przez o. Wt, 13.09.2005 17:06
Wczoraj miałam bardzo miły wieczór, potem bardzo miłą noc i tak mi się utrzymuje ten miły nastrój do tej pory. Nawet mnie nie wkurza mucha, która mi lata od 3 dni po pokoju, a kot jak to kot, w takich przypadkach mało pomocny śpi rozwalony na środku łóżka i o świecie zapomniał. Spędziłam dziś urocze przedpołudnie w szpitalu na Banacha, nawdychałam się zarazków i bakteriów i innych robali, zauważyłam na drzwiach do pewnego gabinetu informację NALEŻY MYć NOGI PRZED BADANIEM, PACJENCI Z NOGAMI NIEUMYTYMI NIE BęDĄ PRZYJMOWANI. Zastanawiam się na jakiej podstawie są rozróżniani. Czy te nogi trzeba myć w szpitalu, czy można w domu, a jak w domu to czy rano czy można wieczorem... nie wiem, a głupio mi było się zapytać. A wszystko to w oczekiwaniu na to aż pani Irenka z sekretariatu wpisze mi do indeksu ocenę z egzaminu by potem można było z tym indeksem przejść na 2 koniec szpitala i w 2 punkcie uzyskac podpis. No ale pani Irenka miała bardzo pilną prace do wykonania, pisała jakiś tekst na komputerze, 1 placem, powoli, dokładnie, z wielkim namaszczeniem jakby ta klawiatura miała jej zaraz wybuchnąć... od razu widać że bardzo szanowała swoją pracę, a na pytanie czy może mi tylko wpisać ocenę warknęła "Nie mogę, pisę na komputeze" no i się nie doczekałam, ale trudno. Miałam miły wieczór to nie będę się takimi gupimi gupotami przejmowała. A potem kupiłam sobie Kopciuszka i mam poczucie spełnionego oboowiązku :) A teraz piwko :)