przez o Pn, 10.04.2006 17:57
przyszłam z pracy, nasmażyłam 100 naleśników, wysprzątałam mieszkanie, nastawiłam pranie, wyczesałam psa i kota, wybiegałam prosiaczka, ściągnęłam z piwnicznego sufitu rower, o mało nie tracąc przy tym życia, wymyłam, nasmarowałam, napompowałam, pojechałam do sklepu po pastę do zębów - kupiłam sosnową komodę, ważyła z 50 kg, ale dzielnie przytaszczyłam, pasty nie kupiłam, bo już miałam za ciężko... a teraz jem naleśniki z nutellą i bananami w poczuciu dobrze spełnionego obowiazku... uffffffffffff...
za 3 minuty powinnam być w jednym z moich magicznych miejsc Teatrze Komedia na jakimś koncercie... chyba nie zdążę :(