Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Izabella Pn, 07.08.2006 07:34

Witam poniedziałkowo HP. Sześć, siedem.
Wróciłam do Wawy, deszcz przywiozłam!! A co, nie?? hi.
Czy ktoś na mnie szczekał jak na deszcz w tę upalną suszę?
Tak się pytam tylko...
Z braku laku;) biorę się za lekturę postów Druhen w HP,hi.
Zacznę od Sowy mądrej głowy,muszę się wszak uśmieć z rana,
czy raczej kontynuować chichranie z rana całkiem wyspana,hi.
Jak poczytam, to napiszę coś,hi.
Maile rozesłane na cztery strony świata forumowego.
Fotkę wklejam, mojego autorstwa ofkors, i nie z letniska,
tylko z Warszawy i się pytam: gdzie ta woda widoczna na foto?
Ahoj!
Wasza ptica

Coś z repertuaru Mazowsza...[***]

Ej, przeleciał ptaszek kalinowy lasek,
Siwe piórka na nim zadrżały.
Nie płacz ty, dziewczyno, nie płacz ty, jedyna,
Albo ci to świat mały?

Szumi gaj, szumi gaj, szumi gałązeczka
Żółte listki z drzewa padają, ej padają.
Zabrali mi chłopca, a ja w świecie obca,
Innego mi rodzice rają.

Leć głosie po rosie, ku zieleskim łąkom,
Przeleć Wisłę, przeleć dunaje,
Powiedzże miłemu, że ja się tu błąkam,
Że mi serce się kraje.

Leć, ptaszku, wysoko, leć, ptaszku, daleko
Do chłopca mego, jedynego. Jedynego!
Niechże on przyjeżdża, niechże on przybywa,
Bo mi rają niekochanego.

Kochanie, kochanie, dalekośwa siebie,
Niech płyną do ciebie moje łzy,
Szeroko, daleko słoneczko na niebie,
Jeszcze dalej jesteś ty.

Nie przybędziesz do mnie ani ja do ciebie,
Nie doleci do ciebie mój głos. Nie doleci!
Smutne życie moje, kiedy nie we dwoje,
Smutny mój -- bez ciebie -- smutny los.

I coś jeszcze...trochę smutno...odchodzą Wspaniali Ludzie...

Ze strony internetowej MAZOWSZA:

Dnia 1-go sierpnia 2006 roku w południe, zmarł Stanisław Jopek. Legenda i sława Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego. Zasłynął w świecie niepowtarzalnym głosem oraz interpretacją wielu piosenek ludowych, w tym najbardziej znanej „Furman”. Miał 71 lat.
Pogrążeni w smutku zawiadamiamy, iż uroczystości pogrzebowe rozpoczną się Mszą ¦więtą, 7. sierpnia 2006 roku, o godz. 14.00, w Kościele ¦w.Karola Boromeusza, na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim w Kwaterze Miasta, A 30 tuje-3 w Alei Zasłużonych - "Alei Profesorskiej". [***]

FURMAN - śpiewał ś.p. Stanisław Jopek

Wszystkich dziś ciekawość budzi,
Kto jest najszczęśliwszym z ludzi.
A ja mówię, że nad pana
Najszczęśliwszy los furmana.

Hej wio! hejta wio!
Hejta stary, młody jary!
Hej wio! hejta wio!
Hejta, wiśta, prrrr!

Gdy z kozła kieruję konie,
Jestem jakby król na tronie.
Tam gdzie zechcę, szkapy idą
Czy to koczem, czy to bidą.

Hej wio!.....

Tylko jedna ta różnica:
Sprawiedliwy jest woźnica.
Choć na konia jarzmo wkłada,
Jednak nim sumienie włada.

Hej wio!......

Lecz wy, którym rząd oddany,
Bierzcie za przykład furmany.
Wam to należy miarkować,
Jak podwładnymi kierować.

Hej wio!........

Gdybyś koniom nie dał paszy,
Tylko je biczyskiem straszył,
Wtedy próżna twa mitręga,
Sam do wozu się zaprzęgaj!

Hej wio!.........

Koń nie prosi i nie pyta,
Ale twarde ma kopyta
I jak wierzgnie to się zdarza,
Że dosięgnie gospodarza.

Hej wio!.........

Gdy tak sobie drogą jedziem,
Ja na koźle, koń na przedzie,
¦piewam piosnkę tę po drodze
Gospodarzom ku przestrodze.

Hej wio!...........

Baczcie pilnie, konie moje,
Bo na drodze są wyboje.
Kary, siwy niech pamięta
Mijać doły, jechać stępa.

Hej wio!...........

Zapamiętaj taki-siaki,
Coś się dobrze dał we znaki:
Choćbyś koniom cukier dawał,
Już nie weźmiesz ich na kawał!

Hej wio!..........
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Marysia Pn, 07.08.2006 09:49

Szkoda Izo Pana Jopka..nieraz tak myslę, my tu płaczemy na ziemii, a może IM juz naprawdę lepiej?

Z innej beczki: mój kolega, Niemiec zapytał mnie wczoraj: Maja, czego Polacy tak Żydów nie lubią?..................

Z jeszcze innej beczki...Madra Sowo, byłam pewna, że "cmok w bok" to Twoje powiedzonko. Widzisz, ile mi jeszcze brakuje do Twej mądrości. Przyrzekam, zgłoszę się na nauki!

A tak przy okakzji to mi dowcip o mądrej Sowie przypomniał:

Siedzi sowa na drzewie, w lesie, przybiega na polanę zajączek, podnosi głowę do góry i pyta:
-Sowa, co robisz?
-Opieprzam się zajączku.
-A mogę z tobą?
-Jasne zajączku...
Zajączek położył się na trawie i leży, mysli, a co mi tam, też się trochę poopierzam...
Przychodzi wiewiórka i pyta sowy:
-Co wy robicie?
-Opieprzamy się...
-A moge razem z wami?
-Jasne, ze możesz..
Wiewiórka położyła się na trawie i myśli, ale fajnie...
Przychodzi sarenka i pyta:
-Co robicie?
-Opieprzamy się, odpowiada Sowa
-A mogę z wami?
-Jasne ze możesz...
Sarenka położyła sie na trawie ..
Po czym przychodza nastepne zwierzęta i robią to samo. W koncu cała leśna polana jest zapełniona leżacym zwierzątkami...
Przychodzi mysliwy i patrzy pełno zwierzat lezy na trawie, wyciągnął strzelbę i...trach, trach...zastzrelił wszystkie leżące zwierzątka.
A Mądra Sowa na to:
Kurcze, zapomniałam im powiedzieć, żeby sie opieprzać, to...trzeba siedzieć wysoko.

:-)
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Bromba Pn, 07.08.2006 10:12

Witam!
Dziz... trochę mi nidobrze po powyższym żarcie, więc zmieniam tematm. Marysie, przypominałoo mi się coś o marzeniach z książki "Bromba i inni", rozdział o Glusiu Filmowcu, polecam nie tylko ¦cianie: http://web.pertus.com.pl/~mysza/bromba/glus.html

"...marzenia często nie są proporcjonalne do wielkości naturalnej danej osoby i gdyby tak na ulicy obok przechodniów szły ich marzenia, to okazałoby się, że ci, którzy wyhodowali największe, wcale nie należą do wysokich i potężnych..."

Miałam się poodnosić, ale wybrałam wierszenkę.

the wall (grzebie i sznupam w slowniku ale tlumaczenie jest tylko jedno...) /skoro tlumczenie jest TYLKO JEDNO, to po co grzebac i sznupac? Przeciez to jest Prawda Oczywista, phi!/ #dajmy do tłumaczenia tureckiemu hotelowi, może nas jeszcze zaskoczy#

Theres a lot of strange men in cell block ten (Sowa, uwazajcie tam w bloku na goscia pod dziesiatka!) /o wlasnie niedawno rozmawialam z kolega, ktory wyszedl z wiezienia (aha czek-Sciana ma roznych znajomych, zatkalo kakao, co?). Zaraz zadzwonie do niego i zapytam ZA CO siedzial tamten gosc spod dziesiatki. Cos mi sie wydaje, ze dostal czape za wbijanie Sowy na pal. W PeEsIe to moze byc nawet ekhm...ekhm.../ #ja myślę, że siedział za zniszczenia jakich dokonał w okolicy, uciekając przed Sową, phi#

But the strangest of them all (no Druhny, proba dziwnosci, zobaczymy KOGO wybierze zwierciadlo...) /uwaga! uwaga! Proba dziwnosci. Zadaje pitanie: "lustereczko powiedz przecie KTO jest najdziwniejszy na swiecie?" Phi! Same Prawdy Oczywiste w tej wierszence. Ziewam/ #nie chcę Cię martwić, ¦ciana, ale ziewasz zupełnie zwyczajnie i jak zawsze#

Was a friend of mine who spent his time staring at the wall (Bronka wie CO zobaczyl byl!) /sie usmialam! Bronce to sie moze ewentualnie wydawac, ze wie CO zobaczyla byla/ #teraz to ja się uśmiałam – Bronka wie, co zobaczyła była, nie bierze tylko odpowiedzialności za to czy to, co zobaczyła, było prawdą#

Staring at the wall (taki pejzaz...pytanie jak dlugo mozna wpatrywac sie w Sciane bez mrugania okiem?) /tylko przez cztery chwile, bo potem wpatrywacz wysiada. Sowa! Mozesz potwierdzic, co? Jak Sciana sie wgapia w czlowieka swoim wzrokiem dr Frojd, to przechodza ciarki. A co nie wiedzialyscie, ze Sciana czyta w myslach?/ #oj ziewam, Sowa nie możesz potwierdzić, prawda? ¦ciana, sama w piątek krzyczałaś na mnie, żeby Ci się nie przyglądać, czterech chwil nie wytrzymujesz#

As he stared at that wall so strong and tall (hi hi hi, kazda /prawie/ wierszenka jest o .....) /przed chwila sie obudzilam, a juz znowu chce mi sie spac/ #taaak, za dobra wierszenka też niedobra, nie ma się czego czepnąć#

You could hear him softly curse nobody at all (przeklinal lagodnie po francusku bo tez byl lingwita-himalaista) /a siedzial za nielegalne tlumczenia. UN go nakrylo, jak robil napisy do pirackich DVD, made in Asia/ #Asia od Joanna może?#

Ever climbed that wall but i'm gona be the first (Maszmunie, pomocy, bo z tego wersu moze byc twardy bumerang, hi hi) /kryc sie! Leci bumerang! Alberta ma tylko jedno pitanie "czy to bylo przed czy po slubie". Teraz ja sie kryje. Jak nic - poleci na mnie bumerang w berecie/ #”przed ślubem czy po nim” się mówi, sorry#

Yeah i'm gona be the first (nie chodzi o kolejnosc tylko o....widok, ze tak powiem...) /Mashmun, czy Ty widzisz te wedki? Nie daj sie prosic, tylko dawaj podtekt, bo Emcia zagubila sie troche w tej wierszence i zabraklo Jej odwagi. PS Emciu! Chodzi o LOVE? Hi hi/ #następna cichociemna – chodzi o MIŁO¦ć?#

The warden walked by and said son don't try (co on tam wie, phi, nie takie rzeczy robili wiezniowe, a o ucieczce z Alcatraz w lodowatym oceanie pelnym rekinow to slyszal?!) /Sciana slyszala, nawet byla w Alcatraz kilka razy. Emciu, nie bujaj! W SF Bay nie ma rekinow, za to ocean jest lodowaty - czek/ #teraz ja się ożywiłam - ¦ciana, a co Ty robiłaś w Alcatraz KILKA razy?#

I'd hate to see you fall (no z takich Himalajow ladowac to...dlugo sie spada, nie? No chyba, ze sie zjedzie kolejka, kto chce bilety?) /phi! Kolejka! A ja sowie zejde z tragarzami. Wiecie ile mozna sie nauczyc o zyciu od takich lokalnych tragarzy?/ #z takich Himalajów lecieć... wiecie ile można się o sobie nauczyć, powstrzymując się od skakania w dół?#

For there is no doubt they'll carry you out (Siostry czekaja z noszami, tfu kozetka) /Nawet miedzy tragarzami znajdzie sie jakas Siostra HP. Jak nic, w kieszonce burki bedzie miala historie choroby uczestnikow wycieczki. PS A propos wycieczek - Trzynastko. Mam nadzieje, ze na liscie Druhen chetnych na wspolna balange hawajska, moje imie znajduje sie pod numerem cztery/ #Siostra HP – oj nie mogę! I jak obcemu wytłumaczyć frajdę pisania podtekstów?#

If you ever touch that wall (w zadnym wypadku NIE nalezy prosic o pozwolenie! to MUSI byc zaskoczenie!) /jesli to jest zaskoczenie, to mozna dostac w leb! Czek - Emcia, do brudnopisu. RECE PRECZ OD SCIANY!!!!!/ #tra la lala, a grafik trzymania za rękę lub nogę to co – fatamorgana?#

If you ever touch that wall (zadaje pytanie: Sciana, co sie stanie jezeli Cie ktos dotknie niespodziewanie?) /TACZOTRUP. A niby po co nosze samurajski miecz za pazucha?/ #to chyba będzie MIECZOTRUP?#

Well a years gone by since he made his try (no to chyba odpowiedz nie jest potrzebna, tae kwon do robi swoje...a on od tego pamietnego czasu siedzi cichcem w szufladzie i podczytuje HP, PURDAH) /Purdah, Druhny, Purdah! Ale KTO mu tlumaczy? Tylko prosze mi nie mowic, ze ATRAPA/ #nikt mu nie tłumaczy i dlatego biedak jeszcze sowie posiedzi w tej szufladzie#

But I can still recall (tak rozmawiaja sobie Amnezja i Apoteoza...) /a w jakim jezyku rozmawiaja? PS Pieknie lsni ten moj samurajski miecz! Alberta!!! Alberta!!!! Ku mnie!/ #a ja w piątek obejrzałam film The Promise – fajnie było jak Wielki Generał się zakochał, odłożył zbroję i tyle go widzieli#

How hard he tried and the way he died (a miedzy tried i died he cried, dusza byla cala na wierzchu, czek!) /troche falszowal w tym 'cried', czek! PS Chodzi o to, zeby nie przegiac w tym 'tried'/ #Lady ¦ciana, chyba przejrzymy Twoje klomby#

But he never made that wall (phi, bo nie znal sie na alpinizmie, przepraszam himalaizmie) /piekny wers. Moze dac mu numer do mojego O., co?/ #daj nam, potłumaczymy mu HP, żeby znał też naszą wersję#

He never made that wall (nie mial treningu i wlasciwego sprzetu...) /zaraz "trening i sprzet". Trzeba sie troche znac na psychologii, dobra? Jak sie jeża podejdzie wlasciwie, to ....no przecie nie podam Wam sposobu na Sciane. Glupia nie jestem/ #po pierwsze cierpliwość, tak?#

Theres never been a man ever shook this can (puszki piwa nie nalezy potrzasac przed otwarciem, i to jest napis dajacy nadzieje na wypicie piwa!) /phi! Wlasnie, ze trzeba potrzasnac! Co Ty Emcia! Przeciez to jest najfajniejsza czesc picia piwa. O Miss mokrego podkoszulka Druhna w Burce nie slyszala?/ #jakie puszki? Szkło!!!#

But I know a man who tried (I do too, hi hi, no nie z autopsji wprawdzie ale ze slyszenia...) /hi hi, dobre!/ #z czytania, ściślej rzecz ujmując, co też jest rodzajem autopsji, nie?#

The newspapers called it a jail break plan (macie ten numer Time'a o wlamaniu do Kredensu, bo jakos mi umknal) /nie bylo takiego numeru, bo Kredens stoi otworem. Alberta stoi w bramie i wita chlebem i sola/ #każdego?#

But I know it was suicide (wyskoczyl z okna na trampoline i zrobilo sie duzo szumu, phi, wiadomo media...) /suicide to jest "wkleic wierszenke o scianie i analizowac ja na prawo i lewo"/ #a to, ¦ciana, jest groźba i to jeszcze w formie pisanej, mamy Cię...#

I know it was suicide (sa rozne rodzaje samobojstwa, ekhm, ekhm, i tym bardzo metaforycznym wersem koncze...) /a ja koncze tym, ze na Emcie poleci piekny i dorodny bumerang. Zaraz sie zamachne/ #tylko się nie przewróć, serdeńko#

Johnny Cash (Emcia, krotka troche ta piosenka, ale nie moglam sie oprzec) /THE WALL -zaraz tam "krotka", strasznie dluga. Znowu sie spoznie. Niech to Bumerangi bija/ #Bronka, czy dopisanie się do tej wierszenki skutkuje wciągnięciem na jakąś czarną listę ¦ciany?#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Pn, 07.08.2006 15:42

Hej HP. Wiecie, co, czasami weekend jest za krotko zeby sie odbic... Wiecej n iepisze bo wyszloby z tego warczenie, wrrr, wrrr...Wkleje pare lisciasto lesnych zdjec. Trzymajcie sie...lisci. Pozdrawiam wszystkich, witaj back Izanno, dzieki za tekst Druhny. Paaa....
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Pn, 07.08.2006 15:54

Emciu, nie chcę Cię martwić, ale widzę te liście tylko oczami wyobraźni...
Trzymaj się, Druhno, paaa...
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Pn, 07.08.2006 15:56

Jesienne czy nie jesienne?
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pn, 07.08.2006 15:57

Emciu! Poglaskac Cie troche, zebys przestala warczec?
Voila: glask, glas, glask, glask.
Glaskala Sciana.

PS A jak odkurzacz warczy, to nalezy go wylaczyc, phi! Prosta sprawa...

PS A nie mowilam, ze idzie jesien?!

PS Bronka! A gdzie okulary? Przeciez zdjecia Emci widac jak na swiezym tynku!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pn, 07.08.2006 16:00

Hi hi, Bronka, uwaga w dzienniczku murowana! Niech Druhna wybiera okulary lub lornetke.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Pn, 07.08.2006 16:01

O, teraz widzę. Czy macie zatyczki do oczu? Ja nie chcę jesieni...
Może jakiś grafik głaskania? Albo współwarczenia?

P.S. Wybieram lornetkę, okulary już mam.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Pn, 07.08.2006 16:12

A nie mowilam, Bronka!

Glask Kasandry=hipnoza?

Dobrego nocodnia Druhny!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pn, 07.08.2006 16:31

Emciu, nie mogę uwierzyć, czy to Twoje zuchy tam na górze na kładce? No z Ciebie to dopiero Zuch!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Pn, 07.08.2006 16:39

Maszmunie, jakbym moja mame slyszala....Maszmun ma zadatki na matke kure!

PS. Maszmunie to tylko z daleka tak ryzykownie wyglada...

Twoj Zuch. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pn, 07.08.2006 19:57

Poniedzialkowe hello HP!

Tak mi sie bardzo nie chcialo wczoraj jechac na meeting, do momentu, kiedy zmienilam sobie nastawienie. Bylo super, wracalam w skowronkach. Lubie te nowe twarze i nawiazywanie kontaktow. Lubie patrzec, jak szybko lamia sie lody, kiedy ktos wyczuwa prawdziwe zainteresowanie swoja osoba. Nieufni i otwarci, pewni siebie i straszliwie niesmiali, ludzie, ludziska po prostu.

A dzis spotakala mnie niezwykla niespodzianka. Przed chwila przyszla paczka. Akurat nie zamawialam ksiazek, a bylo to cos twardego. Adresatem byla jakas firma. W srodku list i ksiazki. List od czlowieka, ktorego poznalam na wyjezdzie na uniwersytet syna. Przemilo nam sie gadalo o zdrowiu, biznesie, zyciu, o ksiazkach. Przytoczyl wowczas kilka nieznanych mi tytulow twierdzac, ze z pewnoscia by mi sie spodobaly. W paczce sa akurat te ksiazki. Piekne, bo ilustrowane czym? No oczywiscie, zdjeciami. Niezwykla niespodzianka z dedykacja : enjoy your reading; Swiety Mikolaj w srodku lata.


Dziele sie z Wami jednym z tekstow na okladce ksiazki "Aim for the heart".

If you think you're beaten, you are;
If you think you dare not, you don't;
If you'd like to win, but think you can't;
It's almost a cinch, you won't.
If you think you will lose, you're lost;
For out in the world we find,
Success begins with a fellow's will,
It's all in the state of mind.

If you think you're outclassed, you are;
You've got to think high to rise.
You've got to hustle before
You can ever win a prize.
Life's battles don't always go
To the stronger or faster man'
But sooner or later the man who wins
Is the one who thinks he can.

Autor nieznany

Jeszcze odeslanie do strony podanej na okladce ksiazki, na ktorej znajdziecie wiecej slow przydatnych w trudnych chwilach:

www.simpletruths.com

W przyrodzie nic nie ginie, dalam wczoraj, otrzymalam dzisiaj. Szybka rownowaga:)

Trzymajcie sie, ja mam zadanie niezle- ulozyc ponad 800 zdjec w albumach, krok po kroczku, tak, jak to bylo na zywo. Nie zmienic dnia ani zdarzen. Uwielbiam ten moment i nigdy nie pomijam kolejnosci.

Pa!...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez GrejSowa Pn, 07.08.2006 23:21

Cześć! Ja to dopieeeeeerooooo jestem zmęczoooooonaaaaaaa!!! Wstałam dzisiaj o 5.30 rano, o 7 już niosłam kaganek oświaty, a wróciłam do domu, po całym dniu pracy o 21.30!!! Miałam wrócić godzinę wcześniej, to fakt, ale...może o tym później...albo kiedyś tam...A może by zorganizować konkurs w HP pt. "Kto dzisiaj wrócił najbardziej zmęczony z roboty"...? Można by nawet wybudować szklaną gablotkę i wsadzać tam "Najbardziej zmęczoną pracowniczkę miesiąca". Co Wy na to...? Już widzę te nagłówki w HP: "W tym miesiącu najbardziej zmęczona była..."...hi hi...Zastanawiam się tylko jak zmierzyć poziom zmęczenia...oraz jaką nagrodę ufundować dla tej wątpliwej szczęśliwiczki...a może szczęśliwki (sorry, ale nie mam pojęcia jaki jest rodzaj żeński od "szczęśliwiec"...czy to by znaczyło, że...nawet nie chcę o tym myśleć...cholera jasna....) No, nic...ja tam idę spać, bo ledwo żyję, nastawiam Wam automatyczną pilotkę Sowę i niech se leeeeeciiiii...Oglądałyście może taki film "Czy leci z nami Sowa...?"...Ponoć komedia...ale ja dzisiaj nie byłabym tego taka pewna...No, to lecę tą sową...

Emcia - strajkiem tekstowym to Ty se możesz ¦cianę straszyć, okej...? Reszta w peesach:
P.S Ja to siadam tam, gdzie jest klej. Emcia, Ty nie wiesz co dobre...dżizys...
P.S. Czy ta kobieta przykleiła się może do muszli klozetowej na znak jakiegoś protestu...?
P.S. W kwestii niepewności to nie masz co liczyć na jakieś korepetycje u mnie...jestem tak samo połamana jak i Ty...Podziwiam tych, którzy się nie łamią...a może nawet trochę zazdraszczam..
P.S. Jak to co ja tańczę na palu...? LAMBADę!!! Emcia, podesłać Ci może Hubbla..?
P.S. Jeśli chodzi o mój szalony pomysł, to nic się nie martw, ¦ciana zaniemówi na najwyżej CZTERY kredensosekundy...Nawet nie zdążysz za Nią zatęsknić...spoko...
P.S. Dżizys, nie odczepią się od naleśników...rzepy jedne...No, dobra...będą naleśniki, ale nie wiem kiedy ;-))) Ale obiecuję, że będą!
P.S. Emcia, kaktuserangi to ja nie wyrzucam rękami, ani gołymi ani w rękawiczkach...no, coś ty...używam specjalnej wyrzutni - tzw. kaktuserangodrom...No, dobra, mów - to ile jest tych rodzajów kaktusów...? A którego się używa do tequilli..? (mniam..)
P.S. Emcia, z tym kinem to mnie nie rozśmieszaj, dobra...? Gdybyś Ty naprawdę chciała byc praktyczna, to byś w ogóle do tego kina nie szła...tak sowie myślę...ale może się mylę...
P.S. Nie wierzę własnym oczom...drażetki w okrągłym pudełku z dziurką...buuuuu....Emciaaaaaa!!! Moje ulubione były koczeladowe (ale pewnie tak naprawdę koczeladopodobne, w żółtym pudełku...i jak się odpowiednio nim pokręciło, to dziurka się zakrywała....buuuuuu...buuuuu

Teremi - no, normalnie mi schlebiasz tym "wznoszeniem się na wysokość pala", wiesz...? A morze zimą jest faktycznie piękne...Już kiedyś o tym pisałam...Mały Misiek zachorował przed feriami, rezerwacja w górach przepadła, wszystko zajęte...więc pojechaliśmy nad morze...Było cudownie!!! Zima nad morzem jest rewelacyjna!!!
Muszę Ci powiedzieć, ze moje siwe włosy też wyglądają jak pasemka, ale ja je farbuję na ciemny blond, wszyscy myślą, że to moje naturalne...Na fryzjerze zaoszczędzam podwójnie, bo nie tylko farbuje sama ale i obcinam sama...Dla Mamy i Miśka też!
Z tym czyszczeniem klawiatury, a właściwie z jej waleniem to oczywiście była podpucha, bo ja ją odkurzam odkurzaczem używając specjalnej szczotki! Ale Ty, ¦ciana, jak już tak bardzo chcesz, to możesz se ją trzepać...delikatnie...;-)))
Jeśli chodzi o pouczającą dyskusję, to żaden bumerang nie został do Ciebie wystrzelony...ale poczekajmy na kolejne głosy w dyskusji...Pozdrowienia od Sowy w berecie na bakier!
Z tymi walcami to mnie zażyłaś...nie wiem, co powiedzieć...Konfigurację uzależniam od tego, ile wypijemy, może być...?

¦ciana - jak na taaaaakieeeee zmęczenie, to strasznie dużo roboty odwaliłaś przed snem.., wiesz...?
Klasę to i ja mam, dlatego ODKURZAM klawiaturkę...a TRZEPIę kasiorę...hi hi....
No, dawaj te tasiemki...bo pojutrze będą dwa dni jak mi majtki nie spadały..że o PH nie wspomnę...
P.S. Czy mogie sie dowiedzieć jaki jest związek pomiędzy wbijaniem Sowy na pal a ekhm ekhm...?
P.S. Ty ten piorun nazywasz skromniusio "ciarkami"...????!!! Cud, że przeżyłam! Następnym razem nie ruszam się bez piorunochronu! Phi!
P.S. Myślisz, że się boję, że czytasz w myślach...? A jak ja w ogóle nie myślę, to w czym wtedy czytasz, he...?
P.S. Czy ci tragarze uczą też może jak przenieść przyjaźń i miłość przez całe życie...?
P.S. Nikomu nie podam sposobu na ¦cianę gdyż też nie jestem gupia...

Iza - dzięki za deszcz, za zdjęcie...Czy "kopia kaczki dziwaczki" to atrapa...? Możesz nie odpowiadać ;-)

Marysiu - dowcip fajny, owszem, z tym że ja na dnie chwilowo jestem i sama do góry tęsknie spoglądam...;-)))

Emciu - pomógł ¦cianowy głask...? A może do Ciebie zadzwonić...?
P.S. Liście piękne...właśnie się w nich wytarmosiłam...a z jednym idę spać...

Trzynastko - Twoje "zmieniłam sobie nastawienie" wyhaftowałam sowie na złoto i powiesiłam na drzewie...

Dobranoc, Druhny, wyłączam automatyczną pilotkę...i włączam tę prawdziwą...a ta właśnie zasypia...

Wasza Sowa czili Miss Mokrych Majtek...(że niby się trochę uśmiałam...sowie pod dziobem...)
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz Wt, 08.08.2006 08:11

Sowa, kurna jak ja lubię kiedy masz ...ekhm...ekhm... płodne dni!

Tylko kilka słów w sprawie konkursu na najbardziej zmęczoną pracowniczką miesiąca. Ja już wczoraj byłam straaasznie zmęczona dniem dzisiejszym. Co Ty na to? Normalnie na myśl o tym co mnie dzisiaj czeka (taka jedna obrzydliwa sprawa) padłam. Szkoda, że wczoraj nie przeczytałam Trzynastki, bo też może zmieniłabym sobie nastawienie. Tylko ile razy może się to udać, nie?
Aaaaa żeby już tak zupełnie nie marudzić mój głos w dyskusji wiadomo na jaki temat ... ekhm...ekhm...
„A potem to już wynikało. Naprawde, że to wynikało.
I z tego nieba, i tego morza, ze słońca i z tego wina. Tak jakoś się zrobiło. Podpłynęłam do niego, pocałowałam go, bo chciałam mu podziękować i...
No, a potem to go nazwałam Krzysztof Kolumb. No, bo naprawdę!
Ale nie zakochałam się w nim. Nie. Bo to się okazało, że jeszcze kilka rzeczy trzeba, żeby się zakochać.”
Hi hi hi hi innego głosu po Maszmunie nie należało się spodziewać, co?

Miłego dnia. Idę zmieniać sobie nastawienie. Trzymajcie kciuki.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez double13 Wt, 08.08.2006 14:10

Masza, dalo sie zmienic nastawienie? Bo ja wczoraj przed wieczorem jechalam jakas taka zmeczona do lasu, zabralam rower, zalozylam ipod na uszy, po to tylko, zeby sie przekonac, ze bateria jest rozladowana i jak sobie pomyslalam, ze bez skocznej muzyki mam pokonac te gorki, to mi sie jeszcze bardziej slabo zrobilo. Pomyslalam, a wroce sie po krotkim spacerze, ale wsiadlam na ten moj rozklekotany rower i rownie szybko przed pierwszym podjazdem (jest dosyc stromy) znowu kolatala mysl, ze dzis za skarby swiata nie wyjade, nie pokonam. Uspokoilam sie stwierdzeniem, ze pojade z 5-6 km, nie wiecej, jeszcze tylko troche do przodu. W polowie trasy z gorki smigalo mi sie juz latwo, az swiszczal wiatr (zawsze tam mysle, ze powinnam zmierzyc predkosc, z jaka, na leb, na szyje sie pedzi w tym miejscu), a pod koniec bylo mi zal, ze musze wracac.
Takie codzienne tresowanie lenia, hi, hi:) A te chwile pod gorke, na chwile, na kredyt, z gorki, to przerabianie tego, co w zyciu codziennnie.

Opowiesc o zyciu ponizej i fotek ciut. Maszmunku, to zycze Ci, zeby taka aromatycznna kawa z Ciebie sie robila, nieustannie, nieustannie:). Dziewczyny, zeby tylko nie wyszly z nas te ponizsze marchewki.


Marchew, jajko, kawa.

Mloda kobieta narzekala do swojej matki na trudy i niewygody zycia. Nie wiedziala, jak dalej sobie z nimi poradzic i zamierzala sie poddac. Powiedziala: „ Jestem zmeczona walka i zmaganiami. Wyglada na to, ze kiedy jeden problem sie skonczy, natychmiast pojawia sie drugi”. W odpowiedzi matka milczaco zaprowadzila ja do kuchni, trzy naczynia napelnila woda i zaczela gotowac.
Wkrotce woda zaczela bulgotac. Do pierwszego garnka matka wlozyla marchewki, do drugiego jajka, a do trzeciego zmielone ziarna kawy. Milczaco pozwolila im sie gotowac dalej, a po 20 minutach wylaczyla. Wyjela marchewki na jeden talerz, jajka na drugi, a kawe wlala do kubka. Odwrocila sie do corki z zapytaniem: „No i co widzisz?”.
Jak to, co? Odparla corka. Widze marchew, jajka, kawe. Matka podprowadzila ja blizej i poprosila o dotkniecie marchewek. Byly miekkie. Nastepnie poprosila o obranie jajka. Oczywiscie, pod skorupka bylo twarde. Na koncu poprosila corke o napicie sie kawy i sprawdzenie smaku. Corka stwierdzila, ze kawa jest wysmienita, ale nadal pytala: „No i co z tego?”.
Matka spokojnie wyjasnila, ze kazda z tych rzeczy doznala dokladnie tych samych ciezkich bodzcow, w tym przypadku dzialania goracej wody i kazda zareagowala inaczej. Marchewki rozpoczely proces twarde, silne i nieugiete, a jednak po wystawieniu na dzialanie wody zmiekly i oslably. Jajko bylo bardzo delikatne, z krucha skorka, ale dawala ona jednak protekcje i zakonczylo caly proces stwardniale w srodku. Kawa z kolei jest wyjatkowa, po gotowaniu nabrala wyjatkowego smaku i zmienila nie tylko siebie, ale i wode.

Pa! Ide sobie zrobic kawe, to bedzie prosciej i szybciej:)
Załączniki
clouds.JPG
Masza, takie te chmury zyciowe ida?
spokoj.JPG
Przerobic wszystko sila spokoju
wodospad.JPG
Masza, jak uzyjesz spokoju, tecza sie pojawi w zyciu, na chwile tecza:)
Ostatnio edytowano Wt, 08.08.2006 15:39 przez double13, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez double13 Wt, 08.08.2006 14:18

Pan Darek nie chcial mnie tu wpuscic dzisiaj jako double13, dlugo nie chcial.
Załączniki
sunset.JPG
Chmury zieja ogniem, jak smok
k2.JPG
Ten turkus w wodzie zawsze przyciagnie oko
k1.JPG
Dzikie plaze Kauai
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez Bromba Wt, 08.08.2006 14:56

Dzień dobry!
Teremi – numer pokoju 4444 ¦ciany był dla mnie oczywisty – Himalaje, Jejnmistki, latanie Małyszem, tragarze, sama rozumiesz.
A ja z Bukowiny przywiozłam miód z mniszka lekarskiego – podobno rzadki i bardzo zdrowy. Ja tam nie wiem, za to jest smaczny. Ciekawa odmiana, bo już przejadłam się spadziowym. A do psa z sercem, nie ważnie jaka rasa:)

Marysiu, jak piszesz „Bomba, rozumiem doskonale”, to ja od razu myślę, że to do mnie... Tak tylko mówię, możemy się kiedyś obie zdziwić:)

Sowa, o Twoim graniu na gitarze i fałszowaniu czytałam, ale tak się przeciągacie ze ¦cianą, że nie mogę ustalić wiarygodnych zeznań. Opowieść o koreańskim telefoniku jeszcze przede mną, a jestem na stronie 183, tam początek września.
„Klub Wyganianych z Kin” KWzK ma już trzy kandydatki do członkostwa – Teremi – Maszmun – a Wy?
A z walcem to przekombinowałaś troszkę – jak się spotka Sowa ze ¦cianą, to trzeba tylko spojrzeć z boku na Was obie (lub w przypadku którejś z Was, spojrzeć NA SIEBIE z boku) – dwa walce jak na dłoni, niezależnie od ilości wypitego alkoholu. Przecież to oczywiste!.
Do konkursu na najbardziej zmęczoną Druhnę nie mogę na razie stanąć, ale dajcie mi dwa tygodnie, niedługo będę miała kłopoty z przypomnieniem sowie, jak się nazywam.

Emcia, lepiej dzisiaj...?

¦ciana, myślałam, że dopiszesz się jeszcze raz do The Wall, a teraz pozbierać się wprost nie mogę. Wiesz, Sowa mi radzi przyglądać się Tobie tylko z ukrycia i w razie co zaprzeczać, że cokolwiek kiedykolwiek widziałam, ale nic się nie bój (wiem, że niczego się nie boisz, tak piszę), nie zamierzam się ukrywać. Najwyżej mnie walniesz.
Brakuje mi tradycyjnych tasiemek ¦cienno-Sowich, dużo Ci jeszcze zostało tego ścisłego kieratu...?
Ręce mi się trzęsą, żeby wziąć udział w dyskusji na temat oddawania ciała przed ślubem, ale chyba muszę się jeszcze podszkolić. Tyle Wam jednak powiem, że Kościół jest w tym temacie strasznie hipokrytyczny – rozgrzeszenie można dostać prawie bez kłopotu, tylko czasem trafi się jakiś ksiądz purytanin, ale wieść o takim niesie się kilkadziesiąt kilometrów wkoło. Pożądany (lubię język polski) jest jednak związek pożycia z planowanym ślubem. Inna sprawa – kiedyś miałam zajęcia z psychoterapeutą, który opowiadał, że rośnie liczba aktywnych oazowiczów, członków ruchu i innych aktywnych katolików, którzy się leczą, bo nie mogą sobie poradzić z przestrzeganiem czystości, a poczucie winy wpędza ich w kozi róg. I dalej – teologiczne wyjaśnienia porównania sakramentu małżeństwa do mistycznego związku Chrystusa z Kościołem, co jest pośrednim powodem do zachowania czystości przedmałżeńskiej, jest tak zawile tłumaczone, że kto pojął tę tajemnicę, moim zdaniem będzie bliższy sakramentowi kapłaństwa niż małżeństwa. Z jeszcze innej strony – kiedyś wystarczał autorytet Kościoła i tradycji, teraz już nie. Tu księży boli moim zdaniem najbardziej. A ja na przykład, im jestem starsza, tym częściej przekonuję się, że w tradycji jest dużo mądrości... Tak czy inaczej, proszę rzucać, bo i ja nie mogę sobie wyobrazić, żeby seks przedmałżeński dwojga kochających się ludzi był grzechem. Z zaznaczeniem, że kluczowymi słowami są miłość i ślub - trochę konserwa jednak ze mnie jest. Ufff... A może głos zabierze Druhna ¦ciana – co tam wyłożyłaś koleżankom Koreankom?

Może jeszcze jakiś wiersz? Dawno nie dołączałam. Trochę a propos, jak się przyjrzeć.

***
miłość nas zaskakuje
jak śmierć
dopada znienacka
niszczą nas żywioły
spalają w popiół
odchodzimy doszczętnie nadzy
w dolinę cienia
ale
nie chroń mnie Boże
od miłości i śmierci
od rzeczy małych mnie chroń
ich najbardziej się boję
(Jerzy Sikora, ksiądz)

I tyle, teraz przyglądam się zdjęciom Trzynastki. Trzynastko, jesteś wielka!

P.S. W ogóle, ale to w ogóle mnie nie ciekawi, co małpa ma do powiedzenia na temat tego postu.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Ściana Wt, 08.08.2006 15:38

Czesc. To ja - Rozgotowana Marchewka. Wcale nie zamierzam zmieniac mojego nastawienia. Dzisiaj rozpoczynam moj weekend i buntuje sie. Rozgotowuje sie, zapadam w Dno Dna i w nosie mam wszystkie trampoliny. Czasem lubie jak mi jest zle, tak do dna.

PS Druhnie Jane z Doliny Jablkowej dziekuje pieknie za piosenke, od ktorej nie moge sie uwolnic. No to co mam zrobic? Wkleje wierszenke w HP, to moze sie ode mnie odczepi (piosenka, a nie Druhna Jane, hi hi). Voila.

A Boy Named Sue /juz to Druhny przerabialy, ze kazdy mezczyzna byl kiedys kobieta. Bronka, na ktorej to bylo stronie?/

My daddy left home when I was three /znaczy sie cztery! W Korei dodaje sie zawsze jeden rok! Urodziny liczy sie od momentu poczecia, podoba Wam sie takie rozwiazanie? Zwracam sie do Druhen w moherowych beretach/

And he didn't leave much to ma and me /wlasnie, ze "much" - przeciez na glowie MA byl ten chlopiec zwany Sue. Ufff...MA byla z gatunku Matek Kur/

Just this old guitar and an empty bottle of booze. /pojawia sie szklo! Bedzie dobra wierszenka - czek/

Now, I don't blame him cause he run and hid /czcij ojca swego i matke swoje. Sue, tfu, Boy byl dobrze wychowanya PS A nie mowilam, ze Matka Kura?!/

But the meanest thing that he ever did /moj O. twierdzi, ze kobieta z natury jest wredniejsza. I na potwierdzenie swojej teorii przytacza atawistyczne przyklady z zycia wziete/

Was before he left, he went and named me "Sue." /i to jest dopiero PH, co nie?/

Well, he must o' thought that is quite a joke /no przeciez mowie, ze PH jest najwazniejsze w kazdej wierszence. Tuz obok poziomu dna w dnie/

And it got a lot of laughs from a' lots of folk, /niesmialo uwazam, ze jesli ludzie Ciebie nie lubia, to w ogole Ciebie nie zauwazaja. A skoro sie z Ciebie smieja, to znaczy tylko jedno - ze Ciebie zauwazaja. Od zauwazania do lubienia droga jest krotka. PS To powiedziala Alberta. Ja, Sciana, robie dzisiaj za sekretarke. Szkoda miecza na Alberte/

It seems I had to fight my whole life through. /tu mi sie oczy spocily, bo to jest normalnie wers o Scianie/

Some gal would giggle and I'd get red /lubicie jak facet "gets red", czek! Mozna z tego zaczerwienienia rozszyfrowac "rodzaj czlowieka"/

And some guy'd laugh and I'd bust his head, /znaczy sie narwana byl/byla ta/ten Sue/

I tell ya, life ain't easy for a boy named "Sue." /phi! A jak mial/a ten/ta Sue na czwarte?/

Well, I grew up quick and I grew up mean, /hi hi....z zycia wziete, co?/

My fist got hard and my wits got keen, /moje dzieci w pracy powiedzialy dzisiaj: "Sciana Teacher ale ty jestes STRONG!!!! Zycie hartuje, phi!/

I'd roam from town to town to hide my shame. /zaraz zaraz...rozkladam mape swiata i wybieram...Jackson?!/

But I made a vow to the moon and stars /Mashmun! Przeciez w kazdej piosence znajdzie sie jakis wers o Tobie a la Middle East/

That I'd search the honky-tonks and bars /pachnie Kredensem, hi hi/

And kill that man who gave me that awful name. /kryc sie! Poleca bumerangi/

Well, it was Gatlinburg in mid-July /sprawdzilam - chodzi o Tennessee, Hameryka. Wypraszam sobie - u mnie juz prawie mid-August/

And I just hit town and my throat was dry, /w kazdej wierszence znajdzie sie wers o spragnionej Sowie/

I thought I'd stop and have myself a brew. /Druhny! Zlazic z beczki. Sowie chce sie pic/

At an old saloon on a street of mud, /Alberta chce zmienic brame Kredensu na saloonowe drzwi. Prosze bardzo! Bedzie mi latwiej walnac ja przy trzaskaniu brama/

There at a table, dealing stud, /ufff. Sowa siedzi na palu - czek. Prosze sie rozwalic przy stole/

Sat the dirty, mangy dog that named me "Sue." /a rozpoznac go mozna bylo po tatuazu "Sue Senior". Phi! Zna sie czlowiek, tfu, Sciana na tatuazach/

Well, I knew that snake was my own sweet dad /Senior-Junior, dwa bratanki/

From a worn-out picture that my mother'd had, /lubicie takie stare zdjecia, chowane w szufladzie?/

And I knew that scar on his cheek and his evil eye. /moj szef mowi, ze ja mam "evil eye", tak mi sie przypomnialo/

He was big and bent and gray and old, /znaczy sie mial naturalne pasemka/

And I looked at him and my blood ran cold /blood zdecydowanie jest HOT. Prosze sie zdecydowac. U Kangurzycy - ZIMA. Troche wspolczucia dla zmarznietej Kangurzycy, dobra?/

And I said: "My name is 'Sue!' How do you do! /"I am fine, thank you. And you?" Phi! Ma sie dobre maniery. Tak dla zmylki/

Now your gonna die!!" /i stad sie biora trupy w tych klombach/

Well, I hit him hard right between the eyes /a czy ten Senior zdazyl zdjac okulary?/

And he went down, but to my surprise, /glupi ten/ta Sue! Krew z krwi! Kosc z kosci! Wcale sie nie zdziwilam/

He come up with a knife and cut off a piece of my ear. /A Sue mial/a na drugie Vincent. Lubil/a sloneczniki. Mashmun - to chyba nie chodzi o Twojego T., co?/

But I busted a chair right across his teeth /phi! Senior juz dawno wlozyl byl zeby do szklanki/

And we crashed through the wall and into the street /RECE PRECZ OD SCIANY!!!!/

Kicking and a' gouging in the mud and the blood and the beer. /MUD!!!!! Alberta bedzie miala rece pelne roboty, jak chlopaki wroca do domu. Balia, szare mydlo, te sprawy/

I tell ya, I've fought tougher men /luuuuudzieee! Dluga ta wierszenka! LITOSCI!!!!! Przeciez wiadomo, ze Sciana wygrala konkurs i jest NAJBARDZIEJ zmeczona w Kredensie/

But I really can't remember when, /Sue Amnezja. Jeszcze troche i bedzieMY miec wszystkie informacje, jak nic - historia choroby/

He kicked like a mule and he bit like a crocodile. /Albercie sie wydaje, ze to jest piosenka o wycieczce do ZOO. A o animal rights Alberta slyszala?/

I heard him laugh and then I heard him cuss, /tak sowie zmienial nastawienie/

He went for his gun and I pulled mine first, /normalnie jak w westernie! Emcia poczekaj na napisy koncowe, dobra? Wiesz ILE osob stoi za takim jednym-miernym westernem?/

He stood there lookin' at me and I saw him smile. /usmiecham sie od poczatku tej wierszenki. Wiedzialam, ze bedzie dobra puenta/

And he said: "Son, this world is rough /moge udowodnic ----> poziomem mojego zmeczenia/

And if a man's gonna make it, he's gotta be tough /man = woman. Strasznie nie-PC ta wierszenka. Jak to dobrze, ze feministki w Burkach spia. Sni im sie "Seksmisja". Wiem, bo mam ich sny na podgladzie/

And I knew I wouldn't be there to help ya along. /jak przychodzi czas na puente, to jakos tak robi sie pusto. Pachnie zyciem/

So I give ya that name and I said goodbye /a Penelopa Kura szczekala jak glupia! Od tego trzaskania brama troche ogluchla/

I knew you'd have to get tough or die /oto jest pitanie. Wybieram: spac/

And it's the name that helped to make you strong." /u nas w Azji imiona maja magiczna moc/

He said: "Now you just fought one hell of a fight /phi! To byla dopiero rozgrzewka/

And I know you hate me, and you got the right /zemsta ma beznadziejny smak/

To kill me now, and I wouldn't blame you if you do. /to jest szantaz! Mashmun! Dawaj jakis paragraf na Seniora Sue/

But ya ought to thank me, before I die, /czy macie juz lzy w oczach?/

For the gravel in ya guts and the spit in ya eye /THANK YOU. Podpisano: Sue/

Cause I'm the son-of-a-bitch that named you "Sue.'" /prosze jeszcze troche poszczekac. To jeszcze NIE jest puenta/

I got all choked up and I threw down my gun /wrazliwa jakas ta Sue. Baba i tyle!/

And I called him my pa, and he called me his son, /z rodzina to sie TYLKO dobrze wyglada na fotografii. To mowila Alberta. Nie mam sil, zeby siegnac po moj miecz/

And I came away with a different point of view. /dzisiaj mam different point of view - buntuje sie i pisze wierszenke, a robota lezy odlogiem/

And I think about him, now and then, /znaczy sie prawie wcale/

Every time I try and every time I win, /zdecydowanie TYLKO "try"/

And if I ever have a son, I think I'm gonna name him /prosze sie przygotowac - zaraz bedzie puenta/

Bill or George! Anything but Sue! I still hate that name! /zastanawiam sie i na slepo wybieram imie z "imiennika". Sue!!!!! Zdecydowanie Sue!!!! I to jest puenta!/

tekst: Johnny Cash zwany Sue + /Sciana zwana Sue, phi!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Wt, 08.08.2006 16:46

Czolem HP, dzisiaj tylko tekst, wybaczcie.


"Bezsennosc we dwoje" (a dlaczego tylko we dwoje? I TO ma byc kontrowersja? A moze w troje albo w czworo. Jestem zla prosze sie mnie nie czepiac, to nie Wasza wina.)

Bezsennosc we dwoje, cudowna bezsennosc (mialam kiedys kolezanke, nie byla katoliczka, spedzala bezsenne i senne noce z boyfirendami ale nie powierzala ciala, mowila byla, ze chciala zeby jej noc poslubna byla jedyna w swoim rodzaju, bezcenna. Co wy na to?)
Jak latwo nad rankiem wstepowac w codziennosc (A przepraszam jak dla mnie to calkiem nielatwo! Zwlaszcza w poniedzialek!)
Gdy w jedno wierzymy, oboje to wiemy (jak to szlo, patrzymy na jakis widok i widzimy to samo?)
Ze wkrótce juz spac nie bedziemy (moj syn pyta dlaczego musimy spac?)
Od snów najpiekniejszych bezsennosc cenniejsza (wczoraj moje sny wcale nie byly piekne, snila mi sie wojna i takie jeszcze sprawy)
Im wiecej sie nie spi, tym moc jest cenniejsza (Alberta ma tutaj pewne watpliwosci, idzie sie skonsultowac do szuflady. Hobbity nie spia juz od kilku dni. Powierzaja sie nauce.)
A nie spi sie dluzej im noc dluzej trwa (no takie np. biale noce to trwaja i trwaja, co nie Sciana?)
Wiesz o tym tak samo jak ja (ja tam nic nie wiem i to jest moja wlasna /i brudnymi rekami nie dotykac!/ prawda oczywista!)

Jak zawsze we dwoje cudowna niesennosc (aaaaaa, niesennosc to jest zupelnie cos innego niz bezsennosc! Stawiam na niesennosc! I TO jest moj osobisty glos w dyskusji. I tego sie po mnie mozna spodziewac, hi hi)
Gdy oczy otwarte przeniknac chca ciemnosc (A po co przenikac?! Czy jest cos zlego w ciemnosci? Ja to jeszcze proponuje czarna opaske na oczy, ekhm, ekhm...)
By pojac, zrozumiec wymowe twych zrenic (hi hi, zrenice sa przeciez czarne jak noc!)
Uwierzyc, ze nic sie nie zmieni (na pewno COS sie zmieni)
A wtedy zamarzyc zem twoja kochana (no jezeli WTEDY jest jeszcze miejsce na marzenia, to wyraznie potrzebne korepetycje w niesennosci, sennosci i bezsennosci!)
I przez to mi dana bezsennosc do rana (wszystko zalezy od upodoban gatunkowych, sa sowy, jeze, tygrysy, niebieskie ptaki, kangury itd.)
Ze dzieki milosci juz wiemy oboje (a wiec TO byla milosc? LOVE znaczy sie?)
Co daje bezsennosc we dwoje. (nie pytaj co moze CI dac bezsennosc, pytaj co TY mozesz dac bezssenosci)

Jesli o nocy wiem co ty (Czytanie w myslach@Sciana? A ja to bym zdecydowanie nie chciala czytac w ludzkich myslach, phi. Ledwo wiem co sie w moich wlasnych dzieje.)
Powiedz, odpowiedz po co sny (sny sa po to zeby czlowiek budzil sie w srodku nocy z przerazeniem?)
Zyjmy na jawie mysla codzienna (NUDA!)
Tys moim bezsennym ("On napisal w tym liscie, ze cale jego zycie....Ze cale jego zycie beze mnie nie ma sensu i nigdy nie mialoby sensu...Ze on nie umie beze mnie zyc...")
Ja twoja bezsenna ("Dobrze. Niech przyjedzie. Moze odpocznie. Moze stanie tak na brzegu tego morza, spojrzy w niebo i moze cos zrozumie?", phi. Stawiam na trwale zwiazki, Wasza konserwa.)

Nigdy nikt nas nie obudzil i ze snu nie zerwal (bo to byla bezludna wyspa)
Zreszta po co by sie trudzil (Chcial wiedziec ktoredy sie plynie do stalego ladu. Skonczylam Life of Pi, to moj ostatni, obiecuje, komentarz do tej ksiazki.)
snu i tak by nam nie przerwal (a nawet gdyby przerwal to rozbitkowie go powitali otwartymi rekami, wyspia sie gdy odplynie.)
Slonce tez nas nie budzilo (slonce bylo za chmurami, swit byl ciemny, pod drzewami mroczno)
Wiatry i deszcze (i burze i trzesiena ziemi w wojny i huragany i wszelkie kataklizmy)
Do tej pory jeszczesmy nie spali (pore mamy letnia zaczekamy ze spaniem do jesieni jak to wsrod bezsennych bywa)
Zawsze nie spijmy jeszcze (wierszenka klamie! PO bezsennosci we dwoje najlepsza jest sennosc we dwoje! Dobranoc.)
(W.Patuszynski)(Emcia, bez komentarzy)

Dobrego nocodnia.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum