HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ściana N, 30.10.2005 11:40

Hej HP! Co tam slychac w wielkim swiecie? Tak pytam, bo w moim malym, jak zwykle, DNO. Wrocilam z pracy, walnelam sie na mate i jakos moze przezimuje. U Was tez tak zimno? U mnie piekna jesien. Ach te kolory! Ale robi sie zimno. Dziergam szaliki. Ktos chetny?

W pierwszych slowach mojego tasiemca, chcialam poklonic sie Emci oraz przekazac zyczenia wiadomo KOMU czili W., znaczy sie ninja (przeciez mowie o kostiumie, puk puk, Halloween cala geba, co nie?). Ja jestem Native American. Siedze w piorach na glowie, potrzasam bransoleta Navajo i patrze na moja Kachina Doll. Tak sie przygotowalam dla dostojnego Jubilata. Emcia, moze byc? Grejs, o dziwo, ma racje - najlepszy prezent to On ma w Tobie, potem (na drugim miejscu) postawilabym Twojego Drogiego, potem malego J., a na koncu kota. Grejs, nie wiem gdzie Twoje miejsce....jesli chcesz, to podziele sie z Toba moim, czili numer 5. Emcia...dawaj nam tutaj jakies zdjecia, co? Zeby wszystko bylo jasne kto jest kto i na ktorym miejscu. Moze byc konkurs! Tortem tez sie podziel, nie badz taka! Niech zyje W!!!! Sto ljat! Sto lijat! (mozna spiewac na melodie z filmu "Rejs").

Mial byc tasiemiec, ale ze wzgledu na urodziny syna Emci, zatrzymam sie w tym uroczystym momencie. Niech zyje Syn Emci!
Ostatnio edytowano N, 30.10.2005 11:47 przez Ściana, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa N, 30.10.2005 11:45

"o dziwo", dobre sobie...

...a na 5 miejsce wraz z Tobą się piszę, a co mi tam, posuń się...no, co się tak rozwaliłaś...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana N, 30.10.2005 12:10

I jeszcze przyblakala sie piosenka. Voila. To troche dla starszych, syn Emci niech jeszcze poczeka...co nie?

"I don't want my freedom
There's no reason for living with a broken heart

This is a tricky situation
I've only got myself to blame
It's just a simple fact of life
It can happen to anyone

You win - you lose
It's a chance you have to take with love
Oh yeah - I fell in love
And now you say it's over and I'm falling apart

It's a hard life
To be true lovers together
To love and live forever in each others hearts
It's a long hard fight
To learn to care for each other
To trust in one another right from the start
When you're in love

I try and mend the broken pieces
I try to fight back the tears
They say it's just a state of mind
But it happens to everyone

How it hurts - deep inside
When your love has cut you down to size
Life is tough - on your own
Now I'm waiting for something to fall from the skies
And I'm waiting for love

Yes it's a hard life
Two lovers together
To love and live forever in each others hearts
It's a long hard fight
To learn to care for each other
To trust in one another - right from the start
When you're in love

Yes it's a hard life
In a world that's filled with sorrow
There are people searching for love in ev'ry way
It's a long hard fight
But I'll always live for tomorrow
I'll look back on myself and say I did it for love
Yes I did it for love - for love - oh I did it for love"

(Queen)

PS You win, you lose...szkoda zycia na gadanie. Do dziela!!!!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Trzynastka N, 30.10.2005 15:28

HP!!!
Pobudka, ukradlismy dzis cala godzine, u mnie dopiero 8 rano.

http://wiadomosci.onet.pl/1256717,2679,kioskart.html

Przeczytajcie, prosze, ten artykul.
Zwrocil moja uwage z prostego powodu. Moimi sasiadami jest hinduska, przemila rodzina. W tej chwili mieszkaja obok mnie tylko dwie osoby, dzieci juz dorosle dawno rozpoczely swoje zycie. Moi sasiedzi rozpoczeli pobyt w USA dosyc dawno temu, kiedy byli bardzo mlodymi ludzmi. Oboje wyksztalceni, to samo przekazali swoim dzieciom. Corka jest lekarzem, syn prawnikiem, bardzo typowy wybor bezpiecznego, dostatniego zycia. Codziennie widze ich ubranych nowoczesnie, jedynie na wieksze swieta, rodzinne imprezy zakladaja swoje tradycyjne (niezmiernie piekne) stroje.
Dzieli mnie z sasiadami pokazna roznica wieku, ale lacza bardzo dobre, bardzo serdeczne sasiedzkie stosunki. Jakis czas temu zwrocilam uwage, ze moja piekna, radosna mimo swojej choroby (cukrzyca i choroby serca) sasiadka jakos mniej pokazuje sie w ogrodzie, rzadziej usmiecha. Myslalam, ze chodzilo o znaczne oslabienie po operacji bypass, ktora musiala przejsc kilka miesiecy wczesniej. Kolejna rozmowa w naszych ogrodach (tam sie najczesciej spotykamy) wyjasnila powod: rozwod corki. Nie byloby w tym nic nadzwyczajnego, bo przeciez to bardzo powszechne zjawisko, ale moja sasiadka obarcza siebie jakas tam wina za niepowodzenie, bo.... bylo to malzenstwo precyzyjnie zaaranzowane przez rodzicow, oczywiscie dla zapewnienia najwiekszego dobra corki. Zebrano dokladny wywiad, sprawdzono wyksztalcenie, poznano druga rodzine i wszystko wskazywalo na dokonanie perfekcyjnego wyboru. Jej corka to mloda lekarka, obarczona bardzo wczesnie obowiazkiem bycia zona i matka dwojki dzieci. On tez byl lekarzem, tez bardzo mlodym. Chyba obydwoje nie wytrzymali tego zderzenia tradycji i nowoczesnosci. Czy kiedykolwiek naprawde bardzo sie kochali, tego nie wiem. Czy wydaje mi sie dziwne aranzowanie zwiazkow tutaj, w nowoczesnej kulturze zachodu? Jak najbardziej. Tlumaczenie, ze rodzice majac doswiadczenie wybiora dla mnie najlepiej, jest nie do zaakceptowania. Podejrzewam, ze wybiora najlepiej „technicznie” to ujmujac, ale gdzie miejsce na milosc? Pewnie niektorzy powiedza, ze przyjdzie pozniej lub, ze nie plomienna milosc jest najwazniejsza na reszte zycia ( dziekuje).
Za chwile odwiedze grob mojego taty i tak sobie dzis rozmyslam, ze gdyby wybieral dla mnie, podobnie, jak Hindusi, koniecznie musial by to byc medyk (tato tez nim byl) i reprezentowac cechy, ktore by odpowiadaly tacie. Zero szans na wybranie muzyka ( tak sobie wybralam). Jedyne, co by sie tacie na chwile podobalo, to brzmienie jego skrzypiec. Klocilismy sie setki razy na ten temat i koronnie powtarzalo sie pytanie; „O czym Ty bedziesz z nim rozmawiac, o muzyce?”. Do szalu doprowadzala tate moja odpowiedz: „ Tato, na cale szczescie nie o chorych zoladkach i watrobie”.
Oj, tato, jak to dobrze, ze Ci tak uparcie stawalam okoniem przez 2 lata, juz Ty bys mi wybral odpowiedniego partnera na reszte zycia.

Ciekawa jestem, co o tych wyborach stosowanych kategorycznie przez rodzicow myslicie. Nie odbywaja sie po hindusku, ale ingerencja rodzicow i w naszej kulturze do chwili obecnej potrafi byc ogromna. W najlepszej wierze, by zapewnic dziecku wygodne, dostatnie zycie, tak czesto mysla rodzice.

MC, ucaluj smarkulka ode mnie, wszystko jedno, w ktorej kolejnosci.
I nie wyglupiajcie sie z tym kategorycznym umilowaniem "zero przemocy". Czytalismy bajki, ogladalismy filmy, a potem z luboscia walczylismy na miecze i gardlo zdzieralismy od wrzaskow kogo ukatrupic kolejnym strzalem z pistoletu. Wojny przerabialam razy tysiac z kolegami mego starszego barta (dzis na imprezie mu to przypomne) z wielkich wysokosci kolejnego zdobytego drzewa. Zostaly mi po tych wyczynach blizny na nogach. Moj mlodszy brat stanal kiedys jako malutki smarkacz na ulicy w Berlinie, rozejrzal sie i wykrzyczal mierzac w przechodniow: " zabic Niemca, ra ta ta ta ta" ( tu padla salwa z nowego pistoletu). Wyrosl na calkiem slodkiego faceta.
Pa!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Pn, 31.10.2005 04:22

Zaraz bede, teraz tylko tort od mojego W. i podziekowania za zyczenia.

Majko, jeszcze nie calkiem skonczylam moj post, musze ten Twoj przesunac w dol...

Drogie HP, jestem.

Dzieci spia. Moj syn obcalowany, wysciskany przez #1, 2, 3, 4, 5. Numer 5 juz zajety, to ten chopiec z krwawa maska na zdjeciu, oboje planuja juz dzisiaj wspolne mieszkanie, gdy wyzwola sie od wplywow #1-4. Sciana i Grejs, pozostal wiec #6. Beznumerowo DZIEKUJE. Ale jeszcze tylko podkresle, ze Sciana jako jedyna stanela na wysokosci zadania i stawila sie na halloweenowym party jak przystalo, przebrana za wodza Hoppi, a moze to byla Medicine Woman(?). Zdjecia DZIECI (puk, puk, to do Sciany) zalaczylam zgodnie z zyczeniami, a tortem dyniowym dzielimy sie ze wszystkimi w HP.

Skoro juz jestem przy Scianie, to MUA, Moja Ulubiona Amnezjo, JA CHCIALAM SZALIK, zapomnialas oczywiscie. Wprawdzie nie w HP, ale w golebiu blagalam o szalik dziergany. Ja wiem co bedzie, bedzie tak jak z Japonia, Kangurzyca sie prosila, a Grejs pojechala. A teraz, ja bede tracila w tym tutejszym, kalifornijskim zimnie glos, a Swiatowa Babka Grejs bedzie w MOIM szaliku po warszwskiej starowce paradowac! A prosze bardzo, bez laski, ja sobie jeszcze szalik sama zrobie. Moze to potrwa pare lat, ale jak sie przyloze to bede go miala, zobaczysz!
A tak na 100% serio, to wiem ze Tobie zaczyna sie cos nowego w pracy, ale nawet nie mysl o niezagladaniu do HP! Bez Ciebie (nawet jak piszesz w masce Native American), to Kredens jest taki...no pelnomajtkowy, nawet Grejs nic nie jest w stanie poradzic.

Grejs, wcale sie nie zdziwilam, juz dawno zauwazylam ze jestes a.) mistrzynia w retuszowaniu, tudziez maskowaniu, b.) nagrody lubisz, oj lubisz. (A swoja nagrode to ja dzisiaj sama odebralam nazywa sie Pan Tadeusz w TV POLONIA, buzka dla Ciebie i Michala.) Nad EVENTUALNA nagroda dla Ciebie zastanawiam sie, to musi byc COS, ale CO to jeszcze nie wiem. Nie boj kota, cos znajde.
Rozwine jeszcze kwestie 'zycie to konkurs wygrywa kto sie wyzywi', zgoda, ale pozostaje pytanie czym sie czlowiek ma wyzywic zeby wygrac? Aaaaa. Wszak nie samym chlebem/ryzem sie zyje. Niektorzy karmia sie miloscia, inni nastrojem L-K, jeszcze inni, kielkami bambusa...Powiedz mi czym sie zywisz a powiem Ci kim jestes.
Zrodlo mojej wiedzy o Twoim i Sciany losie Ci podac, a to mnie rozbawilas (?!), TAKICH zrodel sie nie podaje, takie zrodla musza pozostac ukryte. Powiem Ci jedno zrodlo ma wielka moc. OK, przestane juz bredzic, ale kawalek majtek po Twoim poscie zobaczylam, to fakt.

Trzynastko, to o czym piszesz bardzo mnie zaciekawilo. Spotkalam sie rowniez z malzenstwami zaaranzowanymi przez rodzicow. Jedno z nich pakistanskie. On tutaj, mlody, wyksztalcony, uczynny. Swojej przyszlej zony nigdy nie widzial na oczy. Nie moglam sie oprzec przed wyrazeniem zdziwienia przed ich majacym sie odbyc slubem. Moj kolega powiedzial tylko spokojnie i z glebokim przekonaniem, ze rodzice ich kochaja i maja tylko ich dobro na uwadze. Spotkalam pozniej mloda (bardzo mloda) zone, ladna, nie mowila po angielsku, wkrotce urodzily sie dzieci. Wygladali na szczesliwych, pozniej stracilam z nimi kontakt.
Moje osobiste wybory wywolaly wiele konsternacji wsrod moich najblizszych w Polsce. I chociaz, znajac mnie dobrze, nikt nie staral mi sie niczego wyperswadiowac, to jednak przewazala nuta troski w zyczeniach szczescia na dalsza droge zycia. Moj kochany Tato podsumowal to tak 'M., ty masz szczegolny talent do utrudniania sobie zycia'. Usmiecham sie gdy sobie to przypominam, to prawda w zyciu osobistym nie poszlam na latwizne...Ale gra sie o wysoka stawke 'ey?

Greenw, pelna rehabilitacja, bardziej od samolotu interesuje mnie TA obsluga. Mam nadzieje ze znaja sie na rzeczy.

Koncze i z wrodzonym spokojem zycze Wszystkim dobrej nocy/dnia. Moze by tak cos zaspiewac? Jak cos znajde to wpisze sie po Majce.
Ostatnio edytowano Pn, 31.10.2005 06:29 przez M.C., łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez majka Pn, 31.10.2005 04:37

Trzynastko , artykul interesujacy a przyklady z zycia jeszcze bardziej . Lekarzy z Indii tu tyle , ze czesto sie zastanawiam czy jeszcze jacys zostali w kraju leczyc rodakow . Znam kilku ( koledzy po fachu mojego malzonka) a z dwiema rodzinami pozostajemy w dosc bliskich kontaktach. Jedna - klasyczny przyklad zaaranzowanego malzenstwa. On przybyl do US pierwszy , pozdawal wszystkie potrzebne egzaminy aby tu praktykowac medycyne po czym powrocil do Indii gdzie czekala na niego przyszla zona. Wspaniali ludzie . Wspaniali rodzice doroslych juz dzieci studiujacych w Boston University . Uczucie ich laczace , wzajemny szacunek czuje sie na odleglosc. Jezeli to mial by byc typowy przyklad ustalonego przez rodzicow malzenstwa ( a zapewne nie jest) , to ja nie mam nic przeciwko takim zwiazkom. Tylko popierac. Kilka lat temu zrobili cos bardzo nietypowego. Przeniesli sie na caly rok do Indii . On pracowal w swoim zawodzie .Dzieci kontynuowaly nauke przy amerykanskiej ambasadzie . Glownym celem wyprawy bylo zapoznanie ich z kultura rodzinnego kraju rodzicow , uscislenie kontaktow z licznymi kuzynami , nabranie wlasciwej perspektywy do swiata w ktorym spedzily cale zycie i.... mysle , ze rodzice w tym czasie zgodnie z tradycja "rozgladali" sie za przyszlymi partnerami zyciowymi swoich pociech.
Druga rodzina , to malzenstwo lekarza - hindusa ze szwedka , ktore z ingerencja osob trzecich w przedmalzenskie plany nie ma nic wspolnego. Poznali sie w Europie , gdzie on przebywal na jakiejs medycznej konferencji . Zwiazek bardzo udany z kilkunastoletnim stazem . Dzieciaki cudowne , corka blondynka jak mama , syn podobny do taty. Ona ze Szwecji , ja z Polski , spotykamy sie czesto na pogaduszki . Tematow nigdy nie brakuje , obie mamy rodziny w Europie i tylko TA druga polowa sprawia , ze jestesmy gdzie jestesmy . Nad roznicami kulturowymi w malzenstwie polsko-amerykanskim trzeba niezle popracowac ( to wiem , mam to za soba i warto bylo) a co dopiero w ich przypadku . Jak sie okazuje , wszystko jest mozliwe , gdy sie bardzo chce.
Mysle , ze trudno jest analizowac aranzowane malzenstwa z naszej perspektywy . To inny swiat , my mamy inne przyzwyczajenia .

Sciana - wspominajc o ksiazce "The power of positive thinking" myslalam o bliskiej Ci osobie. Mocno wierze , ze nasze pozytywne nastawienie do nawet najtrudniejszej sytuacji zyciowej , choroby dziala skuteczniej niz lekarstwa ( nie namawiam bron Boze do ich odstawiania) . Ta ksiazka jest wlasnie o tym , uczy wierzyc w sukces.

Pozdrawiam HP.
majka
 
Posty: 38
Dołączył(a): N, 27.02.2005 23:20

Postprzez M.C. Pn, 31.10.2005 06:36

Mam piosenke w temacie przyslosci, milosci, decyzji, wspomnien, czili Sting.

You'll remember me when the west wind moves
Upon the fields of barley
You'll forget the sun in his jealous sky
As we walk in the fields of gold

So she took her love
For to gaze awhile
Upon the fields of barley
In his arms she fell as her hair came down
Among the fields of gold

Will you stay with me, will you be my love
Among the fields of barley (jak najbardziej)
We'll forget the sun in his jealous sky
As we lie in the fields of gold

See the west wind move like a lover so
Upon the fields of barley
Feel her body rise when you kiss her mouth
Among the fields of gold (ekhm)
I never made promises lightly
And there have been some that I've broken
But I swear in the days still left
We'll walk in the fields of gold
We'll walk in the fields of gold (czego Wszystkim zycze)

Many years have passed since those summer days
Among the fields of barley
See the children run as the sun goes down
Among the fields of gold
You'll remember me when the west wind moves
Upon the fields of barley
You can tell the sun in his jealous sky
When we walked in the fields of gold
When we walked in the fields of gold
When we walked in the fields of gold

Zrodlo, 'takich zrodel sie nie podaje'
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez znad maasu Pn, 31.10.2005 09:03

Piosenka na dzien dobry :)

Bob Sinclar (Sinclair) Ft: Gary Pine
Love Generation

(Bam, bam, baba bam, bam,)
(baba bam, bam, baba bam babam.......)

From Jamaica to the world,
this is just love,
this is just love,
Yeah!

Why must our children play in the streets,
broken hearts and faded dreams,
listen up to everyone that you meet,
don't you worry, it could be so sweet,
Just look to the rainbow, you will see
sun will shine till eternity,
I've done for much love in my heart,
No-one can tear it apart,
Yeah,

Feel the love generation,
Yeah, yeah, yeah, yeah,
Feel the love generation,
C'mon c'mon c'mon c'mon yeah,

(whistling.....)

Feel the love generation,
Yeah, yeah, yeah, yeah
Feel the love generation,
Ooohhh yeah-yeah,

Don't worry about a thing,
it's gonna be alright,
Don't worry about a thing,
it's gonna be alright,
Don't worry about a thing,
it's gonna be alright,
Gonna be, gonna, gonna, gonna be alright,

Why must our children play in the streets,
broken hearts and faded dreams,
listen up to everyone that you meet,
don't you worry, it could be so sweet,
Just look to the rainbow, you will see
sun will shine till eternity,
I've done for much love in my heart,
No-one can tear it apart,
Yeah,

(whistling.....)
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez Małgosia Sz Pn, 31.10.2005 11:30

Dla Grejs.
Bob Geldof


I Don´T Like Mondays

The silicon chip inside her head
Gets switched to overload.
And nobody's gonna go to school today,
She's going to make them stay at home.
And daddy doesn't understand it,
He always said she was as good as gold.
And he can see no reason
'Cause there are no reasons
What reason do you need to be shown?

Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
I want to shoot
The whole day down.

The telex machine is kept so clean
As it types to a waiting world.
And mother feels so shocked,
Father's world is rocked,
And their thoughts turn to
Their own little girl.
Sweet 16 ain't so peachy keen,
No, it ain't so neat to admit defeat.
They can see no reasons
'Cause there are no reasons
What reason do you need to be shown?

Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
I want to shoot
The whole day down.

All the playing's stopped in the playground now
She wants to play with her toys a while.
And school's out early and soon we'll be learning
And the lesson today is how to die.
And then the bullhorn crackles,
And the captain crackles,
With the problems and the how's and why's.
And he can see no reasons
'Cause there are no reasons
What reason do you need to die?

Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
Tell me why?
I don't like Mondays.
I want to shoot
The whole day down.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez GrejSowa Pn, 31.10.2005 13:26

...ale jesteś, wieeeeeeesz....?

Ty lepiej tę limuzynę swoją pucuj...no, i sama też się ogarnij...;-)))))))

...i czekaj na cynk...

NA-RA
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez greenw Pn, 31.10.2005 13:43

Witam , ja w biegu ostatnio

MałgosiuM - Ja stewardessą ??ale ja się trochę boję wyskości ,fakt , że ja często z głową i w trampkach w chmurach chodzę , ale stewardessą czy ja wiem..a co tam biorę to , dziś się prawie na wszystko zgadzam

MC co do obsługi to będzie ona najlepsza na świecie - bo będzie to samoobsługa :)spokojnie firma dba o klientów , jakieś szczególne zamówienia ?

uściski dla wszystkich

na dokładkę

Zapominam
słowa i muzyka: Ewelina Marciniak

Zapominam,
zapominam,
zapominam już...
Rzeczy ważne zapomnienia
Na niepamięć czas zamienia

Będę miała dom
W ścianę wbite drzwi
Tylko dobrym snom
Wolno się w nim śnić
I w czyjeś dłonie schowam twarz
I w czyjeś życie się zaplączę
Żeby nie utonąć w snach
Wilgotnych od wspomnień

Tam posadzę sad
Gdzie nie było drzew
Mój maleńki świat
Znajdzie miłość gdzieś
Późną jesienią po alejce
Cicho podrepczą staruszkowie
Będą trzymali się za ręce
Nie mówcie naiwność
Ja wiem, że to zrobię
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez Małgosia Sz Pn, 31.10.2005 15:30

EMCIU - Brawo!! U R the Best powiedziała ¦ciana do MNIE!! [Słyszysz Grejs?] Nagroda jest Twoja!! Myślę, co to będzie:)) Tymczasem spadam myć samochód, bo mam dzisiaj rozmowę kulturalną przy jedzeniu i muszę się przygotować. ¦ciskam Was.

PS - Aaaa co do Stefci i Teatru zajrzyjcie do Teatr Polonia, listu Baśki w korespondencji i mojego krótkiego postu w Rozmowach. Pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Pn, 31.10.2005 18:28

MaSza, trafilam? O raju!!! A czy zostaly jeszcze jakies nagrody?

Greenw, samoobsluga moze byc przyjemna, tylko ja sie niczego palcem nie tykam! Zeby pozniej nie bylo... W posadzenie sadu wierze, doslownie i w przenosni, tylko nie mozna nic na chybcika. Wiadomo sad to sad.

Pozdrawiam, milego dnia/nocy. A jutro Wszystkich Swietych i nie tylko...
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez duska38 Wt, 01.11.2005 11:05

WITAM CAŁE HP - 1 LISTOPADA

Wszystkich ¦więtych to dzień zadumy i refleksji. Katolicy odwiedzają wtedy groby bliskich, zapalają znicze, składają kwiaty.

Wszystkich ¦więtych to chrześcijańska uroczystość ku czci wszystkich znanych i nieznanych świętych oraz męczenników.

Trzeba pamiętać, że Dzień Wszystkich ¦więtych i Dzień Zaduszny to dwa różne święta. Pierwsze to uroczystość ku czci tych, którzy są zbawieni i cieszą się życiem wiecznym. W tradycji Kościoła katolickiego w założeniu święto radosne.
Drugie - przypadające 2 listopada - jest natomiast dniem modlitw za ludzi zmarłych, którzy oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem.

Zdaniem teologów, potoczna nazwa "¦więto Zmarłych" zamiast Dzień Wszystkich ¦więtych nie jest prawidłowa. To określenie zostało wypromowane w czasach PRL i była elementem walki z wielowiekową chrześcijańską tradycją polskiego narodu.

Tradycja kultu świętych

Początki kultu świętych datują się na IV wiek. Z czasem czczonych świętych i męczenników było coraz więcej, a większość z nich stanowili bohaterowie bezimienni. Właśnie dla ich upamiętnienia w Kościele antiocheńskim już w wieku IV pierwszą niedzielę po Zielonych ¦więtach poświęcono właśnie ich czci i pamięci. W roku 935 Jan XI ustanowił osobne święto ku czci Wszystkich ¦więtych, wyznaczając je na dzień 1 listopada. Dzień ten przypominać ma przede wszystkim tych świętych, którzy nie mają swoich osobnych dni w roku liturgicznym.

Będące nieodzownie związane z tym dniem odwiedzanie grobów jest zwyczajem znanym niemal wszystkim ludom. Chrześcijanie podjęli tę tradycję i nadali jej wymiar religijny. Pierwsze chrześcijańskie gminy w Kartaginie i Hadrumentum grzebały swych zmarłych we wspólnych nekropoliach, w pobliżu innych grobów. Już wówczas kultywowano obyczaj odwiedzania cmentarzy.

Stare polskie zwyczaje

W Polsce jeszcze na początku XX wieku podczas uroczystości Wszystkich ¦więtych szczególną czcią otaczano żebraków i tzw. proszalnych dziadów, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Na tę okazję gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub peretyczkami. Miały one podłużny kształt, a środek ozdobiony był krzyżem. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec miał być bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia piecze chleb, domostwu grozi pożar.

Zgodnie z tradycją wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, uważanym za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. W niektórych regionach Polski dawano żebrakom także kaszę, mięso i ser. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt już nie pamiętał.

Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Gospodynie na stole odświętnie przykrytym białym obrusem pozostawiały chlebki, aby zmarli "odwiedzający" dom, nie odeszli głodni. Zwyczaj "karmienia zmarłych" wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej, gdy na grobach stawiano chleb, miód i kaszę. Często urządzano na cmentarzach lub w pobliskiej kaplicy uroczystości "dziadów". Wywoływano dusze zmarłych, zastawiano jadłem stoły i śpiewano - uważając, że to przyniesie ulgę duszom.

Innym akcentem ¦więta Zmarłych było palenie ognia. Początkowo ogniska płonęły na rozstajach dróg, wskazując kierunek wędrującym duszom, które przy ogniu mogły się ogrzać. Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto palić ogień na grobach.

Obecnie na mogiłach i cmentarzach płoną znicze i świeczki, które są symbolem pamięci o zmarłych. Składa się też ofiary na tzw. wypominki, wypisując imiona zmarłych na kartkach i prosząc, by cały Kościół modlił się za nich.

Meksyk, Filipiny
-------------------
Odmienne od europejskich obyczaje mają mieszkańcy katolickich krajów pozaeuropejskich, m.in. Meksyku czy Filipin, gdzie Dzień Wszystkich ¦więtych ma charakter bardzo radosny. Np. w Meksyku w tym dniu urządzane są zabawy i różnego rodzaju maskarady z akcesoriami wyśmiewającymi śmierć. Z kolei na Filipinach w tym dniu cmentarze zapełniają się całymi rodzinami, ustawia się namioty, w których urządzane są huczne biesiady.

Stany Zjednoczone
----------------------
W krajach niekatolickich nie obchodzi się Dnia Wszystkich ¦więtych, chociaż w niektórych anglosaskich krajach o tradycji protestanckiej, takich jak: USA, Nowa Zelandia, Australia, Wielka Brytania, swoistym odpowiednikiem Dnia Wszystkich ¦więtych jest Halloween, obchodzony 31 października.

W USA podczas Halloween odbywają się uliczne parady i zabawy do białego rana. W ciągu dnia grupki dzieci przebranych za bajkowe cudaki wędrują od domu do domu i gdy drzwi się otworzą, wołają do gospodarzy: "Psota albo poczęstunek". W ostatnim dziesięcioleciu zauważono renesans masek politycznych na paradach; dobrze sprzedawały się maski Richarda Nixona, Ronalda Reagana i Jimmy'ego Cartera, a po zamachu 11 września 2001 roku na USA - maski z podobizną Osamy bin Ladena. O zmierzchu na ulicy można też spotkać czarownice, duchy i kościotrupy.

Szwecja
----------
W Szwecji Zaduszki są ruchomym świętem i przypadają w pierwszą sobotę listopada. Na każdym cmentarzu znajduje się tzw. zagajnik pamięci, w którym rozsypuje się prochy zmarłych, którzy nie chcieli tradycyjnego pochówku.

Francja
---------
We Francji nie ma tradycji palenia zniczy na grobach. W tym czasie np. grupy młodzieży z niemal całego świata pielgrzymują do grobu legendarnej gwiazdy rocka - Jima Morrisona. Ci przybysze czuwają nad grobem swego idola cały dzień i pół nocy, śpiewając i grając na gitarach najpopularniejsze przeboje Morrisona.

Niemcy
---------
W Niemczech obchodzi się tzw. Totensonntag, przypadający w ostatnią niedzielę roku kościelnego. W tym dniu także część polskich protestantów odwiedza groby swoich bliskich. Natomiast Holendrzy nie mają żadnego święta o charakterze religijnym. Obchodzą oni jedynie 4 maja tzw. upamiętnienie zmarłych. Składa się wtedy wieńce i kwiaty na miejscach kaźni i pomnikach.

Rosja
-------
W tradycji rosyjskiej zmarłych wspomina się w Niedzielę Wielkanocną. Tego dnia Rosjanie całymi rodzinami gromadzą się przy grobach swoich najbliższych.

-------------------------------------------

To tyle o tradycji i zwyczajach....
Dla mnie ten dzień jest szczególnie ważny. WSPOMNIENIA, ZADUMA, REFLEKSJE....

W tym dniu myślę o ludziach którzy odeszli, których kochałam...
W tym dniu myślę szczególnie o 3-ce dzieci które straciłam - (14, 17, 18 tyg)

W tym dniu CIESZę SIę Z CAŁEGO SERCA przyjściem na świat mojego syna...dziś kończy 14 lat !

Ten dzień jest dla mnie wyjątkowy w każdym wymiarze...

Pozdrawiam - D.
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez MarysiaB Wt, 01.11.2005 14:00

Dzien dobry HP i okolice!
Zaczne od Halloween. Moze podpadne kolezankom z Hameryki, ale nie jest to moje ulubione swieto, na pewno go nie praktykujemy. 'My', bo rodzina tez nie przepada. A juz szczegolnie Piotrek. Kilka dni temu powiedzial: 'Niedlugo znowu najgorszy dzien w roku.' '??' 'No, Halloween!' Nie lubi sam z siebie, bez zadnych sugestii. Od dziecka boi sie roznych przebierancow, masek itp. Nigdy nie pozwolil sobie pomalowac twarzy. Kiedy z daleka widzial w centrum handlowym jakies wystepy, smieszne postacie itp. od razu ciagnal mnie w druga strone: 'No, chodz stad!' I tak juz mu zostalo. Mam wrazenie, ze jest zawstydzony cala sytuacja. Troche dziki jest po mamusi. Chociaz tatus, mimo ze raczej dusza towarzystwa, dla odmiany boi sie /tak mowi!/ lalek, z ktorymi wystepuja brzuchomowcy. Halloween, jesli istnieje w Australii, to w formie b. oszczednej. Nie znam nikogo, kto bawilby sie w jakies dynie. W mediach, szkolach raczej cisza na ten temat. W sklepach mozna co prawda kupic rozne stroje i maski, ale popyt umiarkowany. W naszej dawnej slepej uliczce przychodzily do nas dzieci sasiadow po cukierki /Piotrek zwiewal do swego pokoju, a jak juz poszli, to obserwowal przez zaluzje/, tutaj wczoraj - cisza. /Raz P. podniosl falszywy alarm./
Pisalam kiedys w starej Korespondencji, ze lubilam w Polsce chodzic na cmentarze. Ogladalam nagrobki, czytalam napisy, siadywalam na lawkach... Bez zadnej okazji. Bo cisza, spokoj, nastroj, zaduma, czlowiek slyszy siebie. Moi rodzice czasami umawiali sie tam na randki (!). 1. listopada w dziecinstwie zawsze chodzilam z mama na cmentarze /prawoslawny i katolicki/, chociaz wtedy nie mielismy jeszcze grobow bliskich. Zapalalysmy znicze na grobach blizszych i dalszych znajomych. Kiedys nawet wyrazilam zal, ze nie mamy wlasnego... Nooo, dzieci maja rozne pomysly. Z mojego domu na gorce /byl to tez Osrodek Zdrowia, Trzynastko/ mialam widok na cerkiew i cmentarz. Noca patrzylam przez okno na morze swiatelek w dole.
Jesli chodzi o zwyczaje /Duska, dziekuje za b.ciekawe inform./, to pamietam, ze dawno, dawno temu na Wszystkich Swietych pop nie przychodzil na cmentarz, aby swiecic groby. Ten zwyczaj /pisze o mojej wsi/ pojawil sie pozniej. Pewnie dlatego, ze w Polsce byla/jest tak silna tradycja tego swieta, niezaleznie od wyznania, poza tym we wsi bylo/jest sporo 'mieszanych' malzenstw. W cerkwi wspomina sie zmarlych w Wielkanoc. Pamietam, jak ludzie szli z pokarmami na cmentarz /nie wiem, jak jest teraz/ i zostawiali na pomnikach albo w ziemi jajka.

Duska, urodzinowe serdecznosci dla Twego syna, wszystkiego najlepszego! I dla Ciebie moje cieple, dobre mysli. Sciskam po HP-owsku, czyli w pasie.

Dzisiaj mialam piekny dzien. Wspaniala pogoda, 28-30 st. Pojechalismy do Inverloch, malej nadmorskiej miesciny. Na plaze, na zbieranie muszelek i innych skarbow, na fish and chips, na capuczko bez pospiechu. Ocean byl b. niebieski, taki jak niebo, jak lubie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Trzynastka Wt, 01.11.2005 15:41

Witajcie w szczegolnym dla Polakow dniu.
HP powinno byc dobrym miejscem, zeby o nim opowiedziec. Przypomniec, zeby Wszystkich Swietych nie mieszac z Halloween.
Pomoze w tym bardzo dobry artykul, ktory przypomina, ze cala tradycja zaczela sie daaawno temu w Europie, w Szkocji. Dlugi, ale przeczytajcie, wiele wyjasnia.

http://wiadomosci.onet.pl/1257000,2678,kioskart.html

U mnie wczoraj nadzwyczaj spokojnie, nie bylo zadnego najazdu dzieci i masek. Domy tutaj wygladaja normalnie, czasami pojawia sie dynia jako akcent. To ma chyba zwiazek z tym, ze mieszkam w okolicy, gdzie ludzie odchowali juz swoje dzieci, ktore wyruszyly w swiat, a cala ta zabawa w dekoracje, pajeczyny, itp. jest najbardziej dla dzieciakow ( MarysiuB, wiekszosc lubi lowy za slodkosciami, nic wiecej) atrakcyjna.
Moje prawie dorosle nastolatki zupelnie zignorowaly swieto, czyzby juz calkowicie wyrosli?
Moze to tylko w mojej okolicy? Nie wiem, nigdy nie przywiazywalam uwagi do tego niby-swieta.
Polacy sila rzeczy porownuja Halloween do "naszego swieta", bardzo pelnego zadumy, a Memorial Day, czyli amerykanski dzien pamieci pownien nam byc blizszy w przeslaniu. Tak sie zreszta dzieje, po swojemu swietujemy Wszystkich Swietych i widac to na bardzo wielu tutejszych grobach, ale wykorzystujemy celebrowany Memorial Day na odwiedzenie grobow naszych bliskich raz jeszcze ( choc to nie polegli weterani).
W piatek na spotkaniu grupy meksykanskiej poprosilam ich o kilka slow w jaki sposob swietuja Wszystkich Swietych. To jest dopiero swieto- dlugo trwajace ( do 3 dni), barwne i wesole. Wynika z ich temperamentu, kultury i wiary. Wiary, ze nie my wybieramy moment odejscia, a jesli juz przyszlo naszym bliskim odejsc, to w tym dniu komunikujemy sie z nimi na nowo, cieszac, ze wedlug naszej wiary sa w lepszym miejscu.
Pierwszy dzien u nich celebrowany jest na pamiatke zmarlych dzieci, drugiego dnia wspominaja doroslych. Koniecznie nalezy przygotowac ulubione przez zmarlych potrawy i ofiarowac wraz z kwiatami, zniczami. Podzielic sie jedzeniem z innymi przybylymi rodzinami, to jest wzajemny poczestunek. Przyprowadzic mariachi, czyli muzykantow, ktorzy przypomna ulubione melodie zmarlych. To swieto, to dla nich radosc z mozliwosci kolejnego spotkania z ukochanymi bliskimi, wizyty ich dusz. Dominuje pewnosc, ze odeszli do lepszego miejsca, gdzie sa szczesliwi, a ich "wizyta" to okazja do radosci.
U nas, mimo naszej wiary, kroluje smutek, zal za tymi, ktorzy odeszli.
Ja sie postaram dzisaj, zeby to byla zaduma, przypominajaca dobre cechy tych, ktorych juz ze mna nie ma, zaduma, ale nie ogarniajacy mnie smutek. Pierwsze miejsce zajmie tato, mam go tutaj. O kilku innych pomysle zapalajac swiece wieczorem w domu i postaram sie przypomniec sobie, ze sa... w lepszym miejscu.
Ciekawa jestem, czy ktos z Was zrobi zdjecia polskich cmentarzy noca. Jedna wielka, przepieknie plonaca luna. Bardzo wyrazny obraz z dziecinstwa, nocne powroty i tysiace zlewajacych sie swiatel. Nigdy tego nie zapomne.
A zeby usmiechnac sie nad nasza mentalnoscia na chwile- czy pamietacie za dawnych, ciezkich czasow wyscigi w kupowaniu zniczy i kladzeniu ich na grobowce? Byly to po polsku nasze swoiste " zastaw sie, a postaw sie", kto wiecej, kto bardziej kolorowe, ktora rodzina naj, naj, naj. Czy jeszcze tak jest, czy zostal symbol jednej swiecy od kazdego?
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Wt, 01.11.2005 18:06

Dzien, sloneczny, dobry HP.

Kangurzyco, nie podpadlas mi, za brak sentymentu do Halloweenu, nie ma obawy. A nawet gdybys podpadla, to ten niebieski ocean plus Ola wszystko by i tak zlagodzil. Sam a mam wrodzony sentyment do dyni, kukurydzy, jesiennych zbiorow. I tak bylo zawsze, Babcia smazyla dynie, raz nawet sparzylam sobie jezyk. Naturalnie zaakceptowalam ta czesc Halloweenu ktora kojarzy mi sie z jesienia. Jestem strachliwa, cos jak Kangur. Poczatkowo wzdrygalam sie przed niektorymi dekoracjami. W miare uplywu lat zoobojetnialam. Gdy przyszly na swiat dzieci, halloween stal sie okazja do zabawy, wymyslania strojow, dekoracji. Ale nadal w dosyc niewinnej formie.
Moge z czystym sumieniem powiedziec, bez jakiejkolwiek analizy statystycznej, ze dzieci, tu w USA, uwielbiaja halloween, to jest ich swieto. Nie pytaja o jego wymowe, dla nich to ekscytujaca mozliwosc, przebrania sie w jakies dziwadlo, wyjscia wieczorem z latarkami na ulice, obejscia sasiednich uliczek i nazbierania cukierkow. Ciekawostka jest to ze nawet w szkolach katolickich swietuje sie ten dzien. Dzieci przychodza do szkolu w kostiumach. Sa pewne ograniczenia, w szkole mojego syna panuje zakaz 'broni', krwi i eksponowania ciala. Paradoksalnie w znajomej szkole katolickiej dzieci moga przebierac sie tylko w swietych, co dla mnie jest kompletnym pomieszaniem z poplataniem.
Ze slyszenia wiem ze w SF Halloween przybiera forme karnawalu dla doroslych roznej masci, ze tak powiem.
Brakuje mi polskiego Swieta Zmarlych, ja rowniez pamietam wieczorny blask nad cmentarzem, dla mnie byla to nie tylko wizyta na grobach zmarlych, ktorych jakos nie brakowalo, ale rowniez spotkanie z rodzina ktora z tej okazji zjezdzala na groby bliskich z calej Polski. Moj Dziadek dostarczal na 'nasze' groby najpiekniejsze chryzantemy, lososiowe, czerwone, brazowe. W naszym domu krolowaly tez bukiety z chryzantem. Dla mnie nigdy nie byly to kwiaty cmentarne ale kwiaty mojego Dziadka...
Tutaj Wszystkich Swietych dla mnie nie istnieje, nie ma tego nastroju co w Polsce i nie potrafie go przywolac. Zwykly dzien, telefon do Polski, czegos brak...
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 01.11.2005 18:10

Dla dzisiejszych urodzinowych solenizantow, Grejs i syna Duski, z najlepszymi zyczeniami, zdrowia i spelnienia marzen ogrod Klimta.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez greenw Wt, 01.11.2005 19:37

Dla Grejs życzenia :zdrowia, uśmiechu , usmiechu jeszcze raz, dystansu do siebie i świata i wszystkiego najlepszego
Dla syna Dusi życzenia : uśmiechu, dobrych zabaw i jak najwięcej młodzieńczego spojrzenia na to wszystko co wokól nas
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez duska38 Wt, 01.11.2005 21:04

Grejs - wieczornie ( ale jeszcze mam czas do północy)...życzę Ci
U¦MIECHU, RADO¦CI, SZCZę¦CIA, samych przyjaciół wokół i spełnienia MARZEń!!!
- całuję i ściskam w pasie - Duśka
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum