Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ściana Cz, 25.05.2006 00:36

Dlaczego mnie nikt nie obudzil i nie powiedzial, ze w HP swietujeMY imieniny Bromby? Czy mam walnac lapa tygrysa w stol?!

Bromba - dla Ciebie cztery rzeczy:
1. zdjecie (na samym koncu)
2. piosenka (bez podtekstu, bo podtekt czeka na Ciebie) z zyczeniami, zebys zawsze chciala wpadac do Kredensu na plotki
3. specjalna imieninowa odznaka, z wyhaftowanym na blue Twoim imieniem
4. post od Sciany (no wlasnie czytasz)

Bierzesz?!
Trzymaj sie Druhno!

"Gdzie diabeł dobranoc mówi do ciotki,
gdzie w cichej niezgodzie przyszło nam żyć,
na piecu gdzieś mieszkają plotki,
wychodzą na świat, gdy chce im się pić.

Niewiele im trzeba - żywią się nami,
szczęśliwą miłością, płaczem i snem.
Zwyczajnie, ot, przychodzą drzwiami,
pospieszne jak dym i lotne jak cień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.

Gdzie wdowa do wdówki mówi: kochana,
gdzie kot w rękawiczkach czeka na mysz,
gdzie każdy ptak zna swego pana,
tam wiedzą, co jesz, co pijesz, gdzie śpisz.

Gdy noc na miasteczko spada jak sowa,
splatają się ręce takich jak my
i strzeże nas księżyca owal,
by żaden zły wilk nie pukał do drzwi.

A potem siadamy tuż przy kominku
i długo gadamy, że to, że sio
tak samo, jak ten tłum na rynku,
jak ten tłum, pleciemy co, kto,
kto kiedy, gdzie kto.

Gadu, gadu, (..) nocą.
Baju, baju, baju, (..) w dzień. "
slowa: Agnieszka Osiecka
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Cz, 25.05.2006 00:40

Witam przy sniadaniu. Budze sie, a tu taka nowina! Imieniny recydywy Bronki!
Droga Brombo! Duzo zdrowia i zwyczajnych radosci dnia codziennego! Buziaki! Czuwaj!
Dla Ciebie spiewa Michal Bajor /jak wiadomo, b.lubie, wiec troche egoistycznie/:

Co ma przeminąć, to przeminie

Nie pytaj świata dokąd zmierza
Bo nie daj Boże prawdę powie
Miast pytać z paciorków pacierza
ułóż modlitwę za Jej zdrowie
Co ma przeminąć, to przeminie
A co ma zranić do krwi zrani
Piotr rzekł:

Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Dokąd zmierzasz Panie...

O cel i sens nie pytaj świata
choć wie co będzie i co było
Miast pytać pomódl się za lato
I za pachnącą chlebem miłość
Co ma przeminąć, to przeminie
A co ma zranić do krwi zrani
Piotr rzekł:

Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Dokąd zmierzasz Panie...

Nie pytaj świata o recepty,
które uleczą ludzkość całą
Miast pytać raczej poproś szeptem
by się ta jedna uśmiechała
Co ma przeminąć, to przeminie
A co ma zranić do krwi zrani
Piotr rzekł:

Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Quo Vadis Domine
Dokąd zmierzasz Panie...

sł. Zbigniew Książek, muz. Piotr Rubik
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez kmaciej Cz, 25.05.2006 01:51

Witajcie , sa miejsca na Ziemi gdzie imieniny Bromby jeszcze trwaja . Bromba przesylam duzo serdecznosci , wznosze w tawernie toast za twoje zdrowie i znikam.
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Ściana Cz, 25.05.2006 04:13

Znalazlam Marte, ktorej szukal Aro. No i voila. Nikt piekniej nie pisze o milosci. Pan Tomek znowu gora. Emcia!!!! Dawaj podtekst! Copy!

"Martha /nie mylic z Marysia/
Operator, number, please: /a ona mu na to: "nie ma takiego numeru, nie ma takiego numeru". Cwana feministka, hi hi/
it's been so many years /jakies 444? kto by tam zliczyl/
Will she remember my old voice /chiba nie, troche zniszczony pelasia i tym, co wylalo sie ze szkla/
while I fight the tears? /znaczy sie wrazliwy/
Hello, hello there, is this Martha? /hmmm...zalezy KTO pyta/
this is old Tom Frost, /Tom? hmmm...nie znam....tak tylko udaje, lubie sie droczyc/
And I am calling long distance, /sciana zawsze dzwoni long distance, bo ja po swiecie nosi/
don't worry 'bout the cost. /przeciez to Tom placi a nie ja, co sie bede martwic na zapas/
'Cause it's been forty years or more, /forty four....lubie byc dokladna w obliczeniach/
now Martha please recall, /a co to Martha na kiwniecie palca? Przeciez mowie, ze to feministka/
Meet me out for coffee, /for coffee to chetnie...tylko tak: mleko musi byc sojowe, kawa organiczna, cukru niet/
where we'll talk about it all. /jesli tylko dam Ci dojsc do glosu/

And those were the days of roses, /czek - roze byly z cierniami/
poetry and prose and Martha /do tego dodam teksty z podtekstami/
all I had was you and all you had was me. /bez przesady...byl jeszcze deszcz, burza, wiatr, niebo, ocean.../
There was no tomorrows, /zawsze jest jutro....nadzieja, te sprawy/
we'd packed away our sorrows /czek - Sowa miala racje - najwiekszym wynalazkiem jest plecak/
And we saved them for a rainy day. /a nie mowilam, ze jeszcze byl deszcz/

And I feel so much older now, /a ja jak wino, z wiekiem coraz lepsza, phi!/
and you're much older too, /chcesz w czape?/
How's your husband? /fine! how's your wife?/
and how's the kids? /fine! how's yours?/
you know that I got married too? /a co mi ta wiedza da?/
Lucky that you found someone /kto szuka, ten sie doszuka dziury w calym/
to make you feel secure, /nie dziekuje, sama sie ubezpieczam/
'Cause we were all so young and foolish, /foolish to moze TY, ja tam zawsze mam glowe na karku/
now we are mature. /tak nam sie tylko wydaje/

And those were the days of roses, /zwiedly te roze, pokryl je kurz/
poetry and prose and Martha /jeszcze byly przeboje/
all I had was you and all you had was me. /niech Ci bedzie, troche inne mam wspomnienia/
There was no tomorrows, /bylo tylko wczoraj? a to cos nowego!/
we'd packed away our sorrows /jak to? musi byc rownowaga - sa smutki i radosci/
And we saved them for a rainy day. /w taki dzien to sie chce zyc! pan Tomek znowu cos nie-halo/

And I was always so impulsive, /troche sie pogubilam, to jest o panu Tomku czy o Scianie?/
I guess that I still am, /zdecydowanie o Scianie/
And all that really mattered then /NIC NIGDY nie ma znaczenia/
was that I was a man. /to o panu Tomku, ktory nigdy nie chcial byc feministka. Glupi!/
I guess that our being together /to nam sie tylko snilo/
was never meant to be. /no przeciez mowie, ze to byl jeno sen/
And Martha, Martha, /krzyczy jak mlody Marlon Brando/
I love you can't you see? /gdzie sa moje okulary? znowu mam balagan w szufladzie/

And those were the days of roses, /juz dawno leza na smietniku/
poetry and prose and Martha /a potem przywalilo nas zycie. Proza/
all I had was you and all you had was me. /byla jeszcze nadzieja, byla ale sie zmyla/
There was no tomorrows, /nirwana byla, jest i bedzie/
we'd packed away our sorrows /dziekuje, nie czestuje sie/
And we saved them for a rainy day. /szkoda, ze dzisiaj nie pada/

And I remember quiet evenings /ekhm..ekhm...cos mi zaczyna switac/
trembling close to you..." /i czy to nie jest piekna piosenka o milosci?!/

slowa: pan Tomek + /pani Sciana, nie mylic z Martha/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Cz, 25.05.2006 06:45

Sciana, ciszej troche, wszyscy spia...

"Martha /nie mylic z Marysia/(ani z Maria, wyraznie chodzi o Marthe)
Operator, number, please: /a ona mu na to: "nie ma takiego numeru, nie ma takiego numeru". Cwana feministka, hi hi/(jezeli chodzi o scislosc to, to moze byc nagrany glos cwanej feministki)
it's been so many years /jakies 444? kto by tam zliczyl/(nie wazne ile lat temu, ale czy mozliwy jest powrot do przeszlosci...)
Will she remember my old voice /chiba nie, troche zniszczony pelasia i tym, co wylalo sie ze szkla/(papierosy, zapomnialas wspomniec o papierosach)
while I fight the tears? /znaczy sie wrazliwy/(nie lubie jak ktos chlipie przez telefon, nic nie moge wtedy zrozumiec)
Hello, hello there, is this Martha? /hmmm...zalezy KTO pyta/(Sciana, uwaga na reszte weekendu!!!! to moze byc telefon z pracy!)
this is old Tom Frost, /Tom? hmmm...nie znam....tak tylko udaje, lubie sie droczyc/(on tez udaje, taka ich dawna zabawa)
And I am calling long distance, /sciana zawsze dzwoni long distance, bo ja po swiecie nosi/(dzizyz, no i dobrze, phi, a niektorzy to nawet telefonow nie maja,....a Ci, chwalipieci!)
don't worry 'bout the cost. /przeciez to Tom placi a nie ja, co sie bede martwic na zapas/(no wlasnie otwieram liste 14 wad, #1. zwracanie uwagi na takie blahostki jak pieniadze, phi)
'Cause it's been forty years or more, /forty four....lubie byc dokladna w obliczeniach/(no to badz: 444, rozkojarzyl Cie ten telefon, przyznaj sie...)
now Martha please recall, /a co to Martha na kiwniecie palca? Przeciez mowie, ze to feministka/(do tego z lekka amnezja, hi hi)
Meet me out for coffee, /for coffee to chetnie...tylko tak: mleko musi byc sojowe, kawa organiczna, cukru niet/(to juz najlepiej sama sobie zrob i przynies w termosie, spotkamy sie na lawce)
where we'll talk about it all. /jesli tylko dam Ci dojsc do glosu/(nie szkodzi on tesknil wlasnie za Twoim gadaniem, zostawi Ci jakies nowe CD ze swoim starym glosem na PO kawie)

And those were the days of roses, /czek - roze byly z cierniami/(PHI, trzeba sie bylo nauczyc z nimi obchodzic)
poetry and prose and Martha /do tego dodam teksty z podtekstami/(przepraszam ale nie samym slowem zyje Martha, uhm)
all I had was you and all you had was me. /bez przesady...byl jeszcze deszcz, burza, wiatr, niebo, ocean.../(no wlasnie, juz lepiej, knajpy, uliczne zaulki, hotele i stare samochody,....chyba nie hondy)
There was no tomorrows, /zawsze jest jutro....nadzieja, te sprawy/(ale jutro to juz nie do nich nalezalo, zyli chwila, bez planow, pelna improwizacja)
we'd packed away our sorrows /czek - Sowa miala racje - najwiekszym wynalazkiem jest plecak/(co??? Sowa dzwiga smutki w plecaku?!)
And we saved them for a rainy day. /a nie mowilam, ze jeszcze byl deszcz/(a bledzik, czy byl w tym plecaku bledzik?)

And I feel so much older now, /a ja jak wino, z wiekiem coraz lepsza, phi!/(a ja w ogole sie nie starzeje, zatrzymalam czas metoda fotograficzna, czek!)
and you're much older too, /chcesz w czape?/(no za to "much" to zdecydowanie w czape, gdyby bylo tylko "older" to jescze bym Cie powstrzymala)
How's your husband? /fine! how's your wife?/(Great! Rozwiedlismy sie rok po slubie)
and how's the kids? /fine! how's yours?/(Super! Mieszkaja z byla zona.)
you know that I got married too? /a co mi ta wiedza da?/(no zebys nie myslala, ze jakis looser do Ciebie dzwoni)
Lucky that you found someone /kto szuka, ten sie doszuka dziury w calym/(no i takie to bylo dziurawe szczescie...)
to make you feel secure, /nie dziekuje, sama sie ubezpieczam/(Tak? A jaki koszt? Bo mnie samotne ubezpieczanie drogo kosztuje)
'Cause we were all so young and foolish, /foolish to moze TY, ja tam zawsze mam glowe na karku/(czili bylo ying and yeng)
now we are mature. /tak nam sie tylko wydaje/(czy pan Tomek nalezal do dzieci kwiatow?)

And those were the days of roses, /zwiedly te roze, pokryl je kurz/(nic nie zwiedlo, to byly magiczne roze, wiecznie zywe!)
poetry and prose and Martha /jeszcze byly przeboje/(plus jedna okladka Time'a, pare wystepow w japonskiej telewizji)
all I had was you and all you had was me. /niech Ci bedzie, troche inne mam wspomnienia/(duet byl z nich fajny, spiewali do jednego mikrofonu, dzielila ich tylko gitara)
There was no tomorrows, /bylo tylko wczoraj? a to cos nowego!/(Nie! Byly tylko pojutrza. Tomorrow, to oni lubili dlugo spac po wystepach)
we'd packed away our sorrows /jak to? musi byc rownowaga - sa smutki i radosci/(grali w orla i reszke, wypadly mu smutki, mowi sie trudno)
And we saved them for a rainy day. /w taki dzien to sie chce zyc! pan Tomek znowu cos nie-halo/(oczywiscie ze halo, na swoj Tomkowy sposob. Dla niego smutki to radosc, od Alberty sie uczyl.)

And I was always so impulsive, /troche sie pogubilam, to jest o panu Tomku czy o Scianie?/(pan Tomek to raczej taki flegmatyczny mi sie wydaje)
I guess that I still am, /zdecydowanie o Scianie/(Sciana, co dzisiaj znowu zmajstrowalas? Przyznaj sie?)
And all that really mattered then /NIC NIGDY nie ma znaczenia/ (Alberta?????! Nie spisz?)
was that I was a man. /to o panu Tomku, ktory nigdy nie chcial byc feministka. Glupi!/(moze i chcial ale przestraszyl sie Kazi Szczuki)
I guess that our being together /to nam sie tylko snilo/(a wiec to byla najprawdziwsza prawda!)
was never meant to be. /no przeciez mowie, ze to byl jeno sen/(niespelniny, jeden z najpiekniejszych!)
And Martha, Martha, /krzyczy jak mlody Marlon Brando/(a to Ci sie Sciana zdecydowanie sni, ja slysze glos Ojca Chrzestnego, a wiesz, ze znaleziono chyba grob Jimmiego Hoffy, czytalam w Newsweeku)
I love you can't you see? /gdzie sa moje okulary? znowu mam balagan w szufladzie/(SCIANA, wiesz co?! To jest najwaznejszy wers z calej piosenki, a TY sie bierzesz za jakies tamm porzadki, dzizyz!)

And those were the days of roses, /juz dawno leza na smietniku/(ale za to jak dalej cudnie pachna!)
poetry and prose and Martha /a potem przywalilo nas zycie. Proza/(szkoda ze nie wiedzieli jak sie odkopac...)
all I had was you and all you had was me. /byla jeszcze nadzieja, byla ale sie zmyla/(znaczy sie zwatpili i nadzieja przepadla, poszla z deszczem na zachod...a oni tak siedzieli przysypani...we dwoje, w ciszy....)
There was no tomorrows, /nirwana byla, jest i bedzie/(ale nie zawsze taka jaka by mogla byc)
we'd packed away our sorrows /dziekuje, nie czestuje sie/(a moze jednak, moze ten w zlotku, w srodku ma nadzienie z lez?)
And we saved them for a rainy day. /szkoda, ze dzisiaj nie pada/(pewnie jutro bedzie, cierpliwosci, chmury od Trzynastki to nie torpeda!)

And I remember quiet evenings /ekhm..ekhm...cos mi zaczyna switac/(no i jak bylo? Brudnopis, hi hi ?)
trembling close to you..." /i czy to nie jest piekna piosenka o milosci?!/(PIEKNA! Chyba do kogos zadzwonie...)

slowa: pan Tomek + /pani Sciana, nie mylic z Martha/+(pani Emcia, prosze bardzo mozna mylic z Martha, phi)

PA, Dobranoc.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Cz, 25.05.2006 09:42

Czesc. Mam kolejna piosenke pana Tomka, ale boje sie, no normalnie boje sie, ze nam z Emcia KTOS przywali jakims bumerangiem za te teksty pana Tomka. Wytapetuje sobie sciany (hi hi) w Kredensie tymi podtekstami, ktore azjatycka mrowka obrabia non-stop. To sie nazywa terapia slowem, phi!

Pozdrawiam Wszystkich w HP. No to lece do tekstow.

PS Grzecznie donosze, ze DNO jednak jest! Piekne. Denne. Zamazane. Wyrazne. Dennie denne. Cudo! Jak to dobrze, ze DNO wrocilo, bo jakos tak pusto bylo w Kredensie bez dna.
No to siup, skacze z trampoliny w sam srodek dna.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez greenw Cz, 25.05.2006 12:06

uff
jak dobrze , że zwyczajem HP , imienniny i inne święta nie trwają tylko 24h
Bromba prezent "poleciał" na skrzynkę

PS. ja dzięki Waszym T&T do tekstów pana Tomka zaczełam go słuchać , pa
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez Trzynastka Cz, 25.05.2006 13:44

Hello, dzis nie trzynastego i nie piatek, ale jestem ( maciejko, moze przynajmniej wtedy o mnie pamietasz, co?)

Czytam “Real Moments” Barbary DeAngelis. Ksiazka o prawdziwych, liczacych sie kazdego dnia momentach w zyciu, momentach kiedy nie probujemy dojsc gdzies, byc kims, momentach, kiedy najbardziej cieszymy sie, kim jestesmy TERAZ. Momentach, ktore zapominamy do swojego harmonogramu dnia wlaczyc, bo ciagle odwlekamy ich koniecznosc obecnosci z jakiegos, waznego niby dla nas, powodu.

Pierwszy rozdzial z anonimowym mottem:

“ First I was dying to finish high school and start college.
And then I was dying to finish college and start working.
And then I was dying to marry and have children.
And then I was dying for my children to grow old enough for school so I could return to work.
And then I was dying to retire.
And now, I am dying…and suddenly I realize I forgot to live.”

Ja wlaczylam “real moments”, potrzebne, jak powietrze, tuz przed 40 urodzinami. Tyle z tej daty bede pamietac, nie babskie obawy przed zmarszczkami, a zauwazenie, ze „real moments” daja zadowolenie w zyciu.
Dajecie sobie „real moments”? Gdzies w korespondencji dzis przeczytalam o babskim pielegnowaniu siebie i tak bardzo namawiam kazda dzielna matke- Polke do bycia kobieta dla siebie, nawet na malutki moment. Rodzina nie ucierpi, wrecz przeciwnie, bedziemy znosniejsze dla nich po takiej regeneracji.

Dwa dni temu odwiozlam mamuske na lotnisko ( juz buszuje po naszym rajskim kraju), a w drodze powrotnej nagle zboczylam z autostrady do centrum handlowego. W ekskluzywnym sklepie przeznaczonym dla tych, ktorzy ekscytuja sie rzucaniem nazw znanych firm, co kilka krokow stala jakas sliczna panienka, jak z obrazka, gotowa do pomocy. Poniewaz zaczelam sie rozgladac, rzucily sie na mnie dwie, krzyczac jednoczesnie: „What are you looking for?”. Odparlam szybciutko: „I am looking for Trouble” i w tym momencie wszystkie trzy wybuchnelysmy smiechem, bo oczywiscie nie klopotow poszukiwalam, a perfum Boucherona o tej nazwie. Znalazly sie i perfumy, i body cream, i body silk, i perfumy prasowane w kremie jako wygodny dodatek w czasie podrozy.
Orientalny zapach, idealnie mi pasujacy do zwiewnych, wzorzystych kiecek wakacyjnych, etnicznych wzorow, sezonowej bizuterii. Rozum przycmiony zupelnie i wzielam wszystko. Elegancka Pani nie omieszkala dorzucic z usmiechem: „you deserve it all” ( a juz sie zastanawialam, czy nie zapomni o tej zacnej regulce). Pakowala mi to w nieskonczonosc, jakby bylo ze szkla. Po drodze uslyszalam caly wywod dwoch sprzedawcow w sekcji meskiej, jak nie mozna wypuscic klienta, jesli nie jest zachwycony do granic mozliwosci miekkoscia swoich butow.
Wiecie co? Pomyslalam sobie, zawracanie glowy i tyle. To ja sie moze jeszcze bardziej bede przygotowywac do osiedlenia na hawajskiej wyspie.
Zajelo mi w samochodzie troche czasu podczas jazdy, zeby te pachnace cuda uwolnic z niezlliczonej ilosci papieru ozdobnego, podwojnych opakowan ( i po co sie kobieta tyle napracowala, ja to chcialam wyprobowac szybko). Nadal nie bardzo wiem, jaka jest roznica miedzy body cream, a body silk, no niby body silk skore taka gladka czyni, niech tam, mniej wiecej to to samo, ale jeszcze jedna sztuka do sprzedania, chyba o to chodzi.
Jestem teraz Trouble ( o tym wiedzial Szpakowaty od dawna) i ten orientalny zapach bardzo jest moj na teraz. Zadne tam kwiatki, chwilami czuje zapachy drewna, chwilami nawet chyba tyton, jest amber i kto tam wie, co jeszcze. Dalam Szpakowatemu do powachania, a ten mowi, ze pachne miodem. No, niby slodko to brzmi, ale gdzie tu Orient?


Juz mi sie chce zapachu polskiej laki, widoku brzoz, do ktorych mozna sie przytulic ( i otrzymac szybkie rozpoznanie od znawcow ludzkiej psychiki:)), kaliny nie u mnie w ogrodzie posadzonej na czesc babci, ale w jej wlasnym i mlodych ziemniakow z koperkiem i zsiadlym mlekiem (ale na to chyba za wczesnie). Chce mi sie widokow wiosennej Polski, jak nigdy dotad, chyba sie starzeje:) No i czekaja mnie forumowe spotkania z babami, wyglada na to, ze kazda inna, moze byc ciekawie.

Apollo Starszy chyba „in love”, nawet nie protestuje, kiedy mimochodem rzuce zarcik na ten temat. Lubie te nasze rozmowy o damsko-meskich sprawach i delikatne przemycanie wiadomosci dla niego. Ostatnia zakonczyla sie jego: „pomysle nad tym” i moim: „ stanowczo za duzo myslisz i tak, w uczuciach im mniej przemyslen, tym lepiej.” No i jego smiech.
Za tydzien szykuje chusteczki do placzu, A. Starszy uroczyscie konczy szkole srednia, stroj juz gotowy, ceremonia bedzie trwac 3 godziny ( mlodszy juz wzdycha niezadowolony, a my sie smiejemy, ze za rok odcierpimy swoje i u niego).
Tuz po powrocie z Polski jedziemy z A. Starszym na dwa dni na jego uniwersytet. Bedziemy mieszkac w kampusie, mamy sie zapoznac ze szkola. Podoba mi sie ten pomysl ( obecnosc jednego z rodzicow obowiazkowa), dla mnie jedyna mozliwosc zapoznania sie z miejscem i ludzmi, ktorzy otaczac beda przez kilka lat moje dziecko.

Wszystko inne biegnie szybko. Emciu, nie ubolewaj nad Sciana i Trzynastka odnosnie pracy. Dwa dni temu jechalam po autostradzie o tej porze, co wiekszosc do pracy. Raz jeszcze podziekowalam Bogu, ze nie musze wstawac z budzikiem, klac, kiedy utkne w korku, wysluchiwac durnych uwag szefa. Uwielbiam taki tryb zycia, jaki mam, zryw aktywnosci, kiedy zachodzi potrzeba, kiedy obiecalam, ze cos zrobie i dotrzymuje slowa, wlasna inicjatywe, a nie przymus z zewnatrz. Ja juz chyba inaczej nie potrafie, czula bym sie skrepowana.

Bromba, Dzoleno Droga, znowu jestem spozniona, ale skladam Ci zyczenia:
Przyjaciol, tak, zycze Ci oddanych i wiernych,
ale nawet, jesli jest ich kilkoro
i tak zycze Ci zacisznego miejsca,
gdzie w milczeniu bedziesz zawsze mogla oddac wszystkie troski i pogadac z soba.

No to sie nagadalam straszliwie.
Jeszcze P.S. Pamietacie, jak sie martwilam o znajomego, ktory nie odpowiada? Po kolejnych swoich urodzinach ( mysle, ze blisko 60-tki) spakowal, jak sie okazuje walizki i wyjechal, nikomu nic nie mowiac, na kilka tygodni. Chcial zobaczyc, kto zauwazy jego znikniecie. Nie zabral ze soba komorki, pojechal spedzic ten czas najpierw z jednym, potem z drugim swoim synem (mysle, ze od wielu lat nie bylo takiego dlugiego spotkania, po rozwodzie chlopcow wychowywala zona). Wrocil odmieniony, radosny, zadowolony z odbudowanych wiezi z doroslymi synami ( widocznie tego brakowalo mu najbardziej, kiedy sumowal doswiadczenia tylu lat w dniu urodzin). Ile osob zauwazylo jego brak? Tylko dwie, a jest to czlowiek, ktory w zyciu zetkanal sie z wieloma osobami i wielu osobom pomogl. Zastanowilo go to bardzo i jeszcze to, ze nie tesknil za miejscem, w ktorym mieszka, ze najwazniejsze bylo odbudowanie wiezi z dziecmi.

Wytrzymalyscie? Mialam jeszcze o policjantach, ale za duzo mam historyjek z zycia wzietych, innym razem. Powiem krotko, wole policjantow, ktorzy demonstruja swoje prawa, jesli zachodzi taka potrzeba, niz sierotki, ktore mi staly w izbie przyjec w Polsce i patrzyly bezradnie, jak pijany pacjent sie awanturowal, a my musialysmy go uciszac ostro z pielegniarkami, bo on nie mial zadnych uprawnien i nie mogl nam pomoc.

Trzymajcie sie wszystkie daleko od dna, (Sciany przebywanie w tym rewirze dozwolone, jej to nawet dobrze robi).
Sorry za tasiemca, amen, naprawde, lece do klubu ( to wszystko przez wstanie o 5 rano).
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Cz, 25.05.2006 16:45

Dzien dobry, nie wiem jaki, pospieszny jakis.

Wklejam Pesy pisane wczoraj.

PS Usmiecham sie smutno nad Twoim Seulskim smogiem...Przygnebiajacy, co nie? W SF i okolicy to przynajmnie go zwieje nad Scramento, ale ilekroc go nie zwieje, to moj P. nie omieszka skomentowac "a widzialas Emcia ten ladny rozowy smog nad Twoja ukochana zatoka", phi a moze to byla rozowa mgla?
PS Tailandia, tez ciekawa, uwazaj na tsunami, nie wpatruj sie w wode gdyby znikneley fale tylko NOGI ZA PAS!
PS Sciana, organiczne kosmetyki, phi. Wysiadam w Carmelu z samochodu, znak jakis czy cos, zaparkowalam tuz przed sklepem z organicznymi kosmetykami. Mysle sobie, acha, sklep w sam raz dla Sciany, sprawdze. No kochana ceny mnie zamurowaly! W opowiesci z Carmelu, ktorej w koncu nie wkleilam nawet zadalam Ci chyba pytanie czy ty jestes swiadoma ILE one kosztuja, uhm. A organiczne jedzenie, te wszystkie whole food stores, czy Ty wiesz jak mnie to zlosci?! Ze to co zdrowe i smacznejsze jest drogie jak cholera! Znam mechanizmy popyt podaz, rozumiem ze dzieci nielegalnych emigrantow powinny sie cieszyc ze w ogole maja co do ust wlozyc (sarkazm ze mnie dzisiaj tryska, taki dzien).


Greenw z Twojej piosenki biore oczywiscie:
"I letnich traw miękkie falowanie", chociaz wczoraj lazac po lace otarlam sie o poisn oak, przypomnialo mi sie bo mam ochote sie podrapac a nie moge, no nic...., jak mawia Sowa.

Maszmunie, no oczywiscie ze rob(Cie) zdjecie, jak nalog to nalog, hi hi.
A gdzie ja Ci te owce znajde? Bylo pare z kozami, ale stado juz wszystko co mialo do wygryzienia wyzarlo i poszlu na inne laki. To sie nazywa kozie zamilowanie do pracy...Moze jakas jedwabna nic z jedwabnikow wystarczy?
PS No nie wiem, troche sie zaczynam lamac co do kodu, hi h, fajnie mi sie napisalo, co nie? Muzyka zdjecia, no nie wiem. Ale tez chyba az na DVD. Tom Hanks zapytany czy wierzy, ze Jezus i Maria Magdalena byli malzenstwem odpowiedzial: "Nie wiem, nie bylo mnie przy tym". Zrodlo, Newsweek.
PS A wczoraj to pan premier chwalil sie, ze jakas super ustawe podpisali o zarobkach i swiadczeniach sluzby zdrowia...(dalej nic nie chwytam, dziwne uczucie, taki brak rozeznania)

Teremi, oczywiscie ze mam specjalne zyczenia, ku radosci Druhen (cicho tam !) poprosze o tekst o Elfie, hi hi. Moze byc pan Wojtek M, bo juz dawno nie bylo, ewentualnie tajemnicze inicjaly SS. Zgadza sie bezsennosc jest dobra na teksty! Dyskrecje internetowa rozumiem (a tak w nawiasie to przypadkowo obejrzalam wczoraj w tv fragment programu o seksualnych przestepcach internetowych, serio i bez podtekstow, zupelnie odrazajace i zupelnie realne)
PS Za przepis na czekoladowe pierogi bylabym wdzieczna, moga sie stac przebojem w moim domu. Pozdrowienia dla Aniolowych Gospodyn!
PS Nastepne zdjecia mile widzine, Dyrektor, ekhm ekm...reszte komentarzy podam prywatnie.

Musze spadac, J. szkola, praca. Dobrego dnia Wam zycze i sobie tez.
Ostatnio edytowano Pt, 26.05.2006 06:05 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Cz, 25.05.2006 17:04

Kochani!
Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie życzenia. To naprawdę bardzo miłe. A więc po kolei.

Reniu, żadna wpadka, tylko w kalendarzu Sowy 24 maja to imieniny Bromby, normalnie to Joanny i Zuzanny dla zmyłki:)

Siedem, witaj na forum. Nieśmiały pocałunek od nowego przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Coś tam podczytałam, że jesteś pełnoletni, zapowiada się, ekhm ekhm...

Na razie zajadamy się z Kamiennym owocami, co przyniósł pod drzwi, machamy do Maszmuna.

Teremi, dziękuję za „Miętowe pocałunki”, jak widzisz, warunki sprzyjająceJ Trzymam kciuki za walkę z ZAIKS-em, a jeśli ogarnie Cię desperacja, daj znać. Pomyślimy razem nad jakąś małą bombką na tę instytucję...

Emciu, za drugą w historii piosenkę o Brombie wezmę się w weekend, a do Ciebie uśmiecham się serdecznie.

Nawet Sowa wyjrzała spod stołu! Prohibicja trwa, ale sięgam do zapasów, pośpiewamy razem moją piosenką, hm? Trzymaj się ¦ciany, Druhno!

Ito, wiersz o Joannie już mnie całkiem rozłożył. Ach... Od dziś moje drugie imię to Nuta Symfonii Leśnej:)

¦ciano, już przy Twoim poście płynę zupełnie, buuuu. Wszystkie skarby biorę, macham serdecznie, Twoja Mokra Wdówka.

Marysiu, mam prawię całą dyskografię Bajora, czego przebłyski można tu było już zobaczyć, więc piosenka trafiona w dziesiątkę i teraz „rzuciła mnie się na uszy”:)

Maciejko, morze, sosny, tułacze, wszystko się zgadza. Twoje zdrowie!

Greenw, Twój gołąb jeszcze leci, będę miała dłużej imieniny.

No nie, jak Trzynastka, od której uczymy się żyć, też tęskni do brzóz, to długo nic mnie tak łatwo nie złamie!

Dziękuję. Ja oddalam się na parę dni, w tym tygodniu mamy trzy ważne uroczystości rodzinne, więc będzie się działo. Pozdrawiam Was ciepło. B.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Małgosia Sz Cz, 25.05.2006 17:12

No i ładnie. Ja znów muszę spadać! Tym razem idziemy z Małgorzatą z Rozmów na zamkniętą imprezę, na której wystąpi.... tak tak ... nasza Grażynka Auguścik. Historia nie z tej ziemi! Jutro może coś więcej napiszę. Chociaż jutro mam deadline na skargę do sądu. Czy Wy też zawsze zostawiacie wszystko na ostatnią chwilę?
Aaa i mam T&T do tekstu o Marcie, ale nieskończony, może jutro rano wkleję!
Pozdrawiam całe HP i okolice
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Bromba Cz, 25.05.2006 17:50

Wklejam, co dostałam wczoraj. Nie wiem - śmiać się czy płakać?

Za górami, za lasami żyła sobie piękna, niezależna, pewna siebie księżniczka. Pewnego razu natrafiła na żabę siedzącą na kamieniu i przyglądającą się brzegom nieskazitelnie czystego stawu w pobliżu jej zamku. Żaba wskoczyła księżniczce na kolana i powiedziała:
- Piękna Pani, byłem przystojnym księciem, aż pewnego razu zła wiedźma rzuciła na mnie urok. Jednakże jeden Twój pocałunek wystarczy abym znów stał się młodym, żwawym księciem, jakim byłem przedtem. Wtedy, moja słodka, weźmiemy ślub i będziemy razem z moją matką gospodarować w tym zamku. Tam będziesz przygotowywać mi posiłki, prać moje ubrania, rodzić mi dzieci i będziemy żyli długo i szczęśliwie...
Tego wieczoru, przygotowując kolację, przyprawiając ją białym winem i sosem śmietanowo-cebulowym, księżniczka chichocząc cichutko pomyślała:
- No ****, nie sądzę...
I dalej przewracała skwierczące na patelni żabie udka w panierce...
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Bromba Cz, 25.05.2006 18:27

Zatrzymują mnie w pracy, to sobie tu jeszcze zajrzę. Tym razem poważnie.

Miałam wkleić w tym tygodniu drugi tekst o samotności. Data przed Dniem Matki nie jest przypadkowa. Przytulcie jutro swoje mamy (jak ja na przykład), ale pomyślcie też chwilę o tych, którzy nie mogą tego zrobić. Dla nich opozycyjny wiersz. Ja pod dnem dna widzę miłość...

Jerzy Sikora

***
mamo
jak te ściany krzyczą

uspokój się synku
to tylko samotność
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Ściana Pt, 26.05.2006 00:59

Bromba - pod dnem dna zdecydowanie jest milosc. Same zobaczcie. Opozycyjna piosenka bez podtekstu. Voila.

"Mamo piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy.
Jest głęboka, ciemna noc,
Siedzę w łóżku a obok śpi ona

I tak spokojnie oddycha.
Dobiega mnie jakaś muzyka,
Nie to tylko w mej głowie szum.
Siedzę i tonę i tonę we łzach,
Bo jest mi smutno, bo jestem sam.
Dławi mnie strach.

Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma nie!
Nie ma Boga nie.

Spokojny jest tylko mój dom,
Gdzie Ty jesteś a mnie tam już nie ma.
Gdzie nie wrócę chyba nigdy,
Mamo bardzo Cię kocham, kocham Cię!

Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie,
A to ja, to ja skrzywdziłem Ciebie.
Szkoda, że tak późno pojąłem to.
Tak późno to, to zrozumiałem.
Zrozumiałem to.

Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma nie!
O nie, nie...
Nie ma Boga, nie ma nie!, nie, nie..
Nie, nie...
Nie ma Boga, nie.. "

slowa: Dzem

PS Jak to nie ma Boga? Bog JEST w milosci matki do dziecka.
HP-owki, Matki - wszystkiego dobrego w Waszym Dniu od Druhny Sciany.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pt, 26.05.2006 05:45

Sciana, po tej opozycyjnej piosence troche trudno mi sie wpisac...Dziekuje za zyczenia.

Wiecie, ze jak bylam mala to ukradlam kiedys roze od sasiada i zrobilam bukiet dla mojej Mamy...Mam nadzieje, ze sasiad zrozumial, bo ja bym na przyklad zrozumiala.... Dla Was wszystkich na Dzien Matki kilka roz...ale to nizej.

Bylam w tym tygodniu w "moim" dawnym ogrodzie, stamtad sa te zdjecia. Ogrod dostepny dla zwiedzajacych, gdyby ktos byl kiedys w okolicy to chetnie podam szczegoly.
Cos mi sie przypomnialo odnosnie samotnosci i tego wlasnie ogrodu. Zalozyla go bardzo bogata rodzina Bournow, tych samych o ktorych kopalni zlota kiedys pisalam. Bylo to na poczatku XX wieku, miejsce bylo raczej trudno dostepne, dojazd z San Francisko trwal kilka godzin. Dom byl olbrzymi, wysokie pokoje, sala balowa, korytarze i marmurowe schody. Sluzba, ogrodnicy, nianki. Sami wlasciciele mieli mala rodzine, ich dwoje i corka Maud. Kraza o nich sluchy, ze w tym calym bogactwie nie znalezli szczescia, podobno czesto wychodzili na maly pagorek skad widoczna byla droga do posiadlosci i wyczekiwali gosci, ktorzy raczej rzadko sie pokazywali. Corka zmarla tuz po wyjsciu za maz za Irlandczyka, zostawiajac jedynego syna ktory wiekszosc czasu spedzal z ojcem w Irlandii wlasnie. Wlasciciel, Mr Bourne, gdy juz byl stary i czesciowo sparalizowany, lubil siadywac z kolei na specjalnie dla niego zbudowanym balkonie i przygladal sie mgle scielacej sie w ogrodzie az po pobliskie jezioro. Tak troche w duchu samotnosci mi sie napisalo...Ale, ale obecnie ogrod ten przyciaga tlumy na Dzien Matki (amerykanski, czili pare tygodni wczesniej niz w Polsce). A wiec raczej nie jest samotny, przynajmniej w tym dniu, wrecz przeciwnie jest niemozliwie zatloczony. Nie zwiedzajcie nigdy zatloczonych ogrodow...

Trzynastko, dzieki za dlugi post. Cos mi sie znowu przypomnialo w zwiazku z Twoja wyprawa po perfumy. Otoz po naszej HP-owskiej dyskusji na temat ulubionych zapachow, przechodzilam kiedys przez rownie ekskluzywny dzial perfumeryjny i pomyslalam, ze wyprobuje jakies nowe zapachy Chanel. Nikt do mnie nie podszedl, wzielam do reki pierwsza z brzegu butelke z perfuma i....prysnelam sobie prosto w twarz, acha! Znak, jak nic, potezny znak, unikac perfum! Po paru tygodniach u mojego W. pojawila sie znowu astma, a on jest niesamowicie wrazliwy na zapachy. Pozostal mi jedynie zapach deszczu i lawendy...
PS Krzew z Twojego zdjecia, jezeli ma zolto-pomaranczowe owoce jesienia to chyba Hippophae rhamnoides, seaberry lub sea buckthorn, a jezeli nie to szukam dalej.
PS Nie, wcale nie uzalam sie nad Sciana i Toba jezeli chodzi o Wasza prace. Przeraza mnie jedynie hipotetyczna wizja mnie w NIEKTORYCH sytuacjach o ktorych czasami wspominacie. Wrecz przeciwnie, Wasza prace uwazam za inspirujaca choc trudna, a pasje jaka dla niej macie i osigniecia jakie w niej odnosicie podziwiam. Co nie znaczy, ze chcialabym lub potrafila znalezc sie na Waszym miejscu. To wszystko. Cos ostatnio czesto musze sie tlumaczyc, czyzby moje opinie stawaly sie kontrowersyjne, hi hi. Gdzie sie podziewa kontrowersyjna Kangurzyca?!

Sciana, a mnie bumerangi nie straszne! Dawaj tekst.

Bromba, czy to znaczy, ze krolewna zjadla krolewicza na sniadanie? Kanibalizm? Czy Ty wyznajesz oprocz samotnosci kanibalizm!!!??? Dzizyz, do czego teraz dochodzi wsrod mlodziezy...Za moich czasow to ludzie inaczej sie z zabami obchodzili, hi hi.

Maszmunie, trzymasz kciuki? Pewnie zapomnialas, ze mials trzymac kciuki... te Twoje szalenstwa ostatnich dni....Czekam na T&T&T, w przeciwnym razie nigdzie nie jade (to sie nazywa szantaz!). Jedwabniki mi dzisiaj nie pasuja do wklejenia. Welne jedwabna, specjalnie dla Ciebie, schowam na potem.

PS HP, No wlasnie mam gdzies jechac, ale moge nie pojechac, napisze wiecej dopiero jezeli uda mi sie pojechac i wrocic.

No i zdjecia.
Ostatnio edytowano Pt, 26.05.2006 06:10 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Pt, 26.05.2006 05:57

I jeszcze pare roz. Ta na dole nazywa sie "Brass Band", a ta na gorze rosnie w Wall (SIC!) Garden.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Pt, 26.05.2006 08:17

Dzień dobry. U nas leje.
Wklejam szybko T&T. Emciu - nie zapomniałam, kciuki trzymam, ja Ci dam nie jechać! Już wczoraj w T&T napisałam coś na ten temat, ale nie zdążyłam wkleić, więc teraz nadrabiam!

"Martha /nie mylic z Marysia/(ani z Maria, wyraznie chodzi o Marthe) {ani z Margot, a zresztą jak jest piosenka o Marcie to nawet na odwyku się pisze tekst}
Operator, number, please: /a ona mu na to: "nie ma takiego numeru, nie ma takiego numeru". Cwana feministka, hi hi/(jezeli chodzi o scislosc to, to moze byc nagrany glos cwanej feministki) {¦ciana a może chcesz tytuł cwanej feministki roku? Tylko do Grecji nie jedź bo ... a sama wiesz}
it's been so many years /jakies 444? kto by tam zliczyl/(nie wazne ile lat temu, ale czy mozliwy jest powrot do przeszlosci...) {chyba nie, ale ¦ciana Ci powie, jak możesz wykorzystać karmę z poprzedniego życia}
Will she remember my old voice /chiba nie, troche zniszczony pelasia i tym, co wylalo sie ze szkla/(papierosy, zapomnialas wspomniec o papierosach) {ale jaki ten głos...ekhm...ekhm... męski po tych wszystkich używkach, coś czuję, że ja bym zapamiętała!}
while I fight the tears? /znaczy sie wrazliwy/(nie lubie jak ktos chlipie przez telefon, nic nie moge wtedy zrozumiec) {oj Emciu! tu nie chodzi o to, żeby cos zrozumieć}
Hello, hello there, is this Martha? /hmmm...zalezy KTO pyta/(Sciana, uwaga na reszte weekendu!!!! to moze byc telefon z pracy!) {¦ciana, a kto musiałby zadzwonić, żebyś podszyła się pod Maszmuna?}
this is old Tom Frost, /Tom? hmmm...nie znam....tak tylko udaje, lubie sie droczyc/(on tez udaje, taka ich dawna zabawa) {już ja z nim pogadam... frost ... hi hi hi}
And I am calling long distance, /sciana zawsze dzwoni long distance, bo ja po swiecie nosi/(dzizyz, no i dobrze, phi, a niektorzy to nawet telefonow nie maja,....a Ci, chwalipieci!) {ja mam telefon! ¦ciana chcesz mój numer?}
don't worry 'bout the cost. /przeciez to Tom placi a nie ja, co sie bede martwic na zapas/(no wlasnie otwieram liste 14 wad, #1. zwracanie uwagi na takie blahostki jak pieniadze, phi) {otwieram listę 14 zasad życiowych, #1 nie martwić się na zapas}
'Cause it's been forty years or more, /forty four....lubie byc dokladna w obliczeniach/(no to badz: 444, rozkojarzyl Cie ten telefon, przyznaj sie...) {jak się usłyszy takich głos... to nie ma mocnych}
now Martha please recall, /a co to Martha na kiwniecie palca? Przeciez mowie, ze to feministka/(do tego z lekka amnezja, hi hi) {ludzie ja wczoraj byłam na Shirley więc feministka kojarzy mi się tylko z mleczarzem}
Meet me out for coffee, /for coffee to chetnie...tylko tak: mleko musi byc sojowe, kawa organiczna, cukru niet/(to juz najlepiej sama sobie zrob i przynies w termosie, spotkamy sie na lawce) {a więc jednak z mlekiem? Hi hi hi}
where we'll talk about it all. /jesli tylko dam Ci dojsc do glosu/(nie szkodzi on tesknil wlasnie za Twoim gadaniem, zostawi Ci jakies nowe CD ze swoim starym glosem na PO kawie) {tasiemiec w realu? ... oj chciałaby dusza do raju...}

And those were the days of roses, /czek - roze byly z cierniami/(PHI, trzeba sie bylo nauczyc z nimi obchodzic) {od Marty!}
poetry and prose and Martha /do tego dodam teksty z podtekstami/(przepraszam ale nie samym slowem zyje Martha, uhm) {trzeba jeszcze trochę .... deszczu?}
all I had was you and all you had was me. /bez przesady...byl jeszcze deszcz, burza, wiatr, niebo, ocean.../(no wlasnie, juz lepiej, knajpy, uliczne zaulki, hotele i stare samochody,....chyba nie hondy) {koncerty w weekend!}
There was no tomorrows, /zawsze jest jutro....nadzieja, te sprawy/(ale jutro to juz nie do nich nalezalo, zyli chwila, bez planow, pelna improwizacja) {jutro nie umiera nigdy... James Bond ...ech kiedy to było?}
we'd packed away our sorrows /czek - Sowa miala racje - najwiekszym wynalazkiem jest plecak/(co??? Sowa dzwiga smutki w plecaku?!) {w butelkach po piwie}
And we saved them for a rainy day. /a nie mowilam, ze jeszcze byl deszcz/(a bledzik, czy byl w tym plecaku bledzik?) {nie, u Marysi zima i bledzik jest jej!}

And I feel so much older now, /a ja jak wino, z wiekiem coraz lepsza, phi!/(a ja w ogole sie nie starzeje, zatrzymalam czas metoda fotograficzna, czek!) {właśnie ¦ciana co z tymi Twoimi fotografiami? Może je Grejs wkleić, albo chociaż przesłać? chwaliła się tutaj w HP, że to takie arcydzieła, daj popatrzeć, nie bądź taka}
and you're much older too, /chcesz w czape?/(no za to "much" to zdecydowanie w czape, gdyby bylo tylko "older" to jescze bym Cie powstrzymala) {oj chodzi tylko o to, że się po latach spotkali, nie czepiajcie się}
How's your husband? /fine! how's your wife?/(Great! Rozwiedlismy sie rok po slubie) {nie było żadnego husbanda, to wszystko bujda}
and how's the kids? /fine! how's yours?/(Super! Mieszkaja z byla zona.) {a ja niby skąd mam wiedzieć?, jakie kids? chyba mnie z kimś myli, cholera zaraz przyłożę bumerangiem}
you know that I got married too? /a co mi ta wiedza da?/(no zebys nie myslala, ze jakis looser do Ciebie dzwoni) {Emciu, jak to „looser”, co chcesz przez to powiedzieć? hi hi hi}
Lucky that you found someone /kto szuka, ten sie doszuka dziury w calym/(no i takie to bylo dziurawe szczescie...) {z igłą w stogu siana}
to make you feel secure, /nie dziekuje, sama sie ubezpieczam/(Tak? A jaki koszt? Bo mnie samotne ubezpieczanie drogo kosztuje) {a i tak nie wypłacą w razie czego, radzę dokładnie przeczytać to małym druczkiem na dole, gorzej niż Teremi umowa z ZAIKSem}
'Cause we were all so young and foolish, /foolish to moze TY, ja tam zawsze mam glowe na karku/(czili bylo ying and yeng) {inaczej nie może być!}
now we are mature. /tak nam sie tylko wydaje/(czy pan Tomek nalezal do dzieci kwiatow?) {grunt że ma maturę}

And those were the days of roses, /zwiedly te roze, pokryl je kurz/(nic nie zwiedlo, to byly magiczne roze, wiecznie zywe!) {Emciu, to nie brzmi dobrze, ... a jak się kojarzy!}
poetry and prose and Martha /jeszcze byly przeboje/(plus jedna okladka Time'a, pare wystepow w japonskiej telewizji) {ministerstwo i trochę medali}
all I had was you and all you had was me. /niech Ci bedzie, troche inne mam wspomnienia/(duet byl z nich fajny, spiewali do jednego mikrofonu, dzielila ich tylko gitara) {o nie, przepraszam najfajniejszy duet to jest Grejs i ¦ciana! czy tarmoszenie se wrati?}
There was no tomorrows, /bylo tylko wczoraj? a to cos nowego!/(Nie! Byly tylko pojutrza. Tomorrow, to oni lubili dlugo spac po wystepach) {...ekhm....ekhm... nie wnikam w szczegóły}
we'd packed away our sorrows /jak to? musi byc rownowaga - sa smutki i radosci/(grali w orla i reszke, wypadly mu smutki, mowi sie trudno) {ale przez to arcydzieła się sypią z rękawa!}
And we saved them for a rainy day. /w taki dzien to sie chce zyc! pan Tomek znowu cos nie-halo/(oczywiscie ze halo, na swoj Tomkowy sposob. Dla niego smutki to radosc, od Alberty sie uczyl.) {odwracać kota ogonem chyba hi hi hi}

And I was always so impulsive, /troche sie pogubilam, to jest o panu Tomku czy o Scianie?/(pan Tomek to raczej taki flegmatyczny mi sie wydaje) {pewnie, że o ¦cianie! Phi! każda piosenka jest o ¦cianie!}
I guess that I still am, /zdecydowanie o Scianie/(Sciana, co dzisiaj znowu zmajstrowalas? Przyznaj sie?) {no właśnie!}
And all that really mattered then /NIC NIGDY nie ma znaczenia/ (Alberta?????! Nie spisz?) {czyli wszystko zawsze ma znaczenie? Gubię się w tych przeczeniach, Alberta wstawaj!}
was that I was a man. /to o panu Tomku, ktory nigdy nie chcial byc feministka. Glupi!/(moze i chcial ale przestraszyl sie Kazi Szczuki) {a ja lubię jak Kazia mówi o książkach, a Pan Tomek jak śpiewa}
I guess that our being together /to nam sie tylko snilo/(a wiec to byla najprawdziwsza prawda!) {w dodatku oczywista!}
was never meant to be. /no przeciez mowie, ze to byl jeno sen/(niespelniny, jeden z najpiekniejszych!) {jak nic dzisiaj Pan Tomek mi się przyśni}
And Martha, Martha, /krzyczy jak mlody Marlon Brando/(a to Ci sie Sciana zdecydowanie sni, ja slysze glos Ojca Chrzestnego, a wiesz, ze znaleziono chyba grob Jimmiego Hoffy, czytalam w Newsweeku) {głosy słyszycie? Ktoś się musi wami zająć w HP, jakaś analiza by się przydała}
I love you can't you see? /gdzie sa moje okulary? znowu mam balagan w szufladzie/(SCIANA, wiesz co?! To jest najwaznejszy wers z calej piosenki, a TY sie bierzesz za jakies tamm porzadki, dzizyz!) {masz je na własnym nosie! I przestań zasłaniać się szufladą w kluczowych momentach}

And those were the days of roses, /juz dawno leza na smietniku/(ale za to jak dalej cudnie pachna!) {sprzeciw zgłaszam przeciwko różom na śmietniku, ¦ciana tak nie można!}
poetry and prose and Martha /a potem przywalilo nas zycie. Proza/(szkoda ze nie wiedzieli jak sie odkopac...) {to ich zasypało? O matko, o czym w ogóle jest ta piosenka?}
all I had was you and all you had was me. /byla jeszcze nadzieja, byla ale sie zmyla/(znaczy sie zwatpili i nadzieja przepadla, poszla z deszczem na zachod...a oni tak siedzieli przysypani...we dwoje, w ciszy....) {i co? źle im było?}
There was no tomorrows, /nirwana byla, jest i bedzie/(ale nie zawsze taka jaka by mogla byc) {konkurs: jaka mogłaby być nirwana?}
we'd packed away our sorrows /dziekuje, nie czestuje sie/(a moze jednak, moze ten w zlotku, w srodku ma nadzienie z lez?) {oj Emciu to Twoje pragnienie wody... czy ono coś znaczy?... gdzie ta analiza?}
And we saved them for a rainy day. /szkoda, ze dzisiaj nie pada/(pewnie jutro bedzie, cierpliwosci, chmury od Trzynastki to nie torpeda!) {jakie nie pada? Leje! Tłumy pielgrzymów z parasolami i w płaszczach przeciw deszczowych za oknem, pewnie wśród nich jest Izabela}

And I remember quiet evenings /ekhm..ekhm...cos mi zaczyna switac/(no i jak bylo? Brudnopis, hi hi ?) {najważniejsze, że we dwoje, może być quiet, a zresztą fajne są quiet evenings we dwoje}
trembling close to you..." /i czy to nie jest piekna piosenka o milosci?!/(PIEKNA! Chyba do kogos zadzwonie...) {long-distance chcesz? Zaraz Ci wyślę numer... jasne, że piękna ta piosenka!}

/¦ciana/ (Emcia) {Masza}

Będę później. Teraz idę wąchać róże. Pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Bromba Pt, 26.05.2006 10:49

Nie mogłam czekać, przyniosłam coś ¦cianie:

Gdzie diabeł dobranoc mówi do ciotki, #tam Bronka mówi salve, ¦ciana#
gdzie w cichej niezgodzie przyszło nam żyć, #cicho? Tygrys i lew? Pobożne życzenia…#
na piecu gdzieś mieszkają plotki, #oj, piecu, piecu, z piersią kobiecą… a nie, to inna piosenka#
wychodzą na świat, gdy chce im się pić. #blisko mają, do szuflady cztery kroki#

Niewiele im trzeba - żywią się nami, #niechcący stajemy im kością w gardle#
szczęśliwą miłością, płaczem i snem. #DNEM, oceanem, mgłoszczem#
Zwyczajnie, ot, przychodzą drzwiami, #czasem tylko wnoszą je na bramie wyrwanej z nawiasów#
pospieszne jak dym i lotne jak cień. #czy Mashmoon daje korepetycje z czytania znaków dymnych?#

Gadu, gadu, (...) nocą. #gady rights!#
Baju, baju, baju, (...) w dzień. #d(zi)enne baje też rigths!#

Gadu, gadu, (...) nocą. #¦ciana, jakie wina masz w zapasie?#
Baju, baju, baju, (...) w dzień. #ja zajmę się uzupełnieniem zapasów kawy i mleka sojowego#

Gdzie wdowa do wdówki mówi: kochana, #tam poziom DNA nie dla wszystkich#
gdzie kot w rękawiczkach czeka na mysz, #tu mi zabrakło we(ł)ny, poszła na rękawiczki#
gdzie każdy ptak zna swego pana, #¦ciana, może jakaś opowieść o koreańskich ptakach, dawno nie darły się u o świcie#
tam wiedzą, co jesz, co pijesz, gdzie śpisz. #miałam właśnie zapytać Was w HP, co jadłyście ostatnio na śniadanie, mnie się w ogóle nie chce jeść, no dno!#

Gdy noc na miasteczko spada jak sowa, #spadaj, Druhno Sowo, spadaj#
splatają się ręce takich jak my #ciiiii, jednomyślność#
i strzeże nas księżyca owal, #patrzymy na niego przez witrażyk w zadumie#
by żaden zły wilk nie pukał do drzwi. #jak zapuka, damy mu do zjedzenia Tę…gibkę albo strzygę, dobra?#

A potem siadamy tuż przy kominku #włączmy 13 płyt pana Tomka#
i długo gadamy, że to, że sio #¦ciana, czy Ty na pewno nie boisz się DNA Bronki?#
tak samo, jak ten tłum na rynku, #idziemy na miasto, przyniesiemy pleśniaka#
jak ten tłum, pleciemy co, kto, #pleciemy wiklinowy kosz, phi!#
kto kiedy, gdzie kto. #gdzie O.?, kiedy Tajlandia?#

Gadu, gadu, (..) nocą. #nigdzie nie idę, jestem nieodporna na stratę#
Baju, baju, baju, (..) w dzień. " #trzymam za rękę, a ręce mam znowu ciepłe#

slowa: Agnieszka Osiecka #Bronka#
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Ita Pt, 26.05.2006 12:31

Przychodze tu, bo tu chyba najwiecej matek "urzeduje".
Tak pieknie piszecie o dzieciach (nie tylko wlasnych)
Z troska, z miloscia, z duma...Tak tylko potrafia (i powinny) myslec matki.

Przychodze tu, bo tez jestem mama, dumna ze swego syna, ktory wlasnie dzisiaj mi przywiezie bilet na "Shirley Valentine" z KJ. Bilet, ktory "zalatwila" dla mnie Marysia z Gliwic. Kochana, bardzo "matczyna" i tez na HP zagladajaca. Sama nie moglam, bo...nie moglam.

Przychodze tu, bo Bromba wczoraj napisala:
"Przytulcie jutro swoje mamy (jak ja na przykład), ale pomyślcie też chwilę o tych, którzy nie mogą tego zrobić."
Piszac to Bromba napisala rowniez o mnie.
Nie moge tego zrobic, nie moge sie przytulic do mojej mamusi, bo juz Jej nie ma.
Nie ma Jej na tym "padole lez" ale wierze, ze czuwa nade mna...nadal.


Przychodze tu, bo tyle piszecie o poezji a dzisiaj zamieszczacie piekne, nastrojowe strofy, wlasnie matkom poswiecone. Choc na moment chce sie w nie "zanurzyc".
Przynosze z soba wiersz, ktorego (chyba) jeszcze nie znacie...

***

mknę przez czerwone światła
ulicy zbawienia
szybciej niż wiatr co szepce „pędź”
gdy na ostatni nocny
chcesz załapać się

gdzieś w oddali migocze nocny port
gdzie wszystkie łzy obmywa noc
chcę tam być nim nad ranem
mamo, przewrócisz się na drugi bok

H. Caulfieid

Autor tego wiersza (i kilku innych) "ujawnil" sie 23 maja w Korespondencji na Forum KJ ...
http://www.krystynajanda.com.pl/forum/v ... highlight=

i wzbudzil we mnie "matczyne" uczucia :
http://www.krystynajanda.com.pl/forum/v ... 6&start=20

Tylko w ten sposob moge mu POMOC, zamieszczajac tu ten wiersz.
Chce by wiedzial, ze zostal ZAUWAZONY.
Jak DZIECKO przez MATKE!

Przychodze tu dzisiaj nie z bzem (jak to wczesniej robilam) ale z roza dla wszystkich czlonkin tej "maminej" SEKTY.
Z roza, na ktorej zastygla kropelka deszczu, jak łza ...
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Ściana Pt, 26.05.2006 14:46

No wiec....no normalnie uwielbiam zaczynac zdanie od "wiec", zabiora mi dyplomy, medale, jak nic! Eee tam..Emigracja jestem, to moge sie nie znac na ojczystym jezyku. No wiec....u mnie 22:24...przede mna ciezki weekend - nawet nie chcecie wiedziec dlaczego. W pracy DNO dna. Dzien Matki w Kraju-Raju, no i w ogole same problemy. Przeczytalam Wasze wpisy w HP i musze, normalnie musze, odniesc sie do piosenki Bromby. Reszta bedzie w weekend. Obiecuje!

Gdzie diabeł dobranoc mówi do ciotki, #tam Bronka mówi salve, ¦ciana# /A Sciana odpowiada AVE. Do tego robi taki papiezowo-prezydencki gest prawa reka/
gdzie w cichej niezgodzie przyszło nam żyć, #cicho? Tygrys i lew? Pobożne życzenia…# /no normalnie dzisiaj sie tak wydarlam w pracy, ze az echo pooooszlo..a jutro sie wydre jeszcze bardziej, bo cos mi sie wzbiera w plucach od tego dna. To sie nazywa terapia krzykiem/
na piecu gdzieś mieszkają plotki, #oj, piecu, piecu, z piersią kobiecą… a nie, to inna piosenka# /a mnie sie podoba ta piosenka o piecu z piersia kobieca, dlaczego nie?!/
wychodzą na świat, gdy chce im się pić. #blisko mają, do szuflady cztery kroki# /phi! ja tam siedze w szufladzie, nigdzie nie musze kroczyc/

Niewiele im trzeba - żywią się nami, #niechcący stajemy im kością w gardle# /prosze sie czestowac, mozna sie nawet udlawic. Wolnosc w Kredensie/
szczęśliwą miłością, płaczem i snem. #DNEM, oceanem, mgłoszczem# /podtekstem i rozdwojona jaznia/
Zwyczajnie, ot, przychodzą drzwiami, #czasem tylko wnoszą je na bramie wyrwanej z nawiasów# /i spiewaja wtedy "Janek Wisniewski padl"/
pospieszne jak dym i lotne jak cień. #czy Mashmoon daje korepetycje z czytania znaków dymnych?# /ja dzisiaj sprawdzilam Tarota i wyszlo mi, ze .... no wlasnie....czytam znaki/

Gadu, gadu, (...) nocą. #gady rights!# /a gdzie plazy?/
Baju, baju, baju, (...) w dzień. #d(zi)enne baje też rigths!# /w dzien to sie snia te nocne gady/

Gadu, gadu, (...) nocą. #¦ciana, jakie wina masz w zapasie?# /w zapasie to ja mam podteksty do tekstow pana Tomka. Pan Tomek wina wypil sam, jak bylam na robocie! Sobek!/
Baju, baju, baju, (...) w dzień. #ja zajmę się uzupełnieniem zapasów kawy i mleka sojowego# /tylko tak: kawa musi byc dobrze wypalona, najlepiej hawajska, z duzej Wyspy, a mleko sojowe to takie czyste, czili niezbyt rozcienczone z woda/

Gdzie wdowa do wdówki mówi: kochana, #tam poziom DNA nie dla wszystkich# /chodzi o DNO czy o genetyczne DNA?!, bo jesli o DNA, to mozna powiedziec, ze bycie wdowa jest genetyczne/
gdzie kot w rękawiczkach czeka na mysz, #tu mi zabrakło we(ł)ny, poszła na rękawiczki# /a myszy nie zabraklo we(l)ny, bo zajeta byla jedzeniem sera/
gdzie każdy ptak zna swego pana, #¦ciana, może jakaś opowieść o koreańskich ptakach, dawno nie darły się u o świcie# /bo sie nie dra....odfrunely do cieplych krajow, tzn nie dra sie, bo ja wstaje przed ptakami i zabieram sie do roboty, a potem to pan Tomek tak krzyczy, ze zakloca wszystkie ptaki/
tam wiedzą, co jesz, co pijesz, gdzie śpisz. #miałam właśnie zapytać Was w HP, co jadłyście ostatnio na śniadanie, mnie się w ogóle nie chce jeść, no dno!# /dobre, Bronka, chcialas chyba zapytac "co pilysMY na sniadanie"/

Gdy noc na miasteczko spada jak sowa, #spadaj, Druhno Sowo, spadaj# /czek- Sowa spadla pod stol, zaraz sie poodnosi, nie boj zaby, tfu, Sowy/
splatają się ręce takich jak my #ciiiii, jednomyślność# /veto! proponuje KONTROWERSJE, no co? musza byc przeboje!/
i strzeże nas księżyca owal, #patrzymy na niego przez witrażyk w zadumie# /Masza! To wers dla Ciebie, jestes tam?! Copy!/
by żaden zły wilk nie pukał do drzwi. #jak zapuka, damy mu do zjedzenia Tę…gibkę albo strzygę, dobra?# /albo krolewne zakleta w zabie udko, wegetarianskie, znaczy sie/

A potem siadamy tuż przy kominku #włączmy 13 płyt pana Tomka# /chcecie mnie dobic w realu?/
i długo gadamy, że to, że sio #¦ciana, czy Ty na pewno nie boisz się DNA Bronki?# /Bronka! Ustalmy jedno: Sciana niczego sie nie boi, dobra?!/
tak samo, jak ten tłum na rynku, #idziemy na miasto, przyniesiemy pleśniaka# /idziemy na robote, przyniesiemy opowiesc o dnie/
jak ten tłum, pleciemy co, kto, #pleciemy wiklinowy kosz, phi!# /a w koszu zywe roze, bez kolcow? NUDA/
kto kiedy, gdzie kto. #gdzie O.?, kiedy Tajlandia?# /O. - czek. Na wyciagniecie reki. Realny znaczy sie. Tajlandia? Kiedys tam. Kto szczeka, ten doszczeka/

Gadu, gadu, (..) nocą. #nigdzie nie idę, jestem nieodporna na stratę# /a ja ide spac!/
Baju, baju, baju, (..) w dzień. " #trzymam za rękę, a ręce mam znowu ciepłe# /takie terepeutyczne znaczy sie?! bo jak tak - to biore! Przydadza sie w realu. Na dnie!/

slowa: Agnieszka Osiecka #Bronka# + /Sciana/

PS Bronka! Szacuneczek!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum