Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz Pt, 25.08.2006 08:50

Marysiu wejdź w Zobacz profil autora i wykasuj jakieś stare zdjęcia. Może wtedy się zmieści!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Marysia Pt, 25.08.2006 08:51

Małgosiu, w tej samej godzinie!!! Nie do wiary!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez MarysiaES Pt, 25.08.2006 08:58

dziekuje Wam dziewczynki bede probowac....:))))))
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez Małgosia Sz Pt, 25.08.2006 09:02

Marysiu i w dodatku z inną poradą:))) Uściski dla Ciebie!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ita Pt, 25.08.2006 09:05

Witam wszystkie Marysie (i nie tylko) w HP !

Masza napisala, ze mamy XXI wiek a mnie numer jej postu (1900) i emblemat skojarzyl sie z wiekiem XIX i ... SECESJA.
Ach, gdzie te czasy DWORKOW, FACJATEK i ...KREDENSOW ?
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Małgosia Sz Pt, 25.08.2006 09:17

Ita cały ten wywód o XXI wieku trzeba wziąć w cudzysłów:)))
Drzewa piękne! Lubię drzewa. Ach ... zatęskniłam za Puszczą Białowieską...
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Marysia Pt, 25.08.2006 09:26

Masza, bo my jesteśmy UNIWERSALNE! :-)

Ita, witaj po urlopie. Rozmarzyłaś się Dziewczyno, wiek XIX...ale to jedno drzewo, które nam pokazałaś pochodzi chyba z tego wieku.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Ita Pt, 25.08.2006 09:57

Rzeczywiscie sie rozmarzylam...
Kocham stare drzewa i zawsze, gdy jestem w jakims drewnianym budynku (moze byc DWOREK) wydaje mi sie, ze slysze ich szum w ...SCIANIE.
Lubie tez stare przedmioty, zrobione z drewna, chocby jak ten secesyjny, sosnowy KREDENS...
Ostatnio edytowano Pt, 25.08.2006 10:29 przez Ita, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Ściana Pt, 25.08.2006 10:23

....szum w scianach (!), ekhm..ekhm...w SCIANIE (l.poj), drewniany kredens.....

kurna! wracam do roboty!
Czolem Druhny!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ita Pt, 25.08.2006 10:32

Juz poprawilam na l.poj.

Czolem SCIANO !
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez M.C. Pt, 25.08.2006 17:13

Czolem Druhny!

Ja mam dzisiaj taki wir, ze wklejam tekst do wierszenki i spadam na krecone schody.
Troche jestem do tylu z wierszenkami, moze byc, co?

Kredens sprawdzilam szuflady sa, czek, Hobbity na chwile przestaly tupac, cisza. Barek jest czek, pan Tomek sie rozwalil przy pianinie. Wszyscy wachaja zapach drewna.

Ita, wlasciwie to najbardziej brakuje tym lesnym zdjeciom zapachu. Zobaczycie, ze kiedys beda takie zdjecia z cyfrowym zapachem chwili!

Glosuje na Szarika!

No i tekst.

Piesn o jesieni /no wreszcie obudzily sie Druhny w K-R. Jasne, ze juz jesien!/ ||czasem sie budza przez cala dobe||(to przez te dluuugie jesienne noce)

Czerwono i zloto juz w lesie! /korale z jarzebiny i zgubiony zloty pierscionek vel obraczka, co to czlowiek nie zna zycia?/ ||juz czerwienieja bukowe liscie i zloca sie brzozowe, a pod nimi czerwone kozaki ||(wole zamszowe mokasyny, czuje sie wtedy jak Winetou)

Bo jesien! Juz jesien! /oczy mi sie spocily (przesadzam, co nie? ale podlizuje sie Mashmunowi)/ ||w kalendarzu dopiero za miesiac, ale u mnie juz teraz jesienny nastroj||(O.K. wyjasnijmy tutaj w wierszence jedna sprawe. Mianowicie, powiedzenie "oczy mi sie spocily" pochodzzi od Kangurzycy, czy ktos w ogole jeszcze zwraca uwage na prawa autorskie? U mnie dzisiaj jest nastroj wirujacy, aaaaaaa)

Ze barwniej jest tylko w "Expressie"! /jakos tak ostatnio gazetom mowie NIE. Nudza mnie te wszystkie artykuly/ || A moze tu mowa jest o "Orient Expressie" ?||(oczywiscie ze Orient Ekspress, ale Sciane nuuudza pociagi to sie nie zalapie na odkrywanie pieprzu)

Bo jesien! Juz jesien! /zaraz beda kasztany. Sowa - prosze Cie bardzo - nie rob ludzikow z kasztanow po pijaku. Nie chcialabym, zebys sowie uszkodzila skrzydlo/ ||Sowy nie odlecialy do cieplych krajow ale bociany juz, tuz, tuz ...||(a bociani dziob to od czego jest, moze bocian przed odlotem machnie jakiegos ludzika dla Sowy)

I molom odbierze sie futro! /jakie KURNA futro! Czy KTOS tutaj w ogole czyta ze zrozumieniem! Animal rights!/ ||wspolczesnym mole nawet sztuczne wlokna smakuja||(eee tam mole a o kornikach slyszaly?! Boje sie kornikow normalnie draza w scianach, hi hi)

Juz jesien! /aha - czek. Za oknem spadaja liscie. Uwielbiam spadajace liscie. Jest w nich przemijanie, pogodzenie sie z zyciem. PS A nie mowilam, ze lepiej jak nie pisze tasiemek?/ ||a ja lubie jesien i tak sowie mysle, ze to nie tylko czas odlotow ale równiez czas zapobiegliwego krzatania i gromadzenia zapasow w KREDENSIE, na dluuuga zime||(zapach Sciana, niezapominaj o zapachu, Ita czy Ty wiesz co dla emigracji znaczy slowo "przetwory", normalnie oczy mi sie spocily)

Czasami wsród zmiennych robótek /wymyslam sowie nowa robotke. Znaczy sie jesienny art project. Moj szef zapytal mnie dzisiaj o zimowy projekt! Zdecydowanie nie zna sie chlop na porach roku/ ||szef Sciany moze nie zna sie na porach roku ale my wierzymy, ze Sciana cos juz zaczela w kredensie na zime gromadzic||(pytanie, co Kredens gromadzi na zime?)

jesienny nawiedzi nas smutek. /ten smutek to nas w ogole nie opuszcza, cos mi sie tak wydaje/ ||lepszy smutek niz PUSTY smiech, który tej jesieni ogarnie wielu z nas, cos mi sie tak wydaje ||(lepszy smutek i pusty smiech nic zupelna pustka)

I wtedy nie zjemy kolacji, /jakie "MY", czy to jakas hippisowska komuna, made in PRL?/ ||to tylko na zdrowie nam wyjdzie, jak zrezygnujemy z kolacji, od czasu do czasu||(Hobbity protestuja chca jesc, tez byli kiedys Hippisami!)

lub lza sie zlejemy bez racji. /Mashmun - uwaga! uwaga! - oczy sie Druhnom spocily/ ||od takich lez bez racji pieknieja oczy||(nawet szpakom?)

A czasem znów jest nam pogodnie, /ciekawe KTORA Druhna sie pod tym podpisze? Stawiam na Trzynastke, a Wy?/ ||ja sie podpisuje, bo to chodzi o POGODE DUCHA, a nie jesienna aure||(ja sie podpisuje bo u mnie jesienne zmierzchy, poranna mgla, rzezkie ranki, bosko jest!)

ze jesien! Juz jesien! /Emciu! Znowu powtarzajace sie wersy/(I fall for that, Ita, opuuuuscila weeeers!)

Ze mamy elektrocieplownie! /zdecydowanie NIE! Eksploatacja srodowiska naturalnego. Co? Mam sie zamknac?!/(NIE! Przeciez trabie o solar energy nie od dzis!)

Juz jesien! Juz jesien! /Juz zima! Juz zima! Zatkalo kakako?/ ||Jeszcze nie zima ! Jeszcze nie !||(Alberta chce zobaczyc PRAWDZIWY kalendarz)

Ze w Tarty niedlugo na narty! /Tatry tez mozna sowie wyobrazic, phi! Pod bledzikiem to mozna sowie WSZYSTKO wyobrazic/ || Jesien w Tatrach tez piekna !||(a jaka piekna w Himalajach!)

Bo jesien! Juz jesien! /potem przyjdzie wiosna! Jak w banku!/ ||Do wiosny jeszcze daleko !||(wlasciwie mnie interesuja glownie wakacje, koniec listopada, grudzien, a pozniej juz jakos zleci)

Ze wrócil znów Szekspir w teatry! /dzisiaj sluchalam sowie "Szekspira". Taka karyatura w wykonaniu R. Williamsa. Troche sie usmialam. Co by tu jeszcze wymyslic, zeby sie usmiechnac?/ || A moze, zeby sie usmiechnac, siegnac do "Wiele halasu o nic", klasycznej komedii tego mistrza dramatu. Juz sam tytul nawiazuje do otaczajacej nas "smiesznej" rzeczywistosci ||(R. Williams to zdecydowanie nie jest minimalista humoru, za to Emma T. w nadmienionej "Much to Do About Nothing" jest subtelniejsza pod tym wzgledem)

Bo jesien! /a potem bedzie LATO/||na pewno w Australii, u Kangurzycy juz wkrotce...bedzie lato||(a w lecie to ja sobie polece do..., no co Wy przeciez TO jest lato!)

Jesien! Jesien! /Znowu beda Wakacje i Summer Art Project. Czy nie uwazacie, ze zycie jest troche nudne?/ ||podziwiam tych, którzy sie nie nudza, mimo, ze sa w jesieni zycia||(moje dzieci to sie chyba beda troche nudzic w tej Kaplicy Sykstynskiej, ale czego sie nie robi dla Summer Art Project, co nie?)

tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, na bakier ze wszystkim/ + ||Ita, lubiaca jesien, na bakier wszystkiemu||(Emcia, a ja jestm dzisiaj nie na bakier, phi)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Monika:* Pt, 25.08.2006 19:15

Piesn o jesieni /no wreszcie obudzily sie Druhny w K-R. Jasne, ze juz jesien!/ ||czasem sie budza przez cala dobe||(to przez te dluuugie jesienne noce)*dla mnie każda noc za krótka. poprosze HPowską kawe na rozbudzenie*

Czerwono i zloto juz w lesie! /korale z jarzebiny i zgubiony zloty pierscionek vel obraczka, co to czlowiek nie zna zycia?/ ||juz czerwienieja bukowe liscie i zloca sie brzozowe, a pod nimi czerwone kozaki ||(wole zamszowe mokasyny, czuje sie wtedy jak Winetou) *zamszowe mokasyny to nie chyba na ta jesienną-deszczową pogode. sa u was w lasach grzyby? nigdy nie byłam, nie zbierałam grzybów. moze sie niedługo wybiore...*

Bo jesien! Juz jesien! /oczy mi sie spocily (przesadzam, co nie? ale podlizuje sie Mashmunowi)/ ||w kalendarzu dopiero za miesiac, ale u mnie juz teraz jesienny nastroj||(O.K. wyjasnijmy tutaj w wierszence jedna sprawe. Mianowicie, powiedzenie "oczy mi sie spocily" pochodzzi od Kangurzycy, czy ktos w ogole jeszcze zwraca uwage na prawa autorskie? U mnie dzisiaj jest nastroj wirujacy, aaaaaaa)*mi sie dziś oczy nie spociły ale zmokły od tego deszczu. nie czuje jesieni zupełnie. chce choć troszke słońca, musze sie jeszcze opalić*

Ze barwniej jest tylko w "Expressie"! /jakos tak ostatnio gazetom mowie NIE. Nudza mnie te wszystkie artykuly/ || A moze tu mowa jest o "Orient Expressie" ?||(oczywiscie ze Orient Ekspress, ale Sciane nuuudza pociagi to sie nie zalapie na odkrywanie pieprzu) *czy drzewa pieprzowe rosną w orient ekspresie?*

Bo jesien! Juz jesien! /zaraz beda kasztany. Sowa - prosze Cie bardzo - nie rob ludzikow z kasztanow po pijaku. Nie chcialabym, zebys sowie uszkodzila skrzydlo/ ||Sowy nie odlecialy do cieplych krajow ale bociany juz, tuz, tuz ...||(a bociani dziob to od czego jest, moze bocian przed odlotem machnie jakiegos ludzika dla Sowy) *jak zrobić z kasztana skrzydło dla Sowy?*

I molom odbierze sie futro! /jakie KURNA futro! Czy KTOS tutaj w ogole czyta ze zrozumieniem! Animal rights!/ ||wspolczesnym mole nawet sztuczne wlokna smakuja||(eee tam mole a o kornikach slyszaly?! Boje sie kornikow normalnie draza w scianach, hi hi) *pierwszy raz słysze żeby mole były pokryte futrem*

Juz jesien! /aha - czek. Za oknem spadaja liscie. Uwielbiam spadajace liscie. Jest w nich przemijanie, pogodzenie sie z zyciem. PS A nie mowilam, ze lepiej jak nie pisze tasiemek?/ ||a ja lubie jesien i tak sowie mysle, ze to nie tylko czas odlotow ale równiez czas zapobiegliwego krzatania i gromadzenia zapasow w KREDENSIE, na dluuuga zime||(zapach Sciana, niezapominaj o zapachu, Ita czy Ty wiesz co dla emigracji znaczy slowo "przetwory", normalnie oczy mi sie spocily) *i znów trzeba dodać że to od Kangurzycy...u mnie nie spadają liście, nie dopuszczam do siebie jesieni...wiem podpadam w HP*

Czasami wsród zmiennych robótek /wymyslam sowie nowa robotke. Znaczy sie jesienny art project. Moj szef zapytal mnie dzisiaj o zimowy projekt! Zdecydowanie nie zna sie chlop na porach roku/ ||szef Sciany moze nie zna sie na porach roku ale my wierzymy, ze Sciana cos juz zaczela w kredensie na zime gromadzic||(pytanie, co Kredens gromadzi na zime?) *moze jakieś słoiczki przetwory dżemiki żebyśmy Druhenki nigdy głodne nie były. bedziemy potem sie zajadac w długie mroźne wieczory...*

jesienny nawiedzi nas smutek. /ten smutek to nas w ogole nie opuszcza, cos mi sie tak wydaje/ ||lepszy smutek niz PUSTY smiech, który tej jesieni ogarnie wielu z nas, cos mi sie tak wydaje ||(lepszy smutek i pusty smiech nic zupelna pustka) *bedziemy sie nawzajem pocieszać i podsuwac nowe słoiczki dżemików. i bedziemy mówić że wszystko sie ułoży*

I wtedy nie zjemy kolacji, /jakie "MY", czy to jakas hippisowska komuna, made in PRL?/ ||to tylko na zdrowie nam wyjdzie, jak zrezygnujemy z kolacji, od czasu do czasu||(Hobbity protestuja chca jesc, tez byli kiedys Hippisami!) *o matko ja nie jem kolacji od kilku. nie moge sie zmieścić w sukienke na wesela. nie nie nie moje wesele...nie bójcie sie*

lub lza sie zlejemy bez racji. /Mashmun - uwaga! uwaga! - oczy sie Druhnom spocily/ ||od takich lez bez racji pieknieja oczy||(nawet szpakom?) *nawet Szpakowatemu;)*

A czasem znów jest nam pogodnie, /ciekawe KTORA Druhna sie pod tym podpisze? Stawiam na Trzynastke, a Wy?/ ||ja sie podpisuje, bo to chodzi o POGODE DUCHA, a nie jesienna aure||(ja sie podpisuje bo u mnie jesienne zmierzchy, poranna mgla, rzezkie ranki, bosko jest!) *mi tez jest dobrze, bo jeszcze dni sa leniwe i właściwie nic nie mam na głowie, zatem podpisuje sie*

ze jesien! Juz jesien! /Emciu! Znowu powtarzajace sie wersy/(I fall for that, Ita, opuuuuscila weeeers!) *oj zapomniała a sie czepiasz od razu*

Ze mamy elektrocieplownie! /zdecydowanie NIE! Eksploatacja srodowiska naturalnego. Co? Mam sie zamknac?!/(NIE! Przeciez trabie o solar energy nie od dzis!) *zamykamy tą wstrętną elektrociepłwonie!*

Juz jesien! Juz jesien! /Juz zima! Juz zima! Zatkalo kakako?/ ||Jeszcze nie zima ! Jeszcze nie !||(Alberta chce zobaczyc PRAWDZIWY kalendarz) *ni ma prawdziwego, jest HPowski, pokazać?*

Ze w Tarty niedlugo na narty! /Tatry tez mozna sowie wyobrazic, phi! Pod bledzikiem to mozna sowie WSZYSTKO wyobrazic/ || Jesien w Tatrach tez piekna !||(a jaka piekna w Himalajach!) *jesień piękna ale okropnie krótka. ledwo sie jesiennie zrobi już zaraz przymrozki i śnieg zaczyna padać. nie można sie napatrzeć na te rudości, czerowności brązy*

Bo jesien! Juz jesien! /potem przyjdzie wiosna! Jak w banku!/ ||Do wiosny jeszcze daleko !||(wlasciwie mnie interesuja glownie wakacje, koniec listopada, grudzien, a pozniej juz jakos zleci) *mnie interesują tylko wakacje, a wrzesień to już w ogóle mnie nie interesuje. moge przespać ten miesiąc?*

Ze wrócil znów Szekspir w teatry! /dzisiaj sluchalam sowie "Szekspira". Taka karyatura w wykonaniu R. Williamsa. Troche sie usmialam. Co by tu jeszcze wymyslic, zeby sie usmiechnac?/ || A moze, zeby sie usmiechnac, siegnac do "Wiele halasu o nic", klasycznej komedii tego mistrza dramatu. Juz sam tytul nawiazuje do otaczajacej nas "smiesznej" rzeczywistosci ||(R. Williams to zdecydowanie nie jest minimalista humoru, za to Emma T. w nadmienionej "Much to Do About Nothing" jest subtelniejsza pod tym wzgledem) *dobra w tym werseciku nie zabłysne, oficjalnie opuszczam*

Bo jesien! /a potem bedzie LATO/||na pewno w Australii, u Kangurzycy juz wkrotce...bedzie lato||(a w lecie to ja sobie polece do..., no co Wy przeciez TO jest lato!) *pojedziemy do kangurzycy na to jej lato? wszystkie razem, zrobimy jej taki suprise*

Jesien! Jesien! /Znowu beda Wakacje i Summer Art Project. Czy nie uwazacie, ze zycie jest troche nudne?/ ||podziwiam tych, którzy sie nie nudza, mimo, ze sa w jesieni zycia||(moje dzieci to sie chyba beda troche nudzic w tej Kaplicy Sykstynskiej, ale czego sie nie robi dla Summer Art Project, co nie?) *współczuje tym którzy sie nudza a sa w kwiecie życia, co dpiero bedą robić w ich jesieni....*

tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, na bakier ze wszystkim/ + ||Ita, lubiaca jesien, na bakier wszystkiemu||(Emcia, a ja jestm dzisiaj nie na bakier, phi) *Monika w kwiecie wieku, lubiąca lato, powoli podłapująca ten HPowski jesienny smutek*
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez Trzynastka Pt, 25.08.2006 23:10

Weekend macie, co? No, pieknie, ja za to mam huk roboty, na wlasne zyczenie, zeby przelamac lenia, poorac po nocy, a potem zdziwic sie, ze jak tak sie czlowiek bardzo uprze, to zrobi w dwa dni ( i noce) to, co normalnie pelzajac przez tydzien.
Sowa, Sowka, Teremi, licze na to, ze bedziecie miec dyzur w HP i umilicie mi zycie przez ten czas. Poki co, jeszcze uciekam po katach, ale juz lada moment sie przymkne u siebie.

Glupaweczka mnie ogarnia totalna, wiec zapodaje Wam dwa teksty.
Jeden o Jeremim, czlowieku pastelowym, z gatunku tych, ktorzy na wymarciu, drugi "Prysly zmysly", ale nie Jeremiego, ale kanapa na rozpoczecie i tak jakos pasuje do serii wierszenek na luzny weekend. Mam ochote dopisac sie zlosliwie Szpakowatemu, hi, hi:) Moze w przerwach pisania o zdrowiu.

Wiecie co? Czytam ksiazki dr Dyer'a o zyciu, inspiracji, pokonywaniu problemow, slucham jego kaset i nie opuszcza mnie mysl, ze kiedys tego czlowieka spotkam na zywo. Ciekawa jestem, czy to sie kiedys sprawdzi. Dyer przeszedl dluga droge od foster homes i nienawisci do ojca, ktory odszedl, kiedy byl malym dzieckiem do czlowieka przepelnionego wewnetrznym spokojem.
Duzo temu czlowiekowi zawdzieczam, kielkuje mi w glowie pomysl na polaczenie zdrowia, spokoju ducha, biznesu w jedno, ale to pomysl na lata do przodu, bardzo trudny w realizacji, ale powoli sie do niego przygotowuje.

Dyer, a wlasciwie cytat perski, sprzed stuleci:

Forget the day that has been cut off
from the existence;
disturb not thyself about tomorrow,
which has not yet come,
rest not upon that which is no more;
live happily one instant,
and throw not thy life to the winds.


Pastelowy Jeremi na weekend:

http://www.teatry.art.pl/!rozmowy/panjak.htm

I glupawka:

Stara zona i kanapa,
Stare kapcie, stary pies.
Telewizor troche nowszy,
Lecz opatrzyl mi sie tez.

Wszystko takie szaro-bure
I do dnia podobny dzien.
Czlowiek przeciez jeszcze mlody
I zabawic sie ma chec.

Trzeba tylko wciagnac brzucho,
o dwie dziurki scisnac pasek,
rozpiac pod szyja koszule
I ruszac na podboj „lasek”.

Siedzac w parku na laweczce
Obserwuje dziewczat roj.
Nagle jedna z nich sie zbliza...
Co za cudo, Boze moj!

Nogi dlugie hen, po szyje,
Te kraglosci tu i tam...
Serce mocno w gardle bije,
Ale dzisiaj branie mam!

Dziewcze juz sie do mnie zbliza,
usmiech jej rozjasnia twarz.
Chyba mowic cos zamierza,
co mi powiesz kotku? Ach…

W cudne usta zapatrzony,
gdy minela chwila dluga,
uslyszalem (o ironio!)
"siema dziadziu, kopsnij szluga!"

O, kurde, wedlug polskiego zwyczaju powinno byc zrodlo, zapomnialam:

http://wiersze.bej.pl



Siema HP, zmykam, nie, jeszcze fotka, bo mam wyrzuty sumienia, ze sie nie podzielilam ze wszystkimi (cmok, Sowa:))....13

P.S. MarysiuES, Sowa, czy ktokolwiek, kto kocha hawajskie widoki na plytce CD, prosze o adres. Zabawie sie w Swietego Mikolaja w ten weekend.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. So, 26.08.2006 05:56

A maMy weekend i sluchaMY konceru i jestesMY natchnieni to piszeMY tekst. A wszystko dzieje sie w przerwie na wystygniecie tortu do dekoracji na urodziny J.

Jeszcze w zielone gramy (phi zeby tylko w zielone)
Przez kolejne grudnie, maje (wybieram pazdziernik)
Czlowiek goni jak szalony (szalenstwo, tak gonitwa nie)
A za nami pozostaje (zawsze zostaje jakis SLAD)
Sto okazji przegapionych (taka gapa na 100%)
Ktos wytyka nam co chwile (czepialskie Druhny, czek!)
W skwar czy w upal, w zimie, w lecie (Z przerwa na deszcz! Freewola freewola, ale niepokoi mnie powiekszajac sie frakcja antydeszczowa...)
Szans nie dostrzezonych tyle (albo opuszczonych z premedytacja, phi, minimalizm)
I ktos racje ma, lecz przeciez ("LECZ" w tym wypadku dzwieczy dosyc przekornie, biore!)
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (no chyba ze w jakims mchu, ekhm, ekhm...)
Jeszcze któregos ranka odbijemy sie od sciany (i dla tego wersu pisze ten tekst!)
Jeszcze wiosenne deszcze obudza run zielona (....lubicie budzic sie w deszczu na zielonej runi w lesie pachnacym zywica?....Maszmunie, jestes tam?)
Jeszcze zimowe smieci na ogniskach wiosny splona (a recyclingu to nie slyszeli?!)
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam sie pali (Slonce wypala oczodoly! Sciana, za to jedno zdanie bede Cie pamietac do konca zycia!)
Jeszcze sie nam poklonia ci, co palcem wygrazali (pewnie znowu jakis azjatycki zwyczaj, co Sciana?)
My mozemy byc w klopocie, ale na rozpaczy dnie (klopot na dnie? martwie sie o Hobbity....a tak ladnie sie ten nowy Kredens od Ity prezentowal...)
Jeszcze nie, dlugo nie (bardzo, bardzo dlugie krecone schody, aaaa, jest taka piekna bajka o tym jak ojciec wdrapywal sie dla corki na ksiezyc "Papa, please give a moon to me")
Wiec nie martwmy sie, bo w koncu (ktoby sie tam martwil, szlochal?!)
Nie nam jednym sie nie klei (bo nie kazdy ma ten azjatycki klej!)
Wazne, by choc raz na koncu (wysiedziec i zobaczyc wszystkie napisy po jakims kultowym filmie)
Miec dyktando u nadziei (u nadziei to najlepiej miec dobre chody)
Zeby w serca kajeciku (jak sprawdzic czy brudnopis ma serce?)
Po literkach zanotowac (mozna tez pisac bezwzrokow ala Sowa)
I powtarzac sobie cicho (nie za glosno bo ludzie i Hobbity chca spac, noc, swierszcze, szopy pracze piora sie za oknem)
Takie prosciutenkie slowa (a o takie wlasnie najtrudniej!)
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (ale juz troche? Dziwne rzeczy dzieja sie ze slowami jak sie troche umiera...)
Jeszcze sie spelnia piekne sny, marzenia, plany (zmory, obawy i leki)
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom (lepiej im sie powierzyc i zobaczyc co z tego wyniknie)
Badzmy jak stare wróble, które stracha sie nie boja (nie chce byc wroblem! Wole byc strachem, phi ladny kostium na Halloween, u nas juz wystawiono dekoracje)
Jeszcze w zielone gramy, choc skron niejedna siwa (wystarczy przemalowac na kolor zielono-teczowy, phi)
Jeszcze sól bedzie madra a oliwa sprawiedliwa (nie lubie jak oliwki sa za slone)
Rózne drogi nas prowadza, lecz ta, która w przepasc rwie (wszystkie drogi prowadza do Kredensu, a tam przepasc, kanion, w kanionie spieniona woda, fajny bedzie splyw pontonem!)
Jeszcze nie, dlugo nie (trzeba czekac, bo sezon wakacyjny trwa, kazdy chce zobaczyc to DNO, siodmy cud Kredensu)
Jeszcze w zielone gramy, chec zycia nam nie zbrzydla (aaaa, bo to byl wlasciwy kanon urody!)
Jeszcze ne strychu kazdy klei polamane skrzydla (hi hi, anioly maja mieszkanie na strychu z belkami)
I mysli sobie Ikar co nie raz juz w dól runal (nie runal tylko mial wystepy w cyrku, cyrkowka Teremi wlasnie montuje sobie skrzydla, nie runie, zaklad?)
Jakby powialo zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunal (no to prosze wlaczamy dobre wiatry!)
Jeszcze w zielone gramy, choc zycie nam doskwiera (doskwiera to mi glod, gdzie jest jakis owoc organiczny?)
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera (najwazniejsze zeby grac z calego serca, sufler niech sie schowa do szuflady, robimy improwizacje)
W najrózniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co sie skonczy zle (chodzi o to zeby sie oczy pocily, inne sztuki w ogole sie nie licza dla widza)
Jeszcze nie, dlugo nie (bo to dopiero byl pierwszy akt, ekhm ekhm, cd w nastepnej wierszence jakby sie ktos pytal)

Wojciech Mlynarski + (Emcia)

No to zabieram sie troche niepewnie za projekt....jak zrobic czerwone auto z bialego placka?????

PS Zupelnie nie pamietam czy ta wierszenka juz byla?????
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Marysia So, 26.08.2006 06:00

Emciu, namocz to ciasto w soku malinowym, albo jakimś dżemie czerwonym.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Trzynastka So, 26.08.2006 06:06

Nie, Emciu, wierszenki o czerwonym aucie z bialego placka jeszcze nie bylo, hi, hi:) Z pewnoscia bym zapamietalala, razem z dopiskami.
A bezowe Maximy tez umiesz z placka wyczarowac, bo jesli tak, to przepis prosze? To dopiero bylby projekt, moj ulubiony i deal stulecia.

Happy Birthday Twojemu J. i cudnego weekendu!!!

Czekamy na akt drugi, ekhm, ekhm........
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. So, 26.08.2006 06:07

Hi hi, a moze lepiej w czerwonym winie?

PS Ladne te zdjecia zza kulis w dzienniku, co nie?
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Marysia So, 26.08.2006 06:26

Jeszcze w zielone gramy (phi zeby tylko w zielone) /a może w czerwone?/
Przez kolejne grudnie, maje (wybieram pazdziernik) /jesień ma duzo czerwieni/
Czlowiek goni jak szalony (szalenstwo, tak gonitwa nie) /no i po co?/
A za nami pozostaje (zawsze zostaje jakis SLAD) /zawsze będą jacyś z tyłu/
Sto okazji przegapionych (taka gapa na 100%) /szczególnie jak byłam młoda/
Ktos wytyka nam co chwile (czepialskie Druhny, czek!) /nie, nie, tu tylko Sowa wytyka/
W skwar czy w upal, w zimie, w lecie (Z przerwa na deszcz! Freewola freewola, ale niepokoi mnie powiekszajac sie frakcja antydeszczowa...) /zdecydowanie jesienią/
Szans nie dostrzezonych tyle (albo opuszczonych z premedytacja, phi, minimalizm) /no właśnie Sowa, te kręte schody/
I ktos racje ma, lecz przeciez ("LECZ" w tym wypadku dzwieczy dosyc przekornie, biore!) /naturalnie mądra Sowa/
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (no chyba ze w jakims mchu, ekhm, ekhm...) /no mowiłam, ze w czerwone, co nie?/
Jeszcze któregos ranka odbijemy sie od sciany (i dla tego wersu pisze ten tekst!) /tak i na nowo się podniesiemy/
Jeszcze wiosenne deszcze obudza run zielona (....lubicie budzic sie w deszczu na zielonej runi w lesie pachnacym zywica?....Maszmunie, jestes tam?) /ale mogą też maki czerwone obudzić/
Jeszcze zimowe smieci na ogniskach wiosny splona (a recyclingu to nie slyszeli?!) /palmy wszystkie zle chwile z zycia/
jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam sie pali (Slonce wypala oczodoly! Sciana, za to jedno zdanie bede Cie pamietac do konca zycia!) /wzrokiem też można wiele/
Jeszcze sie nam poklonia ci, co palcem wygrazali (pewnie znowu jakis azjatycki zwyczaj, co Sciana?) /oj wygrazali nam różni.../
My mozemy byc w klopocie, ale na rozpaczy dnie (klopot na dnie? martwie sie o Hobbity....a tak ladnie sie ten nowy Kredens od Ity prezentowal...) /ten kredens nie ma dna/
Jeszcze nie, dlugo nie (bardzo, bardzo dlugie krecone schody, aaaa, jest taka piekna bajka o tym jak ojciec wdrapywal sie dla corki na ksiezyc "Papa, please give a moon to me") /nie Emciu, kręcone schody, to specjalność Sowy/
Wiec nie martwmy sie, bo w koncu (ktoby sie tam martwil, szlochal?!) /nigdy/
Nie nam jednym sie nie klei (bo nie kazdy ma ten azjatycki klej!) /no ma, ¦ciana przecie/
Wazne, by choc raz na koncu (wysiedziec i zobaczyc wszystkie napisy po jakims kultowym filmie)/skosztować, jak smakuje życie/
Miec dyktando u nadziei (u nadziei to najlepiej miec dobre chody) /druhny je zrobią, dyktando oczywiście/
Zeby w serca kajeciku (jak sprawdzic czy brudnopis ma serce?) /ma nie widzisz tu, w lewym rogu/
Po literkach zanotowac (mozna tez pisac bezwzrokow ala Sowa) /można też wystukać/
I powtarzac sobie cicho (nie za glosno bo ludzie i Hobbity chca spac, noc, swierszcze, szopy pracze piora sie za oknem) /w leśniczówce Pranie/
Takie prosciutenkie slowa (a o takie wlasnie najtrudniej!) /kocham cię..../
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy (ale juz troche? Dziwne rzeczy dzieja sie ze slowami jak sie troche umiera...) /jeszcze nas na górze nie wołają/
Jeszcze sie spelnia piekne sny, marzenia, plany (zmory, obawy i leki) /nieraz się nie chcą spełniać/
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom (lepiej im sie powierzyc i zobaczyc co z tego wyniknie) /za szybko, za wcześnie/
Badzmy jak stare wróble, które stracha sie nie boja (nie chce byc wroblem! Wole byc strachem, phi ladny kostium na Halloween, u nas juz wystawiono dekoracje)/ w Hameryce wszystko dzieje się na zapas/
Jeszcze w zielone gramy, choc skron niejedna siwa (wystarczy przemalowac na kolor zielono-teczowy, phi) /albo na czerwony/
Jeszcze sól bedzie madra a oliwa sprawiedliwa (nie lubie jak oliwki sa za slone) /uwielniam/
Rózne drogi nas prowadza, lecz ta, która w przepasc rwie (wszystkie drogi prowadza do Kredensu, a tam przepasc, kanion, w kanionie spieniona woda, fajny bedzie splyw pontonem!)/przepastne szuflady, w których można się schować/
Jeszcze nie, dlugo nie (trzeba czekac, bo sezon wakacyjny trwa, kazdy chce zobaczyc to DNO, siodmy cud Kredensu) /do końca września conajmniej/
Jeszcze w zielone gramy, chec zycia nam nie zbrzydla (aaaa, bo to byl wlasciwy kanon urody!) /staramy się, ale co z tego?/
Jeszcze ne strychu kazdy klei polamane skrzydla (hi hi, anioly maja mieszkanie na strychu z belkami) /Sowa musi posklejać, bo połamie na trzepaku/
I mysli sobie Ikar co nie raz juz w dól runal (nie runal tylko mial wystepy w cyrku, cyrkowka Teremi wlasnie montuje sobie skrzydla, nie runie, zaklad?) /Teremi, druga Sowa?/
Jakby powialo zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunal (no to prosze wlaczamy dobre wiatry!) /oj, pofruniemy, uniesie nas głupawka/
Jeszcze w zielone gramy, choc zycie nam doskwiera (doskwiera to mi glod, gdzie jest jakis owoc organiczny?) /izawsze coś uwiera/
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera (najwazniejsze zeby grac z calego serca, sufler niech sie schowa do szuflady, robimy improwizacje) /tak, jak masz serce,to miej co innego twardego/
W najrózniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co sie skonczy zle (chodzi o to zeby sie oczy pocily, inne sztuki w ogole sie nie licza dla widza) /sztuką jest też życie/
Jeszcze nie, dlugo nie (bo to dopiero byl pierwszy akt, ekhm ekhm, cd w nastepnej wierszence jakby sie ktos pytal) /może za jakiś czas/

Wojciech Mlynarski + (Emcia) + MArysia z Gliwic (nie wiem, co mnie kopnęło, nigdy się tym nie zajmowałam, widocznie to z tęsknoty)
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Monika:* So, 26.08.2006 18:48

KJ w Toskanii a Wy za nią pojechałyście?? matko jakie pustki. ostatni weekend wakacji? dlatego? o to przepraszam...
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez teremi N, 27.08.2006 10:06

masz rację Moniko*, że pustki ale to nie za sprawą końca wakacji tylko ogromu spraw, zajęć, projektów.

witam wszystkie jednak te nieobecne i obecne HP-ówki.
Przykro mi Trzynastko, że trochę Cię zawiodłam i nie stawiłam się na dyżurze, ale tzw. przyczyny od nas (nie) zależne - w E. od kilku trwają noce teatru i poezji, jest więc trochę do oglądania a raczej słuchania no a potem dzień do odsypiania.
Dla mnie też ostatnia sobota miesiąca, to taki dzień większych porządków, no a wtedy już zupełnie opadam z sił, chociaż prawdę mówiąc mój udział jest raczej w tym przedsięwzięciu symboliczny, no ale samo myślenie o porządkach jest już męczące (tu następuje atak śmiechu).
a tak już poważnie - pogoda, którą lubię, czyli ciepło i deszcz - lubię, bo wtedy mam pretekst do totalnego lenistwa ale ze specjalną dedykacją dla Ciebie:

"Gimnastyka poranna"

Szykujemy ekspandery,
wdech i wydech, trzy i cztery,
Dziarskość ciała, gracja,
gestów plastyka,
Pompująca krew do żył,
dodająca rankiem sił
jeśli je w ogóle masz -
gimnastyka!

Czyś niemowlę, czyś emeryt,
po sto pompek, trzy i cztery,
My pompkami pokonamy słabość ciał!
Na knowania wrogich kół,
odpowiemy zwisem w dół,
Choćby nawet pot się z czół,
strumieniami lał!

Krąży gorszy od cholery
wirus grypy, trzy i cztery,
Krzywa zachorowań w górę wciąż się pnie.
Tylko silny szansę ma,
poświęcajcie więc co dnia,
Chociaż parę chwil na nacieranie się!

Jeszcze kilka ćwiczeń jogi,
podnosimy obie nogi,
Niech każdemu gimnastyka wejdzie w krew.
Dzisiaj nikt już nie zaprzeczy,
że od wódki i tych rzeczy,
Znacznie zdrowszy oraz lepszy jest WF!

Nie rozpraszać się, nie gadać,
skupić siły na przysiadach,
Rześki uśmiech niech rozjaśni każdą twarz.
Gdy ubogi z ciebie człowiek,
to nacieraj się czymkolwiek,
Ale dbać o zdrowie stale masz!

Wszelki opór nie ma sensu,
Zaczynamy biegać w miejscu,
Taki bieg pomoże zwalczyć spleen i stres.
Nie ma tu wygrywających,
nie ma tu przegrywających,
Wszystkich uszczęśliwiających
sport to jest
(W.Wysocki a tłum. - W.Młynarski ???)

Emciu dobrze doczytałam, że J. ma urodziny? - no fakt - moc uścisków i słoneczek - ale Ty to masz dobrze - co chwilę okazja do świętowania.
a z tym kolorowym ciastem - to może tak farbą?
phi - cyrkówka nigdy nie runie - umie się odbić od dna, czyli podłoża.
Dzisiaj będzie wyjątkowo poetycko - to co poniżej to dla rodziców jubilata:

"Bieszczady 2005"

Zabieszczaduj dzisiaj z nami
niech pokłonią ci się połoniny
zabieszczaduj razem z aniołami
lot swój kieruj do Górnej Wetliny.

Zabieszczaduj znowu z nami
tutaj czas anielsko płynie
każdy potok gada z aniołami
o bieszczadzkiej wspomina krainie

Studnie tutaj zarosły wspomnieniem
sady tutaj pokrzywione dziko
w procesji sierpniowej schodzą zioła
do cerkiewek pukają po cichu

Ta kraina święta niepojęta
w tej krainie pieknie tajemniczo
tu nad nami bieszczdzkie anioły
uskrzydlone bieszczadzką modlitwą.
(Adam Ziemianin)

P.S.
pamięć zawodzi? przecież wiesz, że powtórki są mile widziane. W pra - początkach HP nie było zwyczaju T&T a poza tym przed miesiącami coś innego w duszy grało i interpretacja była różna. Czy był tekst "W zielone..." nie pamiętam, bo dla mnie każdy tekst jest pierwszy, najwierniejszy najszczerszy...
Ja też głosuję na Szarika a na drugim miejscu Cywil

Marysiu, czy T&T do "W zielone...", to twój debiut poetycko-prozatorski w HP czy przeoczyłam jakiś wcześniejszy?
Nie - ja nie kopia Sowy - ja cyrkówka (z przekonania), co to "z" lub "za" taborem cygańskim oczywiście, ale to bardzo podobne: cyrkowy czy cygański.

MałgosiuSz chyba zauważyłąś, że po urlopie powróciło "Szkło..." - ostatnio dla mnie to podstawowe źródło informacji o świecie polskiej "polityki" - pozdrawiam cieplutko

Sowa nie obijaj się tylko wyskakuj z dziupli i więcej szczegółów o wracaniu z Maszmunem do domu (każda do swojego oczywiście).

No dobrze i tak jak na jedną wizytę w HP to dużo nabazgrałam - pozdrawiam i znikam... a może jeszcze wpadnę?
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum