Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Trzynastka Śr, 02.08.2006 14:20

Jaka cisza w HP! Druhny chyba na obozie harcerskim.

Wklejam krociutki, madry tekst, fotki i zmykam przyzwyczajac sie do biegnacego zycia na nowo.

The greatest hazard of all... loosing one's self,
can occur quietly in the world, as if it were nothing at all.

No other loss can occur so quietly; any other loss-
an arm, a leg, five dollars, a wife, etc. - is sure to be noticed.

S. Kierkegaard

Trzymajcie sie... 13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka Śr, 02.08.2006 14:28

.................
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Śr, 02.08.2006 15:56

klasyczny widok hawajski.... no umarłam normalnie....

Obłęd!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Śr, 02.08.2006 16:06

Cze, to ja - Sciana, czy mnie jeszcze pamietacie? Jesli nie - to sie przedstawie: na pierwsze mam Sciana. Jestem wykonczona. Nie pamietam juz nawet kiedy mialam wolny dzien. Na drugie mam Amnezja. Boli mnie kazda komorka ciala. Ale...moja dusza spiewa ze szczescia. Dziwne, co? Jak to dobrze, ze w zyciu spotykaja nas rozne emocje....
Dzisiaj pojechalam na wycieczke, z pracy - zeby nie bylo, ze sie obijam, dobra? Oprocz opiekowania sie dziecmi (czy kazde dziecko cierpi na chorobe lokomocyjna? Pytam sie Matek Kur, albo Przyszlych Matek Kur), zobaczylam dzisiaj "z bliska", no prawie, Koree Polnoca. Zupelnie niedawno przeczytalam ksiazke Helie Lee "Still Life with Rice" (nie wiem czy zostala przetlumaczona na j.pol). Piekna opowiesc o poszukiwaniu tozsamosci przez mloda Koreanko-Amerykanke, ktora opisuje historie swojej rodziny, odkrywajac swoje koreanskie korzenie. Bardzo emocjonalna historia, ladnie napisana. No moze troche "ladnie", bo od samego poczatku widac, ze ksiazka zostala napisana "pod hamerykanska publiczke". Koreanskim czytelnikom nie trzeba wykladac kawy na lawe, co nie? Kurna, wlasnie doszlam do wniosku, ze jestem Koreanska Czytelniczka, phi!
Dzisiaj na wycieczce, moi znajomi ekscytowali sie widokiem komunistycznego kraju (smiejecie sie? Ja sie smialam!). Mnie wzruszyl widok rzeki, przez ktora kiedys tam Koreanczycy z Polnocy przeprawiali sie do Korei Poludniowej, uciekajac od komunistycznego rezimu. Myslalam o tych Matkach Kurach, ktore pod oslona nocy, chcialy swoim dzieciom zapewnic lepsza przyszlosc.

Maga - dobrze, ze jestes. Wzielam ze soba, na dzisiejsza wycieczke, usmiech Twojego Groszka. Piekny chlopak!!!! Pozdrawiam Matke Kure z Chlopakami.

Trzynastko - dziekuje (prywatnie) za zdjecia. Chlip...chlip...Hawaje sa boskie!!!! Piekne zdjecia.

No i wierszenka. Musze spadac. Jutro dzien "wolny". Tu sie usmialam, troche przez lzy. Boje sie nawet pisac "weekend", bo i tak wiem, ze z tego weekendu to i tak nic nie wyjdzie.


Garden Party /a czy zrobiMY sobie BBQ?/

Lady Marty /prosze przestac myc rece. Kozetka czeka, Lady Macbeth/

Garden party lady Marty /Emcia! Czy ogrod jest z widokiem na ocean?/

zaczynało się o czwartej. /phi! A niby o ktorej mialo sie zaczynac? Jasne, ze o czwartej/

Bywał na nim jeden gość – /to tylko taka zmylka, chodzi o jednomyslnosc, dobra?/

co i raz to inny ktoś. /Druhny juz dawno przerabialy "rozdwojenie jazni"/

Bowiem gość, co tam był przyszedł, /sam byl przyszedl, czy sam byl wskoczyl na trampoline, zebys sie sowie odbic od dna?/

To już stamtąd nie był wyszedł, /zatrzasnal sie byl w szufladzie!/

gdyż u lady Marty stóp /bose stopy byly - czek/

pozostawał jako trup. /Emcia! Przyznaj sie bez (p)bicia, co zrobilas z CIALEM (hi hi...BODY - czek - 4 litery/

Ale zanim to się stało, /Mashmun! Troche przesadzilas, ekhm...ekhm..., ale udaje, ze nie widze tego, CO WIDZE w tym wersie/

powierzała mu swe ciało, /Feministkom zdecydowanie nie spodoba sie taka lingwistyczna platanina slow/

sama czerpiąc rozkosz zeń – /nooooo.........moze troche sie uspokoja, one - te Feministko-Lingwistki/

gdzie altany miły cień. /a czy cien padal na Sciane? Dzisiaj na wyciecze cien nie padal, normalnie zar sie lal na Sciane/

Przy altanie w tamaryszkach /Emciu, chodzi o krzew lub drzewko, co nie? Pic mi sie chce od tej pustyni/

już czyhała dłoń opryszka, /ale jesli dlon byla blada, to on cierpial na anemie. Lubie dlonie, poznaje po nich "rodzaj czlowieka"/

a w niej ogrodowy wąż /pachnie Ewa z Raju.......phi! Kazda piosenka jest o wezu/

kierowany dłonią tąż. /a czy KTOS sprawdzil baterie? Czy ten waz byl na baterie? Glosno i dobitnie oglaszam, zeby odsunac Alberte od Sciany, bowiem ta panna doprowadza mnie do szalu. Prosze nie mylic szalu z cieniem/

Gdy skończyła się rozpusta – /Emciu! Bardzo Cie przepraszam - ale to co dobre, ekhm...ekhm...tez kiedys, gdzies, musi sie skonczyc. C'est la vie. To mowila tlumaczka z UN. Na urlopie/

gość dostawał wody w usta. /do bani z ta woda. Chodzi o to, ze byly "usta usta".../

Lady mu ściskała nos, /znala sie babka na udzielaniu pierwszej pomocy/

więc on topił się jak mops. /kobieta jest zdecydowanie silniejsza od mezczyzny/

Ukończywszy grób mu kopać, /sama kopala?! Glupia! Trzeba bylo sowie wynajac koparke/

zasadzała heliotropa, /prosze tutaj po naszemu gadac, dobra? Tlumaczki z UN SA NA URLOPIE. PS Tomiłek.

„heliotrupem” zwąc ten kwiat /czili taki tomiłek, ktorego KTOS zapomnial podlac/

w tym wypadku akurat. /Mistrz tez lubil byl "slang" - czek/

Aż tu raz nie wyszła zbrodnia, /Alberta zostala byla zamknieta w szufladzie. Czyta "Zbrodnie i Kare"/

bo gość był to łykacz ognia, /gdzie jest Teremi, zwana Cyrkowka?/

co się jeszcze żarzył w nim /przeciez mowie, ze dzisiaj na granicy Korei Polnocnej z Poludniowa to żar sie lał z nieba. Niebo bylo niebieskie, zar byl niewidoczny/

i dał z wodą straszny dym. /woda byla brazowa - bo rzeka wezbrala od tej ulewy. PogadalysMY o pogodzie. Czy teraz musiMY rozmawiac o zdrowiu Krolowej Matki? Phi! Przeszlo sie bylo szkolenie u mojego half-British O., phi! PS Herbatke podano/

Tak okropnie długo dymił, /aconamtawiedzada? NIC/

że wydało się, co czyni /wolnosc w Kredensie/

lady Marta sprytnie dość, /jasne, ze HP-owki sa sprytne/

gdy jej się spodoba gość. /to zamyka goscia w szufladzie, podlacza mu kabel i kaze mu czytac HP. Luuuuuudzieeeee! Szczekam na troche trudniejszy konkurs/

Przybył ciekawością party /nie chodze na party, nie lubie/

Scotland Yard na garden party – /czy mam przy sobie paszport?! Scotland Yard zdecydowanie lubi paszporty/

lady Marty ogród zrył: /a KTO im na to pozwolil byl?/

w każdym klombie facet był. /Emciu! A moze zrobic jakas rewolucje lingwistyczna i mowic: "Ta klomba" a nie "Ten klomb"?/

Od dnia tego lady Marta /prosze sprawdzic na palm pilocie zwanym reka o jaki dzien chodzi/

ma przysłowie „garden-partacz” /jak ma Emcia na czwarte? Konkurs!/

i stanowi żartów cel /prosze sie nie bac - hamerykanskie bumerangi wygladaja jak jablka/

u sąsiadów z innych cel. /moi sasiedzi lubia glosna muzyke. Zdecydowanie stawiam na ciche garden-party. Mozna partaczyc. W Kredensie kroluje Wolnosc. Troche cienka ta puenta, ale nie mam sil na nic innego. PS Emciu! Folsom Prison?/

Tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, kurna, zasnelam nad laptopem/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka Śr, 02.08.2006 16:35

Maszmunku!
Siedzisz tam jeszcze nad umowami?
Zmartwychwstaj, bo zapodaje specjalnie dla Ciebie widok z helikoptera.

Sciana, nie chlip, wrocisz tam kiedys. Po moim powrocie juz dwie osoby zaczynajaja wkladac zaskorniaki do skarpety, zeby zajrzec na wyspy.
Moze za rok zabiore tam kilka bliskich mi bab? Moze uda mi sie je namowic. Marzy mi sie taka podroz z nimi.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Śr, 02.08.2006 17:15

Trzynastko, czy ja już jestem w tej grupie bliskich Ci bab? Tak?!
Tak myślałam właśnie hi hi hi...
A serio to zaczynam wkładać zaskórniaki do skarpety! I namawiać szefa na służbową wizę hi hi hi

Czytam (tnz. chwilowo nie czytam) Popiół i wiatr Jurewicza i normalnie mówi do mnie z tej książki Jan Frycz. Chyba napiszę o tym do KJ, jak słowo daję. Książkę zostawiłam w Katalonii (gapa) i cholera ... czyta ktoś inny teraz...i płacze...

Idę ... trzymajcie się!

PS Teremi - dobra druhna doniosła, że dzisiaj się wpiszesz?!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Śr, 02.08.2006 17:21

Witaj HP i kokieteryjnie jak ¦ciana zapytam: "czy mnie jeszcze pamiętacie?"

zawsze wiedziałam, że Sowa to stworzenie nocne i pohukuje a nie mówi ludzkim głosem a tymczasem... całe to moje wyobrażenie legło w gruzach kiedy to usłyszałam w słuchawce telefonicznej Sowi głos - ale fajny, taki radiowy.
w takich momentach robi się raźniej na duszy i ciele, tym bardziej, że przez ostatnie dni dostosowałam się do wcześniej cytowanej piosenki Ryszarda Rynkowskiego; leżałam, nic nie robiłam tylko na suficie nie było chmur.
Dzięki HP-ówki za pamięć i troskę wracam już do normalnego świata - jeżeli ten świat jest normalny.

MarysiuES - przez kolejne dwie noce była burza i padało, dzisiaj to nawet cały prawie dzień. Niestety te skoki pogodowo/ciśnieniowe nie służą mi najlepiej. Wolę zdecydowane warunki pogodowe a jak to robię, że pada? - zawsze słyszałam, że jestem czarownica/wiedźma. Wyjaśniam też, że wiedźma to od wiedzieć żeby potem nie było palenia na stosie i innych tortur.

Emciu - nie było mnie trochę a tu jak widzę wciąż imieniny - fajnie lubię długie imieniny. Te duże fala na basenie??... no no no ... dobrze, że był ratownik. Uważaj jednak u nas na basenie było 8 ratowników i utonął 15- latek w dodatku w tłumie kapiących się. Więcej napiszę do gołębnika może jeszcze dziś ale nie obiecuję bo jakoś wciąż "imieninowo" kręci mi się w głowie.

Maga - super ten Twój mężczyzna. Mam nadzieję, że na drugie ma Groszek? Opisuj, opisuj bo jest to najmłodszy narybek w HP. On to już od urodzenia może być wielbicielem K.J. a prywata? oczywiście jak najbardziej czekam (y) na wszystkie wrażenia/wspomnienia i zdjęcia. Dzięki, że podzieliłaś się z nami swoim szczęściem.

Masza - dobrze, że już jesteś i ucz się od Trzynastki jak powinna wyglądać urlopowa relacja. To nie zdawkowe dwa - trzy zdania; to barwne opisy, zdjęcia a nie zabierasz umowy i nie masz przy sobie aparatu - powinnaś klęczeć na grochu... chociaż nie bo skąd kąt do klęczenia - z grochem już łatwiej.
Jak widzisz Twoje życzenie spełniło się "od ręki" - właśnie przeczytałam i dopisuję - pozdrawiam i dzięki Tobie i Sowie - wiecie za co.

¦ciana - a może trochę wrażeń (trochę więcej) z wycieczki? np. zdjęcia?

Trzynastko - juz pisałam, że piękne te opowieści i zdjęcia wszystkie sobie skopiowałam, nawet te z dedykacją a co mi tam.

teraz już znikam wszystkim miłego wypoczynku urlopowego lub miłej pracy życzę. Uprzejmie też informuję, że wszystkie teksty zostały dokładnie przeczytane - poprawiły mi nastrój zdecydowanie.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Śr, 02.08.2006 17:25

Mam kilka spraw do HP. Dzien jest...u mnie wczesny.

Wiec tak. Nie moge sie zdecydowac, osmy cud swiata (te kolory to chyba paint brush, przyznaj sie Trzynastko!), czy klasyczne Hawaje...Popatrze sobie troche dluzej moze sie zdecyduje...Niesamowite i nierealne prawie te zdjecia. Zycze Ci powolnego powrotu do rzeczywistosci...

Maszmunie!!! WOW! Czy mistrz mnie telepatycznie przeczul? Wszystko sie zgadza w tym tekscie, mowie Ci jakie ja mam czasami sny! Mucha nie siada! Dziekuje za druga czesc przentu, a kiedy mam sie spodziewac trzeciej i czwartej? Tym sposobem mozemy dociagnac do urodzin, hi hi.

Sciana, no w koncu przestalas sie obijac w autobusach i jest tekst! AVE! Gdzie jest Bronka, ze juz o Sowie nie wspomne?
PS Nie wszystkie dzieci cierpia na "chorobe lokomocyjna", ladnie powiedziane, hi hi. Ale nawet jezeli nie cierpia to tez im sie zdarza, zwlaszacza na kretych drogach i zwlaszcza gdy sie wczesniej zapchaja chipsami lub batonikiem.
PS Sciana!!! Jeden dzien wolnego to nakaz od Boga, co sie wyglupiasz!

(...) Druhny, koniec biwaku, musze pedzic, tekst biore do kieszeni, PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Cz, 03.08.2006 01:56

Powiem Wam tylko ze noszenie tekstu w kieszeni moze sie skonczyc jego zgubieniem...Musialam odtworzyc z pamieci, no cos tam z niego zostalo.

Garden Party /a czy zrobiMY sobie BBQ?/(a moze powiesiMY sowie lampiony zeby bylo intymnie, nastrojowo, ekhm...ekhm...)

Lady Marty /prosze przestac myc rece. Kozetka czeka, Lady Macbeth/(prosze nie pobrudzic kozetki koczelada, Lady Godiva!)

Garden party lady Marty /Emcia! Czy ogrod jest z widokiem na ocean?/(Sciana! Przeciez to juz zaklepane na mur-beton! Jest okno, jest garden, jest ocean, co tam jeszcze mialo byc, hi hi?)

zaczynalo sie o czwartej. /phi! A niby o ktorej mialo sie zaczynac? Jasne, ze o czwartej/(ostatnich gosci wpuszczono o czwartej zero cztery)

Bywal na nim jeden gosc - /to tylko taka zmylka, chodzi o jednomyslnosc, dobra?/(stoi jak byk w statusie Kredensu, jeden Kredens, jedna Sciana, jedna mysl dla kazdego znuzonego goscia, czek!)

co i raz to inny ktos. /Druhny juz dawno przerabialy "rozdwojenie jazni"/(ale amnezja je czasami lapie, stad powtorki...)

Bowiem gosc, co tam byl przyszedl, /sam byl przyszedl, czy sam byl wskoczyl na trampoline, zebys sie sowie odbic od dna?/(hi hi, regularny gosc, byl bywal na tym dnie nie raz!)

To juz stamtad nie byl wyszedl, /zatrzasnal sie byl w szufladzie!/(zeby tylko zatrzasnal to by jeszcze Hobbity pomogly, ale jemu sie bylo zdawalo ze to byla JEGO szuflada! Taki zaborczy gosciu byl!)

gdyz u lady Marty stóp /bose stopy byly - czek/(z ankletka(?) z malutkich koralikow- imieninowy prezent od J., kupil za wlasne pieniadze na targu, czek. Piotrek i Ola mi sie przypomnieli...)

pozostawal jako trup. /Emcia! Przyznaj sie bez (p)bicia, co zrobilas z CIALEM (hi hi...BODY - czek - 4 litery/(BODY, to bylo male piwo, z jego dusza, SOUL, czek, to dopiero byl numer!!!)

Ale zanim to sie stalo, /Mashmun! Troche przesadzilas, ekhm...ekhm..., ale udaje, ze nie widze tego, CO WIDZE w tym wersie/(Sciana!!! Gdyby nie Ty to ja bym TEGO nie widziala, no popatrz, co za Maszmun!)

powierzala mu swe cialo, /Feministkom zdecydowanie nie spodoba sie taka lingwistyczna platanina slow/(hi hi, a dlaczego nie? Sa feministki i feministki, phi, podpisano ta druga feministka)

sama czerpiac rozkosz zen - /nooooo.........moze troche sie uspokoja, one - te Feministko-Lingwistki/(a MOZE nie, teraz to dopiero bedzie...., nie znasz lingwistek, ekhm ekhm...Himalaje i te sprawy wysokogorskie....)

gdzie altany mily cien. /a czy cien padal na Sciane? Dzisiaj na wyciecze cien nie padal, normalnie zar sie lal na Sciane/(ide do altany, sprawdze!)

Przy altanie w tamaryszkach /Emciu, chodzi o krzew lub drzewko, co nie? Pic mi sie chce od tej pustyni/(przeciez w altanie wystawiono drinki! Jestesmy w soczysto-cienistym ogrodzie a nie na pustyni! Czek, tamaryszek daje troche cienia i CHYBA sie po nim nie kicha...)

juz czyhala dlon opryszka, /ale jesli dlon byla blada, to on cierpial na anemie. Lubie dlonie, poznaje po nich "rodzaj czlowieka"/(Sciana, a jak dlon jest w burej rekawicze, to tez rozpoznasz "rodzaj czlowieka"?)

a w niej ogrodowy waz /pachnie Ewa z Raju.......phi! Kazda piosenka jest o wezu/(uhmmm...., pachnidlo normalnie, hi hi, kazda piosenka jest o Raju?)

kierowany dlonia taz. /a czy KTOS sprawdzil baterie? Czy ten waz byl na baterie? Glosno i dobitnie oglaszam, zeby odsunac Alberte od Sciany, bowiem ta panna doprowadza mnie do szalu. Prosze nie mylic szalu z cieniem/(waz nie byl na baterie waz byl na solar energy, zna sie Alberta na ekologii i jest znowu obrazona!)

Gdy skonczyla sie rozpusta - /Emciu! Bardzo Cie przepraszam - ale to co dobre, ekhm...ekhm...tez kiedys, gdzies, musi sie skonczyc. C'est la vie. To mowila tlumaczka z UN. Na urlopie/(Czy tlumaczka cytuje Alberte, czy tlumaczy z zycia, czy z francuskiego, bo, bo juz sama nie wiem?)

gosc dostawal wody w usta. /do bani z ta woda. Chodzi o to, ze byly "usta usta".../(...chodzi o to zeby byl wlasciwy rozmiar....)

Lady mu sciskala nos, /znala sie babka na udzielaniu pierwszej pomocy/("pierwszej pomocy", dobre! Konkurs: czym sie sciska nos przy udzielaniu pierwszej pomocy?)

wiec on topil sie jak mops. /kobieta jest zdecydowanie silniejsza od mezczyzny/(i cialem i duchem i w ogole!)

Ukonczywszy grób mu kopac, /sama kopala?! Glupia! Trzeba bylo sowie wynajac koparke/(i walec tez by sie przydal, na po)

zasadzala heliotropa, /prosze tutaj po naszemu gadac, dobra? Tlumaczki z UN SA NA URLOPIE. PS Tomilek.(To co w koncu samo sie tlumaczy? Nie wybrzydzam, biore tomilka bo mi sie podoba /troche brzmi jak pan Tomek na leczeniu, hi hi/. Uwielbiam rodzime nazwy! Uwielbiam heliotropy tez!)

"heliotrupem" zwac ten kwiat /czili taki tomilek, ktorego KTOS zapomnial podlac/(eeee, na WAS to w ogole nie mozna polegac! Raz czlowiek o cos prosi, a ONE takiego pieknego tomilka zmarnowaly! Ze juz nie wspomne co sie z Maryska stalo...)

w tym wypadku akurat. /Mistrz tez lubil byl "slang" - czek/(i to jest widoczne rowniez w innych mistrzowskich wypadkach! Czek.)

Az tu raz nie wyszla zbrodnia, /Alberta zostala byla zamknieta w szufladzie. Czyta "Zbrodnie i Kare"/(Z gosciem? Oj, to co z tego moze wyjsc?)

bo gosc byl to lykacz ognia, /gdzie jest Teremi, zwana Cyrkowka?/(Zagoscila wyzej, czek! Teremi oddaje sie numerom cyrkowym. Ostatni, zwisanie z sufitu.)

co sie jeszcze zarzyl w nim /przeciez mowie, ze dzisiaj na granicy Korei Polnocnej z Poludniowa to zar sie lal z nieba. Niebo bylo niebieskie, zar byl niewidoczny/(eee tam, jezeli to byl nie widoczny zar to jeszcze nie byl taki najgorszy, phi, jak sie robi fatamorgana z zaru to dopiero jest zar!)

i dal z woda straszny dym. /woda byla brazowa - bo rzeka wezbrala od tej ulewy. PogadalysMY o pogodzie. Czy teraz musiMY rozmawiac o zdrowiu Krolowej Matki? Phi! Przeszlo sie bylo szkolenie u mojego half-British O., phi! PS Herbatke podano/(Herbatka po brytyjsku? Ozywilam sie. Nareszcie, poprosze Earl Gry z mlekiem, uff, tylko szybko, bo zaraz wniosa zielona!)

Tak okropnie dlugo dymil, /aconamtawiedzada? NIC/(Zaraz NIC, moze jakies ladne artisticzne zdjecie wyjdzie z tego? Moze jakis szary dym, snuje sie nad jesiennym gosciem? Bo przeciez to juz jesien, nie?)

ze wydalo sie, co czyni /wolnosc w Kredensie/(ale dostep do informacji tez jest co nie?)

lady Marta sprytnie dosc, /jasne, ze HP-owki sa sprytne/(i na sztuczkach magicznych jak sie znaja! KTO chce na ochotnika zademonstrowac?)

gdy jej sie spodoba gosc. /to zamyka goscia w szufladzie, podlacza mu kabel i kaze mu czytac HP. Luuuuuudzieeeee! Szczekam na troche trudniejszy konkurs/(Za kare NIE bedzie trudniejszego konkursu! Prosze mi tu z osobistymi szczegolami w tekscie nie wyskakiwac!)

Przybyl ciekawoscia party /nie chodze na party, nie lubie/(Wysylam zaproszenie na kolejna garden party! Obecnosc obowiazkowa!)

Scotland Yard na garden party - /czy mam przy sobie paszport?! Scotland Yard zdecydowanie lubi paszporty/(Sciana, co Ty z tym paszportem, a agenta przynajmniej przejrzalas?)

lady Marty ogród zryl: /a KTO im na to pozwolil byl?/(A ja! Przeciez gdzies trzeba te organiczne melony posadzic, nie? KTO tu chce zostac Hippisem?)

w kazdym klombie facet byl. /Emciu! A moze zrobic jakas rewolucje lingwistyczna i mowic: "Ta klomba" a nie "Ten klomb"?/(W ogole nie lubie klomby, kojarzy mi sie z plomba, proponuje dziki ogrod, bez facetow, faceci za brama, wpuszczani na wejsciowki!)

Od dnia tego lady Marta /prosze sprawdzic na palm pilocie zwanym reka o jaki dzien chodzi/(Luuudzie, od dnia kiedy Bog stworzyl rajska jablon!)

ma przyslowie "garden-partacz" /jak ma Emcia na czwarte? Konkurs!/(hi hi, to jest wers wielometaforyczny i bardzo osobisty jak rowniez kompromitujacy, dalej nie komentuje...)

i stanowi zartów cel /prosze sie nie bac - hamerykanskie bumerangi wygladaja jak jablka/(Prosze sie bac! Niektore jablka sa stare i nigdy nie wracaja!)

u sasiadów z innych cel. /moi sasiedzi lubia glosna muzyke. Zdecydowanie stawiam na ciche garden-party. Mozna partaczyc. W Kredensie kroluje Wolnosc. Troche cienka ta puenta, ale nie mam sil na nic innego. PS Emciu! Folsom Prison?/(Co to jest ciche garden party? Jak sie ma ochote na intymnosc to po co robic party? PS. Moze byc Folsom albo Prison to z Roberto Bennini, "we all scream for ice cream", tam dopiero byli sasiedzi, jednoglosni!)

Tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, kurna, zasnelam nad laptopem/(Emcia, zaraz sprawdze czy spi, gdzie jest kawalek gracy ogrodowej?......Spi)

PS Sciana, dobry mialas pomysl z tym rozciagnieciem tekstu, od razu widac ze trzeba sie dopisac, co?

PS Spadam na zakupy odziezowe. Czili ciuchy.

PS Chcialam rowniez zauwazyc przelotnie ze Teremi zrobila sie bardzo roszczeniowa...Gdyby Druhny nie zauwazyly, taki maly donosik...Ale wlasciwie popieram Ja w glownych punktach.

To pa.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Cz, 03.08.2006 02:51

Wpadam tylko na chwile z nowa wierszenka. Lece na miasto. Buntuje sie i mam zasluzony weekend (czili jeden dzien). Prosze nie odbierac mojej komorki, zatrzasnela sie byla w szufladzie.

"Everybody knows where you go when the sun goes down. /ide spac. Hi hi...A to sie Druhny daly nabrac/

I think you only live to see the lights of town. /czy chodzi o miasto w Korei Polnocnej?/

I wasted my time when I would try, try, try. /zdecydowanie to nie jest wers o mnie....ciagle mi brakuje czasu/

When the lights have lost their glow, you're gonna cry, cry, cry. /tak sowie pochlipie nad zdjeciami w Kredensie/

Soon your sugar-daddies will all be gone. /Alberta nic nie kuma, wydawalo jej sie, ze chodzi o cukierki. Zdecydowanie Alberta powinna byc na diecie/

You'll wake up some cold day and find you're alone. /"cold day", dobre co? Zima idzie, nie ma na to rady/

You'll call to me but I'm gonna tell you: "Bye, bye, bye," /zabieram sobie ten wers na kolejne przemowienie sciany w boys' clubie/

When I turn around and walk away, you'll cry, cry, cry, /wlasnie sie odwracam, czili rzucam wszystko w cholere i uciekam do miasta/

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /zaraz "alone"....co to o tlumie placzek Druhny nie slyszaly?/

When everyone's forgotten and you're left on your own. /normalnie walcze z wiatrakami. Podpisano: Don Kiszotka w Burce/

You're gonna cry, cry, cry. /przeciez mowie, ze bede jak bede. Prosze nie plakac/

I lie awake at night and wait 'til you come in. /ekhm....ekhm....prosze czytac miedzy wierszami. Ze zrozumieniem/

You stay a little while and then you're gone again. /piekny wers, taki zyciowy. SPACE! Nie moge oddychac...ciasno mi dzisiaj w szufladzie/

Every question that I ask, I get a lie, lie, lie. /trzeba wiedziec KIEDY i JAKIE zadawac pytania/

For every lie you tell, you're gonna cry, cry, cry. /bumerang, te sprawy, phi!/

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /mieczak, a nie facet/

When everyone's forgotten and you're left on your own. /to sie nazywa Prawda Oczywista/

You're gonna cry, cry, cry. /lubie jak facet placze. Widac wtedy, ze ma dusze/

When your fickle little love gets old, no one will care for you. /jak to NIKT? Prosze spojrzec na kolezanke Bronki, te feministke. Zawsze sie znajdzie jakas eks-feministka, po przeobrazeniu/

You'll come back to me for a little love that's true. /wyszaleje sie chlop i wroci do Kury/

I'll tell you no and you gonna ask me why, why, why? /twarda ta Kura, madra babka/

When I remind you of all of this, you'll cry, cry, cry. /milosc Ci wszystko wybaczy, phi/

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /pochipieMY sowie w Kredensie. Garden-chlip-party/

When everyone's forgotten and you're left on your own. /dzisiaj uciekam od ludzi, chowam sie w sobie/

You're gonna cry, cry, cry. /wcale mi sie nie chce plakac. Nie mam sil, nawet na jedno malenkie chlip/

You're gonna cry, cry, cry and you'll want me there, /a co Druhny o Penelopie nie slyszaly?/

It'll hurt when you think of the fool you've been. /najwazniejsze jest to, ze on jednak zrozumial i wrocil, co nie?/

You're gonna cry, cry, cry." /bedzie plakal z radosci. Wybuduja sowie dom, przyjda na swiat Groszki i wszystko bedzie tak jak powinno byc. Jest Nadzieja. PS Ale ta Alberta jest naiwna, rece mi opadaja/

tekst: Johnny Cash + /Sciana, w biegu/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez teremi Cz, 03.08.2006 09:09

witam - z odpowiedzią na wiele pytań

"Naprawdę nie dzieje się nic"

Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Słowo to zimny powiew
nagłego wiatru w przestworze;
może orzeźwić cię, ale
donikąd dojść nie pomoże.
Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód
słońca,
lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się
nic
i nie stanie się nic - aż do końca.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Zaufaj tylko warg splotom,
bełkotom niezrozumiałym,
gestom w próżni zawisłym,
niedoskonałym.
Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód
słonca,
lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się
nic
i nie stanie się nic - aż do konca.
(Michał Zabłocki)

Emcia - ja roszczeniowa? ... no może trochę ale w wyższym interesie, czyli interesie HP - zero prywaty w tych roszczeniach (hi hi hi - przyznam się - sama prywata).
Ja zwisałam nie "Z" sufitu - tylko leżałam "POD" sufitem a to z puktu widzenia cyrkówki znacząca różnica - inny punkt widzenia. Obiwecywałam, że napiszę wczoraj ale nie udało mi się to chociaż bardzo się starałam - zasnęłam nie na klawiaturze ale w fotelu.

¦ciana a Ty to "TA" z lewej czy z prawej a rzut oka na dwie Koree piękny - dzięki.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Bromba Cz, 03.08.2006 10:14

Bronka! Nieobecna, przytomna!
Latam, niestety.
A wiecie, co Bogumił powiedział Barbarze po ceremonii ślubu? - "Życzę, ci abyś zawsze była tak szczęśliwa, jak ja teraz."

Zostawiam Was z tym, będę jak będę i tym podobne. Pozdrawiam Was bardzo!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez MarysiaES Cz, 03.08.2006 11:06

Czesc druhny,

mam jakies takie mieszane uczucia .Czuje sie czasami jak intruz...aj...nie potrafie tego wytlumaczyc. Koniec tematu.

Teremi...masz racje nie dzieje sie nic chociaz dzieje sie wiele tylko ze ciagle to samo. Znowu mam nastroje, co? To stosowne do wieku podobno.
Byla w koncu burza...czy to Twoja robota? Jesli tak to dziekuje .

Trzynastko padlam na ....jak to mowia . Zdjecia powalily mnie . Osmy cud swiata...chcialabym to na wlasne oczy...hmmm....za daleko stanowczo za daleko.

Sciana wiesz potrzebna mi chyba kozetka pewnego doktora....sama nie dam rady chociaz bardzo sie staram. Widzisz juz mowienie do Sciany mi nie pomaga.

Emciu proste pomysly w niektorych stanach ducha sa najlepszym rozwiazaniem.


Pozdrawiam
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez Bromba Cz, 03.08.2006 14:36

Zdjęcia obłędne. Dzieci kochane. Terapia tekstem, czek. Więcej nie mogę.

Garden Party /a czy zrobiMY sobie BBQ?/(a moze powiesiMY sowie lampiony zeby bylo intymnie, nastrojowo, ekhm...ekhm...) #a może wielkie ognisko i skoki przez płomienie#

Lady Marty /prosze przestac myc rece. Kozetka czeka, Lady Macbeth/(prosze nie pobrudzic kozetki koczelada, Lady Godiva!) #właśnie! Na kozetkę tylko z czystymi rękami!#

Garden party lady Marty /Emcia! Czy ogrod jest z widokiem na ocean?/(Sciana! Przeciez to juz zaklepane na mur-beton! Jest okno, jest garden, jest ocean, co tam jeszcze mialo byc, hi hi?) #jeszcze poproszę wyłaniający się zza oceanu zwyczajny widok hawajski#

zaczynalo sie o czwartej. /phi! A niby o ktorej mialo sie zaczynac? Jasne, ze o czwartej/(ostatnich gosci wpuszczono o czwartej zero cztery) #godziny kończącej party nie wyznaczamy#

Bywal na nim jeden gosc - /to tylko taka zmylka, chodzi o jednomyslnosc, dobra?/(stoi jak byk w statusie Kredensu, jeden Kredens, jedna Sciana, jedna mysl dla kazdego znuzonego goscia, czek!) #a co tylko jedna myśl na każdego? Po cztery jednomyśli na głowę!#

co i raz to inny ktos. /Druhny juz dawno przerabialy "rozdwojenie jazni"/(ale amnezja je czasami lapie, stad powtorki...) #katalog naszych chorób czytamy tu sobie do poduszki, a propos – moja znajoma nazwała swojego psa ADzia HaDzia, Sunia zdecydowanie nie pasuje #

Bowiem gosc, co tam byl przyszedl, /sam byl przyszedl, czy sam byl wskoczyl na trampoline, zeby sie sowie odbic od dna?/(hi hi, regularny gosc, byl bywal na tym dnie nie raz!) #a która feministka regularnie wpuszczała go była?#

To juz stamtad nie byl wyszedl, /zatrzasnal sie byl w szufladzie!/(zeby tylko zatrzasnal to by jeszcze Hobbity pomogly, ale jemu sie bylo zdawalo ze to byla JEGO szuflada! Taki zaborczy gosciu byl!) #i w tej szufladzie zaplątał się w burkę, ha#

gdyz u lady Marty stóp /bose stopy byly - czek/(z ankletka(?) z malutkich koralikow- imieninowy prezent od J., kupil za wlasne pieniadze na targu, czek. Piotrek i Ola mi sie przypomnieli...) #szkoda że zdjęcie Oli nie zachowało się w HP, zostały tylko ze trzy strony zachwytów#

pozostawal jako trup. /Emcia! Przyznaj sie bez (p)bicia, co zrobilas z CIALEM (hi hi...BODY - czek - 4 litery/(BODY, to bylo male piwo, z jego dusza, SOUL, czek, to dopiero byl numer!!!) #Emcia, bez picia miało być, a Ty z małym piwem... MIND został bez opieki...#

Ale zanim to sie stalo, /Mashmun! Troche przesadzilas, ekhm...ekhm..., ale udaje, ze nie widze tego, CO WIDZE w tym wersie/(Sciana!!! Gdyby nie Ty to ja bym TEGO nie widziala, no popatrz, co za Maszmun!) #przynajmniej wiadomo, kto winny, hi hi#

powierzala mu swe cialo, /Feministkom zdecydowanie nie spodoba sie taka lingwistyczna platanina slow/(hi hi, a dlaczego nie? Sa feministki i feministki, phi, podpisano ta druga feministka) #Cze, siostro Jane!#

sama czerpiac rozkosz zen - /nooooo.........moze troche sie uspokoja, one - te Feministko-Lingwistki/(a MOZE nie, teraz to dopiero bedzie...., nie znasz lingwistek, ekhm ekhm...Himalaje i te sprawy wysokogorskie....) #to taki widok jest?#

gdzie altany mily cien. /a czy cien padal na Sciane? Dzisiaj na wyciecze cien nie padal, normalnie zar sie lal na Sciane/(ide do altany, sprawdze!) #idę poczytać Marry Poppins, która dbała o swój cień#

Przy altanie w tamaryszkach /Emciu, chodzi o krzew lub drzewko, co nie? Pic mi sie chce od tej pustyni/(przeciez w altanie wystawiono drinki! Jestesmy w soczysto-cienistym ogrodzie a nie na pustyni! Czek, tamaryszek daje troche cienia i CHYBA sie po nim nie kicha...) #jakie to ładne słowo taki tamaryszek#

juz czyhala dlon opryszka, /ale jesli dlon byla blada, to on cierpial na anemie. Lubie dlonie, poznaje po nich "rodzaj czlowieka"/(Sciana, a jak dlon jest w burej rekawiczce, to tez rozpoznasz "rodzaj czlowieka"?) #Emcia, co Ty – po rodzaju materiału, kolorze, wzorku, fakturze, stopniu czystości – pokaż mi swoją rękawiczkę (w ogóle że masz rękawiczkę), a powiem ci kim jesteś#

a w niej ogrodowy waz /pachnie Ewa z Raju.......phi! Kazda piosenka jest o wezu/(uhmmm...., pachnidlo normalnie, hi hi, kazda piosenka jest o Raju?) #a co się dziwi?#

kierowany dlonia taz. /a czy KTOS sprawdzil baterie? Czy ten waz byl na baterie? Glosno i dobitnie oglaszam, zeby odsunac Alberte od Sciany, bowiem ta panna doprowadza mnie do szalu. Prosze nie mylic szalu z cieniem/(waz nie byl na baterie waz byl na solar energy, zna sie Alberta na ekologii i jest znowu obrazona!) #a czy Alberta rzuca cień?#

Gdy skonczyla sie rozpusta - /Emciu! Bardzo Cie przepraszam - ale to co dobre, ekhm...ekhm...tez kiedys, gdzies, musi sie skonczyc. C'est la vie. To mowila tlumaczka z UN. Na urlopie/(Czy tlumaczka cytuje Alberte, czy tlumaczy z zycia, czy z francuskiego, bo, bo juz sama nie wiem?) #może tłumaczka na urlopie tłumaczy siebie? A w ogóle przypominam, że jesteśmy na imieninach, jakieś tańce może?#

gosc dostawal wody w usta. /do bani z ta woda. Chodzi o to, ze byly "usta usta".../(...chodzi o to zeby byl wlasciwy rozmiar....) #oj co wy, chodzi o banię – czy aby na pewno była w niej woda? I kto jest na bańce?#

Lady mu sciskala nos, /znala sie babka na udzielaniu pierwszej pomocy/("pierwszej pomocy", dobre! Konkurs: czym sie sciska nos przy udzielaniu pierwszej pomocy?) #siłą woli?#

wiec on topil sie jak mops. /kobieta jest zdecydowanie silniejsza od mezczyzny/(i cialem i duchem i w ogole!) #piłyście?#

Ukonczywszy grób mu kopac, /sama kopala?! Glupia! Trzeba bylo sowie wynajac koparke/(i walec tez by sie przydal, na po) #a mówiłam Wam, że jak się dostaje maila od Sowy, to się człowiek tak turla, że i zwalcować kogoś można?#

zasadzala heliotropa, /prosze tutaj po naszemu gadac, dobra? Tlumaczki z UN SA NA URLOPIE. PS Tomilek.(To co w koncu samo sie tlumaczy? Nie wybrzydzam, biore tomilka bo mi sie podoba /troche brzmi jak pan Tomek na leczeniu, hi hi/. Uwielbiam rodzime nazwy! Uwielbiam heliotropy tez!) #a ile jest rodzajów tomiłków? może jakieś zdjęcie?#

"heliotrupem" zwac ten kwiat /czili taki tomilek, ktorego KTOS zapomnial podlac/(eeee, na WAS to w ogole nie mozna polegac! Raz czlowiek o cos prosi, a ONE takiego pieknego tomilka zmarnowaly! Ze juz nie wspomne co sie z Maryska stalo...) #no co? Przeszczepiona, podlewana, pleni się#

w tym wypadku akurat. /Mistrz tez lubil byl "slang" - czek/(i to jest widoczne rowniez w innych mistrzowskich wypadkach! Czek.) #wziął kapustki kęsek w ustka i już zimny, zimny trp...#

Az tu raz nie wyszla zbrodnia, /Alberta zostala byla zamknieta w szufladzie. Czyta "Zbrodnie i Kare"/(Z gosciem? Oj, to co z tego moze wyjsc?) #Bracia Karamazow!#

bo gosc byl to lykacz ognia, /gdzie jest Teremi, zwana Cyrkowka?/(Zagoscila wyzej, czek! Teremi oddaje sie numerom cyrkowym. Ostatni, zwisanie z sufitu.) #w środku skakania przez ognisko#

co sie jeszcze zarzyl w nim /przeciez mowie, ze dzisiaj na granicy Korei Polnocnej z Poludniowa to zar sie lal z nieba. Niebo bylo niebieskie, zar byl niewidoczny/(eee tam, jezeli to byl nie widoczny zar to jeszcze nie byl taki najgorszy, phi, jak sie robi fatamorgana z zaru to dopiero jest zar!) #omamy maMY na co dzień, nie trzeba żaru#

i dal z woda straszny dym. /woda byla brazowa - bo rzeka wezbrala od tej ulewy. PogadalysMY o pogodzie. Czy teraz musiMY rozmawiac o zdrowiu Krolowej Matki? Phi! Przeszlo sie bylo szkolenie u mojego half-British O., phi! PS Herbatke podano/(Herbatka po brytyjsku? Ozywilam sie. Nareszcie, poprosze Earl Gry z mlekiem, uff, tylko szybko, bo zaraz wniosa zielona!) #może wniosą te słynne lody z zielonej herbaty?#

Tak okropnie dlugo dymil, /aconamtawiedzada? NIC/(Zaraz NIC, moze jakies ladne artisticzne zdjecie wyjdzie z tego? Moze jakis szary dym, snuje sie nad jesiennym gosciem? Bo przeciez to juz jesien, nie?) #Emcia, bój się Kredensu! Co to jest jesień?#

ze wydalo sie, co czyni /wolnosc w Kredensie/(ale dostep do informacji tez jest co nie?) #powinnam wziąć się za robotę#

lady Marta sprytnie dosc, /jasne, ze HP-owki sa sprytne/(i na sztuczkach magicznych jak sie znaja! KTO chce na ochotnika zademonstrowac?) #ja idę puszczać latawce#

gdy jej sie spodoba gosc. /to zamyka goscia w szufladzie, podlacza mu kabel i kaze mu czytac HP. Luuuuuudzieeeee! Szczekam na troche trudniejszy konkurs/(Za kare NIE bedzie trudniejszego konkursu! Prosze mi tu z osobistymi szczegolami w tekscie nie wyskakiwac!) #bo co, spytam z ciekawości?#

Przybyl ciekawoscia party /nie chodze na party, nie lubie/(Wysylam zaproszenie na kolejna garden party! Obecnosc obowiazkowa!) #o, kolega, też ciekawością party#

Scotland Yard na garden party - /czy mam przy sobie paszport?! Scotland Yard zdecydowanie lubi paszporty/(Sciana, co Ty z tym paszportem, a agenta przynajmniej przejrzalas?) #lustracja agenta, znaczy się, najpierw#

lady Marty ogród zryl: /a KTO im na to pozwolil byl?/(A ja! Przeciez gdzies trzeba te organiczne melony posadzic, nie? KTO tu chce zostac Hippisem?) #może uzgodnijmy – pozwalamy czy nie pozwalamy, bo mam rozdwojenie#

w kazdym klombie facet byl. /Emciu! A moze zrobic jakas rewolucje lingwistyczna i mowic: "Ta klomba" a nie "Ten klomb"?/(W ogole nie lubie klomby, kojarzy mi sie z plomba, proponuje dziki ogrod, bez facetow, faceci za brama, wpuszczani na wejsciowki!) #na czas określony, chciałaś chyba powiedzieć?#

Od dnia tego lady Marta /prosze sprawdzic na palm pilocie zwanym reka o jaki dzien chodzi/(Luuudzie, od dnia kiedy Bog stworzyl rajska jablon!) #a to chyba był czwartek#

ma przyslowie "garden-partacz" /jak ma Emcia na czwarte? Konkurs!/(hi hi, to jest wers wielometaforyczny i bardzo osobisty jak rowniez kompromitujacy, dalej nie komentuje...) #???#

i stanowi zartów cel /prosze sie nie bac - hamerykanskie bumerangi wygladaja jak jablka/(Prosze sie bac! Niektore jablka sa stare i nigdy nie wracaja!) #proszę nie prosić, bo rzucę starym melonem#

u sasiadów z innych cel. /moi sasiedzi lubia glosna muzyke. Zdecydowanie stawiam na ciche garden-party. Mozna partaczyc. W Kredensie kroluje Wolnosc. Troche cienka ta puenta, ale nie mam sil na nic innego. PS Emciu! Folsom Prison?/(Co to jest ciche garden party? Jak sie ma ochote na intymnosc to po co robic party? PS. Moze byc Folsom albo Prison to z Roberto Bennini, "we all scream for ice cream", tam dopiero byli sasiedzi, jednoglosni!) #napisy końcowe: w imieniach wystąplili...#

Tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, kurna, zasnelam nad laptopem/(Emcia, zaraz sprawdze czy spi, gdzie jest kawalek gracy ogrodowej?......Spi) #Bronka, już myślałam, że widzę imię Grace, ech..#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Ściana Cz, 03.08.2006 16:09

Nie moge spac. Cos mnie dusi.

"Naprawdę nie dzieje się nic" /luuuuudzieee! U mnie sie tyle dzieje! Brudnopis peka w szwach/

Czy zdanie okrągłe wypowiesz, /tlumaczka z UN, ta na urlopie, pyta w jakim jezyku. Moze zadzwonic do kolezanki i sciagnac ja do Kredensu. Kolezanka przebywa na wakacjach, robi zdjecia na wystawe World Press Photo (kategoria: NATURE), phi! I tak Trzynastka wygra!/

czy księgę mądrą napiszesz, /jak tak pozbierac wierszenki do kupy, to wyszlaby NAM bardzo madra ksiazka/

będziesz zawsze mieć w głowie /w glowie to mam trampolyne! Szukam PEACE! Hop! Hop! Hop! Hop!/

tę samą pustkę i ciszę. /normalnie dalabym sie wbic na pal, co sie Azja nazywa, za taka chwile pustki i ciszy/

Słowo to zimny powiew /przeczytalam dzisiaj w gazetcie, ze NAM sie klimat ociepla! Oswiecili sie! Ponoc w Hameryce ma byc najgorzej. Kolezanki z Hameryki - prosze pic duzo wody/

nagłego wiatru w przestworze; /zawsze mozna wejsc do metra, tam wiatr, ze hej! Udaje, ze nie widze tych masek p/gazowych/

może orzeźwić cię, ale /tylko na chwile....dzisiaj w metrze przepracowalam 3 godziny. Gospodarna jestem, co nie? Dzieki temu wykradlam dla WAS chwile/

donikąd dojść nie pomoże. /jak to DONIKAD? DONIKAD to jest GDZIES/

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, /dzisiaj byl taki tlum, ze mi sie slabo zrobilo. Nie lubie ZAGRANICZNIAKOW. Lubie koreanski tlum. Moj O. stwierdzil, ze przeszlam juz najtrudniejszy moment zycia na obczyznie, bo mysle o Korei jako "u siebie"/

wódka w parku wypita albo zachód słońca, /KTO wypil wodke i sie nie podzielil byl? Pan Tomek?/

lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się nic /moge zrobic liste rzeczy, ktore sie dzieja...eeee tam....Emcia! Do brudnopisu MARSZ!/

i nie stanie się nic - aż do końca. /w ogole przestaje sluchac sie wierszenek. Zyje sowie jak mi sie podoba/

Czy zdanie okrągłe wypowiesz, /"sezamie otworz sie" - wlasnie czytam bajki made in Middle East/

czy księgę mądrą napiszesz, /phi! Prosze brac przyklad z Druhny Bronki! Widac, ze Druhna Bronka odrabia zadanie domowe i wczytuje sie ze zrozumieniem w archiwum HP/

będziesz zawsze mieć w głowie /w glowie to mam metlik. Niech juz sie kurna skonczy Sierpien i zacznie jesien/

tę samą pustkę i ciszę. /dostaje drgawek jak przychodza do mnie mejle od szefa. Dzisiaj z poczuciem winy odpuscilam sobie dwa telefony. Moja wina, moja wina/

Zaufaj tylko warg splotom, /piekne co? Warg splotom? A czy warkocz byl francuski?! Normalnie wysylam Alberte na przymusowy urlop/

bełkotom niezrozumiałym, /pachnie podtekstem...hi hi/

gestom w próżni zawisłym, /zrobilam z tych gestow film, normalnie Oskar mi sie nalezy/

niedoskonałym. /doskonalosc = DNO. U nas w Korea "niedoskonala" wystawa prac Picassa oraz World Press Photo/

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum, /doszlam dzisiaj do wniosku, ze czuje sie bezpiecznie w tlumie Koreanczykow, a przerazaja mnie "biale" twarze. Robie sie zdecydowanie nie-PC/

wódka w parku wypita albo zachód słonca, /wybieram zachod slonca nad/z o(O)ceanem/

lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się nic /wybraszam sobie! Dzieje sie TYLE, ze mi sie nie miesci w tynku/

i nie stanie się nic - aż do konca. /puenta jest taka, ze wierszenki czasem klamia/

tekst: Michał Zabłocki +/Sciana, na przekor/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Cz, 03.08.2006 17:24

Aaaaa...ziewam i witam sie z Druhnami. Dobra noc mialam, WYSPALAM sie (zeby nie bylo). Snow zadnych. Sowa jedna, czek.

Marysiu ES, ale dlaczego czujesz sie intruzem??? Czy to przez ten slang? Do tego chyba(?) mozna sie przyzwyczaic...Dla mnie oczywista byla wczoraj koniecznosc snu. Dobry wybor!

Teremi no i chwala Ci za roszczeniowosc, dzieki niej ujrzalysmy kawalek Korei. Golebnik przygotowany.

Sciana, a teraz znowu za duzo tych wierszenek i trudno wybrac...Musialam sobie zrobic wylicznke. Wypadlo na ta najkrotsza.

"Everybody knows where you go when the sun goes down. /ide spac. Hi hi...A to sie Druhny daly nabrac/(eeee, ja tam od razu wiedzialam ze sie wspinasz na dach, phi)

I think you only live to see the lights of town. /czy chodzi o miasto w Korei Polnocnej?/(w takiej Korei Ponocnej to na pewno jest Jackson town!)

I wasted my time when I would try, try, try. /zdecydowanie to nie jest wers o mnie....ciagle mi brakuje czasu/(zmarnowany czas jest tylko zludzeniem, Alberta)

When the lights have lost their glow, you're gonna cry, cry, cry. /tak sowie pochlipie nad zdjeciami w Kredensie/(tymi z Korei Polnocnej?)

Soon your sugar-daddies will all be gone. /Alberta nic nie kuma, wydawalo jej sie, ze chodzi o cukierki. Zdecydowanie Alberta powinna byc na diecie/(Alberta wszystko kuma i dlatego podwyzsza sobie poziom cukru!)

You'll wake up some cold day and find you're alone. /"cold day", dobre co? Zima idzie, nie ma na to rady/(acha, u mnie dopiero jesien, ale juz lada dzien poleca liscie z drzew...)

You'll call to me but I'm gonna tell you: "Bye, bye, bye," /zabieram sobie ten wers na kolejne przemowienie sciany w boys' clubie/(hi hi, co Ty Sciana myslisz ze masz z naiwniakami do czyniena?)

When I turn around and walk away, you'll cry, cry, cry, /wlasnie sie odwracam, czili rzucam wszystko w cholere i uciekam do miasta/(Ufff! No i popatrz nikt nie placze i zycie toczy sie dalej, mowi Ci to cos Siostro?! Zaraz sie zdenerwuje..)

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /zaraz "alone"....co to o tlumie placzek Druhny nie slyszaly?/(Slyszaly, phi, ja to mam KILKA ladnych opowiesci o zbiorowym placzu ze szczescia...nie,...nie nadaja sie nawet do wierszenki, moze do brudnopisu)

When everyone's forgotten and you're left on your own. /normalnie walcze z wiatrakami. Podpisano: Don Kiszotka w Burce/(Donna Feministka chcialas powiedzec?)

You're gonna cry, cry, cry. /przeciez mowie, ze bede jak bede. Prosze nie plakac/(a KTO mi zabroni? Buu,, buu, b..., e jakos mi sie nie chce plakac dzisiaj)

I lie awake at night and wait 'til you come in. /ekhm....ekhm....prosze czytac miedzy wierszami. Ze zrozumieniem/(Luuudzie!!! Sciana! Nie zwalaj winy na Maszmuna drugim razem co?!)

You stay a little while and then you're gone again. /piekny wers, taki zyciowy. SPACE! Nie moge oddychac...ciasno mi dzisiaj w szufladzie/(ten wers to jest pelny sprzecznosci, zyciowy czek)

Every question that I ask, I get a lie, lie, lie. /trzeba wiedziec KIEDY i JAKIE zadawac pytania/(skupiam sie na odpowiedzi,...nie nie zgadzam sie, unik-tak klamstwo-nie)

For every lie you tell, you're gonna cry, cry, cry. /bumerang, te sprawy, phi!/(phi, bumerang to nic! Caly Arch z Kanionu na goscia spadnie!)

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /mieczak, a nie facet/(az zal patrzec. moze kawalek muszli mu podrzucic?)

When everyone's forgotten and you're left on your own. /to sie nazywa Prawda Oczywista/(no...troche mi go zal, skruszyl sie...)

You're gonna cry, cry, cry. /lubie jak facet placze. Widac wtedy, ze ma dusze/(a to mi pachnie tortura, hi hi)

When your fickle little love gets old, no one will care for you. /jak to NIKT? Prosze spojrzec na kolezanke Bronki, te feministke. Zawsze sie znajdzie jakas eks-feministka, po przeobrazeniu/(Bronka, powiedz kolezance cala objawiona tu prawde, ale dopiero PO podrozy poslubnej)

You'll come back to me for a little love that's true. /wyszaleje sie chlop i wroci do Kury/(no przeciez juz dawno to mowilam, niech sowie jedzie do Jackson, phi!)

I'll tell you no and you gonna ask me why, why, why? /twarda ta Kura, madra babka/(Dziekuje!!! Dziekuje!!!)

When I remind you of all of this, you'll cry, cry, cry. /milosc Ci wszystko wybaczy, phi/(a to jest juz nie pc, trzeba dbac o "image" milosci!)

You're gonna cry, cry, cry and you'll cry alone, /pochipieMY sowie w Kredensie. Garden-chlip-party/(hi hi, no i mamy historie z zycia Emci wzieta! "pochipiemy"???? Gdzie jest Sowa?! TAKI kesek...)

When everyone's forgotten and you're left on your own. /dzisiaj uciekam od ludzi, chowam sie w sobie/(Uwaga! Uwaga! Kudlaty Jez wychodzi na miasto)

You're gonna cry, cry, cry. /wcale mi sie nie chce plakac. Nie mam sil, nawet na jedno malenkie chlip/(A co Ci sie chce Sciana? Czy to jest dobre pytanie?)

You're gonna cry, cry, cry and you'll want me there, /a co Druhny o Penelopie nie slyszaly?/(Ale o Penelopie na wycieczce to jeszcze nie slyszaly! To gdzie jedziemy?)

It'll hurt when you think of the fool you've been. /najwazniejsze jest to, ze on jednak zrozumial i wrocil, co nie?/(Najwazniejsze ze ONA (kobieta) miala PH)

You're gonna cry, cry, cry." /bedzie plakal z radosci. Wybuduja sowie dom, przyjda na swiat Groszki i wszystko bedzie tak jak powinno byc. Jest Nadzieja. PS Ale ta Alberta jest naiwna, rece mi opadaja/(Prosze nie zapomniec o widoku z kuchni. Od razu naiwna, Alberta przestaje sie odzywac)

tekst: Johnny Cash + /Sciana, w biegu/ (Emcia, w przedbiegu)

PS Bronka! O juz lepiej! Chodzi o #tekst#!

Dobrego nocodnia Druhny! PA
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez gocha Cz, 03.08.2006 18:40

Trzynastko, no normalnie padlam po tych zdjeciach. Kiedy ja tam pojade? Na razie w planach Nowa Zelandia (od dawna i pewnie jeszcze dlugo w planach) i wyprawa na Kilimandzaro (to od wczoraj, bo na to nas namawiaja goscie z Polski, z ktorymi po gorach lazilismy jeszcze w studenckich czasach).
Wczoraj zabralismy gosci na Ravinie na koncert country, zeby bylo po hamerykansku. No i przytrafila nam sie cudna burza. Mimo przygotowania (parasole i plaszcze przeciwdeszczowe) przemoklismy zdrowo. Ale, ze to bylo przed koncertem, to przesiedzilismy potem dwie i pol godziny w przelotnych deszczykach, w mokrych ciuchach i na mokrym kocu. Bardzo bylo przyjemnie i cieplo, bo deszczyk letni, winko dobre, a muzyka do podrygiwania. A przy tym niebo co i rusz rozblyskiwalo cale dalekimi (na szczescie) blyskawicami, bardzo widowiskowo.

Sciana, a ta graniczna rzeka taka na pozor spokojna, brrr.

Troche mnie znow nie bedzie, bo w sobote z samego ranca ruszamy do Polnocnej Karoliny, na moja coroczna konferencje, ktora jest bardziej spotkaniem niz konferencja (wszyscy przyjezdzaja z rodzinami i popoludnia sa wypelnione grami i zabawami). Zabieramy najmlodszego, ktory w tym roku nas zaskoczyl swoja checia wspolnego wyjazdu. Wracajac zajrzymy wiec na kilka kampusow uniwersyteckich, bo mlody ma okolo roku na zdecydowanie, na jakie uczelnie bedzie sie ubiegal.

Sciskam wszystkie druhny.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez GrejSowa Cz, 03.08.2006 22:22

Cześć, to ja, Sowa na palu (nie mylić z "balu", a tym bardziej z "Palau")...Pozdrawiam i życzę dobrej nocy...uhuuu, uhuuu...będę jak będę czili jak mi się pal znudzi...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Pt, 04.08.2006 01:18

Ja tylko z tekstem, i z komentarzem ze albo jest feast albo famine, ale przezorny zawsze sie napycha na zapas wierszenka! Taki jest moral z zycia Pi (mowilam Wam ze slucham taka ksiazke? Dzisiaj tratwe prawie rozwalil tankowiec!)

No i tekst.

Garden Party /a czy zrobiMY sobie BBQ?/(a moze powiesiMY sowie lampiony zeby bylo intymnie, nastrojowo, ekhm...ekhm...) #a moze wielkie ognisko i skoki przez plomienie#(Bronka, Ty sobie w swoim ogrodzie zapal WIELKIE OGNISKO, dobra? Czy ty wiesz co to jest zagrozenie pozarowe 3-go stopnia?!)

Lady Marty /prosze przestac myc rece. Kozetka czeka, Lady Macbeth/(prosze nie pobrudzic kozetki koczelada, Lady Godiva!) #wlasnie! Na kozetke tylko z czystymi rekami!#(a mysli to juz moga byc przybrudzone?)

Garden party lady Marty /Emcia! Czy ogrod jest z widokiem na ocean?/(Sciana! Przeciez to juz zaklepane na mur-beton! Jest okno, jest garden, jest ocean, co tam jeszcze mialo byc, hi hi?) #jeszcze poprosze wylaniajacy sie zza oceanu zwyczajny widok hawajski# (w oknie oczywiscie odbija sie TO niebo...)

zaczynalo sie o czwartej. /phi! A niby o ktorej mialo sie zaczynac? Jasne, ze o czwartej/(ostatnich gosci wpuszczono o czwartej zero cztery) #godziny konczacej party nie wyznaczamy#(wyznaczamy za to Druhny Dyzurne do porzadkow PO party)

Bywal na nim jeden gosc - /to tylko taka zmylka, chodzi o jednomyslnosc, dobra?/(stoi jak byk w statusie Kredensu, jeden Kredens, jedna Sciana, jedna mysl dla kazdego znuzonego goscia, czek!) #a co tylko jedna mysl na kazdego? Po cztery jednomysli na glowe!#(a co to Druhna taka szczodra MYSLI rozdaje na prawo i lewo?!)

co i raz to inny ktos. /Druhny juz dawno przerabialy "rozdwojenie jazni"/(ale amnezja je czasami lapie, stad powtorki...) #katalog naszych chorób czytamy tu sobie do poduszki, a propos - moja znajoma nazwala swojego psa ADzia HaDzia, Sunia zdecydowanie nie pasuje #(Dobre! Zaloze sie, ze Scianie sie to imie spodoba!)

Bowiem gosc, co tam byl przyszedl, /sam byl przyszedl, czy sam byl wskoczyl na trampoline, zeby sie sowie odbic od dna?/(hi hi, regularny gosc, byl bywal na tym dnie nie raz!) #a która feministka regularnie wpuszczala go byla?# (TA ktora miala klucz do bramy!)

To juz stamtad nie byl wyszedl, /zatrzasnal sie byl w szufladzie!/(zeby tylko zatrzasnal to by jeszcze Hobbity pomogly, ale jemu sie bylo zdawalo ze to byla JEGO szuflada! Taki zaborczy gosciu byl!) #i w tej szufladzie zaplatal sie w burke, ha#("w burke" ha?)

gdyz u lady Marty stóp /bose stopy byly - czek/(z ankletka(?) z malutkich koralikow- imieninowy prezent od J., kupil za wlasne pieniadze na targu, czek. Piotrek i Ola mi sie przypomnieli...) #szkoda ze zdjecie Oli nie zachowalo sie w HP, zostaly tylko ze trzy strony zachwytów#(jak Kangurzyca sie pojawi to wklei nowe i prosze mi tu nie rozwiewac zludzen!)

pozostawal jako trup. /Emcia! Przyznaj sie bez (p)bicia, co zrobilas z CIALEM (hi hi...BODY - czek - 4 litery/(BODY, to bylo male piwo, z jego dusza, SOUL, czek, to dopiero byl numer!!!) #Emcia, bez picia mialo byc, a Ty z malym piwem... MIND zostal bez opieki...#(hi hi, moze w koncu sie wyzwoli)

Ale zanim to sie stalo, /Mashmun! Troche przesadzilas, ekhm...ekhm..., ale udaje, ze nie widze tego, CO WIDZE w tym wersie/(Sciana!!! Gdyby nie Ty to ja bym TEGO nie widziala, no popatrz, co za Maszmun!) #przynajmniej wiadomo, kto winny, hi hi#(winny byl gosc!)

powierzala mu swe cialo, /Feministkom zdecydowanie nie spodoba sie taka lingwistyczna platanina slow/(hi hi, a dlaczego nie? Sa feministki i feministki, phi, podpisano ta druga feministka) #Cze, siostro Jane!#(witaj w klubie Jejnmistek Bronka!)

sama czerpiac rozkosz zen - /nooooo.........moze troche sie uspokoja, one - te Feministko-Lingwistki/(a MOZE nie, teraz to dopiero bedzie...., nie znasz lingwistek, ekhm ekhm...Himalaje i te sprawy wysokogorskie....) #to taki widok jest?#(taki, ze az slow lingwistce zabraklo!)

gdzie altany mily cien. /a czy cien padal na Sciane? Dzisiaj na wyciecze cien nie padal, normalnie zar sie lal na Sciane/(ide do altany, sprawdze!) #ide poczytac Marry Poppins, która dbala o swój cien#(Druhno, czy Ty aby nie masz na mysli Piotrusia Pana?)

Przy altanie w tamaryszkach /Emciu, chodzi o krzew lub drzewko, co nie? Pic mi sie chce od tej pustyni/(przeciez w altanie wystawiono drinki! Jestesmy w soczysto-cienistym ogrodzie a nie na pustyni! Czek, tamaryszek daje troche cienia i CHYBA sie po nim nie kicha...) #jakie to ladne slowo taki tamaryszek#(kojarzy mi sie z Bohunem,...no taka wschodnia nazwa troche)

juz czyhala dlon opryszka, /ale jesli dlon byla blada, to on cierpial na anemie. Lubie dlonie, poznaje po nich "rodzaj czlowieka"/(Sciana, a jak dlon jest w burej rekawiczce, to tez rozpoznasz "rodzaj czlowieka"?) #Emcia, co Ty - po rodzaju materialu, kolorze, wzorku, fakturze, stopniu czystosci - pokaz mi swoja rekawiczke (w ogóle ze masz rekawiczke), a powiem ci kim jestes#(patrze na swoja rekawice,....no jakby Wam to powiedziec...Bogumil by byl zrozumial ocochodzi!)

a w niej ogrodowy waz /pachnie Ewa z Raju.......phi! Kazda piosenka jest o wezu/(uhmmm...., pachnidlo normalnie, hi hi, kazda piosenka jest o Raju?) #a co sie dziwi?#(no niby od Raju do Dna tylko krok, ale zawsze kontrast troche oszolamia, nie?)

kierowany dlonia taz. /a czy KTOS sprawdzil baterie? Czy ten waz byl na baterie? Glosno i dobitnie oglaszam, zeby odsunac Alberte od Sciany, bowiem ta panna doprowadza mnie do szalu. Prosze nie mylic szalu z cieniem/(waz nie byl na baterie waz byl na solar energy, zna sie Alberta na ekologii i jest znowu obrazona!) #a czy Alberta rzuca cien?#(Alberta ma odbicia! W lustrze, udaje Mary Poppins.)

Gdy skonczyla sie rozpusta - /Emciu! Bardzo Cie przepraszam - ale to co dobre, ekhm...ekhm...tez kiedys, gdzies, musi sie skonczyc. C'est la vie. To mowila tlumaczka z UN. Na urlopie/(Czy tlumaczka cytuje Alberte, czy tlumaczy z zycia, czy z francuskiego, bo, bo juz sama nie wiem?) #moze tlumaczka na urlopie tlumaczy siebie? A w ogóle przypominam, ze jestesmy na imieninach, jakies tance moze?#(to moze jakiez francuskie?)

gosc dostawal wody w usta. /do bani z ta woda. Chodzi o to, ze byly "usta usta".../(...chodzi o to zeby byl wlasciwy rozmiar....) #oj co wy, chodzi o banie - czy aby na pewno byla w niej woda? I kto jest na bance?# (na bance jest Sowa, przeciez tanczy miedzy tymi wierszami, tylko udaje dla niepoznaki ze siedzi na palu...nie z Druhnami takie numery Sowa!)

Lady mu sciskala nos, /znala sie babka na udzielaniu pierwszej pomocy/("pierwszej pomocy", dobre! Konkurs: czym sie sciska nos przy udzielaniu pierwszej pomocy?) #sila woli?#(hi hi, no to mamy pewnego trupa)

wiec on topil sie jak mops. /kobieta jest zdecydowanie silniejsza od mezczyzny/(i cialem i duchem i w ogole!) #pilyscie?#(Kto?! No cos Ty, Bronka!)

Ukonczywszy grób mu kopac, /sama kopala?! Glupia! Trzeba bylo sowie wynajac koparke/(i walec tez by sie przydal, na po) #a mówilam Wam, ze jak sie dostaje maila od Sowy, to sie czlowiek tak turla, ze i zwalcowac kogos mozna?#(Uwaga na Bronke Walcowke!)

zasadzala heliotropa, /prosze tutaj po naszemu gadac, dobra? Tlumaczki z UN SA NA URLOPIE. PS Tomilek.(To co w koncu samo sie tlumaczy? Nie wybrzydzam, biore tomilka bo mi sie podoba /troche brzmi jak pan Tomek na leczeniu, hi hi/. Uwielbiam rodzime nazwy! Uwielbiam heliotropy tez!) #a ile jest rodzajów tomilków? moze jakies zdjecie?#(sie zobaczy)

"heliotrupem" zwac ten kwiat /czili taki tomilek, ktorego KTOS zapomnial podlac/(eeee, na WAS to w ogole nie mozna polegac! Raz czlowiek o cos prosi, a ONE takiego pieknego tomilka zmarnowaly! Ze juz nie wspomne co sie z Maryska stalo...) #no co? Przeszczepiona, podlewana, pleni sie#(no dobra, dobra, tak tylko sprawdzam...)

w tym wypadku akurat. /Mistrz tez lubil byl "slang" - czek/(i to jest widoczne rowniez w innych mistrzowskich wypadkach! Czek.) #wzial kapustki kesek w ustka i juz zimny, zimny trp...#("trup", a nie "trp", a poza tym, co to Bronka nie poprawiasz dzisiaj koncowek/bykow? Popatrz "kesek" dla Ciebie zostawilam.)

Az tu raz nie wyszla zbrodnia, /Alberta zostala byla zamknieta w szufladzie. Czyta "Zbrodnie i Kare"/(Z gosciem? Oj, to co z tego moze wyjsc?) #Bracia Karamazow!#(hi, hi raczej "Brat i Siostra Karamazow")

bo gosc byl to lykacz ognia, /gdzie jest Teremi, zwana Cyrkowka?/(Zagoscila wyzej, czek! Teremi oddaje sie numerom cyrkowym. Ostatni, zwisanie z sufitu.) #w srodku skakania przez ognisko#(Teremi twierdzi ze zwisa POD sufitem a nie Z sufitu, zeby nie bylo! Ale czy Teremi zwisa NAD ogniskiem to juz nie wiem i nie wiem nawet, czy chce wiedziec...)

co sie jeszcze zarzyl w nim /przeciez mowie, ze dzisiaj na granicy Korei Polnocnej z Poludniowa to zar sie lal z nieba. Niebo bylo niebieskie, zar byl niewidoczny/(eee tam, jezeli to byl nie widoczny zar to jeszcze nie byl taki najgorszy, phi, jak sie robi fatamorgana z zaru to dopiero jest zar!) #omamy maMY na co dzien, nie trzeba zaru#(ide sprawdzic tomilka i maryske)

i dal z woda straszny dym. /woda byla brazowa - bo rzeka wezbrala od tej ulewy. PogadalysMY o pogodzie. Czy teraz musiMY rozmawiac o zdrowiu Krolowej Matki? Phi! Przeszlo sie bylo szkolenie u mojego half-British O., phi! PS Herbatke podano/(Herbatka po brytyjsku? Ozywilam sie. Nareszcie, poprosze Earl Gry z mlekiem, uff, tylko szybko, bo zaraz wniosa zielona!) #moze wniosa te slynne lody z zielonej herbaty?#(a widzialyscie lody z zielonej herbaty na spirytusie?)

Tak okropnie dlugo dymil, /aconamtawiedzada? NIC/(Zaraz NIC, moze jakies ladne artisticzne zdjecie wyjdzie z tego? Moze jakis szary dym, snuje sie nad jesiennym gosciem? Bo przeciez to juz jesien, nie?) #Emcia, bój sie Kredensu! Co to jest jesien?#(jesien to jest gdy trzeba zapalic piec i gdy przychodzi pora na swierszcze i na jesienna dziewczyne, mam ciagnac dalej?)

ze wydalo sie, co czyni /wolnosc w Kredensie/(ale dostep do informacji tez jest co nie?) #powinnam wziac sie za robote#(jeszcze tylko kilka wersow i biore sie za robote)

lady Marta sprytnie dosc, /jasne, ze HP-owki sa sprytne/(i na sztuczkach magicznych jak sie znaja! KTO chce na ochotnika zademonstrowac?) #ja ide puszczac latawce#(pitanie KTO poleci NA latawcu? Teremi?)

gdy jej sie spodoba gosc. /to zamyka goscia w szufladzie, podlacza mu kabel i kaze mu czytac HP. Luuuuuudzieeeee! Szczekam na troche trudniejszy konkurs/(Za kare NIE bedzie trudniejszego konkursu! Prosze mi tu z osobistymi szczegolami w tekscie nie wyskakiwac!) #bo co, spytam z ciekawosci?#(bo...., bo...., sie poskarze!)

Przybyl ciekawoscia party /nie chodze na party, nie lubie/(Wysylam zaproszenie na kolejna garden party! Obecnosc obowiazkowa!) #o, kolega, tez ciekawoscia party#(ciekawosca party to pierwszy krok do Lady Marty...ekhm(?))

Scotland Yard na garden party - /czy mam przy sobie paszport?! Scotland Yard zdecydowanie lubi paszporty/(Sciana, co Ty z tym paszportem, a agenta przynajmniej przejrzalas?) #lustracja agenta, znaczy sie, najpierw#(a co nie jestescie ciekawe KOGO wpuszczamy?)

lady Marty ogród zryl: /a KTO im na to pozwolil byl?/(A ja! Przeciez gdzies trzeba te organiczne melony posadzic, nie? KTO tu chce zostac Hippisem?) #moze uzgodnijmy - pozwalamy czy nie pozwalamy, bo mam rozdwojenie#(luuudzie w Kredensie, tfu, ogrodzie jest wszystko!)

w kazdym klombie facet byl. /Emciu! A moze zrobic jakas rewolucje lingwistyczna i mowic: "Ta klomba" a nie "Ten klomb"?/(W ogole nie lubie klomby, kojarzy mi sie z plomba, proponuje dziki ogrod, bez facetow, faceci za brama, wpuszczani na wejsciowki!) #na czas okreslony, chcialas chyba powiedziec?#(wpuszczani na wejsciowki wypuszczni na wyjsciowki, co Bronka taka czepialska, jakas czepialska strona w archiwum znalazla?)

Od dnia tego lady Marta /prosze sprawdzic na palm pilocie zwanym reka o jaki dzien chodzi/(Luuudzie, od dnia kiedy Bog stworzyl rajska jablon!) #a to chyba byl czwartek#(JA urodzilam sie w czwartek...., zbieznosc przypadkowa mowicie...)

ma przyslowie "garden-partacz" /jak ma Emcia na czwarte? Konkurs!/(hi hi, to jest wers wielometaforyczny i bardzo osobisty jak rowniez kompromitujacy, dalej nie komentuje...) #???#(nie komentuje, mowilam bylam przeciez wyraznie!)

i stanowi zartów cel /prosze sie nie bac - hamerykanskie bumerangi wygladaja jak jablka/(Prosze sie bac! Niektore jablka sa stare i nigdy nie wracaja!) #prosze nie prosic, bo rzuce starym melonem# (prosze bardzo, na stare melony znam sposoby, phi)

u sasiadów z innych cel. /moi sasiedzi lubia glosna muzyke. Zdecydowanie stawiam na ciche garden-party. Mozna partaczyc. W Kredensie kroluje Wolnosc. Troche cienka ta puenta, ale nie mam sil na nic innego. PS Emciu! Folsom Prison?/(Co to jest ciche garden party? Jak sie ma ochote na intymnosc to po co robic party? PS. Moze byc Folsom albo Prison to z Roberto Benigni, "we all scream for ice cream", tam dopiero byli sasiedzi, jednoglosni!) #napisy koncowe: w imieniach wystaplili...#(nigdy nie ogladam napisow koncowych, czasami slucham piosenki)

Tekst: Jeremi Przybora + /Sciana, kurna, zasnelam nad laptopem/(Emcia, zaraz sprawdze czy spi, gdzie jest kawalek gracy ogrodowej?......Spi) #Bronka, juz myslalam, ze widze imie Grace, ech..#(Emcia, Prosze Panstwa, Bronka wypowiedziala imie Grace i Sowa sie pojawila, na palu wprawdzie ale zawsze...zawsze mowilam, ze Bronka ma MOC!)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Pt, 04.08.2006 02:35

Hello HP!

No i juz rozdaje zapasy energii, worek nieszczesc u znajomych, dziele telefony na dzis i jutro, zeby za szybko sie nie rozladowac.


Zostawiam zdanko i fotki i zmykam.
Ludziska, cieszcie oko, swiat piekny jest, choc go tak paskudzimy pazernym dzialaniem i dokuczaniem sobie.


H.D.Thoreau:

Not until we are lost do we begin to understand ourselves.

Cato:

An angry man opens his mouth and shuts his eyes.

Kurcze, ile zalatwilam dzis dzieki sile spokoju:)

Ide dzwonic, po jednej tragedii znajoma ma nastepna, taki los.

Pozdrowionka...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum