przez anialek Wt, 25.04.2006 18:11
Ballada o pięknej Wenus, która szuka latających cherubinków
Ona wyłania się z morskiej piany,
Jak by unosząc zwiewnie ku górze.
Piękna niczym obraz w swej dziewiczości,
Ciało pręży gibkie by frunąc na chmurze.
Włosy jasne srebrnym pyłem rozbłysły,
Niby posąg z marmuru, cud, urojenie
Kusi nie wiedząc, jak działa na zmysły.
Subtelnie wznosi się sennym marzeniem.
Wenus muza artystów, mityczna kamena,
Gdzie się zgubiły jej skrzydlate cherubinki?
Zostały gdzieś za świata realnego sceną.
Strzępią piórek na biało-puchate pierzynki.
I dzwięk nienamalowanej ciszy,
Co błądzi po bezkresnym oceanie.
Zatrzymała w głębi swej źrenicy,
Którą rozwarła tak niespodziewanie.
A która odbija otchłań jej umysłu,
I na samym tylko dnie próbuje,
Odszukać freski złotych cherubinków.
Rozpływając w morskiej fali wiruje.
Wenus muza artystów, mityczna kamena,
Gdzie się zgubiły jej skrzydlate cherubinki?
Zostały gdzieś za świata realnego sceną.
Strzępią piórek na biało-puchate pierzynki.