przez GrejSowa Cz, 23.03.2006 22:24
Cześć. Jestem Grejs. Pojutrze będzie dwa dni jak nie piję...
Zdaje mi się, że cały dzień gadałam do ¦ciany...Ja - po polsku, ale ¦ciana czasami gadała do mnie po anglikańskiemu. Na szczęście "Aj spik London wery gut", bo inaczej - to nie wiem czy by się szło dogadać...Dzienne Polaków rozmowy....taaaaaa.....
Wiecie co...? Miałam szczery zamiar nadrobić zaległości w odnosicielstwie, ale wyszło mi jakieś kilkanaście stron do ogarnięcia!!! Załamałam się...Wybaczcie...przeleciałam sobie tylko nad nimi jak kukuruźnik (wie ktoś, co to w ogóle jest...?) albo taka kamerka jak na koncertach lub skokach narciarskich... Tak więc jedyne, co mogę zrobić - to uściskać Was mocno w pasie dziękując za wzdęcia, tfu, zdjęcia, piosenki, teksty, wiersze oraz relacje z życia wzięte.
Emcia - a propos Czerwonego Kapturka, to zmieniam klasyfikację na "HORROR EROTYCZNY". Ujdzie...? Dla mnie bomba!!! "Wilk jako symbol wyobrazen seksualnych Czerwonego Kapturka" brzmi jak temat wypracowania domowego z jęz. polskiego z okresu licealnego. I wiem na mur beton, że cokolwiek bym nie napisała, to pod spodem znalazłabym "Praca nie na temat". Mam rację, ¦cianulka...? A tak poza tym, to "kapturek" kojarzy mi się z lekcjami z tzw. "Przysposobienia do życia w rodzinie" z tego samego okresu. Ale to już całkiem inna historia ;-))))
¦cianulka - chciałam dopisać tekst do Twojej chińskiej piosenki, uwierzysz...?! Ale jest taka sprawa...Na moim kompie widzę tylko kwadraciki. Z początku myślałam, że to taka krzyżówka z hasłem, czy coś w tym rodzaju, i rozglądałam się nawet w poszukiwaniu haseł...ale nie znalazłam. Natomiast jak byłam na robocie, to widziałam najprawdziwsze chińskie znaki...hmmmm...KTO¦ mi zakodował kompa....maczałaś może w tym paluchy...?!
MarysiuB - obliczyłam na kalkulatorku, że mój nowy kibelek kosztuje tylko jakieś marne 150 dolców...Powiedz, ale tak szczerze - czy w ogóle usiadłabyś na coś takiego...? Nie mówię, że jakby Cię przyparło, bo to jasne..;-)))) Czy nie...?
Rikki Martin, tfu, Matrix - podwójny koniaczek dziabnęłam raz dwa!!! Dzięki!!! Bolkowy wierszyk cudo!!! Na złoto haftuję sobie: "Czar bije od przodu", żeby nie było ;-))) W połowie tasiemca musiałam pujść siku, a potem zadzwonił telefon....Pozdrawiam Cię mocno!!!
Bez odnosicielstwa ściskam w pasie i pozdrawiam Izę, Emcię, Trzynastkę, Duśkę, Małą, Teremi, Greenw, Kmaciej, Maszę, Uciechę, Gochę, Magnolię, Echo, EB (mniam!) i wszystkie pozostałe wariatki...oraz wariatów...przepraszam, jeśli kogoś pominęłam...ale to niechcący...Jestem niewinna. Wasza Gwadelupa.
Z pamiętnika młodego Grejsa...Historię wodomierzy znacie...przyszło czterech chłopa i debatowali pół dnia...Jeśli nie zgadzam się z odczytem, to mogę oddać wodomierze do ekspertyzy, ale jeśli ona nie wykaże nieprawidłowości, to będę za nią musiała słono zapłacić!!! A do dupy z taką komisją!!! Nie myję się, a za zaoszczędzone pieniążki kupię piwko i się urżnę pod stołem! Normalnie na trzeźwo nie da się tego ogarnąć. Wodomierzom śmierć!!!
Co by tam jeszcze...w tym tygodniu uratowałam życie koleżance ze szkoły. Wiecie, że gdyby nie ja, to ludność świata wynosiłaby zaledwie...? No, nieważne...Wracamy z roboty metrem, a ona nagle blednie i prosi, żeby wezwać (w metrze!!!) pogotowie, bo właśnie umiera. Tak się przestraszyłam, że myślałam, że też umrę, ale szybko sobie uświadomiłam, że do mnie nie byłoby już komu wezwać pogotowia i od razu mi przeszło. Nie pamiętam jak wyszłyśmy (to znaczy ja wyszłam...) z tego metra. Po wyjściu ze stacji Ratusz M. położyła się na schodach wzbudzając ogólne zainteresowanie, a ja dzwoniłam po taksówkę i pocieszałam M., że NA PEWNO jeszcze nie umiera, bo nie mam takiego przeczucia. Znowu nie pamiętam jak wlazłyśmy do tej taksówki, ale pamiętam, że jak ruszyłyśmy, to na liczniku było 6 zł, a jak dojechałyśmy do domu M. - 7 zł, bo M. mieszka niedaleko stacji, ale nie mogła przecież iść umierając. Taksówkarz nie odpowiedział na moje "Dziękuję. Dobranoc", co wydaje się logiczne. I znowu nie pamiętam jak się znalazłyśmy w mieszkaniu M., ale wiem, że żyje i ma się dobrze. Pewnie to był ZARAZ. Mam na myśli tego taksówkarza oczywiście...;-))) Złotówa jedna...
Ale to jeszcze nie koniec...Wracałam po tym wszystkim tramwajem, który nagle niespodziewanie zatrzymał się tuż przed przystankiem, w okolicach stacji Metro Politechnika. W wagonie kilka, może kilkanaście osób. Motorniczy wyszedł...pomyślałam, że chodzi o zwrotnicę...przecież takie rzeczy się zdarzają;-))) Ale to był nowoczesny tramwaj, a na torach nie było widać żadnych zakrętów (dzizys...zamienię moje życie na te tory tramwajowe...wiadomość na miejscu...). W końcu okazało się, że na poboczu stał zaparkowany Peżot, który dawał duże szanse na wystąpienie "zajścia drogowego" w przypadku zignorowania go przez tenże tramwaj. Czujny motorniczy, po oględzinach na zewnątrz pojazdu wezwał odpowiednie służby i zapalił sobie spokojnie papieroska w kabince. Na pytania pasażerów odpowiadał: "Nie jadę". Pasażerowie wzięli sprawę w swoje ręce i ruszyli na własne oględziny, z których jednoznacznie wynikało, że na 100% "się zmieści". Ochoczo ruszyli do motorniczego, żeby mu o tym donieść, ale tylko go wkurzyli bardziej, bo wyszedł opuszczając tramwaj jak kapitan tonący statek. Ktoś z pasażerów rzucił nawet pomysł, czy by wobec tego nie porwać tramwaju, ale nic z tego nie wyszło, bo każdy chciał jechać gdzie indziej (ja - do domu). Zirytowaliśmy się nie na żarty, bo motorniczy zniknął z pola widzenia, a każdemu z nas się spieszyło. Za nami zaczął powoli tworzyć się korek tramwajowy, a przed nami oczekujący na przystanku tłumek ludzi niczego nie rozumiał i przychodził do nas na dokształt. Jakieś dwie panie nie wytrzymały i dawaj szamotać, szarpać i bujać samochodem w nadziei, że włączy się alarm. A tu nic. Dopiero jeden rezolutny pan podszedł i walnął pięścią w karoserię tak, że o mało co nie wyżłobił w niej krateru. Rozległ się przeraźliwy pisk, ale tylko na kilka sekund. Pan i reszta pasażerów patrzyła do góry w nadziei, że w oknie pojawi się nagle winowajca, na którym będzie można wziąć odwet za te wszystkie niedogodności...ale nic z tego. Nie pomogła powtarzana regularnie kilka razy operacja walenia w karoserię...Ktoś przytomnie wpadł na pomysł, że w takim razie może by podprowadzić tegoż Peżota... i podzielić się kasą...Ale właśnie przyjechały stosowne służby wezwane przez motorniczego i marzenia się rozwiały. Jeśli myślicie, że tu nastąpiła jakaś akcja przestawiania samochodu...to jesteście w dużym błędzie. Slużby obeszły samochód, tramwaj, coś tam popisały...po czym....NIE UWIERZYCIE!!!! Tramwaj ruszył jak gdyby nigdy nic NIE DOTYKAJĄC nawet Peżota...Rozumiecie coś z tego? Bo ja nie. Do domu "zajechałam" szczęśliwie. I o to chodzi. A jaka była atMOSfera w tym tramwaju!!! Normalnie jak po wieczorku zapoznawczym na wczasach FWP!!! Powiedzcie, czy nie mogłoby już tak zostać na zawsze...? Eh....
Okej, dosyć odstawiania tej maniany... trza wracać do życia!!! A zatem dobrej nocy, dnia, wieczoru, poranka...Zostawiam piosenkę i już mnie nie ma...Adresat piosenki proszony o odbiór. Nie trzeba kwitować. Nie ma za co.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
NIE JESTE¦ SAMA - tekst, muzyka, śpiew - Seweryn Krajewski
Tej dziewczynie, która czyta list wyblakły,
tej kobiecie, która milczy cały dzień,
tej, co stawia w noc bezsenną złe pasjanse
i ozdabia nadziejami ciemną sień
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeką łez.
Są na świecie dobre okna w dobrym mieście
i ta wiara, że w człowieku człowiek jest.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas
Tej dziewczynie, która topi w czarnej kawie,
te tęsknoty, których miała pełen skład,
tej kobiecie, która pali bardzo dużo,
i w szufladzie przechowuje biały kwiat.
Niech się miłość nie kojarzy z pożegnaniem,
niech pogoda opromieni każdą myśl,
i niech przyśni się ktoś miły i czekany,
kto nadaje mleczną drogą taki list.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna, które płoną cały czas
są gdzieś okna, które płoną cały czas
są gdzieś okna, które płoną cały czas…
Ostatnio edytowano Cz, 23.03.2006 23:46 przez
GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz