Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Rfechner Cz, 01.06.2006 21:55

Scianulka wierze w Aniola Stroza ,ale dzieckiem bylam ale juz nie jestem ibede sie tego trzymac! Pozdrawiam was serdecznie
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez GrejSowa Cz, 01.06.2006 21:59

No, i się zobaczyło...więc się poodnaszam...ale śpiąca trochę jestem...jak bym zasnęła, to proszę mnie nie budzić! Kołtuna nie karmić, a Sowy nie budzić!!! Dziękuję...I proszę nie szurać kapciamy...

No, więc...hi hi...no, więc...

¦cianulka, Ty moja Apoteosiu (dobrze zdrobniłam...?) - a kiedy będzie tekst do traktatu o gotowaniu ryżu w rajs kukerze...? Już zacieram skrzydła...
Nie rozumiem jaka "polka" czeka na Kasię*...? Już to słyszę: "Uwaga, uwaga!!! Kasia* proszona o zgłoszenie się pod bramę HP, szczeka polka..." ¦ciana, czy Ty w KLUCZOWYCH momentach nie mogłabyś się wysilić i dopisać ogonki...? PÓŁKA!!! Nie żadna POLKA...Polkę to Ty se możesz zatańczyć, paniała...? A choćby i w bramie...

Emcia - ja wybieram ten kamyk z dziurką...Powieszę go sobie na szyi i łatwiej się będzie szło na dno...Dzizys, co Ty mi tu podsuwasz, co...? Chcesz się mnie pozbyć...?

Teremi - Oczywiście, że Sowy szczekają: od Nirwany do Nirwany, nie wiedziałaś...?
No, masz, Ty się jeszcze pytasz, czy Sowy widzą panoramicznie...? WYŁĄCZNIE!!! I do tego jeszcze 3D!!! A jeśli masz obawy, czy się zmieścisz z ciałokształtem na okładce, to bierz od razu rozkładówkę!!! Jak szaleć, to szaleć!!!
Odnośnie planu czerwcowych ucałowań to mam tylko pytanie, czy bardziej odpowiada Ci sobota czy niedziela...?
DziękujeMY z Miśkiem za tymczasowe ucałowania! Ja ponadto szczekam na tekst. O sobie, tfu, sowie...Też lubię soczyste gruchy, jak się w nie wgryzam, a sok spływa po ciałokształcie...poezja...rozkosz...
Czy z tym tekstem dla mnie, to wyrobisz się do Nirwany...?

Ita - kłaniam sie, liznęłam sobie trochę słodyczy, było mi słodko, dzięki!!!

Masza - a co Ty mi pozazdrościłaś i wlazłaś pod biurko...? Trzymaj się tam i nie utoń w papierach!! Jakby co, to podrzuć trochę dla Teremi i po sprawie ;-))) Przynajmniej ciepło będzie w Kredensie!!
P.S. Twój T. ma duże zapotrzebowanie na naturę...??!! Na Twoim miejscu wykręciłabym się papierami i przeczekała to zapotrzebowanie pod stołem, ekhm, ekhm...Trzymaj się, jakby co to dzwoń do ¦ciany. Podrzuci Twojemu T. jakąś atrapę i będzie spokój. A Ty spokojnie pracuj!!

Bromba - ściskam w pasie za wspomnienie o Pippi - uwielbiam Pippi!!! To była lingwistka! Pamiętasz "szpunk"..? Matko, ale się wzruszyłam i rozmarzyłam...
I Ty mnie nie strasz jakąś ucieczką, dobra...? A jeśli sprawa kryminalna, to od czego tu jest porucznik, tfu, generał Colombo, co...? No, i Masza przecież też nie będzie spokojnie przerzucać papierów pod stołem...Jednym słowem - nawet nie myśl o ewakuacji!!! Widziałaś napis "WYJ¦CIA NIE MA"...? No! To się nawet nie fatyguj...

Kmaciej - mmm, jak miło, że to wejście 375 to Twoje ulubione (że VIP-owskie to Teremi powiedziała, żeby nie było, że Sowa taka ważna...) I pamiętasz jeszcze moją groszkową opowieść...? Nie wytrzymam...A w sekrecie Ci powiem, że mnie też wzruszył pod-tekst ¦ciany dla mojego Niedźwiedzia, tylko z nieśmiałości nie wiedziałam za bardzo co i jak powiedzieć...Ta ¦ciana to na miejscu zawsze stoi, co nie...?

Gocha - no, pewnie, że mi smutno...jeszcze jak!!! Nareszcie ktoś mnie rozumie!! A dlaczego ja taka l-k ostatnio jestem....??!! No, właśnie...Uściski bierzemy w pełnej ilości, możesz zawsze i wszędzie!!!
Zdjęcia i opowieść weekendowa cudna...nawet pantofelek przymierzyłam, ale za mały...Boję sie, że na Maszmuna będzie w sam raz! Ma ten Maszmun szczęście!!!

Emcia - no i jak, druknęłaś se apjać...? Sorry...Kołtun miał jak raz we(ł)nę...Ale tego poprzedniego wydruku nie wyrzucaj, podrzuć Teremi, dobra...? To trochę podgrzejemy atmosferę...

A teraz bywajcie dziewczyny zdrowe, łóżko mnie woła!!! Będę jak będę...o ile jak...a Wy się tu kołtuńcie do woli...Dobrej nocy HP!!!

Wasza Trójwymiarowo-Panoramiczna Sowa. Prosiemy nie regulować odbiorników. Fonii już nie ma od dłuższego czasu...Wizja w zaniku...Obraz kontrolny...

Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Cz, 01.06.2006 22:16

Zaraz, gdzie ta moja kartka z tekstem....a jest....a Wy wiecie (to w szczegolnosci do Maszmuna), ze ja to jestem taki jasnowidz, ze tekst to tekstu pisze nawet bez srodkowego tekstu i wychodzi..., no to co nizej, hi hi.

"Ach, co za smutas leje łzy /jakie lzy? to tylko deszcz/ [jaki smutas...? To tylko Kostas](jaki deszcz?! To tylko Maszmun podlewa kwiatki na swoj unikatowy Maszmunowy sposob, hi hi)

lalki w płacz, misiek zły /Sowa! Co ten Twoj Misiek zrobil lalkom?! Matko! Pilnuj dziecka/[Nic nie zrobił, bo to porządny Misiek jest...ale te lalki tak specjalnie płaczą, a On tego nie lubi i zły..](Sowa, wiesz jak Misiek taki porzadny to dlaczego on tych lalaek nie pocieszy zeby przestaly szlochac?)

o, już się śmieje, nosek mu drży, /eee tam .....normalnie ma alergie, to zaczyna kichac. Alberta mowi, ze to alergia na zycie/ [ufff, już się przestraszyłam, że na lalki...](chlopak ma alergie na lzy, phi)

deszczyk był a teraz wyschły łzy. /lzy maja to do siebie, ze genialnie wsiakaja w poduszke/[Są teraz takie specjalne poduszki jak pampersy...można sobie buczeć do woli, a podusia sucha! Chcesz jedną...?](ja nie chce dziekuje, ja mam takie lzy co wsiakaja w skore, uhm)

Niebo rozjaśnia się samo /wychodzi tecza....buuuu....gdzie jest Greenw?/ [Siedzi na walizce, upycha tęczę...](...nie, nie zmiesci sie, zostawia tecze, bierze brudnopis, Greenw, czekamy na opowiesci!!!!)

mały uśmiech, jak tęcza, /to ja Kasandra z Kredensu juz DAWNO przepowiedzialam tecze, phi!/[jak DAWNO...? Wers temu...? Sie uśmiałam...](Sowa, no nie smiej sie ze Scianay, jak na pierwszy raz to i tak niezle, hi hi)

już dobrze, mamo! /a gdzie jest tato?! Aaaaaaa....pewnie oglada jakis mecz. Cala Korea zyje World Cup. Normalnie World Cup zdominowal zycie spoleczne. Go Korea, go!!!!/ [Dzizys, ¦ciana...jeszcze żaden mecz się nie odbył...aaaa, zapomniałam, że u WASZ 7 godzin do przodu!!!](jaki World Cup?! Czy ja zyje na innym swiecie czy co?)

Wszystkie dzieci nasze są: /jestesmy PC! Bez wzgledu na kolor skory!/[jasne, licza się tylko kolory tęczy!!!](nie liczy sie status spoleczny i dochod rodzinny, kazde dziecko ma gwarantowane prawo do teczy!, jakos mi jest smutno w tym wersie...)

Kasia, Michael, Małgosia, John, /albo Bo Ra, Min Ji, Ki Young, Hee Jin, moze byc? Lekcja koreanskiego number one/ [może, może...pracę domową odrobiła...?](ja tak, prosze o dobra ocene w dzienniczku! Ale mam pytanie, takie np. imie Bo Ra, dlaczego ono sklada sie z dwoch czesci i czy to sie jakos tlumaczy? I czy za zadawanie pytan dostaje sie dodatkowa ocene?)

na serca dnie mają swój dom, /taki dziecinny kredensik z ogrzewana podloga/[kredensik....pięknie...a jakie jest zdrobnienie od "podłoga"? - podłóżka...? Dobrze kombinuję...?](chyba bedzie podlogeczka to od deczka oczywiscie, ewentualnie podstoleczka, to bedzie ta czesc podlogeczki ktora znajduje sie pod stoliczkem. A wogole to lubie takie kreatywne zabawki, przynajmniej nic nie kosztuja. Przychodze do domu i mowie tak "macie tutaj kredensik, reszte wykombinujcie sobie sami")

uchyl im serce jak drzwi. /moje drzwi zawsze stoja otworem/[phi, moje też...żeby się tylko przeciąg nie zrobił, czili cug..](ale Wy to jestescie naiiiwneee.....A o zlodziejach to slyszaly? Dzizyz. Zawrzec te drzwi, ale juz!)

Wszystkie dzieci nasze są: /te w Afryce tez, co nie Sowa?/[no, jak wszystkie to wszystkie!!](z Madagaskarem czy bez? No a co, z dziecmi afrykanskimi rozrzuconymi po calym swiecie? Tak mowic nawiasem, wyszla bioografia Paula Rusesabagina, tego z Hotelu Rwanda)

Borys, Wojtek, Marysia, Tom, /Fatuma, Togar, Tamba, Kumba, no co? Afrykanskie imiona Wam podaje na tacy/ [dzięki, częstuję się "Kumba"...tak mi jakoś podchodzi...](a z Togara to wyrosnie przystojny chlpoak, od razu widac!)

niech małe sny spełnią się dziś, /lubicie patrzec na spiace dzieci? Ja tak moge siedziec godzinami. To jest najpiekniejszy widok na swiecie. Ocean wysiada/ [najpiękniejszy, to fakt! ale ja też lubię patrzeć, jak TY śpisz...jaki spokój...](nie zgadzam sie nawet uspiona na zdjeciach Sciana wysiada przy uspionych na zdjeciach dzieciach, mam taka pewnosc chociac uspionej Sciany nie mialam niestety okazji zobaczyc na wlasne oczy)

wyśpiewaj marzenia, a świat /tak sobie spiewam: tra la la la, sza ba da ba da/ [bardzo fajne słowa...](Sciana, Ty to masz marzenia!)

będzie nasz! /jakie "bedzie"? Juz dawno JEST!/ [będę strzelać: od Nirwany...?](zawsze mozna troche domarzyc)

Choć nie rozumiem mowy twej /phi! Ja od rana ucze sie koreanskiego. Gdyby mi KTOS chcial dac drugie zycie, to uczylabym sie jezykow od rana do nocy/ [to kiedy byś się odwdzięczyła temu komuś, że Ci to drugie życie dał, co...?](Sciana-Abulafia mialaby sie komus odwdzieczac, TAKA mityczna i wielojezyczna proroczka?!)

czytam lęk, czytam śmiech. /patrze w przeszlosc. Tesknie za "moimi" dziecmi, ktore babysitowalam. Najbardziej lubilam te chwile, kiedy siedzielismy we czworke (czek! Sciana + trojka maluchow) pod bledzikiem i czytalismy ksiazki/[ale z latarką...?](ale kto pierwszy zasypial?)

Nuty nie kłamią, zbuduj z nich klucz, /a po co nam klucz?! Najlepsza na swiecie jest fantazja dziecka, czili WSZYSTKO jest MOZLIWE/ [FANTAZJA wpisuję na listę pięknych słów, mogę...?](FANTAZJA w ogole, nawet tych duzych dzieci, a co?! Wzielam kiedys moje dzieci do "mojego" starego ogrodu i pokazlam i taki ukryty klucz ktory otwiera drzwi do ogrodowej altany/oranzerii. Jacy Oni byli tym kluczem zauroczeni! On im otworzyl drzwi do kilku co najmniej fantazji.)

otwórz nim nieśmiałość naszych słów. /a kiedys "moje" dziecko przyszlo do mnie i opowiedzialo mi o swojej pierwszej milosci, normalnie caly ocean lez polecial/[..](Sowa opanuj sie! Moj syn zakochal sie w ubieglym roku na wakacjach, wcale nie plakalam! Glupawka mnie napadala, musialm sie pilnowac!)

Ważny jest serca alfabet, /pierwsza litera alfabetu jest L jak Love, potem idzie F jak Friendship, potem H jak HOPE, mam ciagnac dalej?/ [ciągnij, mam czas...](no to ja wpadne pozniej....)

ciepły uśmiech, jak słownik, /w rozmowach z dziecmi slownik nie jest potrzebny, phi!/[¦ciana...przestań już, bo naprawdę się rozbeczę...](Eeee tam slownik zawsze sie przyda, ale zgoda, ze bez usmiechu to i slownik nie pomoze. Gdy moj syn daje przyklady polskich slow swoim kolegom to doslownie pokladaja sie ze smiechu...nie wiem dlaczego)

jesteśmy razem! /jestesMY razem, MY KOLTUNY/ [no, kołtun lgnie do kołtuna...](koltun koltunowi koltunem?)

Wszystkie dzieci nasze są: /jasna sprawa: dzieci, sowy, kangury, bromby.../[to czyja ja jestem...?](a czyja bys chciala byc?)

Kasia, Michael, Małgosia, John, /Selma - tyz piknie/[¦ciana, Ty to maż Ph!!!](Selma ma lepsze PH, chociaz inne)

na serca dnie mają swój dom, /prosze ten wers przeczytac ze ZROZUMIENIEM!!!!! To chyba jakis blad! Serce zdecydowanie nie ma DNA/[są różne serca...życia nie znasz...?](serce zdecydowanie MA dno i to chyba wiecej niz jedno, sa rozne dna)

uchyl im serce jak drzwi. /gosc w dom, bog w dom/[woda do rosołu...hi hi](woda w dom bog w dom, nie no luuuudzieeee, co sie robi z ta piosenka, hi hi)

Nie jesteś sam, /jasne, ze NIE! Teremi dowala do pieca, tfu, dwoch piecow! Cala spuchlam z tej piecowej zazdrosci! Dwa piece!!!! Ludzie!!!!!/ [no, też zazdraszczam...uwielbiam grzać stopy na piecu...](Sowa, a na Wawelu juz probowalas, wiesz ktory piec?)

nasza piosenka ciągnie za rękaw, /czy to jest rekaw sukienki?/ [na pewno nie mojej, bo ona jest bez rękawów...](Sowa, cholera, zwinelas mi moja brazowa sukienke, to przez te groszki tak?)

podaj mi dłoń i z nami stań /Bronka, grzejesz rece terapeutycznie? No to dawaj lape/czy Ty przypadkiem Bronki z Szarikiem nie pomyliłaś...?](hi hi, "Brzoza, Brzoza, odbior!)

nie ma dziś granic nasz dom /Kredens ciagnie sie od Australii, przez Azje, Matke Europe, az do Hameryki/ [a o Księżycu oczywiście zabyła...? Wstyd...](zabyla o oceanie, a to juz jest DNO DNA!)

Wszystkie dzieci nasze są: /WSZYSTKIE - czek!/ [a ile dokładnie...? No, chyba mam prawo wiedzieć ile mam dzieci, co nie...?](to ty sobie Sowa licz, a ja wam powiem, ze niedawno poznalam bardzo fajnego czlowieka ktoremu mialo sie urodzic 14(!) dziecko! ACHA! Mozecie to sobie wyobrazic?! Pomijam juz sprawe przeludniena...)

Kasia, Michael, Małgosia, John, /no to dajemy pare imion z South America: Belita, Gracia, Enrique, Diego/[na pewno pięknie tańczą...](ja tez pare znam Rosa, Edwin, Elena, Alberto)

na serca dnie mają swój dom, /jeszcze raz powtarzam, zeby wszystkie Strzygi zakumaly: serce nie ma dna!/ [powtarzam: zależy do kogo należy serce!](jestem w opozycji!)

uchyl im serce jak drzwi. /prosze wchodzic. Czerwony dywan rozlozony/[idę...szpilki trochę cisną, ale co tam...nikt nie zauważy...](a jest jakies boczne wejscie moze, nie lubie rozglosu...)

Wszystkie dzieci nasze są: /no dobra, jestesmy dzisiaj PC, to beda tez Maori names, przepraszam za prywate/[proszę bardzo...dawno już tu nie było prywaty...gdzie się podziały tamte prywaty...? tra la la la la](jak prywata to tylko w samym sercu Maorysow!)

Borys, Wojtek, Marysia, Tom, /Paikea, Tika, Marama, Mere/[czy Paikea może pracuje w Ikea...?](wydaje mi sie, ze Paikea jest jeszcze maloletnia)

niech małe sny spełnią się dziś, /niech Wam sie przysni najpiekniejszy sen/[o ¦cianie...? PHI!](eee tam to juz bylo, ja teraz probuje wysnic ELFA)

wyśpiewaj marzenia, a świat /spiewac kazdy moze/[lecz nie każdy powinien...hi hi...](spiewam chociaz zdecydowanie nie powinnam, a co, slychac u Was?)

będzie nasz! /juz JEST!/ [no, wiem, wiem, od DAWNA!!! Rzeczywiście, TEN wers już daleko za nami...](i nauczmy sie to cenic!)

Będzie nasz, /wszystko dla dzieci/ [czy mogę prosić o rower...? Mój adres w profilu...](tez poprosze jeden rower terenowy, dla pewnosci sama sie zglosze po odbior)

wyśpiewaj marzenia, a świat /a w jakim jezyku spiewac? Kredensowym?/ [aha, z akcentem kołtunowym...](moze byc w narzeczu podstoliczkowym)

będzie nasz /prosze dotknac! Na wyciagniecie reki/[wyciągam, dotykam...JEST!!!!](wyciagam, macham palcami, nie ma?! No co jest?!)

wyśpiewaj marzenia, a świat /prosze spiewac glosno, na cale gardlo/[kurna, śpiewam tak głośno, że obudziłam wszystkie szariki w bloku...dzizys...](a ja sobie nuce cichutko, tra la la, szaba da szaba da)

będzie nasz" /cala sala spiewa z nami/ [i szuflada śpiewa też!](APLAUZ!!!! BIS, BIS!!!!)

spiew: Majka Jeżowska + /Sciana/ + [Sowa]+(Emcia)

PS Bledy poprawie pozniej bo naprawde bede miala przyrypane.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pt, 02.06.2006 11:09

Wklejam tekst i lecę. Pa

"Ach, co za smutas leje łzy /jakie lzy? to tylko deszcz/ [jaki smutas...? To tylko Kostas](jaki deszcz?! To tylko Maszmun podlewa kwiatki na swoj unikatowy Maszmunowy sposob, hi hi) {hi hi a co? sąsiedzi się skarżyli, że ktoś ich zalewa?}

lalki w płacz, misiek zły /Sowa! Co ten Twoj Misiek zrobil lalkom?! Matko! Pilnuj dziecka/[Nic nie zrobił, bo to porządny Misiek jest...ale te lalki tak specjalnie płaczą, a On tego nie lubi i zły..](Sowa, wiesz jak Misiek taki porzadny to dlaczego on tych lalaek nie pocieszy zeby przestaly szlochac?) {a mówiłam Wam, że mój brat wyrył gwoździem na ścianie (zbieżność przypadkowa) naszego domu napis: „tu mieszka Klara płaczka”, to o mnie było niestety, jak odwiedzałam ten dom po 20 latach, to napis ciągle tam był!}

o, już się śmieje, nosek mu drży, /eee tam .....normalnie ma alergie, to zaczyna kichac. Alberta mowi, ze to alergia na zycie/ [ufff, już się przestraszyłam, że na lalki...](chlopak ma alergie na lzy, phi) {a moim zdaniem, chłopak się śmieje, a co mu drży, to już naprawdę wszystko jedno}

deszczyk był a teraz wyschły łzy. /lzy maja to do siebie, ze genialnie wsiakaja w poduszke/[Są teraz takie specjalne poduszki jak pampersy...można sobie buczeć do woli, a podusia sucha! Chcesz jedną...?](ja nie chce dziekuje, ja mam takie lzy co wsiakaja w skore, uhm) {organiczne nawilżanie?}

Niebo rozjaśnia się samo /wychodzi tecza....buuuu....gdzie jest Greenw?/ [Siedzi na walizce, upycha tęczę...](...nie, nie zmiesci sie, zostawia tecze, bierze brudnopis, Greenw, czekamy na opowiesci!!!!) {mogą być nawet na brudno od razu w HP!}

mały uśmiech, jak tęcza, /to ja Kasandra z Kredensu juz DAWNO przepowiedzialam tecze, phi!/[jak DAWNO...? Wers temu...? Sie uśmiałam...](Sowa, no nie smiej sie ze Scianay, jak na pierwszy raz to i tak niezle, hi hi) {jeżeli Kasandra przepowiada tęczę, to mam postulat: więcej Kasandry w HP!}

już dobrze, mamo! /a gdzie jest tato?! Aaaaaaa....pewnie oglada jakis mecz. Cala Korea zyje World Cup. Normalnie World Cup zdominowal zycie spoleczne. Go Korea, go!!!!/ [Dzizys, ¦ciana...jeszcze żaden mecz się nie odbył...aaaa, zapomniałam, że u WASZ 7 godzin do przodu!!!](jaki World Cup?! Czy ja zyje na innym swiecie czy co?) {po pierwsze, ja też oglądam mecze, więc wypraszam sobie sugestię, że mama nie ogląda meczu, po drugie Emciu, muszę cię podszkolić w takim razie, w KR afera narodowa z powodu piłkarzy, których trener Janas nie powołał do reprezentacji (Dudek!), po trzecie w ostatnim meczu przed mistrzostwami Polska – Kolumbia, bramkarz kolumbijski wybijając piłkę z własnej bramki wstrzelił ją do naszej bramki i to była kolejna afera narodowa, oj... widzę, że będę chyba za sprawozdawcę robić w HP}

Wszystkie dzieci nasze są: /jestesmy PC! Bez wzgledu na kolor skory!/[jasne, licza się tylko kolory tęczy!!!](nie liczy sie status spoleczny i dochod rodzinny, kazde dziecko ma gwarantowane prawo do teczy!, jakos mi jest smutno w tym wersie...) {przypominam w tym miejscu o Pajacyku, ja zmusiłam całe biuro do rozpoczynania dnia od Pajacyka}

Kasia, Michael, Małgosia, John, /albo Bo Ra, Min Ji, Ki Young, Hee Jin, moze byc? Lekcja koreanskiego number one/ [może, może...pracę domową odrobiła...?](ja tak, prosze o dobra ocene w dzienniczku! Ale mam pytanie, takie np. imie Bo Ra, dlaczego ono sklada sie z dwoch czesci i czy to sie jakos tlumaczy? I czy za zadawanie pytan dostaje sie dodatkowa ocene?) {no i w tym wszystkim przegapiłyście jedno ładne imię w tekście pierwotnym hi hi}

na serca dnie mają swój dom, /taki dziecinny kredensik z ogrzewana podloga/[kredensik....pięknie...a jakie jest zdrobnienie od "podłoga"? - podłóżka...? Dobrze kombinuję...?](chyba bedzie podlogeczka to od deczka oczywiscie, ewentualnie podstoleczka, to bedzie ta czesc podlogeczki ktora znajduje sie pod stoliczkem. A wogole to lubie takie kreatywne zabawki, przynajmniej nic nie kosztuja. Przychodze do domu i mowie tak "macie tutaj kredensik, reszte wykombinujcie sobie sami") {o jejku, tylko żeby pod stół nie zajrzały, bo dopiero będzie zabawa...}

uchyl im serce jak drzwi. /moje drzwi zawsze stoja otworem/[phi, moje też...żeby się tylko przeciąg nie zrobił, czili cug..](ale Wy to jestescie naiiiwneee.....A o zlodziejach to slyszaly? Dzizyz. Zawrzec te drzwi, ale juz!) {phi! a ja w ogóle nie mam drzwi}

Wszystkie dzieci nasze są: /te w Afryce tez, co nie Sowa?/[no, jak wszystkie to wszystkie!!](z Madagaskarem czy bez? No a co, z dziecmi afrykanskimi rozrzuconymi po calym swiecie? Tak mowic nawiasem, wyszla bioografia Paula Rusesabagina, tego z Hotelu Rwanda) {a tak bliżej, to mnie leżą na sercu dzieci z miejscowości po-pegieerowskich, byłam kiedyś na wakacjach w takiej okolicy, do tej pory te rozmowy z dziećmi pamiętam}

Borys, Wojtek, Marysia, Tom, /Fatuma, Togar, Tamba, Kumba, no co? Afrykanskie imiona Wam podaje na tacy/ [dzięki, częstuję się "Kumba"...tak mi jakoś podchodzi...](a z Togara to wyrosnie przystojny chlpoak, od razu widac!) {Tam...Ba!}

niech małe sny spełnią się dziś, /lubicie patrzec na spiace dzieci? Ja tak moge siedziec godzinami. To jest najpiekniejszy widok na swiecie. Ocean wysiada/ [najpiękniejszy, to fakt! ale ja też lubię patrzeć, jak TY śpisz...jaki spokój...](nie zgadzam sie nawet uspiona na zdjeciach Sciana wysiada przy uspionych na zdjeciach dzieciach, mam taka pewnosc chociac uspionej Sciany nie mialam niestety okazji zobaczyc na wlasne oczy) {śpiące dzieci są fajne to fakt, bo nie hałasują hi hi hi, żartowałam, no bo co ja wiem o dzieciach?}

wyśpiewaj marzenia, a świat /tak sobie spiewam: tra la la la, sza ba da ba da/ [bardzo fajne słowa...](Sciana, Ty to masz marzenia!) {a ja mam marzenie, żeby śpiewać, to jak sobie z tym poradzić?}

będzie nasz! /jakie "bedzie"? Juz dawno JEST!/ [będę strzelać: od Nirwany...?](zawsze mozna troche domarzyc) {„dlaczego świat nie miałby być i mój” co nie?}

Choć nie rozumiem mowy twej /phi! Ja od rana ucze sie koreanskiego. Gdyby mi KTOS chcial dac drugie zycie, to uczylabym sie jezykow od rana do nocy/ [to kiedy byś się odwdzięczyła temu komuś, że Ci to drugie życie dał, co...?](Sciana-Abulafia mialaby sie komus odwdzieczac, TAKA mityczna i wielojezyczna proroczka?!) phi! {a ja w drugim życiu studiowałabym historię sztuki od rana do nocy}

czytam lęk, czytam śmiech. /patrze w przeszlosc. Tesknie za "moimi" dziecmi, ktore babysitowalam. Najbardziej lubilam te chwile, kiedy siedzielismy we czworke (czek! Sciana + trojka maluchow) pod bledzikiem i czytalismy ksiazki/[ale z latarką...?](ale kto pierwszy zasypial?) {ale każdy czytał inną książkę?}

Nuty nie kłamią, zbuduj z nich klucz, /a po co nam klucz?! Najlepsza na swiecie jest fantazja dziecka, czili WSZYSTKO jest MOZLIWE/ [FANTAZJA wpisuję na listę pięknych słów, mogę...?](FANTAZJA w ogole, nawet tych duzych dzieci, a co?! Wzielam kiedys moje dzieci do "mojego" starego ogrodu i pokazlam i taki ukryty klucz ktory otwiera drzwi do ogrodowej altany/oranzerii. Jacy Oni byli tym kluczem zauroczeni! On im otworzyl drzwi do kilku co najmniej fantazji.) {taaa pamiętam taki klucz z dzieciństwa do kredensu..., tam też trochę skarbów było}

otwórz nim nieśmiałość naszych słów. /a kiedys "moje" dziecko przyszlo do mnie i opowiedzialo mi o swojej pierwszej milosci, normalnie caly ocean lez polecial/[..](Sowa opanuj sie! Moj syn zakochal sie w ubieglym roku na wakacjach, wcale nie plakalam! Glupawka mnie napadala, musialm sie pilnowac!) {może coś nadaje się do HP? a nie tylko tak tu w T&T smaczek robicie}

Ważny jest serca alfabet, /pierwsza litera alfabetu jest L jak Love, potem idzie F jak Friendship, potem H jak HOPE, mam ciagnac dalej?/ [ciągnij, mam czas...](no to ja wpadne pozniej....) {a liter jest 14?}

ciepły uśmiech, jak słownik, /w rozmowach z dziecmi slownik nie jest potrzebny, phi!/[¦ciana...przestań już, bo naprawdę się rozbeczę...](Eeee tam slownik zawsze sie przyda, ale zgoda, ze bez usmiechu to i slownik nie pomoze. Gdy moj syn daje przyklady polskich slow swoim kolegom to doslownie pokladaja sie ze smiechu...nie wiem dlaczego) {mój szef się dzisiaj zdziwił, że flet to flet a nie mieszkanie phi!}

jesteśmy razem! /jestesMY razem, MY KOLTUNY/ [no, kołtun lgnie do kołtuna...](koltun koltunowi koltunem?) {z kołtunem raźniej!}

Wszystkie dzieci nasze są: /jasna sprawa: dzieci, sowy, kangury, bromby.../[to czyja ja jestem...?](a czyja bys chciala byc?) {jasna, bo Księżyc świeci phi!}

Kasia, Michael, Małgosia, John, /Selma - tyz piknie/[¦ciana, Ty to maż Ph!!!](Selma ma lepsze PH, chociaz inne) {co to jest PH? Hi hi hi}

na serca dnie mają swój dom, /prosze ten wers przeczytac ze ZROZUMIENIEM!!!!! To chyba jakis blad! Serce zdecydowanie nie ma DNA/[są różne serca...życia nie znasz...?](serce zdecydowanie MA dno i to chyba wiecej niz jedno, sa rozne dna) {serce mnie rozbolało, uspokójcie się, co?}

uchyl im serce jak drzwi. /gosc w dom, bog w dom/[woda do rosołu...hi hi](woda w dom bog w dom, nie no luuuudzieeee, co sie robi z ta piosenka, hi hi) {powiem to moim sąsiadom z dołu hi hi}

Nie jesteś sam, /jasne, ze NIE! Teremi dowala do pieca, tfu, dwoch piecow! Cala spuchlam z tej piecowej zazdrosci! Dwa piece!!!! Ludzie!!!!!/ [no, też zazdraszczam...uwielbiam grzać stopy na piecu...](Sowa, a na Wawelu juz probowalas, wiesz ktory piec?) {o matko, u mojej mamy w domu są piece, wiecie jaka to jest ciężka praca? W ogóle nie zazdroszczę, stopy można sobie też ogrzać ...ekhm...ekhm... inaczej}

nasza piosenka ciągnie za rękaw, /czy to jest rekaw sukienki?/ [na pewno nie mojej, bo ona jest bez rękawów...](Sowa, cholera, zwinelas mi moja brazowa sukienke, to przez te groszki tak?) {to ona była w groszki? hi hi hi}

podaj mi dłoń i z nami stań /Bronka, grzejesz rece terapeutycznie? No to dawaj lape/czy Ty przypadkiem Bronki z Szarikiem nie pomyliłaś...?](hi hi, "Brzoza, Brzoza, odbior!) {zgłaszam się ... a nie to nie do mnie było...}

nie ma dziś granic nasz dom /Kredens ciagnie sie od Australii, przez Azje, Matke Europe, az do Hameryki/ [a o Księżycu oczywiście zabyła...? Wstyd...](zabyla o oceanie, a to juz jest DNO DNA!) {w archiwum bałagan niczym na moim biurku... i pod biurkiem... dzisiaj rano wrócił po tygodniu mój szef i stwierdził, że moje biurko wygląda jeszcze gorzej niż przed jego wyjazdem, no i że nie można do niego się dostać nie przeskakując przez stosy papierów ja na to: yaaaa a on: to wszystko co możesz powiedzieć na ten temat? Więc ja: yaaaa, hi hi hi, pogadaliśmy sobie}

Wszystkie dzieci nasze są: /WSZYSTKIE - czek!/ [a ile dokładnie...? No, chyba mam prawo wiedzieć ile mam dzieci, co nie...?](to ty sobie Sowa licz, a ja wam powiem, ze niedawno poznalam bardzo fajnego czlowieka ktoremu mialo sie urodzic 14(!) dziecko! ACHA! Mozecie to sobie wyobrazic?! Pomijam juz sprawe przeludniena...) {a u nas jest ... jak to się mówi... ujemny przyrost naturalny}

Kasia, Michael, Małgosia, John, /no to dajemy pare imion z South America: Belita, Gracia, Enrique, Diego/[na pewno pięknie tańczą...](ja tez pare znam Rosa, Edwin, Elena, Alberto) {Emciu, Enrique to będzie przystojny!}

na serca dnie mają swój dom, /jeszcze raz powtarzam, zeby wszystkie Strzygi zakumaly: serce nie ma dna!/ [powtarzam: zależy do kogo należy serce!](jestem w opozycji!) {nie mam już serca, do tych wersów o sercu}

uchyl im serce jak drzwi. /prosze wchodzic. Czerwony dywan rozlozony/[idę...szpilki trochę cisną, ale co tam...nikt nie zauważy...](a jest jakies boczne wejscie moze, nie lubie rozglosu...) {hi hi przypomniał mi się koncert w Wilanowie, ja i Małgosia, hi hi}

Wszystkie dzieci nasze są: /no dobra, jestesmy dzisiaj PC, to beda tez Maori names, przepraszam za prywate/[proszę bardzo...dawno już tu nie było prywaty...gdzie się podziały tamte prywaty...? tra la la la la](jak prywata to tylko w samym sercu Maorysow!) {piątek się kończy, T. zaraz wraca (Emciu ze służbowego wyjazdu do Słowenii – może nawet jakieś zdjęcia będą) i dzisiaj wieczorem to będzie prywata!}

Borys, Wojtek, Marysia, Tom, /Paikea, Tika, Marama, Mere/[czy Paikea może pracuje w Ikea...?](wydaje mi sie, ze Paikea jest jeszcze maloletnia) {a może młodociana tylko?}

niech małe sny spełnią się dziś, /niech Wam sie przysni najpiekniejszy sen/[o ¦cianie...? PHI!](eee tam to juz bylo, ja teraz probuje wysnic ELFA) {a mnie się dzisiaj przyśniły dwa nowe argumenty do kasacji!}

wyśpiewaj marzenia, a świat /spiewac kazdy moze/[lecz nie każdy powinien...hi hi...](spiewam chociaz zdecydowanie nie powinnam, a co, slychac u Was?) {ja nie mogę śpiewać, T. mi nie pozwala!}

będzie nasz! /juz JEST!/ [no, wiem, wiem, od DAWNA!!! Rzeczywiście, TEN wers już daleko za nami...](i nauczmy sie to cenic!) {a jak ktoś ma wątpliwości to na Shriley zapraszamy!}

Będzie nasz, /wszystko dla dzieci/ [czy mogę prosić o rower...? Mój adres w profilu...](tez poprosze jeden rower terenowy, dla pewnosci sama sie zglosze po odbior) {a ja poproszę ... o bilet lotniczy ... może być do Rzymu}

wyśpiewaj marzenia, a świat /a w jakim jezyku spiewac? Kredensowym?/ [aha, z akcentem kołtunowym...](moze byc w narzeczu podstoliczkowym) {byleby nie wyszedł z tego jakiś ...tfu... bełkot!}

będzie nasz /prosze dotknac! Na wyciagniecie reki/[wyciągam, dotykam...JEST!!!!](wyciagam, macham palcami, nie ma?! No co jest?!) {Emciu, fantazja, pamiętasz?}

wyśpiewaj marzenia, a świat /prosze spiewac glosno, na cale gardlo/[kurna, śpiewam tak głośno, że obudziłam wszystkie szariki w bloku...dzizys...](a ja sobie nuce cichutko, tra la la, szaba da szaba da) {a ja tylko w myślach...}

będzie nasz" /cala sala spiewa z nami/ [i szuflada śpiewa też!](APLAUZ!!!! BIS, BIS!!!!) {się koleżanki rozśpiewały nie ma co!}

spiew: Majka Jeżowska + /Sciana/ + [Sowa]+(Emcia)+{Masza}
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Pt, 02.06.2006 14:58

Widze, ze kolezanki sie dopisaly, wiec pora na telesfora, tfu, nowy tekst. No to wklejam i spadam spac. Bede jak bede.... Trzymajcie kciuki. Zycie nie jest latwe. Ale, phi!, HP-owka jestem, to dam sobie rade, co nie?

"Za chwilę wszystko się skończy /co sie skonczy? Ja sie pytam glosno i wyraznie: KTO tutaj rzadzi? Pitanie retoryczne/
Za chwilę zgaszą światło /phi! W ogole nie ma swiatla! Swiatlo jest odbiciem ciemnosci. Klania sie Leonardo, ten od Kota/
Trzeba szybko pogadać z sobą /a to sie Selma ucieszy. Przyznajcie sie bez b(p)icia Druhny, ze slyszycie glosy i bedzie po bolu/
Czy było warto /zalezy CO? Alberta sie wlasnie obudzila, a Pippi mowi Jej, ze "bylo WARTO". Czek. Trzymam reke na pulsie/
Trzeba jeszcze zbobrować szuflady /dobre co? "Zbobrowac szuflady", jak nic - kazda piosenka jest o HP/
I wlać naftę do suchych lamp /luuuudzie!!!! jak ja lubie lampy naftowe, piece, skrzypiace schody...normalnie sentymentalna sie robie na stare (jakie stare?!) lata/
Trzeba jeszcze z Tuwimem pogadać /Mathilda uczy sie polskiego - czek./
Pora spać /zieeewaaaam......fajny ten tekst, ale czeka mnie TAKI weekend, jakiego jeszcze NIE BYLO. Czarna reka = Sciana/
Trzeba komuś powiedzieć: kochałam /niesmialo pytam: a czy mozna w czasie terazniejszym? Podpisano: Lingwistka/
Zaprosić do cichej zadumy /Sowa! A wiesz jak mam na piate?/
Trzeba jeszcze naparzyć herbaty /zielona, orgraniczna, bez mleka....oj....ja znowu (?) o sobie, phi!/
Nic nie umiem /moj O. mi dzisiaj powiedzial, ze ja doskonale doprowadzam go do szalu. I sie obrazil. A ja mu na to, zeby sobie popatrzyl na "Szal" Podkowinskiego. Phi! Sa rozne rodzaje szalu, co nie Maszmun?/
Trzeba jeszcze spojrzeć na siebie /a na cholere?/
I potańczyć wśród starych szmat /vintage! Niech zyje vintage!/
Trzeba jeszcze polubić siebie /pachnie Trzynastka. Troubles/
Nie wiem jak /zeby polubic siebie nalezy wziac rolke papieru toaletowego...tak to szlo/
Bo to wszystko nie było naprawdę /jasne, ze nie - snilo sie nam. Prawda Oczywista/
Bo to wszystko mgłą wilgotnej ciszy /mglocisz?/
Łza której nigdy nie ujrzysz /hi hi....jestem dobra w doprowadzaniu do szalu i ukrywaniu lez. Taki lajf/
Łza której śpiew usłyszysz /spiewac kazdy moze. Nawet lza/
Za chwilę wszystko się skończy /zamkne oczy i przykryje sie bledzikiem/
Za chwilę zgaszą światło /swiece! Luuuuuudzie!!!! Swiece!!!! W Kredensie jest romanticznie/
Trzeba szybko pogadać z sobą /tak sobie mowie: Sciana zamknij sie i spij/
Czy było warto /warto co? Spac? Snic?! Dno dna, a nie tekst!/

Warto...warto...warto!" /phi! Bez tego slowa coz WARTE byloby zycie?/

spiew: Marila Rodowicz + /Scianay/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez gocha Pt, 02.06.2006 16:42

No dobra, HP, trzymac sie bo leci ciag dalszy.

W niedziele pojechalismy kilka kilometrow dalej i kilkaset metrow wyzej, nad Moraine Lake. i moj O. doznal szoku, bo polowy jeziora po prostu nie bylo, tafla byla nizsza o jakies dziesiec metrow i mozna sobie bylo spacerowac po kamieniach na dnie jeziora. O. juz raz byl w Banff, jakies dwanascie lat temu. Pozniej w informacji turystycznej w Banff - miasteczku dowiedzielismy sie, ze jezioro napelnia sie woda z lodowcow przez wiosne i az do polowy lipca, a potem przesiaka przez skaly i wyplywa strumieniem czekajac na nastepna wiosne.
Zrobilo sie troche cieplej i z gor zaczely schodzic lawiny, co chwila rozlegaly sie grzmoty, troche to bylo przerazajace, bylo widac i slychac te lawiny na gorskich zboczach wokol jeziora. Jedna nawet dla was sfotografowalam, nagroda dla tej, ktora lawine na zdjeciu wypatrzy. Musielismy wiec wybrac trase w lesie, mielismy dojsc do przeleczy a potem zdecydowac co dalej. W polowie podejscia poslyszelismy dosc dziwny odglos, jakby dwie deseczki szybko uderzajace o siebie, stuk, stuk... i cisza, a potem znow. Za chwile na kamieniu wprost za nami wyladowal duzy, wielkosci bazanta, czarny ptak ze wsciekle czerwonymi szerokimi brwiami. Zerwal sie do biegu kiedy wyciagnelam aparat, rozczapierzyl ogon jak indyk, a potem poderwal sie z ziemi, lecial ciezko i wyladowal blisko na najnizszej galezi drzewa, no i stuk, stuk, to byl wlasnie on, albo ona, pardwa mianowicie (blue grouse - nieoceniona informacja turystyczna w Banff).
Na przeleczy wyboru nie bylo, jedna trasa byla cala zasypana sniegiem, druga trawersujaca zbocze byla czysta, poszlismy wiec ta czysta, O. szedl pierwszy i nagle na zakrecie stanal jak wryty, popchnal mnie do tylu i kazal zawracac. Na sciezce, na szczescie jeszcze dosc daleko od nas, stal grizzly. Ostrzezenia o misiach i wskazowki jak sie zachowac w przypadku natkniecia sie na takowego (a zwlaszcza na takowa, bo to pewnie dzieci-misiatka w poblizu) rozwieszone sa w calym parku. Jak sie nie jest w duzej grupie to najlepiej schodzic mu z drogi jak najszybciej. Musielismy wiec zawrocic, najbardziej mi szkoda, ze O.nie pozwolil mi wytknac nosa zza tego zakretu i misia nie widzialam. Musialam mu uwierzyc na slowo.
Polazilismy wiec tylko po krotszych trasach wokol jeziora, ktore (to informacja dla takich jak moj O., co to w glowie maja smietnik z roznosciami) to jezioro bylo na starym kanadyjskim banknocie dwudziestodolarowym. Pogoda byla w kratke, raz snieg, raz deszcz, ale czasem slonce przyeswiecalo zza chmur. Trasy tez rozne, jedne czyste a inne takie jak na zdjeciu, buty w kazdym razie mialam mokre.

Za to w poniedzialek bylo slicznie (w porywach), wedrowalismy wokol Emerald Lake polozonego duzo nizej niz dwa poprzednie jeziora. Nad Louise i Moraine bylo dopiero przedwiosnie, choc zycie wyrywalo sie spod sniegu spieszac sie do slonca, bo lato gorskie jest krotkie. Nad Emerald Lake byla juz wiosna, z pieknymi wczesnymi kwiatami w kolorach bialych, zoltych i rozowych, i z zolto niebieskimi jaskolkami (?), ktore gniazdowaly pod dachem starego drewnianego hotelu. Wysoko na przeleczy do ktorej dotarlismy i z ktorej spedzila nas burza, spotkalismy sympatyczna pare Niemcow, poczestowali nas jablkiem i porownywali Gory Skaliste do Alp (w Alpy lecimy za trzy tygodnie, przed przyjazdem do k-r).

A potem trzeba bylo juz wracac, tez z przygodami, bo lotnisko w Chicago zamknieto z powodu burzy i musielismy ladowac w Madison (to stolica Wisconsin), zeby przeczekac i nabrac benzyny (najpierw dlugo krazylismy nad Wisconsin). Ale dotarlismy do domu szczesliwie, w mailu czekaly zyczenia od dzieciakow, trzy tygodnie jakos przeleca i potem znow hajda w gory. Dna nie ma, gory sa. Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez M.C. Pt, 02.06.2006 17:34

Dzien sloneczny i chyba bedzie upal, HP. Trzymam sie tego "chyba", hi hi.

Zrobie punkty, bo mam 14 minut.

1. Sciana, nie wiem czy warto Twoj tekst drukowac, chyba zaczekam na Sowe...Sciana, jak ty maz taka MOC to pokaz czy porafisz wywolac np. Kangurzyce...
2. Maszmunie, ale te kamyczki to na spod czy na wierzch dla ozdoby? Powiem Ci tak, hi hi, zawsze mozna zwalic niepowodzenia ogrodnicze przy podlewaniu na kamyczki T. Czekam na zdjecia ze Slowenii, opowiesci o starym domu, opowiesci znad Narwi, opowiesci spod biorka. Maszmunie, czy Ty masz kilka sobowtorow?!
3. Sowa, fajnie jak jestes zdziebko wiecej. Lubie jak masz koltuna welnianego. Tak prawde mowiac to strasznie meczylam sie przy tekscie nr 2, ale tekst numer 3 to juz byla szybka jazda! Ty myslisz, ze ten kamyk to by byl denny? Moze masz racje..., a moze raczej taki denny vitage, co? hi hi.
4. Gocha cudna opowiesc i piekne zdjecia! Zwlaszcza to z blekitnym jeziorem. Czekam na cd.
5. Maciejko i Bromba, czek, Pippi jest GIT! A pamietacie jak Pippi wyniosla ze sklepu cala reke manekina bo uznala, ze jej sie moze do czegos przydac? Pytanie czy Sciana to Pippi jest oczywiscie retoryczne, hi hi.
6. Ita a po Dniu Dziecka to juz nie dostaniemy lizakow, buuuuuu. Kazdy dzien jest dniem dziecka! Pozdrowienia dla Kubusia.
7. Teremi czekam na opowiesc/bajke o kamykach. Na Twoje piece tez mam chrapke. Czy kosz, tfu, fotel wiklinowy mozna postawic blisko,..nie moge sie zdecydowac ktorego, pieca. Gruszki klapsy uwielbiam! Mam jedna za domem, znaczy sie drzewo, ale jeszcze nie ma gruszek. I nie wiem czy kiedykolwiek bedzie miala, bo fajnie sie z nia walczy szablami... Sowy nie tylko szczekaj ale i mecza, czy tylko jedna lingwistka moze byc w Kredensie?

Siedem punktow, numer 7 tez ladny co nie? 2x7=14. Dobrego dnia wszystkim zycze. Paaaaa.

Ps Gocha, widze cd, DZIEKI, powialo chodem, ufff.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pt, 02.06.2006 18:07

Co za dzień, jakiś taki... jakieś dziwne rzeczy się dzieją... znikają mi dokumenty, coś dziwnego się drukuje, załączniki się mieszają ... no ... nie wiem...Emciu, uważaj tam na siebie!
Mój jeden szef dzisiaj do mnie mówi, że człowiek stanął na Księżycu (sic!) pół wieku temu (prawie) i od tamtej pory nie zdarzyło się już nic wielkiego, a ja na to: phi! jak to nic? Forum KJ powstało! To jest dopiero krok! No i jak zobaczyłam opowieść Gochy i jej zdjęcia to się upewniłam, że to jest wielki krok!
W sprawie biurka i tego co pod biurkiem mój drugi szef wezwał dzisiaj pół biura w jego okolice i powiedział: U SEE THIS? DON’T DO IT! Chyba żartował, w każdym razie ja uznałam, że to żart. Potem coś tam mówił, a ja nie usłyszałam i zamiast powiedzieć „nie usłyszałam” powiedziałam „ja ciebie nie słucham”. Też dobrze. Aaaa dzisiaj w biurze przez chwilę były jego dzieci i córeczka zaproponowała, że da mi swoją gumkę do włosów (białą, z dzwoneczkiem), bo mam straszny kołtun na głowie! A nie mówiłam? W każdym razie zrobiłam sobie taką małą kitkę na boku i potem o niej zapomniałam. Przypomniało mi się, kiedy na spotkaniu służbowym kolega Sebastian (ten od przyciętej ręki) zaczął się nagle w połowie spotkania śmiać, bo rzekomo nie mógł już wytrzymać, patrząc na mnie. Też coś, phi! Dziwny dzień, mówię Wam.

Jutro rano wyjeżdżamy do Tykocina! Weekend się zaczyna! (jedni rymują na początku, inni pod koniec!)

Pozdrawiam Was gorąco! Mam nadzieję, że zdjęcia z okolic Białegostoku ostatecznie wywołają Kangurzycę spod bledzika. Ale zdjęcia dopiero w poniedziałek! Może zajrzy wcześniej?

PS – ¦ciana, racja - są różne rodzaje szału, mam trochę historyjek, do HP się nie nadają niestety.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Pt, 02.06.2006 19:31

Witam w upalny (?) wieczór

Maszmunku życzę przede wszystkim dużo weekendowego luzu i przyznaję, że współczuję Twojej koleżance - tej od szpilek.
Na zdjęcia oczywiście czekam i relację również - może nawet w odcinkach?
P.S.
ja poza piecami mam też "alternatywne formy ogrzewania mieszkania" - piece są w pewnym sensie ozdobą (jeden to zupełnie) - palić oczywiście można i robię to z przyjemnością... bo bardzo rzadko - przeważnie na życzenie a dla niezorientowanych nogi grzeje się przy piecu a nie na piecu - no chyba że się stoi na głowie.

Renato ja w dzieciństwie zawsze jak słyszałam od Mamy, że mam swojego Anioła Stróża, to oglądałam się za siebie żeby zobaczyć i wszystkich pytałam jak wygląda mój Anioł.

Sowa oczywiście, że całowanie w niedzielę - w sobotę pracuję a niedziela to takie leniwe zwieńczenie tygodnia no i zapowiedź nowego.
Rozkładówkę załatwiam, ale chwilowo to muszę zrobić projekt "kampanii" reklamowej - robię od wczoraj, tzn chwilowo tylko myślę co to ma być i że mi się nie chce i po co ja na to się zgodziłam (mogłam się nie zgodzić).
Z tekstami się już wyrobiłam tak więc NIRWANA na 1000%.
acha jeszcze jedno - papierami w piecu się nie pali! - tylko węgiel!

Emcia - inna bajka kamieni to raczej smutna opowieść - moja nieżyjąca od 2 lat przyjaciółka (plastyczka) uwielbiała kamienie i teraz idąc na cmentarz przynosimy Jej małe kamyki ze wspólnie poznawanych miejsc, czy miejsc wycieczkowych. Ja notomiast przywożę sobie ze wszystkich jarmarków takie różne.
Oczywiście fotel wiklinowy jest przenośny i można tak ustawić, że będziesz grzała wszystko - nogi też da się - nawet postawię obok fotela stolik (też wiklinowy) co byś nie musiała daleko mieć do kawy - jeżeli pijesz tylko herbatę to musisz dać znać wcześniej, bo może w domu nie być (nie piję z zasady herbaty)

a jaki jest Wasz ulubiony kamień? - ja bardzo lubię NIE kamienny bursztyn - zarówno zbierać jak i nosić - przede wszystkim te nieszlifowane. Lubię też kryształ górski i ametyst.
ech chyba wszystkie lubię.

Gocha raz jeszcze dziękuję za piękną wycieczkową opowieść - to się nazywa przygoda.
Jak dla mnie to tam jest kilka lawin.

no a teraz obiecany prezent dla SOWY - będzie w odcinkach:

"Ja Sowa"

W dzień, gdy najsilniejsza światła moc
Ma miłość się ukrywa, bo jest sową
Nigdy, nigdy się nie dowiesz jak wielki to ptak
Bo w twym sercu gniazdo wije wróbel.

W dzień, gdy najsilniejsza światła moc
Są słowa, których nigdy nie wypowiem
Wstyd jakiego nie znam w nocy sznuruje mi usta
Obojętność jest królową zimną, nieczułą

Teraz gdy noc
Sowa ze snu budzi się
Odwaga lwem
Krzyczę w śpiące ucho twe

Nie będę jadła - kocham cię!
Nie będę piła - kocham cię!
O śnie zapomnę - kocham cię
I gdy odejdę nie przestanę...
(Kasia Nosowska i Hey)

P.S.
dopiszę jednak po chwili tu, bo jest krótki ale i tak tylko pierwszą zwrotkę:

"Zajączek jest smutny, bo go boli głowa
Radzą: idź do Sowy, Sowa mądra głowa
Mieszka Sowa w dziupli, na leśnej polanie
Od niej na swą głowę, lekarstwo dostaniesz"
(Jadwiga Koleśnik - ludowa poetka z Moniek)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Pt, 02.06.2006 19:56

Cześć, najsamprzód tekst, żeby Emcia nie szczekała po próżnicy...a potem sie zobaczy czili reszta...nie odchodźcie od kompusiów...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Za chwilę wszystko się skończy /co sie skonczy? Ja sie pytam glosno i wyraznie: KTO tutaj rzadzi? Pitanie retoryczne/ [Pierwszy Kołtun w HP, czili TY - odpowiadam retorycznie...]

Za chwilę zgaszą światło /phi! W ogole nie ma swiatla! Swiatlo jest odbiciem ciemnosci. Klania sie Leonardo, ten od Kota/ [uwielbiam gapić się na ciemność...ciemność widzę...]

Trzeba szybko pogadać z sobą /a to sie Selma ucieszy. Przyznajcie sie bez b(p)icia Druhny, ze slyszycie glosy i bedzie po bolu/ [przyznaję się bez picia - czasem gadam do siebie i wtedy słyszę głos...swój...]

Czy było warto /zalezy CO? Alberta sie wlasnie obudzila, a Pippi mowi Jej, ze "bylo WARTO". Czek. Trzymam reke na pulsie/ [a ja trzymam ręke na szkle...BYŁO WARTO!!!]

Trzeba jeszcze zbobrować szuflady /dobre co? "Zbobrowac szuflady", jak nic - kazda piosenka jest o HP/[teraz sobie uświadomiłam, że moje szuflady nie były zbobrowane od jakichś 2 lat...]

I wlać naftę do suchych lamp /luuuudzie!!!! jak ja lubie lampy naftowe, piece, skrzypiace schody...normalnie sentymentalna sie robie na stare (jakie stare?!) lata/[¦ciana, kurna, czy Ty zawsze musisz lubić to co ja...? ale nudna się robisz na starość...]

Trzeba jeszcze z Tuwimem pogadać /Mathilda uczy sie polskiego - czek./[tu wim or not tu wim...wim, powtarzam się...]

Pora spać /zieeewaaaam......fajny ten tekst, ale czeka mnie TAKI weekend, jakiego jeszcze NIE BYLO. Czarna reka = Sciana/{a widziałyście może taki film "Weekend jakiego jeszcze nie było"...? W głównej roli ¦ciana dająca węgiel do pieca - stąd czarna ręka...]

Trzeba komuś powiedzieć: kochałam /niesmialo pytam: a czy mozna w czasie terazniejszym? Podpisano: Lingwistka/ [można...mówię komuś: KOCHAM! Podpisano: Sowa]

Zaprosić do cichej zadumy /Sowa! A wiesz jak mam na piate?/[Strzelam: Kołtun...?]

Trzeba jeszcze naparzyć herbaty /zielona, orgraniczna, bez mleka....oj....ja znowu (?) o sobie, phi!/[zielona, najprawdziwsza japońska...od ¦cianulki...mniam...ja znowu o sowie, phi!]

Nic nie umiem /moj O. mi dzisiaj powiedzial, ze ja doskonale doprowadzam go do szalu. I sie obrazil. A ja mu na to, zeby sobie popatrzyl na "Szal" Podkowinskiego. Phi! Sa rozne rodzaje szalu, co nie Maszmun?/ [Twój O. ma ode mnie w łeb torebkom! A ze wszystkich rodzajów szałów to ja nabardziej lubię dziki szał...]

Trzeba jeszcze spojrzeć na siebie /a na cholere?/[na cholerę też można spojrzeć...czemu nie...?]

I potańczyć wśród starych szmat /vintage! Niech zyje vintage!/[niech żyje starość!!]

Trzeba jeszcze polubić siebie /pachnie Trzynastka. Troubles/ [ja tam lubię siebie...dużo zyskuję przy bliższym poznaniu...]

Nie wiem jak /zeby polubic siebie nalezy wziac rolke papieru toaletowego...tak to szlo/[no, mów o co chodzi, nie owijaj w papier toaletowy...]


Bo to wszystko nie było naprawdę /jasne, ze nie - snilo sie nam. Prawda Oczywista/[taaaak...jaka szkoda.....buuuuuuu]

Bo to wszystko mgłą wilgotnej ciszy /mglocisz?/[a gdzie "wilg"...?]

Łza której nigdy nie ujrzysz /hi hi....jestem dobra w doprowadzaniu do szalu i ukrywaniu lez. Taki lajf/[ale czy chodzi o ten szał podkowiński...? ekhm, ekhm...]

Łza której śpiew usłyszysz /spiewac kazdy moze. Nawet lza/[czy w takim razie łzy śpiewają w ukryciu...?]

Za chwilę wszystko się skończy /zamkne oczy i przykryje sie bledzikiem/[jak byłam małą sówką, to kiedy zamykałam oczy myślałam, że nikt mnie nie widzi...nie pomyślałam wtedy o bledziku...]

Za chwilę zgaszą światło /swiece! Luuuuuudzie!!!! Swiece!!!! W Kredensie jest romanticznie/ [UWIELBIAM zapach świec...ale czy ten romanizm zawdzięczamy temu, że zapomniałaś zapłacić za prąd..?]

Trzeba szybko pogadać z sobą /tak sobie mowie: Sciana zamknij sie i spij/[i co, posłuchałaś siebie...? dziwne...]

Czy było warto /warto co? Spac? Snic?! Dno dna, a nie tekst!/[dno tekstu znaczy się...]

Warto...warto...warto!" /phi! Bez tego slowa coz WARTE byloby zycie?/[odpowiem z drewnianego pudełka, mogie...?]

spiew: Marila Rodowicz + /Scianay/ + [Grejsowa]
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Pt, 02.06.2006 19:58

Cześć, jesteście tam? A to dobre...Teraz Polska czili reszta...a potem sie obaczy...

Hej, Telesfor, śpisz ty se...? To śpij...wyśpij się przed robotą...kciuki trzymam "do białości kostek", może być...? Ale i tak wiadomo, że dasz se rade!!! Hapowska szkoła!!! A kto obiecywał, że życie będzie łatwe, co...? Pozdrawiam Cię moja Ty Siłaczko, mogę Cię nawet ucałować w tynk, chcesz...?

Gocha - opowieść połknęłam na "RAZ" czili przeczytałam jednym tchem!!! Co tak krótko...???!!! PHI!!
Wiesz, kilkaset metrów wyżej to i ja doznaję szoku, ale to z powodu choroby wysokościowej...no, niestety...Jakichś parę lat temu byłam z firmy na szkoleniu w Austrii, pensjonat u podnóża Alp...bosko...samopoczucie wspaniałe...do momentu wycieczki w góry...Oszołomioną na maksa trzeba było mnie zwozić...na dole wróciłam do życia i jak gdyby nigdy nic poszłam na drugą część prezentacji. Ale tam, na górze...to do dzisiaj dobrze nie pamiętam co się ze mną działo...Podobno ta choroba objawia się dopiero powyżej 3000 m, ale w szczególnych wypadkach może ponoć wystąpić nawet już powyżej 1000m...No, to już się wydało, że jestem szczególny przypadek...szczyt tego świata zdecydowanie nie dla mnie...ja nawet nie mogłam wjechać kolejką na Kasprowy...(byłam tam, ale w młodości, kiedy można jeszcze WSZYSTKO)...
Dzięki Tobie poszerzyłam se horyzonta myślowego i próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej o pardwie...z opisu to mi się najbardziej podobało: "jaja lekko nakrapiane"...i jakoś tak skojarzyło mi się z Wielkanocą, hi hi...
A jeśli chodzi o miśki, to z moim Grizzlim jest zdecydowanie na odwrót!!! Przylepa taka...
Bardzo mi się spodobało określenie "w głowie śmietnik z różnościami"...no, ja tak mam w tej chwili...każdy znajdzie coś dla siebie...ja dla siebie nie znajduję nic, ale może weekend coś zmieni...mam nadzieję...
Zdjęcia przepiękne...a oto mój do nich komentarz:
Nr 1 - odpowiadam nieśmiało - lawina jest w górach
Nr 2 - Gocha, to kurna TY???!!!
Nr 3 - Turkus w górach to po prostu poezja...brak mi słów...

Emcia - u nasz dzisiaj też był dzień słoneczny, phi!!! Ale bez upału...Phi...?! No, niech Ci tam będzie...
Kangurzycy to chyba już się nie da wywołać, Ją trzeba WYWABIć!!! Proszę nie mylić z plamami, dobra...?
Bardzo się cieszę, że Ty lubisz jak mnie jest "ździebko" więcej...Oczywiście kumam, że "ździebko" to wędka, a nawet wędzisko, co Ty myślisz, że ja gupia jestem? Twój Wełniany Kołtun. Ave Kołtun. Pure wool.
Aha, chciałam tylko jeszcze powiedzieć, że wszystko zawsze może się do czegoś przydać!!! Ręka manekina może się na przykład przydać do...

Masza - szczekałam wczoraj na telefon, ale nie dzwonił...to znaczy dzwonił, ale nie dwa razy, stąd wiedziałam, że to nie Ty...
Wiesz, ja też miałam dzisiaj dziwny dzień - tyle że mi zniknęło piwo...pod stołem, oczywiście...hi hi...lubię sprawiać, że piwo znika...
Szefowi powiedz, że od chwili lądowania człowieka na Księżycu zdarzyło się coś wielkiego, a mianowicie pojawił się na niebie nowy gwiazdozbiór - WIELKI KOŁTUN!!! I co, zatkało go kakao...?
Gumka do włosów z dzwoneczkami, powiadasz...? Nie wierzę...zadzwoń do mnie, dobra...? to się przekonam...hi hi...
Wszystkiego miłego w Tykocinie i dawaj szałowe historie!!! Do HP nadaje się WSZYSTKO!!! A jeśli coś nie nadaje się do HP, to znaczy, że jest do niczego, paniała...?

Teremi - niedziela - czek...moja sobota też pracująca...
Oczywiście, że do pieca węgiel, a nie papier...Papier miał być tylko na podpałkę przecież...z czego wynika, że na pałkę miał być węgiel, zadowolona już...?
Mój ulubiony kamień...? Tu się zamyśliłam szeroko...rolling...? Hi hi...
BARDZO dziękuję za prezent...nie wiem czym sobie na niego zasłużyłam, ale biorę jak dają...i piosenkę i wierszyk...kłaniam się nisko, ale bez przesady, bo wtedy jak nic fiknęłabym z gałęzi...szczekam na ciąg dalszy...apetyt rośnie w miarę jedzenia, mam rację...? Pozdrawiam z dziupli!!!

No, i to tyle...idę spać, by jutro móc wstać...rym niezamierzony...rano praca a potem bumelanctwo...aż do niedzieli...należy mi się, wierzcie mi!

Będę jak będę, czego i Wam życzę!!!

Sowa Love
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kmaciej Pt, 02.06.2006 23:05

Witajcie, nareszcie piatek moj ulubiony dzien tygodnia ( od piatkowego wieczoru tylko sobota lepsza)
1/ Gocha ale cudne zdjecia milo cie znowu widziec (szykuje sie do dokladnego czytania obu odcinkow)
2/ Sciana czytam ze Ty pod grusza pod bledzikiem i wpadam w panike : gdzie Kangurzyca , MarysiuB gdzie jestes???????????????????
3/ Sowa , powiem Ci smutna prawde ze pamietam Twoja opowiesc o groszkach sprzed roku ale co z tego jesli nie pamietam tego co pisalas trzy dni temu ... sama rozumiesz do domu starcow blizej niz dalej...
4/ Bromba , jak na Ciebie wypadlo reprezentowa nasze koltunstwo to sie nie wymigasz , wyjscia rzeczywiscie nie ma, jak znikniesz tez pojawia sie komentarze komentarze. Ty sie niczego nie boj , w jednym worku siedzimy .Rozumiem ze chcesz sie poswiecic i byc woda na mlyn co tu czasami miele ... (mam nadzieje ze nie obrazasz sie za belkoty ktore tu wypisuje , tak sie tylko upewniam zeby nie bylo nieporozumien )
Pomyslalam sobie ze ciekawe byloby zamknac ogrod znaczy park na pare dni...
5/ Magnolia , zgladasz tu czasm. Odezwij sie .
6/ Teremi oczywiscie ze bez ciotek i babek , dziadkow i kuzynostwa smutno byloby dzieciom na swiecie .
Wklejam "AS IS" i tradycyjnie znikam
Do milego ...
http://en.wikipedia.org/wiki/Janusz_Liberkowski
http://abc.go.com/primetime/americaninv ... owski.html
PS. nie wiem czy widzialyscie w TVN24 byl reportaz o panu Januszu Liberkowskim ktory wygral w konkursie American Inventor zaprojektowal nowy model samochodowego siedzenia dla niemowlecia , rewelacyjny projekt .
Ostatnio edytowano So, 03.06.2006 14:23 przez kmaciej, łącznie edytowano 1 raz
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez M.C. So, 03.06.2006 02:32

Spozniony troche, ale jest tekst:

"Za chwilę wszystko się skończy /co sie skonczy? Ja sie pytam glosno i wyraznie: KTO tutaj rzadzi? Pitanie retoryczne/ [Pierwszy Kołtun w HP, czili TY - odpowiadam retorycznie...]( a slyszalyscie takie powiedzenie "najlepszy jest taki "koltun" ktory nie jest potrzebny"?)

Za chwilę zgaszą światło /phi! W ogole nie ma swiatla! Swiatlo jest odbiciem ciemnosci. Klania sie Leonardo, ten od Kota/ [uwielbiam gapić się na ciemność...ciemność widzę...](widze Leonarda w ciemnosci, wlasnie skonczyl uklony)

Trzeba szybko pogadać z sobą /a to sie Selma ucieszy. Przyznajcie sie bez b(p)icia Druhny, ze slyszycie glosy i bedzie po bolu/ [przyznaję się bez picia - czasem gadam do siebie i wtedy słyszę głos...swój...](Sowa za malo pijesz, to zdecydowanie nie moze byc Twoj glos)

Czy było warto /zalezy CO? Alberta sie wlasnie obudzila, a Pippi mowi Jej, ze "bylo WARTO". Czek. Trzymam reke na pulsie/ [a ja trzymam ręke na szkle...BYŁO WARTO!!!](objasniam: puls w normie, a szklo schlodzone)

Trzeba jeszcze zbobrować szuflady /dobre co? "Zbobrowac szuflady", jak nic - kazda piosenka jest o HP/[teraz sobie uświadomiłam, że moje szuflady nie były zbobrowane od jakichś 2 lat...](Sowa chcesz jakies patyki, podrzuce gratis, znam tez pare bobrow, ekhm, ekhm....)

I wlać naftę do suchych lamp /luuuudzie!!!! jak ja lubie lampy naftowe, piece, skrzypiace schody...normalnie sentymentalna sie robie na stare (jakie stare?!) lata/[¦ciana, kurna, czy Ty zawsze musisz lubić to co ja...? ale nudna się robisz na starość...](przepraszam, ale czy te schody dla/do Scianay na pewno skrzypia? Bo ja patrze i nic nie slysze...)

Trzeba jeszcze z Tuwimem pogadać /Mathilda uczy sie polskiego - czek./[tu wim or not tu wim...wim, powtarzam się...](nie szkodzi, powtorka wyjdzie Mathildzie na zdrowie)

Pora spać /zieeewaaaam......fajny ten tekst, ale czeka mnie TAKI weekend, jakiego jeszcze NIE BYLO. Czarna reka = Sciana/{a widziałyście może taki film "Weekend jakiego jeszcze nie było"...? W głównej roli ¦ciana dająca węgiel do pieca - stąd czarna ręka...]( a moze Sciana kaligrafuje jakas czarna liste, reka czarna od weglkow do kaligrafii,...troche mi nie swojo...)

Trzeba komuś powiedzieć: kochałam /niesmialo pytam: a czy mozna w czasie terazniejszym? Podpisano: Lingwistka/ [można...mówię komuś: KOCHAM! Podpisano: Sowa](phi, mozna nawet w czasie przyszlym: BEDE KOCHAC, podpisano Jasnowidz)

Zaprosić do cichej zadumy /Sowa! A wiesz jak mam na piate?/[Strzelam: Kołtun...?](Zadumek-Koltunek?)

Trzeba jeszcze naparzyć herbaty /zielona, orgraniczna, bez mleka....oj....ja znowu (?) o sobie, phi!/[zielona, najprawdziwsza japońska...od ¦cianulki...mniam...ja znowu o sowie, phi!](jak ma byc o sowie, to powiem, ze dostalam raz black tea z Paryza od kolezanki ktora byla w Paryzu na tygodniowej wyciecze /lajza jedna!/, a herbata byla w ladnym opakowaniu z celofanu, z czarna nalepka)

Nic nie umiem /moj O. mi dzisiaj powiedzial, ze ja doskonale doprowadzam go do szalu. I sie obrazil. A ja mu na to, zeby sobie popatrzyl na "Szal" Podkowinskiego. Phi! Sa rozne rodzaje szalu, co nie Maszmun?/ [Twój O. ma ode mnie w łeb torebkom! A ze wszystkich rodzajów szałów to ja nabardziej lubię dziki szał...](cd o sowie, Sowa, nie ruszaj mojej torebki z herbata! Dzizyz, TEJ to trzeba ZAWSZE pilnowac! No i co Sciana, no i co?! Przyjrzal sie ze zrozumieniem? Hi hi)

Trzeba jeszcze spojrzeć na siebie /a na cholere?/[na cholerę też można spojrzeć...czemu nie...?](spojrzec zawsze mozna, najwazniejsze zeby mozna bylo pozniej wzrok oderwac)

I potańczyć wśród starych szmat /vintage! Niech zyje vintage!/[niech żyje starość!!](niech zyje taniec latynoski!)

Trzeba jeszcze polubić siebie /pachnie Trzynastka. Troubles/ [ja tam lubię siebie...dużo zyskuję przy bliższym poznaniu...](ja to siebie najbardziej lubie, jak sie spryskuje po twarzy perfuma, taka swiatowa wtedy jestem, hi hi)

Nie wiem jak /zeby polubic siebie nalezy wziac rolke papieru toaletowego...tak to szlo/[no, mów o co chodzi, nie owijaj w papier toaletowy...](w ladnym opakowaniu zawsze latwiej siebie polubic! Owijaj Sciana, owijaj!)


Bo to wszystko nie było naprawdę /jasne, ze nie - snilo sie nam. Prawda Oczywista/[taaaak...jaka szkoda.....buuuuuuu](...it was just my imagination running away with me...)

Bo to wszystko mgłą wilgotnej ciszy /mglocisz?/[a gdzie "wilg"...?](otulony mglocisza, cudny ten wers jest i jaki....mokry, hi hi)

Łza której nigdy nie ujrzysz /hi hi....jestem dobra w doprowadzaniu do szalu i ukrywaniu lez. Taki lajf/[ale czy chodzi o ten szał podkowiński...? ekhm, ekhm...](juz wczesniej jakby zadalam to pytanie ale tez nie dostalam odpowiedzi, wnioskuje stad ze odpowiedz jest: TAK)

Łza której śpiew usłyszysz /spiewac kazdy moze. Nawet lza/[czy w takim razie łzy śpiewają w ukryciu...?](najpiekniej to lzy spiewaja w ciemnosci)

Za chwilę wszystko się skończy /zamkne oczy i przykryje sie bledzikiem/[jak byłam małą sówką, to kiedy zamykałam oczy myślałam, że nikt mnie nie widzi...nie pomyślałam wtedy o bledziku...](SOWA! Ja tez tak mialam! Serio! Mam nawet zdjecia z zmaknietymi oczami, jak je /zdjecia/ zobaczylam to sie zdziwilam, ze jednak mnie widac)

Za chwilę zgaszą światło /swiece! Luuuuuudzie!!!! Swiece!!!! W Kredensie jest romanticznie/ [UWIELBIAM zapach świec...ale czy ten romanizm zawdzięczamy temu, że zapomniałaś zapłacić za prąd..?](Sowa, kto by tam zwracal uwage na jakies szczegoly platnicze, zobacz jak jest intimnie, Kubrick leci, hi hi, a moze to TA Czarna Reka leci, juz sama nie wiem, w glowie mi sie kreci od zapachu swiec i nie tylko, szkoda ze nie ma Maszmuna, co tam jakas Narew...gdy tu TAKI wers!)

Trzeba szybko pogadać z sobą /tak sobie mowie: Sciana zamknij sie i spij/[i co, posłuchałaś siebie...? dziwne...](zagladnelam do nastepnego wersu i....NIE, NIE posluchala! HA!)

Czy było warto /warto co? Spac? Snic?! Dno dna, a nie tekst!/[dno tekstu znaczy się...](a moze czas na liste 14 rzeczy ktore w zyciu WARTO?)

Warto...warto...warto!" /phi! Bez tego slowa coz WARTE byloby zycie?/[odpowiem z drewnianego pudełka, mogie...?](phi, a ja znam odpowiedz! tra la la la la la, gram Wam na nosie)

spiew: Marila Rodowicz + /Scianay/ + [Grejsowa] + (Emć)

Pa. Ide zaczac weekend jestem klap, klap, klap, klapnieta.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa So, 03.06.2006 13:11

Emcia, wiedziałam, że się uczepisz schodów...wiedziałam...ale one mi się tak podobają...Zatem skrzyp przesyłam oddzielnie, żeby nie było...może być...?

Miłego weekendu wszystkim!!! Idę uprawiać leżenie na czas...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi So, 03.06.2006 14:11

Witam upalnie i to nie żart - dzisiaj to chyba taki prawdziwy, piękny, wiosenny dzień.

Ja już po pracy o ile to można było nazwać pracą. Otóż byłam w przepięknym miejscu w okolicach mojego miasta (informacja dla jadących trasą nr 7 w kierunku Gdańska - na miejskiej obwodnicy po lewej stronie), które nazywa się Nowa Holandia. Są tam szlaki wodne i można pływać statkiem, łodziami, rowerami wodnymi itp. Można łowić ryby, chodzić po wiszących mostach, oglądać zwierzaki a ogólnie mówiąc cudownie odpoczywać. Nawet fakt, że pracowałam to i tak nadmiar świeżego powietrza zaszumiał mi w głowie. Był tam festyn dla 400 dzieci - dzieci, którym w życiu już dzisiaj nie jest łatwo. Miałam wązne zadanie - oczywiście festiwal piosenki a ja w roli jurora.
Miałam jeden problem, bo nie wiedziałam czy to gęś czy łabędzica. Szukałam oczywiście Sowy ale była tylko dziupla.
Sowa z tym zasługiwaniem to ja tam nie wiem, czy jesteś stosownie zasłuzona ale jak się upominałaś, to nie mogłam o Tobie zapomnieć, bo byś mi pohukiwała nocą. Czy Ty tam w dziupli masz porządek, czy jest tak jak w kredensie i mam jeszcze jedno pytanie - czy w dziupli jest barek? - zakładam, że jest 8i jedno i drugie i dlatego w prezencie:

"Sowa"

Na południe od Rogowa
Mieszka w lesnej dziupli sowa,
Która całą noc, do rana,
Tkwi nad książką zaczytana.
Nie podoba się to sroce:
"Pani czyta całe noce,
Zamiast się pokrzepić drzemką,
Pani czyta wciąż po ciemku.
Czyta się, gdy światło świeci,
To zły przykład jest dla dzieci!

Ale sowa, mądry ptak,
Odpowiada na to tak:
"U-hu, u-hu, u-hu,
Nie brzęcz mi przy uchu,
Jestem sowa płowa,
Sowa mądra głowa,
Badam dzieje pól i łąk,
Jeszcze ma czterdzieści ksiąg."

Dzięcioł znany weterynarz,
Rzekł: "Ty sobie źle poczynasz,
To niezdrowo, daję słowo
To niezdrowo, moja sowo,
Dawno przecież zapadł zmrok,
Strasznie sobie psujesz wzrok.
Jak oślepniesz - będzie bieda,
Nikt ci nowych oczu nie da,
Nie pomoże i poradnia,
Czytać chcesz, to czytaj za dnia!

Ale sowa mądry ptak,
Odpowiada na to tak:
"U-hu, u-hu, u-hu,
Zmiataj łapiduchu,
Jestem sowa płowa,
Sowa mądra głowa,
Trudno, niech się ściemnia w krąg,
Jeszcze mam czterdzieści ksiąg."

Na południe od Rogowa
Mieszka w leśnej dziupli sowa.
Wzrok straciła całkowicie,
Zmarnowała sobie życie;
Kiedy sroka leci w pole,
Pyta: "Czy to ty, dzięciole?"
Kiedy dzięcioł mknie wysoko,
Woła: "Dokąd lecisz sroko?"
Przeczytała ksiąg czterdzieści,
Dowiedziała się z ich treści,
Że kto czyta, gdy jest mrok,
Może łatwo stracić wzrok.
(Jan Brzechwa)

no cóż a teraz pora na błogie lenistwo czego i Wam siostry i bracia kołtuni życzę
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez kmaciej So, 03.06.2006 14:21

Witajcie , Gocha jeszcze raz dzieki za korespondencje przeczytalam , na mapie sprawdzilam i jestem zachwycona . Zauwazylam ze sie powtarzam wiec jeszcze tylko wykresle powtorki z tego co wczoraj napisalam i do milego..
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Trzynastka So, 03.06.2006 17:09

Niesmialo wchodze do HP, ze skroconym koltunem na glowie:)

Dziewczyny, ile ja mialam wczoraj emocji:
Apollo Starszy ostatni raz rano wychodzil do szkoly, no to biegalam za Apollinami obydwoma i cyknelam kilka zdjec. Ostatni raz razem poganianie, kto juz gotowy, a kto nie. Starszy patrzyl na zaspanego mlodszego i w ktoryms momencie spokojnie rzucil haslo: "P. Wiesz co, wypiernicza Cie kiedys za spoznianie z dobrej pracy i nauczysz sie moment porzadku". Mlodszy z usmiechem ( z chochlikami, bo lubicie): "Co, mnie? Nigdy, sam zobaczysz, ze to sie nigdy nie stanie" Masza, pamietam o Twoim biurku i mysle, ze Ciebie tez szef nie wypierniczy, nie tylko za balagan, ale i za to zdanie, ze nie musisz go sluchac, a to ze wzgledu na ten sam urok osobisty, co u mojego P..
Popoludniowe przygotowania do uroczystosci, aparat, kamera, chusteczki oczywiscie, bo ja przecie matka- Polka, czyli placzka jestem i polecielismy ogladac mlodych konczacych cztery lata szkoly sredniej.
Mieszanka kolorow, kultur, dyscyplina wspolna na uroczystosci.
98% mlodych ludzi z tej szkoly idzie na uczelnie, 2% rozpoczyna prace.
Tyle piszemy czasami zlego o mlodych, a jest wielu fajnych, wartosciowych ludzi. Widac to bylo po ksiazce roku, ile sekcji zainteresowan, ile pomyslow.
Apollo Starszy zostal chlopakiem roku i "the best singer", to z wesolej czesci kwalifikacji wyborow kolegow.
Kiedy ten czas przelecial, nie wiem. Oboje ze Szpakowatym powiedzielismy sobie, ze "dopiero wczoraj" A. stal chwiejnym krokiem przy lozeczku i walil w klawisze pianina postawionego obok. Mial pucolowate, zaczerwienione policzki, a dzis przekroczyl 190 cm i patrzy na nas z gory.
Rusza zdobywac swiat, a Bozia dala mu mostwo talentow. Czy to wykorzysta i ktore z nich najbardziej? Bede patrzyc, rozmawiac, podpowiadac, sama jestem bardzo ciekawa, jak pokieruje zyciem.
Najwiekszy komplement uslyszalam od nauczyciela fizyki (bral klasy dla zaawansowanych na poziomie szkoly wyzszej). Mr T. powiedzial: "Mam ich dwu w klasie. Kiedy wychodze na 15 minut, zostawiam klase pod ich opieka, ale gdybym wiedzial, ze moja nieobecnosc moze sie przedluzyc do 3 dni, to zostaje mi tylko A."
Mam niezwykle niezalezne dziecko, bardzo dojrzale, jak na swoj wiek, nie bojace sie rzeczy nowych, szukajace w nauce innych, lepszych rozwiazan ( nigdy tego nie tepilam, nauczyciele chwilami).
Jest niezwykle opanowany, niezawodny.
Swietny w przedmiotach scislych, ale uwielbial tez literature.
Bardzo dobry w sporcie i ambitny, ale jednoczesnie piszacy piosenki i spiewajacy ( uslyszelismy w tym tygodniu, ze tego nie mozna zaniedbac).
Na co zamieni swoje zycie? Bede sekundowac. Potencjal wielki, ile z tego zechce wykorzystac, to juz bedzie zalezec od charakteru i zyciowych zakretow.

Sorry, ze dzis tak prywatnie, ale ciagle o tym mysle. Dla mie to byl wielki dzien. Nawet nie tylko z racji tego, co sie zakonczylo, ale glownie, jaki etap sie rozpoczyna.
Aha, wieczorem w restauracji opiekowal sie nami mlody, inteligentny chlopak. Jak sie okazuje, student prawa, ktory rozpoczynal nauke na tym samym uniwersytecie, gdzie idzie A. Niestety, bylo to dla niego za drogo i przeniosl sie do stanowego uniwersytetu Illinois, zeby kontynuowac. Wieczorami dorabia jako kelner. Wsparlismy studia wyjatkowo wysokim napiwkiem, zasluzyl na calej linii, przemily, z poczuciem humoru.

Jutro walizka w reke i w droge. Bardzo szybko sie to wszystko kreci. Tam tez czekaja mnie duze emocje. Na poczatku i koncu pobytu zobacze dziewczyny z forum. Na pierwszymn zakrecie, gdzie zobacze polska brzoze, ktokolwiek mnie bedzie wiozl, poprosze o zatrzymanie, wyjde i sie przytule, mocno, od siebie i od Was, HP-owki na emigracji tez.
Bromba, nawet sie nie wyglupiaj z tym milczeniem, ja sie chetnie za Ciebie podloze do analizy:) Jeszcze z usmiechem wlasnie:)))))))))))))))))))

Teremi, GRATULACJE!!!! No wiesz, za caloksztalt.
Ide na kawe, potem w poszukiwaniu walizki na strychu.
Dzieki za wszystkie wpisy
Pa!..............13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka So, 03.06.2006 17:14

Po uroczystosci
Ostatnio edytowano So, 03.06.2006 19:16 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Bromba So, 03.06.2006 17:18

Tu brzoza, tu brzoza, jak mnie słyszycie?

Och, Apollo roku i best singer? Mmmm... Gratuluję i życzę dobrego życia!

Trzymajcie się zdrowo
Ostatnio edytowano Wt, 06.06.2006 08:59 przez Bromba, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Rfechner So, 03.06.2006 19:08

Trzynastko przyjmij Gratulacje i dla syna rownież
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron