Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez M.C. Śr, 19.04.2006 23:58

Hi, hi, zeby wszystko bylo jasne, Sowa Stone siedzialaby wlasnie tak:
(a wkolo szumi cisza)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez tygryspokojowy Cz, 20.04.2006 07:01

Teremi... rekin tygrysapokojowego nie boi siem wcaleeee!1 gadałem, to wim! Bo ja jestem tygryspokojowy spod wodnika... I wodę uwielbiam nader;-) One oba są zwierzaki, a zwierzaki - w przeciwieństwie do ludzi - szanują sie wzajemne, ha!
z poważaniem i chlupotem
TP
PS. Pytałem o Tolibke... mówi, ze nie widział...i Pytał, czy krople na żołądek ma zakupić
na tę okoliczność, bo on coś złe przeczucie ma, że może się okazać kobiecina
ciężkostrawna... No, nie wiem...To Sciana by wiedziała wiecej chyba ;-))))
PS. jakowyś pech ściga mnie z drugą częścią BI... Co ściągnę, to nie to....raz trafiłem na
dokument BBC, a raz na pornol....A chciałbym zoabczyć, bo akcja w moim ukochanym
Londku się ma....
PS. Widziałem natomiast reklamę alkoholu z SS i z młodym ciachem, które to ciacho (płci
męskiej) siadło w tej reklamie, jak ona w słynnej scenie :-)))) dawno się tak nie
uśmiałem ;-)))))))))))))0
Avatar użytkownika
tygryspokojowy
 
Posty: 322
Dołączył(a): Pn, 13.02.2006 19:46
Lokalizacja: NIE z Marsa !!!!!!

Postprzez teremi Cz, 20.04.2006 07:35

Witam
no jak widzę Grejsa to tylko rekin wygoni ostatnio do HP

Magnolia Ty się nie wykręcaj brakiem zrozumienia - zamiast zrozumienia mogą byc zdjęcia

Emcia - nie ważna sala operacyjna, ważne kto stoi przy stole a spacer to zawsze dobry lek na wszystko, ja wczoraj miałam go w nadmiarze.
Młodość odmładza i dlatego dobry praktykant zawsze poszukiwany a coś czego się nie umie? - zawsze się znajdzie
W nagrodę bedzie uścisk dłoni rekina

Kasiu na tym wietrze nad morzem to Ty uważaj możesz zostać przez wiatr porwana i to bez sukienki

M.C. od Sowy Stone to ja chcę nogi

Tygrysiepokojowy a iloma językami rekina gada? . Wiem, że zna polski i koreański
Tygrysy lubią wodę? - futrzaki raczej wolą piach plaż i słońce no co najwyżej taka mgiełka wodna od fal.
a kropli rekinowi nie kupuj: sam zjadł więc niech się sam broni
pozdrawiam i : "do roboty, do roboty..."
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Cz, 20.04.2006 07:54

Nooooo, Emcia, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć...szczekałam na to wzdęcie...Ty to jesteś!!! A niech Cię!! Sowa Stone to brzmi dumnie, co nie?

No, to żeby teraz było wszystko jasne:

Wchodząc do oceanu należy wziąć:
1. krzesło
2. fajki

Nie należy natomiast zabierać:
1. ekhm, ekhm...

P.S. Wczoraj szef powiedział mi, żebym lepiej dzisiaj nie pokazywała się w pracy. No, to mam przymusowy dzień wolny...więc pokazałam się w HP, żeby trochę podymić, gdyż jestem z lekka wkurzona...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tygryspokojowy Cz, 20.04.2006 08:07

;-) futrzaki różniste som jak nic....ja z takich co wode nader i już! A rekin języki zna rożne, mówi, że siłą rzeczy pozanć musiał, bo mu sie różne rasy pchają w te gębę, to co mał niby zrobić....;-) Najlepiej to zna: help, pomoszci, hilfe, i itd... :-) Poliglota jeden...
krzesło...
fajki...
Yyy.... < tygrys kręci głową z konsternacją , nie słyszał, coby rekin był palący...>
A czemu wkurzona? Na tego szefa? Dają dzień wolny, a człowiek pracy wkurzony... mam nadzieję, że to jednak nic serio, serio...
Avatar użytkownika
tygryspokojowy
 
Posty: 322
Dołączył(a): Pn, 13.02.2006 19:46
Lokalizacja: NIE z Marsa !!!!!!

Postprzez Małgosia Sz Cz, 20.04.2006 08:42

Hej HP,

Grejs Stone, wiesz jaki numer? Wczoraj pytam T co by zrobił, jakby stanął twarzą w twarz z rekinem w oceanie. A on zaczyna coś mówić o pozycjach (...ekhm...ekhm...) - wertykalna, horyzontalna, że stanąć to się nie da itd. Więc ja mówię, żeby nie marudził i nie wymigiwał się od odpowiedzi. I on nagle mówi tak (cytuję): "nie wiem, ale pierdyknął bym epistołę na dwie strony". Ja mówię: do rekina?, a on: nie w HP. Dobre, co?

Emciu, wiedziałam, że Ty wiesz co to za patyk oplata tulipan, dlatego zostawiłam go dla Ciebie! Co innego ja - Twój skromny (hi hi) WiceMinister! Aaa mój T się odgraża, że tutaj zajrzy, więc mam nadzieję, że przeczyta Twoje podziękowania za zdjęcia dla NIEGO! Kalka - czek.

Ze spraw zaległych.
¦ciana, Pietę Michała Anioła widziałam. To jest ARCYDZIEŁO (modne słowo w HP). Ale jeżeli chodzi o mój odbiór, to .... właśnie „ale”. Po pierwsze szyba. Po drugie tłum ludzi. Po trzecie ... po trzecie nie było tego elementu zaskoczenia, jakie jest przy dziele sztuki, którego się nie zna (chociażby z obrazków w książkach). Tak miałam, kiedy zobaczyłam rzeźby Berniniego w Villa Borghese. Pamiętam, że nie mogłam ruszyć się z miejsca, jakby mnie wmurowało (jak Shirley przed wystawą Marksa&Spencera hi hi), zamarłam, kiedy stanęłam przed rzeźbą Apollo i Daphne. To jest jedna z najpiękniejszych rzeźb, jakie w życiu widziałam! Drugiego takiego uczucia doznałam, kiedy prawie dosłownie weszłam na obraz Rafaela Wniebowstąpienie w Pinakotece Watykańskiej. W ogóle Rzym to dla mnie miasto cud i miałam tam takich przeżyć całe mnóstwo. Nadawałoby się na oddzielny temat na forum.

Gocha - może jednak tutaj zaglądasz od czasu do czasu. Termin lipcowy mam w kalendarzu. Pamiętaj proszę!

Emciu – coś Twój P kręci, jeżeli chodzi o smak baby wielkanocnej. Założę się, że ona musi smakować inaczej niż wszystko. Mojej mamie w tym roku wyszła pyszna i mamy nawet jej zdjęcie (teraz mamy zdjęcia wszystkiego – T szaleje), więc może je zamieszczę jakoś później.

W kwestii sali operacyjnej zgadzam się z Teremi ....ekhm....ekhm...

A i lubię jak Grejs jest wkurzona. Ona to się dopiero wkurza z wdziękiem!

Miłego dnia
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa Cz, 20.04.2006 10:41

Oj, Masza, żebyś tylko nie żałowała tych pięknych słów...Szczekam na epistołę Twojego T., może być do rekina w HP;-) Jasne, że dobre! Jasne jest zawsze dobre!!!
Kalka oczywiście, że czek. Mama przynosiła mi z pracy różne duperele, i ja miałam małe biuro w swoim pokoju. Jak w ruch szła akurat kalka, to od razu było po mnie widać...Tak że wiem o co chodzi...Kurna, żeby taka kalka obudziła tyle wspomnień...Wy to jesteście...

Tygrysie - w moim przypadku jak dają dzień wolny, to zdecydowanie już nie jestem człowiekiem pracy - raz, że wtedy nie pracuję, dwa - że mi za to nie płacą...Właśnie się dowiedziałam, że ten dzień może się przedłużyć do miesiąca, kapewu...? A wtedy będę ciąć koszty, ostrzegam...
Aha, oczywiście że rekiny palą...cygara...w swoich gabinetach...nie wiedziałeś...? ;-)))

Czy dostajecie czasem esemesy z opóźnieniem...? Ja dostałam właśnie od kolegi S. Pamiętacie? Ten, co buduje dom...Napisał: "Czy masz ochotę na drinka? Jeśli tak, to o której możesz być w...?". Chodziło o miniony wtorek...No, i co tu odpisać...? Ochotę na drinka to ja mam zawsze, głupie pytanie...Myślę....we wtorek to ja MOGŁAM być w .... o powiedzmy 22...Macie jakiś pomysł jak się wyrobić...?

Masza, no to jak...spotykamy się dzisiaj na tym jajku...? Lepiej późno niż wcale, no nie...? Wyrobisz się...?

Przepraszam, muszę spadać do życia...Zaglądam nieregularnie, nie daję rady czytać wszystko, i tak nie wszystko rozumiem...i nie mogę obiecać, że będzie lepiej...Za dużo ostatnio nieszczęść, tragedii wśród rodziny, przyjaciół, znajomych...będę jak będę, o ile będę...Pa...

P.S. Czy dostaliście kiedyś paczkę od Kangurzycy???!!! Jak Kangurzyca śle paczkę, to MUSZĄ być przeboje!! Nigdy w życiu nie dostałam paczki z tak daleka...Ucieszyłam się egzotycznie!!! W domu z tego powodu poruszenie jak cholera!!! Paczka wypełniła moją skrzynkę na listy tak szczelnie, że Misiek wyciągał ją ponoć bardzo długo, żeby nie uszkodzić...No, prawie jak operacja na otwartej skrzynce...Następnie zadzwonił do mnie do pracy wrzeszcząc do słuchawki: Mama, dostałaś paczkę z Australiiiiii!!!!!!!!!! Od razu wiedziałam, że w życiu nie wytrzyma do mojego powrotu do domu, więc mówię: otwieraj i już, i dawaj mi tu relację co i jak...No, i zanim byłam w domu, to wiedziałam już o zawartości paczki WSZYSTKO!!! Ale nic Wam nie powiem!!!
Marysiu, dziękuję bardzo...wciąż kręci mi się w głowie...choć nie było w niej bumeranga, ale...ale...ale...był ADRES ZWROTNY!!! Strzeż się!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Marysia Cz, 20.04.2006 11:04

Grejs, do czego to dochodzi? Kiedys przychodziły pakiety z Vaterlandu, a teraz z Australii...Czyżby Nowy Vaterland?
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Ściana Cz, 20.04.2006 13:14

Czesc. Wiecie co jest najlepsze na PTSD? No jak to co? Pajaca?
Obudzilam sie dzisiaj rano i doszlam do wniosku, ze cierpie na PTSD - Post Traumatic Stress Disorder. Okropne przezycia zostaja w psychice na dlugo - czek. Szukam w Kredensie "trauma pill", czili leku na zapomnienie. Moze go znajde w mojej szufladzie, kto wie? Zawsze jest nadzieja, co nie? Sznup...sznup.....sznupie sobie po Kredensie....w przerwach poodnosze sie troche.

Izabello - wrocilas juz?

Marzeno - fajne gruchi. Hi hi. Tez tesknie za latem. Nic sie nie martw. Za chwile zrobi sie lato, potem jesien, no i zima. Jestem pesymistka?! Eee tam....

Alleluja Bromba - dawaj rekaw!!!

Emcia - jasne, ze pamietam 1906! Phi! Co mialabym nie pamietac! Tez pytanie! A wiesz jak ja sie balam trzesienia ziemi w Japonii albo na Tajwanie. No normalnie spac nie moglam ze strachu. A jak juz zasnelam, to snilo mi sie trzesienie ziemi. Sauvignon Blanc nie popijalam przed snem. A moze trzeba bylo. Czlowiek, tfu, sciana, to jest jednak glupi.
PS Piosenka git. Dziekuje pieknie.
PS Wiedzialam, ze wiedzialas, ze sie dopisze do Elfa. Znam Cie nie od dzis.

Greenw - jesli potrzebne sa Ci jakies korepetycje w sprawie kokietowania, to chetnie otworzyMY kursy wieczorowe w Kredensie. Proponuje Mashmuna jako wykladowce. Sama tez sie chetnie zapisze. Ekhm...ekhm...
PS Niestety, wyjazdy zawsze sa powodem zazdrosci. Taki lajf. W realu mowia, ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. W Kredensie mowia: prawdziwych przyjaciol poznaje sie na/przy wyjezdzie.
PS Dzieki za piekny wiersz i tecze. Daja nadzieje - czek.

Magnolia - dzisiaj czuje sie jak caly sklep z sukienkami. Pogniecionymi, rzecz jasna. Greenw nie prasuje, bo romanticznie mysli o praktykancie na kanapie i cwiczy kokietowanie przed lustrem. Hi hi.
PS Nie, nie w Twoim bloku. Sciana wie wszystko!

Kasiu - za pozno. Wlazlam do szuflady i nie mam sil, zeby z niej wylezc. Nic nie pomaga. DNO!
PS Zapytaj bonusow dlaczego nie chca sie wkleic. Kto pyta, ten wkleja.

Renato - bardzo dlugo usmialam sie z Twojego hasla "wy mlodzi jestescie". Dobre! Sprawdzilam metryke w HP i wyszlo mi ze srednia w HP to bedzie jakies 44 (no co? Dzisiaj wydaje mi sie, ze mam 444, na tyle sie czuje, to zawyzam troche srednia HP-owa).

Magnolia - piekny ten zolty tulipan.

Kasiu* - mam pytanie - trzymasz za reke i w tym samym czasie trzymasz kciuki? To ile Ty masz rak?

Teremi - "jak tu zartowac?" No zwyczajnie...zartowac i tyle. Wszystko ulozy sie "wlasciwie". Czas leczy rany! Patrze wstecz. Phi! Nie przez TAKIE rzeczy sie przechodzilo, co nie? "Co Cie nie zabije, to Cie wzmocni". Wystawiam nos z szuflady, moze byc? Radykalne ciecie i zaraz poskacze na trampolinie. Potrzebuje czasu. Szuflada troche gleboka. Zaraz sie wygrzebie.
PS Duzo piszesz o wodzie Teremi. Chcesz telefon do O? On TYLKO gada o wodzie. Chce nawet sciany (ekhm..ekhm) pomalowac na blue. Jak mi jeszcze raz opowie te sama historie o spotkaniu z rekinem (slyszalam ja juz CZTERY razy), to chyba go walne bumerangiem. I nie bedzie to bumerang marcepanowy, tylko taki twardy - szufladowy.
PS Teremi chce PRA-KTY-KAN-TA. Ekhm...ekhm...Kolejna kolezanka do wykladow wieczorowych.
PS Ewa D. to jest BOGINKA.

Renato - chetnie poplynelabym z wodospadem. W sprawach wodospadow - to Kangurzyca jest moim GURU.

Jaagoda - to nie chodzilo o wygrana. To chodzilo o prawde. Nie ja wygralam. Wygrala prawda. I z tego sie ciesze.

Renato - jasne, ze dam rade. HP-owka jestem!

Maciejko - pobelkotalas cos o ciastach drozdzowych. Pogubilam sie. Poszlam na miasto, przynioslam ciasto. Drodzowego nie bylo. I co ja mam zrobic z glodem drozdzowym w Azji?
PS Czujnosc wobec zwierza - czek. Nature or nuture - odnosnie do czlowieka tez. Jak najbardziej.
PS Moja Tolibka to gatunek # 1 pomieszany z # 2.
PS Co O. przywiozl w wyspy?! Usmiechnelam sie nad perlami i koralikami. O. przywiozl tone zdjec, tone opowiesci (marudzi i belkocze). Suszone mango (phi! Wie chlop, co Sciana lubi naj) oraz lokalny, organiczny sos wegetarianski, NIE testowany na zwierzetach, czili CAGE FREE. Zna mnie chlop, czy nie?
PS Maciejko - lubie Twoje posty, wiesz?

Przerwa...Wiecie co? Pisze tego tasiemca od rana....Robie sobie przerwy. Czasem klika godzin zleci. Fajnie, co?

Juz jestem. Znowu warcze jak odkurzacz. Phi.......Wiecie co zrobilam? Zablokowalam swoja komorke i nie znam hasla, zeby ja odblokowac. Glupia jestem. Mozecie do mnie dzwonic, zero - nic nie dochodzi. Problem za problemem. Nienawidze komorek.

Bromba - rekaw czeka na Ciebie. Chwytasz? No to trzymaj! Przejmuje sie jak glupia. DNO!
PS Wiersze UM dawaj!
Skupiaj sie i miej cieple rece. Szczekam. Niech Moc.

Jaagoda - trzymam sie. Jakos.

Kangurzyco - no wreszcie jestes!!!!! Ile mozna na Ciebie czekac? Zwlaszcza jak Sciana, tfu, czlowiek w potrzebie?! Boj ostatni - czek, chyba...mam nadzieje, ze ostani...Kangur dobrze kombinuje. Tolibka - czek, jest jeszcze chlop - chlopak Tolibki - czek. Czyli Tolibki razy dwa versus Sciana - sztuk jeden. Phi! Tolibki razy dwa odchodza w sina dal. Dwa weekendy i AHOJ.
PS "Ile kamieni jest na dnie oceanu"? Przygladam sie dokladnie....i co widze? Jeden - w kolorze sciennym. Moze byc?
Calusy, troche niesmiale, dla Kangura.

Trzynastko - czekam na cisze. Dziekuje za Twoje slowa.
PS A gdzie zdjecie dla mnie? HELP!!!

Emcia - jasne, ze KAZDY sie myli. Phi!
PS No kurna, gdzie ta czapka "niemyslenia"? Ile mam szczekac?
PS Posucha - czek. No to dawaj!
PS Nie wiem jak TO robie. Jestem DNO. Totalna zalamka.
PS Crash nie jest genialny. Zdecydowanie NIET. Przeslanie zdecydowanie too easy. PHI!
Ty nawet nie wspominaj "Hotel Rwanda" - do dzisiaj nie moge sie pozbierac. Don Cheadle jest GIT! Brendan Fraser? Bez przesady....Mnie sie podobal Matt Dillon.Thandie Newton tez byla GIT.

Mashmun - piekna jesien tej wiosny.
PS Niesmiale calusy dla T. Ekhm...ekhm.. Chmury cudne!
PS Kalki - oj, lza sie w oku kreci.

Tygrysie - nic sie nie martw. Dziekuje. Pozdrawiam. Prosta Sciana.
Ps Usmiecham sie. Tak od serca.

Dziekuje Wszystkim za odpowiedzi w sprawie spotkania rekina! Notuje wszystko w archiwum. Kiedys sie przyda. Hi hi.
Spadam na strone 347. Bede - jak sie pozbieram. Chwilowo nie umiem. Jeszcze nie.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa Cz, 20.04.2006 15:19

Oooo, ¦ciana! Cześć, ¦ciana! Pracujesz tu? Fajnie masz!!!

Dzizys, nie ma gorszej rzeczy jak psycholog, który sam sobie stawia diagnozę...Ufff, odetchnęłam z ulgą...Ale mnie nastraszyłaś!!!! No, jeżeli na PTSD najlepsza jest pajaca, to NA PEWNO nie jest to PTSD, pani psycholog...Zabieraj mi ten dyplom sprzed nosa, bo robisz przeciąg...;-))) W końcu Sowa też była Kopernikiem, tfu, Frojdem...Odkurzyła swoje szare komórki, przerzuciła swoją bibliotekę do góry nogami, gdyż ma dzisiaj trochę wolnego czasu...a na dodatek jest wkurzona, co uważa za okoliczność sprzyjającą. A więc: książka ta a ta, rozdział ten a ten, strona ta a ta...Dla niewtajemniczonych, bo przecież nie każda Hapówka jest psychologiem, choćby amatorem - chodzi o Zespół Stresu Pourazowego. Wystarczy wystukać w wyszukiwarce...a wiedza tajemna stanie przed Wami otworem...Kity to MY, a nie NAM, co nie...? No!!!
P.S. Czy Ty wiesz co się dzieje w polskich firmach, jak są molestowani psychicznie pracownicy niższego szczebla przez swoich pracodawców, szefów...? Co się dzieje z ich zdrowiem, rodzinami, dziećmi...? Podesłać ci coś na ten temat...? Słowo "mobbing" już nie jest obcobrzmiącym słowem w naszym prawodawstwie...ale co innego przepisy, a co innego żywy głos człowieka, który tego doświadczył...zetknęłam się z tym, z tą tragedią...także osobiście...niestety...i znam też historie innych ludzi...

¦cianulka, a teraz posłuchaj diagnozy starej Sowy, która zawyża średnią wieku w HP - Tobie jest ZUPEŁNIE CO INNEGO. Paniała? I Twój O., mądry chłop (nieśmiało przesyłam mu buziaki, mogę...? ekhm, ekhm...), też o tym dobrze wie. Możesz mi dać w łeb bumerangiem. Szczekam z utęsknieniem...Na cały grad!!! DAWAJ!!!! Przyjmę każdą ilość!!!

A teraz posłuchaj takiej historii - w tym tygodniu dowiedziałam się, że u mojej koleżanki stwierdzono raka wątroby. 90% wątroby "zajęte" przez komórki rakowe!!! Dziewczyna jest młoda, piękna...ma męża i jedyne, 2-letnie dziecko...wspaniałego, małego rozrabiakę...Gdybym go tu pokazała, to byś padła, taki słodki...Jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep...Rodzina, na szczęście bardzo majętna, błyskawicznie zorganizowała wszystko w USA...Ambasada USA, bez mrugnięcia okiem, odmówiła jej wizy w obawie, że będzie chciała podjąć pracę i zostać...Po diagnozie u dziewczyny stwierdzono PTSD, który w tej chwili jeszcze bardziej się pogłębił...Dzieckiem zajmuje się opiekunka...no, i rodzina dziewczyny, oczywiście...

Jest mi OGROMNNIE przykro z powodu tego, co przechodzisz w pracy... Ponieważ zdecydowałaś się podzielić z nami swoimi osobistymi przeżyciami także tutaj, w HP, gdzie tak bardzo lubimy się wszystkie spotykać i rozmawiać o życiu, co zostało zauważone i docenione w postaci wielu ciepłych, serdecznych i szczerych słów skierowanych do Ciebie, więc i ja pozwalam sobie na małą prywatę...na forum publicznym, za co przepraszam...
Nie będę Ci jednak gratulować...bo, jak sama przyznałaś, to nie Ty wygrałaś, lecz prawda...mądre słowa...Nie będę Ci gratulować także dlatego, że po tej wątpliwej "wygranej" chciałaś umrzeć...Czułabym się więc niezręcznie ze swoimi gratulacjami...WIEM, że to była dla Ciebie bardzo trudna sytuacja, WIEM, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś i to jak najlepiej, WIEM, że byłaś profesjonalna, WIEM, że byłaś ludzka...Zostałaś dobrze i mądrze wychowana, potrafisz z tego czerpać i wykorzystywać w życiu...Gratulacje należą się TWOIM RODZICOM!!! Natomiast mogę Ci czegoś życzyć...trochę zainspirowana Twoję odpowiedzią na pytanie O. "dlaczego kochasz ocean" - życzę Ci udanej walki z samą sobą w tym oceanie życia...Jak ją wygrasz, to będę pierwsza z gratulacjami, mogę Ci to obiecać!!!

A teraz proszę Cię, a nawet błagam - daj nam lekcję jak należy się brać w garść, bo na pewno każdej z nas się przyda (na przykład MNIE) i przejdź już wreszcie na tę cholerną stronę 347!!! Bo na tej stronie są moje wpisy i szczekam niecierpliwie na ripostę!!! Tymczasem puszczam już Twoją rękę, bo muszę wyjść...

NA RA

Twoja Sowa Stara
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tygryspokojowy Cz, 20.04.2006 15:55

SZFJETNEEE!!! APZOLUDNIE SZFIETNEEE... Podeślę tu moje Słonko do czytania, chociaż ten fragment o dziewczynie z rakiem by Ją chyba zdołował na cacy... Jako i mnie...
ja wiem, ze dyletant i bydlę jestem, bo sie ładujem z e słomom z buciorow w cudze i bardzo moemntami intymne, jak zdążyłem zauwazyć, ale w Jurop nic się nie da dla tej dziewczyny zdzizełać????? No, sorry, najwyżej mnie przegonicie, yyy...
Obiecałem sobie, że przeczytam wsio, tylko jak??? Każdego z osobna posty zebrać, czy jak... Ale czyta sie fenomenalnie, zwłaszcza te z podtekstami...dla mnie cudo...
juz znikam, nie będę sie więcej wp...
Avatar użytkownika
tygryspokojowy
 
Posty: 322
Dołączył(a): Pn, 13.02.2006 19:46
Lokalizacja: NIE z Marsa !!!!!!

Postprzez double13 Cz, 20.04.2006 15:58

Krociutko dzis slowa dla tych, ktorzy podobnych potrzebuja.
Wracam do nich czesto, znam na pamiec, powtarzam sobie w chwilach trudnych:

But I learned that there are no mistakes.
EVERY CRISIS IS A CHOICE POINT.
No matter what the situation is, if we just really choose,
keep choosing life at every moment, then we will prevail.
M. Schnall

Po wielokrotnym ich wypowiedzeniu u mnie nastepuje krotkie zdanie:

I am releasing, letting it go, turning page over.
Za wszelka cene przekladam kartke zyciowej ksiazki na druga strone, nie ma innego wyjscia. Uwalniam zle emocje, bo tylko w ten sposob jestem w stanie sluzyc pomoca jutro.

Sciana, przejdz juz na strone 347, w zyciu tez, just release, nikt nie umiera, a to najwazniejsze, bo w tych innych przypadkach mozna cos naprawic, zmienic, odbudowac. W takich, jak pisze MM, juz niestety nie. U mnie podobnie, odchodzi brat mojej przyjaciolki, uratowalismy go raz, ale zaraz po otrzymaniu dobrych wynikow byl pewien, ze juz nie musi o siebie dbac. Mistrz w tworzeniu dziel sztuki jubilerskiej, cudowne, zdolne rece. Mialam ochote poprosic go o stworzenie czegos specjalnie dla mnie, niestety juz nie zdaze miec takiej pamiatki.
Mistrzynio w HP, Tolibka to pryszcz i jakkolwiek Cie ta cala sytuacja boli, posadz jakiegos dzieciaka raz jeszcze na kolanach i calutka energie skieruj w strone tych Twoich smarkuli, nie pozwalajac sobie juz ukrasc jej niepotrzebnie.
I odczep sie od sredniej wieku 44, ja sie czolgam dopiero do 42, hi, hi:)

Dziewczyny, zycie trudne bywa czasami, ale to trening codzienny, nic wiecej.

P.S. Zaloty Apollo przyjete, wczoraj bylismy mierzyc i wybierac smoking. Tym razem ja mialam maslane oczy, to moje umiesnione 190 cm wzrostu bedzie wygladalo super.

P.S. 2 Jednym slowem, zycie plynie po swojemu, ze sie z nas smieje czasami, no to co.

P.S. 3 Trzymajcie sie za wszystkie mozliwe rekawy, sle fotki ku pokrzepieniu serc:)
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez M.C. Cz, 20.04.2006 17:29

Dzien Dobry Wietnaaam, znaczy sie bojowe HP!

a dla kontrasu piosenka

Here is my song for the asking (Sciana ile mozna prosic i blagac i prosic o Jaks natchniona arcydzielna piosenke z tekstem!)
Ask me and I will play (na czym by tu zagrac, WIEM! na zdzble trawy!)
So sweetly, I’ll make you smile (usmiech od ucha do ucha!)

This is my tune for the taking (prosze nie regulowac odbiornikow
Take it, don’t turn away (prosze bardzo mozna nie czytac podtekstow i tak sie obraze, hi hi)
I’ve been waiting all my life (boooo w czeeekaaaniuuu jeest niiiirwaaaannaaaa, jeeeeee)

Thinking it over, I’ve been sad (a co tu jest do myslenia? krotka piosenka, brac i juz!)
Thinking it over, I’d be more than glad (jedna mala piosenka a tyle dobrych radosnych(!), pelnych nadziei(!) i rownoczesnie bezmyslnych, a to ostatnie szczegolnie wazne (!) dzwiekow)
To change my ways for the asking ("if you knew that you would die today would you change?" podpisano TracyCh)

Ask me and I will ply (i bez proszenia zagram, wystarczy tylko podziekowac)
All the love that I hold inside (bo tylko LOVE sie liczy tak naprawde)

Simon & Garfunkel & Emcia

Musze pedzic. Calusy, PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Cz, 20.04.2006 18:23

Czy ja dobrze rozumiem, że główna rada dla ¦ciany to taka, że powinna wziąć się w garść, bo są na świecie większe nieszczęścia? Cóż. Jeden się załamie z powodu śmierci bliskiej osoby, drugiemu nie chce się żyć, bo go ktoś nienawidzi, trzeciego o bezsenność przyprawia spustoszenie, jakie sieje AIDS w Afryce. Bądź tu mądry. Ja tam trzymam pogotowie energetyczne, żeby martwiącym się łatwiej przychodziło przewracanie książki na drugą stronę.

A dla kontrastu tekst z ogólnopolskiej akcji "Cała Polska czyta dzieciom":

Otowąż była gdziebądźto chatynka,
w niej szczęściliła miłośna rodzinka.
I była dzieńpodziennie pora, gdy tatko
czytywał swoim wsłuchiwatkom.

A gdy roztwierał bajubajów księgę
wszystkie czytały tatki na potęgę:

kot - kocórce, trąk -truszce,
pies - piesynku, much - muszynku,
Pąpuch - pąpolinkom, świń - świninkom,
wszystko, to było szczęśliwą rodzinką!

A wiecie dlaczego tak się kochały?
Bo co dzień czytały,
co dzień czytały,
co dzień czytały.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Małgosia Sz Cz, 20.04.2006 19:15

Hej to ja. Kurde pracuję tutaj, fajnie mam, nie? 20:00 jakby się ktoś pytał. Właśnie zgasło światło. Teraz będzie gasło co pół godziny. Taka oszczędność energii. A ja muszę wstać od swojego biurka i się przejść do drzwi, żeby zapalić światło.

Grejs! W sprawie jajka dzisiejszego....eeee..... to może napiszę jutro, że nie dam rady, co? Zmieszczę się w terminie?

Wpadłam tylko na chwilę bo padam ze zmęczenia. A pisałam Wam jak moja koleżanka wróciła zmęczona z pracy w Wielki Piątek? Przyszła do domu, przytargała siaty zakupów, naręcza wiosennych kwiatów i usiadła na kanapie, żeby chwilę odpocząć. Jak się obudziła, po tej chwili, to już była sobota rano! Kwiaty, zakupy ... wszystko na podłodze. Tak jak położyła, tak leżało.

Wczoraj po długich poszukiwaniach udało mi się zarezerwować pokój koło Przemyśla na długi weekend majowy. Emciu - zaczynam grzebać w archiwum HP, bo z tego co pamiętam pisałaś do nas pocztówki również z tamtych okolic w zeszłym roku. Aaa i dziękuję za gołębia! Przeczytałam. Odpowiedź będzie soon. Ale Diana Reeves to jest bardzo dobra decyzja! Pomijam już okoliczności...ekhm...ekhm....

¦ciana nieśmiałe całusy dla T zabieram. Przekażę osobiście, dobra? Daj instrukcje jakieś w razie czego....ekhm...ekhm...

Idę do domu. Wklejam obiecane zdjęcie Baby Wielkanocnej.

PS - na której to stronie w HP ja pisałam, że nie ma jak kozetka dr Grejs? Mashmoon wie co mówi.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Rfechner Cz, 20.04.2006 20:06

double 13 dzieki za piekne kwiaty a ja kurna taka pazerna na te wszystkie fotki Ale srednia zanizona niestety a moim mniemaniu jestescie dozo mlodsi i cieszcie sie Scianulka widze ze juz sie :podzwiglas" Smutne sprawy o ktorych piszecie a szcegolnie Malgosia kaza patrzec na ten swiat realistycznie Ale dla kazdego jak mowi Bromba to cos innego znaczy coz takie zycie
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Magnolia Cz, 20.04.2006 21:42

Halo to ja!

"Co byscie zrobily, gdybyscie w oceanie stanely twarza twarz z rekinem? Co byscie zrobily?"

też coś.... zjadłabym go na śniadanie....

Pogniecione sukienki Wallatko, skąd Wy to wszystko wiecie, gdzie i co i jak? - ¦ciskam!

Pozdrawiam:
mądrą Teremi
szaloną Grejs
Kangurzycę nad Kangurzycami
bardzo nice kasię*
panią tulipanową czyli MałogosięSZ
naszą nówkę... czyli Reni...
i Jagódkę
i tę od trampek na niebie ;)
i Maciejkę jakich mało...........
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Ściana Pt, 21.04.2006 00:55

Bry....nie mylic z brrrrr. Czesc to ja - Sciana. Pracuje tu, fajnie mam. Zostalam wywolana do odpowiedzi, no to stawiam sie z bumerangiem w lapie. Zaraz KTOS oberwie.

Grejs - brawo! Byc moze ten rekin w oceanie, to tylko ksywa. No co? Czy ja jestem prawdziwa sciana?! Czy moj O. jest prawdziwym oceanem? Czy Rekin jest prawdziwym rekinem? Aha - czek. Grejs spisala sie na medal. Sowa Stone. Pobrala korepetycje u Teremi, ze seks jest najlepszy na bol globusa. Konkurs rozwiazany.

Kasiu* - tez planuje wyjazd nad morze (obojetnie jakie, obojetnie gdzie). Przetrzymam te dwa weekendy w pracy i potem urywam sie na chwile. Posiedze na plazy, poslucham szumu. Niech wiatr, w cholere, porwie wszystkie sukienki.
PS Dawaj nam tutaj jakis plakat.

Emcia - Sowa Stone siedzialaby wlasnie tak? Sowie chodzilo raczej o zmiane nog i brak bielizny. Ekhm...ekhm... ciekawe co by zrobil rekin gdyby spotkal Sowe Stone? Nowy konkurs?

Tygrysie - czek, Tolibka jest bardzo ciezkostrawna!!!
PS Mnie zainteresowal ten dokument BBC. Na jaki temat?

Teremi (i Emcia) - dobrze, ze wspomnialyscie o sali operacyjnej. Powiedzialam mojemu szefowi: "jesli na sali operacyjnej jest chirurg, ktory nie umie operowac, to co w takiej sytuacji powinien zrobic dyrektor szpitala? Pozwalac mu na operowanie kolejnych pacjentow?" Taki konkurs! Szef zakumal.
PS Ide na spacer. Za oknem piekna wiosna.

Grejs - Wkurzasz sie z wdziekiem - czek.

Tygrys ma racje - jak daja dzien wolny - to brac. Albo wrzucic takiego szefa do studni.

Masza - dobre! Podoba mi sie Twoj T. Dobrze gada!
PS No tak - ta szyba zaslaniajaca Piete to bylo DNO! Rozumiem. Tez lubie artystyczne zaskoczenia-zachwyty.

Grejs - no to zasuwaj na tego drinka z S. Szefa olej, wrzuc do studni. Zostan pania na budowie (wiesz ile to roboty?! Zapytaj Kangurzyce. Czek - kibelek dla Sciany bedziesz wybierac, te sprawy!). Luuuuudzie!!!! Czy ja musze Ciebie zycia uczyc?! Tez chcesz sie zapisac na wieczorowe komplety z kokietowania?
PS Odpowiedz na pytanie konkursowe - "czy dostaliscie kiedys paczke od Kangurzycy?" brzmi: TAK, dostaliscie. I tez mieliscie zawal.

Marysiu z Gliwic - macham do Ciebie. Lubie jak do nas zagladasz.

Grejs - szybko odpowiadam. PTSD - wiem, co mowie. I nie chodzi tutaj o sprawy z Tolibka. A tus mi bratku, co? Zatkalo kakao? PTSD to sa stare, zalegle sprawy. Phi!
PS Nie wiem co sie dzieje w polskich firmach, ale wiem, co sie dzieje w Korea. Autopsja, te sprawy.
PS W sprawie z Tolibka, to Ty i O. macie racje. Buziaki przeslalam. Gradu bumerangow nie bedzie.
PS Przeczytalam wszystko ze zrozumieniem, miedzy wierszami. To na moj leb spadl Twoj bumerang. Czek.
PS Biore sie w garsc, nie bede pisac o Tolibce, moich problemach w pracy, moich wydumanych PTSD. Szybko sie ucze, co Sowa?
PS Gdybym mogla, to bym przeslala gratulacje moim rodzicom, ale nie moge. Moze kiedys w Nirwanie mi sie uda.
PS Grejs - a po co ja mam walczyc z sama soba w tym oceanie zycia? Ja jestem pogodzona z sama soba. Nauczyc to sie tylko musze jak akceptowac grad bumerangow. Albo jak ich unikac. A to na pewno nie jest element walki z sama soba. Tak sobie kumam. Oczywiscie - moge sie mylic.
Pozdrawiam Cie moja Sowo cieplo i serdecznie. Nawet jesli unikasz mnie w realu. Buuu...
PS Dawaj lape, tfu, bumerang na zgode.

Tygrys ma racje - a w Europie nic nie mozna dla tej dziewczyny zrobic? Grejs?!

Trzynastko - poslusznie i pokornie poslucham sie Twojej rady. Posadze sobie na kolanach zasmarkana smarkule i wszystko mi przejdzie.
PS Dziekuje za fotke z dedykacja. Pozdrawiam mocno. Twoje zaborcze stworzenie, ktore potrzebuje tyle uwagi. Czek.

Emcia - daj mi troche czasu, dobra? Arcydzielo bedzie. Szukam.

Bromba - wszystko sie zgadza - taka jest wlasnie rada dla Sciany. Znam Grejsa od Nirwany. Terapia wstrzasowa. Grejs wie dobrze, co mi jest potrzebne. Zna mnie od Nirwany. Terapia wstrzasowa boli, ale jest potrzebna. Sowa - dziekuje pokornie. Klade uszy po sobie. Nie ma jak kozetka dr Grejs.

Mashmun - fajna baba. Mniam mniam. Telepatycznie odgryzam kawalek, moge?

Renato - dzwigam sie. Za chwile poskacze na trampolinie.

Magnolia - zjadlabys rekina? A gdyby to byl ksiaze zaklety w rekina? Hi hi....Romanticzna cos jestem. Jest nadzieja.

I co? Juz koniec odnosnikow?!!! Tak szybko?! DNO!!!!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 21.04.2006 01:00

Witam! Jejku! W koncu przechwycilam kabel! Kangur przedwczoraj pracowal, nie wiem do ktorej, bo padlam, a wczoraj nie poszedl do roboty i caly dzien blokowal linie. Ale szczerze mowiac, to lubie, jak sie tak spotkamy w domu. Mozna spokojnie wypic kawke, pogadac, pochichrac sie, cos razem obejrzec... Bo ostatnio przez te budowe to wszystko jakos w locie, nooo, troche sie mijamy... Czekam na lepsze dni, marze o wakacjach... W dodatku slonce zwinelo manatki. Dwa ostatnie popoludnia spedzilam pod bledzikiem... Taaa, nastroje troche mi siadaja.
Sciana, wracajac do Tolibki. Zastanowilam sie glebiej, poszperalam w pamieci i wyszlo mi, ze nikogo takiego nie znalam. Zdarzylo mi sie uslyszec jakies uszczypliwosci w pokoju nauczycielskim /szczegolnie jak po dwoch latach pracy kuratorium przyznalo mi nagrode/, ale byly to historie bez znaczenia, ktore zaczynaly sie i konczyly na tej samej przerwie. Zapytalam Kangura o Jego doswiadczenia w tym temacie. Mowi, ze miewal, ale ukrecal leb hydrze w zarodku. Kiedys jakis podwladny tez mu bruzdzil, kopal dolki, nie chcial podporzadkowac sie jego decyzjom, robil po swojemu, knocil robote itp. Konsekwencje ponosil A. Jego dobre slowo i prosby nie docieraly do czlowieka, a nie chcial robic miedzywydzialowej afery. W koncu wzial goscia na strone i przemowil w ten desen: 'Sluchaj, dluzej nie bede tego tolerowal i nie bede cie kryl przed ‘gora’. Jesli twoje wyskoki sie powtorza, zawiadomie management. Albo mozemy spotkac sie po pracy i pogadac jak mezczyzni.' (Na wodke, czy jak? Bo chyba nie na pojedynek?!) I wystarczylo, bylo po problemie. Jestem za slaba na takie ‘co’s’ i nie za bardzo wyobrazam sobie prace w takich warunkach, ale moze /niektorzy/ faceci zupelnie inaczej to odbieraja, moze rzeczywiscie taka meska rozmowa oczyszcza atmosfere... Ciesze sie, ze go nie widze w takich sytuacjach /twierdzi, ze zdarzaja sie naprawde sporadycznie – ‘Przeciez mnie znasz...’/.
Tolibce pierwsza nie podalabym reki /warunek: mam czyste sumienie i wczesniej duzo z siebie dalam, zeby bylo OK/. Po co? Lubie jasne sytuacje, a tu chyba wszystko zostalo juz powiedziane. Podoba mi sie rozwiazanie problemu zaprezentowane przez Trzynastke. Krotko i rzeczowo. Po co ciagnac cos na sile? Ale gdyby Tolibka zdobyla sie na taki gest, na pewno bym go odwzajemnila.
Sciana, wierze, ze z pomoca O. wszystko sobie poukladasz. Nie rozdrapuj tej historii. To nie jest koniec swiata. Jakby co, wez trampoline od Grejs.
W sprawie rekina nie musialam dlugo kombinowac. Wiadomo - najpierw bym jakos zmylila jego czujnosc, a potem dyla pod bledzik.
Niedawno pisalam w HP o Trishii Broadbridge, The Young Australian of the Year, ktorej maz zginal pod tsunami. Pamietacie? No. A w ostatnim niedzielnym ‘Herald Sun’ wlasnie ona na okladce /Grejs, to sie nazywa ZNAK/. Trisha zaczyna nowe zycie z nowym czlowiekiem u boku. Tak, zakochala sie. Bo milosc tez jest silniejsza niz smierc. Wybranek nazywa sie Ryan Phelan i jest tv prezenterem sportowym w Sydney. Magazyn ‘Cleo’ wybral go na Bachelor of the Year. Kawaler z odzysku, bo rozwiedziony i ma dwojke dzieci. Trisha postanowila zmienic otoczenie i przeniosla sie z Melbourne do Perth. Chce zaczac zyc o wlasnych silach. ‘Ciagle kocham wszystkich w Melbourne. Ale nie moge byc dluzej jego czescia /mowa o klubie futbolowym jej zmarlego meza./ Niestety, to nie jest juz moje zycie. Zawsze, kiedy mi bylo bardzo zle, moglam kurczowo trzymac sie tych chlopcow i klubu, ale to nie bylo zdrowe.’ Teraz pracuje dla World Vision w Perth, a wczesniej zwiazala sie z Youth Mental Health Foundation. W opinii od redakcji: „Good luck, Trisha.” A na koncu: „Wiemy, ze Australia zyczy jej szczescia.”
W tym samym numerze ‘Heralda’ na stronie 5 ukryta informacja, ze wielu Australijczykow swietuje wlasnie Wielkanoc. Na zdjeciu wymorusana czekolada dziewczynka, a obok taki tekst: ‘W poszukiwaniu jajek. Dzisiaj otwiera sie czekoladowe niebo dla Aussies. Zaplacilismy ponad 230 milionow dolarow za 400 milionow czekoladowych jajek i krolikow /wypada okolo 20 na glowe/.’ I to wszystko.
Grejs, uspokoj sie, co? Wiesz z czym, nie? A ja dostalam od Maszy pisanki z Kazimierza i kartke z Madrytu wyslana z Polski. No? I kto ma lepiej?! Sciskam Cie mocno. Do Sciany kolejka, to Ciebie potrzymam za reke. Moge? A w tv SBS takie fimy w tym tygodniu: ‘Making babies’ /szwedzki!/, ‘Ghost in love’ /koreanski horror – Sciana! Czy to o Tobie i Tolibce?/, ‘Leave your hands on my hips’ /francuski/. Usmiech dla Ciebie.
Masza, z Rzymu mam wspomnienia nie za bardzo, bo to byla wlasnie wycieczka z milicjantami po transformacji, czyli policjantami. Oprocz tego popsul nam sie aparat fot., potem na jakims moscie poklocilismy sie z Kangurem, a na koniec pogodzili zjednoczeni w slusznym gniewie, kiedy trzeba bylo zaplacic za dwie cienkie przypalone pizzy margarity, czyli takie nic posypane ziolami i serem, plus puszka coli i piwa, cos ok. 35 amerykanskich dolarow /ceny najczesciej zapominam, ale ta wryla mi sie w pamiec na wieki wiekow./ Cale szczescie, ze poszlismy do Watykanu i zobaczylam Jana Pawla II.
Tygrysku, ja tez jestem Wodnikiem! I lubie nim byc! Czy wiesz, ze naszym zywiolem jest powietrze, a nie woda?
Maciejka: „Zachodzi sie do kosciola i to zupelnie inny swiat . Troche podobnie czuje sie zachodzac do szpitala czy do domu starcow. Takie miejsca gdzie wszystko sie zatrzymuje.” Bardzo lubie zagladac do pustych kosciolow, kiedy nie ma nabozenstwa, ot tak - po drodze, z potrzeby chwili i serca, zeby zatrzymac sie na chwile. Nigdy nie czulam sie tak samo w polskim powiatowym szpitalu. Duzo roznych, nie zawsze przyjemnych dla ucha odglosow, np. stukajace od switu po szpitalnych korytarzach klapki pielegniarek, opadajace glucho pokrywy ‘kaczek’, trzaski, zgrzytanie windy pedzacej w dol albo gore, brzeczenie garnkow, chochli w porze posilkow... no i to umieranie, wcale nie ciche i godne, tylko rozpaczliwe, odarte z intymnosci, bo na lozkach oddalonych od siebie o szerokosc szafki... Mam tu w Australii swoj ulubiony kociol - St Mary's Roman Catholic Church w Bairnsdale /miasto w Wiktorii, ok. 300 km od Melbourne/. Zatrzymalismy sie tam ze trzy razy, jadac na wakacje. Kosciol jak z bajki. Sciany pokryte sa barwnymi malunkami przedstawiajacymi postacie i sceny biblijne, a na suficie przepowiednia nieba. Dziela dokonal wloski malarz Francesco Floriani, ktory pracowal w tej okolicy w czasach Wielkiej Depresji. Chcialabym kiedys zobaczyc kosciol w Lagiewnikach. Znam go ze zdjec i tv. Nooo, zupelnie inny niz ten w Bairnsdale. Urzeka mnie asceza wystroju.
Pozdrawiam, trzymajcie sie, pa.
Ostatnio edytowano Pt, 21.04.2006 01:20 przez MarysiaB, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez GrejSowa Pt, 21.04.2006 01:02

Jaki koniec, jakie dno...? Sowa nie śpi, sowa na posterunku. Cześć...A mówiłam, żeby nie wywoływać Sowy z lasu, tfu, do tablicy...? Mówiłam...No!!!

Magnolia - a dlaczego zaraz "szalona" Grejs...? Przecież pisałam, że jestem tylko wkurzona, i to z lekka... Z tym wpierniczaniem wieloryba to prowokacja...? No, bo żeby mięcho na śniadanie....?

Reniu - jak wogóle żyć, jeśli nie patrzeć na świat realistycznie...? Da się? Pamiętasz, co napisała niedawno ¦ciana, i to do Ciebie...? "Smutne dni sa po to, zeby cieszyc sie z tych radosnych. Bez porownania nie byloby prawdziwego szczescia." Rozumiesz teraz o co mi chodziło...? Ja WIEM, że ¦ciana zrozumie, i dlatego pozwalam sobie na to "szaleństwo", o którym wspomniała Magnolia...inaczej w ogóle by mnie tu nie było...A to, że dla każdego to znaczy co innego, to tym lepiej...¦wiat jest bogatszy i ciekawszy...bo więcej okazji do porównań...Zauważ, że podczas gdy powody do radości i smutku mogą być różne, to już sposoby okazywania ich zaczynają nas zbliżać i upodabniać do siebie...Niezły figiel natury, co...? Jak się w tym połapać...? O to też mi chodziło...

Masza - nic a nic nie kumam co z tym światłem...i na czym ma polegać ta oszczędność...Ja wiem tylko, że Ty nie oszczędzisz w ten sposób na butach...A co do jajka...to oczywiście, że możesz napisac jutro, że nie dasz rady...ale równie dobrze możesz napisać w poniedziałek, że nie dałaś rady...i też będzie git...jajko nie zając..tylko open ticket. Dobre, co nie? Sama wymyśliłam...Historia z Twoją koleżanką jest super!!! To już wiem, co to za babsztyl siedział na ławce w galerii Madame Tussaud's z siatami...i spał...Aż zwoskowiała bidulka ze zmęczenia...mój Boże...Na pytanie odnośnie kozetki nie odpowiadam, żeby nie było, że się przechwalam...no i zresztą ono jakby nie do mnie jest...

Bromba - muszę Cię zmartwić - niedobrze rozumiesz, chodziło mi o coś innego...Znajdziesz to we wpisie Trzynastki - różne są kryteria podziału sytuacji życiowych...Jednym z nich jest możliwość wyjścia z danej sytuacji...I to powinno nam dawać nadzieję, zwłaszcza, że nie odbiera się jej nawet tym, wobec których medycyna jest już bezsilna...Nie śmiałabym udzielać komuś jakichkolwiek rad...Mówię tylko co myślę i czuję, opowiadam historie z życia wzięte...Można z tym zrobić co się chce, można też nic nie zrobić. Dla Ciebie mam taką: moja Mama pracowała kiedyś z pewną panią, która miała syna w wieku szkolnym. Dzwonił czasem do swojej mamy i wprawiał ją w przerażenie mówiąc, że dzieje się z nim coś złego...np., że złamał rękę...Matka natychmiast wskakiwała w samochód i pruła do domu, gdzie okazywało się, że było np. lekkie zwichnięcie albo tylko siniak. Chłopak tak potrafił realistycznie opisać zdarzenie, że matka za każdym razem mu wierzyła. Pewnego dnia miał wypadek, taki naprawdę. Zadzwonił do matki, ale ona go zlekceważyła i wyśmiała...nakrzyczała, nie uwierzyła...Opis finału pominę...Każdy z nas ma prawo doświadczać życia na swój sposób. Nikomu nic do tego. Trzeba być jedynie ostrożnym w nadawaniu wagi różnym zdarzeniom...tak myślę...i dlatego te porównania, o których pisała ¦ciana, są takie ważne, tak mi się zdaje...I nie chodzi mi nawet o porównania w grupie kilku lub więcej osób, ale nawet siebie samego...Jeśli ktoś mnie nienawidzi, to zdecydowanie mniej mnie to obejdzie niż śmierć kogoś mi bliskiego...to chyba oczywiste...

Emcia - a co ta piosenka taka krótka...? To była pretensja...

Trzynastko - z uwagą i zainteresowaniem przeczytałam Twój post. Zabieram z niego zdanie: "Uwalniam zle emocje, bo tylko w ten sposob jestem w stanie sluzyc pomoca jutro." Dziękuję. Bardzo potrzebowałam tych słów. Pomogły mi coś zrozumieć...takie brakujące ogniwo w moim myślowym toku...

Tygrysie - jeśli Twoje Słonko chce poczytać o życiu, to niech wpada...Życie jakie jest - każdy widzi. No, trudno...A i tak je kochamy!!! Pewnie można coś zrobić dla tej dziewczyny "na miejscu", ale ma bliską rodzinę w USA, która zorganizowała pomoc...

¦cianulka - na koniec wracam do punktu wyjścia, czili do Ciebie. Uprzejmie Cię informuję, że nie pozwolę Ci się już dalej martwić jakąś szantrapą, o której kiedyś powiedziałaś, że masz ją w dupie. Nie przyłożę do tego ręki. Zawzięłam się i uparłam...Ostrzegam, że będę się czepiać jak cholera, śledzić każdy Twój krok, każde Twoje słowo, żeby Ci udowodnić, że faktycznie masz Tolibkę w wielkim poważaniu. Że jesteś silna bardziej niż Ci się wydaje. Bardziej niż my tu wszystkie razem wzięte do kupy!!! Uprzedzając wszelkie wątpliwości od razu wyjaśniam: wcale nie mam dosyć dna, wcale nie czuję przesytu tematem Tolibki itepe, itede. Nie o to chodzi. Uwielbiam HP właśnie za to, że każdy może pisać kiedy chce, co chce i jak chce. Ale nie mogę obojętnie się przyglądać, jak Tolibka wpycha Cię do puszki...Nie będzie Tolibka pluć nam w twarz!!! No, dobra, powiem o co mi chodzi...Jestem zazdrosna o Tolibkę!!! Gdzie nasze szarpaniny pod stołem, gdzie nasze przepychanki intelektualne, gdzie puste butelki do skupu, skoro nic nie pijemy, no gdzie, ja się pytam??? Czy między nami wszystko skończone? Wybieraj: albo ja, albo Tolibka. Minister Sprawiedliwego Podziału Skarbów ostrzega. A jeśli Tobie lub komukolwiek przyjdzie do głowy zarzucić mi, że Cię atakuję, to wyjdę stąd i wszelki ślad po mnie zaginie. Przysięgam na mój ostatni ząb, złoty zresztą. Wiesz co się mówi pod stołem...? Że prawdziwych przyjaciół poznaje się w HP. I biedę i jakiś wyjazd da się zorganizować do kompletu, żeby każdy był zadowolony.

No, to czas na moje peesy, i już mnie nie ma:
1. Skoro potrafisz jeszcze "dochodzić do wniosku", to nie jest jeszcze z Tobą tak źle. Nie bój sowy...
2. "Wlazlam do szuflady i nie mam sil, zeby z niej wylezc. Nic nie pomaga. DNO!" - czy mamy to odebrać jako komplement..?
3. "Szukam w Kredensie "trauma pill", czili leku na zapomnienie." Czy my się mamy obrazić...? Lek na zapomnienie masz na miejscu. Nie trać czasu na sznupanie, tylko pisz...
4. "Dzisiaj wydaje mi sie, ze mam 444, na tyle sie czuje, to zawyzam troche srednia HP-owa". I tak trzymaj!!! Żeby w takim wieku płodzić TAAAAKIE tasiemce...no, no, pozazdrościć!!!
5. Wystawiam nos z szuflady, moze byc?". Nie, nie może. Wystaw cały łeb, bo inaczej moge nie trafić bumerangiem.
6. "Moja Tolibka..."? Dzizys, ja chyba śnię...niech mnie ktoś uszczypnie...
7. "Nienawidze komorek." Czek.
8. "Czekam na cisze". Mam się zamknąć...? Tak tylko pytam...
9. "Bede - jak sie pozbieram" - Co nas straszysz...? No, przecież jesteś tu codziennie, po kilka razy, z czego się wszyscy bardzo cieszymy, bo to znaczy, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w HP. A jednak!
10. Jak się udaje, że się nigdy nie urodziło...? Może kiedyś wykorzystam...
11. Jaka jest różnica między pokojem a gabinetem?
12. "Nie umiem udawać" - no, to nie udawaj, że masz mnie w dupie. Czy ja wyglądam jak Tolibka...?

Okej, na kaca najlepsza pajaca. A na Tolibkę...? Co jest najlepsze na Tolibkę? KONKURS!!!

Na tym kończę, bo muszę skoczyć do kiosku po zapałki...Przepraszam za burzę..."Po burzy przychodzi nadzieja". Koniec cytatu.

Spadam...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum