Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez teremi Pt, 07.07.2006 06:21

Witajcie Druhny
ja tylko na momencik po kolejnej bezsennej nocy o "od ręki" się odnoszę bo potem to mam zaległości a to niegrzeczne nie odpowiadać na ... "zaczepki"

Maszmunku cieszę się z Twojej opinii o Pierończyku, bo już myślałam że to mnie się jakoś gust wypaczył. Mam nadzieję, że przyniesiesz dużo wrażeń z wczorajszego koncertu. Bardzo lubię słuchać tego pana.
Szkoda, że zmniejszył się skład spotkania i to z takiego powodu. Wiem co to brak klimatyzacji w autobusie, bo takowym jeżdżę ale w moim na szczęście okna (chyba 2) się otwierają, no i nie jadą długo.
Też pytam "co to jest gołąb od ¦ciany" no ale rehabilituje się od czasu do czasu tasiemkami w HP, ale czy to jest to samo? - no same powiedzcie.
Jak nie będzie zdjęć mówi się trudno - może kiedyś...
a tego Trelińskiego to Ty tak celowo ściągnęłaś na tę samą godzinę, czy to był niestety tylko przypadek?

Marysiu ładny ten Twój ogród.

Emcia druhno kredowa - gratuluję, to tym sposobem nigdy nie byłaś pytana? Dzięki za Pana Bolka - lubię go chociaż czasami nie lubię i to jest poetyckie rozdwojenie jaźni.
mam nadzieje, że zrealizujesz wszystkie wakacyjne projekty, bo masz ich sporo jak czytam.
Czy zdarzyło Ci sięWam wysłać list bez listu?

Witaj Trzynastko - cieszę się, że powróciłaś na łono HP i tradycyjnie dzięki za piękne kwiaty. Petycje do Kangurzycy wciąż są stosowane i chyba wspólnie mamy nadzieje, że wpadnie i rzuci bumerangiem.
no no trzeba mieć dużo zdrowego rozsądku żeby zrezygnować z takiego kontraktu a może to tylko umiejętność przewidywania i kierowania własną karierą? - gratuluję A. bo już sama propozycja ma ogromną wartość.

Ita a jaki inny miał być odzew skoro tak pięknie napisałaś a ogonków to ja się wcale nie czepiam, to tylko Sowa ¦ciany i Emci się czepia w dodatku strasząc "Przyjdzie..."
Też nie mogę pojąć jak to się dzieję, że wpada fachowiec do ogrodu, rzuci okiem, coś przytnie, wytnie a to dalej i lepiej rośnie a ja... po moich takich działaniach nic by już nie urosło. Miłej podróży.

a jaki będzie dzisiaj dzień? chcę wierzyć że pwspaniały ale chociaż wykopałam się spod bledzika, to mam wątpliwości.

P.S. Sowa w Korespondencji widziałam, że się odrobinę zwlokłaś - jak się czujesz? daj znać - pozdrawiam i znikam i "będę jak będę"


Bronka a co to tylko drobny tekścik i już? a gdzie tasiemiec, no chociaż tasiemka.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Marysia Pt, 07.07.2006 07:26

Hej! Trzynastko, bratki to moja specjalność...no dobra, nie bede zazdrosna, z czystej sympatii do Ity, będziemy miały wspólne, Ita białe, ja bordowe... :-)
Uciekam dzis do mojego domku w górach. Tam też łapie troche spokoju, tam sa inni ludzie, świat jakby przystanął w miejscu, tam nikt nie kradnie, tylko "bierze, jak se co upatrzy....", tam sie modlą, "jak dziecko jest małe, by papierochów nie paliło, bo pić to i tak każdy pije...." (słowa "mojej góralki Hanki).
Ok, pokazuję go tylko w HP, Trzynastko.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez nie ma mnie Pt, 07.07.2006 07:59

..... Marysiu, jak cudnie !!!!!!
co ja bym dała za taki domek w górach? ..... albo gdziekolwiek, gdzie las i cisza ......
bardzo gorąco (upalnie?) pozdrawiam ..... :):):)

Ps
oczywiście jak zawsze Boss-ową i jej druhny na HP ....

Ps zwei
Małgosiu Sz. nie przesadzaj z wielkością, dobra? ..... pracuję nad tym, pracuję :):):):)
odstawiłam ciastka, ograniczam lody (!) hihihihihihi
Avatar użytkownika
nie ma mnie
 
Posty: 3496
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 14:31
Lokalizacja: .... nieważne

Postprzez Trzynastka Pt, 07.07.2006 14:41

Witam HP!

Ja dzis na nogach od prawie piatej rano, czekalam na swit, cudny widok.
Czytam B. DeAngelis i ta cwaniara, ktora cudnie dobiera slowa o zyciu pisze tak:
"Pomysl tylko, jak szczesliwy bys byl, gdybys dzis stracil absolutnie wszystko, co posiadasz, a jutro to odzyskal".
Pani B. droga, to ja juz od switu dzis jestem w skowronkach, prosze nic nie zabierac, zostawic, jak jest i obiecuje poprawe.

Marysia juz odpoczywa w chalupce zaczarowanej, ale ja sie rehabilituje widzac tyyyyyyle bratkow i podziwiam coraz bardziej. Przed chwila podlewalam i patrzylam na fioletowe slepia, Marysiu, Twoje?

Podczas mojego pobytu w Polsce spotkalam B. i spedzilam z nia jedno cudowne popoludnie, wieczor i polowe nocy. Po zakonczeniu meetingu i poznych konsultacji nastapilo przebranie w dzinsy i o polnocy hyc, gdzie? Za miasto, posrod pol, potem coraz blizej lasu, a nareszcie dotarlismy do cudenka na skraju lasu. Przy bramie wjazdowej dwa ogromne drzewa, wokol mnostwo krzewow, pnaczy, kwiatow, a domek z bajki. W srodku wszystko w kolorach meksykanskich. Pokoje goscinne, kominek, wielka skrzynia drewniana, belkowania u sufitu. Cale to cudenko ze wspanialym klimatem i cieplem to efekt morderczej pracy dwu lat, zeby ze starej, walacej sie, paskudnej owczarni zrobic kolejny raj na ziemi. Jest to miejsce niezwykle, a ilosc wniesionej tam samodzielnej pracy zadziwiajaca. Gospodzarze przegoscinni, jedlismy, popijalismy, gadalismy do 3-ej nad ranem. Chcialam to wszystko na zewnatrz zobaczyc w szczegolach i gospodyni zgodzila sie, zebysmy zrobily obchod z latarkami. Przy swietle ksiezyca przechodzilismy od krzaczka do krzaczka, potem do drewutni, potem forografowac co sie da noca. W miedzyczasie sluchalam historii sprowadzenia kolejnych rekwizytow i roslin.

Wczoraj w nocy gadalismy ze znajomymi w ogrodzie do polnocy przykryci kocami, bo wieczor byl wyjatkowo polski, czyli chlodny. Obgadywalismy urzadzanie trzech domow od podstaw. Dla kazdego z nas, kto wlasny kat tu w Stanach posiada od momentu kupna domu zaczelo sie pelne poczucie bycia u siebie, mimo, ze daleko od kraju.

Teremi, A. jest bardziej dorosly, niz by nakazywal wiek, to taka "skaza", ale moze z tego wyrosnie:)
Wczoraj gadalismy o milosci i przyjazni. Chodzilo o to, ze czasami ludzie zgadzaja sie na przyjazn, kiedy nie moga otrzymac milosci. Mlodszy sie nie zgadzal na takie rozwiazanie, a starszy odpowiedzial: " W takim razie chcialbys na zawsze stracic osobe, ktora kochasz? Jesli kochasz naprawde to i umiesz sie przyjaznic." No, no, ucze sie od dzieci kazdego dnia.
W uszach mam teksty ich piosenek, skad te dzieci tyle wiedza o zyciu?

A teraz szpula, na rowery, po wiatr w uszach i swiety spokoj przed pracowitym dniem.
Moj znajomy naukowiec zyje, mam nadzieje, ze ocalony dla potrzebujacych.
A ja stanowczo za duzo w takich chwilach mysle o zyciu.
Pa!.............13
P.S. Sowa tez zyje!!! Nawet obiecala ruszyc palcem na klawiaturze, czekamy!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Pt, 07.07.2006 15:51

Dzień dobry! Piątek! Huurrraaa. U nas upał bez zmian. Dzisiaj w czasie lunchu musiałam załatwić kilka spraw na mieście. Horror. Ale na szczęście przed nami weekend. Wyrywamy się na dwa dni nad Bug sami, bo P. wraca na weekend do stęsknionych rodziców. Chyba zacznę szukać jakiejś działki nad Bugiem z przeznaczeniem na pensjonat dla emerytek z HP. Co Wy na to? A tak naprawdę tradycyjnie zamierzam walnąć się nad rzeką na jakiejś łące i spać, czytać, czytać, spać. Kupiłam sobie dzisiaj Subiektywny przewodnik po Toskanii, to będę miała dwa ukochane miejsca w jednym.
Krótka relacja z wczorajszego koncertu w Rozmowach. Mistrz w świetnej formie, ale tak jak napisałam bardzo elektrycznie było, a to nie do końca mój ulubiony rodzaj muzyki. W przyszłym tygodniu imprez cała masa. W poniedziałek idę z P. do Polonii na karaoke. Jeszcze ani razu nie byłam, a myślę, że jej się spodoba.
Trzynastko Twoje opowieści z życia codziennego i ogrodowego jak zwykle potrzebne w HP. Aaaaa i przekaż proszę starszemu Apollo, że fani w Polsce cierpliwie poczekają na płytę. Tylko od czasu do czasu żeby mama coś gołębiem przesłała, dobra? hi hi hi
Na stronę ze zdjęciami zajrzałam. Obejrzałam sobie Parki Narodowe w USA (o tym też z Gochą rozmawiałyśmy). Oj taka wyprawa to byłoby to! T. pewnie oszalałby z radości.
Tak, tak Sowa żyje. Wczoraj trzymałam ją na telefonie prawie przez godzinę. Podczas tej godziny pokonałam trasę z filharmonii do biura (ul. Marszałkowską), potem-winda-parking-samochód-blok-schody (3 piętro)-mieszkanie. Kiedy już dotarłam do mieszkania mówię do niej: słuchaj kończę, bo padam z nóg, włażę pod prysznic. A Sowa na to: na Marszałkowskiej? Jak widzicie humor jej jeszcze dopisuje, także też mam nadzieję, że coś tutaj jednym skrzydłem wklepie.
W przyszłym tygodniu małe zmiany u mnie w pracy. Niestety mogą one spowodować konieczność odwyku od HP. A nowe mieszkanie, w którym miał być internet opóźnia się niemiłosiernie, więc cóż... będę jak będę, że zacytuję niektóre koleżanki.
A właśnie: ¦ciana gdzie jesteś?

Pozdrawiam

Ps – Emciu – widziałaś, że PUB przepadł? Buuuu
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Bronka Pt, 07.07.2006 17:01

Właśnie, ¦ciana, gdzie jesteś? Masz Jap Woj już myśli o pensjonaciku nad Bugiem dla nas, a Druhna gdzie, żeby jej dać wytyczne? Czuj, czuwaj!
Nie będzie na razie żadnej mojej tasiemki, bo właśnie kończę urlop, wracam z Podhala. Tak! Nie pisałam o tym wcześniej ze względu na "małpę". Niech mi nie pisze potem, że "przecież widać, że jestem nieszczęśliwa", jak to dowiedziałam się po wizycie w Częstochowie. Nic to.
Internet powoli zagląda pod góralskie strzechy, ale zdecydowanie wolniej niż do mieszkania Maszmunka:)
Mam kilka zdjęć, będzie raport do Ministerstwa Łąk, Lasów, Strumieni i Ciszy Leśnej. Na razie wklejam dla Was zdjęcie moim słabym aparatem, czili malowane. Trzymajcie się zdrowo i w cieniu!
Bronka
 
Posty: 65
Dołączył(a): Wt, 20.06.2006 08:57
Lokalizacja: z brzozowego gaju:)

Postprzez M.C. Pt, 07.07.2006 17:25

Dzien, tra la la, tra la la, tra la la.

Bedzie skrotowo.

Maszmunie!!!???? Jak to PUB przepadl!!!!???? O CHOLERA! Chyba wyjde z siebie!
PS Jak to koniecznosc odwyku od HP????!!!! Ty mi chcesz humor popsuc w piatek???!!! Dobrze, mozesz ewentualnie miec odwyk na tydzien. Podpisano Minister od takich roznych.
PS Relacje z wystepu Mistrza Harbiego czytalam, hmmmm, jak elekrycznie to tez nie w moim guscie.
PS Hi, hi, hi prysznic na Marszalkowskiej to nie jest taki zly pomysl, najwazniejsze zeby byla jakas rura w poblizu, hi hi.
PS Czy do pensjonatu trzeba robic przedplaty czy wystarczy byc czlonkem SEKTY?
PS Subiektywny przewodnik i laka nad Bugiem gwarantuje oprocz tego klasyczne rozdwojenie jazni, a to juz jest trzy w jednym. Maszmunie wspanialego weekendu Wam zycze. Oczywiscie T. bierze cyfrowke, hi hi.
PS Przez sekunde gdy wspomnialas o swojej P., myslalam ze masz na mysli mojego P., oj zle ze mna, hi hi.

Trzynastko Twoje zdjecia przypominaja mi illinoiskie prerie i niesamowitych ludzi z nimi zwiazanych. Piekne te rudbekie!
PS A mnie kupno domu raczej rozchwialo w poczuciu stabilnosci na jakis czas. Poczucie tego, ze naleze wlasnie tu gdzie jestem, to byla raczej mieszanka ludzie, miejsce ktore troche przypomina Bieszczady, praca, P. i dzieci.
PS Dziekuje jak zawsze za opowiesci i refleksje, prawie czuje nastroj Waszych wieczornych rozmow...Rowniez zycze Ci duzo sily!
PS Dzieki za galerie, mowisz ze mnie pocieszy? Sprobuje, ostatnio mysle o Ekwadorze. PS Wow, Apollo to jest no....brakuje mi slow...wow!

Marysiu, nie dziwie sie, ze tak chetnie wymykasz ise do swojego domku z bajki. W Polsce tez mam dalej taka jedna chalupe na odludziu....buuuuu.

Teremi, o tak, pan mnie pytal! Na nic zdala sie kaligrafia i ociaganie sie pod tablica! To byl jeden z tych nauczycieli, ktorzy uwazaja, ze piatka przysluguje tylko Bogu a czworka im samym. Ale bardzo lubilam jego lekcje. Bardzo.
PS A na ten weekend nie mam jeszcze zadnego projektu, ale cos wymysle.
PS Hi hi hi, Teremi, zdarzylo mi sie wszystko jezeli chodzi o wysylanie czegokolwiek, hi hi hi. List bez listu czek! List do zlego adresata, czek, list bez adresu czek...dalej chyba nie bede wyliczac, bo mnie Maszmun nie przyjmnie do pensjonatu, hi hi hi. Ze o dziwnych golebiach juz nie wspomne, Sciana jak pisniesz choc slowo to bedzie zle!

Ita, pozdrowienia dla Ciebie, ale szczegolne dla siostry ogrodniczki! Ogrodniczki wszystkich polaci ziemi laczcie sie w przycinaniu, grzebaniu itp. Wspomne tylko, ze jest swietna ksiazka dla dzieci w ktorej pojawia sie ogrodnik, ktory byl tez czarodziejem! Chyba jest tylko w wersji angielskiej, dostalam ja od mojej przyjaciolki ogrodniczki, tzn., dostal ja moj syn ale wiadomo jak to jest z prezentami dla dzieci (tzn. Maszmun wie...)
PS Tytul ksiazki "Gilbert's Bad Word"

No wlasnie Sciana, ile mozna czekac na jakis tekst???!!! Druhno trzymam kciuki na nastepnych pare dni! Bedzie lepiej niz myslisz, przynajmniej raz uwierz w moje jasnowidzenie bo zwatpie we wlasny talent!

Pozdrawiam wszystkich. PA.

PS Widze Bronka, ze jestes ale juz musze pedzic. Dodam tylko pijcie duzo wody. WODY mowie!

PS No i wyszlo nieskrotowo. Przyznam sobie chyba jakas nagrode, hi hi.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Rfechner Pt, 07.07.2006 19:07

Marysiu taki dom to marzenie mojego zycia ....i tylko marzenie Wypisz wymaluj z moich snow Bronka piekne gory , wogole sliczna ta nasza przyroda.W tych trudnych dla mnie dniach namiastka radosci Pozdrawiam wszystkich serdecznie ,
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Bronka Pt, 07.07.2006 21:03

Na dobranoc, dzien dobry, nowego premiera i kazdemu, kto zechce spojrzec... Dzisiejszy zachod slonca z pociagu, z drogi...
Jesli uwazacie, ze nalezy mi juz zabrac aparat, dajcie znac. Wiem, ze moge na Was liczyc:)
Bronka
 
Posty: 65
Dołączył(a): Wt, 20.06.2006 08:57
Lokalizacja: z brzozowego gaju:)

Postprzez Rfechner Pt, 07.07.2006 21:16

Niech nikt sie nie waży czegokolwiek ci zabierac Odzywaj sie jak najczesciej
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Bronka Pt, 07.07.2006 21:20

Dzieki, dzieki, ubezpieczam sie na zapas, bo jak spojrzec cudzymi oczami, to zwykly zachod slonca, jakich setki.
Bronka
 
Posty: 65
Dołączył(a): Wt, 20.06.2006 08:57
Lokalizacja: z brzozowego gaju:)

Postprzez Monika:* Pt, 07.07.2006 22:52

u mnie księżyc był ogromniasty i cudownie pomarańczowy. tak piekny że jadac samochodem zjechałam na lewy pas i pan z naprzeciwka przywrócił mnie do rzeczywistosci;)

padam z nóg. dobranoc
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez GrejSowa So, 08.07.2006 10:28

Cześć...Czy ktoś zamawiał Sowę z grilla raz...? Ale taką "very well-done"...? No, to JAK RAZ ja!!! Co do tego...? Fryteczki? A może ziemniaczek? (nie mylić z Emciowym używanym melonem). A może pieczywko...? Musztarda? Keczup? Ogórek? Bo do picia, to wiadomo, co nie? No, dobra, już mi lepiej, choć upały nie odpuszczają, ale mam nadzieję, że je przetrzymam...nie ma się nad czym rozwodzić...Szkoda mi tylko spotkania z Gochą, ale przynajmniej chwilę pogadałyśmy przez telefon...

Trochę się poodnoszę, na ile mi sił starczy, a potem się zobaczy...

Gocha, tak mi przykro, jeszcze raz przepraszam, następnym razem, dobra...? Podjadę lodówką, obiecuję...Robiłam dziś przymiarkę - wchodzę bez problemu, tylko muszę wyjąć 2 półki...A gdyby to zima była, taka jak ostatnio, to podjadę kaflowym piecem... Pozdrawiam Cię!!! Reszta będzie w gołębiu.

Emcia - "block party" (po polsku - "impreza w bloku") to ja mam co najmniej raz w tygodniu, phi! Jej zwiastunem jest charakterystyczne "umcy umcy umcy umcy", które sprawia, że czuję się tak, jakbym połknęła odtwarzacz mp3...A że na ogół dzieje się to w czasie, gdy normalni ludzie chcą spać, to mam szczególny niesmak...Od razu wyjaśniam, że w nich nie uczestniczę, więc nie powiem: "szkoda, że Was tam nie było" skoro i mnie tam nie było, natomiast od czasu do czasu "uczestniczy" w nich nasza ochrona, a nawet zdarzyło się, że i policja...Może nawet ma jakieś zdjęcia, nie wiem…ale raczej one nie przypominają tych Twoich…Dobre, co...? A myślałaś, że Tylko Ty masz block party...?!
Nie mam pojęcia jak są borówki po warszawsku…Wiem jak jest gulasz po węgiersku, kawa po wiedeńsku…ale tego cholera akurat nie wiem…Wybaczysz...?

Teremi - a kto Ci powiedział, że ja piję jak nie oglądam meczu....? To znaczy, może inaczej: kto Ci powiedział, że ja nie oglądałam meczu...? ;-)) Kochana, gulnąć sowie, pajacować i oglądać mecz jednocześnie to dla mnie pestka. Podzielnej uwagi uczę się od WIADOMO KOGO, to wiesz...

¦ciana - to taka z Ciebie patriotka, że z ogonkami piszesz tylko od święta...? A gdzie patriotyzm na codzień...?
Ten Twój "deal" z Annie bardzo fajny, choć trochę się boję o Twoje serce, ale o ile dobrze rozumiem znaczenie tego słowa, to pytam nieśmiało: a co ¦ciana robi dla Annie...?
W kwestii pisownie oczywiście, że muszę się przyczepić, jakem Sowa Czepialska...bo inaczej to o czym bym pisała, co nie...? No więc, no więc...O ile wiem, to "jaźń" a nie "jaźnia" powinna być w mianowniku. "Jaźnia" pomyliła Ci się chyba z "łaźnia", co...? Dzizys...Natomiast użycie słowa "lustracja" bardzo mi się spodobalo...I tak sowie kombinuję, że zamiast gadać długo: "Idę obejrzeć się w lustrze", to wystarczy powiedzieć "Idę się zlustrować" i już. Dzisiaj rano zlustrowałam się po nocy i się trochę wystraszyłam, bo myślałam, że ktoś obcy w domu, a to ja...zgrillowana po nocy...ufff
A co się tyczy tego Twojego uczulenia na życie, to Ci tylko powiem, znowu tak sowie kombinując, że tylko żyjąc można się na nie uodpornić, no, po prostu nie ma innego wyjścia. To tak jak z moim Miśkiem alergikiem uczulonym na pyłki - odczulanie polega przecież na podawaniu alergenów, co ma zwiększyć odporność na nie...To co, pochwalisz mnie za dobrą radę...? Nie ma za co. Kurna, ja to jestem...Co Ty byś w ogóle beze mnie zrobiła...? No, wysypki byś dostała od życia...i swędzenia...
Co tam dalej...aha, chciałam Ci powiedzieć, że "dziura czołgisty" nazywa się "WŁAZ", myślałam że to wiesz, Szariku...Dobrze, że to ja piszę a nie Ty, bo Ty to byś napisała "WLAZ" i wszyscy by myśleli, a ja to już na pewno, że Ci chodzi o taką grzecznościową formułkę, którą czasem wypowiadasz jeśli JA dobijam się do Kredensu...
A co Ty się do szuflady przytulasz...? To już siedź sowie w tej szufladzie jak chcesz, ale przytul się DO MNIE, dobra...? A potem mi powiesz, czy robi różnicę...Jak nie robi, to se tam siedź i się przytulaj nawet. No, przecież nie będę zazdrosna o szufladę, co to ja gupia jestem, czy co...?
Co ja czytam dalej...Ty się zaczynasz przyzwyczajać, że ja to naprawdę ja...? Gdzie jest ta lista brzydkich słów...? Dodaję do niej PRZYZWYCZAJENIE.
A co Ty mi tu nagle wyjeżdżasz, że ja niby sugeruję, że Ty masz problemy z wyrażaniem właściwych emocji...? Kurna, ¦ciana, na żartach się nie znasz...? Bo jak Cię rąbnę w łeb tym włazem czołgowym, to zobaczysz gwiazdozbiór Wielkiej Sowy...
P.S. Buczysz jeszcze z radości...?

Monika - jestem pod wielkim wrażeniem Twojej diagnozy, wiesz...? Ale równocześnie trochę się rozczarowałam...Dlaczego tylko "podchodzi LEKKĄ psychozą"...? Myślałam, że CIęŻKĄ...Aaa, to może dlatego, że ja ominęłam jeden szczegół...Zapomniałam dodać, że często, kiedy stałam przy tablicy, to miałam ochotę zeżreć kredę, normalnie ją schrupać, mówię serio, nic nie kręcę...Ale na ogół tylko oblizałam sobie paluchy i cześć...Ja nie wiem, może to niedobór wapnia czy coś...Czasem jak patrzę na ścianę (a nie ¦cianę, żeby nie było) to mam ochotę wgryźć się w tynk i sobie trochę pochrupać...To co, zaktualizujesz diagnozę...? Pliiizzzz ;-))))

Emcia - jaki dzisiaj u Ciebie dzień...? Odpisz od razu, żeby miało sens...dobra..? Bo jak odpiszesz jutro, to ja już się nie połapię...Moje "dzisiaj" dotyczy soboty, 8 lipca 2006. Czytam dalej i mam taką wątpliwość...No, bo jak to...idziesz sowie idziesz (ulicą, prawda...?), po jednej stronie sklep, po drugiej sklep a w środku spa...Mnie spa wypadło dokładnie na jezdni...No, chyba, że ty chadzasz tyłem do jezdni, takim tanecznym krokiem i wtedy to faktycznie jest możliwe, ale oba sklepy MUSZĄ być po tej samej stronie ulicy...Myślisz, że skoro u mnie upał to można mnie nabrać, tak...? Nie ze mną te numery, Emcia!
No, na "AwanSowa" to pewnie, że mi się dziób uśmiechnął...jakie długie? jakie długie? (kto to powiedział...?). A KAN-GU-RZY-CA...? Tyle samo sylab i co? Jajco. Dzięki Emcia, fajnie, że awansowałam w Kredensie. I to dzięki Tobie.
Mnie też BARDZO brakuje gołębi od ¦ciany, ale ja jej nie morduję, tylko sowie radzę sama: wchodzę do archiwum, wybieram sobie gołąbka stosownie do okoliczności, w zależności od tego, czego mi trzeba w danym momencie, i sowie sama do siebie wysyłam...A jak się przy tym cieszę!!! No wiem, że co świeży gołąbek to nie odgrzewany...ale zawsze...spróbuj, Emcia!! Na przykład na dzisiaj rano wybrałam sowie gołąbka, w którym ¦ciana mi pisała...nie, no nie mogę powiedzieć....;-))) Ale od razu zrobiło mi się lepiej!!! A tak w ogóle, jeśli chodzi o gołębie, to lubię, jak ktoś odpisując na mojego gołąbka usuwa treść mojego i jeszcze daje swój tytuł ;-)) Wymagająca jestem, co...? No, dobra, sama też nie zawsze to robię...Ale z tymi tytułami to najfajniej mam z Maszą...Ja na przykład tytułuję gołąbka do niej:"Cześć, Małgoś", a potem on do mnie wraca, z tym samym tytułem, który wciąż jest aktualny. Fajnie, co nie...? No i oczywiście "wicewersal".

Uff, przerwa, idę się ochłodzić...c.d.n....
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa So, 08.07.2006 12:40

No, co jest? Gdzie są wszyscy...? To Wy się grillujecie a ja mam tu ostry dyżur, czy jak?
Tak sowie myślę, że ten mój niedawny udar słoneczny, a może „tylko” przegrzanie termiczne (widzisz, Teremi, wykrakałam to sowie…;-) właśnie wychodzi Wam na dobre, bo ja się stosuję do zaleceń lekarza, w tym m.in. nie wychodzę z domu, no, to co mam robić…? Uprawiam leżenie na czas, a jak się zmęczę tym leżeniem, to smaruję do HP…Z góry przepraszam za te głupoty, ale to z gorąca…myśli mi się topią…

No, dobra, na czym to ja skończyłam…Aha….

Emcia – chwała Ci za to, że wykradasz polskie „ćcionki”. Kradzież z pobudek patriotycznych jest jak najbardziej usprawiedliwiona…co ja mówię: WZRUSZAJĄCA!!! Trochę sowie pobuczę chyba…Przecież Ty także i dla mnie kradłaś, co nie…? Buuuuuuuu
Było już o pszenicy (chleb), o jęczmieniu (kasza), a czemu Ty o życie (nie mylić z Zytą) milczysz, co…? Nie lubisz żyta, czy jak…? Hi hi….Ja to tam najbardziej lubię chmiel…
Oczywiście, że pamiętam Pana Zina, już to chyba kiedyś pisałam, a może ja mam tylko deżawju z upału, nie wiem…Jego program był zawsze w niedzielę, około pory obiadowej…wnosił jakiś taki spokój do domu, przenosił w magiczne miejsca…Uwielbiałam patrzeć jak spod jego ręki, najpierw z nic nie znaczących kresek i plam stopniowo wyrastały piękne widoki, budowle…To było fantastyczne…Ale węgla to bym raczej chyba nie zjadła…;-)
A w kwestii ADHD – mój Misiek, jak był mały to też był normalnym dzieckiem, wszędzie go było pełno, wszystko musiał zobaczyć, dotknąć, rozłożyć (w żadnym razie popsuć ;-), wyobraźnia związana z potencjalnym zagrożeniem i niebezpieczeństwem bardzo wolno u niego się rozwijała…dzięki czemu fantastycznie się bawił, podczas gdy ja i Mama umierałyśmy z przerażenia niejeden raz. Odwiedziny w pracy – to było dopiero TO!! Zawsze z takiej wyprawy przynosił do domu mnóstwo najprzeróżniejszych łupów, wszystko było mu potrzebne od pinezki po bloczek z druczkami…Potem godzinami „bawił się w pracę”, dobre, co nie…? W ogóle dzieci są niesamowite, jak się bawią w historie z życia wzięte. Na przykład byliśmy kiedyś na wczasach z Miśkiem, dawno, dawno temu, gdzie wciąż jeszcze stosowano takie FWP-owskie wynalazki organizacyjne, jak np. Karty posiłków z wyliczoną dokładnie ilością dni, a każdy dzień składał się z części „¦”, „O” i „K” odpowiadającym trzem głównym posiłkom. Na stołówkę chodziło się z tymi kartami, z których obsługa wydzierała każdorazowo stosowny kwadracik. Misiek, po powrocie z wczasów, produkował sobie takie kartki i jak otrzymywał posiłki, to kazał nam też wydzierać odpowiednie kwadraciki. I nie było zmiłuj się. Wydzierałyśmy…A innym razem, jak przez naszą chwilę nieuwagi najadł się witamin w ilościach przekraczających kilkadziesiąt razy dzienne zapotrzebowanie, i musiałyśmy z nim pojechać do szpitala na płukanie żołądka, to po powrocie…No, już chyba wiecie…robił płukanie żołądka jednemu ze swoich miśków, a do „kolegów po fachu” zwracał się: „Panie Wojtku, proszę przytrzymać dziecko”. Dzięki temu poznałyśmy szczegóły tego zabiegu, bo niestety, nie pozwolono mi w nim uczestniczyć. Mam mnóstwo takich historii, czy mam mówić dalej…?

Ita – brak mi słów – dziękuję za wspaniałe, nieprawdopodobne opowieści, zdjęcia…Strona KJ jest niezwykła i wierzę, że nie ma sobie równych. To, co się dzieje między ludźmi, którzy się tutaj poznali, jest po prostu niesamowite…i zasługuje na medialny rozgłos..;-) To co, mam się tym zająć…? Można liczyć na Waszą pomoc..?

Emcia – to znowu Ty…mam tylko peesy:
1. Ile napłakał kot..?
2. Czy pęknięcie w głowie bardzo duże..?

Masza – no wreszcie doszłam do Ciebie – tablica tradycyjna robi karierę…Oczywiście, że tylko taka, bo można było pójść po kredę…A można też było pójść zmoczyć gąbkę…co nie?
Dzięki za wszystkie relacje z koncertów…Jak znajdę czas, to odpowiem w Rozmowach…No, Herbie zawsze był taki elektroniczny, lubię zwłaszcza jego stare utwory…mam fajne wspomnienia…eh…

¦ciana - mówisz, że bledzik (uwaga! Word właśnie mnie poprawił na „śledzik”, cholera jasna…) służy do odganiania strachów…? A jak to wygląda w praktyce…? Czy może tak jak corrida..? Przepraszam za dociekliwość…
Gwizdanie w Korea niekulturalne..? I nie ma znaczenia na co/kogo się gwiżdże…? A niech to!

Marysiu – Twój ogródek cudowny, taki wypielęgnowany, zadbany…i jak wspaniale potrafi się zrewanżować, co…?

Bomba – szołem…To ścianowe dno, to chyba na 11 lipca wypadało, ale może się mylę…Jak tu w taki upał czytać ze zrozumieniem i jeszcze zapamiętać, prawda…? Ostatecznie możemy trzymać kciuki i 10 i 11…a co nam to szkodzi…?

Emcia – łojeeeezuuuu, masz jeszcze głupawkę..? Żeby zrobić drżącę niebo należy najpierw zrobić trzęsienie ziemi. (¦ciana, może by tak na złoto wyhaftować…?). Tak sowie kombinuję…uczę się życia od SV. Nie ma za co. A jak mam leżeć, to Ty mi nie mów, dobra..? Ja wiem – SPOKOJNIE! Czego i Tobie życzę. Czy jeszcze się dalej pojawiasz…? Dzizys…

Masza – a co Ty mi tu kuper obrabiasz, co…? Ja do Gochy dzwoniłam. Wiesz, jak się ucieszyła…? No, tak, przecież siedziałaś obok...

Emcia z Tablicowa – witaj ponownie…chciałam Ci tylko powiedzieć, że takSówka to mi się dopiero podoba!!! A wiesz co to jest Sowa z radiem? RADIOTAKSÓWKA!!! Hi hi…Oj, gorąco mi…

Trzynastko – piękne zdjęcia, nie wyrabiam już….kręci mi się w głowie od tych kolorów…i dziękuję po stokroć za fotogenicznego gołębia…No, pewnie, że mnie ocucił…Patrz, ile ja smaruję…tylko kto to będzie czytał….No, nic…

Teremi – tak sowie myślę, czy ja wysłałam kiedyś list bez listu…chodzi oczywiście o te tradycyjne, prawda…? Bo gołębie to ja często wysyłam bez załączników, chociaż o nich piszę. Ale też zdarzyło mi się wysłać gołębia zanim cokolwiek zdążyłam napisać…no, to taki list bez listu w wersji elektronicznej…Bo jeśli chodzi o te tradycyjne, to nie mogę sowie przypomnieć…chociaż wydaje mi się, że jakieś przeboje były…A czy można wysłać też paczkę bez paczki…? Tak tylko pytam… A czy można wysłać post bez postu…?

Marysiu – ja się wykończę…a teraz domek w górach…i ta kręta dróżka…no, normalnie wchodzę do kompa i nią idę…jesteś tam…?

Mała – witaj, lubię jak tu zaglądasz…Mam tylko pytanie…gdzie odstawiłaś te ciastka…?

Trzynastko, dzięki za ten cytat: "Pomysl tylko, jak szczesliwy bys byl, gdybys dzis stracil absolutnie wszystko, co posiadasz, a jutro to odzyskal". Taaaak, często nie doceniamy tego, co mamy…dopóki tego nie stracimy…. Niestety, nie zawsze można to odzyskać...Na szczęście MNIE można. To mówiłam ja – Sowa z odzysku. Cieszycie się, że znów tu jestem…? Czy macie mnie już dość…?

Masza – chcesz powiedzieć: „będzie mnie mniej w HP”@¦ciana …? Nie strasz mnie, dobra, bo się nie boję…NIKT już tu w HP w to nie uwierzy…Przecież wszyscy i tak wiedzą, że mówi się to wyłącznie po to, żeby zaraz poleciał w stronę autora tych słów grad bumerangów typu: nie, prosimy Cię, nie odchodź, kochamy Cię, potrzebujemy Cię, HP bez Ciebie…itp. itd….” No, to na mnie nie licz, dobra…? Nie kupuję tego. Już nie. Już DAWNO nie.
A co robi ¦ciana…? No, jak to ściana – podpiera sufit, a może sufituje, nie wiem…Co Ty się martwisz, czas szybko płynie, zaraz znów będzie weekend i świeże tasiemce…
Pubu zawsze szkoda…było pilnować, warty jakieś zaciągnąć czy coś…

Bronka – niech żyją słabe aparaty!!! Uwielbiam Twoje zdjęcia, czuję się jak w galerii obrazów, serio! Ty nasza Monetko…czy może Manetko…to mnie ewentualnie stosownie popraw…

Emcia – Ty masz chyba najwięcej „wejść”, wiesz…? No, ale ja znowu coś wychwyciłam, a mianowicie przymiotnik „illinoiski”, którym jestem wprost urzeczona!!! To powiem tak: te redłudsitoskie figi są już prawie na wykończeniu…i jeszcze tak: mnie również brakuje klimatów melbernoskich…”Seulski” to tak jakoś normalnie brzmi, co nie…? Dziwne…A czikagoski…?
A wiesz, że mój wychowawca z liceum, matematyk, też tak mawiał, że na piątkę to tylko Pan Bóg umie itd…Potem, jak ktoś dostał „3” z dwoma minusami to jaka radość była!!!
Mówisz, że nie masz żadnych projektów na ten weekend? Idę się obrazić. Nie gadam z Tobą.
Idę się napić wody, DUŻO WODY!!!!
P.S. – Czy mogę prosić o foto, jak wręczasz sobie przyznaną przez siebie nagrodę? A czy mogłoby to być zdjęcie Twojego autorstwa…? Dzięki.

I to by było na tyle, spadam bo już ledwo siedzę...Jak trochę ochłonę, to może MOŻE wpadnę tu jeszcze z jakimś tekstem, żeby nie wyjść z wprawy...a potem, to oczywiście będę jak będę...No to natenczas...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi So, 08.07.2006 14:26

tu jedna z tych roztopionych upałem - Sowa to są nas dwie dyżurny (chwilowo bez kredy i tablicy, ale z klawiaturą)
Jak zobaczyłam Cię dzisiaj dwa razy to pomyslałam, że się skopiowałaś w ten upał a tu mile zaskoczenie dwie wcale piękne tasiemki i to kolorowe.
Ja niestety też umieram chociaż z wiekiem chyba jestem bardziej tolerancyjna na upał a może to strach przed zimą? no nie wiem, wiem że chwilowo marzy mi się znaczne ochłodzenie, rzekomo w moje rejony ma nadejść burza ale czy ona wie gdzie ja mieszkam?
Dobrze Sówko, że doszłaś już do stanu cywilizowanego i dajesz radę stukać w klawiaturę. Przyznaję, że RadiotakSówka bardzo mi się podoba.
Wysyłac gołębie bez załączników - phi i to ile razy - gorzej jak wysyłam takie służbowo i jeszcze wmawiam, że przecież wysłałam. Paczki bez paczki no nie wiem czasami nie wszystko włożę, bo mam zwyczaj przez cały rok w różnych sytuacjach kupowania fajnych rzeczy na prezenty z myślą o bliskich bardziej lub mniej. Kupuję z myslą o osobie ale nie o okazji; upycham gdzie się da a jak przychodzi pora pakowania to czasami zapomnę o czymś ale to nie problem u mnie okazji do wręczania prezentów jest mnóstwo a ta najlepsza, to brak okazji, czy wolne pudełko/koperta. Co do listów no to... bardzo rzadko ale czasami, muszę przyznać ze wstydem...
o grillowanie to mnie nie posądzaj - nie lubię tej czynności - wolę ognisko i patyki z kiełbaską.
Jak z tego wynika to od Miśka mogłaś nauczyć się podstaw nie tylko medycyny... tylko czy byłaś pojętną uczennicą? jakiś dyplimik w zakresie płukania i to nie w pralce?
Kartki ¦, O, K były nie tylko w FWP a Ty wiesz ile miałam z tym problemów? - tu obiad a ja w poszukiwaniu nieszczęsnych kartek?
a może kiedyś wybierz się na blokową imprezkę? łatwiej to zniesiesz przecież i tak nie śpisz?
z piciem to Ty uważaj - wody też, bo sobie zrobisz basen w brzuchu i żeby popływać to będziesz musiała wybrać się na wewnętrzną emigrację.
ale ja też dużo piję - wody - ostatnio szukałam przez pól dnia butelki z wodą, którą gdzieś postawiłam - znalazła się przypadkowo w ... lodówce - możecie się domyślać jaka była moja radość.
Mam nadzieję, że jeszcze tu wpadniesz ... dzisiaj opczywiście, bo na ¦cianę to chyba nie ma co liczyć (robota) Emcia wakacyjne projekty, Trzynastko "nocne rozmowy męsko-damskie", część urlopuje lub bledzikuje a części to już się nic nie chce, zwłaszcza jak słucha konferencji prasowej kandydata na premiera.
Ludzie tego "nigdzie nie grali", tego nawet O.W. nie mógł wymyśleć - bliźniaki u władzy - horror (nie dlatego, że bliźniaki, dlatego, że TE bliźniaki).

Moniko* u mnie wczoraj też był taki piękny księżyc ale to był na szczęście widok z okna.

Bronka nie marudź i nie kokietuj zdjęcia są fajne - pamiętaj, że na tym świecie jest zawsze ktoś kto robi zdjęcia lepsze i gorsze - na szczęście.

Emciu no widzisz jak tylko z Maszmunkiem zaczęłyście wieść zdrowy tryb życie a Rudi gdzieś wybyła to i PUB zamknięto ale nic się nie martw jest przecież HP.
Cieszę się, że to wlłaśnie Ty tak dobrze rozumiesz moje problemy z wysłaniem listu bez listu. Mam nadzieję (hi hi), że ¦ciana jednak piśnie słówko? - co ¦ciana? Kaligrafia? - miałam taki przedmiot w klasie I - II ale jakie efekty? chyba doskonale wiesz. Jak z tego wynika czasami nadmiar wiedzy może szkodzić w dorosłym życiu. Tak jednak serio to uważam, że powinno się uczyć kaligrafii. Z historii byłam dobra i nie migałam się. Do dat miałam dobrę pamięć a każdy temat potrafiłam przerodzić w dyskusję. Kiedy groził nam niezapowiedziany sprawdzian ja testowałam cierpliwość nauczycielki. Była to fantastyczna pani, która uczyła nas też między wierszami. Przeżyła Powstanie Warszawskie.

Maszmunku co to za groźby? Czy Ty wiesz (wiem, że wiesz), że takie groźby są karalne? Jeżeli trzeba to napiszemy petycję do Twojego szefa, że 2 godziny w HP dziennie to minimum - nie strasz nas proszę. Ja mam tylko nadzieję, że to upał coś Ci tam mąci w szarych komórkach. Do pensjonatu jedna kandydatkę już masz - ja na 100 % na Emcię musisz trochę poczekać ale widziałam, że i Ona się zgadza. Ja natomiast mogę już dziś i rezerwuję sobie apartament z pięknym widokiem na Bug (maksymalnie I piętro no chyba, że będzie winda). Dzięki za relację z koncertu.
Tak na marginesie rozmów telefonicznych, czy Ty nosisz zapasowe baterie?
czekam na poniedziałkową relację też.

Trzynastko, czy to jest skaza? chyba nie. Ja nazwałabym to tylko odpowiedzialnością a można być równoczęsnie dzieckiem jak i osobą odpowiedzialną - taki jest Twój A (jeden i drugi).
Tak trudne momenty uświadamiają nam jak kruche jest nasze życie i przypominamy sobie, że każdy kolejny dzień, to nowa szansa na przeżycie czegoś pięknego/nowego/innego i nie wolno tej szansy zmarnować, bo drugiej życie może nam nie dać.
PDzięki za zdjęcia nawet nie wiesz jak ubarwiają życie - ja sobie wszystkie zachowuje.

No cóż dalej muszę się zmagać z upałem i czekać na burzę i deszcz a chwilowo zostaje mi woda w ogromnych ilościach.
znikam
P.S.
borówka po warszawsku, to borówka w zalewie spirytusowej z lodami
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa So, 08.07.2006 15:03

O, cześć Teremi!! No, na to wygląda, że tylko my dwie dzisiaj na dyżurze...Może ktoś jednak zajrzy, chociaż przeczyta...no, nic...

Taka piosenka przyszła mi do głowy, tekst już niestety nie, za gorąco chyba czy jak...

Żegnam ozięble ;-)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
TEKSAńSKI - Hey

Herbata stygnie, zapada mrok
A pod piórem ciągle nic
Obowiązek obowiązkiem jest
Piosenka musi posiadać tekst
Gdyby chociaż mucha zjawiła się
Mogłabym ją zabić a później to opisać
W moich słowach słoma czai się
Nie znaczą nic

Jeśli szukasz sensu prawdy w nich
Zawiedziesz się
A może zmienić zasady gry
Chcesz usłyszeć słowa
To sam je sobie wymyśl
Nabij diabła, chmurę śmierci weź
Pomoże ci
Wnet twe myśli w słowa zmienią się
Wyśpiewasz je sam
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ita So, 08.07.2006 15:45

Sowko, pewnie masz racje, ze wszyscy sie gdzies przed upalem pochowali...
Tez mi upal doskwiera, ale w domu wlaczam sobie wentylator i jest troche chlodniej niz w ogrodzie (w domku 28 stopni, na dworze 32 w cieniu)

Wbrew Twoim obawom, ze nikt Cie nie bedzie czytal, ja Twoje "tasiemce" przeczytalam cale "od deski do deski".
Szczegolnie podobala mi sie opowiesc o kartkach "zywieniowych", ktore w czasach PRL-u nie tylko na wczasach FWP ale i wszelkiego rodzaju stolowkach pracowniczych, na konferencjach i innych okazjach do "grupowego zywienia".
Wydzieralo sie te karteczki (takie male kwadraciki) i kladlo na stole. Przychodzila kelnerka i zabierala a potem przynosila posilek.
Albo (w stolowce zakladowej) stalo sie w dlugiej kolejce z kwadracikiem w dloni i podawalo go w okienku przez ktore w zamian "wyjezdzal" posilek . W takiej kolejce (pracownikow) mozna bylo wiele spraw zalatwic, dowiedziec sie ciekawostek z "zycia zakladu"...

Tez podobaja mi sie zdjecia Bromby. Maluje tym aparatem pieknie !
Manet, Monet a czasami Boznanska...

Teremi, ja tez mialam nauczycielke, ktora przezyla Powstanie Warszawskie. Uczyla mnie w szkole podstawowej matematyki, fizyki i chemii. Byla wychowawczynia mojej klasy trzy lata. Cudowny czlowiek, prawdziwa nauczycielka, ktora cale zycie poswiecila mlodziezy, sama nie zakladajac wlasnej rodziny. Gdy bylam w 5 klasie szkoly podstawowej, postanowilam, ze bede w przyszlosciu "nauczycielka rachunkow", jak moja ukochana pani.
I...po latach, zaprosilam ja na swoje absolutorium, na Wydz. Mat-Fiz-Chem UAM.
Utrzymywalam z nia kontakt az do jej smierci. Miala na imie HELENA, jak moja babcia...

Czy tez tak macie Druchny, ze po latach, jak ogladacie sie za siebie, to staja przed Wami ludzie, z ktorymi chcialybyscie choc jeszcze raz sie spotkac, by im podziekowac, za to ze kiedys nie przeszli obok Was obojetnie, ze poswiecili Wam swoj czas i podzieli sie z Wami wiedza oraz zyciowa madroscia ?

Mysle, ze wybaczycie mi te pisanine ?
Moze od tego upalu mnie taki "refleksyjny" nastroj ogarnal i wzielo mnie na wspomnienia...?
A moze to "poklosie" pobytu w Olsztynie i przejscia sie Aleja Marzen ?
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez M.C. So, 08.07.2006 16:17

Dzien dobry wszystkim, tez wszystko przeczytalam, chcialam tylko powiedziec, zawiodlam sie na Was Druhny! Sama sobie przypomnialam, ze borowka po warszawsku to czarna jagoda! PHI bez laski!

No to by bylo na tyle. Najwazniejsza jest czestotliwosc, jak zauwazyla Sowka-Radiowka. Wo-dzizyz, dalej glopawka.

Prosze pisac dalej Druhny! Ja chwilowo nie moge.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka So, 08.07.2006 18:01

Hello, doktorki od duszy na ostrym dyzurze!

Tez przeczytalam i nadziwic sie nie moge, ze ten nowy sposob na cucenie, ktorego nie ma w podrecznikach medycznych taki skuteczny jest.
Oj, Sowa, toz to ja moge w kazdy piatek cucic Cie na weekend i bedziemy miec tasiemki roznokolorowe.
U mnie juz dobrze, przerobilam wszystkie smutki wlasne i cudze i jestem OK. Ulezalo sie.

Ktora z Was pisala o rozmowach damsko-meskich? Maszmunie, ale to zabrzmialo, hi, hi:) Ja nie smiem skomentowac, bo jeszcze tydzien do powrotu Szpakowatego, khm, khm.

Wczoraj jeszcze przerabialam smutki, sluchalam muzyki A., krecilam glowa na liryczne slowa (bo on taki niby chlodny i trzezwo zawsze myslacy jest), troche z tych lirycznych slow bardzo mi zapadlo w serce, ale najlepszy tekst uslyszalam od A. na zywo. Tekst byl do Apollo Mlodszego:
"P., nie badz idiota, nie mow tak chlodno, nie widzisz, ze Madre smutna dzisiaj jest?".
Podzialalo natychmiast i cieplutkie ramiona naszego Garbanzo oplotly mnie i juz bylo dobrze. Ja mysle, ze on ten slodki trick stosuje i z dziewczynami, kurde, i to dziala momentalnie.

Aha, jeszcze drugi tekst naszej perfekcyjnie krotkiej komunikacji (chodzilo o sprzatanie).
Pytam sie A. Mlodszego: "No to pokoj dzis we wzajemnych stosunkach, czy wkraczamy na sciezke wojenna?" i patrze na potworny balagan u niego. A ta szelma (nie mylic z zacna S.) mowi tak: " Jak widze Twoja mine, to natychmiast dzis wybieram pokojowe rozwiazanie." Boze, zeby tak w polskiej polityce krotko i sprawnie sie mozna bylo porozumiewac. Ale widocznie tam nie ma nastolatkow, a bracia juz dorosli.

MM, Kangurzyco, Emcia, Ita- fajne te nasze Miski, Piotrusie ukochane, Kuby, itp, no nie????

A tak swoja droga to ile zyciowych opowiesci Kangurzycy nas w tym ostatnim czasie ominelo. Czy Pani Zalozycielka slyszy?

Zmykam, musze dzis popracowac, jutro spotkanie biznesowe na szczycie gdzie?
W ogrodzie, oczywiscie, hi, hi:)

Aha, Bronka, matko kochana, jaki zachod slonca byl wczoraj pieknie czerwono-pomaranczowy na mojej prerii, a ja sprzetu do "malowania" nie mialam. Wklejaj co sie da, please, ja nigdy nie mam dosc takich obrazkow.

Teremi, kolekcjonujesz te fotki? Ja tez, hi, hi i czym predzej wkladam na dyski, zeby rodzina nie widziala, ile tego nalogowo gromadze.

Ita, pieknie sie rozkrecilas po forumowym spotkaniu, mow do nas jak najczesciej:)

Ponizej obrazek Pana Luonga z Na Pali Coast na wyspie Kauai, ktora zobacze za 10 dni.
Polaczylam Wam to z wierszem.
Wiersz dostalam kiedys od osoby, ktora cale zycie polegala tylko na nauce, trzezwym osadzie, nie sluchajac intuicji. Az ktoregos dnia przyszedl czas na "SOMETIME", posluchanie podszeptu i rozpoczecie nowego zycia. Udalo sie.
Slowa dla kazdego, bo wielokrotnie cos nas uwiera w zyciu, nie sluchamy, odrzucamy na bok i tak sie wlecze zycie niezbyt udane i szczesliwe.
Sluchajcie intuicji, koniecznie, nawet jesli wszyscy dookola powiedza, ze to co robicie jest malo logiczne. Najlepsze wybory w moim zyciu to byl ten podszept, logiki zadnej.

Pa!....13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez GrejSowa So, 08.07.2006 20:36

Dobry Wieczór Ejcz Pi!!!

Emcia tak mówi na nasze HP, sama słyszałam dzisiaj na własne, sowie uszy!!! Dzizys, jeszcze nie mogę dojść do siebie po tej rozmowie...Teoreticznie miała dzwonić o 18 polisz tajm, ale zadzwoniła pół godziny wcześniej...Dobrze, że mnie w ogóle zastała, bo ja się właśnie wybierałam po piwo, żeby się deczko wstawić przed tą rozmową...tak dla kurażu, a tu guzik...(Emcia, czy Wyście się ze ¦cianą zmówiły, czy jak...? ¦ciana na nasze pierwsze spotkanie w Warszawie też przyszła pół godziny przed czasem...) No, nic...Fajnie się gadało, ale tylko godzinę, phi. Łojeeeeezuuuu..., kurna, cholera jasna....

Ita - wentylator u nas chodzi non-stop...Aaa, właśnie, takie pitanie filozoficzne...Czy wentylator może się przegrzać...? A jeśli tak, to czy trzeba na niego ustawić drugi wentylator, żeby się ochłodził...? Poza tym okna zasłonięte na amen, zimne napoje i jest git...W tym, oczywiście zimne piwko, ale słabiuśkie, spoko, no przecież upał jest...trzeba uważać z procentamy, co nie...? Ita, tylko Ty bądź konsekwenta i tu zostań, dobra...? Ja uważam, że Ty jesteś bardzo pro-Kredensowa...Dzięki za przeczytanie moich wypocin (dosłownie!!!), skoro nazywasz je tasiemcami to już raczej "od ogona do uzbrojenia", co nie...? No, trochę się coś tam pamięta z tej biologii ;-))
Jeśli chodzi o szkolne wspomnienia...10 czerwca byłam na spotkaniu mojej klasy z liceum...W tym roku mija 25 lat od naszej matury...Niektóre osoby widziałam po raz pierwszy od ukończenia liceum...Ale to opowieść na oddzielny post...może jak upał zelżeje...i może wkleję zdjęcie...Było niesamowicie...Tyle myśli, wrażeń, refleksji...
A jeśli chodzi o Twoje pytanie, to myślę, że w życiu każdego są takie osoby, które chcielibyśmy spotkać jeszcze raz, z różnych powodów...Czasem to się udaje, a czasem nie...jak to w życiu...Dlatego takie ważne jest, aby nie odkładać pewnych rzeczy na później, bo nikt nie zna przyszłości (no, może za wyjątkiem naszej nadwornej Tarotki ¦ciany ;-))) Zwłaszcza, jeśli chcemy powiedzieć komuś, że go kochamy, że jest dla nas ważny...bo życie tak dziwnie się plecie i potem bardzo trudno jest żyć ze świadomością, że tego nie zrobiliśmy, że zabrakło nam odwagi, czasu...a potem już nie można...Przepraszam za moją leszko-kołakowiznę, ale zwalam to na upał, tak jak Ty...;-))
P.S. Czy Ty może wiesz co się dzieje z Izabellą...?

Emcia - Ty to dobra jesteś, nie ma co!!! Napisała dwa zdania i już "to by było na tyle". Żartujesz, czy jak...? A z tą borówką to Ci powiem, że jak Ty masz sklerozę, to nie zawracaj gitary, dobra...? Ja myślałam po prostu, że Ty nie wiesz...A częstotliwość oczywiście jest ważna, zwłaszcza w kontaktach międzyludzkich...Czasem trochę czasu potrzeba, żeby się dostroić, ale za to potem można nadawać na tych samych falach i czerpać mnóstwo radości!!! Muszę już kończyć. Koniec cytatu ;-))))

Trzynastko - jasna sprawa, każdy piątek, przyjmę każdą ilość. Mam platną skrzynkę i gwarantują mi wiadomość bez ograniczeń...Może być nawet piątek trzynastego, gdyż nie jestem przesądna...;-)))
Kangurzyca na pewno nas słyszy...Mam nadzieję, że jak sobie popije winka w jakiś długi, zimowy wieczór, to do nas napisze...

Tymczasem przymierzę się do tekstu, zobaczymy co wyjdzie...
---------------------------------------------------------------------------------------

TEKSAńSKI

Herbata stygnie [a jak tak dobrze zestygnie to będzie Ice Tea, dobrze kombinuję...?]
zapada mrok [no, faktycznie!!! to się nazywa "piosenka na czasie"]
A pod piórem ciągle nic [jakie nic? pod moim piórem jest skóra...a pod skórą...mogę nie powiedzieć...?]
Obowiązek obowiązkiem jest [dobra, ale co mi szkodzi dopisać do listy brzydkich słów?]
Piosenka musi posiadać tekst [nooooo, nareszcieeee!!! PIOSENKA MUSI POSIADAć TEKST!!!! słyszycie to? Dopisywać się, ale już!!!!]
Gdyby chociaż mucha zjawiła się [nie lubię much, no chyba że w nosie...]
Mogłabym ją zabić [aby zabić muchę w nosie należy....]
a później to opisać [aby opisać zabijanie muchy w nosie należy najpierw mieć muchę w nosie a potem ją zabić...]
W moich słowach słoma czai się [o kurna, a to nie wiedziałam...no, ale ja prosty Grejs z ludu jestem...wybaczta mi...]
Nie znaczą nic [dokładnie tyle, co słoma...]

Jeśli szukasz sensu prawdy w nich [w słomie to ja szukam słomy przede wszystkim...a czy ktoś wie skąd pochodzi powiedzenie "słomiany wdowiec"...?]
Zawiedziesz się [sensu prawdy to najlepiej szukać w Ejcz Pi, wtedy się nie zawiedziesz...]
A może zmienić zasady gry [to pytanie retoryczne jest do Generałowej ¦ciany, ja tu tylko piję piwo...]
Chcesz usłyszeć słowa [są takie, które chciałabym usłyszeć, to fakt...]
To sam je sobie wymyśl [a może jeszcze mam je sama sowie powiedzieć, co...?]
Nabij diabła [pytam nieśmiało: w butelkę...?]
chmurę śmierci weź [dziękuję, nie palę...]
Pomoże ci [no, ciekawe w czym...aż boję się myśleć...]
Wnet twe myśli w słowa zmienią się [aaa, to chyba zależy co się pali, tak ¦ciana...?]
Wyśpiewasz je sam [podobnież...ale jednak wolę chmiel...]

Hey + [Sowa]

Dobranoc Ejcz Pi, będę jak będę czili chyba raczej na pewno jutro moje kolejne weekendowe ątre...Spadam na meczyk...kibicuję Portugalii gdyż uwielbiam portugalski, a niemiecki nie bardzo...Paaaaaaa...Gul gul gul gul....
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron