przez M.C. N, 09.10.2005 03:59
Piosenka wyborcza Azji, Sciany.
W POLSKE IDZIEMY
wyk: TWA
W tygodniu to jestesmy cisi jak ta cma. (milczenie jest zlotem)
W tygodniu to nam wisi az do dna. (wisimy w pubie lub u Marysi, na przyklad)
A jak sie czlowiek przejmie rola sam pan wisz,
To albo go rozbola plecy albo krzyz. (dlatego cwiczymy joge)
W tygodniu to jestesmy szarzy jak ten dym. (Grejs, przestan smolic na tym 'stosie')
W tygodniu nic sie nie przydarzy bo i z kim. (no chyba ze z ekhm, ekhm...)
I zycie jak koszula ciasna pije nas. (czyt. majtki nas pija)
Az poczujemy mus, raz na jakis czas...
W Polske idziemy drodzy panowie, (panowie tez panie, czili sexmisja)
W Polske idziemy!
Nim pierwsza seta zaszumi w glowie, (ze szkla, ze szkla!)
druga pijemy!
Do dna, jak leci,
Za fart, za dzieci (ZAWSZE),
Za zdrowie zony! (jakiej zony, chyba literowka?)
Bylo, nie bylo, w to glupie rylo, (eee, po co ta samokrytyka)
W ten dziob spragniony (babki tu sa spragnione na okraglo, czek)
Swiat nam jak wisial to teraz nie jest
Nam wszystko jedno! (minusom mowiny NIE)
Sledziem sie przeje, kumpel(ka) sie smieje,
Dziewczyny bledna! (my znaczy sie, z emocji, przed sex showem)
Swierzbia nas dlonie i oko plonie,
Lsni jak pochodnia
Az w nowy tydzien swit nas wygoni,
No a w tygodniu...
W tygodniu Bracie wolno goisz kaca fest, (bracia to siostry ma sie rozumiec)
Bo czy sie stoi czy sie lezy jakos jest. (KA MA SU TRA/Mleczko, zna sie)
W tygodniu kleja ci sie oczy, boli krzyz, (no przeciez)
A wyzej nerek nie podskoczysz, sam pan wisz. (nie rozumiem, cos przegapilam?)
W tygodniu zony barchanowe chrapia w noc (znowu z tymi zonami wyskoczyli)
A ty otulasz ciezka glowe ciasno w koc. (bledzik po naszemu)
I rano gapisz sie na ludzi okiem zlym,
I nagle cos sie w tobie budzi i jak w dym...
W Polske idziemy bracia panowie, (siostry kochane)
W Polske idziemy!
Nim pierwsza seta zaszumi w glowie,
Do ludzi lgniemy! (co, znowu sie przytulamy?)
[cicho, powoli]
Sluchaj rodaku, Czerwone Maki, serce, Ojczyzna, (odrobine martyrologii)
[znowu normalnie]
Trzaska koszula, tu szwabska kula,
tu popalblizna. (eee, moze lepiej zmywalny tatuaz?)
Potem wysnimy sen kolorowy, sen malowany (snimy, snimy)
Z twarza wtulona w kotlet schabowy panierowany. (mozna wstawic wegiburger)
[Powoli, po pijanemu] (jakiemu pijanemu?!, jakiemu pijanemu?!)
My pelni wiary, choc leb nam ciazy, (w ciazy to jest Maga)
Ciazy jak olow. (cholera)
Ze zadna sila nas nie pograzy...
[Glosno, z wykrzykiem]
Orlow! Sokolow! (orlom, sokolom mowimy TAK???)
A potem znow sie przystopuje i znow gaz!
I spoleczenstwo nas szanuje, lubia nas. (no a co)
Usmiecha sie najmilej do nas ten i ow, (usmiech cwiczymy na zbiorkach)
Tak rosnie, rosnie nasz przywilej... swietych krow (hi, hi)
Nie jeden sie nami wzrusza, slow mu brak, (katar siewny)
Rubaszny czerep, a dusza, znany fakt.
Nas tez cos w dolku sciska, wilknie wzok,
Bracia/Siosrty rodacy(czki) dajcie pyska, rownac krok!!
W Polske idziemy, w Polske idziemy,
Bracia rodacy! (mowilam ze siostry)
Tu sie, psia jucha, nikt nie oszczedza, (nie da sie, Sciana pogania witkami z brzozy)
Odpoczniesz w pracy. (kto odpocznie to odpocznie, nie te czaaasy)
W pracy jest mikro, mikro i przykro
To golda[?] splywa
Cham lub bohater,
Polska sobotnia alternatywa (kino niezalezne TAK)
Gdy dzien sie zgubi i skacowani wstana tytani, (HP i kac, dobre, tu sa swiatowe babki co na kaca pija jave bez cukru)
I znowu w Polske siostry kochane, nikt nas nie zgani. (nie wytrzymalam, musialam zmienic na siostry)
Nikt zlego slowa, Lomza czy Naklo,
Nam nie palaknie.
Jak by nam kiedys tego zabraklo...
Nie... Nie zabraknie.
Piosenka starej daty, ale moze sie nada, co? Poddaje pod glosowanie, ze niby taka demokracja w HP.