Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez MarysiaB Wt, 24.01.2006 00:29

Sciana, dopiero teraz?! Wyslalam przed Wigilia. Wiadomo - koreanska jakosc pracy! W gadaniu. Calusy dla Ciebie. Wszystkiego dobrego.
Maciejko, dzisiaj napisze o tym systemie. Bedzie praktyka.
AO zdezorganizowal mi zycie, ale w niedziele juz koniec. Chyba sie poplacze.
Skonczylam sniadanie, musze leciec do pracy. Sciskam w pasie! Dobranoc, Polsko!
Ps1. Grejs, normalnie sie o Ciebie boje. Przed Toba wejscie Smoka, Tygrysa i Generala za jednym zamachem. Trzymaj sie tam jakos, kobito.
Ps2. Sciana, chcialam Ci tylko jeszcze napisac, ze nie ma sprawiedliwosci na swiecie. Bylas niedawno w Kraju-Raju? Bylas! A JAAAAA?! Dwa razy na 13 lat! Glupio Ci chociaz troche? No to dobrze.
Ps3. 'Ja sie nie skarze na swoj los', tylko tak, przy okazji, uczulam na krzywde innych.
Ostatnio edytowano Wt, 24.01.2006 06:01 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Wt, 24.01.2006 01:07

Wiesz Sciana, to jest swinstwo z Twojej strony, buuuuuuu. Ale i tak Ci przebaczam. I bez odrobiny zazdrosci, chociaz rozumie doskonale jak sie czuje Kangurzyca, zycze Ci wspanialego pobytu w DOMU (prosze bardzo cztery litery, phi). Jak to bedziesz jak bedziesz???? Na Ciebie to w ogole mozna liczyc???? Czy mnie jeszcze cos dziwi, 'ey? Przynajmniej zdjecia przywiez, takie ladne, no wiesz, polskie. To jest nie fair, buuuu.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Izabella Wt, 24.01.2006 01:21

Pewnie ten tekst był juz nieraz, ale ja go dziś wkleję jeszcze...
czasem mnie dopada myśl, żeby wyjechać z tego kraju na zawsze...
ale pewnie umierałabym z tęsknoty...taka juz nasza słowiańska natura...

Powrócisz tu...śpiewała Irena Santor

Gdy los cię rzuci gdzieś w daleki świat,
Gdy zgubisz szczęście swe i poznasz życia smak,
Zatęsknisz do rodzinnych stron
I wrócisz tu, wrócisz, gdzie twój dom.

Powrócisz tu, gdzie nadwiślański brzeg,
Powrócisz tu zza siedmiu gór i rzek,
Powrócisz tu, gdzie płonie słońcem wrzos i głóg,
Gdzie cienie brzóz, piach mazowieckich dróg.

Powrócisz tu, gdzie wierzby pośród pól,
Powrócisz tu, gdzie klucze białych chmur,
Powrócisz tu, by szukać swoich dróg i gwiazd,
By słuchać znów, jak wiosną śpiewa las, powrócisz tu!

Pod niebem wielkich miast swój zgubisz ślad,
Osiągniesz to, co chcesz, za rok, za parę lat.
Lecz gdy zdobędziesz wszystko już,
Z dalekich stron kiedyś wrócisz tu.

Powrócisz tu, gdzie nadwiślański brzeg,
Powrócisz tu zza siedmiu gór i rzek,
Powrócisz tu, gdzie płonie słońcem wrzos i głóg,
Gdzie cienie brzóz, piach mazowieckich dróg.

Powrócisz tu, gdzie wierzby pośród pól,
Powrócisz tu, gdzie klucze białych chmur,
Powrócisz tu, by szukać swoich dróg i gwiazd,
By słuchać znów, jak wiosną śpiewa las.
Powrócisz tu, powró - ó - cisz!

Obudziłam się po północy po godzinie snu, ja śpioch...pewnie po to, aby o Was,
rozsianych po świecie, ciepło pomyśleć...
Niech Wam się darzy!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez double13 Wt, 24.01.2006 06:07

Czy Sciana juz w podrozy?
Nie wytrzyma i bedzie tu slala mniej bojowe posty z kraju.
Sciana! Zycze Ci ladowania akumulatorow, na full power, zebysmy pod stol spadly wszystkie, jak wrocisz i zaczniesz rzadzic, a my bedziemy znowu udawac, ze na to pozwalamy:)

Macie dosc zimowych zdjec?
A co mnie to obchodzi, przestrzen zyciowa powiekszylam przed chwila robiac porzadki i wklejam, tak, jak Wy nalogowo teksty z tekstem.
Dzisiejsza trasa byla super, parking w lesie pelny, dziwolagow czlowieczych tyle, ze az korcilo zabrac sie fotograficznie za ich twarze. Ledwie sie powstrzymalam, ale facet siwiutki, raczej w wystrzepionym i pomietym ubraniu, z laseczka i skretem w zebach mial twarz jedyna w swoim rodzaju, ogorzala, zamyslona i niezwykle inteligentna. Az korcilo zapytac o jego poskrecane zyciowe sciezki.
Jeszcze tylko 5 tygodni i ( mam nadzieje) poznam niezwyklego czlowieka. Erick urodzil sie jako normalne dziecko, ale w wieku nastoletnim stracil wzrok z powodu postepujacego schorzenia oczu. Mimo tej tragedii pokonal z udzialem swojej zdeterminowanej rodziny wiele przeszkod. Jest zdobywca bodajze czterech czy pieciu z najwyzszych szczytow swiata. Jak on to zrobil, dowiem sie niebawem, juz sie nie moge doczekac na spotkanie z tym czlowiekiem. Mialam juz zaszczyt poznac jemu podobnych ludzi, zdobywce Mount Everest Jamie Clarke i Michael'a Schlappi, mistrza olimpijskiego w koszykowce ludzi na wozku inwalidzkim. To sa niezapomniane chwile, Ci ludzie budza nas z zimowego zyciowego snu, ktory czasami trwa lata cale.
Fotki i zmykam....13
Ostatnio edytowano Wt, 24.01.2006 06:24 przez double13, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez double13 Wt, 24.01.2006 06:10

Sorry, to jeszcze nie koniec.
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez MarysiaB Wt, 24.01.2006 09:55

No, cze, Kangurzyca przyskikala. AO chwilowo na bok, chociaz dzieje sie, oj dzieje. Bedzie o systemie szkolnym w Wiktorii. /Nie wiem, jak jest w innych austr. stanach. Szczerze mowiac, to nawet nie jestem pewna, czy tutaj jest on obowiazkowy. W kazdym razie we wszystkich znanych mi z opowiesci znajomych podstawowkach tak wlasnie jest./ Polega on na corocznym 'mieszaniu', 'przetasowywaniu' dzieci z rownoleglych klas. Nie ma czegos takiego jak staly sklad klasy. Za kazdym razem zmienia sie rowniez nauczyciel prowadzacy. Mieszanie jest gruntowne. Czesto sie zdarza, ze dobrego kumpla poznanego w zerowce spotyka sie ponownie w tej samej lawce dopiero w szostej klasie. W szkole moich dzieci system ten jest jeszcze bardziej finezyjny, bo wszystkie klasy, oprocz zerowki, sa laczone /b.czeste w szkolach katolickich/, a wiec: 1/2, 3/4, 5/6 /do kazdej dziecko chodzi przez dwa lata, za pierwszym razem uczac sie czegos nowego, za drugim nie za bardzo/. 'Mieszane' sa dzieci z pierwszej klasy i oddzielnie z drugiej, a potem laczone. Kombinacji co niemiara. Zeby bylo jasne, czyli tak jak lubie - system jest jedna wielka bzdura, niewypalem, kolejnym eksperymentem pedagogicznym, ktore tutaj uwielbiaja. Nie teoretyzuje. Przerabiam go juz 6 lat z Piotrkiem i 4 z Ola. W tym czasie zaden z ewentualnych celow wymienionych przez Maciejke /patrz: 'okiem pani dyrektor' plus dzisiejszy post/ nie zostal osiagniety. System nie stwarza szansy na nowe PRAWDZIWE przyjaznie. Co roku slysze nowe imiona 'przyjaciol'. Kontakty sa krotkotrwale, powierzchowne i nie maja cd. Dzieci sa codziennie w szkole od godz.9.00 do 15.30. W tym czasie maja dwie przerwy: jedna polgodzinna na snacka, druga, godzinna na lunch. Raczej nie szukaja w tym czasie kumpli sprzed roku. Po lekcjach kontakty ze szkolnymi znajomymi tez sa utrudnione. Nie mieszkamy w blokowiskach, komunikacja miejska, osiedlowa jest slabo rozwinieta, w ogole z niej nie korzystamy, wszedzie musimy dzieci dowiezc. Kontakt w klasie przez tyle godzin staje sie b.wazny. Maciejka: '...zadna sztuka byc lojalnym i oddanym przyjacielem, jesli nie wymaga to zadnego wysilku.' Przyjazn i milosc zawsze wymagaja wysilku. Poza tym dzieci w tym wieku dopiero ucza sie, czym jest wiernosc, lojalnosc, przyjazn, odpowiedzialnosc za nia itp. Jak maja to robic, kiedy co roku dostaja nowy 'material do obrobki'? Kazda przyjazn wymaga czasu, pielegnacji, nie wybucha z dnia na dzien. Jest procesem. W Polsce w szkole podstawowej mialam w klasie ok. 30 potencjalnych przyjaciol. Ilu nimi sie stalo, ilu wykruszylo, z iloma przez osiem lat nie znalazlam wspolnego jezyka? Ktos odchodzil, ktos nowy sie pojawial. Jak dla mnie wystarczajace pole do uczenia sie bycia razem i oddzielnie, akceptacji i tolerancji. Cdn.
Musze isc. Za chwile konczy sie w tv przerwa na wiadomosci i miejscowy tasiemiec. Przede mna mecze: Davenport - Henin-Hardenne i Ljubicic - Baghdatis. Oba o wejscie do polfinalu. Marcos Baghdatis /wykosil A.Roddika/ w ramach przygotowan do nocnych zmagan /tym razem na korcie/ poszedl ze swoja dziewczyna i ekipa do wesolego miasteczka /mamy takie stale duze w centrum/. B. mi sie podoba ten zawodnik. Innym tez, bo b.sympatyczny. Spodziewam sie emocji co niemiara. Publicznosc bedzie szalala. Greccy kibice organizowali sie juz od rana. Jak powiedzial jeden z nich: "Przeciez on ma tu rodzine". Trzymam za niego kciuki, no i zeby Davenport /u mnie w domu znana jako "Pekinczyk"/ odpadla ze swoimi bombami.
Sciana, Kangur strasznie Ci zazdrosci podrozy do Polski. Az go skreca, jak pomysli o tym 20-stopniowym mrozie. Czy Ty tez bedziesz lapala ryby spod lodu?
Izabella, no jak Ty napiszesz cos szczerze, od serca, to az miekko w srodku. "Powrocisz tu"... Kto wie? Moze na emeryture? Sa takie typy emigracyjne /np. Kangurzyca/, ktore zyja jedna noga TU, a druga ciagle TAM. Pozycja troche niewygodna, rowniez z powodu odleglosci. Moze gdybym latala co roku, byloby inaczej...? Dziekuje za zdjecia. Z Polski ciesza o kazdej porze roku. To srodkowe - wypisz-wymaluj ul. Lipowa w moim rodzinnym Bialymstoku. I w ogole dziekuje. Za cieple mysli tez.
Tymczasem spadunek.
Ostatnio edytowano Wt, 24.01.2006 11:46 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez teremi Wt, 24.01.2006 11:08

Witam

jeżeli tu jeszcze przed urlopem wpadniesz - przyjmij ¦ciano i moje życzenia: szczęśliwej podróży w obie strony i fantastycznego pobytu w DOMU (4 litery!). Jestem przekonana, że mimo mrozu będzie Ci tu z racji gorących serc cieplutko. Ładuj te swoje akumulatory i wypoczywaj ile się da, korzystaj z uroków życia i... zaglądaj tu do nas. Może Polska nie osiągnęła jeszcze szczytu techniki, ale dostęp do internetu jest. Zrozumiem jednak jeżeli i od tego będziesz chciała odpocząć - wtedy czekam jak wszyscy na relację i zdjęcia (po powrocie do codzienności)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Małgosia Sz Wt, 24.01.2006 11:46

Sciana! Przylatuj! Szczekamy tu na Ciebie!!! Moje mieszkanie lśni kubrikiem niczym kredens (hi hi). Sery zamówione na cały miesiąc. Nalewki czekają. O czymś zapomniałam? Aaa - ze świata napływają prezenty dla Ciebie:)) Miłego lotu i lądowania w Wwie. Tylko się nie zgub, bo lotnisko chyba już skończyli przebudowywać! Dzisiaj -26 st. C. Welcome!!!

MarysiuB - tam ponoć jacyś Polacy w deblu szaleją?
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Wt, 24.01.2006 11:53

Tralalala. L.Davenport /nr1/ pakuje walizeczki. Przegrala 6:2, 2:6, 3:6. Kangury sie ciesza. Tralalala.

MalgosiuSz.! Tak! Weszli dzisiaj do polfinalu. Mariusz Fyrsteberg i Marcin Matkowski. Nie widzialam ich w tv. Deble pokazuja w ostatnich dniach. Mam nadzieje, ze zobacze polfinaly. O ich sukcesie dowiedzialam sie od Piotrka. A on ze strony Australian Open. Radosc wielka. Ide, bo Marcos juz gra.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Wt, 24.01.2006 17:30

Tekst w tekście /¦ciany/. (Masza)


YOUR SONG /czili nasza HP-owska piosenka z tekstem/ (skoro nasza, to się dopisuję)

"My gift is my song /znaczy sie piosenka z tekstem na pozegnanie - Emcia nie bucz!/ (nic z tego - buczy)
And this one's for you /and you and you....znaczy sie dla calego HP/ (¦ciana ma gust tfu gest)
And you can tell everybody /np. wszystkim na Forum/ (tylko?)
That this is your song /specjalnie dla Ciebie, Drogie HP/ (dziękujemy)
It maybe quite simple /w prostocie - piekno/ (dokładnie!)
But now that it's done /przeciez ciagle jeszcze pisze - phi, piosenka jest, na tekst trzeba troszke poszczekac/ (a na tekst do tekstu jeszcze troszkę, a na tekst Emci jeszcze mom-enci-k)
Hope you don't mind /HOPE - piekne slowo/ (a MIND? hi hi)
I hope you don’t mind /a sprobowalobys, Drogie HP/ (wiadomo kto tu rządzi!)
That I put down in words /w podtekscie znaczy sie/ (czili czytać ze zrozumieniem)
How wonderful life is now you're in the world /wonderful to jest tylko w filmach, no i oczywiscie u nas, w Kredensie/ (e tam ... życie jest wonderful!)

Sat on the roof /jestem dachowiec - piosenka o scianie - czek/ (kolejna?)
And I kicked off the moss /z sila bumerangowa/ (jak kick off to rzeczywiście o ¦cianie – wschodnie sztuki walki ma w małym paluszku)
Well some of the verses well /some? Wypraszam sobie/ (¦ciana jest skromna!)
They got me quite cross /hi hi/ (i ma poczucie humoru!)
But the sun's been kind /slonce zawsze pada cieniem na sciane/ (co innego moon)
While I wrote this song /zeby tylko jedna/ (phi)
It's for people like you that /slyszycie? Kto slucha, ten uslyszy/ (najlepsza w słuchaniu i tak jest ¦ciana)
Keep it turned on /on-off - gdzie jest "guzik"?/ (w rozbieranego gramy znaczy się, aha!)

So excuse me for forgetting /a po co ja zawiazalam ten wezelek na klebku we(l)ny?/ (Grejs?)
But these things I do /these and those, ekhm..ekhm/ (się chwali no, dawaj jakieś szczegóły!)
You see I've forgotten /tylko tak udaje, znaczy sie odwracam kota ogonem. Kangurzyco! Bedziesz za mna tesknic?/ (MarysiaB odpowiedziała, że tak)
If they're green or they're blue /jasne, ze BLUE/ (znamy się jak łyse konie)
Anyway the thing is well I really mean /czasem mi sie zdarza mowic prawde bez odwracania kota ogonem/ (kot rights!!!)
Yours are the sweetest eyes I've ever seen /mniam..mniam..slodkie te oczy, jak koczelada z CA/ (najlepsza wedlowska)

And you can tell everybody /wykrzycze na cale gardlo...niech echo niesie/ (gdzie jest Wojski?)
This is your song /song - prosze nie liczyc liter/ (raczej – proszę nie śpiewać (jeżeli do mnie))
It may be quite simple /taka prostota buddyjska/ (wdech-wydech?)
But now that it's done /juz prawie, prawie/ (co?)
I hope you don't mind /umre glupia i naiwna, a co mi szkodzi?/ (PA-PIE-RO-SY)
I hope you don't mind that I put down in words /musze, bo inaczej sie udusze/ (nie chcem ale muszem - znamy to)

How wonderful life is now you're in the world /world=kredens/ (=świat (dbam o zgodność z ustawą o języku polskim))
I hope you don't mind /oto jest pytanie/ (jasne, że nie mamy nic na przeciw)
I hope you don't mind that I put down in words /czy KTOS to w o gole czyta?/ (mało Ci tekstu do tekstu?)
How wonderful life is now you're in the world" /Ty, ja, my czili HP/ (tutaj wrzucam elementy obowiązkowe T&T: dno, deszcz, mgła, księżyc (był, ale w wersji obco-brzmiącej), PRAWDA OCZYWISTA, co jeszcze?)
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Wt, 24.01.2006 18:02

Dzien, leniwy, HP.

dzisiaj rano wszyscu bylismy zgodni co do jednego, ze wcale nie chce nam sie ruszac z domu...Czytam Was z przyjemnoscia i w zwolnionym tempie wystukuje pare zdan, wszak Sciana jedna noga juz po za Kredensem. Kontrola jakosci/ilosci ma wyjezdne, hi hi.

Zdjecia Trzynastki i ciagle marudzenie MaSzy, ze mrozy, ze zima, przypominaja mi moj i moich synow styczniowy pobyt w K-R cztery lata temu. Uuuuuu jak bylo ziiiiimno. Gdy sie mieszka w umiarkowanym klimacie to czlowiek zupelnie odzwyczaja sie od polskiej zimy!!!! A juz osobniki urodzone w Kalifornii, czili moj starszy syn (bo mlodszy byl wtedy niemowleciem), to w ogole nie maja instynktu samozachowawczego. To co dla polskich dzieci jest oczywiste dla Niego bylo bariera do pokonania. Nie rozumial istoty grubych skarpetek, majtek/kalesonow (tak to sie dalej nazywa?), podkoszulka, golfu, swerta pod kurtke, grubej kurtki, szalika, czapki, rekawiczek, zimowych butow. Nie wiedzial, ze snieg jest zimny, ze sople lodu topia sie w rekach, ze snieg przydrozny jest brudny i nie nadaje sie na sniezki, ze jak sie siedzi na sankach w bezruchu to czlowiek marznie, ze jak sie chodzi po glebokim sniegu to czesto nasypie sie on do butow, itd, itd. Musial uczyc sie robienia orlow, radosci ze slizgania sie na ulicy, lapania na jezyk platkow sniegu ktore leca z nieba, strzepywania sniegu z galezi drzew itd, itd.

To co moj mlodzy syn J. wie o zimie jest zalosne. Raz do roku do Redwood City przywozony jest snieg w ciezarowce z Yosemite. Wysypuja ten snieg na przestrzeni kilkudziesieciu metrow kwadratowych, zagradzaja kordonem. Dzieci z rodzicami czekaja w kolejce, wpuszczane sa po kolei do srodka zeby dotknac twardego i topniejacego juz lodu. Udalo mi sie wygrzebac troche sypkiego sniegu spod skorupy lodowej i zrobic pare sniezek dla J. Wzielam Ich na ta sniezna ekspozycje tylko raz. J. jeszce nadal czeka na swoj prawdziwy snieg.

Pozdrawiam Was nieco nostalgicznie.
MaSza wysylam dowod milosci. Pozdrow szefa. Pomyslu na piosenke nie mam, DNO. Pa. Aaa widze, ze zrobilas tekst, troche sie ozywilam...

ps Kangurzyco Hameryka milczy (prawie) na temat AO, ciekawe dlaczego, hi hi.

Musi byc tekst.
YOUR SONG /czili nasza HP-owska piosenka z tekstem/ (skoro nasza, to się dopisuję){ja tez co mi zalezy, phi}

"My gift is my song /znaczy sie piosenka z tekstem na pozegnanie - Emcia nie bucz!/ (nic z tego - buczy){Wy myslicie ze wszystko o mnie wiecie, he? Buuuu}
And this one's for you /and you and you....znaczy sie dla calego HP/ (¦ciana ma gust tfu gest){kazda piosenka jest o milosci}
And you can tell everybody /np. wszystkim na Forum/ (tylko?){od czegos przeciez trzeba zaczac, ey?}
That this is your song /specjalnie dla Ciebie, Drogie HP/ (dziękujemy){unizenie}
It maybe quite simple /w prostocie - piekno/ (dokładnie!){zawsze to powtarzam!}
But now that it's done /przeciez ciagle jeszcze pisze - phi, piosenka jest, na tekst trzeba troszke poszczekac/ (a na tekst do tekstu jeszcze troszkę, a na tekst Emci jeszcze mom-enci-k){pisze, pisze}
Hope you don't mind /HOPE - piekne slowo/ (a MIND? hi hi) {ja tam wole DON'T, hi, hi}
I hope you don’t mind /a sprobowalobys, Drogie HP/ (wiadomo kto tu rządzi!){nastaje czas rzadow telepatycznych}
That I put down in words /w podtekscie znaczy sie/ (czili czytać ze zrozumieniem){i domyslnie}
How wonderful life is now you're in the world /wonderful to jest tylko w filmach, no i oczywiscie u nas, w Kredensie/ (e tam ... życie jest wonderful!){zawsze walcze o dobre zakonczenie piosenek!!!}

Sat on the roof /jestem dachowiec - piosenka o scianie - czek/ (kolejna?){nie narzekam, teraz dluuugo ich nie bedzie...}
And I kicked off the moss /z sila bumerangowa/ (jak kick off to rzeczywiście o ¦cianie – wschodnie sztuki walki ma w małym paluszku){co Wy???!!! MOSS rights!!!!}
Well some of the verses well /some? Wypraszam sobie/ (¦ciana jest skromna!){ale stawia sie od czasu do czasu, hi hi}
They got me quite cross /hi hi/ (i ma poczucie humoru!){wiadomo gdzie je rozwija...}
But the sun's been kind /slonce zawsze pada cieniem na sciane/ (co innego moon){eeee najlepszy jest deszcz tez pada}
While I wrote this song /zeby tylko jedna/ (phi){to ile juz bylo tych piosenek, moze konkurs zrobic?}
It's for people like you that /slyszycie? Kto slucha, ten uslyszy/ (najlepsza w słuchaniu i tak jest ¦ciana){przepraszam, ale ja tylko widze, czy to sie liczy?}
Keep it turned on /on-off - gdzie jest "guzik"?/ (w rozbieranego gramy znaczy się, aha!){kazda piosenka jest o seksie}

So excuse me for forgetting /a po co ja zawiazalam ten wezelek na klebku we(l)ny?/ (Grejs?){zapomnialyscie chyba ze Grejs juz od dawna siedzi w plecaku, z wezelkiem to fakt}
But these things I do /these and those, ekhm..ekhm/ (się chwali no, dawaj jakieś szczegóły!){zanotowalam w brudnopisie}
You see I've forgotten /tylko tak udaje, znaczy sie odwracam kota ogonem. Kangurzyco! Bedziesz za mna tesknic?/ (MarysiaB odpowiedziała, że tak){ale to bylo wymuszone wyznanie}
If they're green or they're blue /jasne, ze BLUE/ (znamy się jak łyse konie){green and blue make purple, sa fioletowe, zdecydowanie!}
Anyway the thing is well I really mean /czasem mi sie zdarza mowic prawde bez odwracania kota ogonem/ (kot rights!!!){kot tez musi odpoczac}
Yours are the sweetest eyes I've ever seen /mniam..mniam..slodkie te oczy, jak koczelada z CA/ (najlepsza wedlowska) {ta z Kalifornii miala byc gorzka, jak lzy, classik!}

And you can tell everybody /wykrzycze na cale gardlo...niech echo niesie/ (gdzie jest Wojski?){wsluchuje sie w cisze w Kredensie}
This is your song /song - prosze nie liczyc liter/ (raczej – proszę nie śpiewać (jeżeli do mnie)){s-o-n-g s-o-n-g blue weeping like a willow, zawsze mozna spiewac i plakac)
It may be quite simple /taka prostota buddyjska/ (wdech-wydech?){jaki oddech taka prostota}
But now that it's done /juz prawie, prawie/ (co?){co, co?}
I hope you don't mind /umre glupia i naiwna, a co mi szkodzi?/ (PA-PIE-RO-SY){when I am dead when I am gone ther wil be one more child to carry on, musialam to zaspiewac chociaz nie na temat}
I hope you don't mind that I put down in words /musze, bo inaczej sie udusze/ (nie chcem ale muszem - znamy to){rozumiemy sie tu bez slow}

How wonderful life is now you're in the world /world=kredens/ (=świat (dbam o zgodność z ustawą o języku polskim)){a w srodku same cuda i dziwy}
I hope you don't mind /oto jest pytanie/ (jasne, że nie mamy nic na przeciw){nie mamy?}
I hope you don't mind that I put down in words /czy KTOS to w o gole czyta?/ (mało Ci tekstu do tekstu?){jak te psy z nastepnego roku przeciez, dzizyz, jeszcze sie pyta!!!}
How wonderful life is now you're in the world" /Ty, ja, my czili HP/ (tutaj wrzucam elementy obowiązkowe T&T: dno, deszcz, mgła, księżyc (był, ale w wersji obco-brzmiącej), PRAWDA OCZYWISTA, co jeszcze?){i nie zapomnijmy o najwazniejszym OCEAN}
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Wt, 24.01.2006 18:59

Emciu to o czym piszesz: "Musial uczyc sie robienia orlow, radosci ze slizgania sie na ulicy, lapania na jezyk platkow sniegu ktore leca z nieba, strzepywania sniegu z galezi drzew itd, itd." jest przyjemne jak jest -5, a nie -25!!!

Dziewczyny z Chicago i okolic! Wiecie, że w lutym Grażyna Auguścik ma dużo koncertów w różnych chicagowskich klubach? Szczegóły na jej stronie. W razie czego służę pomocą:)

MarysiuB - za naszych chłopaków trzymamy kciuki. Co Ty byś zrobiła bez Piotrka, co?

Pozdrawiam Was gorąco. Jutro ma być cieplej więc jest nadzieja, że przestanę marudzić.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez gocha Wt, 24.01.2006 21:25

Sciana, pewnie juz nie zajrzysz przed podroza, ale moze moje zyczenia dofruna do ciebie z wiatrem. Odpoczywaj, wchlaniaj swojskie klimaty, laduj akumulatory miloscia. I wracaj pelna energii i pomyslow. Sciskaj Grejs od nas (w pasie oczywiscie). Ja do k-r dopiero za pol roku, ale za to pierwszy raz od lat w lecie.

Emcia, a moze bys tak chlopakow do Chicago wziela snieg poogladac? I zamarzniete jezioro. Gorzej, ze w tym roku to trzeba miec szczescie, zeby sie na ladny snieg zalapac, bo chyba znow stopnieje pod koniec tygodnia. Ale jakby co, to u nas ci miejsca pod dostatkiem. I swietna gorka do saneczkowania pod samym nosem.

A pomysl mieszania dzieci w szkole (tych najmlodszych zwlaszcza) tez mi sie chyba nie podoba. W Stanach robia tak samo (przynajmniej w naszym dystrykcie) i przez to oba moje step-dzieciaki nie mialy prawdziwych przyjaciol az do sredniej szkoly. Niezupelnie, najmlodszy ma przyjaciela od polowy siodmej klasy, ale tylko dlatego, ze chlopcy spotkali sie w druzynie koszykowki zorganizowanej pod auspicjami mlodziezowego zwiazku koszykowkowego, wiec druzyna grala w tym samym skladzie przez trzy lata. Chlopcy byli w tym samym gimnazjum i sa teraz w tej samej high school, ale na lekcjach sie nie spotykali (hamerykanskie szkoly to molochy). Wiecie co to znaczy, jak dzieciak nie ma co ze soba zrobic w weekend? Przez rok w sasiedztwie mieszkal chlopiec o rok starszy z ktorym nasz najmlodszy sie zaprzyjaznil. Roznica byla kolosalna, nie bylo marudzenia, siedzenia ciegiem przed ekranem (telewizora lub komputera), chlopcy po prostu razem sie bawili, albo grali przed domem w kosza, czy wariowali na rowerach. W Polsce oczywiste, tu nie tak bardzo. Jak porownuje dziecinstwo moich wlasnych dzieci wychowywanych w blokowisku w Polsce, chodzacych do tej samej klasy przez osiem, a potem cztery lata, to widze ogromna roznice w umiejetnosci otwarcia sie na drugiego czlowieka. I w ilosci przyjaciol. Bycia z innym czlowiekiem z wyboru trzeba sie uczyc, a im wczesniej, tym lepiej.

Uff, trzeba wracac do pracy...
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez GrejSowa Wt, 24.01.2006 23:18

Cześć, laski, teraz Polska, czili ja!!! Nie licząc Maszy, oczywiście. Siedzę na szpilkach, więc może być ostro, za co z góry możecie mi podziękować...i w dodatku jestem kwadratowa....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
YOUR SONG /czili nasza HP-owska piosenka z tekstem/ (skoro nasza, to się dopisuję){ja tez co mi zalezy, phi} [no, to ja też wchodzę w ten tekst]

"My gift is my song /znaczy sie piosenka z tekstem na pozegnanie - Emcia nie bucz!/ (nic z tego - buczy){Wy myslicie ze wszystko o mnie wiecie, he? Buuuu} [dzizys, jak ja nie lubię pożegnań...zaraz je przerobię na powitanie i cześć: aby przerobić pożegnanie na powitanie należy....]

And this one's for you /and you and you....znaczy sie dla calego HP/ (¦ciana ma gust tfu gest){kazda piosenka jest o milosci} [and even me...?????!!!! ;-))))]

And you can tell everybody /np. wszystkim na Forum/ (tylko?){od czegos przeciez trzeba zaczac, ey?} [powiedziałam dzisiaj wszystkim w domu i w pracy]

That this is your song /specjalnie dla Ciebie, Drogie HP/ (dziękujemy){unizenie} [kłaniam się po Grejsowemu]

It maybe quite simple /w prostocie - piekno/ (dokładnie!){zawsze to powtarzam!} [po prostu...]

But now that it's done /przeciez ciagle jeszcze pisze - phi, piosenka jest, na tekst trzeba troszke poszczekac/ (a na tekst do tekstu jeszcze troszkę, a na tekst Emci jeszcze mom-enci-k){pisze, pisze} [no, ja też...proszę mnie nie popędzać...]

Hope you don't mind /HOPE - piekne slowo/ (a MIND? hi hi) {ja tam wole DON'T, hi, hi} [no, to ja biorę YOU i w nogi]

I hope you don’t mind /a sprobowalobys, Drogie HP/ (wiadomo kto tu rządzi!){nastaje czas rzadow telepatycznych} [w życiu never!!! a róbta co chceta!!! free-dom!!]

That I put down in words /w podtekscie znaczy sie/ (czili czytać ze zrozumieniem){i domyslnie} [zaglądam pod tekst jak pod stół....]

How wonderful life is now you're in the world /wonderful to jest tylko w filmach, no i oczywiscie u nas, w Kredensie/ (e tam ... życie jest wonderful!){zawsze walcze o dobre zakonczenie piosenek!!!} [cicho, wiem...ja ciebie też...]

Sat on the roof /jestem dachowiec - piosenka o scianie - czek/ (kolejna?){nie narzekam, teraz dluuugo ich nie bedzie...} [nie dla mnie dach...mam lęk wysokości...buuuu]

And I kicked off the moss /z sila bumerangowa/ (jak kick off to rzeczywiście o ¦cianie – wschodnie sztuki walki ma w małym paluszku){co Wy???!!! MOSS rights!!!!} [Kate's ....?]

Well some of the verses well /some? Wypraszam sobie/ (¦ciana jest skromna!){ale stawia sie od czasu do czasu, hi hi} [a wypraszaj sobie ile wlezie...pomóc Ci...?]

They got me quite cross /hi hi/ (i ma poczucie humoru!){wiadomo gdzie je rozwija...} [PHi]

But the sun's been kind /slonce zawsze pada cieniem na sciane/ (co innego moon){eeee najlepszy jest deszcz tez pada} [najlepsze to są gwiazdy jak spadają, sorry]

While I wrote this song /zeby tylko jedna/ (phi){to ile juz bylo tych piosenek, moze konkurs zrobic?} [pisać każdy może...ale nie o to chodzi...]

It's for people like you that /slyszycie? Kto slucha, ten uslyszy/ (najlepsza w słuchaniu i tak jest ¦ciana){przepraszam, ale ja tylko widze, czy to sie liczy?} [ja słucham się ¦ciany]

Keep it turned on /on-off - gdzie jest "guzik"?/ (w rozbieranego gramy znaczy się, aha!){kazda piosenka jest o seksie} [przepraszam, czy może chodzi o guzik atomowy...?]

So excuse me for forgetting /a po co ja zawiazalam ten wezelek na klebku we(l)ny?/ (Grejs?){zapomnialyscie chyba ze Grejs juz od dawna siedzi w plecaku, z wezelkiem to fakt} [a siedzę...i ani myślę wyłazić!!!]

But these things I do /these and those, ekhm..ekhm/ (się chwali no, dawaj jakieś szczegóły!){zanotowalam w brudnopisie}[tylko broń Boże nie dawaj żadnych szczegółów, daj żyć wyobraźni...]

You see I've forgotten /tylko tak udaje, znaczy sie odwracam kota ogonem. Kangurzyco! Bedziesz za mna tesknic?/ (MarysiaB odpowiedziała, że tak){ale to bylo wymuszone wyznanie}[a już myślałam, że tylko ja mam sklerozę...]

If they're green or they're blue /jasne, ze BLUE/ (znamy się jak łyse konie){green and blue make purple, sa fioletowe, zdecydowanie!} [ja lubię brown, może być sugar...hi hi]

Anyway the thing is well I really mean /czasem mi sie zdarza mowic prawde bez odwracania kota ogonem/ (kot rights!!!){kot tez musi odpoczac} [mam kota na punkcie ściany, no trudno...]

Yours are the sweetest eyes I've ever seen /mniam..mniam..slodkie te oczy, jak koczelada z CA/ (najlepsza wedlowska) {ta z Kalifornii miala byc gorzka, jak lzy, classik!} [100% cukru w cukrze...?]

And you can tell everybody /wykrzycze na cale gardlo...niech echo niesie/ (gdzie jest Wojski?){wsluchuje sie w cisze w Kredensie} [dzwoniłam do Faktów TVN, podadzą jutro]

This is your song /song - prosze nie liczyc liter/ (raczej – proszę nie śpiewać (jeżeli do mnie)){s-o-n-g s-o-n-g blue weeping like a willow, zawsze mozna spiewac i plakac) [no, to biorę jak swoje i chodu...]

It may be quite simple /taka prostota buddyjska/ (wdech-wydech?){jaki oddech taka prostota} [uwielbiam słowo "simple"....]

But now that it's done /juz prawie, prawie/ (co?){co, co?} [pstro!]

I hope you don't mind /umre glupia i naiwna, a co mi szkodzi?/ (PA-PIE-RO-SY){when I am dead when I am gone ther wil be one more child to carry on, musialam to zaspiewac chociaz nie na temat} [ściana nie umiera nigdy!!!]

I hope you don't mind that I put down in words /musze, bo inaczej sie udusze/ (nie chcem ale muszem - znamy to){rozumiemy sie tu bez slow} [mus to mus...]

How wonderful life is now you're in the world /world=kredens/ (=świat (dbam o zgodność z ustawą o języku polskim)){a w srodku same cuda i dziwy} [no, how? tfu, jak???]

I hope you don't mind /oto jest pytanie/ (jasne, że nie mamy nic na przeciw){nie mamy?} [nie mam absolutnie nic na przeciwko]

I hope you don't mind that I put down in words /czy KTOS to w o gole czyta?/ (mało Ci tekstu do tekstu?){jak te psy z nastepnego roku przeciez, dzizyz, jeszcze sie pyta!!!}[tak, KTO¦ to w ogóle czyta...sama aż się sobie dziwuję...]

How wonderful life is now you're in the world" /Ty, ja, my czili HP/ (tutaj wrzucam elementy obowiązkowe T&T: dno, deszcz, mgła, księżyc (był, ale w wersji obco-brzmiącej), PRAWDA OCZYWISTA, co jeszcze?){i nie zapomnijmy o najwazniejszym OCEAN}[najważniejsza to jest ściana...bez niej pierdyknie wszystko w cholerę]
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Spadam...muszę wytarmosić ¦cianulkę, żeby nie zaspała...ja to se mogę poszczekać, ale samolot na pewno nie!!! Ponoć nastawiła trzy budziki...Coś Wam nie pasuje...? No, mi też...myślałam, że cztery...dziwne...

Pozdrawiam Was laski nebeskie!!! Idę zwariować z radości!!! Już nic nie mówcie...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Wt, 24.01.2006 23:43

Szczęśliwego lotu, ¦cianulka...szczekam na Ciebie...Twój Grejs.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana Wt, 24.01.2006 23:56

I na pozegnanie. Zamiast piosneki. Voila.

"Dzisiaj mi dała bilet na samolot. Kurcze, ¦ciana, wzięłam, bo nigdy nie miałam biletu na samolot! Zobacz! Widziałaś to?! No nic, troche se potrzymam i jej oddam. Kurcze, czytam ten bilet i czytam. Uważaj!: Bredszoł! Czyli ja. Shirley. I teraz uważaj, Mysys! Mysys Bredszoł! A co? Mysys! Kurcze. Ciekawe, dlaczego to Mysys jest na końcu? A, wiem, że jaka płeć do samolotu wsiada. Ale co tam. Mysys! Mysys Bredszoł!
Teraz uważaj, 19 czerwca, 19.00! Wyobrażasz sobie? Z Man do Kor! Debile! To, to nie wiem, co to jest! Jakimś szyfrem piszą kurcze, w tych biletach. No nic. Z czegoś do czegoś. Mysys Bredszoł!
...
¦ciana, jak mi niedobrze! Ten "awiomarin" to jest takie beznadziejne lekarstwo! Wzięłam cztery i nic. I tylko mnie gania w te i nazad, cały dzień.
Dam mu cztery piwa, nie? Niech ma.
Matko! ¦ciana, jak mi niedobrze?
Nie! Nie?
O Matko! ¦ciana!
Paszport, bilet, pieniądze!
Paszport, bilet, pieniądze. Paaaszporrrt. Biiilet. Pppieniiąądze.
Paszport, bilet ... nie.
Pieeeniądze. Biiiilet. Paszport. O! Na cały świat! W tym roku do Grecji, a przyszłym? Kto wie?! O Matko! ¦ciana, jak mi jest niedobrze! Panie Boże! Czego ty mnie tak mordujesz? Czego żeś się tak przyczepił?"

Kochane HP...Paszport, bilet, pieniadze....Oj Sciana, jak mi niedobrze!
Wdech-wydech. Wychodze z domu! Przygodo Ahoj!

Dziekuje za wszystkie slowa! Potesknie troche za Wami, chcecie?

DO-ZO. NA-RA. Bede jak bede. Soon. Monsoon.

Sciana
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Śr, 25.01.2006 00:01

Marcooos B. wygraaal! Mecz trwal dobrze ponad trzy godziny. Publicznosc skandowala, spiewala, walila w bandy, robila fale, a nawet rozbierala sie w miare rozwoju wypadkow na korcie. Oprocz Grekow, 'rodziny' Baghdatisa, duza, dobrze zorganizowana grupa Chorwatow i innych z tego rejonu swiata zagrzewajaca do walki Ljubicica. U mnie prawie zawal, z tych emocji poszlam spac. O AO pozniej.

Wracam do tematu. Przedstawiony system szkolny jest b.nieprzyjazny dla dzieci, ktore potrzebuja wiecej czasu, aby kogos oswoic, bo nie sa specjalnie otwarte czy smiale. /Przypadek Piotrka./ Takich jest zdecydowanie wiecej w klasie niz 'nowych', ktorzy dochodza w ciagu roku, a ktorych Maciejka wymienia jako beneficjentow tego systemu. Kazdy nowy rok szkolny to dla nich kolejne wyzwanie. Na polrocze zawsze dowiaduje sie, ze Piotrek jest ciagle 'poczatkujacy' w kontaktach z rowiesnikami. /A to ci niespodzianka! Ciekawe dlaczego?/ Za kilka miesiecy skonczy 12 lat! Przez pierwsze 2-3 miesiace czesto slysze od niego po lekcjach: 'Nie mialem sie dzisiaj z kim bawic'. Serce boli. W drugim polroczu w jego szkolnych opowiesciach zaczynaja sie powtarzac 2-3 imiona 'przyjaciol'. Na koniec roku poprawia sie jego ocena 'z kontaktow'. A potem sa wakacje, a po nich 'od nowa Polska Ludowa.' Za rok konczy podstawowke i nie ma w tej szkole przyjaciela. A tesknoty sa. /'Chcialbym byc dla kogos najlepszym przyjacielem.'/ Cale szczescie, ze znalazl bratnie dusze poza szkola: 1) Ania /15 lat, number one zdecydowanie, corka naszych znajomych jeszcze z NZ, niepelnosprawna fizycznie, ma z nia b.dobry kontakt, 2) Tomek /z sobotniej polskiej, NORMALNEJ szkoly, odwiedzaja sie w domach, zabieramy go do kina itp./, 3) Laura /11 lat, z naszej dawnej slepej uliczki, znaja sie od maluchow, teraz czesto spotykaja sie w weekendy/. Cdn, musze spadac. Serdecznosci.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Śr, 25.01.2006 10:14

Musze o AO, bo sie udusze.
Greenwiu, zadalas mi konkretne, b.dobre pytanie: 'Na kogo stawiasz?' Odpowiem tak: licze na final R. Federer /nr1/ - D. Nalbandian/nr4/. Jesli do niego dojdzie, to bardzo bym chciala, zeby wygral ten drugi. B.lubie tego zawodnika i kibicuje mu od kilku lat. DN pochodzi z Argentyny. Prezentuje nie tylko swietna gre, ale i opanowanie, klase. OK, niezle tez wyglada. Do tej pory kilka razy dotarl do cwiercfinalow AO, teraz zagra w polfinale, gdzie zmierzy sie z M. Baghdatisem. Mysle, ze wygra. Kciuki mocno zaciskam w tej sprawie. Marcos sympatyczny, ale nie mozna byc choragiewka na wietrze. Widzialam DN w meczu cwiercfinalowym z Santoro. Wygral go spacerowo w trzech setach /dwa ostatnie 6:0/. Federer gra dzisiaj wieczorem z N. Dawy/i/denko o wejscie do polfinalu. Wczesniej musial powalczyc z T. Haasem. Latwo nie bylo, bo mecz pieciosetowy. /Pierwszy raz na tym AO Federer przegral 2 sety./ Pozniej niby twierdzil, ze lubi takie wyzwania, bo moze sie rozegrac i bla, bla, bla, ale nie ze mna takie komy. Widzialam, jak stracil swoj szwajcarski spokoj. Poza tym jeszcze przed AO przegral wlasnie z T. Haasem, mogla byc wiec powtorka z rozrywki. Niby Federer rozdaje w tym roku karty /szkoda, ze nie ma Safina i Nadala/, ale na AO naprawde wszystko moze sie wydarzyc. Przeciez w tamtym roku nie wszedl nawet do finalu. Zawsze moze byc COS: gorszy dzien, brak koncentracji, nonszalancja, zlekcewazenie przeciwnika, a u tego wszystko akurat odwrotnie. Ciagle pamietam final Safin-Johansson. Za tego drugiego nie dawali zlamanego centa, a on wygral. Cdn.
Musze isc, bo wlasnie mecz Hingis-Clijsters. Ta druga jest moja zdecydowana faworytka, ale jak wiadomo, zawsze moze byc COS. Zostawiam Davida Nalbandiana.

Tym razem nie bylo COS. Do polfinalu przeszli i K. Clijsters, i R. Federer. Niby jakos spodziewalam sie zwyciestwa Belgijki, ale tak po cichu, po cichutku, zeby nie zapeszyc, ludzilam sie, ze wielki powrot Martiny H. bedzie mial cd. Grala naprawde b.dobrze, ale kilka lat przerwy tez cos znacza. Do tej pory rzeczywiscie szla jak burza /Oceanie, pozdrawiam!/, ale moje watpliwosci, ze finalu AO z nia to raczej nie bedzie, pojawily sie w poniedzialek po meczu z ostatnia nadzieja tubylcow - Samantha Stosur. Piekny mecz! Pierwszy set wskazywal, ze znowu bedzie to dla Hingis spacerek, ale w drugim Aussie postanowila zawalczyc. Ostatecznie, jak wiadomo, wygrala Martina, ale po dramatycznej walce /drugi set trwal 69 minut/. Stosur grala rewelacyjnie. Jak zgodnie stwierdzilismy, to taki Hewitt np. nawet by nie mialknal, roznioslaby go w puch /smieje sie/. Mysle, ze w finale zagra wlasnie Kim Clijsters. No bo chyba nie Mauresmo?! Co prawda samym wygladem moze zastraszyc przeciwniczke, ale wierze w moce nerwy Kim /w koncu byla narzeczona Hewitta/. Widzialam ja na zywo w ubiegly wtorek w meczu z koreanskim tygrysem Cho. Re-we-la-cja. Clijsters, bo tygrysa to normalnie zal, szczegolnie w drugim secie - 6:0 /pozniej zamieszcze zdjecia; jejku, dopiero teraz przyszlo mi to do glowy - a moze to nasza Sciana?!/. A kto do finalowej pary? J. Henin-Hardenne, M. Szarapowa jeszcze nie tym razem. Tak kombinuje, chociaz ta dla odmiana moze zdekoncentrowac przeciwniczke swoimi jekami. Dzisiaj bylo na ten temat w tv. Okazuje sie, ze Szarapowa bedac dzieckiem juz niezle jeczala /tu zaprezentowano materialy dowodowe ze szkoly tenisowej na Florydzie, rok 1997, chyba./ Wypowiadaly sie zawodniczki, zdania podzielone - jedne to wkurza, inne, tolerancyjne, uwazaja, ze jest to po prostu czesc gry, taki ma styl. Poza tym nie tacy i nie takie jeczeli przed Szarapowa /tu znowu materialy archiwalne./ A najciekawsze jest to, ze Rosjanka jak chce, to moze wylaczyc funkcje jeczenia. Mecz cwiercfinalowy z rodaczka Petrowa zagrala bez stekania, az wszystkim czegos brakowalo. Czasami tylko sobie krzyknela dla fasonu. A co pokrzyczec nie mozna?
Wracajac do panow. Federer wygral z Dawidenka /ogladalam fragmenty, bo po 22 zdecydowalam sie wyskoczyc na zakupy. Mus byl. Doszlam do wniosku, ze przez AO moge zaglodzic rodzine/, ale troche sie nabiegal i spocil. Zeby zagrac w finale musi teraz pokonac Kiefera /Niemiec/. Widzialam go dzisiaj w morderczym pojedynku z Grosjeanem. Maraton - 4 godz. 45 minut, z czego ostatni set trwal 96 min. Zachowywal sie skandalicznie /10 Hewittow wysiada, no Mlot, jak go nazwal Kangur/. Agresywny, fakowal do sedziego, wyzywal. Zrobilo sie nerwowo i nieprzyjemnie. Na koniec wszyscy byli juz podminowani, lacznie z buczaca publicznoscia. Dzieki wielkie za takie widowisko! W takiej sytuacji moglam trzymac strone tylko Francuza. Niestety, Mlot wygral. Ten polfinal AO to dla niego zyciowe osiagniecie. Mam nadzieje, ze Federer zrobi z niego mokra plame.
A w finale b.licze na Davida N. Przeciez z Federerem mozna wygrac! Nie ma juz tej presji, tego bolesnego rozwazania podkopujacego sily: wyjsc na kort czy darowac sobie bezcelowa bieganine w upale i od razu spakowac walizeczke. Federer jest znakomitym tenisista, ale przeciez nie wiecznym. Piotrek juz dawno odkryl, ze number one ma najgorzej: 'No bo jaka przed nim droga? Tylko w dol.'
Na AO wszystko moze sie wydarzyc. Podoba mi sie ten element nieprzewidywalnosci, niepewnosci. Tuz przed turniejem sprawdzilam w gazecie, jak obstawiaja znawcy tematu /zaklady, stawki itp/. Wlasnie mam te strone przed oczami. I tak wsrod panow najmniej placili za zwyciestwo Federera /1,5/, potem Roddick /6,5, juz go nie ma/, Hewitt /9, out/, Nalbandian /9, trzymam kciuki/, Ljubicic /18, out/ itd. O Marcosie B. z Cypru w ogole nie wspominali. Panie: Henin-Hardenne /3,75/, Clijsters /4,25/, Davenport /6, out, jej przegrana nie byla wielkim zaskoczeniem, nie byla faworytka, mimo ze z nr 1/, Szarapowa /8/, Mauresmo /11/, Pierce /15, out/.
To tyle na dzisiaj. Wasz sprawozdawca z AO mowi dobranoc. Jutro znowu 40 st. Jedziemy na plaze. Nie wiem tylko, czy to dobry pomysl. Pa...
Ostatnio edytowano Śr, 25.01.2006 17:20 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Śr, 25.01.2006 17:18

Dzień, powinnam za Emcią napisać, lepszy bo cieplejszy. Dzisiaj rano było już tylko -18. Ale nie marudzę. Najważniejsze, żeby warunki atmosferyczne sprzyjały lataniu. Wiadomo - taka jedna koleżanka leci sobie nad światem. Nie, nie na miotle ... samolotem leci!

U mnie dzisiaj smętnie. Poszłam spać późno. Głowa boli. Całą we(ł)nę zabrała Grejs. Szykuje się... oj ... jak się kręci pod tym stołem! Mówię Wam, nie wysiedzi chyba spokojnie! Ja tu muszę robić za spokojną i opanowaną:) Pełen luz jednym słowem. Nowe hasło w HP: Masza niczego się nie boi! I co? Dałyście się nabrać? Nie..., tak właśnie myślałam:)

Tekstu nie ma. Teremi nie ma. Dobrze, że MarysiaB z tenisem na straży. Emciu - co robić?
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Śr, 25.01.2006 17:23

Dzien, sroda chyba, dobry HP.

Lubie ....

Jak to tekstu nie ma?

Juz tyle dni (i nocy)
Ciebie u mnie nie bylo (nasuwa sie wiec pytanie oczywiste....)
I przez ten czas (wszystko przez ten CZAS)
Nic sie nie wydarzylo (nu-DNO)
Bo moj caly swiat jest dla ciebie (ten globusik ulepiony z plasteliny)
A ty jestes mi swiatem (mody)
Dolina wsrod mgly (no nie, hi hi hi, CALA Do-li-na jablkowa!!!)
Powietrzem (wdech wydech)
Ziemia (Matka Boginka)
I woda (slona, niebieska z falami,...czyli prawda oczywista, hi hi)
Sloneczny blask (a slonce to KO-BIE-TA)
I ksiezyca latarnia (MOON to MaSzmun, latarnia to Kangurzyca, nie wiem jak ten wers podzielic...)
Wiosenny wiatr (spienione toczy fale)
Ktory wlosy rozgarnia (czy nadal obowiazuje zakaz uzywania grzebieni?)
Brylanty gwiazd rozrzucone jak mak (Kangurzyco, nigdy nie mowilas ze masz ich az tyle...)
Upojnosc lak (hello LA-KI, o hello LA-KI)
I dzikiego bzu krzak (bzy to wisnie oczywiscie!!!)
I cisza (CISZA........., strefa ciszy, lub Sekretarz do Spraw Ciszy Lesniej, hi hi)
Drzew nieruchomych (drzewo na Duzej Wyspie, czek!!!)
Wszystko dla twej milosci (prawie)
Wszystko do jej stop (stopy bose, no nie w te polskie mrozy chyba?)
Wszystkie swiata madrosci (byle nie po szkodzie...)
Najwspanialszy cud (cztery CUDY swiata)
Wszystko by jej nie stracic (z oczu...)
Aby mogla zyc (oczywiscie stawiamy na LIFE)
Wszystko za te slowa dwa (kosztowne te slowa sa)
Te slowa (czasami trudno je z siebie, lub kogos, wydusic...)
Kocham Cie (I love you cie)
Zegarek ten co ustalal spotkania (wyrzucic!!!!)
Tych kilka plyt (z piosenkami archiwalnymi)
Do wspolnego sluchania (i spiewania)
Krzesla i stolik (krzesel niet, ale stol to maja w Kredensie)
Dwa okna i drzwi (Sciany niet)
Ten nasz prywatny (prywatny bo chyba nie publiczny, co?)
Swiat nocy i dni (no prosze, ten tekst sam sie pisze!!!)
Swiat przez nas zaczarowany (czarownice sa w HP!!!)
Sahary zar gasil glodne spojrzenie (ciekawe, pozar gasi pozar, hmmm...)
Niagary szum tlumil smutne westchnienie (Kangurzyca wzdycha do wodospadow)
Milczenie gor bylo echem zlych slow (Greenw, bierzesz te gory? na dokladke dostaniesz echo z DOBRYMI slowami)
Sloneczny brzask zmywal pamiec zlych snow (a to bedzie SWIT dla tych co maja dosyc zlych snow, YES!!!)
A wicher rozwiewal chmury (i zostawial niebieskie niebo, Izabella!!!)
Wszystko dla twej milosci (zdecydowanie NIE wszystko, phi!!!)
Wszystko do jej stop (nisko sie klaniamy milosci, czek)
Wszystkie swiata radosci (radosci milosne, bo sa tez inne, te chowamy na deser, ekhm , ekhm)
Najcenniejszy lup (szukac jej z lupa i schowac do sejfu!!!)
Wszystko by jej nie stracic (zdecydowanie prawie wszystko)
Aby mogla zyc (milosc musi byc zywa i zywotna)
Wszystko za te slowa dwa (phi, slowa, tu sie liczy u-czu-cie!)
Te slowa (eeee te slowa to tez slowa przeciez!)
Kocham Cie (kochac to latwo powiedziec, nic mnieone nieprzekonyja, nic a nic!!!)
Ostatni grosz by ja nakarmic (skladka na milosc, grosze dla kataryniarza)
Ostatek sil by ja ocalic (od zapomnienia?)
Najlepszy zart by ja rozbawic (prosimy do Kredensu, tam czekaja nasze firmowe pajace, hi, hi)
Najlepszy wiersz by ja zachwycic (te z wyzszej polki to chyba tylko Teremi)
By byla (byla jest i bedzie)
By byla szczesliwa"(szczescie to najpiekniejsze slowo swiata, ta ta ta ta ta ta ta ta ta ta)
M.Grechuta (mowcie sobie co chcecie ale jestem dumna z tej piosenki, przyszla do mnie sama!)

Grejs, poklony do ziemi, wiesz za co.

To byla przerwa na tekst.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron