Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Marysia Pt, 19.05.2006 20:07

M.C. miałam taki zamiar, mówić o kolorach, ale przecież to samo życie niesie tyle barw, więc po co tu Wam bedę truła?
Ale tak w bardzo wielkim skrócie to wyobraźcie sobie kulę, w któej zamknęlibyśmy wszystkie kolory....podobną do kuli ziemskiej...na biegunie południowym tej kuli umieścilibyśmy absolutną czerń (już czarniejszej nie ma....), na gorze kuli czyli na biegunie północnym absolutną biel (nie ma już nic bielszego...), na równiku w równych odstępach: czerwony, po drugiej stronie zielony, dalej niebieski, po drugiej stronie żółty. Widzicie już tę kulę? A potem umieszczamy ją w przestrzennym układzie współrzędnych i...już każdy kolor możemy bardzo dokładnie opisać, bo jest on mieszaniną w różnych proporcjach tych kolorów.....To w bardzo dużym i uproszczonym skrócie...Ale to też tak jakby tłumaczyć komuś zakochanemu, co dzieje się w jego organiźmie, jakie zachodzą reakcje chemiczne, gdy jest w takowym uniesieniu.....
A więc Aqua jest piękny, wspaniały...wszystko jedno czy na zwykłej ścianie, czy na HP-owskiej ¦cianie z kredensem razem.... i Grejs pod stołem też w kolorze aqua. Zresztą modnym, bo wszędzie panuje moda na wodę, SPA itp.
Boże, ależ ja się rozpisałam...
Trzynastko, miłość zawsze piękna. A w milości takiej właśnie dojrzałej ...nie inaczej... to chyba jak ze smakiem wina, które pochodzi ze starego rocznika...ma piękny kolor. Tym sposobem wróciliśmy do barw...
Trzymajcie sie dziewczyny!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Rfechner Pt, 19.05.2006 21:01

Jakie piekne stokrotki juz przemycilam do siebie .Tez lubie czytac HP.Pozdrawiam wszystkich GORĄCO
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez GrejSowa Pt, 19.05.2006 23:09

¦picie...? To tylko ja, Sowa, z dennym meldunkiem w dziobie...

Kmaciej - to prawo, które sprawia, że wszystko, co się odbije to potem spada na dno, to chyba prawo grawitacji, ale może się mylę...Więc tak kombinuję, że trzeba chyba znaleźć dobry punkt zaczepienia, gdzieś tam, w górze...i będzie git...Nie ma takiego prawa, którego nie dałoby się obejść...Masza zaraz walnie mnie w łeb...ale to dopiero w poniedziałek...
Plakat piękny...patrzę w tym momencie na mój kufelek...i wyszło mi, że jestem pesymistką, ale za to z pianką i to wcale nie tą na ustach...Zdziwko...? Fajnie się rymuje z "piwko"...no, nic...
Określenie "sukces toaletowy" cholernie mi się spodobało - za podwójne dno!!! Na pierwsze dno najlepsze są moje ukochane Lewisy - guziki rozpinam jednym szarpnięciem i już można błogo sukcesować...A na drugie dno - najlepszy dobry, naturalny czili niewidoczny makijaż...i dobre perfumy....a potem już jakoś pójdzie...Ja dzisiaj jestem na toaletowym dnie...ale tak miało być...
Myślałam nad tym, jaka to może być choroba z większym dostępem do neta...i do mojego grejsowego łba przyszła tylko do głowy świnka, która ma przecież z przodu dwa wejścia USB...czy coś wygrałam może...?
Pozdrawiam Cię i dziękuję za szalenie inspirujący post!!!

Teremi - nie pomyliłam epok, przyszłam wtedy z octem pod skrzydłem celowo...to była taka ME-TA-FO-RA...ocet robił za moje dno...KaPeWu...?
Nieostre zdjęcia też kocham...Ta dziewczynka jest cudna po prostu...Mam parę ładnych, bo nieostrych zdjęć dziewczynki, co się ¦ciana nazywa, ale jak bym tu wkleiła chociaż jedno, to pewnie na stałe widziałabym już nieostro...taki lajf...ale zdjęcia śliczne...eh...
W horoskopy wierzę, o ile się sprawdzają...Politykę zarzuciłam czas jakiś temu, ale powoli się z nią przepraszam...chcę dokładnie wiedzieć, czego się boję...
Aha, jeśli bywam tu czasami w dzień, to najprawdopodobniej ukradkiem w pracy...faktycznie to rzadkość...ale wiedziałam, że w przeciwnym razie w ogóle tu nie mrugnę...Najbardziej to bałam się o taką jedną wariatkę...znam ją już trochę i wiem, że podpaliłaby się na Rynku jak nic...nie wiem wprawdzie na jakim, może seulskim, ale to doprawdy szczegół, liczy się efekt...co nie...?
Coś ostatnio dużo tu o kolorach - mój ulubiony to brąz...we wszystkich możliwych odcieniach - opalenizna, czekolada, piwo, chleb, oczy, koń....nie ma końca...

Marysiu - witaj!!! Z firmą GREJSPOL na ¦ląsku nie mam nic wspólnego...natomiast tu, w HP jest taka firma GREJ¦CIANLAND, bardzo dochodowa...;-)))) Pozdrawiam Cię!!! Mówisz, że Grejs w kolorze aqua...? A to mi dałaś do myślenia...Ale z bąblami czy bez...?

Trzynastko - jestem absolutnie zauroczona Twoimi zdjęciami!!!

Greenw - jak masz kłopoty z zapakowaniem deski do prasowania, to może się do niej po prostu przywiąż plecami, co...? Oczywiście pamiętaj o tym, że od pasa w górę, bo w przeciwnym razie możesz nie osiągnąć sukcesu toaletowego...

Masza - słuchasz się mnie wreszcie...? Pijesz więcej...? Aaaa, dobrze że przynajmniej zaczynasz od Bacha...Ja słucham w pracy na zmianę RMF Classic, radia PIN i www.jazzfm.com z Londynu...To ostatnie BARDZO polecam!!!

¦ciana - dzięki za wspomnienie języka portugalskiego...Ja kocham ten język!!! Ma w sobie CO¦ takiego, czego nie potrafię nazwać...ale co wyraźnie czuję, kiedy słucham piosenek w tym języku...A to seriale brazylijskie są po portugalsku...? Się zdziwiłam...myślałam, że po brazylijsku...w jakimś filmie mówili...ale to komedia chyba była...no, nic...
Bardzo mi się podoba zdjęcie timorskiej (timorskiej...?) dziewczynki z niemowlęciem...Piękne i wzruszające...
Kurczę, a skąd Ty wiesz, że jak oglądam filmy, to sobie wyobrażam różne rzeczy...? Ty to jesteś...No, tyle że nie wyobrażam sobie jak bym to zagrała, odebrała Oskara, wyreżyserowała i takie tam...chyba za głupia na to jestem, tylko co by było, gdyby mi się przytrafiło coś takiego jak w filmie...co bym wtedy zrobiła...bardzo często mam takie myśli...
A do listy pięknych słów chciałabym dopisać "BOWIEM"...zgodzisz się...?

Emcia - no, przecież meczę, co się mnie czepiasz, co...? Ja Ci mnie zapomnę!!! Tylko spróbuj!!! A do czego jest dana Sowa, jeśli mogę spytać...? Nieśmiało, rzecz jasna...ale Ty odpowiadaj śmiało!!!
A zdjęcie Bromby było z "kubkiem" a nie z "kibkiem". W "kibku" to był sukces toaletowy...dzizys, Emcia...jak Ty nic nie rozumiesz...
P.S. Oczywiście, że Sowa żyje, a co Ty sobie myślisz...?! Ty wiesz ile sowy żyją???? Bo ja nie....ale czuję, że długo...

Bromba - ascendent to układ planet i gwiazd w dniu i godzinie twojego urodzenia - tak mówi Internet...nie żebym taka mądra była jak ¦ciana...a za odpozdrowienia od KJ dzięki!!! Wiem, co czułaś!!!

Echo - dzięki za stanięcie w obronie cabrio - no, ma się rozumieć, że włos rozwiany, mjuzik na ful, z pasażerem się nie gada, tylko śpiewa, co ja mówię - ryczy na całe gardło, a kierowców Tirów się zwodzi, potem z wdziękiem rzuca w ich kierunku parę przekleństw, a następnie strzela w cysternę i po sprawie!!! Aha, i jeszcze cabrio ma tę zaletę, że można za siebie rzucać granaty, tak jak to robiła Honorata w Czterech Pancernych i Psie...

I do wszystkich: NIECH NIKT NIE ZATRZYMUJE CZASU!!!! Zobaczcie tylko - ¦ciana pracuje 24/7, miało Jej być mniej...i co...? JAJCO!!! Posty, tasiemce, teksty, zdjęcia, analizy, odnoszenie się itp. itd...No, to teraz sobie wyobraźcie, co by było, gdyby ktoś zatrzymał czas...Jak nic tasiemiec wylazłby mi z monitora i oplótł mnie kilka razy...A tak w ogóle, ¦cianulka, to jeśli Ty jeszcze masz na to czas, to albo Ty jesteś super zorganizowana (to komplement dla Ciebie, a dla mnie powód do kolejnego kompleksu), albo "chcieć to móc" (to chyba komplement dla HP...?), a najpewniej i jedno i drugie!!!

I to by było na tyle...ode mnie na razie nic więcej...tekst może później...tymczasem chcę Wam z radością donieść, że DOKŁADNIE rok temu wlazłam odważnie (po wcześniejszych CZTERECH nieśmiałych próbach) do HP i tak mi już zostało...

Wasza, sentymentalna jak cholera, Sowa...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez gocha Pt, 19.05.2006 23:29

Witajcie,

kurcze, nie nadazam, wiec tylko ja tez dziekuje, maciejko, za "Serce". I dodaje, ze muzyka Izaaka Dunajewskiego, a piosenka z filmu "Swiat sie smieje". Nie wiem, jaki byl rosyjski tytul, ale polski swietny, nadaje sie do cytowania przy przeroznych okazjach. Niestety ostatnio znow ...

Nie wiem, czy uda mi sie wpasc przed wyjazdem, ale obiecuje zdjecia z Banff, gdzie mnie moj O. za tydzien zabiera na dlugi weekend. To w Gorach Skalistych po kanadyjskiej stronie, a gory i jeziora to jak wiadomo to co lubie najbardziej (no, jedno z tych), dopiszcie do listy pieknych slow, razem z oceanem.

Spadam, pozdrawiam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez GrejSowa So, 20.05.2006 00:02

"Z SAMOTNO¦CI" - słowa - Andrzej Mogielnicki, muzyka, śpiew - Krystyna Prońko

Z samotności
tej największej,
z której przyszedł człowiek
wymyślono ogień,
koło oraz kości do gry

Z samotności
tej, z tej której nikt nas dotąd
nie uzdrowił
ktoś w bezsenne noce
skomponował koncert
na milczące skrzypce, świt i łzy

Zbudowano piękny dom
od piwnicy aż po strych
w oknie stutysięczną noc
kolorowa lampa lśni
A więc, co sprawia że
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi

Z samotności
od tej pierwszy raz
przeżytej chwili
było bliskie kino
Jazz i pierwsze loty do gwiazd

Z samotności złej
Zapisano już papieru tyle
Wciąż zmieniano stroje
Było parę wojen
Z samotności starszej niż ten świat

Zbudowano piękny dom
od piwnicy aż po strych
w oknie stutysięczną noc
kolorowa lampa lśni
A więc, co sprawia że
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. Pozdrawiam całe HP, dobranoc...
Ostatnio edytowano So, 20.05.2006 12:56 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz So, 20.05.2006 12:50

Grejs, jakie w poniedziałek, jakie w poniedziałek? Ja tu czuwam na straży hi hi hi! Dostajesz bumerangiem już dzisiaj! Przeczytałaś dziennik KJ? Z nowymi Ministrem Sprawiedliwości żartów nie ma! Chociaż, te Twoje wywody to wiesz... znikoma szkodliwość społeczna... (no bo umówmy się: kto to czyta? hi hi hi) jakoś Cię wybronimy...
www.jazzfm.com zaraz przetestuję! ATy znalazłaś wczoraj Diane? Koncert taki sobie, napisałam kilka słów w Rozmowach.

Wiecie co wczoraj miałam z moim T? Zadzwoniłam do niego, że sie trochę spóźnię, wiec żeby na mnie poczekał (na mieście) i że będę za pół godziny. W pracy robiłam wszystko 3 razy szybciej niż normalnie, do HP zajrzałam na sekundę i dzwonię do niego, że już wychodzę. Pytam gdzie jest, a on na to spokojnie, że w domu. I jeszcze mówi, że ja zawsze mówię, że za pół godziny, a potem siedzę godzinę w HP i on musi czekać! Dobre? Myślałam, że bumerangiem dostanie, no bo gdybym wiedziała, że do domu pojechał, to bym jeszcze z pół godziny w HP posiedziała hi hi hi. A tak.. a tak to .... się nie zmarnowało to pół godziny, bo mogłam do Grejs spokojnie zadzwonić i było prawie jak w HP (teraz Grejs mi przywali za to "prawie")!
Aaaa Grejs wiesz, że miałam "samotność" na liście słów, których nie lubię?
Teremi - strasznie, strasznie się uśmiałam z Twojego pomysłu, żebym to ja upiekła ciasto! Pieczenie ciasta jest pooootwoooornie nuuuudneee! Nie lubię trzymać się przepisu, nie mam cierpliwości do ucierania i nie daj Boże ugniatania i jestem po prostu kompletnym beztalenciem w tej dziedzinie. Za to kierownikiem produkcji mogę zostać, tutaj już trafiłaś. Krzyś to nowy członek rodziny T. Miejmy nadzieję, że będzie miał poczucie humoru!

Pozdrawiam Wszystkich. Ciasto rabarbarowe piecze się na dole, a mnie rodzina zaraz zlinczuje. Dlatego...pa pa pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa So, 20.05.2006 13:44

No, cześć, Masza, już myślałam, że do siebie będę gadać...Dzięki za bumerang...a wiesz, że nawet tak bardzo nie bolało...? Troszkę się tylko podrapałam...Za politykę zaraz się wezmę, ale na razie odpoczywam po robocie...
Jak wejdziesz na link tego radia z Lodnynu, to po kliknięciu "Listen now" masz do wyboru panel czerwony lub niebieski. Ja słucham niebieskiego, jakby co...smooth...Znalazłam wczoraj Diane Schuur, konkretnie płytę z 2005 z Carrabean Jazz Project, tytuł "Schuur Fire". Jeszcze nie słuchałam, później sobie włączę, skoro mówisz, że nie bardzo, to co się będę speszyć...nie...? Zaraz zajrzę do Rozmów...Teraz akurat słucham burzy...LIVE!!!

Aha, przywalam Ci za "prawie", skoro tak się dopominasz!!! To my aż pół godziny gadałyśmy...? Zaraz sprawdzę...Ja pamiętam, że kiedy się rozkręciłam w najlepsze, to Ty: "Muszę już kończyć, no to cześć." ;-))) No, to cześć, Masza!!! Same przeboje z Tobą! A historię z T. znam, bo mi ją opowiedziałaś, to sobie odpuszczam, dobra...?
A co Ty się czepiasz samotności...? Samotność niejedno ma imię...W związku z tym może chyba być i na jednej i na drugiej liście, co nie...?

A co do pieczenia ciast, już o tym chyba mówiłam, ale nie pamiętam gdzie, gdyż mam sklerozę, że w życiu nie upiekłam żadnego ciasta. Właściwie to tylko jedyny raz, kiedy jeszcze byłam w szkole...ale to w ogóle nie miało być ciasto, tylko budyń koczeladowy własnej roboty wg przepisu z książki kucharskiej, którą akurat dostałam i chciałam wypróbować. Wyszedł murzynek i został zjedzony. Od tamtej pory nie biorę się za ciasto, bo wiem, że jak nic wyszedłby mi budyń...
Kierownik produkcji może być, bywałam nim czasem w swoim okresie reklamowym...nadaję się..
A Ty wiesz, że ja bardzo mało Krzyśków poznałam w swoim życiu...? Ale wszyscy mieli niesamowite poczucie humoru!!! ¦pij zatem spokojnie!

Gocha - nic się nie martw, nie jesteś jedyną, która nie "zdanża" ;-))) Chętnie bym pomogła w sprawie tytułu, ale niestety nie mam pojęcia. Natomiast mogę strzelić, jeśli chcesz: MIR SMIEJOTSJA. Może być...?
Udanego długiego weekendu...rozmarzyłam się...szczekam na zdjęcia!

Gdzie reszta, co? Ja się pytam!!! I też spadam...życie woła coraz głośniej...Trzymajcie się, nie wpadajcie w panikę i nie ogłaszajcie stanu alarmowego ani klęski żywiołowej, jeśli mnie tu nie będzie czas jakiś...dobra...? Będę zaglądać i mrugać w miarę możliwości...Na więcej musicie trochę poszczekać...Może jeszcze jakiś pod-tekst się do mnie przykałacze, to go Wam podrzucę...Pa!!!

P.S. ¦cianulka, no i co, przeszedł Ci już może troszkę ten nie-haloizm...?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana So, 20.05.2006 15:41

Czesc HP. Wpadam tylko na jedno slowo, bo na wiecej nie moge, chociaz bardzo bym chciala. Mam tyle do zrobienia, pracuje tak duzo, ze naprawde nie starcza mi na zycie.
Sowa wkleila piekny tekst, nie moge sie oprzec. Daje podtekst i spadam.
PS Emcia - dostalam dzisiaj od kolegi 13 albumow pana Tomka. Czy Ty rozumiesz, co sie teraz bedzie dzialo w Kredensie?!
Macham do Wszystkich. Ave.

"Z samotności /samotnosc - to jest PIEKNE slowo!/
tej największej, /a to moze byc jeszcze wieksza - to sie dziwi Alberta/
z której przyszedł człowiek /a co nie wiedzialyscie, ze malpa tez byla samotna?/
wymyślono ogień, /ogien to wymyslono z braku ciepla, czili prawie samotnosc/
koło oraz kości do gry /Sowa! A jaki jest najwiekszy wynalazek czlowieka?/

Z samotności /to sie rodza najlepsze podteksty, phi!/
tej, z tej której nikt nas dotąd /jasne, ze nikt, bo w samotnosci jest miejsce tylko na jadna osobe/
nie uzdrowił /dziekuje bardzo, mnie tam dobrze w ciszy/
ktoś w bezsenne noce /a rany! Jak nic, to jest piosenka o Scianie/
skomponował koncert /Emcia! 13 albumow pana Tomka!!!! I jeszcze mnie kolega chcial zaprosic na kolacje, ale sie wymigalam sluchaniem 13 plyt. W samotnosci/
na milczące skrzypce, świt i łzy /skrzypce dla Szpakowatego Trzynastki, swit dla ludu pracujacego, a lzy to woda, czili wiadomo KTO bierze/

Zbudowano piękny dom /Kangurzyco? No i jak tam Twoja lazienka z kibelkiem dla Sciany?/
od piwnicy aż po strych /wszystko gotowe?! Mam pakowac walize?/
w oknie stutysięczną noc /zaraz policzymy ile lat ma ten dom. 100 000 nocy dzielone przez 365 nocy, to daje nam....ziewam....nie mam sil. Gocha! Help!/
kolorowa lampa lśni /to nie lampa, tylko MOON/
A więc, co sprawia że /a co nam ta wiedza da?/
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi /a listonosz? dwa razy?/

Z samotności /w samotnosci to sie najlepiej balagani/
od tej pierwszy raz /w temacie "pierwszy raz" ekspertem jest pani korepetytorka, zwana Mashmunem/
przeżytej chwili /ale za to JAK przezytej!/
było bliskie kino /kino to my mamy w Kredensie, non-stop/
Jazz i pierwsze loty do gwiazd /Sowa! Jazz od Ciebie,a loty moga byc na ksiezyc, prosze bardzo: zeby poleciec na ksiezyc, nalezy...../

Z samotności złej /nie ma zlej samotnosci! Zdecydowanie NIE/
Zapisano już papieru tyle /stara ta piosenka. Papieru?! Phi!/
Wciąż zmieniano stroje /no przeciez mowie, ze stara../
Było parę wojen /luuudziee!!!! Prosze tutaj nie wyjezdzac z tematem "wojna". Nie mam sil/
Z samotności starszej niż ten świat /hmm...tu sie zamyslilam...Czek - Bog byl samotny, to stworzyl czlowieka? Za duzo mysle o zyciu.../

Zbudowano piękny dom /a moze to chodzi o Kredens?/
od piwnicy aż po strych /czek...od szuflady az po trampoline/
w oknie stutysięczną noc /w oknie to nic nie widze, bo mi oczy zachodza mgla, ze zmeczenia/
kolorowa lampa lśni /lsni mi lysy i tyle/
A więc, co sprawia że /strach/
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi... "/jak NIKT nie puka, to trzeba isc do NIKOGO i samemu zapukac....co nie?/

słowa - Andrzej Mogielnicki, muzyka, śpiew - Krystyna Prońko + /Sciana/

PS Dobranoc. Nie mam sil na edycje tego tekstu...Przepraszam jesli sa w nim bledy, orty i te sprawy. Mysle i pracuje w 3 jezykach. Jestem zmeczona. Dobranoc. Milej niedzieli zycze Wszystkim w HP.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa So, 20.05.2006 18:47

Ha! A oto i rzeczony, przykałaczony pod-tekst...piękny...¦cianulka, mogę się o Ciebie oprzeć...?

"Z samotności /samotnosc - to jest PIEKNE slowo!/ [jak pięknie być samotnym...kurna, brzmi jak hasło reklamowe, tylko jakiego produktu....? KONKURS!!! Sorry, zawodowe zboczenie...]
tej największej, /a to moze byc jeszcze wieksza - to sie dziwi Alberta/ [to jest samotność nieskończona...uwielbiam słowo NIESKOńCZONO¦ć...dodaję do listy pięknych słów, dobra...?]
z której przyszedł człowiek /a co nie wiedzialyscie, ze malpa tez byla samotna?/ [no, to skoro była samotna, to jak się o tym dowiedziałaś...? No doooobra, tak tylko pytam...]
wymyślono ogień, /ogien to wymyslono z braku ciepla, czili prawie samotnosc/ [nieee, no, ogień to wymyślono do grilla przecież...]
koło oraz kości do gry /Sowa! A jaki jest najwiekszy wynalazek czlowieka?/ [phi! wiadomo, że plecak Swiss Army!!! Co się gupio pitasz?]

Z samotności /to sie rodza najlepsze podteksty, phi!/ [to się nazywa "kreatywna samotność" copyrights]
tej, z tej której nikt nas dotąd /jasne, ze nikt, bo w samotnosci jest miejsce tylko na jedna osobe/ [ale gościnna, rozkładana "polówka" zawsze w pogotowiu...]
nie uzdrowił /dziekuje bardzo, mnie tam dobrze w ciszy/ [aha...tak se myślę, czy mnie jest dobrze jak Ty siedzisz cicho...no, jeśli Tobie dobrze to i mnie też, a nawet tym bardziej. amen.]
ktoś w bezsenne noce /o rany! Jak nic, to jest piosenka o Scianie/ [tak, ale niestety nie tylko...przeżyjesz to jakoś...?]
skomponował koncert /Emcia! 13 albumow pana Tomka!!!! I jeszcze mnie kolega chcial zaprosic na kolacje, ale sie wymigalam sluchaniem 13 plyt. W samotnosci/ [no, wiem, że ten wers nie do mnie, ale co mnie to obchodzi, to forum publiczne...no, więc...dzizys...Pan Tomek...UWAGA!!! Prognoza dla HP na najbliższe dni: od Azji idzie POTRZYNASTNE DNO i potrzyma jakieś...13 miesięcy...? A ten kolega to tylko chciał zaprosić, czy zaprosił...? nieee, no intencje też się liczą...ale żeby kolegi na płyty nie zaprosić...? To po co je dał...?]
na milczące skrzypce, świt i łzy /skrzypce dla Szpakowatego Trzynastki, swit dla ludu pracujacego, a lzy to woda, czili wiadomo KTO bierze/ [no, teraz to wiadomo KTO bierze - ci z Ministerstwa Finansów, co nie Masza...?]

Zbudowano piękny dom /Kangurzyco? No i jak tam Twoja lazienka z kibelkiem dla Sciany?/ [Ha! Właśnie dostałam fotoreportażyk od Kangurzycy!!! Ale kibelka dla Ciebie nie widziałam...]
od piwnicy aż po strych /wszystko gotowe?! Mam pakowac walize?/ [ale kitujesz, ale kitujesz...przecież Ty nie podróżujesz z jakąś walizą, tylko z plecakiem!!! dzizys...]
w oknie stutysięczną noc /zaraz policzymy ile lat ma ten dom. 100 000 nocy dzielone przez 365 nocy, to daje nam....ziewam....nie mam sil. Gocha! Help!/ [No, w pewnym sensie to ja też Gocha, więc odpowiadam: 273,97 roku...i teraz to i ja nie mam sił...od tego liczenia...zużyłam jakieś 2 000 pudełek zapałek...i kto je teraz powkłada z powrotem...?]
kolorowa lampa lśni /to nie lampa, tylko MOON/ [podglądasz łysego przez witrażyk, co...?]
A więc, co sprawia że /a co nam ta wiedza da?/ [JAJCO!!! Ile razy mam Ci to jeszcze tłuc?]
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi /a listonosz? dwa razy?/ [a ja? nie zliczę...od Twojego powrotu do Korea, czili jakieś 100 dni x jakieś 13 pukań dziennie = no, po prostu załamka...]

Z samotności /w samotnosci to sie najlepiej balagani/ [w samotności najlepiej się KLNIE!!!]
od tej pierwszy raz /w temacie "pierwszy raz" ekspertem jest pani korepetytorka, zwana Mashmunem/ [Hej, Ferstajmerka, nawcinałaś się już tego ciasta rabarbarowego...? Dawaj tu lesyn namber łan...szczekamy!!!]
przeżytej chwili /ale za to JAK przezytej!/ [no, w MOIM wieku to ważne, że w ogóle przeżytej, hi hi...ktoś powiedział, że jak człowiek w "pewnym" wieku budzi się rano i nic go nie boli, to znaczy, że nie żyje...]
było bliskie kino /kino to my mamy w Kredensie, non-stop/ [no, i to nawet z momentamy!!!]
Jazz i pierwsze loty do gwiazd /Sowa! Jazz od Ciebie, a loty moga byc na ksiezyc, prosze bardzo: zeby poleciec na ksiezyc, nalezy...../ [...owinąć się papierem toaletowym...itd...tak, tak, pamiętam Twoją instrukcję...niech jazz będzie z Tobą!]

Z samotności złej /nie ma zlej samotnosci! Zdecydowanie NIE/ [aha, wystarczy mieć pomysł na samotność...]
Zapisano już papieru tyle /stara ta piosenka. Papieru?! Phi!/ [toż pewno, że stara, tak jak samotność...dzizys, czytaj ze zrozumieniem, dobra...? aha, o tym będzie dopiero za chwilę...]
Wciąż zmieniano stroje /no przeciez mowie, ze stara../ [no, rewię mody też mamy w Kredensie, co nie...? Powiedz, co masz na sobie, a powiem Ci kim jesteś, hi hi...aktualnie mam na sobie: skarpety wełniane w kolorze ciemnoszarym sztuk 2, aha, prawda oczywista...dżinsy bojówki, oddające mój aktualny nastrój, podkoszulek w kolorze beżowym, a na to cienki sweter w serek w kolorze niebieskim, czili jestem toaletowe DNO]
Było parę wojen /luuudziee!!!! Prosze tutaj nie wyjezdzac z tematem "wojna". Nie mam sil/ [no, przecież nikt tu z wojną nie wyjeżdża, coś Ty, to tylko tekst...¦cianulka, nie denerwuj się...]
Z samotności starszej niż ten świat /hmm...tu sie zamyslilam...Czek - Bog byl samotny, to stworzyl czlowieka? Za duzo mysle o zyciu.../ [no, wreszcie się zamyśliłaś...lepiej późno niż wcale...lubię jak się zamyślasz...uwieczniłam to nawet, mogę wkleić...? "Zamyślona ¦ciana", fotografia barwna, cyfrowa, autor: Sowa...byłby fajny konkurs: O czym myśli ¦ciana, gdy się zamyśla..? No, to jak, mogę...?]

Zbudowano piękny dom /a moze to chodzi o Kredens?/ [dzizys, toż pewno - pukam się znacząco w czoło - KREDENS dopisuję do listy pięknych słów!!!]
od piwnicy aż po strych /czek...od szuflady az po trampoline/ [od nocy aż po dzień...ale to pięknie powiedziałam...ja to jednak jestem...wyszło mi niechcący B&B, pozdrawiam nenufarowo...]
w oknie stutysięczną noc /w oknie to nic nie widze, bo mi oczy zachodza mgla, ze zmeczenia/ [a donica z pelasią to co???!!! Skup się!!!]
kolorowa lampa lśni /lsni mi lysy i tyle/ [czy jak łysy CI lśni, to nadal jest samotność...?]
A więc, co sprawia że /strach/ [ale przed czym, kim...? ¦cianulka, no chyba nie boisz się Sowy, co...? Uhuuu, uhuuuu...to po sowiemu PEACE!!!]
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi... "/jak NIKT nie puka, to trzeba isc do NIKOGO i samemu zapukac....co nie?/ [jak do moich drzwi nikt nie puka, to wychodzę i sama sobie pukam, phi...otwieram sobie i siebie wpuszczam...nie pytam "kto tam", bo przecież wiem, że to ja, gupia nie jestem...Sowa potrafi!!! No, i trzeba sowie jakoś radzić w tym życiu...]

słowa - Andrzej Mogielnicki, muzyka, śpiew - Krystyna Prońko + /Sciana/ + [Sowa z Kwadratowa]

P.S. ¦cianulka, fajnie, że wpadłaś, chociaż na jedno słowo...ale i tak się rozgadałaś, jak zawsze, hi hi...gaduła z Ciebie...Edycję za Ciebie zrobiłam, aż się spociłam...nie ma za co...Ale co ja czytam, co ja widzę??? Nie starcza Ci na życie? To Tobie TEŻ???!!! Dzizys, od razu mi lżej ;-))) Tylko nie oszczędzaj na kablu, dobra? Obiecujesz...? WSZYSTKO, tylko nie kabel!!! Bo wtedy, to ja podetnę gałąź, na której siedzę...spadnę, dziobem wbiję się w ziemię, uduszę się, nie mogąc go otworzyć, żeby nabrać powietrza i tak sobie, tfu, sowie będę sterczeć...w nieskończoność...tak pięknie sowie będę sterczeć...dzizys, co ja wypisuję, chyba pora się żegnać...W imię wszystkich wspaniałych hapówek...amen...

Niestety, muszę już spadać...Nie chcem ale muszem...Koniec cytatu. Będę jak będę...na wszelki wypadek Wesołych ¦wiąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Bromba So, 20.05.2006 20:31

Dzieńdobrywieczór!

Wpadłam na chwilkę, przeczytałam dziennik i zamarłam. A zapalniczka była zielona...

No nic, biegnę dalej, życie woła, wydrukuję Was sobie i poczytam w drodze, bo nie mam czasu siedzieć przed komputerem.

Prima Aprilis!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. So, 20.05.2006 21:56

To tylko ja z tekstem.

"Z samotności /samotnosc - to jest PIEKNE slowo!/ [jak pięknie być samotnym...kurna, brzmi jak hasło reklamowe, tylko jakiego produktu....? KONKURS!!! Sorry, zawodowe zboczenie...](nic z tego Druhny, zadne hasla reklamowe nie pomoga, zrywan z sekta, oglaszam, ze jestem w zdecydowanej opozycji do "samotnosci")
tej największej, /a to moze byc jeszcze wieksza - to sie dziwi Alberta/ [to jest samotność nieskończona...uwielbiam słowo NIESKOńCZONO¦ć...dodaję do listy pięknych słów, dobra...?](Alberta niczemu sie nie dziwi, phi. Grejs, czek, jest samotnosc 100, 200, 300, 400 letnia, jest tez samotnosc NIEZMIERZONA)
z której przyszedł człowiek /a co nie wiedzialyscie, ze malpa tez byla samotna?/ [no, to skoro była samotna, to jak się o tym dowiedziałaś...? No doooobra, tak tylko pytam...](Jane Goodal!? HA! Oczywiscie, ze tylko kobieta zrozumie samotna malpe, wpisuje Jane na liste waznych kobiet!)
wymyślono ogień, /ogien to wymyslono z braku ciepla, czili prawie samotnosc/ [nieee, no, ogień to wymyślono do grilla przecież...](guzik z pentelka, ogien to ZA-PA-LO-NO, a wiecie, KTO zapalil pierwszy ogien?)
koło oraz kości do gry /Sowa! A jaki jest najwiekszy wynalazek czlowieka?/ [phi! wiadomo, że plecak Swiss Army!!! Co się gupio pitasz?](do torebki tez sie pare kolek zmiesci, za kosci dziekuje, ale nie)

Z samotności /to sie rodza najlepsze podteksty, phi!/ [to się nazywa "kreatywna samotność" copyrights](acha, albo rozdwojenie jazni, trzeba sie jakos kreatywnie rozerwac)
tej, z tej której nikt nas dotąd /jasne, ze nikt, bo w samotnosci jest miejsce tylko na jedna osobe/ [ale gościnna, rozkładana "polówka" zawsze w pogotowiu...](ufff, cale szczescie, ze nie jestem sama w tym podtekscie...)
nie uzdrowił /dziekuje bardzo, mnie tam dobrze w ciszy/ [aha...tak se myślę, czy mnie jest dobrze jak Ty siedzisz cicho...no, jeśli Tobie dobrze to i mnie też, a nawet tym bardziej. amen.](cisza to NIE samotnosc, prosze nie mieszac pojec!)
ktoś w bezsenne noce /o rany! Jak nic, to jest piosenka o Scianie/ [tak, ale niestety nie tylko...przeżyjesz to jakoś...?](ale pewnie znowu nie bedzie mogla spac..)
skomponował koncert /Emcia! 13 albumow pana Tomka!!!! I jeszcze mnie kolega chcial zaprosic na kolacje, ale sie wymigalam sluchaniem 13 plyt. W samotnosci/ [no, wiem, że ten wers nie do mnie, ale co mnie to obchodzi, to forum publiczne...no, więc...dzizys...Pan Tomek...UWAGA!!! Prognoza dla HP na najbliższe dni: od Azji idzie POTRZYNASTNE DNO i potrzyma jakieś...13 miesięcy...? A ten kolega to tylko chciał zaprosić, czy zaprosił...? nieee, no intencje też się liczą...ale żeby kolegi na płyty nie zaprosić...? To po co je dał...?](Grejs czy Ciebie w ogole obchodza jakies NORMY? Dzizyz.... Ale ja tez uwazam, ze Sciana zachowala niekulturalnie i bez manier/norm towarzyskich, i gdybym ja byla tym kolega to rozwazylabym kwestie tych 13 plyt ponownie...bo gdyby ktos mi dal 13 plyt to ja bym mu....13 obiadow ugotowala!)
na milczące skrzypce, świt i łzy /skrzypce dla Szpakowatego Trzynastki, swit dla ludu pracujacego, a lzy to woda, czili wiadomo KTO bierze/ [no, teraz to wiadomo KTO bierze - ci z Ministerstwa Finansów, co nie Masza...?](przepraszam , podzial dobr narodowych mi sie NIE podoba. SWIT, bierze Emcia, a lud pracujacy i tak 24/7 zasuwa, to po co ludowi swit,...no chyba, ze ta woda w formie deszczu to....tez biore)

Zbudowano piękny dom /Kangurzyco? No i jak tam Twoja lazienka z kibelkiem dla Sciany?/ [Ha! Właśnie dostałam fotoreportażyk od Kangurzycy!!! Ale kibelka dla Ciebie nie widziałam...](a kibek z deska widzialas?)
od piwnicy aż po strych /wszystko gotowe?! Mam pakowac walize?/ [ale kitujesz, ale kitujesz...przecież Ty nie podróżujesz z jakąś walizą, tylko z plecakiem!!! dzizys...](a to Alberta juz odryglowala ten strych?)
w oknie stutysięczną noc /zaraz policzymy ile lat ma ten dom. 100 000 nocy dzielone przez 365 nocy, to daje nam....ziewam....nie mam sil. Gocha! Help!/ [No, w pewnym sensie to ja też Gocha, więc odpowiadam: 273,97 roku...i teraz to i ja nie mam sił...od tego liczenia...zużyłam jakieś 2 000 pudełek zapałek...i kto je teraz powkłada z powrotem...?](prosze sie na mnie nie ogladac!!! od porzadkow w Kredensie to wiadomo KTO jest...)
kolorowa lampa lśni /to nie lampa, tylko MOON/ [podglądasz łysego przez witrażyk, co...?](Maszmunie, znowu zapomnialas zaslonic okno...)
A więc, co sprawia że /a co nam ta wiedza da?/ [JAJCO!!! Ile razy mam Ci to jeszcze tłuc?](ale kto pyta to nie bladzi chyba, co?)
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi /a listonosz? dwa razy?/ [a ja? nie zliczę...od Twojego powrotu do Korea, czili jakieś 100 dni x jakieś 13 pukań dziennie = no, po prostu załamka...](a co dzwonek sie zepsul?)

Z samotności /w samotnosci to sie najlepiej balagani/ [w samotności najlepiej się KLNIE!!!](Z, ZZZZZZZ samotnosci to najlepiej wyjsc do czlowieka, albo ludzi, albo swiata)
od tej pierwszy raz /w temacie "pierwszy raz" ekspertem jest pani korepetytorka, zwana Mashmunem/ [Hej, Ferstajmerka, nawcinałaś się już tego ciasta rabarbarowego...? Dawaj tu lesyn namber łan...szczekamy!!!](i ciasto rababarowe tez przynies, moze byc na zdjeciu od T., hi hi. Zeby sie Sciana nie czepiala, ze prosze o oryginal, phi)
przeżytej chwili /ale za to JAK przezytej!/ [no, w MOIM wieku to ważne, że w ogóle przeżytej, hi hi...ktoś powiedział, że jak człowiek w "pewnym" wieku budzi się rano i nic go nie boli, to znaczy, że nie żyje...](Sowa, to byl zdecydowanie samotny czlowiek..., ten KTOS)
było bliskie kino /kino to my mamy w Kredensie, non-stop/ [no, i to nawet z momentamy!!!](momenty byly, a ja NIC nie wiedzialam...)
Jazz i pierwsze loty do gwiazd /Sowa! Jazz od Ciebie, a loty moga byc na ksiezyc, prosze bardzo: zeby poleciec na ksiezyc, nalezy...../ [...owinąć się papierem toaletowym...itd...tak, tak, pamiętam Twoją instrukcję...niech jazz będzie z Tobą!](nie do mnie napisane wiec podporzadkowuje sie niepisanym normom i stwierdzam ze you could "Fly me to the moon
And let me play among the stars
Let me see what spring is like
On Jupiter and Mars
In other words hold my hand
In other words darling(s) kiss me...", co wystarczy?)

Z samotności złej /nie ma zlej samotnosci! Zdecydowanie NIE/ [aha, wystarczy mieć pomysł na samotność...](i po co ja w ogole pisze ten podtekst, zeby sie tylko wkurzac!!??, podpisano OPOZYCJA SAMOTNOSCI)
Zapisano już papieru tyle /stara ta piosenka. Papieru?! Phi!/ [toż pewno, że stara, tak jak samotność...dzizys, czytaj ze zrozumieniem, dobra...? aha, o tym będzie dopiero za chwilę...](a to samotnosc tez pochodzi z Azji? Aaaaaa...., teeeraz zaczyna mi sie ta piosenka podobac, zaczynam rozumiec sentymenty pro-samotnosciowe!)
Wciąż zmieniano stroje /no przeciez mowie, ze stara../ [no, rewię mody też mamy w Kredensie, co nie...? Powiedz, co masz na sobie, a powiem Ci kim jesteś, hi hi...aktualnie mam na sobie: skarpety wełniane w kolorze ciemnoszarym sztuk 2, aha, prawda oczywista...dżinsy bojówki, oddające mój aktualny nastrój, podkoszulek w kolorze beżowym, a na to cienki sweter w serek w kolorze niebieskim, czili jestem toaletowe DNO](mam na sobie stary sweter, ktory uwielbiam!!! kolor braz, pod swetrem hanbok)
Było parę wojen /luuudziee!!!! Prosze tutaj nie wyjezdzac z tematem "wojna". Nie mam sil/ [no, przecież nikt tu z wojną nie wyjeżdża, coś Ty, to tylko tekst...¦cianulka, nie denerwuj się...](chyba ze zrobimy wojne miedzy zwolennikami i przeciwnikami samotnosci?)
Z samotności starszej niż ten świat /hmm...tu sie zamyslilam...Czek - Bog byl samotny, to stworzyl czlowieka? Za duzo mysle o zyciu.../ [no, wreszcie się zamyśliłaś...lepiej późno niż wcale...lubię jak się zamyślasz...uwieczniłam to nawet, mogę wkleić...? "Zamyślona ¦ciana", fotografia barwna, cyfrowa, autor: Sowa...byłby fajny konkurs: O czym myśli ¦ciana, gdy się zamyśla..? No, to jak, mogę...?](jezeli o mnie chodzi to mozesz wkleic, ale ja i tak wiem o czym mysli Sciana jak sie zamysla.... przeciez sama napisala, ze mysli o ZYCIU)

Zbudowano piękny dom /a moze to chodzi o Kredens?/ [dzizys, toż pewno - pukam się znacząco w czoło - KREDENS dopisuję do listy pięknych słów!!!](a ja zawsze myslalam ze Kredens zostal stworzony w samotnosci przez Boga, dla schronienia samotnych ludzi, ladne, co?)
od piwnicy aż po strych /czek...od szuflady az po trampoline/ [od nocy aż po dzień...ale to pięknie powiedziałam...ja to jednak jestem...wyszło mi niechcący B&B, ozdrawiam nenufarowo...](oklaski, slyszycie, Wy to w ogole jestescie! ARTISTKI!!!! Kwiaty dorecze do garderoby, phi)
w oknie stutysięczną noc /w oknie to nic nie widze, bo mi oczy zachodza mgla, ze zmeczenia/ [a donica z pelasią to co???!!! Skup się!!!](Sowa....jakby Ci tu powiedziec, maryska wykonczona, donica na buku, Sciana zmeczona i zamglona,....mam ciagnac dalej?)
kolorowa lampa lśni /lsni mi lysy i tyle/ [czy jak łysy CI lśni, to nadal jest samotność...?](Maszmunie preparat potrzebny!)
A więc, co sprawia że /strach/ [ale przed czym, kim...? ¦cianulka, no chyba nie boisz się Sowy, co...? Uhuuu, uhuuuu...to po sowiemu PEACE!!!](STRACH przed SAMOTNOSCIA cholera!!!!)
Nikt nigdy nie zapukał do drzwi... "/jak NIKT nie puka, to trzeba isc do NIKOGO i samemu zapukac....co nie?/ [jak do moich drzwi nikt nie puka, to wychodzę i sama sobie pukam, phi...otwieram sobie i siebie wpuszczam...nie pytam "kto tam", bo przecież wiem, że to ja, gupia nie jestem...Sowa potrafi!!! No, i trzeba sowie jakoś radzić w tym życiu...](prosze sprawdzic wyzej, bo ja juz nie mam sily, wyraznie napisalam ze przed samotnoscia trzeba sie bronic!!!!!)

słowa - Andrzej Mogielnicki, muzyka, śpiew - Krystyna Prońko + /Sciana/ + [Sowa z Kwadratowa] +(Emcia w opozycji)

PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana N, 21.05.2006 10:40

Witajcie Druhny! Ufff...Wrocilam z roboty i tak sie przechadzam po Kredensie. Zaczne od piosenki, ktora sie uczepila i nie chce sie odczepic. Reszta bedzie soon.
Piosenka zdecydowanie w duchu buddyjskim.

"Znajomy adres, te same schody /Kredens: schody bardzo stare, ARCYDZIELO, fajnie skrzypia. Skrzyp, skrzyp/
I nagłych przestrachów drzwi /drzwi piekne, drewniane, cudowna klamka i kolatka (w ksztalcie glowy Tygrysa), phi!/
A może to wszystko się śni /Alberta sie obudzila i znowu pyta. Jasne, ze WSZYSTKO sie sni/
Zwyczajne kwiaty na parapecie, /pelasia - troche nie-halo, ale co ma odrosnac, to odrosnie/
Po kątach też zwykły kurz /a w zlewie Gary Kupery i szklo, duzo szkla/
A jeśli to przepadło już. /co przepadlo?! Ja sie pytam "co przepadlo"! Nie przepadlo, tylko wszystko plynnie zmienia sie w cos innego/

Lęk, głuchy lęk na dnie skryty gdzieś. /na dnie szuflady chowamy leki, strachy i gluchote. Dr Frojd, w wolnej chwili (a tu sie usmialam) przeanalizuje wszystko od A do Z. Trzeba wierzyc w reinkarnacje/

Wtedy dziwisz się, że tak kocham cię przytomnie /przitomna to jest Izanna, ale troche kabrioletuje slonikiem, wiec sie pytam: Niebieski Ptaszku, jestes tam?/
Jak by zaraz świat miał się skończyć /przeciez mowie, ze to jest piosenka buddyjska - nic sie nie konczy, tylko przemienia sie w cos innego/
Wtedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień /bo na drugie mam Cma i co? Zatkalo kakao?/
Wprost w ramiona twe, myślę sobie... /w ramiona sie nie rzucam. Dlatego, ze zajeta jestem MYSLENIEM/

Nic nie może przecież wiecznie trwać /do listy pieknych slow dodaje "NIC". Cudne slowo!/
Co zesłał los trzeba będzie stracić /i to sie nazywa MADROSC ZYCIOWA, POKORA i takie tam/
Nic nie może przecież wiecznie trwać /a ja mysle sobie, ze to dobrze. Bardziej doceniam wtedy kazda chwile, bo wiem, ze nie bedzie ona WIECZNIE trwac/
Za miłosć też przyjdzie kiedyś nam zapłacić. /a za milosc place miloscia. Innej waluty nie uznaje/

I tylko cisza, i nasze ręce i myśl gorąca jak cierń /Cisza- TAK, rece- PRECZ, mysl - zdecydowanie TAK, ciern to prosze sobie schowac do szuflady/
A jeśli tak naprawdę jest. /a jesli nie - i wlasnie o to chodzi, ze.... moze tak, a moze nie/

Wtedy dziwisz się, że tak kocham cię przytomnie /przytomnie to nie mozna kochac i juz. Chyba, ze rozmawiamy o roznicach miedzy kobieta a mezczyzna. Nie lubie tej ksiazki "kobiety z Wenus, mezczyzni z Marsa", czy jak jej tam. Ale wierze w mozg. Emcia! Dac Ci jakis przekroj? No wiec....lubicie zaczynac zdanie od "no wiec"? hi hi, Rada Jezyka Pol. czuwa (czuj czuj czuwaj!), niech sobie czuwa. No wiec, rozmawiamy sobie z moim O. o mozgu. Tlumacze mu, ze osrodek odpowiedzialny za jezyki obce znajduje sie w innym miejscu niz osrodek odpowiedzialny za liczenie, matematyke i takie tam. I ze dlatego licze w myslach po polsku (ojczystym jezyku, bo to kolejny osrodek w mozgu, zblizony do tego matematyczno-automatycznego). Na to moj O. "ale ja licze po koreansku, a nie po angielsku, czili w j.obcym (kumacie?!). Na to ja: "eee tam....z Toba to w ogole nie ma rozmowy o mozgu, bo jestes z Marsa". Tak sie tylko wcinam w tekst, bo doszly mnie glosy, ze sa tutaj TAKIE, ktore to lubia. Ave!/
Jakby zaraz świat miał się skończyć /a niech sie konczy, phi! Cala Nadzieja w Nirwanie!/
Wtedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień /a gdzie mam sie rzucic? Z okna?! Duren!/
Wprost w ramiona twe, myślę sobie... /sam sie rzucaj! Wybieram: myslenie/

Nic nie może przecież wiecznie trwać /zasne dzisiaj spokojnie, ufff/
Co zesłał los trzeba będzie stracić /a los jest laskawy i zesle cos nowego. Co to losu nie znacie?/
Nic nie może przecież wiecznie trwać /piekna ta buddyjska piosenka, co nie?!/
Za miłosć też przyjdzie kiedyś nam zapłacić." /poprosze o platynowa karte kredytowa. Wniosek zostawiam na parapecie, obok trampoliny/

spiew: Anna Jantar + /Sciana w duchu buddyjskim. Namaste!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. N, 21.05.2006 16:01

Dzien niedzielny dobry HP.

Wklejam piosenke/tekst....

"Znajomy adres, te same schody /Kredens: schody bardzo stare, ARCYDZIELO, fajnie skrzypia. Skrzyp, skrzyp/(po schodach wchodzi Elf, hi hi, przepraszam ale to moze byc kolejna piosenka o Elfie, przeskakuje co dugi stopien, TAK mu sie spieszy do Kredensowych snow, i w ogole to Elf WROCIL!)
I nagłych przestrachów drzwi /drzwi piekne, drewniane, cudowna klamka i kolatka (w ksztalcie glowy Tygrysa), phi!/(to mi troche pachnie stabilizacja, materializmem, Elf sie waha...)
A może to wszystko się śni /Alberta sie obudzila i znowu pyta. Jasne, ze WSZYSTKO sie sni/(no, dzisiaj mialam niezly sen, snil mi sie koncert Brandona Marsalisa, wystepowal z cala rodzina, Maszmunie, prosze bez analizy, hi hi)
Zwyczajne kwiaty na parapecie, /pelasia - troche nie-halo, ale co ma odrosnac, to odrosnie/(prawa natury!)
Po kątach też zwykły kurz /a w zlewie Gary Kupery i szklo, duzo szkla/(KTOS nie posprzatal...., a szklo sie suszy na witraz, czek, czyli Kredens trwa po staremu!)
A jeśli to przepadło już. /co przepadlo?! Ja sie pytam "co przepadlo"! Nie przepadlo, tylko wszystko plynnie zmienia sie w cos innego/(COS, bardzo piekne slowo!)

Lęk, głuchy lęk na dnie skryty gdzieś. /na dnie szuflady chowamy leki, strachy i gluchote. Dr Frojd, w wolnej chwili (a tu sie usmialam) przeanalizuje wszystko od A do Z. Trzeba wierzyc w reinkarnacje/(a tu sie pan Tomek z trzynastu plytami obrazil i Alberta tez sie obudzila, w szufladzie i tak ciasno!)

Wtedy dziwisz się, że tak kocham cię przytomnie /przitomna to jest Izanna, ale troche kabrioletuje slonikiem, wiec sie pytam: Niebieski Ptaszku, jestes tam?/(a moze Izanna to slonik z reinkarnacji?)
Jak by zaraz świat miał się skończyć /przeciez mowie, ze to jest piosenka buddyjska - nic sie nie konczy, tylko przemienia sie w cos innego/(NIC??? Oczywiscie ze sie konczy, np. slowo "SWIAT" ma poczatek i koniec, na poczatku jest literka "S", na koncy jest literka "T")
Wtedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień /bo na drugie mam Cma i co? Zatkalo kakao?/(ale czy Ty Sciana jestes jedwabnikiem? Musze tu wkrecic malutka opowiesc, moze nawet zdjecie wkleje? Pamietacie, ze byly u mnie jedwabniki, w czasie wiosennej przerwy w szkole, znaczy sie gasienice? No, teraz gasienice sa juz wielkie jak palec i robia, tkaja, sobie jedwabne cocoony, wygladaja super, no co wkleic zdjecie? A to co w srodku, tzn., poczwarki to jest podobno przysmak, wystarczy ugotowac, dzieci beda probowac. A pani W. za moje zaslugi w hodowli obiecala, ze mi jeden taki przysmak przysle, ummmm, nie moge sie doczekac, hi hi. A poza tym to cykl rozwojowy jedwabnikow troche pasuje do tej buddyjskiej piosenki.)
Wprost w ramiona twe, myślę sobie... /w ramiona sie nie rzucam. Dlatego, ze zajeta jestem MYSLENIEM/(a co sie stalo z rozdwojeniem praktykowanym przez Sekte?)

Nic nie może przecież wiecznie trwać /do listy pieknych slow dodaje "NIC". Cudne slowo!/(milcze...., ja juz swoje powiedzialam, czy KTOS mnie w ogole slucha????!!!!)
Co zesłał los trzeba będzie stracić /i to sie nazywa MADROSC ZYCIOWA, POKORA i takie tam/(to sie nazywa "plynie zycie jak woda")
Nic nie może przecież wiecznie trwać /a ja mysle sobie, ze to dobrze. Bardziej doceniam wtedy kazda chwile, bo wiem, ze nie bedzie ona WIECZNIE trwac/(no Sciana, ladnie to wymyslilas, warto bylo czekac)
Za miłosć też przyjdzie kiedyś nam zapłacić. /a za milosc place miloscia. Innej waluty nie uznaje/(waluta obiegowa w Kredensie "LOVE", ale sie bedzie dzialo!)

I tylko cisza, i nasze ręce i myśl gorąca jak cierń /Cisza- TAK, rece- PRECZ, mysl - zdecydowanie TAK, ciern to prosze sobie schowac do szuflady/(ale ciern jest goracy, uwaga tam w szufladzie!)
A jeśli tak naprawdę jest. /a jesli nie - i wlasnie o to chodzi, ze.... moze tak, a moze nie/(i to jest PIEKNE, ze wszystko MOZE byc! chyba troche przesadzilam z tym entuzjazmem...)

Wtedy dziwisz się, że tak kocham cię przytomnie /przytomnie to nie mozna kochac i juz. Chyba, ze rozmawiamy o roznicach miedzy kobieta a mezczyzna. Nie lubie tej ksiazki "kobiety z Wenus, mezczyzni z Marsa", czy jak jej tam. Ale wierze w mozg. Emcia! Dac Ci jakis przekroj? No wiec....lubicie zaczynac zdanie od "no wiec"? hi hi, Rada Jezyka Pol. czuwa (czuj czuj czuwaj!), niech sobie czuwa. No wiec, rozmawiamy sobie z moim O. o mozgu. Tlumacze mu, ze osrodek odpowiedzialny za jezyki obce znajduje sie w innym miejscu niz osrodek odpowiedzialny za liczenie, matematyke i takie tam. I ze dlatego licze w myslach po polsku (ojczystym jezyku, bo to kolejny osrodek w mozgu, zblizony do tego matematyczno-automatycznego). Na to moj O. "ale ja licze po koreansku, a nie po angielsku, czili w j.obcym (kumacie?!). Na to ja: "eee tam....z Toba to w ogole nie ma rozmowy o mozgu, bo jestes z Marsa". Tak sie tylko wcinam w tekst, bo doszly mnie glosy, ze sa tutaj TAKIE, ktore to lubia. Ave!/(Ave! A wg mojego horoskopu to ja w ogole jestem troche mezczyzna a reszte kobieta i potrafie liczyc w obu jezykach, hi hi hi)
Jakby zaraz świat miał się skończyć /a niech sie konczy, phi! Cala Nadzieja w Nirwanie!/(Sciana, chcesz bumerangiem?! Ja Ci dam "niech sie konczy"!)
Wtedy pytasz mnie: czemu rzucam się jak w ogień /a gdzie mam sie rzucic? Z okna?! Duren!/(Sowa, gasnica, pod okno trampolina, Kolezance sie pogorszylo!)
Wprost w ramiona twe, myślę sobie... /sam sie rzucaj! Wybieram: myslenie/(....no i co rzucil sie?)

Nic nie może przecież wiecznie trwać /zasne dzisiaj spokojnie, ufff/(a czy to znaczy ze w sen to nie zycie?, tak to chyba to znaczy)
Co zesłał los trzeba będzie stracić /a los jest laskawy i zesle cos nowego. Co to losu nie znacie?/(pod warunkiem ze LOS to byla piekna kobieta)
Nic nie może przecież wiecznie trwać /piekna ta buddyjska piosenka, co nie?!/(taka sobie, chyba juz kiedys byla, ale najwazniejsze ze Tobie sie podoba, bo jakby CI sie nie podobala to by nie bylo TEKSTU, czek)
Za miłosć też przyjdzie kiedyś nam zapłacić." /poprosze o platynowa karte kredytowa. Wniosek zostawiam na parapecie, obok trampoliny/(wniosek podpisany, platynowy jedwabnik, czili Elf w przebraniu)

spiew: Anna Jantar + /Sciana w duchu buddyjskim. Namaste!/+(Emcia w duchu niedzielnej wolnosci)

....ide zrobic sniadanie. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba N, 21.05.2006 20:47

Witam!
Właśnie łamię prywatny zakaz siedzienia przed komputerem w weekend, ale już go złamała wczoraj i zrobiłam dziś duży dobry uczynek, czuję się rozgrzeszona. A tu co, Emciowa zdrada stanu?!? Zdecydowana opozycja do samotności? Ręce opadają. Na szczęście, Druhny na straży, uff.

Wczoraj ręka mi się omsknęła, wybrałam złą czcionkę w efekcie w miejscu polskich znaków miałam białe plamy - nie chcę nic mówić, ale w związku z tym najlepiej czytało mi się ¦cianę:)

Sowo, szczere współczucia z powodu rocznego przebywania w HP. Łączę się w bólu, w prezencie otrzymujesz metafizyczne denko...

Mam małego kaca moralnego po skrytykowaniu "Quo vadis", więc napiszę o nim coś pozytywnego. Sceny powalania byka prze Ursusa nie znajdziecie w żadnym współczesnym kinie! Byk był sztucznie zamroczony, a poza tym na ekranie sama prawda. Aktorka przytroczona do grzbietu bestii, siłacz (zdaje się, że nie ubezpieczony wyjątkowo na tę okoliczność) naprawdę się mocuje, a widownia (w tym reżyser i produkcja) cała w nerwach. Znawcy kina całym świecie zazdrościli odwagi. Tradycja porywania się z szablą na czołgi podtrzymana!
A propos kina, widziałam juz "Kod da Vinci". Nie polecam, to kino dla ludzi o mocnych nerwach - tylu bzdur i błędów dawno nie widziałam. O warstwie historyczno-propagandowej nie mówiąc, ale to wiadomo.

Zostawiam Wam sobotniego dmuchawca u niedzielne, wieczorne niebo, coś jakby chodziłam trochę.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez kmaciej N, 21.05.2006 22:40

Witajcie ,
Grejs milo mi ze zauwazylas moj plakat, bardzo go lubie. Rozbawilas mnie swoja slowna zonglerka . Jestem w smetnym nastroju pod tytulem 'cos sie konczy' lub 'cos przeminelo' . Czy wiecie ze siegajac po australijskie piwo mysle "Kangurzyca MarysiaB" ogladajac film "The wall" same wiecie...
(tylko raz go obejrzalam i nie zrozumialam do konca bo chyba za bardzo narkotyczny zeby zrozumiec do konca ,ale ma genialna grafike i zostawil duzo sprzecznych odczuc). Otrzymane w prezencie stosy ksiazek kojarza mi sie z Teremi , ustawiajac buty pod sciana mysle o Greenw, w sklepie z winami gdy widze klifornijskie mysle Emcia, na moim drzewie znalazlam gniazdo z jednym niebieskim jajkiem ... jesli ono nie jest sowie to czyje(?)...
Pozdrawiam Was i zostawiam slowa piosenki ktorej melodia smeci mi w glowie od paru dni.

No one knows what it's like
To be the bad man
To be the sad man
Behind blue eyes
And no one knows
What it's like to be hated
To be fated to telling only lies

[Chorus:]
But my dreams they aren't as empty
As my conscience seems to be
I have hours, only lonely
My love is vengeance
That's never free

No one knows what its like
To feel these feelings
Like i do, and i blame you!
No one bites back as hard
On their anger
None of my pain and woe
Can show through

[Chorus]

Discover l.i.m.p. say it [x4]
No one knows what its like
To be mistreated, to be defeated
Behind blue eyes
No one knows how to say
That they're sorry and don't worry
I'm not telling lies

[Chorus]

No one knows what its like
To be the bad man, to be the sad man
Behind blue eyes.

Artist: Limp Bizkit Lyrics
Song: Behind Blue Eyes Lyrics

ZRODLO:
http://www.lyrics007.com/Limp%20Bizkit% ... yrics.html
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez M.C. Pn, 22.05.2006 05:47

Hej, ha, to ja. Mam taki maly post, to wkleje... Bo co innego z nim zrobie, nie?

Jak ja ogladam DOBRE (cokolwiek to znaczy) filmy to wydaje mi sie, ze to jest zycie i nic sobie w zwiazku z tym nie wyobrazam. Zaczynam sobie wyobrazac PO filmie, zwlaszcza jezeli byly momenty, tra, la la. Slucham Maryli dlatego sobie podspiewuje.

Teremi, Maszmunie, mam to samo! Nie wiem, czy sie smiac, czy plakac, gdy ogladam te programy polityczno-publicystyczne. Ale Emigrantka Kangurzyca troche tu poziom siadomosciowy w tym wzgledzie zawyza, wiec mam wyrzuty sumienia, no i dlatego. Poza, tym metaforyzujac Sowe, to chce wiedziec czego sie bac gdy odwiedze Polske...bo zyje w kompletmym oderwaniu od realiow... Rzeczywiscie ogladajac policje w Polsce mam skojarzenia z lat 80-ytch...Ale dzisiaj, dla odmiany, wlaczylam program rozrywkowy, i zauwazylam, ze polska publicznosc jest bardzo wymagajaca...Naprawde trzeba sie na tej scenie nagimnastykowac, zeby ludzie w ogole sie rozesmiali...
PS Agresywnosc policji hamerykanskiej jest dosyc dobrze znana...korupcja tez... San Francisco ma bardzo zly rekord w tym wzgledzie. Lokalna gazeta SF Chronicle, przeprowadzila w ostatnich latach akcje ujawnienia i zgromadzenia danych o najbardziej agresywnych policjantach. Istnieje bowiem zdecydowana grupa ktora uzywa sily w wypadkach gdy nie jest to konieczne. Liczba (100 agresywnych na 2200 policjantow) nie odbiega od normy krajowej ale jest najwyzsza sposrod okolicznych miast (Oakland, San Jose, nawet wyzsza niz a San Diego, ale nizsza niz Los Angeles, uff). Wiele umorzonych spraw, zakonczonych ugodowo, odszkodowaniami wyplaconymi z moich miedzy innymi podatkow...

Teremi, zamawiam sobie ten wlasnie wiklinowy kosz, tfu, fotel...Probowalam kiedys wozic mojego psa w wiklinowym koszu na rowerze, nic z tego nie wyszlo, uznal mnie za wariatke. Pozostalo mi wiec zrywanie chabetow do kosza.
PS Golebie sa, DZIEKUJE. Karmie i poje, podoba im sie kalifornijska wiosna.
PS Hi, hi, no pewnie, ze zazdroscilabym Ci tego majowego deszczu, ale Trzynastka ma wielka moc. Juz od piatku pada u mnie przecudny i majowy deszcz. A moja dusza unosi sie z tej rozkoszy nad deszczowymi chmurami...Ale juz lada dzien bede zazdroscic...
PS Eeee tam, co do wieku to juz dawno przestalysmy chyba dbac o szczegoly, phi. Co najmniej od czasu odkrycia papieru w Chinach... Bardziej zwrocila moja uwage wznioslosc Twojego horoskopowego charakteru, troche oniesmiela...
PS Hi hi, jezeli Cie nie bedzie w poniedzialek, to znaczy, ze bawisz sie dobrze jako branka. A moze jakis Azja trafi sie wsrod Szwedow? Zawsze mialas ciagoty taborowe, marzenia niekiedy sie spelniaja...
PS Prosze o wiecej szczegolow z jarmarku archeologicznego, oprocz wikliny lubie tez wyroby garncarskie, talerze, dzbanki a zwlaszcza okaryny.

Bromba, SALVE! Ciesze sie, ze nie omijasz KJ bez slowa i ze czujesz sie HP-owka! Niebo w kolorze aqua jest niesamowicie piekne,....no i oczywiscie przypomina wode! Omijam komentarze odnosnie moich pogladow na samotnosc, phi, freewola, czy niefreewola @Sowa?! Co do Kodu, to za bardzo nie mam ochoty go ogladac, zbyt duzo szumu wokol niego, nie udalo mi sie uniknac recenzji, moze kieeedys, gdy troche ucichnie.

Marysiu, widze kule kolorow! Dziekuje! Jestem chwilowo w uniesieniu chmurno-wodnym. Za oknem pada deszcz, kolor pokoju aqua. Pozdrawiam serdecznie. Fajnie gdy wstapisz na dluzej!

Aaaa Sowa, jak to "mecze sie", co Ty chcesz przez to powiedziec?... Bo ja sobie rozne rzeczy wyobrazam, od toalety z kibkiem poczawszy, przez podstole w Kredensie z wlaczonymi na pelny glos 13-oma dyskami pana Tomka, a na jakims punkcie zawieszenia, wbrew silom grawitacji skonczywszy. Lubie Cie w stroju toaletowym z piosenki o samotnosci, pieknie to nakreslilas, przycmilas wszystkie inne swoje wizerunki, hi hi. Jak to do czego jest dana SOWA, dana SOWA jest do WSZYSTKIEGO, phi. Twoj moment wejscia do HP tez pamietam, mialas problemy z rura...i tak atroche roszczeniowa bylas, Greenw musiala jakiegos tekstu szukac... Ale nic, najwazniejsze ze wytrzymalas caly rok, hi hi. No to, za nastepny rok, Sowa, Twoje zdrowie!
Zaraz sprawdze ile zyja sowy....sowy zyja az do skutku. Moze byc?

Gocha czekam na wrazenia i zdjecia z podrozy.

Maszmunie, a wiec to Krzys, lubie to imie, moj chrzesniak w K-R ma na imie Krzysiek, ja Mu je wybralam! W imienniku: Ten, co niesie zycie, kolor niebieski! i podroznik...
PS Maszmunie, wiedzialm co robie nie publikujac, przed wiekami zreszta, przepisu na ciasto z cukinii. Pierwsze musisz sie troche podciagnac, nabrac jakiejs etyki kucharskiej....

Maciejko, "cos przemija, cos sie konczy", oj, skad ten smutek? Czyzbys nie czytala podtekstow do buddyjskiej piosenki o przemijaniu? Z piosenki ktora dalas pamietam zawsze fragment,
"No one knows what its like
To be the bad man, to be the sad man"

Sciana i Sowa dzieki za teksty.

Sciana, 13 cd's pana Tomka!!!! To by wypadalo jakies minimum 130 piosenek! No to dawaj, z podtekstem oczywiscie! Poprosze mojego P. moze spiratuje, bo zawsze lepiej pisac tekst jak wiadomo do jakiej melodii. A moze chcesz zaczekac na prawdziwe dno? No to mozemy zaczekac, czemu nie? A "Blood Money" masz? Na nim jest jedna moja ulubiona piosenka. "Everything is Green", juz byla w HP, ale no...., lubie ja, dlatego wspominam. Jak na pana Tomka to tryska radoscia, hi hi.


No i piosenka.



Do nieba piekielnie wysoko (a drabina z powylamywanymi szczeblami nie wystarczy?)
do piekla cholernie nisko (a moze podkopac labirynt?)
ani sie chwycic, podciagnac (Sowa jak Ci tam w gorze, trzymasz sie?)
ani skad odbic i prysnac (a trampoline widzieli? Teremi, gdzie dokladnie jest ten sklep z trampolinami?)

moze za krótkie modlitwy (nie wazne czy krotkie, tylko czy od sercs, phi)
albo za malo wódki (no nie wiem ja to raczej w winie mam specjalizacje)
a moze, moze w góre i w dól (patrze w gore-sufit, patrze w dol-podloga)
po prostu jestes za krótki (miedzy nimi sciana, czek)

a wszystko, jakby na trójke (nie potrafia doliczyc do czterech, phi)
z plusem, albo z minusem (nie potrafia sie zdecydowac)
po plaskim tylko i stepa (taaaa, nie potrafia sie wyrwac do przodu!)
a trzeba pod góre, klusem! (a jak!)

na przestrzal, na leb, na szyje (cholera, to moze byc troche ZA ostro...)
na zabój, na zycie, na smierc (o rany, zdecydowanie niebezpiecznie!!!!)
wyrwac sie z tego padoku (prosze bardzo to ja lepiej otworze brame)
roztrzaskac najgrubsza zerdz (chwileczke, odepne lejce)

do nieba piekielnie wysoko (a niebo aqua, czy granat?)
do piekla cholernie nisko (KTO sie wybiera do piekla to wiadomo, co nie?)
ani sie chwycic, podciagnac (az majtki opadaja...)
ani skad odbic i prysnac (JAK TO SKAD? ZZZZ.....WIADOMO przeciez jak Kredens Kredensem!)

i chocbys mial piwa nawarzyc (Sowa, nawarzysz jakiegos piwa w tym tygodniu? co?)
i konie cyganom krasc (a po co krasc konie jak tu sami Cyganie, phi)
ile masz zycia w tym zyciu (tyle ile cukru w cukrze!)
wyszarpnij po garsci garsc!(albo przebij piatke)

no spróbuj, zrób pierwszy krok (instruktaz dla Groszka i Krzyska, bo Misiek to juz troche za duzy)
rozerwij kokon i przyj! (sprawozdanie z rozwoju jedwabnikow)
wybór nalezy do ciebie (haslo reklamowe)
masz jedno zycie - zyj!(to jest odezwa!)

do nieba piekielnie wysoko (eeee tam, wystarczy wzleciec w gore, skrzydla sa w HP, a chciec to moc, phi)
do piekla cholernie nisko (a bylyscie kiedys w Nisku na Lubelszczyznie? Rownina, czek.)
ani sie chwycic, podciagnac (prosze sie chwytac kola ratunkowego i podciagnac na tratwe, to Wasza jedyna szansa, podpisano Rose)
ani skad odbic i prysnac (lubie jak piosenka konczy sie pryskajacymi bankami mydlanymi! AVE)

Spiew Maryla Rodowicz + (Emcia)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Pn, 22.05.2006 06:18

Mam pare deszczowych zdjec, padalo, padalo, padalo.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Pn, 22.05.2006 10:15

witaj HP
niestety Emcia - wróciłam, ale ci rycerze byli chyba jednak starsi ode mnie i jakoś tacy mało estetyczni. Niestety o Azji to mogłam sobie tylko pomarzyć. Moze też (hi hi) będzie jakieś małe zdjęcie ale "to-sie-zo-ba-czy"
Generalnie było jednak zupełnie sympatycznie. Niestety byli tylko garncarze, prządki (te z Rosji), płatnerze no i wojowie dzielni.
Wikliny niestety nie było, ale za to był niebiański smalec, pierogi, trochę haftu, anioły w drewnie i na szkle.
Wiesz - lubię to Twoje małe posty. W "temacie" deszczu - wczoraj tak średnio co godzinę lał ulewny deszcz i równocześnie świeciło słońce - piekne zjawisko.
Wiedziałam, że mój horoskop onieśmiela (phi nieśmiała się znalazła). Miałam kiedyś takiego ważnego dyrektora, którego chciałam przekonać że moim zyciowym zadaniem jest zobaczenie wszystkich aktualnie prezentowanych w Polsce inscenizacji twórczości Gombrowicza (potrzebna była tzw delegacja, czyli zwrot kosztów podróży, hoteli, biletów wstepu-mało zarabiałam, no i dni wolne) - przyniosłam więc mój horoskop (tygrys) w wersji wzniosłej - i co? - przez ponad rok miałam na to jego zgodę... no i pieniędze. Do dziś się lubimy - bez podtekstów proszę. Tak więc jeżeli nawet nie wierzy się horoskopom, to czasami jednak przydają sie. Ja o szczegóły w sprawach wieku dbam kupując bilety ulgowe no i przypominając mojej siostrze, że jest starsza - uwielbiam to.

Bromba - wiedziałam, że zawsze godnie będzie prezentowała HP a za przekazanie pozdrowień K.J. - ogromne dzięki.
"Kodu.." nie widziałam ale czytałam. Do kina jednak wybieram się osobiście.
Przyznaję, że powola mnie ta cała dyskusja. Może moja nadwątlona inteligencja tego nie obejmuje ale jakoś nie mogę zrozumieć tego całego szumu zarówno wokół książki jak i filmu. Autor przecież nie pisze książek historycznych ale sensacyjne i ja z "Kodu" nie uczyłam się ani nie dociekałam prawd historycznych. Dla mnie była to świetna sensacja (książka), trzymająca w napięciu lektura do poduszki, którą po przeczytaniu zapomina się. Film jak przypuszczam pozostawi takie samo wrażenie - tu mogę jeszcze oceniać całą otoczkę techniczną i aktorów - nic więcej - o co więc tyle szumu.
Dlaczego Kościół tak obawia się o stan umysłu swoich owieczek? Czyżby nie dowierzał, że to czego nauczył pozostanie w jego wyznawcach? Oj małej wiary są ci hierarchowie kościelni.

Gocha mam nadzieje, że będzie to niezapomniana podróż - pełna tajemniczych przeżyć i wrażeń!

Maszmunie witaj w klubie "piekących ciasta inaczej". Mam swoja ulubioną cukiernię i to mi wystarcza. Na wczorajszym jarmarku było też ciasto i to z Aniołowa (to taka wieś zarządzana przez mieszkające tam energiczne kobiety - feminizm w fantastycznym wydaniu) - kupiłam jednak plaśniaka i sernik - rabarbarowego nie było.

Maciejko - czyżbym cos przegapiła i meblujesz swoje życie w innym miejscu?(australijskie piwo) Czy też przegapiłam jakąś uroczystość (książkowe prezenty)?
T jajko to może ptasie remanenty wielkanocne i stąd ten kolor? - pozdrawiam wiosennie i życzę lepszego nastroju - to przecież maj i chyba jedyny miesiąc, który "tak sam z siebie" jest wesoły i radosny.

Bromba - zakazy są po to ażeby je łamać, tak więc ta zmiana czcionki to nie kara a nagroda...

Sowa - Ty nie strasz ludzi tym składaniem życzeń "na wyrost". Nie ma żadnych usprawiedliwień - no chyba, że L 4 z podpisem ministra zdrowia

¦ciana - skoro wpadasz zazwyczaj na jedno słowo, to ja też jednym słowem dziękuję za teksty i tekściki
Wszystkich kolorowo, mojawo i dzisiaj słonecznie pozdrawiam no i niestety życie wzywa. Dla mnie ta końcówka mauja będzie baaardzo pracowita i to nie za sprawą pracy, ale tego wszystkiego innego - głupio i zagmatwanie piszę? - no może tak ale czas na wyjaśnienia też przyjdzie.
Tekstów "nie zapodaję" bo jest ich tu w nadmiarze a i chyba będzie Pan Tomek w wersji max (błędóów też nie poprawiam)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Małgosia Sz Pn, 22.05.2006 10:18

No i po weekendzie. Nawet fajnie było, tylko krótko. Ciasto rabarbarowe dobre, zdjęć brak. T już nie może ze mną wytrzymać, bo ja ciągle proszę o dokumentację do HP. Także tym razem musicie uwierzyć na słowo.
O amerykańskiej policji mam taką historyjkę. Jeden mój znajomy (Polak) studiował na Harvardzie (kilka lat temu). No i w jakiś weekend popłynęli sobie z grupą znajomych na spływ kajakowy. On oczywiście nie założył kamizelki, ponieważ: a) umie pływać, b) było płytko (wg jego opowieści do kolan), c) rzeka była bardzo spokojna. No i gdzieś tam wypatrzyła ich policja. Zatrzymali ich i poprosili tego mojego znajomego o założenie kamizelki. On na to, że nie założy, bo jest płytko, nic się mu nie stanie i to nie ma sensu. Oni stanowczo, że ma założyć, ze to dla jego dobra, że takie są przepisy. Więc on do nich z pytaniem, czy jakby chciał w domu usiąść na kuchence elektrycznej to też go zaaresztują? W tym momencie panowie policjanci przez swoje krótkofalówki postanowili wezwać posiłki. To bardzo rozśmieszyło mojego znajomego, ale panowie raczej poczucia humoru nie mieli. Nawet zrobiło się groźnie. Pozostali studenci zaczęli go błagać, żeby założył tę cholerną kamizelkę, bo jak nie to będzie musiał stanąć przed sądem. A następnie zaczęli rozmawiać z policją, żeby mu nic nie robić i zakończyć całą akcję polubownie (tłumacząc zachowanie kolegi pochodzeniem z komunistycznego kraju i stosunkiem do policji). Ostatecznie kolega się ugiął i kamizelkę przy policji włożył, żeby kontynuować spływ.
A teraz ci chuligani, o których wspominały Emcia i Teremi wybili mu szybę w samochodzie. Nieroztropnie zostawił samochód na Krakowskim Przedmieściu (bo wypił piwo i nie chciał jechać samochodem), a jak w niedzielę pojechał samochód odebrać to okazało się, że szyba wybita a samochód cały w napisach „Legia” (na szczęście był brudny, więc napisy palcem pisane, a nie na przykład gwoździem ).

Pozdrawiam Was poniedziałkowo i wracam do pracy.

Ps – Emciu zdjęcia piękne. Czekam teraz na jedwabniki. Możesz też przysłać jakiś szal w zamian za wiklinę hi hi hi (ktoś tu pisał o wymuszaniu prezentów?). Ciasto czekoladowo-cukiniowe (mam nadzieję, że dobrze pamiętam) śni mi się po nocach. Ale nie jest mi dane go spróbować, bo ktoś od roku nie chce mi dać przepisu (Emciu – dałabym ten przepis mojej bratowej, ona w ciastach jest THE BEST). Krzysia widzieliśmy w niedzielę. Jest super grzeczny. Spał przez dwie godziny i mimo wyjmowania go z łóżeczka, podawania sobie z rąk do rąk się nie obudził. Fajne są takie małe dzieci!
PS2 – Marysiu jak ochłodzenie? Może się prognoza nie sprawdziła? Żyjesz?
PS3 – zastanawiam się co Mashmoon by zrobił, gdyby dostał 13 płyt Pana Tomka. Chyba nie chcę wiedzieć hi hi hi!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Bromba Pn, 22.05.2006 12:16

Witajcie!
Ja tylko krótko o „Kodzie”. Przez chwilę zastanawiałam się czy w HP w ogóle poruszać ten temat, ale kina tu sporo, więc poszło. Szumu zdecydowanie za dużo wokół filmu i książki. I zgadzam się z Teremi, że strach Kościoła jest brakiem zaufania do wiernych. Ja osobiście jeszcze nie spotkałam osoby, która zatrwożyłaby się z powodu teorii Browna. Ale mam różnych znajomych, o różnych światopoglądach, którzy zaglądają mi czasem w oczy i pytają, co ja na dany temat sądzę. Więc nie mogłam oddać argumentu, że się mądrze, a nie czytałam książki i nie widziałam filmu. Takie buty. Rodzina już dawno mnie spytała, co z tym „Kodem”...

A koleżanki co tak z samotnością wyjechały? Osobny temat można by ciągnąć w nieskończoność, samych wierszy i cytatów starczyłoby na rok. Ludzkość więcej napisała chyba tylko o miłości. Aż mnie rączki świerzbią, ale ograniczę się do dwóch śladów na ten temat. Pierwszy z Bajora, raz!


ODDAJ MI SAMOTNO¦ć

[... – duży fragment nie na temat pomijam]

Oddaj mi samotność mą
Pragnę jej, wolę ją
Od chłodnego bez końca we dwoje
W byle jakim sam na sam
Nic się nie przydarzy nam
Zwariujemy z nudy oboje.

Skreśl mnie w myślach, wypal mnie
Jeszcze czas, proszę nie
Proszę nie myśl już, nie myśl już o mnie
W dożywociu czterech ścian
Traci sens każdy plan.

Oddaj mi samotność mą
Pragnę jej, chcę być z nią
Chcę na moment po prostu zapomnieć
Myślom moim przywróć wstyd
Słowom cel, sens i rytm
Oddaj wiarę na zawsze straconą
Nim nienawiść zacznie knuć
Zwróć mi czystość, zwróć
Gdzieś w pośpiechu po drodze zgubioną
Daj odpocząć kilka chwil
Maskę zdjąć pozwól mi
Może pod nią płaczę.

Oddaj mi samotność mą
Pragnę jej, wolę ją,
Od absurdu codziennych tłumaczeń
Oddaj mi samotność mą
Pragnę jej, chcę być z nią
Nie możemy przecież inaczej
Oddaj mi samotność mą
Pragnę jej, wolę ją,
Od chłodnego, głupiego we dwoje
W pajęczynie pustych dni
Zabłądzimy ja i Ty
Zwariujemy...

sł. Marcin Sosnowski, wyk. Michał Bajor

TRZYMAJCIE SIę
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum