Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez teremi N, 27.08.2006 11:14

nie wierzyłyście, że jeszcze i to tak szybko tu wpadnę? - szukałam tekstu "w temacie" listy a ten oto ze specjalną dedykacją dla Kangurzycy. Wiem, że Twój A., to nie ten "egzemplarz" mężczyzny, ale pomyśl jak dobrze trafiłaś czytając t a k i! list:

"List do żony"

Kochanie, to po lasach brodzisz
A tu z kiciusiem twoim klapa
Twój kiciuś nie ma już w czym chodzić
Zużył bielizny cały zapas.

Całkiem dziurawe ma skarpetki
Boso kuśtyka po ogródku,
Patrzy na dalie i nagietki,
A serce źre mu robak smutku.

Ty sobie bawisz w Marienbadach
W Sobótkach, względnie Obornikach
I nie wiesz co twój kiciuś jada,
Jakie paskudztwa czasem łyka.

Jak mu nie służy kalarepka
Jakie mu brzuszek robi harce
Gdy je spleśniałe skórki z chlebka,
Coś zostawiła je w spiżarce.

Leży
Przeklina swoją dolę
Patrząc na brudny stos talerzy
Wyrastający wzwyż na stole,

Popatrzy, pośpi i popłacze.
Zabeczy jak zbłąkana owca
- O miła, kiedy cię zobaczę?
Wróć z tej Ostendy czy z Wągrowca!

Zjaw się, zaceruj dziury w spodniach
Spraw by znów wszystko zajaśniało,
Nie zdradzam cię już od tygodnia
Zupełnie mi się odechciało.

Karty nie bawią mnie i goście,
Inne rozkosze teraz wolę -
Ot, chciałbym sobie przewlec pościel,
Raz spróbowałem - nie wydolę.

Kochanie moje, wróć z Lidzbarku,
Porzuć Hawaje, Dardanele,
Możesz mi nawet dać po karku,
lecz weź mnie znów pod kuratelę!!!

Przyjedź, pocałuj czółko łyse,
Zrób obiad, spodniom przywróć kancik...
Kiciuś już nie chce być tygrysem.
...chce być kiciusiem...
swojej panci...!!!
(Andrzej Waligórski)

no to teraz już do ... będę jak...
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Ściana N, 27.08.2006 13:10

Czesc - to ja. Jestem przeziebiona, wiec prosze sie NIE przytulac, bo zarazam. Kto wie? Moze to jakas ptasia grypa, made in Asia....No nic to! Dam sowie rade, HP-owka jestem, co nie?

Oto mini-tasiemka.

Emciu - Sto ljat! Sto ljat! (na melodie z filmu "Rejs") dla Twojego J. Glaski od Ciotki Wariatki.
PS Nie sluchaj sie Teremi (Teremi, na milosc boska!) i nie maluj ciasta farba. No chiba, ze taka organiczna, do jedzenia. Skup sie raczej na czerwonym winie, dobra?
PS Zdjecia w dzienniku piekne. M.Cielecka to dopiero kanon urody, phi!

Moniko - "ostatni weekend wakacji" - dobre sowie! Wlasnie wrocilam z pracy. Wakacje w pazdzierniku. A propos wakacji, to wplacilam zaliczke na moja podroz do Chin, a ze skapa jestem, to nie moge przeciez pozwolic, zeby mi ta zaliczka przepadla, co oznacza tylko jedno - ze lece do Chin. Mam caly plan wycieczki, doskonale (bo sprawdzone od lat) towarzystwo z K-R, normalnie cala sie trzese. Co ja dzisiaj tak prywatnie? Aaaa....to ta grypa ptasia. Cwir, cwir, cwir, cwir.

Teremi - a moze bys tak zamiast o sprzataniu, to napisala o nocach teatru i poezji? Skoro "Twoj udzial w porzadkach jest symboliczny" (tzn sie co? Rozkazujesz?), to sumienie powinno Cie zmusic do jakis opisow, recenzji. Czy Ty NIE wiesz, ze Emigracja zyje o suchym pysku? Znaczy sie kulturalnym pysku, zeby nie bylo!
PS W sprawie pogody, to u mnie: Swiety Deszcz.

Trzynastko - Twoje "ze jak tak sie czlowiek bardzo uprze, to zrobi w dwa dni ( i noce) to, co normalnie pelzajac przez tydzien", to normalnie moja karma. Dlaczego ja jestem ciagle uparta? Sie pytam, retorycznie.
PS "pomysl na polaczenie zdrowia, spokoju ducha, biznesu w jedno"? Szczekam na szczegoly. Podpisano: Pies Szarik vel Cywil.

Wklejam wierszenke i wracam do Chin. Jak Sciana przygotowuje sie do podrozy, to sa przeboje.
PS Boys' club niech spada! Lece do Chin!!!! Przygodo Ahoj!


PS Pozdrawiam CALE HP - przepraszam, ze "nie stac mnie" (przeciez mowie, ze jestem skapa), na reszte tasiemkowania. Mam goraczke.


No i Swieta Wierszenka. Z dedykacja dla Marysi z Gliwic. Podpisano: Sciana.

"Jeszcze w zielone gramy (phi zeby tylko w zielone) /a może w czerwone?/ {w czerwone wino? Phi! Za "mundurem", Druhny sznurem, hi hi}

Przez kolejne grudnie, maje (wybieram pazdziernik) /jesień ma duzo czerwieni/ {tez wybieram pazdziernik, Emciu - nic sie nie boj - beda zdjecia z Chin w Kredensie. Zapisalam sowie w brudnopisie}

Czlowiek goni jak szalony (szalenstwo, tak gonitwa nie) /no i po co?/ {jak to po co? Marysiu - jak patrze sowie na mape swiata, to szkoda mi zycia na siedzenie w jednym miejscu. W cholere z ta kotwica}

A za nami pozostaje (zawsze zostaje jakis SLAD) /zawsze będą jacyś z tyłu/ {a mnie chodzi o tych z przodu!}

Sto okazji przegapionych (taka gapa na 100%) /szczególnie jak byłam młoda/ {jak to "bylam"? Mloda to sie JEST. W gre nie wchodzi zadne "KIEDYS-GDZIES"}

Ktos wytyka nam co chwile (czepialskie Druhny, czek!) /nie, nie, tu tylko Sowa wytyka/ {Sowa! Dasz im w czape? Czepiaja sie Ciebie. Pukam w stol. Sciana zawsze puka cztery razy}

W skwar czy w upal, w zimie, w lecie (Z przerwa na deszcz! Freewola freewola, ale niepokoi mnie powiekszajac sie frakcja antydeszczowa...) /zdecydowanie jesienią/ {Emciu - przeciez mowie, ze u mnie to spadl Swiety Deszcz. Zaleje frakcje antydeszczowa. Wszystko pod kontrola}

Szans nie dostrzezonych tyle (albo opuszczonych z premedytacja, phi, minimalizm) /no właśnie Sowa, te kręte schody/ {albo takich szans, za ktorymi mozna tesknic}

I ktos racje ma, lecz przeciez ("LECZ" w tym wypadku dzwieczy dosyc przekornie, biore!) /naturalnie mądra Sowa/ {jasne, ze KTOS ma racje! Jestem skromna}

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (no chyba ze w jakims mchu, ekhm, ekhm...) /no mowiłam, ze w czerwone, co nie?/ {Zapisuje w archiwum: Emcia po czerwonym winie (w lampce, bez lodu) lubi sie tarzac w jakims mchu! Alberta pyta
"czy pomalowac mech na czerwono?"}

Jeszcze któregos ranka odbijemy sie od sciany (i dla tego wersu pisze ten tekst!) /tak i na nowo się podniesiemy/ {jakbym sie odbila od sciany, to zostalaby ze mnie kupa gruzu, chcecie tego?}

Jeszcze wiosenne deszcze obudza run zielona (....lubicie budzic sie w deszczu na zielonej runi w lesie pachnacym zywica?....Maszmunie, jestes tam?) /ale mogą też maki czerwone obudzić/ {nie lubiMY sie budzic! Co to za frakcja anty-senna?}

Jeszcze zimowe smieci na ogniskach wiosny splona (a recyclingu to nie slyszeli?!) /palmy wszystkie zle chwile z zycia/ {uwielbiam zle chwile z zycia wziete. To z nich rodzi sie Prawda Oczywista, Zyciowa Madrosc, Doswiadczenie i takie tam}

jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam sie pali (Slonce wypala oczodoly! Sciana, za to jedno zdanie bede Cie pamietac do konca zycia!) /wzrokiem też można wiele/ {Emciu! Tylko za to jedno zdanie?! Kurde! Przestane pisac wierszenki!}

Jeszcze sie nam poklonia ci, co palcem wygrazali (pewnie znowu jakis azjatycki zwyczaj, co Sciana?) /oj wygrazali nam różni.../ {chodzi o poklon? bow, bow, bow, bow....Palcem nie wygrazam. Aberta mowi, ze Szarik moze mi odgryzc palec. Zna sie kobita na zwierzetach}

My mozemy byc w klopocie, ale na rozpaczy dnie (klopot na dnie? martwie sie o Hobbity....a tak ladnie sie ten nowy Kredens od Ity prezentowal...) /ten kredens nie ma dna/ {jesli kredens nie ma DNA, to moim (nie)skromnym zdaniem, w ogole NIE JEST KREDENS. Ita, copy!}

Jeszcze nie, dlugo nie (bardzo, bardzo dlugie krecone schody, aaaa, jest taka piekna bajka o tym jak ojciec wdrapywal sie dla corki na ksiezyc "Papa, please give a moon to me") /nie Emciu, kręcone schody, to specjalność Sowy/ {Moim zdaniem, to Sowa wybiera galaz. Swiece, korepetycje, ekhm...ekhm. Sowa! Ile wedek musze zarzucic, zebys sie laskawie odezwala do Sciany?}

Wiec nie martwmy sie, bo w koncu (ktoby sie tam martwil, szlochal?!) /nigdy/ {no wreszcie Druhny zaczynaja mowic trampolynowym slangiem}

Nie nam jednym sie nie klei (bo nie kazdy ma ten azjatycki klej!) /no ma, ¦ciana przecie/ {Emciu - pod tynkiem mam dwa: jeden "glue stick", drugi taki bardziej wodnisty. Przeciez mowie, ze robie fall art project}

Wazne, by choc raz na koncu (wysiedziec i zobaczyc wszystkie napisy po jakims kultowym filmie)/skosztować, jak smakuje życie/ {Emciu, ogladalam wczoraj film z moim O. Ten wiesz - o lordzie i ringu. Film obejrzany z tak zwanym komentarzem. Wiem, w ktorych scenach gral Peter Jackson, ktore Hobbity sa jego dziecmi, ktore sceny sa zrobione komputerowo. Zycie smakuje pieknie}

Miec dyktando u nadziei (u nadziei to najlepiej miec dobre chody) /druhny je zrobią, dyktando oczywiście/ {a kto sprawdzi bledy? Aaaaa.. Tlumaczki z UN wlasnie wrocily z urlopu. Zdradzily, ze urlop byl w Toskanii. Znaczy sie nasza KJ bedzie miala spokoj}

Zeby w serca kajeciku (jak sprawdzic czy brudnopis ma serce?) /ma nie widzisz tu, w lewym rogu/ {czek - copy rights @ Jedrek K.}

Po literkach zanotowac (mozna tez pisac bezwzrokow ala Sowa) /można też wystukać/ {mozna tez analizowac literki. Takie zboczenie zawodowe, nie mylic z etyka}

I powtarzac sobie cicho (nie za glosno bo ludzie i Hobbity chca spac, noc, swierszcze,
szopy pracze piora sie za oknem) /w leśniczówce Pranie/ {Emciu - chodzi o TE DWA SWIERSZCZE, co nie? Swierszcze!!!!! Jestescie tam? Piekne zdjecie na stronie MU! PS Marysiu -Ty mnie nie dobijaj z lesniczowka. Jestem na Emigracji!!!!! Chlip! Chlip! Chlip! Chlip!}

Takie prosciutenkie slowa (a o takie wlasnie najtrudniej!) /kocham cię..../ {Marysia dostaje medal za odwage zyciowa! Klaniam sie czapka, do ziemi}

Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (ale juz troche? Dziwne rzeczy dzieja sie ze slowami jak sie troche umiera...) /jeszcze nas na górze nie wołają/ {tu wstawiam cztery kropki . . . . , bo Druhny wiechaly troche na zbyt prywatne rejony. Gdzie jest wsteczny?}

Jeszcze sie spelnia piekne sny, marzenia, plany (zmory, obawy i leki) /nieraz się nie chcą spełniać/ {Emciu! Chcesz przepis na to jak zmienic zmory, obawy i leki w sny, marzenia i plany? PS No to masz - pomaluj je na czerwono!}

Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom (lepiej im sie powierzyc i zobaczyc co z tego wyniknie) /za szybko, za wcześnie/ {za wolno, za pozno. Szkoda zycia!}

Badzmy jak stare wróble, które stracha sie nie boja (nie chce byc wroblem! Wole byc strachem, phi ladny kostium na Halloween, u nas juz wystawiono dekoracje)/ w Hameryce wszystko dzieje się na zapas/ {Emciu! Nigdy, nigdy, przenigdy nie pozwol Twoim Chlopakom na Halloween w Castro, pliz}

Jeszcze w zielone gramy, choc skron niejedna siwa (wystarczy przemalowac na kolor zielono-teczowy, phi) /albo na czerwony/ {nie bede sie czepiac, ze Emcia NIE ZNA kolorow teczy}

Jeszcze sól bedzie madra a oliwa sprawiedliwa (nie lubie jak oliwki sa za slone) /uwielniam/ {wybieram oliwe! Przypominam Druhnom, ze mowa jest o organicznej wloskiej oliwie, a nie o slonych greckich oliwkach}

Rózne drogi nas prowadza, lecz ta, która w przepasc rwie (wszystkie drogi prowadza do Kredensu, a tam przepasc, kanion, w kanionie spieniona woda, fajny bedzie splyw pontonem!)/przepastne szuflady, w których można się schować/ {chowam sie, prosze mnie nie szukac. Przeciez mowie, ze zarazam!!!}

Jeszcze nie, dlugo nie (trzeba czekac, bo sezon wakacyjny trwa, kazdy chce zobaczyc to DNO, siodmy cud Kredensu) /do końca września conajmniej/ {a mnie dzisiaj wkurzylo na maksa nowe odkrycie, ze Pluton NIE JEST planeta! Normalnie, rece mi sie trzesa! Wybieram poszukiwanie lekarstwa na AIDS, zamiast debat nad Plutonem. Osobiscie bardzo lubie PLANETE Pluton, dlatego tak mna to wstrzasnelo!!!!}

Jeszcze w zielone gramy, chec zycia nam nie zbrzydla (aaaa, bo to byl wlasciwy kanon urody!) /staramy się, ale co z tego?/ {NIC z tego, Marysiu! I na tym wlasnie polega piekno zycia}

Jeszcze ne strychu kazdy klei polamane skrzydla (hi hi, anioly maja mieszkanie na strychu z belkami) /Sowa musi posklejać, bo połamie na trzepaku/ {Sowa! Zlaz z trzepaka, dobra? Czy Ty nie slyszysz, ze ja jestem chora? Biore Cie na litosc!}

I mysli sobie Ikar co nie raz juz w dól runal (nie runal tylko mial wystepy w cyrku, cyrkowka Teremi wlasnie montuje sobie skrzydla, nie runie, zaklad?) /Teremi, druga Sowa?/ {Teremi to Aniol! W porzadkach bierze symboliczny udzial, hi hi..... PS Ikar sowie myslal: "kurna, szkoda, ze nie poznalem Ajnsztajna, to bym wiedzial o przyciaganiu"}

Jakby powialo zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunal (no to prosze wlaczamy dobre wiatry!) /oj, pofruniemy, uniesie nas głupawka/ {hop hop! spadlam, jak Ikar! Zawsze jestem na przekor. DNO}

Jeszcze w zielone gramy, choc zycie nam doskwiera (doskwiera to mi glod, gdzie jest jakis owoc organiczny?) /izawsze coś uwiera/ {Emciu! Chcesz KIWI?! Sie usmialam}

Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera (najwazniejsze zeby grac z calego serca, sufler niech sie schowa do szuflady, robimy improwizacje) /tak, jak masz serce,to miej co innego twardego/ {piesc? Karate! No co? Lece do Chin, to sowie cwicze!}

W najrózniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co sie skonczy zle (chodzi o to zeby sie oczy pocily, inne sztuki w ogole sie nie licza dla widza) /sztuką jest też życie/ {tylko sufler, kurna, ciagle na urlopie!}

Jeszcze nie, dlugo nie (bo to dopiero byl pierwszy akt, ekhm ekhm, cd w nastepnej wierszence jakby sie ktos pytal) /może za jakiś czas/ {Marysiu! "za jakis czas" oznacza TERAZ}

Wojciech Mlynarski + (Emcia) + MArysia z Gliwic (nie wiem, co mnie kopnęło, nigdy się tym nie zajmowałam, widocznie to z tęsknoty) + {Sciana, nic mna nie kopnelo, normalnie nie moge zyc bez wierszenek. PS Jesli mi jakas Strzyga wyskoczy z Wariatkowem, to ja mam cala nowa wierszenke, na ten temat. Przezorny, zawsze bez DNA}

Good night ...... and good luck!!!!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka N, 27.08.2006 14:33

Czesc Kobitki!
To ja, 13, dyzur weekendowy nieustanny.
Tak myslalam, ze sie bede musiala sama motywowac przez czas Waszych ostatnio-weekendowo-letnich baletow, ale nic to, na zywo u mnie tez bylo ciekawie. O szostej po poludniu zadzwonila moja mama, zeby mi przekazac, ze grupa moich wspolpracownikow ma specjalnych gosci z daleka i czekaja na moje przybycie na siodma. Ja w srodku pisania, dopiero sie rozgrzewam do nocnej roboty, a tu taka wiadomosc. W pierwszej chwili mysl, ze za nic w swiecie do nich nie dojade, no bo wtedy nie zdaze zrobic tego, co na dzisiejszy meeting, ponad godzine jazdy w jedna strone, no trudno, nie da rady itp. Ale, ale, ale, tak mi zakolatalo i nie opuszczala mysl, ze jestem tam potrzebna. Rzucilam wszystko, informujac przez telefon wczesniej, ze sorrrry, ale nie dam rady i w te pedy do Chicago. Mieli zdziwiona mine, kiedy zastukalam do drzwi. Przeczucie bylo dobre, bardzo tam wlasnie powinnam byc wczoraj, a nie przy biurku. Pouskutecznialismy wzajemne ocieplanie serc i w te pedy z powrotem do siebie, po drodze sluchajac cuuudnej muzyki, z predkoscia bardzo nieprzyzwoicie niedozwolona i wlaczonym antyradarem, dortarlam tuz przed polnoca na swoje smieci. Pisalam do czwartej nad ranem, zadowolona, spalam kolejne cztery godzinki, pije poranna kawke, zaraz ruszam do nastepnego pisania, wykluwa mi sie z tego dokladnie to, co potrzeba, ukladaja mysli na dzis. Dobrze mi dzisiaj, skrzydelka mi urosly, bo wiem, Sciana, ze jak sie zbierze fajna grupa ludzi i robi sie to, co w sercu gra, to mozna polaczyc harmonijnie zdrowie, biznes i spokoj ducha. Najtrudniej mi idzie z tym uczeniem siebie i innych spokoju ducha, ale juz jako tako umiem ja na chwile, a douczam sie po drodze, douczaja mnie sytuacje, lektura, ludzie.
Ten zryw paradoksalnie dodal mi energii, w srodku spokoj, za kilka godzin wracam znowu do ludzi Zebyscie widzieli, jak wczoraj ladnie sie wspierali ci, ktorzy sie niewiele znaja, jak fajnie, "po ludzku" i szczerze zaczeli ze soba gadac, tylko czasami trzeba im pomoc uchylic furtke.
Ciiiiiiiiii, reszta nie forumowa, zmykam.
Sowka, wielkie dzieki za poranek listowy:)

Zaraz, zaraz, jeszcze wierszenka (dzieki za dedykacje, Teremi). Czy zgadniecie od razu, o czym mowa?:

No moving parts, no batteries
No monthly payments and no fees.
Inflation proof, non-taxable.
In fact, it's quite ralaxable.

It can't be stolen, won't pollute.
One size fits all, do not dilute.
It uses little energy,
But yields results enormously.

Relieves your tension and your stress.
Invigorates your happiness.
Combats depression, makes you beam.
And elevates your self-esteem!
Your circulation it corrects,
Without unpleasant side effects.
It is, I think, the perfect drug:
May I prescribe, my friend...
The HUG!
And, of course, fully returnable.

Shel Silverstein

"One size fits all", no to HUG, dziewczyny (Ty Sciana tez) i zmykam!...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez GrejSowa N, 27.08.2006 20:46

Dobry wieczór HP!

Troszkę mnie nie było...życie, sprawy, młyny, zakręty, labirynty, wiry, prądy...Przepraszam za nieskładność, bo jestem w przelocie...więc będzie tylko mikropost...Piątkowy wieczór ukradł mi Maszmun...w Jazz Bistro zresztą...oczywiście nie obyło się bez przebojów...Przyszłam pierwsza, usiadłam przy oknie - a okna nie było, bo wyjęli, gdyż było ciepło...a ja powiedziałam Maszmunowi, że siedzę przy oknie...no, nic...Na szczęście rozpoznałam Maszmuna, bo był bez czapki..A potem wypiłam morze, co ja mówię - ocean piwa, a do końca byłam trzeźwa jak sowa...Nic nie rozumiem...Nie idzie się upić przy Maszmunie, szkoda tyle piwa...następnym razem zamówię herbatę...Jak nic zwali mnie z nóg...Występował na żywo doskonały duet damsko-męski...Piano i vocal...jak zabrzmiało "That's what friends are for" to mnie od razu przed oczami stanęła taka jedna blondyna w wałkach na głowie...eh...Maszmunowi też stanęła...
Aha, dostałam od Maszmuna drewnianą sówkę (miejsce pochodzenia - Kazimierz), której mam zamiar zrobić sesję foto, więc przygotujcie się psychicznie na zmianę emblematu!

A w sobotę tak się chciało pospać, ale nic z tego, pobudka o szóstej - symfonia na garnki i pokrywki w wykonaniu mojej krzątającej się po kuchni Mamy...zakupy, fryzjer...zaznaczam, że Sowa sama do siebie chodzi do fryzjera, żeby nie było, więc trochę mnie po tym skrzydła bolały, ale wyszło okej...następnie organiczna farba na pióra i już jestem jak nowa...A potem było fettucini z sosem serowym i terapia kanapkozetką...Więcej grzechów nie pamiętam...zasnęłam...Dzisiaj już Mamy nie było, ale widać organizm przywykł, bo obudziłam się bez sensu o szóstej i przewalałam się do 9, potem mi się znudziło...¦niadanie i wyprawa na miasto - zakupy odzieżowe dla Miśka...Misiek marudny, bąknął tylko, że "nic nie ma"...więc prawie nic nie kupiliśmy...dzisiaj widać nie był dobry dzień na takie zakupy...dżank fud na obiad i koniec niedzielnych atrakcji. Pół dnia diabli wzięli...Przed chwilą powtórka z fettucini i już mi się oczy kleją...Jutro muszę wstać o 5.30...Brrrr...Jak dobrze wstać skoro świt...Ten, kto to napisał, na pewno nie wstawał skoro świt, tylko sowie to wyobrażał...No, dobra, koniec smęcenia...

Gołębi wciąż tyle do odprawienia, uprasza się o cierpliwość - ciąg dalszy nastąpi w tym tygodniu, obiecuję, bo potem, od września to będzie ciężko z czasem i "będzie mnie mniej w HP", a od października to jeszcze mniej niż mniej...Od Kangurzycy dostałam w łeb za to, że napisałam, że będę rzadko, więc przeprawiam na jej prośbę na "rzadziej". Ale nie narzekam, bo jak pracy będzie więcej to i skarpeta będzie zadowolona, że o sowie nie wspomnę, bo jak PH pójdzie do góry to i pajaca jaka się przytrafi...Żeby tylko zdrowie było, co nie...? No, właśnie...korzystam z okazji i dziękuję za wszystkie słowa otuchy i wsparcia w związku z wypadkiem Karoliny...Już tydzień przebywa na oddziale intensywnej terapii, ale lekarze są dobrej myśli...Marysiu z Gliwic, Ty po prostu jesteś fantastyczna!!! Nie, ja muszę to powiedzieć - czy Wy wiecie, że Marysia dotarła do jej rodziców, jest w kontakcie z jej mamą, kupiła książki KJ i wybiera się w odwiedziny jutro, jeśli tylko lekarze pozwolą..? Karolina miała się z nią spotkać tydzień temu, będąc na ¦ląsku u rodziców, ale się nie pojawiła...Marysiu, nie wiem jak Ci dziękować...ale mam nadzieję, że do naszego spotkania we wrześniu coś wymyślę...Czekamy tu na Ciebie!!! Chlebem i solą to może nie, ale piwem, dobra? Może być...?

Trzymajcie się Druhny, miało być mikro, a wyszło jak wyszło...muszę już spadać...tyle jeszcze do zrobienia, a ja powinnam iść spać...dzizys...Jak tylko dam radę, to się wkrótce poodnoszę i może nawet powierszenkuję, bo na razie nie ogarniam w sensie czytaniowym, a co dopiero pisaniowym...

¦ciskam Was mocno w pasie!!!

P.S. Emciu, chociażem sowa, to nic mądrego już dzisiaj nie wymyślę...po prostu ucałuj swojego J. urodzinowo ode mnie...Jestem pewna, że miał cudowny dzień!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa N, 27.08.2006 21:28

Cicho tu...usypia mnie Kayah...zostawiam Wam wierszenkę...piękna, prawda...? Dobranoc...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
CICHO TU - Kayah

Kiedy milczysz jesteś ciemną rzeką
w lustrze której boję przejrzeć się
nawet jeśli most jest niedaleko
nie potrafię przejść na drugi brzeg
choć dotykać mogę cię palcami
jesteś tak daleko że nie czujesz nic
tajemnica stoi między nami

Bo mówisz mi często o niczym
ale zawsze o czymś milczysz

Są tysiące słów lecz co mi po nich
jeśli żadne nie jest z twoich ust
kiedy milczysz jesteś sercem swoim
myślą przy niej chociaż ciałem tu
i choć mnie pocieszasz spojrzeniami
jesteś tak daleko że nie widzisz nic
tajemnica stoi między nami

Bo mówisz mi często o niczym
ale zawsze o czymś milczysz

nie ma słowa tak lekkiego jak
nawet jak z poduszki puch
nikt nie nazwie już niczego
oj tak cicho tu

a ze śniegu za oknami
cisza wzięła cały chłód
i rozpięła między nami
cicho tu i cicho tu

Bo mówisz mi często o niczym
ale zawsze o czymś milczysz

słowa jak dojrzała wiśnia, nie
nie popłyną z twoich ust
czerwień jej podziwiam w myślach
oj tak cicho tu

słowa jak soczysta wiśnia
mogę łykać i nie czuć nic już
gdzie ona kończy się a gdzie zaczyna
a tak cicho tu

może zdrada która właśnie przyszła
aż tak wiele obiecała mu
i zamknęła ręką jego usta
jest tak cicho tu

nie ma, nie ma słowa nawet lekkiego
jak z poduszki puch
i nie nazwie już niczego
O, cicho tu...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Pn, 28.08.2006 01:51

Wpadam na odrobine tasiemkowania. Dobry HP, bo niedzielny!


A mnie wcale nie przeszkadza, ze Teremi sprzata symbolicznie, bo wtedy Teremi sznupa w brudnopisach i pojawiaja sie wiersze i piosenki z DEDYKACJAMI! Hej, hej hej Sokoly, wolaja mnie Bie...Bie... Bieszczady. Chyba sie napije czegos czerwonego z tej emigracyjnej tesknoty. Czy Wy wiecie jak smakuja Bieszczdy jesienia? Pokrzywionymi sadami, zarosnietymi studniami, aaaa co sie bede roztkliwiac....Dziekuje Teremi, ten tekst pachnie Bieszczadami.
PS Pamiec zawodzi....hi hi hi, ano i na moja pamiec przyszla pora Druhno.
PS Samo myslenie o porzadkach jest bardziej meczace niz same porzadki! Moja lista na dziejszy wieczor dosyc dluga, nie moge o niej myslec bo mi sie od razu niedzielny nastroj pogarsza.


Sciana, a nie mowilam! Mowilam! Czym sie konczy jedzenie paleczkami z jednego garanka? Tym, ze Sciana pisze tasiemke w goraczce, hi hi. A do pary Swieta Wierszenka, to sie nazywa dobra niedziela (moja)! I nawet KIWI chcesz sie Druhno podzielic, hi hi, (na to juz sie nabrac nie dalam), moze lyknij cos jednak na goraczke.
PS Sto ljat odspiewane, ale moj J. jakby nieco zawstydzony zakryl uszy, pewnie melodia go speszyla.
PS Dobra, niech Ci bedzie, przeczytalam wierszenke i chyba, chyba bede Cie pamietac za wierszenkowy caloksztalt, wiec nie marudz i pisz te wierszenki, moga byc nawet wierszenki z Chin. A najlepiej to jakis reportaz z chinskiej jesieni.
PS Sciana, zielona herbata, madarynki plus wy-po-czy-nek! No i filmy z komentarzami chyba tez nie zaszkodza...

Marysiu, jak milo ze sie dopisalas! Uczucie ze jestem walnieta podczas pisania i po wierszenkach tez mam, zdecydowanie jestes w normie. Trzymam kciuki za sprawy lekarskie. A tort sie udal?
PS w temacie Prania, to kupilam sobie listy Galczynskiego, jestam pare starych zdjec i musze Wam powiedziec Swierszcze drogie, ze stara lesniczowka byla cala obrosnieta dzikim winem. Gdzie jest dzikie wino ja sie pytam!?. Zdenerwowalam sie. Maszmun wie ocochodzi.

Trzynastko jak HUG to musi byc x 4, zeby bylo PC. Bezowa Maxima Ci sie marzy, hi hi. Kangurzyca specjalizuje sie w bezach, Sowa w jedzeniu bezow, ja co najwyzej moge Maxime udekorowac miedzy jednym a drugim, wybierz sobie jakies kolory. Czerwony dominuje ostatnio...
PS W piatek w sklepie ogrodniczym, nie moglam sie oprzec paru dziwnym bulwiastym roslinom, jedne z Nowej zelandii, drugie z Poludnowej Afryki, myslalam o Tobie, Ty jedyna zrozumialabyc nieodparty impuls ich zakupu.

Bromba co Twoj samochod robi na zdjeciu Marysi z Gliwic?

Sowa, ladny ten tekst od Ciebie, nuce sobie sobie cicho...nie chce jej psuc tekstem, nie mam natchnienia lirycznego dzisiaj. Towarzystwo brykajacych radosnie pieciolatkow zdecydowanie nie nastraja lirycznie, ale czuje sie za to mlodsza o lat (kleks).
PS Mam bilet do zbycia na koncert D. Brubecka, ktos chetny, 15-go wrzesnia o 9-ej wieczorem? Maly stary teatr w moim miescie, dojazd we wlasnym zakresie. Tak mi sie przypomnialo w zwiazku z Sowy i Maszmuna piatkowym wypadem.
PS Zakupy dla Miska-same zakupy dla latorosli to ja lubie, ale o spustoszeniu w skarpecie nawet nie wspominam przy niedzieli.

Ide skonczyc ogladanie dwoch filmow "Anastazji" z Ingrid Bergman i wspomnianej juz "Deserted Station" z Leila Hatami. Ten drugi COS we mnie poruszyl, wlasciwie nie chce skonczyc go ogladac. Nie tylko kanon urody (chcialabym chyba zobaczyc Leile Hatami bez burki), ale poruszajace sceny z zycia w zapomnianej iranskiej wiosce. Intryguje mnie tez jezyk, specyficzna melodia tego jezyka (i to nie jest podlizywanie sie Scianie! Zeby mi nie bylo!).

Odnosnie toru to zamieszczam niezyt dobre zdjecie. Zdjecie moze nie tego, ale sam tort prezentowal sie calkiem wiarygodnie... Na plan pierwszy wysuwa sie oczywiscie farba, farba jadalna, ale taka ktorej slady zostaja na ustach przez dobre pol godziny....watpie czy organiczna. Zyczeniem mojego J. byl wlasnie taki tort urodzinowy w postaci Lighting McQueen, samochodu wystepujacego w nowym filmie "Cars". Tak bylismy na nim w kinie, nie nie doczekalismy do konca napisow, ale prawie prawie, bo Pixar zawsze ma na koncu jakis maly zart filmowy.
Dziekujemy pieknie za wszystkie zyczenia i usciski urodzinowe! Przesylamy calusy. J. przesyla urocze calusy! Powalaja z nog!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Pn, 28.08.2006 02:02

No i jeszcze mam zalegla wierszenke ktora dedykuje Sowie.

The Owl and the Pussy-Cat went to sea /Sowa, czy Twoj "student" ma ksywe "Pussy-Cat"? Ekhm...ekhm....A czy kolo ratunkowe rzucic?/(a antyczny stol ze swieczkami, to co, nie zda sie?)

In a beautiful pea-green boat: /czili w kolorze lodow z zielonej herbaty, wszystko sie zgadza. Prawdziwa ta wierszenka/(czili w kolorze scian w mojej kuchni, oprocz tego mam zielone krzesla, dzieci pomagaly malowac!)

They took some honey, /Mashmun! Czy Ty udzielalas Sowie korepetycji? Cos mi tutaj pachnie Mashmunem/(a moze to Teremi dala im PRAWDZIWY miod od pszczelarza na droge?)

and plenty of money /Sowa! A czyja to byla skarpeta? Pussiego?/(najwazniejsze zeby byla pelna i bez dziury, Sowa nie zapomnij igly z nitka, przypadki dziur chodza po skarpetach!)

Wrapped up in a five-pound note. /przeciez mowie, ze w goralskiej skarpecie, kupionej nad morzem/(a ja juz myslalam, ze skarpeta z Kredensu. Sciana kiedy wezmiesz sie w koncu za zimowe skarpety dla Druhen?! Zima tuz tuz nie kazdy ma podrzewana podloge!)

The Owl looked up to the stars above, /Sowa! Romanticzna jestes, ale moze lepiej spogladac sowie w oczy, a nie w gwiazdy. Gwiazdami zajmie sie Twoja nadworna Jasnowidzka, czili ja/(Sciana, znowu siedzisz po nocach na dachu?)

And sang to a small guitar, /w kazdej bajce dla dzieci kryje sie tyle perwersji, ze dr Frojd wysiada. Przypominam Druhnom, ze Sowa gra na gitarze/(pan Irving sie klania, ten to woli walic perwersyjnie kawe na lawe!)

"O lovely Pussy, O Pussy, my love, /Sowa! Co Ty Burki nie znasz? To nas zdobywaja? A nie MY!!!!!/(co pospiewac sowie nie mozna?)

What a beautiful Pussy you are, /poprosiMY zdjecie od pasa....ekhm...ekhm...w dol/(a co sa jakies watpliwosci? Nic nie poradze ze teraz mam perwersje w glowie)

You are, /Sowa! Moge Cie uszczypnac - to wcale CI sie nie sni!!!!/(Sowa mi sie ostatnio nie snila, czyli nie byla w zadnej zmorze, Sowa przed Toba dobry tydzien!)

You are! /szczyp, szczyp, szczyp, szczyp/(szake, szake, szake, szake)

What a beautiful Pussy you are!" /Sowa - dawaj zdjecie i nie marudz!/(a jak Sowie sie pomyli i wklei nie to zdjecie co trzeba? To ja nie wiem w jakim nawiasie sie schowam...)

Pussy said to the Owl, "You elegant fowl, /Sowa - tylko nie przeklinaj, dobra? Zeby i do przodu/(Przeklenstwa z usmiechem to szczyt elegancji!)

How charmingly sweet you sing! /Sowa! Co Ty tam mruczysz pod skrzydlem?/(chrapie, zmeczona, byla na miescie, czyt. na Marszalkowskiej, ekhm ekhm)

Oh! let us be married; /taaaaaaa.......to bylo do przewidzenia..../(ja tam nic nie widzialam na horyzoncie, powiem nawet ze troche mnie to zaskoczylo)

too long we have tarried: /kto szczeka, ten doszczeka. Gdzie jest Szarik?/(Szark vel Cywil ma sie dobrze, sluzy mu antyczna gablota, phi)

But what shall we do for a ring?" /o i prosze - znalazl sie Fall Art Project/(paper mache Hobbity tez sa bardzo jesienne)

They sailed away, for a year and a day, /Sowa! Nic nie mowilas, ze wychodzisz za Phileasa Fogga/(a niby skad te antyki? Przywiozl z podrozy!)

To the land where the bong-tree grows; /Emciu! A moze jakies zdjecie bong tree?/(bong tree jest magiczne, nie wychodzi na zadnym zdjeciu, a raczej wychodzi ze zdjecia)

And there in a wood a Piggy-wig stood, /a nie mowilam, ze drzewa sa najwierniejszym przyjacielem czlowieka? W lesie to mozna WSZYSTKO znalezc. Alberta pyta, czy Kredens jest w lesie..../(Alberta znowu pila z Panem Tomkiem i stracila orientacje)

With a ring at the end of his nose, /taka hippisowska awangarda/(Hippisi XXI wieku, sprzedawca chleba na targu to ma niesamowity kolczyk w uchu, normalnie Masai, nie moge od niego oczu oderwac!)

His nose, /a co? Katar mial?/(swedzial go ze zlosci)

His nose, /Sowa! A calujecie sie jak Eskimosi?/(uwaga na swiece!)

With a ring at the end of his nose. /Alberta pyta czy to byl kolczyk w nosie. Nie mam sil witalnych na tego gluptaka/(Alberta moze sie ugryzc nos, phi)

"Dear Pig, are you willing to sell for one shilling /widzialam wczoraj pierscionek zareczynowy kolezanki.....pieknie podkreslal radosc bijaca z jej oczu/(phi, moja kolezanka to sobie sama zaprojektowala pierscionek zareczynowy)

Your ring?" Said the Piggy, "I will." /jak nic, Piggy miala glowe do interesow. Pochodzila z Chin?/(uczyla sie byla od konkubin)

So they took it away, and were married next day /Sowa! A gdzie zaproszenie dla Druhen? Chcesz w czape?/(elopped na Szczesliwice, golebie w pore nie dolecialy)

By the Turkey who lives on the hill. /zdecydowanie to bylo przed Swietem Dziekczynienia. Jesli to jest prorocza wierszenka, to mamy czas do listopada/(Harvest Moon Festival?)

They dined on mince and slices of quince, /a gdzie honeymoon. Fajne co? HONEY + MOON. Pozdrawiam. Lingwistka z UN. Ekhm...ekhm/(pigwa byla na miodzie bo bez miodu kwasna, MOON-MASZ polewal)

Which they ate with a runcible spoon; /Sowa! Ja sowie wybiore wegetarianskie kaski paleczkami, moge?/(powiedz mi z kim jesz paleczkami a powiem Ci czy bedziesz na L-4...)

And hand in hand on the edge of the sand /a wiecie co bylo za tym edge? Normalnie NIRWANA/(czy ocean to Nirwana? pyta Alberta)

They danced by the light of the moon, /Mashmun! Nie podgladaj. Daj troche prywatnosci naszej Sowie!/(Bronka zaraz spusci zaluzje)

The moon, /kupowal podloge/(raczej okupowal, hi hi)

The moon, /zakladal rolety, prosze Panstwa, ROLETY - nie mylic z zaluzjami albo kotarami. Mamy XXI wiek. Sie usmialam/(Sciana, co ty taka aluzyjna jestes? Zakladal "ROLETY", ekhm, ekhm....)

They danced by the light of the moon /HAPPILY EVER AFTER. I KTO tutaj sie osmiela mowic, ze Sciana to tylko DNO i DNO?!/(KTO by sie osmielil?!)

(Edward Lear) + /Sciana - Sowa! Walniesz mnie bumerangiem?!/(Emcia, Sowa, nie pomyl przypadkiem nawiasow!)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pn, 28.08.2006 03:18

Marysiu z Gliwic:

Odpowiadam na Twoje pytanie w Korespondencji.
Moim zdaniem chodzi o miejscowosc Pereto w Abruzzo, a nie w Toskanii.
Zajrzyj na strone # 355 w ksiazce KJ "www.malpa.pl" (czesc pierwsza).

Smacznego!
Sciana
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Marysia Pn, 28.08.2006 08:33

¦ciana dzięki!...Sowa, a Ty co myslisz? Przeciez jesteś mądra i wiesz, że jak ktoś jest blisko i cierpi, to trzeba mu pomóc...Normalne.

Melduję posłusznie:
1. Przed chwilą rozmawiałam z mama Karoliny. Jets jeszcze na sali intensywnej opieki medycznej. Dzis może zostanie przeniesiona na normalna salę. Mam dzwonić wieczorem. Jeżeli bedzie mozna to dzisiaj pojadę, jak nie, to jutro.
2. Karolina rwie się do domu, ale jest bardzo słaba, nie wstaje jeszcze samodzielnie z łóżka.
3. A pędzę na lotnisko odebrać bratanka, który od wczoraj leci RPA i cos nie może dolecieć...
4. Koncert w Stoczni Gdańskiej byłego lidera Pink Floyd podobno bardzo udany, tak meldują moi chłopcy z Gdyni.

Teremi, tak, to mój pierwszy raz..

Emciu, autko przepiekne. Artystka z Ciebie!

Papatki!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez teremi Pn, 28.08.2006 09:33

zasnąć, spać i obudzić się jak się wyśpię a nie po 2 godzinach od położenia się do łóżka - czy to duże wymagania? chyba nie.
Fakt, zbliża się jesień a u mnie nadciąga sztorm depresyjny, czyli taki odrzut eksportowy sztormu nad morzem. Lubię taką pogodę i nie narzekam ale szkoda mi, że lato mija.

¦ciana dbaj o siebie, bo jak będziesz szaleć w tych Chinach z przeziębieniem na karku?. Mam nadzieję, że w HP znajdzie się stosowna dokumentacja fotograficzna no i zapiski z podróży.
Moje sprzątanie - nie, nie rozkazuję ale chcę aktywnie uczestniczyć w walce z bezrobociem i raz w miesiącu wpada pani, która mnie w porządkach wspomaga, no może relacje są odwrotne, ale produktem finalnym jest moje zadowolenia i czyste mieszkanie (z oknami włącznie). Mam też więcej czasu jak słusznie zauważyła Emcia na poszukiwania literackie.
Sprawa recenzji? nie sądziłam, że może to kogokolwiek zainteresować, ale wieczorkiem skrobnę trochę o "Nocach...", bo warto a niewiele osób gdzieś tam (nie tylko na emigracji)o nich wie.
Na końcu dołączę ¦więty Deszcz dla Ciebie.

Trzynastko radzę jednak uważać na radary; a czy antyradary są zgodne z prawem - tak tylko pytam. Czasami tak jest, że coś się robi na początku bardzo niechętnie a potem okazuje się jak z Twoim wyjazdem, że warto było.

Sowa - hu hu (to takie sowie powitanie) - dobrze, że wyfrunęłaś z dziupli bo brakowało mi Twojego pohukiwania. W gołębniku mam zaległości, ale to z przyczyn technicznych - nadrobię. Czy zauważyłaś pewną zależność: kiedy człowiek może pospać to i tak budzi się o jakiejś wariackiej porze a jak musi o tej porze spać, to... - ja tak mam niestety.
Nie strasz mnie/nas, co to za pomysł "mniej" - czy wiesz, że wszystko rzekomo zależy od organizacji czasu jakim dysponujemy? Może jeździłabyś takimi środkami transportu w których jest łącze z HP i zamiast podziwiać wciąż te same widoki mogłabyś trochę w trakcie podróży potasiemkować.
Dzięki za Kayah - dawno, dawno temu miałam jej płytę taką winylową zwaną LP i pamiętam jak wiele lat temu J.Porter przepowiadał, że będzie gwiazdą i że ma talent - nikt wtedy jeszcze o niej nie słyszał.

Emcia czy to cudo-tort to sama wyczarowałaś? Phi pamiętam, że bardzo lubiłam czarne jagody, bo farbowały język, potem też była taka oranżada farbująca i taką metodą straszyło się rodziców, że jestem chora - niestety nikt w to nie wierzył.
Ja chcę na koncert - czy można jakoś tak się teleportować np. ja mogę za pomocą miotły. Lubię stare teatry, takie co ich mury pamiętają prawdziwe gwiazdy, które nie biegają po sklepach, nie targają zakupów a są obsypywane futrami, bizuterię, spojrzeniami bogatych i przystojnych.
a teraz mam takie prozaiczne pytanie - co zrobić jak zbyt dużą ilością wody podlałam paprocie? - wczoraj dosłownie wylewałam wodę a są ładne i nie chcę zmarnować. Tylko nie proponuj przesadzania.

Marysiu mam nadzieję, że pierwszy ale nie ostatni. Uściskaj (delikatnie) Karolinę. Wiesz, może jest to i normalne (pomaganie innym), ale w tym nienormalnym świecie wciąż rzadko spotykane i dlatego więcej słów uznania dla tych, których stać na takie gesty - drobne być może ale w sytuacji Karoliny i jej bliskich bardzo ważne.

no tym razem nie wierszenka, ale deszcz dla ¦ciany - święty deszcz. Pozdrawiam i do wieczora.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez MarysiaES Pn, 28.08.2006 12:34

witajcie milutko,

cos namajstrowalam ze nie moglam tu wejsc przez pewien czas......mysle kara jakas ale za co?

trzynastko chetna jestem na hawajskie widoki bardzo tylko jak Ci to wynagrodze...nie wiem wiec nie mam smialosci prosic:)))

Z wklejania zdjec nic mi nie wychodzi.Sa za wielkie i nie umiem ich zmniejszyc.....straszne mam luki w edukacji komputerowej:(

Teremi to pewnie klimat depresyjny na nas tak wplywa /mam to co Ty/...chociaz Ty juz na wysoczyznie czyli wyzej niz ja. To zbizajaca sie jesien sprowadza na nas te stany....boje sie jesieni.

Emcia tort...mniam...apetyczny.

Sciana...gon grype ....ja chce Chiny zwiedzic

No i musze konczyc choc mialam tyle do powiedzenia .''Zycie '' mnie wola a jak ''Zycie '' wola to ja musze galopka ...biegusiem bo inaczej zaczynam miec wyrzuty ze zaniedbuje ...

Nara dziewczynki...jak by co to siedze w golebniku.
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez duska38 Pn, 28.08.2006 17:26

Hi! Ostatnio dostałam esa ... od jednej druchenki z Forum - czy ją jeszcze pamiętam...
Kochane! Pamiętam - pamiętam nie tylko Ją... ale i Was Wszystkie Druchenki me drogie...
WSTYD mi acz bardzo... bo dawnooooo mię TU nie było...
Nie będę tłumaczyć - bo to okrutny całokształt ZŻARŁ mi czas... czas na wszystko.. czas na życie?.. Bywam , czytam, wspominam, jednym zdaniem pisać już wstyd... a na więcej czasu brak

Wklejanka dla wszystkich, którym ta "klepiąca niezmordowanie w klawiaturkę" osóbka - nic nie mówi...

Czy mnie jeszcze pamiętasz
Czy mnie jeszcze pamiętasz
dowód na to mi daj
czy jak inne dziewczęta
baju baj, baju baj

Czy mnie jeszcze pamiętasz
i może wrócić chcesz tu
czy jak inne dziewczęta
zapomniałaś mnie już

A gdy zechcesz wrócić tu
wracaj z uśmiechem swym
choć bym inną kochał już
będziesz tylko ty

Czy mnie jeszcze pamiętasz
i pamiętasz ten dzień
czy jak inne dziewczęta
zapomniałaś już mnie

/Czesio Niemen/

¦ciana, nie wiem jak tam u Ciebie... ale ja jestem okrutnie przeziębiona i ... wiem że to coś w moim przypadku to "przeziębienica - wczesnojesiennica"... Ale na to pioruństwo niojak żadnej rady, pomogłyby jedynie cieplejsze wieczoro- poranki... które już odeszły (chyba?) w szara dal...

Pozdrawiam - Duśka
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez M.C. Pn, 28.08.2006 17:52

Na dobry dzien wierszenka, WIEM ze sie ucieszycie, hi hi.

"Desert Rose" (wierszenka w temacie Middle East Art Project, filmow iranskich , burek i mozajek)

I dream of rain (zamawiam sobie sen o deszcu, czy KTOS mnie wyslucha?)
I dream of gardens in the desert sand (drodzy antydzeszczowcy, zacznijmy od poczatku, czili deszczowe ABC, A->deszcz to woda, B->woda to zycie, C->wybor nalezy do Was!)
I wake in pain (auch, poniedzialek, to wiadomo, ze boli, phi)
I dream of love as time runs through my hand (szkoda czasu na marzenia o milosci, najlepiej kochac juz teraz)

I dream of fire (a na cholere mi ogien???!!!)
Those dreams are tied to a horse that will never tire ("Szal", oryginal czy reprodukcja? Pytam niesmialo...)
And in the flames (bo ostatnio duzo mamy czerwieni, samochod, jesien, milosc, hawajskie zachody slonca..., wyliczac dalej?)
Her shadows play in the shape of a man's desire (gra cieni w rytmie belly dancing, zabijcie mnie ale nie wiem jak to jest po polsku, "belly dancing" znaczy sie)

This desert rose (kazda kobieta jest roza pustyni, nie wiem jak sie ma do tego feminizm...)
Each of her veils, a secret promise (tak zwana tajemnica burki)
This desert flower (przeciez zakwita tylko gdy pada deszcz!!!!)
No sweet perfume ever tortured me more than this (no nie moge, tylko facet moze zestawic perfumy z kwiatem pustyni, panie Sting, pan to jest DNO!)

And as she turns (wszystkie POZYTYWNE zmiany w swiecie dzieja sie dzieki kobietom, no to co ze tendencyjne, kobiety tez musza sie troche poglaskac, a moze zrobimy kontrowersyjna dyskusje z tego, co?)
This way she moves in the logic of all my dreams (ligika, zdolnosc przewidywania, intuicja)
This fire burns (bo trzeba bylo rece przy sobie trzymac!)
I realize that nothing's as it seems (to sie nazywa zderzenie z rzeczywistoscia po przebudzeniu ze snu)

I dream of rain (chwilowo to ogladam sobie zdjecia deszczu, strona MU, dzieki Sciana za hint, czili podpowiedz)
I dream of gardens in the desert sand (nie musze marzyc sama sobie odrog skombinuje, phi, ma sie ten talent, hi hi, jakos mnie to sama rosmieszylo, a nie powinno!)
I wake in pain (moj syn obudzil sie dzisiaj z astma, cale wakacje byl spokoj, czy astma jest psychosomatycna Trzynastko?)
I dream of love as time runs through my hand (Sciana, znowu powtorka...Czy wystarczy marzyc o milosci???)

I dream of rain (Zaraz odtancze taniec blagalny, deszcz spadnie w pazdzierniku, chcecie sie zalozyc? Taka mam moc! Ci dawni Shamani to wspolplemiencow po prostu nabijali w butelke!)
I lift my gaze to empty skies above (A przepraszam! Moje niebo jest dzisiaj pelne MGLY, niby skad wzielabym welne do wierszenki???)
I close my eyes (nope, patrze lubie ten widok)
This rare perfume is the sweet intoxication of her love (mgla pachnie jak....MGLA zadna tam toksyna tylko eliksir zycia!)

I dream of rain (No dobra, wolnosc w Kredensie, mozecie sobie marzyc o sloncu, phi, ostrzegam wypala oczodoly! Zeby nie bylo!)
I dream of gardens in the desert sand (wybierzcie sobie jakis ulubiony ogrod moze byc na Hawajach, moze byc w Chinach, wystarczy sie teleportowac, Teremi daje wskazowki)
I wake in pain (bo szyja mi scierpla, obok na poduszcze znowu usadowil sie kot, hi hi, nawet lozko wodne nie pomoglo)
I dream of love as time runs through my hand (Zlapie czas, zawiaze supel, zatrzymam milosc, wszystko zalezy od wlasciwego podejscia do problemu, phi. Tyle mam dzisiaj poniedzialkowej energi, ze zaraz rozsadzi te wierszenke!)

Sweet desert rose (Lubicie rogaliki z tarta roza? Mniam.)
Each of her veils, a secret promise (a jak sie okaze ze ona nie spelnia kanonow urody to zawsze mozna znalesc druga roze, znamy to zycie w burkach, phi)
This desert flower (nie z tymi kwiatami takie wersy panie Sting!)
No sweet perfume ever tortured me more than this (No to co to jest wlasciwie za zapach??? Obsession?)

Sweet desert rose (wiecie co, powiem Wam, ze ta roza na pustyni to tylko fatamorgana, kto widzial roze na pustyni i do tego bez deszczu?!)
This memory of Eden haunts us all (Pan Steinbeck potwierdza!)
This desert flower (pozostaje nam jedynie jakis kwiat z Middle East Art Project@Sciana)
This rare perfume, is the sweet intoxication of the fall (i to jest puenta: idzie jesien, trzeba robic zapasy na zime!)

Sting+(Emcia)

Czolem Duska!

Teremi, czekam wiec, bilet nie moze sie zmarnowac!
PS Pytanie czy sama zrobilam ten samochod jest retoryczne, tak? Luudzie, ja mam tyle talentow, ze nie starcza mi na wszystkie czasu! Tak mi sie skromnie wyrwalo. Oczywiscie ze sama. Krol kaze Krolowa Matka musi, bo inaczej to by czula, ze zaniedbuje potrzeby czili poczucie winy by ja udusilo!
PS Teremi odnosnie zalanej paprotki, cale szczescie ze to tylko woda, proponuje podniesc doniczke z podstawki, i wylac wode z tejze podstawki. Paprotka powinna przezyc. Gdyby donica byla zbyt duza to sa dwie mozliwosci, mozna poprosic o pomoc sasiada(ow), lub samodzielnie jak na HP-owke przystalo namoczyc papierowe reczniki w nagromadzonej wodze az do skutecznego jej odsaczenia. Woda nie nadaje sie do spozycia! W ZADNYM PRZYPADKU NIE NALEZY PRZESADZAC PAPROTKI BEZ WIEDZY WLASCICIELI! U&U Dziekuje za usmiech Teremi.

Pozdrawiam cale HP.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pn, 28.08.2006 19:37

"Zamawiam sobie sen o deszczu, czy ktos mnie wyslucha?"
Oj, Emcia, co ja z Toba mam. Wyszlam do ogrodu, zmoklam troche, ale zamiast snu niose Ci okruchy deszczu. Pieknie, smetnie, rownomiernie pada od samego rana, a ja mam spozniony weekend po pracowitych dwu dniach. Lubie takie "ukrywane" poniedzialki, kiedy mnie prawie nie ma dla ludzi.
Ide sluchac dalej, on (deszcz) gra dwutorowo, swoim glosem, rytmem i tym rynnowym. Bledzik pod stopami, usmiechy dla MarysiB.
Bede pozniej....13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Pn, 28.08.2006 19:54

Dobry wieczór!

Emciu mam nadzieję, że jest jakiś PRAWDZIWY powód oddawania biletu na koncert Dava Brubecka, co?! Mam wysłać gołębia w tej sprawie? Proszę zastanów się raz jeszcze - jego koncert w Filharmonii był rewelacyjny! W jego wieku ...fju fju!

Wróciłam z Poznania. Zaszłam do biura biura odłożyć papiery no i zajrzałam do Was. Ale zmęczona jestem strasznie, więc zaraz lecę do domu. Acha w drodze do Poznania przeczytałam reportaże Tochmana "Jakbyś kamień jadła". To nie jest lektura na poniedziałkowy ranek, ale to trzeba przeczytać!

Idę do domu spać. W ten weekend było na moim osiedlu blok party więc mam zaległą jedną noc do przespania. Jedyny tekst jaki mogłabym dzisiaj wkleić to tylko "Jej czarne oczy" Ivan i Delfin (hit imprezy), a przecież nie mogę Wam tego zrobić! Grejs ten co napisał "Jak dobrze mieć sąsiada" to też chyba nigdy sąsiada nie miał!

Trzymajcie się.

Ps - Emciu - belly dancing to chyba taniec brzucha po prostu.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa Pn, 28.08.2006 20:05

Dobry wieczór HP! Ja znowu tylko na chwilę...Zaległości w odnoszeniu i czepialnictwie rosną wprost proporcjonalnie do tasiemca...poród kiedyś tam...jak donoszę;-) Z wierszenkami też sprawa nie ma się lepiej...ale jedną zaległość nadrobić muszę, inaczej się uduszę...Lubicie duszoną sowę w piwie...? Tak myślałam...
No więc...a więc...Ą, ę....ekhm, ekhm...

¦cianulka - dziękuję uniżenie za wierszenkę sowio-pusikatową...Uśmiałam się jak sowa...serio!!! No, co, znów mi nie wierzysz...? Kurna...przez te moje naleśniki to wkrótce kury przestano sie nieść i zastrajkujo...A najbardziej to mnie rozśmieszyła skarpeta Pussiego...nie wiem dlaczego, ale fajne i śmiałam się w głos...Pussi to w ogóle bez skarpet chodzi teraz, bo w K-R przecież jeszcze lato...więc żadnej skarpety jeszcze na oczy nie widziałam...tylko gołe stopy, ale nie od spodu tylko z góry, czili z lotu sowy ;-) To dobrze, prawda...? A teraz troszkę poważniej...Twoją i Emci wędkę to wyczułam na odległość...Jaką kurna wędkę - HARPUN!!! Tylko patrzeć Maszmuna...To taka głupia to ja już nie jestem i się nie dopiszę! NIC ode mnie nie wyciągniecie!!! KaPeWu? Koniec tematu, ale fantazjujcie sowie dalej, bo zaczyna mi się to podobać...Kurna, dać im tylko torcik bezowy to od razu chcą CAŁY TORT!!! Luuudzieeeee!!!!!!!!!!
A tak w ogóle uważam, że powinnyśmy sowie organizować od czasu do czasu takie konkursy: zostawić tylko podtekst a reszta niech się męczy i zgaduje jaki to tekst!!! Co myślisz...? Ciekawa jestem czy Ty byś zgadła co ja Ci dzisiaj w dziobie przytaszczyłam...?
Chciałam tylko najpierw zapytać, czy ten Twój dopisek pod wierszenką, to było pitanie czy prośba? Jakby co, to w obu przypadkach moja odpowiedź brzmi: YES!!! Leci bumerang prosto w ¦cianę! Może zbije gorączkę..?! No, widzisz...zlazłam specjalnie z trzepaka...Uwaga, rzucaaaaam!!! Emcia, schyl się! Wiem, wiem...powtarzam się, ale rok temu nie było podtekstu! Rok minął, a piosenka wciąż aktualna, kurna...

Dobranoc HP! Powrócę wierna po wiosenny bez...

Wasz Rudy Szarik
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z KIM TAK CI BęDZIE ¬LE JAK ZE MNĄ

Oszukiwałaś mnie! Dręczyłaś mnie! [no, wreszcie można sowie dać upust złości, to jest zdecydowanie wierszenka DLA MNIE!!! Sie rozgaszczam, popkorn, kola, te sprawy i śpiewam dalej...]

Na każdą prośbę mą - odpowiedź miałaś jedną: nie! [a nie mówiłam, że z tym brakiem asertywności to przereklamowana sprawa…? Toż mówię, że oszukiwałaś!!!]

Może to lepiej, po co dłużej grać, [a jak ¦ciana gra, to dopiero są przeboje!!!]

Gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać. [aha, rosołek na kurczaczku i schabowy już Ci nie pasi…? A „to ciało” to niby o mnie…? Eeee, tam…ot…skóra, pióra i komóra…fury niet…no, chyba że Maszmunowa…ale na co Ci fura...? Stare hipiski rozbijają się przecież taksówkami. Po koreańsku - TA-RY-FA]

Byłyśmy zbyt sentymentalne, [a pamiętasz, ¦cianulka, jak….? Eh…oczy mi się spociły…]

Krótko przecięłaś ten głupi melodramat: [może i krótko, ale za to jak gwałtownie…aż mną szarpnęło…o mało nie wyleciałam z orbity…]

Nad miastem świt, na stole kwit z chemicznej pralni [jak dobrze wstać skoro świt i zobaczyć na stole kwit!!! A co Ty oddałaś do pralni…? Burkę…? Pralnia ekologiczna ma się rozumieć…?]

Z krótkim dopiskiem: Odchodzę, odbierz sama [a na cholerę mi Twoja burka…? (udaję, że nie widzę „odchodzę”…)]

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, ¦cianulka, dawaj, takie audiotele: wymień co najmniej CZTERY osoby!!!]

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [CZTERY szanse dziennie razy 365 dni to będzie…Gochaaaaa!!! Jesteeeeeś taaaaaam?]

Kto blady świt, noce bezsenne [¦cianulka, muszę Ci się do czegoś przyznać…ten telefon o jakiejś 3 nad ranem…wtedy…to była pomyłka…tak niechcący mi się wcisnęło na skype, nie gniewasz się…? Ale powiedz…nie gniewasz się…?]

Tak ci zatruje, jak ja?! [zatruje…? Ale przecież ja nie palę…nie chcę mówić KTO tu kogo zatruwa…ekhm, ekhm, ekhm, ekhm…spokojnie, to był tylko kaszel…]

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [czili na wpół wydepilowana nóżka tudzież bikini…ekhm, ekhm…No, co...? Skąpa ¦ciana to i kostium skąpy, no nie...? ¦cianulka, będziesz się tam opalać w tych Chinach, że się tak gładzisz…? A opyla Ci się opalać jak Ty tylko na tydzień lecisz...?]

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [eee, nie bujaj, no przecież Ty uwielbiasz wybiegać na deszcz!!! A kto by tam w ulewie patrzył na nóżki, a tym bardziej na bikini….biegaj sowie spoko!]

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [nie mam ani jednego ani drugiego…jestem biedna…buuuuu]

Na takie zero jak toi? [¦cianulka, spójrz jak ja zgrabnie dobrałam rym i mnie pochwal!!! W poprzedniej wersji było „ty”, ale nie pasowałoby do „zła”…Czy Ty to widzisz jaka ja jestem genialna…? Dzizys, jak to dobrze, że się człowiek, tfu, Sowa języków obcych uczyła…uffff (nie wiem jak to zero ugryźć...żeby chociaż były CZTERY...)]

I w którym z miast przy każdej z dam [w Melbourne? W Redwood City? W Chicago? W Elblągu? W Gliwicach?...Mam wymieniać dalej…?]

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak [no, usiądź, nalej sowie piwka i pomyśl….no….? And the winner is…..? Przecież to takie porządne kobity są...nie to co ja...Sowa Wariatka...]

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [uwaga, konkurs na kolejną z ról ¦ciany: a) zmęczona b) chora c) na dnie d) zła]

kto się da nabrać na twój ból? [nie wiem…może Emciowy kot…? Tak sowie strzeliłam….]

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, z KIM…? Aaa, prawda…z KIM-em to Ty masz super…to co zwykle i załadować…ale z KIM-em już się nie napijesz, prawda…?]

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [a kiedy…? Muszę sprawdzić w kalendarzyku czy będę miała czas…to kiedy wpisać…? Bo wiesz, ja to sowie wszystko planuję…]

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [szczekać..dobre sowie….WYć!!! Auuuuuu, auuuuu, auuuuu…auuuuuuu….Toż mówię, że dręczyłaś!!! Eee tam, NIKT mnie nie usłyszy bo tak głośno zapierdziela mjuzik…]

Bo już nie ja! [tra la la la la…znudziło mi się to szczekanie…]

A w końcu zerwać z kimś zwyczajna rzecz, [uwaga, będzie przepis: aby zerwać ze Sową należy zerwać gałąż na której siedzi! Ale nie spiłować czy urżnąć, bo to phi, tylko ZERWAć!!! Good luck! A tak w ogóle, to kto z kim zrywa….? Zrywać to MY a nie z NAMI!!! A może to chodzi o zrywanie boków...?]

W końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć: Precz [ale jak Cię znam, to znowu Ty sowie przyznasz palmę pierwszeństwa, co nie…? No, to mów...kiedy to było...?]

Mogłabyś kąpać się lub jeść mój chleb [¦cianulka, chcesz to Ci mogę wyszorować tynk…? A Ty sowie w tym czasie poskubiesz chlebusia…mniam, mniam, dobry chlebuś z Polska….]

Mnie żadna siła, wyrzuciłabym na zbity łeb! [ale co, chleb…? Bo już się pogubiłam…no, przecież chleba się nie wyrzuca…a walnąć chlebem no, to chiba że w obronie własnej, czy jak…]

W końcu pal sześć, nie jestem winna, [o, proszę…wrócił motyw pala…a pal CZTERY!!! Jestem niewinna!!! Tłukę Ci to od lat!!!]

Że byłaś taka, że nie byłaś w moim stylu, [a wiesz, że te martensy to nawet mi się podobają…? A pasowałyby do burki...?]

Twój beret basque, twych oczu blask zabierze inna, [o matko kochana, ¦cianulka…a ten beret to jaki w dotyku jest….? Przepraszam za dociekliwość…ktoś zostawił, co nie…? Kto u Ciebie był…? A oczy minus blask równa się oczu mat…dobrze kombinuję….? A ja tam lubię mat…MAT!!!]

Lecz nim zabierze pomyśl chwilę [aaaa, tam…nie myśl…niech sowie bierze w cholerę…blask to tylko oślepia…a w tym sezonie to modny blask czy mat...?]

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, i co…? Masz już tę listę…? ]

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [a do Nirwany to będzie ile szans…?]

Kto blady świt, noce bezsenne [blada to jest ¦ciana jak się nie wyśpi przez telefon Sowy o 3 nad ranem…ale to była PO-MYŁ-KA!!!]

Tak ci zatruje, jak ja?! [aaa, skoczę sowie może z tych nerw do kiosku po jakieś fajki, tylko znając siebie, to boję się, że wrócę za 4 lata…będziesz szczekać...? No, to dozo pod kioskiem...]

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [kurna, no, szkooooda, bo tak fajnie śpiewasz przy goleniu…akurat zaczynał się refren…O sole mioooooooo!!!!! Oczy mi się znów spociły...a Tobie...?]

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [nie martw się, deszcz zmyje całe zło…trochę tylko szkoda kremu do depilacji…bo się razem składałyśmy…pamiętasz...?]

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [Proszony jest o pilne stawienie się pod gałęzią. Szczeka zrozpaczona Sowa, która chce o tym porozmawiać…Rady mile widziane.]

Na takie zero jak toi [¦cianulka, nie patrz na zero, spójrz jakie piękne „toi”…kurczę…właśnie odkryłam, że „moi” też by się rymowało…cholera jasna…a tak już było miło…]

I w którym z miast przy każdej z dam [w Paryżu, w Nowym Jorku, w Nowej Hucie…?]

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak, [no, może trochę będziesz cierpieć w Nowej Hucie….z powodu zatrucia…ale jak sama to tylko z moi…kurna, jak ze mną jest pusto, mówię Ci...]

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [dramaticznie…? A może poszłabyś w kierunku komedii, co…? Obśmiałabym się trochę….dramat już mi się znudził….zieeewam….]

kto się da nabrać na twój ból? [no, jeśli nie kot Emci, to może kot da Vinci…? No, to już nie wiem...]

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, koniec sprawdzianu, oddawaj kartkę, co tam nasmarowałaś…?]

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [dobra, rzucaj, ale najwyżej z CZWARTEGO piętra, bo wiesz, że mam lęk wysokości…i może być poniedziałek…bo nie lubię…to niech chociaż wiem, kurna, za co…]

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [o rany, czyżby już pointa…? ręce mi drżą…]

Ty wiesz, że ja! [kurna, ¦ciana, czy Ty mi możesz wreszcie pozwolić przestać smażyć te cholerne naleśniki…? Jest ich już 4444…może już wystarczy…? Bo Guinessa to ja zdecydowanie wolę pić niż bić!!!]

Tekst - Wojciech Młynarski, adaptacja tekstu na potrzeby gałęzi i dziupli – Sowa,
śpiew Kalina Jędrusik + [Sowa na gałęzi kalyny, dobry wieczór, miło mi!]
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi Pn, 28.08.2006 21:21

miałam być, więc jestem ale przede wszystkim dlatego, że porady Emciowe w sprawie paprotki doprowadziły mnie do ataku śmiechu.
Emcia gdyby w doniczce była dziurka, to na taki pomysł też bym chyba wpadła, ale doniczka a raczej donica stoi w wiklinie, która jest ciut "przymała" dla donicy i tym samym nie ma miejsca na podstawkę - tak więc tą drogą woda nie wypłynie, ale pomysł z ręcznikami papierowymi jest niezły.
Kwiaty NALEŻY przesadzać pod nieobecność właściciela - ot taka miła niespodzianka - zgadzasz się? - klucze pod wycieraczką.
Coś mi z biletami na koncert to Maszmun kręci - ja rozumiem, że masz wolny 1 bilet i idziemy razem, no mogę iść z Twoim P. tylko bez awantur wtedy proszę. Muszę tylko zatankować miotłę, trochę ją odkurzyć no i przypomnieć instrukcję lotu w przestworzach - pelerynę (zamiast spadochronu) mam w kolorze zielonym.
Z tym tortem to pewnie, że wiedziałam ale to miłe jak ktoś się chwali swoimi zdolnościami bo i ja wtedy nie wychodzę na samochwałę a ostatnio moim podstawowym menu - proszę o wybaczenie emigrację - są prawdziwe, w okolicznych lasach zbierane, grzyby - w Kulinarnych zapodałam nawet sposób na ich traktowanie.

P.S. 1 od rogalików z różą wolę pączki z tym nadzieniem ale rogalikami też nie gardzę.
P.S.2 a wiesz, że kot często lokuje się w chorych miejscach?

MarysiuEs - niestety mieszkam w dolnych stanach Wysoczyzny i bliżej mi do depresji niż Wysoczyzny, ale tak na marginesie to w piątek w TV2 będzie koncert z elbląskich "Nocy..." zatytułowany "Deprecjacja depresji..." chyba o 20.45

Duśka tuś mi się odnalazła tylko dlaczego na momencik?

Sowa małoś się odnosiła i cieniutka ta tasiemeczka, no fakt wierszenka wynagradza... odrobinę.

Trzynastko dzięki za zdjęciowe opowieści w tonacji deszczowych kropli.

¦ciana, pytałaś o recenzję - zacznę od wyjaśnień - to X już Noce Teatru i Poezji - wszystko to dzieje się w plenerze na Podzamczu elbląskiego muzeum. Teren piękny a ostatnio i deszcz niestraszny (zadaszenie). To co poniżej to nie recenzja a garstka informacji - prywatnie nigdy niczego nie recenzuję, bo mam lekko wypaczony gust.
Wszystko w tym roku zaczęło się od projektu "Festiwal dobrego spotkania" z udziałem młodych ludzi z Polski, Rosji i Litwy. Bohaterkami jest 5 poetek: Achmatowa, Osiecka, Cwietajewa, Szymborska i Neris (Litwa) - to ostatnie nazwisko mogłam przekręcić - chwała młodym ludziom za to, że chcą zmierzyć się z poezją tej klasy.
To, co było zawodowe, to pierwszego dnia Teatr Piosenki z Wrocławia ze spektaklami "Wyspa Brel", czyli poetycka opowieść o nim z udziałem m.in. Gonery, Kumorek, Kiljana - no trudno, ale mam swoje wyobrażenie opowieści o Brelu a to nie było utrzymane w odpowiadającej mi konwencji, co nie znaczy że był to zły spektakl. Drugi, to "Zło - księga wróżb", czyli szukanie odpowiedzi gdzie, jak i po co żyjemy - muszę sama poszukać odpowiedzi. Nie był to jednak zmarnowany wieczór, lubię taki klimat a i śpiewanie była zupełnie dobre a główny powód, że Wrocław - temu miastu wybaczam prawie wszystkie potknięcia.
Kolejny dzień, to koncert zatytułowany "13 poetów" - śpiewali laureaci innych festiwali oraz laureaci Księżycowych Statuetek - nagród festiwalowych przyznawanych przez widzów.
Dla mnie gwiazdą był oczywiście Jan Poprawa, którego pamiętam z kilkakrotnych spotkań/opowieści w ramach Zaduszek Jazzowych w latach ubiegłego stulecia. Mnie osobiście podobała się Dorota Osińska oraz młodziutka dziewczyna Ilona Sajda (Sojda?) no i jeszcze Magdalena Krzywda. Ten dzień, to przede wszystkim piękne poetyckie teksty i dlatego warto było trochę zarwać dnia i nocy.
Sobota, to dzień gwiazd - kabaretowych no i pokłon - było to przypomnienie czym jest kabaret a właściwie czym powinien być. Pięknie w wywiadzie mówiła o tym Magdalena Zawadzka, która przypomniała kto tworzył kabaret i dla kabaretu. Ten spektakl był w ubiegłym roku prezentowany w Chicago a pod koniec tego mają być w Toronto.
a na scenie m.in. cudni: Marian Opania+Wiktor Zborowski proszący żeby dziewczyny były dobre na wiosnę, Jan Kobuszewski, Wiesław Gołas, Andrzej Strzelecki - prowadził to, no i Magdalena Zawadzka, która z wiekiem jest coraz lepsza i młodsza. Poczułam się jak w prawdziwym kabarecie - takim np. "Dudku". Może i podpadnę, ale to co dzieje się na współczesnej scenie kabaretowej z kabaretem mało ma wspólnego. W domu od razu uruchomiłam stare nagrania Dudka i Kabaretu Starszych Panów.
Niedziela, to koncert specjalnie przygotowany na ten festiwal (Artur Andrus) zatytułowany "Deprecjacja depresji, czyli przed użyciem zapoznaj się z ulotką lub skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą". Porad udzielali m.in. K.Pakosińska, H.¦leszyńska, K.Sienkiewicz. Koncert będzie w TV, ale to nie to samo - może jak zobaczę to raz jeszcze bardziej będzie mi się podobał?
Puenta tej recepty/porady lekarskiej jest moim zdaniem następująca: piosenka jest lekiem na całe zło i dobra na wszystko - ale to wymyślono już wcześniej i w życiu codziennym należy ograniczyć się do informacji, które poprawiają nam nastrój, a te są zdecydowanie w HP.
W tym roku Statuetki zostały przyznane przez organizatorów a otrzymali je za zasługi dla festiwalu Andrzej Poniedzielski i Artur Andrus.

¦ciana, jak widzisz to relacja a nie recenzja, ale mnie trudno jest już czymś zaskoczyć, bo zbyt często mogę sobie pośpiewać "ale to już było". Na widowni natomiast gnieździ się już nowe pokolenie i dobrze, że tak licznie.
Dlaczego idę, słucham i patrzę? - bo lubię sobie powspominać, pomarzyć, przenieść się w inny świat - bardziej poetycki, spotkać znajomych.
Nie chcę też krytykować, bo krytyków w naszym kraju mamy dużo - chwalących i wpadających w zachwyt też.
Taką "zachwyconą" była Dominika Figurska (rodem z E.) - tak się zachwycała, że aż znudziła wszystkich.
No dobrze kończę już, bo w tle moje ulubione "Szkło kontaktowe" i nareszcie wiem co się w kraju dzieje.

Pozdrawiam i znikam - może się dzisiaj wyśpię? śniąc o deszczu - Emcia wysłałam trochę snów deszczowych.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez gocha Pn, 28.08.2006 23:30

Hej Druhny,

Weekend przebalaganilam okrutnie, bo jak jestem sama w domu, to zupelnie sie nie potrafie zorganizowac. Na dodatek zamiast sie walnac z ksiazka (“Czekajac na barbarzyncow” Coetze, az sie prosi o zanurzenie sie) wymyslam sobie zajecia, od sprzatania (a drobiazgowa w tym jestem!, dobrze, ze rzadko mnie nachodzi) do przygotowywania obiadow na tydzien, pieczenia placka ze sliwkami (no nie takie cudo jak Emciowy tort, ale do zjedzenia sie nadaje) po kiszenie ogorkow.
Za to w niedziele wieczorem wyprawa na Ravinie, tym razem zorganizowana przez moja firme, ktora wymyslila to w ramach ogolnopracowej integracji. Przyznam sie, ze nie specjalnie mi sie chcialo isc na “Petera, Paula and Mary”, kultowy wsrod mojego (a nawet starszego) tu pokolenia (co znaczy, ze czlonkowie maja po 68-70 lat) zespol folkowy, ktory znany jest chyba najbardziej z wylansowania Boba Dylana, bo moj O. zapodal mi niezbyt ciekawa recenzje sprzed jakis 10 lat. Oni przyjezdzaja na Ravinie co roku i maja swoich zdeklarowanych fanow, ludzi, ktorzy pamietaja civil rights movements z lat 60tych (PP&M byli w nim bardzo czynni). A tymczasem niespodzianka, glosy maja wciaz swietne, a teksty piosenek jakby niewiele sie zestarzaly (publika zna wiekszosc piosenek i spiewa z nimi). Ale przede wszystkim chcialam wam napisac o Mary. Zawsze miala dlugie blond wlosy (to jakby ja nawet w pewien sposob definiowalo, jak Maryle), tymczasem na scenie pojawila sie pani kroczaca z trudem o lasce, z krociutka blond fryzurka (szmer na sali), spiewala siedzac. W drugiej polowie konceru opowiedziala o swojej chorobie, raku kosci, o operacji, ktora przeszla prawie rok temu, i o kobiecie, ktora dala jej nowe zycie, dawcy szpiku. Opowiadala z usmiechem o pobycie w szpitalu, swoim strachu i swojej wdziecznosci. A potem zaprosila na scene te wlasnie kobiete (bo ona z Illinois i Mary spotkala ja po raz pierwszy wlasnie przed tym koncertem), anonsujac ja z imienia i nazwiska, i dodajac: “republikanka” (bo przeciez nikomu nie trzeba tlumaczyc, ze oni, PP&M, to zdeklarowani demokraci). I to slowo zabrzmialo tak, jak Mary chciala, zeby zabrzmialo, wcale nie pejoratywnie, podkreslajac, ze polityczne przekonania tak naprawde nie maja znaczenia, jesli sie jest Czlowiekiem. Chyba wszyscy sie wzruszyli, a potem wzruszyli sie jeszcze bardziej, kiedy do Dylanowego “Blowing in the Wind” na scene wszedl (a raczej wjechal na wozku inwalidzkim) tlumacz na jezyk migowy. Dzis rano w pracy ludzie o tym koncercie rozmawiali, i moze stalismy sie ociupinke lepsi dzieki PP&M?

Wrzucam wam jeden z najstarszych spiewanych przez nich wczoraj tekstow, ktory nie tylko sie nie zestarzal, ale wydaje sie wyjatkowo aktualny.

If I had a hammer,
I'd hammer in the morning
I'd hammer in the evening,
All over this land

I'd hammer out danger,
I'd hammer out a warning,
I'd hammer out love between my brothers and my sisters,
All over this land.

If I had a bell,
I'd ring it in the morning,
I'd ring it in the evening,
All over this land

I'd ring out danger,
I'd ring out a warning
I'd ring out love between my brothers and my sisters,
All over this land.

If I had a song,
I'd sing it in the morning,
I'd sing it in the evening,
All over this land

I'd sing out danger,
I'd sing out a warning
I'd sing out love between my brothers and my sisters,
All over this land.

Well I got a hammer,
And I got a bell,
And I got a song to sing, all over this land.
It's the hammer of Justice,
It's the bell of Freedom,
It's the song about Love between my brothers and my sisters,
All over this land.

(Seeger/Hayes)
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ściana Wt, 29.08.2006 00:09

Puk! Puk! Puk! Puk!

Przynosze w tynku wierszenke. Nie bede narzekac, ze jestem chora, zmeczona, na dnie, zla (Sowa! Jak wyzdrowieje, to poleci na Ciebie cala armia bumerangow!).

Tymczasem wklejam wierszenke. U mnie pada Swiety Deszcz. Jestem l-k (Sowa, zapomnialas o e), phi!)

"Desert Rose" (wierszenka w temacie Middle East Art Project, filmow iranskich , burek i mozajek) /Emciu, przez ten Middle East Art Project, to zaczynam sie lubowac w takich klimatach/

I dream of rain (zamawiam sobie sen o deszcu, czy KTOS mnie wyslucha?) /prosze bardzo - juz nastawiam nadajnik snow, mam nadzieje, ze fal nie przechwyca agenci z North Korea/

I dream of gardens in the desert sand (drodzy antydzeszczowcy, zacznijmy od poczatku, czili deszczowe ABC, A->deszcz to woda, B->woda to zycie, C->wybor nalezy do Was!) /D-niesmialo dodaje MGLE oraz OCEAN/

I wake in pain (auch, poniedzialek, to wiadomo, ze boli, phi) /czek- zaraz sie Sowa przyczepi, ale co mi tam! PAIN - czek, cztery litery, pachnie zyciem/

I dream of love as time runs through my hand (szkoda czasu na marzenia o milosci, najlepiej kochac juz teraz) /tak na full! Zapisuje sie do Partii Kochania Teraz!/

I dream of fire (a na cholere mi ogien???!!!) /Emciu! LOVE=FIRE, to kazda tlumaczka z UN wie, phi!/

Those dreams are tied to a horse that will never tire ("Szal", oryginal czy reprodukcja? Pytam niesmialo...) /w Kredensie wszystko jest oryginal-ne, atrapom mowiMY NIET/

And in the flames (bo ostatnio duzo mamy czerwieni, samochod, jesien, milosc, hawajskie zachody slonca..., wyliczac dalej?) /nie....jak to dobrze, ze pod reka mam farby. Przemalowuje WSZYSTKO na zyciodajny kolor BLUE/

Her shadows play in the shape of a man's desire (gra cieni w rytmie belly dancing, zabijcie mnie ale nie wiem jak to jest po polsku, "belly dancing" znaczy sie) /Alberta pyta czy Mashmun jest tlumaczka z UN?/

This desert rose (kazda kobieta jest roza pustyni, nie wiem jak sie ma do tego feminizm...) /feminizm wysyla bumerang! Kobieta jest kobieta i juz!/

Each of her veils, a secret promise (tak zwana tajemnica burki) /wczoraj ogladalam "Last Emperor". Cesarzowa to dopiero miala tysiace burek na sobie. W noc poslubna!!!!/

This desert flower (przeciez zakwita tylko gdy pada deszcz!!!!) /deszcz pada na pustyni?! Hobbity normalnie chichraja sie jak oszalale/

No sweet perfume ever tortured me more than this (no nie moge, tylko facet moze zestawic perfumy z kwiatem pustyni, panie Sting, pan to jest DNO!) /Rece precz od Pana Zadla! Namaste!/

And as she turns (wszystkie POZYTYWNE zmiany w swiecie dzieja sie dzieki kobietom, no to co ze tendencyjne, kobiety tez musza sie troche poglaskac, a moze zrobimy kontrowersyjna dyskusje z tego, co?) /"kobiety tez musza sie troche poglaskac"? Emciu, Ty zdecydowanie jestes z SF, hi hi, ekhm...ekhm/

This way she moves in the logic of all my dreams (ligika, zdolnosc przewidywania, intuicja) /"logic of all my dreams" - dr Frojd wysiada. Jak sie ma logika do snow?/

This fire burns (bo trzeba bylo rece przy sobie trzymac!) /przeciez zalozylysMY Partie Kochac Teraz?! WsadzaMY rece w ogien! Raz...dwa...trzy...cztery..../

I realize that nothing's as it seems (to sie nazywa zderzenie z rzeczywistoscia po przebudzeniu ze snu) /a na cholere bylo sie budzic?/

I dream of rain (chwilowo to ogladam sobie zdjecia deszczu, strona MU, dzieki Sciana za hint, czili podpowiedz) /no problem! PS Chwilowo to ogladam sowie deszcz w realu/

I dream of gardens in the desert sand (nie musze marzyc sama sobie odrog skombinuje, phi, ma sie ten talent, hi hi, jakos mnie to sama rosmieszylo, a nie powinno!) /Emciu! chodzi Ci o "ogrod", co nie? A mnie sie marzy ogrod zen, taki japonski/

I wake in pain (moj syn obudzil sie dzisiaj z astma, cale wakacje byl spokoj, czy astma jest psychosomatycna Trzynastko?) /nie jestem Trzynastka, ale moim zdaniem to wszystkie choroby sa psychosomatyczne/

I dream of love as time runs through my hand (Sciana, znowu powtorka...Czy wystarczy marzyc o milosci???) /prosze bardzo! W Kredensie Freewolnosc! Kazdy kocha sowie, jak mu sie podoba. PS Przypominam o Partii Kochac Teraz/

I dream of rain (Zaraz odtancze taniec blagalny, deszcz spadnie w pazdzierniku, chcecie sie zalozyc? Taka mam moc! Ci dawni Shamani to wspolplemiencow po prostu nabijali w butelke!) /Alberta pyta czy butelka bylo po piwie/

I lift my gaze to empty skies above (A przepraszam! Moje niebo jest dzisiaj pelne MGLY, niby skad wzielabym welne do wierszenki???) /z klebka mgly, Prawda Oczywista/

I close my eyes (nope, patrze lubie ten widok) /zamykam oczy i udaje, ze nie widze papierow na moim sekretarzyku/

This rare perfume is the sweet intoxication of her love (mgla pachnie jak....MGLA zadna tam toksyna tylko eliksir zycia!) /WODA. PS Lzy tez sa swiete/

I dream of rain (No dobra, wolnosc w Kredensie, mozecie sobie marzyc o sloncu, phi, ostrzegam wypala oczodoly! Zeby nie bylo!) /A deszcz....a deszcz....to normalnie......jest lekiem na cale zlo....nie wiem dlaczego, ale oczy mi sie spocily/

I dream of gardens in the desert sand (wybierzcie sobie jakis ulubiony ogrod moze byc na Hawajach, moze byc w Chinach, wystarczy sie teleportowac, Teremi daje wskazowki) /ogrody Moneta we Francji. Raz...dwa...trzy...cztery....Bonjour! Comment ca va?/

I wake in pain (bo szyja mi scierpla, obok na poduszcze znowu usadowil sie kot, hi hi, nawet lozko wodne nie pomoglo) /ciekawe czy kot Emci tez obudzil sie in pain?/

I dream of love as time runs through my hand (Zlapie czas, zawiaze supel, zatrzymam milosc, wszystko zalezy od wlasciwego podejscia do problemu, phi. Tyle mam dzisiaj poniedzialkowej energi, ze zaraz rozsadzi te wierszenke!) /Emciu! Ukradkiem skubie sowie troche Twojej energii. Przyda sie na dzisiejsze labirynty/

Sweet desert rose (Lubicie rogaliki z tarta roza? Mniam.) /Organiczna?/

Each of her veils, a secret promise (a jak sie okaze ze ona nie spelnia kanonow urody to zawsze mozna znalesc druga roze, znamy to zycie w burkach, phi) /druga roza bedzie mlodsza. DNO/

This desert flower (nie z tymi kwiatami takie wersy panie Sting!) /"bo milosc jest niepokojem, nie zna dnia, ktory da sie powtorzyc, tra la la la", taki mjuzyk mi leci z laptusia/

No sweet perfume ever tortured me more than this (No to co to jest wlasciwie za zapach??? Obsession?) /LOVE!!!!/

Sweet desert rose (wiecie co, powiem Wam, ze ta roza na pustyni to tylko fatamorgana, kto widzial roze na pustyni i do tego bez deszczu?!) /ja! ja! ja! ja! WE SNIE, phi! Sie usmialam/

This memory of Eden haunts us all (Pan Steinbeck potwierdza!) /Emcia! Ty to masz znajomosci, fju, fju/

This desert flower (pozostaje nam jedynie jakis kwiat z Middle East Art Project@Sciana) /juz biegne i projektuje. Rece pelne roboty/

This rare perfume, is the sweet intoxication of the fall (i to jest puenta: idzie jesien, trzeba robic zapasy na zime!) /rogaliki, perfumy, roze, burka, ogrod, deszcz, mgla, wierszenka....Jak to dobrze, ze maMY TYLE szuflad w Kredensie/

Sting+(Emcia) + /Sciana/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Wt, 29.08.2006 00:13

W PeEsIe - wedka. Trzymajcie sie Druhny!

"Kochać, jak to łatwo powiedzieć
Kochać, tylko to więcej nic.
Bo miłość jest niepokojem,
Nie zna dnia, który da się powtórzyć.

Nagle świat się mieści w twoich oczach,
Już nie wiem, czy ciebie znam.
Chwile, kolorowe przeźrocza,
Biegną, szybko zmienia je czas.

Kochać, jak to łatwo powiedzieć.
Kochać, to nie pytać o nic.
W tym słowie jest kolor nieba,
Ale także rdzawy pył gorzkich dni.

Jeszcze obok ciebie moje ramię,
A jednak szukamy się.
Może nie pójdziemy już razem,
Słowa z wolna tracą swój sens.

Kochać, jak to łatwo powiedzieć.
Kochać, to nie pytać o nic.
Bo miłość jest niewiadomą,
Lecz chcę wiedzieć, czy wiary starczy mi."

Piotr Szczepanik (tekst: A. Tylczynski, muz: A.Korzynski)
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron