Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez MarysiaB Śr, 22.02.2006 09:25

Emcia, nooo, masz kreche jak stad do SF! W Christopherze Lambercie cienia dla mnie pod dostatkiem. To, co Ty nazywasz kobiecoscia, ja - miekkoscia, ktora wyjatkowo mi pasuje. Nie znosze facetow macho w stylu G. Cloney. W OGOLE na mnie nie dzialaja. Aaa, zacznijmy od tego, ze facet musi miec niebieskie, no ewentualnie szare oczy. I nie lubie brunetow wieczorowa pora. Zaraz po Krzysku L. jest Robert Redford. Cienia nie ma! W Gregory Pecku za to jest. Lalus wypomadowany!
To tyle. Reszta innym razem, ten watek jakos najbardziej mnie poruszyl.

Ps. I popatrz sobie, najlepiej razem z Masza:
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Izabella Śr, 22.02.2006 09:41

Kochane, jeszcze raz pięknie dziekuję za każde życzenie,
piekne wiersze, szczególnie Leśmiana, cudne cytaty,
za zdjęcia - te z kolorem blue najbardziej wpadają mi w oko, a inne kolory
pięknie dopełniają ten mój ulubiony kolor, no chyba że zajebistozielonygroszek
jak w czapeczce do spraw mechanicznych na głowie M.C.
Przede wszystkim dziekuję za Wasze przyjazne serca.

...a życie toczy się dalej...śpieszę do pracy...wieje dzisiaj, pochmurno i chłodniej,
a w nocy trochę śniegu znów napadało...tym cenniejsze Wasze kwiaty na fotkach,
przypominające utęsknioną wiosnę i rozkwitłe lato:):):)

Ahoj!
Gorąco pozdrawiam Wszystkich:):):)
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Małgosia Sz Śr, 22.02.2006 14:38

Nie mogłam się powstrzymać, skoro Trzynastka zachęca. No nie mogłam.
Emciu – podżeganie do przestępstwa jest karane tak jak sprawstwo, więc ostrożnie proszę! I dajcie już mi spokój z tym prawem karnym, co? Na tym się nie znam w ogóle. Od egzaminu na drugim roku studiów, przez egzamin na pierwszym roku aplikacji, po egzamin końcowy na aplikacji nie było dobrze. Z moją wiedzą. Za to egzaminujący mieli dobre serca i dużo litości.

Love In The First Degree - Alabama (czili trudna miłość)

I once thought of love as a prison (i po co było myśleć? tylu nie myśli i jakoś im idzie)
A place I didn't want to be (wg Dostojewskiego aby naprawdę zakosztować życia trzeba być w wojsku, szpitalu i więzieniu!)
So long ago I made a decision (to love or not to love?)
To be footloose and fancy free (i po co to było?)
But you came and I was so tempted (no i zaczynamy się tłumaczyć)
To gamble on love just one time (takie “just one time” nie kończy się dobrze, oj nie)
I never thought that I would get caught (no tutaj to trzeba było właśnie myśleć!)
It seemed like a perfect crime (wielu dało się nabrać)

Baby, you left me defenseless (nie stać było na adwokata, taki lajf)
I've only got one plea (ostatnie życzenie? No dobra, niech będzie)
Lock me away inside of your love (ale kara wyrafinowana, no no no)
And throw away the key (pod maryśkę?)
I'm guilty of love in the first degree (liczy na złagodzenie kary teraz)

I thought it would be so simple (wielu się na tym przejechało)
Like a thousand times before (rutyna nas zgubiła, co?)
I take what I wanted and just walk away (JUST-WALK-AWAY?)
But I never made it to the door (a może skorzystać z okna?)
Now babe I'm not begging for mercy (ciekawe? a o co?)
Go ahead and throw the book at me (chciałbyś! szkoda książki!)
If loving you is a crime (a zresztą… kochaj sobie jak chcesz phi!)
I know that I'm as guilty as a man can be (ekskulpacja? egzoneracja? się wiedza przydała do czegoś wreszcie no! hi hi ale przyznam się – to pojęcia z doktryny prawa cywilnego, nie karnego)

Baby, you left me defenseless (a śpiewaj sobie śpiewaj ile chcesz)
I've only got one plea (nuda)
Lock me away inside of your love (DNO)
And throw away the key (do oceanu?)
I'm guilty of love in the first degree (prawda oczywista?)
(Love in the first degree) Oh yeah, oh yeah (ojaoja)

Baby, you left me defenseless (popatrz sobie na księżyc lepiej)
I've only got one plea (i nie marudź)
Lock me away inside of your love (gdzie jest mgła w tej piosence ja się pytam?)
And throw away the key (a tutaj jest! klucza we mgle niet)
I'm guilty of love in the first degree (no dobra, dobra, starczy już)

Love in the first degree oh yea (je je)
Love in the first degree (je je)
Love in the first degree oh yea (je je)
Love in the first degree (je je)
Love in the first degree (je je)
Love in the first degree (je je) (męczący ten chórek)

Miłego dnia
Ps – Trzynastko ja też cieszyłam się z wiosny dwa dni temu i co? ¦nieg, szaro, buro – w tym roku zima się nie skończy chyba.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Trzynastka Śr, 22.02.2006 14:46

Oj, Masza, on tak pieknie, smetnie za uszami mi spiewa od samego rana, ze naiwnie wierze, bez spogladania w oczy, a Ty wszystko zepsulas. Same podejrzenia i kpina:) Zadnego zrozumienia, ze niewinne cos moze zakonczyc sie tak, ze do drzwi dojsc za daleko, nawet, jak postanowien bylo sto (zapytaj O. o historie z A, B, C).
Ostatnio edytowano Śr, 22.02.2006 15:49 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Śr, 22.02.2006 15:12

Trzynastko, w mojej wersji śpiewa on a nie ona. To wszystko wyjaśnia:)))
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Trzynastka Śr, 22.02.2006 15:48

Literowka, oczywiscie, ze spiewa on i dlatego sie tego tak dobrze slucha:)
Poprawilam
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Śr, 22.02.2006 18:33

Dzien piosenkowy HP,

(Maszmun) /Emcia/

Love In The First Degree - Alabama (czili trudna miłość)/trudna milosc mierzymy w Farenhajtach chyba/

I once thought of love as a prison (i po co było myśleć? tylu nie myśli i jakoś im idzie)/a co tam w wiezieniu moze isc?/
A place I didn't want to be (wg Dostojewskiego aby naprawdę zakosztować życia trzeba być w wojsku, szpitalu i więzieniu!)/kukulcze gniazdko tak trzy w jednym?/
So long ago I made a decision (to love or not to love?)/to leave or to stay?/
To be footloose and fancy free (i po co to było?)/zeby stopy odpoczely chyba, ale "fancy free" to i sie nie podoba/
But you came and I was so tempted (no i zaczynamy się tłumaczyć)/jak TEM-PTED to moge sluchac dalej/
To gamble on love just one time (takie “just one time” nie kończy się dobrze, oj nie)/od lyczka do rzemyczka, co?/
I never thought that I would get caught (no tutaj to trzeba było właśnie myśleć!)/a bo to byla taka przemyslna pajecza robota..../
It seemed like a perfect crime (wielu dało się nabrać)/na wedke z pajeczyny.../

Baby, you left me defenseless (nie stać było na adwokata, taki lajf)/na takich lowach to i adwokat na nic/
I've only got one plea (ostatnie życzenie? No dobra, niech będzie)/a te dwa poprzednie to dopiero musialy byc..../
Lock me away inside of your love (ale kara wyrafinowana, no no no)/zapach NUDY, moze to i kara?/
And throw away the key (pod maryśkę?)/albo w jakas glebie nad glebiami, ekhm, ekhm.../
I'm guilty of love in the first degree (liczy na złagodzenie kary teraz)/MaSzmunie TY to go rozgryzlas od pierwszego wersu!!!!/

I thought it would be so simple (wielu się na tym przejechało)/znowu slizgawka?/
Like a thousand times before (rutyna nas zgubiła, co?)/zabraklo silnej woli, koncentracji, no i wpadka!!!/
I take what I wanted and just walk away (JUST-WALK-AWAY?)/do tego zabraklo Martensow.../
But I never made it to the door (a może skorzystać z okna?)/nie kazdy skazaniec to samobojca, MaSza wstydz sie!!!/
Now babe I'm not begging for mercy (ciekawe? a o co?)/ mercy me!!!!/
Go ahead and throw the book at me (chciałbyś! szkoda książki!)/MaSza!!! to jest zdecydowanie MOJ wers, wyczuwam watek auto!!!/
If loving you is a crime (a zresztą… kochaj sobie jak chcesz phi!)/love love love careless love..../
I know that I'm as guilty as a man can be (ekskulpacja? egzoneracja? się wiedza przydała do czegoś wreszcie no! hi hi ale przyznam się – to pojęcia z doktryny prawa cywilnego, nie karnego)/Ty tez dyplomami wywijasz, dzizyz!!!/

Baby, you left me defenseless (a śpiewaj sobie śpiewaj ile chcesz)/Masza ty jednak jestes BEZ-LI-TO-SNA!!!?
I've only got one plea (nuda)/upor tez sie nie liczy?/
Lock me away inside of your love (DNO)/jak nisko trzeba upasc zeby Cie przeblagac?!/
And throw away the key (do oceanu?)/przeciez kazalas dac pod Maryske, zdecyduj sie!/
I'm guilty of love in the first degree (prawda oczywista?)/OCZYWISCIE!!!!/
(Love in the first degree) Oh yeah, oh yeah (ojaoja)/cos drgnelo, chyba.../

Baby, you left me defenseless (popatrz sobie na księżyc lepiej)/odrobina nadziei.../
I've only got one plea (i nie marudź)/zacheta.../
Lock me away inside of your love (gdzie jest mgła w tej piosence ja się pytam?)/nic sie nie boj, bedzie mgla, juz ja sie o to postaram!/
And throw away the key (a tutaj jest! klucza we mgle niet)/drzwi otwarte, przeciez, klucz w pierony!/
I'm guilty of love in the first degree (no dobra, dobra, starczy już)/wiedzialam, ze spojrzysz nan zyczliwie!/

Love in the first degree oh yea (je je)/uhm, uhm/
Love in the first degree (je je)/uhm, uhm/
Love in the first degree oh yea (je je)/uhm, uhm/
Love in the first degree (je je)/uhm,uhm/
Love in the first degree (je je)/uhm, yhm/
Love in the first degree (je je) (męczący ten chórek)/ale jaki HAPPY!!!?/

Ps. no Trzynastko, nad tym dobrym zakonczeniem to troche sie musialam nabiedzic....
Ps. Kangurzyco, usmiecham sie z lekkim politowaniem, przygladam sie temu zdjeciu i NIC. To co Ty nazywasz lalusiem ja STYLEM, Ty pomada ja UROKIEM. Stoje przy GP MUREM, chociaz to WCALE nie jest moj typ, ale gdy sie ma Krzyska jako ewentualnosc, to nawet chyba Cloney lepszy, hihi. Chociaz to tez nie to. RR to juz troche cieplej...

Pa, telefon dzwoni, musze spadac.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Śr, 22.02.2006 19:16

Skoro telefon dzwoni to inaczej się nie da. Wiesław Michnikowski i Edward Dziewoński. Albo Masza i Emcia (bez przesady może Masza, co?).


- Halo? Poproszy panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czy co? Nie: czy? pytajne tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie? Dziękuję ślicznie... Halo? Halo? HALO???
- Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba miec żeby ryzykować w razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SęK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina, się rznie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłes, że się ścina i się rznie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las. To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał zarabiać na rznięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew - odczep się od tego zwierzęcia, nieszczescię ty moje!
- Słuchaj, Biniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLę!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

Spadam do domu. PA
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez uciecha Śr, 22.02.2006 19:51

Oj dziewczyny!!! Uwielbiam Wasze piosenki!!!!

Brzuch boli!!!!!!!!

Trzynastko!! Milych baletow!! Ja w sobote na 6 dni do SanDiego to pomacham Meksykowi przez granice!! Niech jeszcze chwilke sie dogrzeje zanim Ty przyjedziesz!!

Emciu...niestety nie umiem na jednej desce..ja tylko troche i na dwoch jezdze...jestem staroswiecka... A San Francisko stanowczo!! Pod mgla i bez mgly i w sloneczku itd itp itd..
I wies co? Mysle podobnie o tych "kwasnych" czeresniach...to niesprawiedliwe...Jesli mnie pamiec nie myli to po niemiecku jest podobnie...
Ach i baardzo poprosze o ten przepis na kiszenie burakow!! Kiedys juz sama kombinowalam ale wyszly splesniale...:-(

Marysiu!Po Twoich opowiesciach ciekawosc ciagnie mnie coraz wieksza na te Antypody!! Zawsze chcialam zobaczyc N.Zelandie...No a teraz ....(zeby bylo ciekawiej mam dobrego kolege jeszcze z Paryza, ktory wrocil do swojego rodzinnego Melbourne...powinnam go odwiedzic?;-))
No a co do Krzysia to...przykro mi... jak slusznie zauwazylas przeciwienswa itp..ja jestem jasnawa i niebieskooka...no wiec moj polowek bardziej w typie Banderasa (niektorzy mowia, ze wyglada jak brat Pita Samprassa..nie wiem, czy ktos tu interesuje sie tenisem);-))

Macku!! Moj Polowek dal mi swietny sposob na Farenhajty : jesli jest np 60stF to odejmij 32(32stF=0stC) i to co zostanie (tu 28) podziel przez 2 (60stF=14stC)
Nie wiem na ile to dokladne obliczenia, no ale juz latwiej przynajmniej w przyblizeniu!!
No ale dalej nie wiem co robic ze stopami...(najlepiej ubrac skarpety! hihi wiem!!) I dla czego np nie ma jednostki mniejszej niz mila, tylko mowi sie 1/2mili albo 3/4mili itd..


Malgosiu Kochana!! Uwielbiam ten dialog!!! Jak fajnie go sobie przypomniec!!!Juz nikt go tak nie odegral jak Dziewonski z Michnikowskim!!


Pozdrawiam serdecznie Wszystkich!!
I ide obiadkowac...;-))
Avatar użytkownika
uciecha
 
Posty: 365
Dołączył(a): Pt, 03.02.2006 22:04
Lokalizacja: San Fran

Postprzez teremi Śr, 22.02.2006 20:00

Witaj HP
człowiek raz musi iść wcześniej do pracy, to potem trudno się połapać i pozbierać tyle tu nowości.

Marysiu B - mamy podobne upodobania kulinarne; ogólnie pod tym wzgledem jestem tradycjonalistką. Kangury zawsze jednak będą bardziej kojarzyły mi się z pluszakami niż z jedzeniem. Jedzenie to delikatnie mówiąc dla mnie drobny problem. Wczoraj wpadły mi w oko wędzone szprotki (te takie małe) - musiałam kupić "większą ilość", bo po ściągnięciu skóry, urwaniu końcówek i usunięciu ości (?) - znajdę wszędzie (w każdej rybie - nawet chyba w filecie) niewiele zostało mięska, ale za to jakie jedzonko mają podwórkowe koty. Kończę jednak ten kulinarny temat, chociaż jutro... pączki.

Małgosiu Sz - oglądałam wczoraj panie na łyżwach, ale jakoś mnie nie oczarowały. Moim zdaniem laika w porównaniu z panami wypadły słabo, mało efektownie. Szkoda, że nie było tej 15 letniej Japonki, ale i tak wartę przejmuje młodzież.
Z tego skeczu zawsze jednakowo się śmieję (brzuch boli), chociaż mogę (jak większość) dopowiadać tekst.

Trzynastko - takie czapeczki (ze zdjęcia Marysi B) mam w dość dużym wyborze. Już przygotowałam osobisty samolot z pilotem żeby Ci podrzucić a Ty kręcisz nosem? chcesz jakiś kapelusik? Czapeczki mam od koloru złotego poprzez czarny, zielony, biały, beżowy. Teraz to jest dość modne nakrycie głowy, ale ja mam je już od około 10 lat i to z przyczyn zupełnie nie związanych z modą.

Izabello - dzięki za opowieść o przyjaźni (i nie tylko).
Dzisiaj w gronie znajomych podjęłam tegoroczne zobowiązanie - precz z przypominaniem o urodzinach... chociaż chyba sama nie wytrzymam z tą urodzinową ciszą.

KMaciejko - a co to - nocny dyżur w HP czy w życiu?

M.C. - proponuję złożyć reklamację. Jak to można traktować czereśnie na równi z wiśniami (ciągnąc wątek kulinarny - zaraz otworzę słoik z kompotem wiśniowym - pycha).
Piszesz o rzucaniu bułkami w/do klienta - a czy te bułki mają coś w środku? bo jeżeli tak np. rozsypie się zawartość, to co wtedy?
Dzięki za tekst - wiedziałam, że na Ciebie i MaSzę mogę liczyć w tym względzie.
Oczywiście dziel opisy i dziel się z nami wrażeniami.
No niestety pourlopowy powrót to nic atrakcyjnego.

Szukałam też jakiegoś stosownego tekstu piosenki, ale pozostanę w konwencji Małgosi Sz.

"Dziury na spodniach"

Dziurawe spodnie najlepiej wyrzucić. Gdyby w związku z tym zaistniała całkowita niemożność wyjścia na miasto z uwagi na moralność publiczną, wiedz, że wielomiesięczne przebywanie w domu wyjdzie ci tylko na dobre. Cisza i słodycz ukoją cię, przyjazny stosunek domowników rychło pozwoli ci zapomnieć, że chodzisz tylko w marynarce. Czas zużyjesz na samokształcenie i przebudowę swojego charakteru oraz ustrzeżesz się od różnych pokus, od których aż roi się świat dzisiejszy. Nabolałe dziurami spodnie można również zostawić samym sobie. Czas - najlepszy lekarz.
(K.I.Gałczyński)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Trzynastka Śr, 22.02.2006 20:18

Tez mnie skreca, zeby sie dolaczyc do tego znecania sie nad First Degree Love.

(Maszmun) /Emcia/ <Trzynastka>

Love In The First Degree - Alabama (czili trudna miłość)/trudna milosc mierzymy w Farenhajtach chyba/ <co ja z Wami mam, niezwykle silna milosc, nigdy nie przezyly, czy co?>

I once thought of love as a prison (i po co było myśleć? tylu nie myśli i jakoś im idzie)/a co tam w wiezieniu moze isc?/ < a teraz slodkie wiezienie, prawda?>
A place I didn't want to be (wg Dostojewskiego aby naprawdę zakosztować życia trzeba być w wojsku, szpitalu i więzieniu!)/kukulcze gniazdko tak trzy w jednym?/ < sie nie wiedzialo, co jedyne, niepowtarzalne, ha?>
So long ago I made a decision (to love or not to love?)/to leave or to stay?/< decyzje long ago sie nie licza>
To be footloose and fancy free (i po co to było?)/zeby stopy odpoczely chyba, ale "fancy free" to i sie nie podoba/ < aniolku, a kto Ci wolnosc zabiera? Jestes fancy free, hi, hi>
But you came and I was so tempted (no i zaczynamy się tłumaczyć)/jak TEM-PTED to moge sluchac dalej/ < ma sie rozumiec, ze sie skusiles>
To gamble on love just one time (takie “just one time” nie kończy się dobrze, oj nie)/od lyczka do rzemyczka, co?/ < z 13 gamble? Oj, przeliczyc sie mozna>
I never thought that I would get caught (no tutaj to trzeba było właśnie myśleć!)/a bo to byla taka przemyslna pajecza robota..../ < A ja wiedzialam od poczatku, ze jak sliwka w kompot>
It seemed like a perfect crime (wielu dało się nabrać)/na wedke z pajeczyny.../ < perfect, just perfect, honey>

Baby, you left me defenseless (nie stać było na adwokata, taki lajf)/na takich lowach to i adwokat na nic/ < kobiet nie znasz, moj drogi?>
I've only got one plea (ostatnie życzenie? No dobra, niech będzie)/a te dwa poprzednie to dopiero musialy byc..../ < a pros, pros, byle na kolanach>
Lock me away inside of your love (ale kara wyrafinowana, no no no)/zapach NUDY, moze to i kara?/ < ZALATWIONE>
And throw away the key (pod maryśkę?)/albo w jakas glebie nad glebiami, ekhm, ekhm.../ < dawno wyrzucony>
I'm guilty of love in the first degree (liczy na złagodzenie kary teraz)/MaSzmunie TY to go rozgryzlas od pierwszego wersu!!!!/ < ja wybaczylam, gadaj z Masza>

I thought it would be so simple (wielu się na tym przejechało)/znowu slizgawka?/ < no, to sie usmialam, baba z HP simple?>
Like a thousand times before (rutyna nas zgubiła, co?)/zabraklo silnej woli, koncentracji, no i wpadka!!!/ < a co mnie Twoja przeszlosc obchodzi?>
I take what I wanted and just walk away (JUST-WALK-AWAY?)/do tego zabraklo Martensow.../ < nie tak latwo zwinac manele, a smuteczek, nostalgia, to co? Nie znamy?>
But I never made it to the door (a może skorzystać z okna?)/nie kazdy skazaniec to samobojca, MaSza wstydz sie!!!/ < chlopie, Ty kroku nie zrobisz najmniejszego, przyciaganie jak magnes>
Now babe I'm not begging for mercy (ciekawe? a o co?)/ mercy me!!!!/ < tylko nie babe i nie Tesia, reszte toleruje>
Go ahead and throw the book at me (chciałbyś! szkoda książki!)/MaSza!!! to jest zdecydowanie MOJ wers, wyczuwam watek auto!!!/ < bo to prosisz o to pierwszy raz?>
If loving you is a crime (a zresztą… kochaj sobie jak chcesz phi!)/love love love careless love..../ < nie, to nie crime, to przyjemnosc, ile razy mam powtarzac?>
I know that I'm as guilty as a man can be (ekskulpacja? egzoneracja? się wiedza przydała do czegoś wreszcie no! hi hi ale przyznam się – to pojęcia z doktryny prawa cywilnego, nie karnego)/Ty tez dyplomami wywijasz, dzizyz!!!/ < oj, Wy chlopy, zawsze cos zrobicie nie tak>

Baby, you left me defenseless (a śpiewaj sobie śpiewaj ile chcesz)/Masza ty jednak jestes BEZ-LI-TO-SNA!!!? < zadnej obrony, co?>
I've only got one plea (nuda)/upor tez sie nie liczy?/ < upor zmalal daaaawno temu>
Lock me away inside of your love (DNO)/jak nisko trzeba upasc zeby Cie przeblagac?!/ < juz zamknelam, klucz wyrzucony, badz konkretny>
And throw away the key (do oceanu?)/przeciez kazalas dac pod Maryske, zdecyduj sie!/ < a ten znowu sie powtarza>
I'm guilty of love in the first degree (prawda oczywista?)/OCZYWISCIE!!!!/ < to juz cale HP slyszalo>
(Love in the first degree) Oh yeah, oh yeah (ojaoja)/cos drgnelo, chyba.../ < jakosc najwyzsza, gatunek przedni>

Baby, you left me defenseless (popatrz sobie na księżyc lepiej)/odrobina nadziei.../ < jak bedziesz tak zrzedzil, to Cie w koncu zostawie>
I've only got one plea (i nie marudź)/zacheta.../ < latwo sie domyslec, co dalej>
Lock me away inside of your love (gdzie jest mgła w tej piosence ja się pytam?)/nic sie nie boj, bedzie mgla, juz ja sie o to postaram!/ < kobity, trzymajcie mnie, masochista>
And throw away the key (a tutaj jest! klucza we mgle niet)/drzwi otwarte, przeciez, klucz w pierony!/ < klucza niet, slyszal?>
I'm guilty of love in the first degree (no dobra, dobra, starczy już)/wiedzialam, ze spojrzysz nan zyczliwie!/ < wybaczam Ci, wybaczam, guilty sobie badz>

Love in the first degree oh yea (je je)/uhm, uhm/ < Love>
Love in the first degree (je je)/uhm, uhm/ < jakosciowo OK>
Love in the first degree oh yea (je je)/uhm, uhm/ < stopnia przedniego>
Love in the first degree (je je)/uhm,uhm/ < sorry, najwyzszego>
Love in the first degree (je je)/uhm, yhm/ < tylko sie sprobuj zmienic>
Love in the first degree (je je) (męczący ten chórek)/ale jaki HAPPY!!!?/< powtorz, bo nie slysze, Boze, zeby tylko nigdy nie przestal, to calkiem mile jest...after all>
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez kmaciej Cz, 23.02.2006 13:52

Na zakonczenie karnawalu powtorka z tanga, bawcie sie dobrze
Budka Suflera > Takie tango

Na sali wielkiej i błyszczącej
Tak jak nocne Buenos Aires
Które nie chce spać
Orkiestra stroi instrumenty
Daje znak i zaraz zacznie
Nowe tango grać
Siedzimy obok obojętni
Wobec siebie jak turyści
Wystukujemy rytm
Nie będzie tanga między nami
Choćby nawet cud się ziścił
Nie pomoże nic

Chociaż płyną ostre nuty
W żyłach płonie krew
Nigdy żadne z nas do tańca
Nie poderwie się

Bo do tanga trzeba dwojga
Zgodnych ciał i chętnych serc
Bo do tanga trzeba dwojga
Tak ten świat złożony jest

Zaleje w końcu Buenos Aires
Noc tak gęsta jak atrament
A gdy przyjdzie brzask
Co było w naszych sercach kiedyś
Kiedyś jak świecący diament
Cały straci blask

I choć będą znowu grali
Bóg to jeden wie
Nigdy razem na tej sali
Nie spotkamy się

Bo do tanga trzeba dwojga
Zgodnych ciał i chętnych serc
Bo do tanga trzeba dwojga
Tak ten świat złożony jest
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez MarysiaB Cz, 23.02.2006 15:15

Hej, to ja - Wasza Kangurzyca. Mam duzo roznych historyjek, ale najpierw musze sie poodnosic.
*Emcia, festiwal wina i jedzenia organizuja glownie restauratorzy i winiarze. Sa to najrozniejsze imprezy plenerowe rozciagniete w czasie, a konkretnie w marcu. Pokazy sztuki kulinarnej, degustacja mniej lub bardziej wyszukanych potraw, winka, wyscigi kelnerow /Kangur gdzies widzial takie zabawy/ itp. atrakcje skladaja sie na program tego swieta jedzenia i picia. W tym roku zapowiada sie ono uroczyscie i miedzynarodowo, poniewaz w marcu mamy olimpiade w Melbourne - Commonwealth Games /15-26 III/. Jejku, zapomnialam Wam napisac o tym wydarzeniu! Tak waznym, ze nawet dzieci maja pozmieniane terminy zajec i ferii w szkole. Pierwszy term bedzie trwal tylko 6 tygodni zamiast 10, w ten sposob dwutygodniowa przerwa wypadnie na olimpiade. Nastepny term wydluzy sie za to do 12. No, po prostu super. Kangur z przekasem: 'Chyba jasno widac, co w tym kraju jest najwazniejsze.' Emcia, podaje strone, gdzie znajdziesz wiecej info o festiwalu. W about us galeria zdjec z 2005r.: http://www.melbournefoodandwine.com.au/ ... e-page.asp
Przy okazji jeszcze wspomne o ulicy Lygon znanej z najrozniejszych restauracji i knajpek, glownie wloskich, skad rowniez mistrzowie patelni i rondla na festiwalu.
*Maciejko, rzeczywiscie, co kraj, to obyczaj. Nie zauwazam tu przesadnie wybujalego przywiazania do symboli narodowych. Pod tym wzgledem Australia na pewno jest daleko w tyle za Polska, o Hameryce nie wspominajac. 26 stycznia, w Australia Day pojechalismy na plaze kilkadziesiat km za Melbourne. Po drodze naliczylam az jedna flage na prywatnym domu. Moim zdaniem lekka przesada w druga strone. Z tego co wiem, kangury sa chronione przez prawo. Odstrzal jest mozliwy po uzyskaniu licencji /farmerzy, caly przemysl 'kangurzy' itp./ Na pewno nie mozna ich zabijac w parkach narodowych. Te przy drodze to po prostu ofiary wypadkow drogowych. Ale wyginiecie im raczej nie grozi. Jeszcze o hymnie. Co prawda jest tu taka bardziej podniosla piosenka na te okolicznosc, ale i tak dla kazdego Aussie najblizsza sercu jest skoczna melodyjka z nieskomplikowanym tekstem pt. 'Waltzing Matilda'. Spiewaja ja choralnie na mniej lub bardziej podnioslych uroczystosciach. Patriotyzm od razu sciska za gardlo. Ostatnio slyszalam takie bardziej artystyczne jej wykonanie na Australian Open /cos w stylu E. Gorniak w Korei/. Co jakis czas odzywa pomysl, zeby uczynic z 'Matildy' hymn narodowy /ma status 'unofficial national anthem'/.
A tak to leci: http://www.imagesaustralia.com/waltzingmatilda.htm /tekst z muzyczka/ Zawsze powtarzam, ze niepowazne towarzystwo sie tu zebralo.
*Uciecho! W przeciwienstwie do NIEKTORYCH kolezanek z HP potrafie zdobyc sie na obiektywizm i docenic urok brunetow. Mnie tylko po prostu nie ciagnie w ich strone. Taaa, tenisem troche sie interesuje /smieje sie/. Z nudow wybralam sie w tym roku nawet na Australian Open. Styl gry Samprasa kompletnie mi nie lezy. Nazywam go fizolstwem, i to w najczystszej postaci. Ale osiagniecia mial, nie przecze. W Nowej Zelandii mieszkalam prawie 3 lata. Piekny kraj, warto sie tam wybrac tak na 2-3 tygodnie wylacznie w celach turystycznych. Uciecho, witaj w HP!
*Teremi, szprotki b.lubie. Tutaj nie widzialam, ale podczas pobytow w Polsce zakupilam nie raz i nie dwa.
*Trzynastko, luksusowa z orzechami laskowymi...Jeju, oczywiscie, ze pamietam i opakowanie, i smak, i w ogole... No, nieee, jak mam w takich warunkach zrzucic trzy zbedne kg? U mnie takich polskich deli jak na Twoim zdjeciu na pewno nie ma. W sasiedniej dzielnicy Dandenong mam dwa polskie sklepiki, ale zagladam tam tylko tak przy okazji, jak jestem w okolicy. Na pobliskim shoppingu Libanczyk prowadzi deli i ma sporo produktow z Europy, rowniez z Polski, np. ptasie mleczko, sliwki w czekoladzie, delicje i tym podobne rarytasy. Tam bywam prawie codziennie, a tak sobie, bez okazji.
Dwa dni temu poczytalam zalegle strony, np. 287 i widze Emsi, ze bede musiala napisac jakies wyjasnienie na temat mojego wyjazdu do wod.
Gocha, jak czytalam Twoj post ze str.289, to normalnie brakowalo mi tchu. Nooo, zycie dosc intensywne prowadzisz.
U mnie znowu upaly, tzw. trzydniowka, dzisiaj bylo 35 st. C. Alisa Camplin /niosla australijska flage/ zdobyla w Turynie brazowy medal, wykonujac akrobacje na nartach.
Na koniec Robert R. /Zebys nie myslala Emsi, ze nie przeczytalam Twojej wypowiedzi na temat Krzyska L. Ale jestem ponad to, bo czuje dla Ciebie cos na ksztalt litosci, wiesz?/:
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez greenw Cz, 23.02.2006 16:34

Witam

Jak to dobrze mieć znajomego z służbową drukarką . Kilka uśmiechów, oczek no i proszę Wasze tasiemce są już na moim biurku/ kolega tylko zapomniał wydrukować kto co napisał , ale co tam :) /
Dziś wieczorem nadrobię zaległości z dziennika i HP , a reszta ? !
Ja ostatnio wspieram finansowo PKP , PKS itp. i tak zwiedzałam miasta, miasteczka, wioski z CV w teczce / czyt. w zębach /
Teremi byłam ostatnio w Elblągu / stacja przelotowa to była, mało czasu, ale rundka po mieście zaliczona , szukałam w ks. telefon. namiarów na Ciebie , czytam adres -HP to myślę gdzie ja Cie tam będę w Elblągu szukać :) /

Mam nadzieję , że Wy trzymacie się ciepło i nie dajecie się zimie , labiryntom, zakretom ..

Pozdrawiam serdecznie

PS. Za ok. miesiąc lecę do Anglii /kontrakt – roczny / , dziś jestem cała podwójnie l-k , musze trochę się „naładować „
Idę na spacer , potem prasowanie

Do potem
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez MarysiaB Cz, 23.02.2006 16:40

Greenwiu! Witaj! Juz sie martwilam, co z Toba. A jak wybedziesz do Anglii...? Jejku, nie smuc mnie...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Cz, 23.02.2006 17:20

Aaa, zapomnialam Wam napisac, ze wczoraj umieralam. No, tak. Nawet polozylam sie na kanapie w oczekiwaniu na zawal. Ale 'cos', co po mnie lazilo, przeszlo na plecy. W zwiazku z tym radosnie nie poszlam dzisiaj do pracy /ale jutro to chyba sie juz nie da/. I znowu jakies snuje o przemijaniu mnie dopadly. Przypomnialam Kangurowi moje zyczenia na wypadek pogrzebu /juz dawno wymoglam na nim obietnice, ze mnie przezyje./ Co prawda zrobilam to calkiem niedawno, bo przed okraglymi urodzinami /tak jak w ubieglym roku i przedubieglym/, ale poczulam potrzebe upewnienia sie. Zyczenia skromne: 1) mam byc spalona, a z prochami niech zrobi, co chce, 2) po mszy chcialabym uslyszec /bo mysle, ze bede gdzies tam krazyla/ piosenke Leonarda Cohena "So long, Marianne." Dzisiaj znowu jej posluchalam i jak zwykle sie wzruszylam /chyba z oczywistych powodow, nie?/. OK, spadunek, a na koniec piosenka. Zapraszam do TwT. Serdecznie pozdrawiam.

So long, Marianne

Come over to the window, my little darling,
I'd like to try to read your palm.
I used to think I was some kind of Gypsy boy
before I let you take me home.

Now so long, Marianne, it's time that we began
to laugh and cry and cry and laugh about it all again.

Well you know that I love to live with you,
but you make me forget so very much.
I forget to pray for the angels
and then the angels forget to pray for us.

Now so long, Marianne, it's time that we began ...

We met when we were almost young
deep in the green lilac park.
You held on to me like I was a crucifix,
as we went kneeling through the dark.

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...

Your letters they all say that you're beside me now.
Then why do I feel alone?
I'm standing on a ledge and your fine spider web
is fastening my ankle to a stone.

Now so long, Marianne, it's time that we began ...

For now I need your hidden love.
I'm cold as a new razor blade.
You left when I told you I was curious,
I never said that I was brave.

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...

Oh, you are really such a pretty one.
I see you've gone and changed your name again.
And just when I climbed this whole mountainside,
to wash my eyelids in the rain!

Oh so long, Marianne, it's time that we began ...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Cz, 23.02.2006 18:25

Dzien, czwartkowy, dobry HP.

Hey, Kangurzyco, wiesz, ulzylo mi ze juz sie lepiej poczulas...Kangur to z Toba ma...takie Mu gadki zasuwac, zlituuuuj sie! Ale w piosence to oczywiscie najladniejsze sa ostatnie wersy o deszczu, moge sobie pozyczyc? A tekstu to bys jakiegos do niej nie chciala przypadkiem? Zauwaz moja DE-LI-KA-TNOSC, pytam zanim sie rzuce na piosenke, taka jestem...

Greenw, milego spaceru z OLBRZYMIM ladunkiem energii Ci zycze. To ze nie wiesz co kto napisal to nawet fajne, ciekawa jestem czy rozpoznasz? Nastroj l-k, i do tego podwojny...zdecydowanie przesylam Ci moje prasowanie...

Chcialam jeszcze i to i owo napisac, ale nie dam juz rady to sprawy takie i owakie....Mialam nie wysylac, ale niech juz bedzie ze wpadlam na pol slowa...na pol postu...
Mam dzisiaj cos waznego w szkole mojego J., w ZADNYM wypadku nie trzymajcie kciukow, bo sie skonczy jak z Miskiem...

Pozdrawim wszystkich, bede pozniej. Na-Ra.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Cz, 23.02.2006 19:11

Hej HP. Co za dzień? Co się dzieje? Coś w powietrzu wisi, czy co? Najpierw pokłóciłam się z szefem. Chyba na skutek nagonki PIS-u na sądy, Trybunał Konstytucyjny, adwokatów itp. solidarność zawodowa się we mnie obudziła no i akurat na szefa trafiło. Nawet go później przeprosiłam, bo żal mi go było trochę. Potem podczas lunchu najechałam na inny samochód. Stał sobie zaparkowany, pełno miejsca było, to nie! Trzeba było się o niego otrzeć. Nie wiem, jak to się stało. Właścicielem samochodu okazał się właściciel małego sklepiku obok. Wyszedł, popatrzył, głową pokiwał. Jego sprzedawca się ekscytował, że „ale szefie przejechała panu po samochodzie”, ale szef na szczęście był wzorem spokoju. Stwierdził tylko, że trudno, żebym uważała i tyle. Żadnego oświadczenia, żadnych pieniędzy. Wróciłam do biura, opowiadam o tym straaaaaasznym zdarzeniu i jakie pytania słyszę? Jaki to był samochód? No, ludzie jakie to ma znaczenie? Jaki samochód? Szary! Tyle wiem. No i teraz pod koniec dnia cały e-mail do Emci poszedł gdzieś w sieć. Nie skopiowałam i zginął w mojej skrzynce. Emciu, bardzo ważne rozważania na temat gotowania zupy koperkowej przyjdą później, bardzo przepraszam.
MarysiuB, So long... zostawiam Emci. Ja dzisiaj bałabym się dotknąć TAKIEJ piosenki. A w ogóle to miałam ochotę pomarudzić, że nie ma T&T&T, a tu proszę Trzynastka [T] wpisała. Super!
Teremi – łyżwy dzisiaj raz jeszcze. Rzeczywiście poziom nie ten co u Panów, ale i tak może być ciekawie. Walka o złoto będzie pewnie zacięta! KIG cudny.
Greenw miło, że jesteś!
Spadam już. Pa pa pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Trzynastka Cz, 23.02.2006 19:57

Mamuske wcielo, ile mozna czekac na te paczki? U mnie juz prawie pierwsza po poludniu.
Wyszlam z Lifetime, patrze na telefon, mama sie meldowala, ale pod jej numerem tylko tasma. Dzwonie do domu, czy juz palaszuja dostawe. Odbiera Apollo szpakowaty i slodkim glosem (pelnym sobie znanego poczucia humoru) mowi: "Nie kochanie, nie ma jej tutaj, jak oddzwonilem, tylko tasma. Kiedy wrocisz do mnie?". Zapalilo mi sie czerwone swiatelko na te przesadna slodycz i pytam: "B., zbroiles cos dzisiaj, czy co, taki niezwykle slodki jestes, jak lukier na paczkach". A w odpowiedzi siarczyste, jak ten Bolek z Grajewa na innym Waszym temacie:"K... jego m......, kiedy w koncu wracasz do domu, co?". Normalnie mnie zamurowalo, moj B. i taka wiazanka. Pytam sie, co to oznacza, a on tak: "Wiesz co, kochanie, Tobie nikt nie dogodzi, slodko zle, siarczyscie po mesku jeszcze gorzej, przyjezdzaj do chalupy i tyle".
No i jestem, czekamy na paczki, mame naprawde wcielo, moze kolejki takie duze w Chicago?

Masza, zapodaje nastepny tekst, ale taki romantyczny, ze lapy precz, nie ruszac.

Ja kiedys, dawno temu leciutko walnelam w samochod przede mna (jedyny raz w zyciu). Co robilam? Nie moglam wytrzymac i zaczelam ogladac swiezo odebrane zdjecia z wakacji. Dotknelam tylka samochodu przede mna, a prowadzacym byl ksiadz, ktory doszedl do mnie i jak zobaczyl porozwalane zdjecia na przednim siedzeniu, to poblogoslawil mnie i kazal jechac dalej ostroznie bez rozpraszania uwagi..

Wiedzialam, ze tak bedzie, mama dotarla, ide nastawiac wode na kawe.

No to spiewamy z Brooksem:

To make you feel my love - Garth Brooks


When the rain is blowing in your face
And the whole world is on your case
I could offer you a warm embrace
To make you feel my love

When evening shadows and stars appear
And there is no one to dry your tears
I could hold you for a million years
To make you feel my love

I know you haven’t made your mind up yet
But I would never do you wrong
Ive known it from the moment that we met
There’s no doubt in my mind where you belong

I’d go hungry I’d go black and blue
I’d go crawling down the avenue
There ain’t nothing I wouldn’t do
To make you feel my love

The storms are raging on a rolling sea
And on the highway of regret
The winds of change are blowing wild and free
You ain’t see nothin’ like me yet

There ain’t nothin’ that I wouldn’t do
Go to the ends of the earth for you
Make you happy make your dreams come true
To make you feel my love


P.S. Zagadka dla MC, co to jest? Kwiaty jak storczyki, kule wielkosci grejpfruta. Licze na MC.
Ostatnio edytowano Cz, 23.02.2006 22:30 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez sonja Cz, 23.02.2006 21:42

13-tko jak fajnie piszesz............

ps. wscibska jestem ale gdzie sciana ??.........szlak
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum