HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 12:23

Maga - płyta jest świetna! Ach, na płycie MCzyż występuję jako "Mirek" a nie "Mirosław", stąd pozwalam sobie na pisanie o nim "Mirek":)

Wczoraj widziałam Kopciuszka! Rewelacja! ¦wietne aktorstwo. Kamil Durczok - rola życia!! Pomysł, muzyka, wszystko świetne. Na płycie dvd dodatki, m.in. o tym, jak KJ reżyserowała ten spektakl. Kamil wrzucił tutaj na forum zdjęcia. Oddają klimat. Jeżeli ktoś z daleka chciałby taką płytę dostać, proszę o informację na moją skrzynkę. Chętnie wyślę. Cel szczytny - walka z chorobami nowotworowymi.

Teremi ma rację. Pisać tutaj. Nie obijać się, jak ¦ciany nie ma!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Śr, 14.09.2005 13:38

Goood morning, Vietnam! Nie, to nie to. Jeszcze raz. Dzien dobry, drogie HP!
Teremi, ale news! Ciesze sie, nawet bardzo. Mysle, ze Baden Cooke /nie znam czlowieka/ nie ogarnia swojej nagrody, no tych 700 lat. Wiezniow zaczeli zwozic do Australii pod koniec XVIII wieku /tak jak w piosence JK '1788'; kiedys moze rozwine ten temat/, a The Commonwealth of Australia /federacja 6 stanow, jedna konstytucja/ powstal 1 stycznia 1901r. No to z czym do ludzi, ze tak powiem.
Mysle, ze w koncu musze napisac o sporcie. Dobra okazja. A planowalam juz ze dwa razy. Kiedys Maga pisala, potem Teremi... Ale wicie, rozumicie, ta Sciana zawsze tak namaci, ze roboty z odkrecaniem mam po lokcie. I zeby przynajmniej jakies argumenty miala! "Zdecydowanie TAK, zdecydowanie NIE, VETO i tralalala." No, cudna jest. /Sciana, kiedy wracasz?/
Sport lubie, najbardziej ogladac. Chyba mam to po tacie. Tez nie uprawial, tylko gapil sie w tv. No i codzienna obowiazkowa lektura 'Przegladu Sportowego'. Kibic ze mnie wielki i zagorzaly. Zdecydowanie jednak preferuje duze widowiska - olimpiady, mistrzostwa swiata itp. O innych historiach nie mam pojecia. Nie przepadam za grami zespolowymi, no chyba ze na olimpiadzie albo mistrzostwa swiata w pilce noznej. Nie ogarniam i nie ogladam tutejszych gier: futbolu, rugby i krykieta. Za to pochlania mnie tenis ziemny /kiedys zdawalam relacje w starej Koresp./. Nigdy przedtem, w Polsce, nie interesowalam sie tym. Teraz na dwa tygodnie w styczniu, kiedy trwa Australian Open, zapuszczam korzenie w kanape przed tv. Wiem, kto, co, pamietam rozne mecze itp. Moze w 2006r. w koncu sie wybiore z Piotrkiem /bo tez lubi, niestety, dochodzi do spiec, bo mamy roznych faworytow/ i obejrzymy jakis pojedynek bezposrednio na stadionie. Nie jest to tutaj absolutnie impreza elitarna. Na korty wala tlumy. W tym roku wszystkie mecze obejrzalo na stadionach ponad pol miliona osob. Mam szczescie, bo Australijczycy kochaja sport. Taka olimpiada /a zaliczylam tu juz 3/ to transmisje w jednym programie tv od rana do wieczora z przerwa na newsy i reklamy /podobnie Australian Open/. Pokazuja wszystko. Najpierw oczywiscie swoich /kroluje basen, ale dobrzy tez sa w sciganiu sie na rowerach/, a potem, co sie da, b.szeroki przekroj - lekkoatletyka, gimnastyka, podnoszenie ciezarow itd. Dzieki temu moglam obejrzec rewelacyjny final R. Korzeniowskiego. Pamietacie Rosjanina-zombi? Luuudzie, prawie zawal! Ale przezywalismy z Kangurem: "Ruski, idz, nie siadaj, idz, Ruski, dawaaaj!!" Na Olimpiadzie w Atenach Australia, 20-milionowy kraj, zajela 4. miejsce, po USA, Rosji i Chinach, zgarniajac ogolem 49 medali. Olimpijczycy sa witani jak bohaterowie narodowi. John Howard jak palnie powitalna mowe, to prawie wszyscy placza ze wzruszenia, z nim na czele. Potem nastepuja dni chwaly, patriotyzm idzie w gore. W kazdej stolicy stanowej odbywa sie w city uroczysta parada. Lokalni sportowcy powoli jada odkrytymi samochodami albo maszeruja, a tlum wiwatuje i rzuca im kwiaty pod nogi. Na koncu spotkanie przed parlamentem z VIP-ami, przemowienia, autografy, rozmowy itp. Przez kilka ostatnich lat mialam szczescie byc swiadkiem zawrotnej kariery plywakow: Daniela Kowalskiego i Michaela /Michala/ Klima, Polakow z pochodzenia /byli dziecmi, kiedy ich rodzice osiedlili sie w Australii, w Melbourne/. Szczegolnie Klim /pseudo: Fish/ jest bardzo popularny i lubiany. Ostatnio coraz mniej osiagniec, bo mial rozne kontuzje, no i lata juz nie te. Ale zawsze b. cieszymy sie z jego wystepow w reprezentacji i medali.
Zwykle szaraczki, takie jak ja, nie tylko ogladaja sportowe zmagania, ale i uprawiaja, co sie da. Mysle, ze wiaze sie to z tym, co napisalam przy okazji ogrodow: nie lubia siedziec w domu. Czasami jade poznym wieczorem, zimno jak 150, a przy szkolach boiska oswietlone, ludzie w cos graja, biegaja, skacza. Chcialoby sie wyskoczyc z samochodu i krzyknac: Hej, wy! Wiecie, jak zimno?! Idzcie do domu! W city jogging /dosc oczywiste/, rowery /w koncu mamy burmistrza Chinczyka nie od parady/ i lodzie z zalogami na Jarze. Ten duch sportowy musi chyba siedziec w genach. Bo zaplecze czasami nie wyglada zbyt imponujaco. Np. w szkole moich dzieci nie ma nawet sali gimnastycznej, przez okragly rok cwicza na podworku. A jak pada, to nie ma sportu i OK. /Zdecydowanie lepiej prezentuja sie szkoly srednie. W ich ofertach zawsze podkreslane sa mozliwosci trenowania roznych dyscyplin./ Z drugiej strony od razu przy szkole sa korty tenisowe, szkolka i trener /sedzia na Australian Open/. Niektore dzieci graja juz z samego rana, jeszcze przed lekcjami. Oplaty na poziomie podstawowym, amatorskim sa na b. srednia kieszen. Poza tym duzo szkolek plywackich i tez tanie. Piotrek i Ola trenuja juz trzeci rok. Duze postepy. Piotrek po treningu mloci jeszcze 15 basenow. Bardzo lubie ten sport, chociaz zero osiagniec. Co innego Kangur, ktory plywal w sekcji plywackiej na politechnice /zaczynal w przedszkolu/. Zauwazylam, ze duch sportowy moze sie udzielic. Jeden pan z kwartetu garazowego zaczal biegac. Ale tak intensywnie, ze po pol roku wzial udzial w melbournenskim maratonie. Przezyl zalamanie na 31 km, ale dobiegl. Byl tysiac ktorys, jakos w srodku, chyba. Trzech /w tym maratonczyk/ z tego samego klubu zakupilo czarne piankowe kombinezony i deski z zaglem. Nooo, jak zobacze Kangura w czyms takim, to chyba koniec swiata ze smiechu. Inny znajomy w weekend wybywa na golfa itd., itp. Gorzej z paniami. Niby cwicze tak ogolnie, ale to przeciez nie to samo. A na koniec, Teremi, moze Cie zaskocze. Przez wiele lat, od szkoly podstawowej po studia, trenowalam tenis stolowy. /Bardzo mnie zasmucila wiadomosc o smierci Andrzeja Grubby. Byl wspanialym sportowcem i czlowiekiem./ Ostatni raz gralam wieki temu. Ale znajomy ma stol /Kangur chodzi tam grywac; tez planujemy taki zakup, jak unormujemy sprawy lokalowe/, wiec po jakims intensywniejszym treningu /plus moja naturalna skocznosc/ moglybysmy strzelic jakas partyjke, co? Zamieszczam zdjecie Michala Klima /Fish/ i Iana Thorpe /Torpedo/ z Aten. Podobaja sie? Jakby co, to mam jeszcze Klima w akcji i takiego bardziej rozebranego /zdjecie artystyczne to sie nazywa/.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Śr, 14.09.2005 14:30

To znowu ja, Wasza zmora. Sprawy rozniste.
Maga! Nick Cave - nie mam pojecia, kto to jest. Tzn. juz wiem, dzieki Tobie. Zapytalam A., bo ma szersze horyzonty muzyczne, i nie tylko. /Dygresja. Kiedys mnie wykoncza. Jak sie czegos uczepie, to miesiacami leci to samo, np. Myslovitz, Sarah Brightman i Jacek K. Ale rozrzut, co? Czasami przeczytam w HP o jakims artyscie, zeby pozniej ze zdumieniem odkryc, ze mam jej/jego/ich plyte. No to chwilowa, zazwyczaj tygodniowa odmiana. No i Kangur czesto maci, ale naprawde chwilowo./ A. tez nie zna tego goscia. Nie wiem wiec, jak jest odbierany przez Australijczykow - ziomali. 'Z trzydziestka na karku' - slyszalam w Trojce. I Teremi kiedys zamiescila tu tekst. Podoba mi sie. "Tancze kankana - powiedzmy" /mam nadzieje, ze o to chodzi./ Dzieki, ze napisalas o plycie, bo mysle o nowym zamowieniu w Merlinie. Maga, dbaj o siebie i Groszka. Wazne tresci lubie powtarzac. Narodziny dziecka to jest najlepsze, co sie moze wydarzyc na tym swiecie.
MalgosiuSz! Ty bez majtek biegasz? TY??! Dziewczyna z tulipanami i klasa? Nic to. Opinii nie zmienie. Przeciez wiadomo, ze czasami tez zapominam o reformach. Czekam na zdjecia z Hiszpanii, zeby poczuc/wyobrazic sobie atmosfere barcelonskich waskich uliczek. Przypomnialy mi sie toskanskie zdjecia KJ. Nie widzialam takich miejsc, a chcialabym. W ogrodzie Kredensu rzeczywiscie wczoraj bylam, pod oslona nocy. Zamkniety na cztery spusty. Wycieraczki brak. Kartke ze swoim adresem wcisnelam miedzy prety. Moze Sciana-wisnia odezwie sie z Japonii...? A potem chodu do domu, bo troche nieswojo.
M.C. Jak przeczytalam slowa babki BD: "Droga do szczescia nie istnieje, szczescie jest droga", to od razu wyskoczyl mi z glowy JK i jego: "woda zycia nie istnieje, ale zawsze warto po nia isc". Bo podobne klimaty. Moze nie tylko Bob Dylan byl bozyszczem Jacka K., ale rowniez jego babka?
Maciejko, gdzie sie podziewasz, bo Trzynastka to chyba gdzies pojechala w interesach, nie? OK. Spadunek na dzisiaj. Bede przez chwile, poczytam, co w trawie piszczy. Serdecznie Was pozdrawiam.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez gocha Śr, 14.09.2005 14:52

Teremi, Maga, M.SZ., dziekuje. Wiem teraz co mam przywozic z Polski. Poza ksiazkami i nastepnym obrazem, rzecz jasna. "Moj" Mirek, to Miroslaw Antoniewicz, wroclawski malarz, ktorego obrazy w kolorach zlota i czerwieni bardzo lubimy. Tradycyjnie z kazdej podrozy do Wroclawia przywozimy jakis nowy obraz, najczesciej z ktorejs z naszych ulubionych galerii na Jatkach, i bardzo czesto jest to nowy Mirek (on tak wlasnie podpisuje swoje obrazy). Pozdrawiam serdecznie, odezwe sie po powrocie z kraju-raju (tym razem plany ogromne jak na dziesiec dni, bo Warszawa, Wroclaw i ulubione gorki).
Zalaczam mojego ulubionego Mirka z domowej galerii (przepraszam, ze jakosc zdjecia nie najlepsza).
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:45

Hej HP
Trochę Barcelony i okolic.
Bazylika św. Marii od Morza.
Na placyku przed tą bazyliką siedziliśmy sobie kilka godzin popijając sangrie, kawę, czytając.... bosko!

Mam nadzieję, że zdążyłyście zobaczyć bazylikę...
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 10:54 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:46

MarysiuB - dla Ciebie kilka wąskich uliczek!

MarysiuB - kolejne prezenty dalej - tym razem z Bieszczad!
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 10:55 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:47

Kolejna uliczka dla Marysi.
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 10:59 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Śr, 14.09.2005 16:48

Witajcie
jak wynika z dat ¦ciana w drodze (lub na miejscu) do Japonii. Grejs??? - nadal nikt nic nie wie, ale mam nadzieję, że po chwili relaksu odezwie się, ale to miło, że my (tzn Wy) tu jesteśmy.
...a teraz trochę się "poodnoszę"

Maga - dzięki za podpowiedź (M.Cz.) - wiedziałam o płycie, bo M.Cz. jest częstym gościem w E. i często bywam na jego koncertach. "Obserwuję" jego karierę od praktycznie początku i lubię jego piosenki, klimat jaki stwarza na koncercie. z Trójką mam jednak problem, otóż od roku słucham tylko w dzień i w wolnych chwilach, a mam zakaz słuchania w nocy. Przez wiele lat idąc spać włączałam "3" i tak było do wyjścia do pracy. Skutki dla mnie były niestety fatalne i musiałam wprowadzić dosłowną ciszę nocną.
Mam jednak nadzieję, że Groszkowi pozwalasz na słuchanie bardziej relaksującej muzyki niż M.Cz. - dbaj o całość.

MaSza - nie wiem jak Ty, ale mam awersję na zdrobnienia w sytuacjach oficjalnych typu "Mirek" u pana w wieku mniej więcej średnim, tym bardziej, że znany jest jako Mirosław, ale... Natomiast uczuleniowej wysypki dostaję, jak słyszę dziennikarzy, którzy proponują marcheweczkę, selerek, kawkę itp. Oczywiście mam na myśli przede wszystkim programy dla dorosłych, ale i w kontaktach z dziećmi uważam, że jest zbyt dużo infantylizmu - to tak na marginesie.
...a no właśnie - co z tymi majtkami? - wiem z czego to wynika (myślę o wcześniejszych postach), ale pilnuj się o Pani

MarysiuB - no ¦ciany nie ma - masz rację - nie będzie nam tu wygrażać i możemy pogadać o sporcie.
Masz rację, że 700 lat, to dla Australijczyka coś niewyobrażalnego i dlatego też dostał certyfikat. Ja też przeżywałam chód Rosjanina i chciałam żeby doszedł. Niestety Polacy nie potrafią cieszyć się z sukcesów. Znacznie lepiej wychodzi nam krytykowanie, a szkoda bo przecież mamy z czego być dumni.
Tenis stołowy, jak zauważyłaś jest to jedyna dyscyplina, w której aktywnie mogę uczestniczyć... chociaż. Oczywiście "piszę się" na mecz, ale pod warunkiem, że będą dopuszczane przerwy, bo z moją kondycją coś już nie tak i nie będziesz mocno podkręcać piłek, bo ja jednak amator no i czy będą dopuszczone napoje dopingujące?
Nie wiem czy o tym pisałam, ale nauczyłam się grać w p-p obserwując grających zawodników - potem był to już tylko trening, np. na koloniach z dziećmi a że dzieci potrafią grać, to była to dobra szkoła. Niestety ostatni raz grałam z 5 lat temu.
Lubię oglądać, ale podobnie jak Ty duże imprezy. Nie emocjonują mnie lokalne rozgrywki jednak z racji swojej pracy zajmowałam się sportem amatorskim organizując mecze, turnieje czy nawet spartakiady. Poza podstawowymi dyscyplinami starałam się wprowadzać nowe, co nie znaczy że ja je wymyśliłam. Był więc m.in. rzut beretem, rzut klawiaturą komputerową. Miała to być po prostu dobra rodzinna zabawa, ale nawet rzut beretem powoduje emocje. Popularną w Elblągu dyscypliną jest rzut podkową. Wymyslili to Włosi a zapaleńcy z mojego grodu rozwinęli to i spopularyzowali w Polsce. Są już mistrzostwa na wszystkich szczeblach. Jest to świetna zabawa, również o charakterze rekreacyjnym. Wystarczy kwadrat ze sztucznej trawy 2 x 2 m metalowy pręt i 5 podków (nie tych końskich) i zabawa dla całej rodziny a technika rzutu dowolna, regulamin prosty. Lubiłam to robić i nawet zaczęłam "się na tym znać".
...a od sportu do muzyki, czyli Nick Cave, to jest trochę tak, że ci muzycy są bardziej znani w Polsce niż na świecie. W Polsce, gdyby nie wrocławski festiwal, to chyba nikt też by o nim nie wiedział. Podobnie było z Paolo Conte. Spektakl Strzeleckiego dostępny był dla niewielu, festiwal spopularyzował a potem już koncerty w Polsce i popularność. Lubię jego piosenki chociaż są troche mroczne ale on sam ma zniewalający (to chyba nie najlepsze określenie) głos.

Gocha - życzę udanego pobytu w kraju i dobrych "obrazowych" zakupów. Kocham Wrocław - tam studiowałam i mieszkałam na ówczesnym Pl. 1.Maja, ale obrazy kupowałam w mojej ulubionej galerii na Placu Zamkowym w Warszawie. Kocham miniaturki, ale nie tylko...np. batiki, rzeźbę... a Twój malarz pięknie maluje - myślę o kolorach. Pozdrawiam i odezwij się jak będziesz tylko mogła.

Dla tych co w Hameryce:
"W Ameryce są drapacze chmur i kowboje. Drapacze strzelają w niebo, a kowboje naokoło"
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:50

Jeden z najpiękniejszych placów Barcelony. Plac Reial. Palmy, latarnie Gaudiego. Pięknie!
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 11:00 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:51

Specjalnie dla MC - fragment mozaiki z Pałacu Muzyki Katalońskiej! Arcydzieło!
Ostatnio edytowano Pt, 14.10.2005 15:46 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:53

Na każdym placyku stoły. Tu w Tarragonie.
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 11:01 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:55

Na Ramblas wszystko może się zdarzyć.

Nie uwierzycie.... ale oto ¦ciana i Grejs w treningu przed Japonią! Przyłapałam je!
Ostatnio edytowano Pt, 14.10.2005 15:46 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez KAMIL Śr, 14.09.2005 16:57

Przepraszam, że wchodzę Wam w temacik :) tych statuł nie widziałem na Ramblas, ale widziałas może takiego tańczącego i śpiewającego do muzyki małego kościutrupa, który był poruszany na sznurkach?? super. uśmiałem się nieziemsko :)))
KAMIL
 
Posty: 8719
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:39

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 16:59

I jeszcze krajobraz góski.
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 11:03 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 17:00

I morski.
Ostatnio edytowano Wt, 27.09.2005 11:04 przez Małgosia Sz, łącznie edytowano 1 raz
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 14.09.2005 17:09

Kamilu, widziałam to, też gdzieś mam na zdjęciu. Słodki był też pan - mag, który miał regularny show z ptaszkami, husteczkami, itp.

Zostawiam Was ze zdjęciami. Sama lecę do kina. Jutro coś napiszę.

Gocha - miłego pobytu w KR. Gybym mogła jakoś pomóc podczas pobytu w Wwie, to daj znać.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Śr, 14.09.2005 17:46

Heeelooo HP,

Pierwsze sprawdzam czy Teremi jeszcze zyje, nowy post jest, z tego wynikaloby ze komarow wiecej nie bylo. Ulga. Teremi zrob to dla mnie i pozakladaj sobie siatki na komary w oknach. Naprawde mi Kopciuszka wyslesz? Wow.

Sprawa druga, w ogole nie tesknie za Sciana. Tylko mnie wkurza, ze znowu wybyla zamiast kredensu pilnowac. Martwie sie o Grejs, skad Ty takie piesni puszczasz kobito? Z terminalu czy z Osaki? Daj jakis znak, czy Was przepuscili przez odprawe plecakow.

Sprawa trzecia. Zupelnie mnie wczoraj szlag trafil (cytat mojej drogiej Mamy)!. Rzucilam sie na brame do Kredens Gardens, bo mi Scana i Grejs w oddali z plecakami mignely. Pozadalam kluczowych konfrontacji. Uczepilam sie pretow i krzyczalam SCIAAANAA, GEEEEJS. Udawaly, ze mnie nie widza i szly dalej swoja droga ku Japonii, a moglam przeciez potrzebowac pomocy, nie. I tak wisialam na tej bramie przez dobra chwile. Majtki mi sie o prety zahaczyly, zaczelam sie szarpac, zeby sie uwolnic. Podczas tej szarpaniny brama sie sama otworzyla! Od piatku klucza szukam, pod nieistniejaca wycieraczka jak rowniez nieistniejaca doniczka, i co sie okazuje? Brama byla OTWARTA. Tzn. zamknieta dla niepoznaki, ale nie na klucz. Klucz byl WYIMAGINOWANY. No oczywiscie tego sie mozna bylo spodziewac. Jaka ja jestem dalej niewyrobiona...Nic to jednak, najwazniejsze ze Kredens Gardens stoja otworem! MaSza, teraz wystarczy tylko znalezc Ocean... Daj zn czy cos widzisz. Marysiu kartki z adresem nie bylo, wnioskuje, ze Sciana ja znalazla i na pewno odezwie sie do Ciebie z Japonii. A Ty Jej powiedz zeby sie do HP odezwala, w koncu nie beda caly czas zwiedzac i saka sie opijac.

MaSza, wiesz nie kazdy ma szanse wysokie PH sobie w HP wyrabiac, przestan sie czepiac. Owszem, Gaudi wywolal na mojej twarzy usmiech, a mala to sie chyba do dzisiaj nad Twoja kartka smieje, ha. Pewnie ze spytam. Jak kto pije to nie ma znaczenia gdzie pije. Wiesz, az taka niewyrobiona to ja nie jestem. Gdyby tak bylo to siedzielibyscie na okraglo w W-wie. Wlasnie w jesiennych Bie..., Bie..., Bieszczadach, to dopiero sie czlowiekowi dobrze pije.

Mirek Cyzkiewcz i nowa plyta z merlina dla mnie chyba nie od razu, bo chleb i takie sprawy, ale dzieki za info.

MarysiuB, czyli Kangurzyco. Najbardziej to Ci dziekuje za Torpedo i Fisha, wow, wowo, wow, to sie nazywa body language. Grejs Ty sie przypatrz. A tak na serio, to najbardziej dziekuje Ci za ogrody, zboczenie zawodowe i nie tylko. Dam jeszcze kiedys zdjecia z palacowych ogrodow kredensowych. W Glencoe, Illinois, jest piekny ogrod japonski (jak na US ma sie rozumiec, bo do imperial gardens to mu daleko). Znalam kuratora tego ogrodu. Dawno temu. Super gosc byl, znal sie na rzeczy. Mial cierpliwosc do ludzi i roslin i fajnie sie z Nim rozmawialo na tematy poczawszy od azalii a na ceremonii picia herbaty skonczywszy. Duzo sie od niego nauczylam, i to nie tylko rzeczy zwiazanych z ogrodem japonskim. Chetnie tam pozniej wracalam. Jednego nie moglam zaakceptowac, nalezal ow kurator do klubu meskich ogrodnikow. Kobietom byl don wstep wzbroniony. Ludzie, w XX wieku!!!

A tak na zakonczenie to powiem Wam, ze nie wyrabiam na zakretach, byle do soboty.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Śr, 14.09.2005 17:49

Dopiero teraz widze posty Teremi i MaSzy, Czolem, muuusze spadac.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB Cz, 15.09.2005 00:14

Dzien dobry/dobranoc, bo chyba nie dobry wieczor, HP i okolice!
M.C.! Twoje 'wow'x3 potraktowalam jako zachete i bedzie zdjecie artystyczne Miska Klima. Tym bardziej, ze po sasiedzku przymierzaja sie do tematu: milosc fizyczna. Moze sie komus przysni /Klim/.
MaSza! Uliczki - cudne i boskie. Dziekuje za wszystkie zdjecia.
Musze spadac na sniadanie, a potem do pracy. Pa, pa, calusow 102. I jeszcze piosenka:

Gdzie ci mężczyźni

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!? - Jeeeee!

Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji...

Gdzie ci mężczyźni . . .

Bojownicy spraw ogromnych, owładnięci ideami
o znaczeniu wiekopomnym, i wejrzeniu, jak ze stali.
Gdzie umysły epokowe, protoplaści czynów większych,
niż pokątne, zarobkowe kombinacje tuż przed pierwszym.
Nieprzekupni, prości, zacni, wielkoduszni i szlachetni.
Gdzie zeoni, gdzie tytani woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu, woli, czynu, intelektu...?

Gdzie są prawdziwi mężczyźni tacy,
mmm! orły, sokoły, bażanty?
Gdzie ci mężczyźni - u-u-u - na miarę czasów,
gdzie te franty - jeeeeee!!!
Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie!?
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma....
gdzie te chłopy, gdzie te chłopy, gdzie te chłopy, gdzie te chłopy?
No nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma...
Gdzie, gdzie, no gdzie, gdzie,
no gdzie te chłopy!? - Jeeeeeeee!!!!!!!!
no gdzie te chłopy!? je!!!!!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez GrejSowa Cz, 15.09.2005 05:58

Cześć, babki!!! Jak się macie??? Dzisiaj jest Wasz dobry dzień!!

Przynoszę Wam w te pędy pozdrowienia od ¦ciany, jeszcze ciepłe:

"... i prosze zamiesc w HP pozdrowienia ode mnie, dobrze? Nie moge sie zalogowac na strone KJ, bowiem w login name mam sciana, czyli s z kreseczka, a tutaj za cholere nie moge rozszyfrowac klawiatury - mam przed oczami same japonskie znaki i wale w klawiature na oslep. Hi hi."

NA-RA

Wasza Grejs

P.S. #1
Phi, akurat to, że wali w klawiaturę na oślep, to dla mnie żadna nowość. A dla Was?? Hi, hi. (patrz Jej dłuuuuuuuugie posty) Ja mam w login name Małgorzata, czyli l z kreseczką, a się zalogowałam! A w ogóle przed wyjazdem nie uczyłam się japońskiego...Trzeba po prostu wiedzieć gdzie walnąć, i tyle!

P.S. #2
Jest taka szczęśliwa, że spełnia swoje największe marzenie...

P.S. #3
...fajne zdjęcie, to na górze, łał!! ...szkoda, że całe nie weszło ;-))))))
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum