Napisane pod wplywem chwili, prosze o wyrozumiałość
Znów jestem tu i czekam
Na nasze conocne rozmowy
Otulam się nimi jak płatkami róż
Jestem spokojny już
Szukałem, tęskniłem i rozmyślałem
Wątpiłem, że kiedyś cię spotkam
Myślałem – nie ma cię
Teraz wiem, myliłem się
Powiedz – jak to jest
Rozumiemy się bez słów
Widziałem cię w moich snach
Po wielu długich i samotnych dniach.
A kiedy się obudzę – czy znikniesz?
Ulotnisz się niczym mgła poranna?
Może zostaniesz na kawę i rogalika?
Zrobię ci miejsce w szafie i zaproszę do mego stolika.