HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez GrejSowa N, 11.09.2005 20:29

...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana N, 11.09.2005 23:03

Przeczytalam wszystko (czy ja naprawde pobilam wczoraj tasiemcowy rekord?). Przepraszam za wszystkie bledy i literowki oraz generalny balagan, Droga Rado J.Pol, zawsze Wam wysylam brudnopisy, nie mam czasu na korekte, sorry, pracuje 12 godzin dziennie. Przez kolejne 5 - spie. To co ja robie przez kolejne siedem? Nie powiem Wam, mozecie mnie wbijac na pal, co sie Azja nazywa.
Od dzisiaj zamierzam sie usokoic i pisac krotkie posty w stylu: :D, ;-) i takie tam, moze byc? Za duzo gadam i potem FBI do mnie dzwoni w nocy.
Ale nic to. Pisze do Was raniutko, o swicie. Tyle tylko chce Wam powiedziec: pojutrze lece do Japan. PO-JUT-RZE!!!!!!!!!!!!
I tym optymistycznym akcentem koncze swoje wystapienie.
Pozdrawiam WSZYSTKICH w HP i zycze WAM milego dnia, chili hewenajsdej.
Wasza Ulubiona Sciana

PS Ocean jest chory. Buuuu.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez GrejSowa Pn, 12.09.2005 01:53

Bilet, paszport i pieniądze do plecaka,
Od Kredensu klucz w doniczce z pelargonią,
Suchy prowiant oraz mokry (będzie draka!),
I już lecim, by wyściskać się z Japonią!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Pn, 12.09.2005 04:39

Dobry, zawirowany, wieczor HP.

dzisiaj mam tylko piosenke:

I've just reached a place
Where the willow don't bend.
There's not much more to be said
It's the top of the end.
I'm going,
I'm going,
I'm gone.


私はたどり着いた
柳さえ撓らないような土地に
言うべきことはほとんどない
終焉の頂点だ
私は行く
私は行く
行ってしまう



I'm closin' the book
On the pages and the text
And I don't really care
What happens next.
I'm just going,
I'm going,
I'm gone.


私は本を閉じる
そのページ、その文章で
本当にかまわないんだ
次に何が起きようと
私はただ行く
私は行く
行ってしまう



I been hangin' on threads,
I been playin' it straight,
Now, I've just got to cut loose
Before it gets late.
So I'm going,
I'm going,
I'm gone.


私は糸にぶら下がってきた
私はまっすぐにやってきた
もう、切り離さなければ
遅くならないうちに
だから、私は行く
私は行く
行ってしまう



Grandma said, "Boy, go and follow your heart
And you'll be fine at the end of the line.
All that's gold isn't meant to shine.
Don't you and your one true love ever part."


お婆ちゃんは言った「自分の心に従っていくんだよ、
最後には良くなるんだから
金だっていつも輝いているわけじゃない
本当に愛する人と別れちゃいけないよ」



I been walkin' the road,
I been livin' on the edge,
Now, I've just got to go
Before I get to the ledge.
So I'm going,
I'm just going,
I'm gone.


私は道を歩いてきた
すれすれの所を生きてきた
もう、すぐに行かなくては
岩棚に着く前に
だから、私は行く
ただ、私は行く
行ってしまう

Bob Dylan. Mam nadzieje ze te piekne japonskie znaki sa u Was widoczne, bo u mnie sa.
A ze nikt mi nie uwierzy ze sama to napisalam, to podaje zrodlo:
www.bobdylan.com/songs/

Oczywiscie nie zegnam sie z wakacjuszkami, ale zycze szerokiej drogi i prosze o zdjecia rozne, duze, male i podluzne. I caly worek opowiesci dziwnych tresci. (cytaty)

Ps. Sciana, nie boj sie o chory Ocean, opieke bedzie mial a mial. A jezeli chcesz to DVD, to mnie by sie przydal jakis adres. W ogole sie nie zegnam. Tylko macham reka, osiem dni, phi, pestka.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB Pn, 12.09.2005 05:05

Witaj, HP! Hello, M.C.! Podoba mi sie Twoja piosenka. Czytam: Bob Dylan, mysle: Jacek Kaczmarski. Prosze bardzo:

Bob Dylan

Ocean w nas śpi
I horyzont z nas drwi
Płytka fala fałszywie się mieni
A prawdziwy jest rejs
Do nieznanych ci miejsc
Kiedy płyniesz na przekór przestrzeni

I na tej z wielu dróg
Po co ci para nóg
I tak dotrzesz na pewno do końca
Nie potrzebny ci wzrok
Żeby wyczuć swój krok
I nie musisz wciąż radzić się słońca

Wielbicieli i sług
Tłum ci zawisł u nóg
To wolności twej chciwi strażnicy
Zaprowadzisz ich tam
Gdzie powinieneś być sam
Z nimi żadnej nie przejdziesz granicy

Zlekceważą twój głos
Którym wróżysz im los
Od jakiego ich nic nie wyzwoli
Bo zabije ich las
Rąk co klaszczą na czas
W marsza rytm co śmierć niosąc nie boli

Patrz jak piją i żrą
Twoją żywią się krwią
I żonglują słowami twych pieśni
Lecz nic nie śni im się
A najlepiej wiesz że
Nie istnieje wszak to co się nie śni

By przy śmierci twej być
Płakać śmiać się i drwić
To jedyny cel twojej eskorty
Oddaj komuś rząd dusz
I na własny szlak rusz
Tam gdzie żadne nie zdarzą się porty

Mówić będą żeś zbiegł
Ale wyjdą na brzeg
I zdradzieckie ci lampy zapalą
Ale ty patrząc w dal
Płynąć będziesz wśród fal
Aż sam wreszcie staniesz się falą

Jacek Kaczmarski
1985

Bob Dylan
Zapowiedź Jacka Kaczmarskiego do utworu spisana z albumu "Bankiet"

"Teraz piosneczka, którą napisałem w '85 roku, po występie Boba Dylana, który był jednym z bogów mojej młodości. Na koncercie na rzecz głodującej Afryki wystąpił totalnie nieprzytomny. Palił sobie na scenie, co było dla mnie kolosalnym szokiem, bo nie znam tego rodzaju samo oszołomienia, a jednocześnie było to tragiczne, bo śpiewał mądrze, tylko nie wiedział, że śpiewa mądrze. Pomyślałem tą piosenkę jako epitafium dla Dylana, Bogu dzięki jeszcze żyje, a jednocześnie jako wskazówkę dla siebie, bo ja się oszałamiam inaczej. I miałem okazję przedstawić mu ten utwór w Australii, nasze tourne (?) się nałożyły na siebie. Nagrałem kasetę, razem z tłumaczeniem przekazałem mu to i miałem zaszczyt być przyjęty przezeń, już po wysłuchaniu tej kasety. Powiedział: Hi man. I'm glad I've heard your song. Solidarity! Koniec komentarza. Dylan."
Opracował: tomekzemleduch

--------------------------------------------------------------------------------

Zapowiedź Jacka Kaczmarskiego pochodząca z nieoficjalnego albumu "Godzina z Jackiem Kaczmarskim"

"To jest piosenką która napisałem po występie Boba Dyla na 18-godzinnym koncercie na rzecz głodującej Afryki. Tam Dylan o 4-tej godzinie nad ranem czasu europejskiego śpiewał. Był dosyć mało przytomny - zapominał tekstu, zapominał grać na harmonijce. Jego oczy obracały się w swoich łożyskach. Lionel Richie sprowadzał go ze sceny. I ponieważ Bob Dylan był moim bożyszczem, nie tylko moim - mojego pokolenia i kilku innych pokoleń, był to jedyny raz, kiedy byłem szczęśliwy, że to nie było transmitowane do krajów socjalistycznych. Bowiem rzeczywiście było to żenujące, ale jednocześnie szalenie jakieś ważne dla mnie. W związku z czym napisałem piosenkę pt. "Bob Dylan", która jest pastiszem z jego utworów i próbą opisania tego, co on czuł. Ponieważ grał na rozstrojonej gitarze, więc ja też swoją rozstroję."
Opracował: plazmonik

--------------------------------------------------------------------------------

Z rozmowy z Anną M. Erecińską - "Na początku jest konkret", 1997

Dziennikarka - I żeby jeszcze legenda żyła.

Jacek - Jak w piosence o Dylanie, ludzie przychodzą zobaczyć żywą krew i czekają na to, czy padnie, czy nie. Miałem zresztą taki przypadek w 84 roku w USA. Męcząca trasa i podczas śpiewania "Obławy" poszła mi krew z nosa. Oczywiście dokończyłem utwór. Później przychodzili ludzie i mówili: "To rewelacyjnie wyglądało, jak Pan to zrobił? ".
Opracował: Lodbrok

http://www.kaczmarski.art.pl/

Bylam i splylam. Dobrego dnia wszystkim.
Ps. M.C., zabierzesz mnie do Ogrodu, co? Nie badz taka japonska wisnia jak Sciana, nie daj sie prosic. Napisz, ze pomyslisz o tym, OK?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pn, 12.09.2005 05:19

Marysiu, ogrod jest Twoj, tylko trzeba ten chol(..) klucz znalezc, bo tam zadnej wycieraczki pod brama nie ma...
Dziekuje Ci bardzo za fragmenty o BD, wlasnie slucham jego Chronicles, takze jestem troche w temacie.

Teremi, dopiero teraz wyczytalam, ze Ty tez ruszasz w rejs, Twoj wyjazd moze przechylic szale mojej rownowagi psychicznej, na dlugo i kiedy, a moze z laptopikiem?
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Pn, 12.09.2005 09:15

Witajcie
to chyba nałóg to HP, ale co tam miło mieć nałogi. Dzisiaj przemknę tu szybko, bo wcześniej musze wyruszyć do pracy - miasto sparaliżowane przez Tour de... - czyli meta wyścigu kolarskiego. Tramwaje nie kursują, autobusy nie wiadomo jak i kiedy, oraz nie wiadomo gdzie będą czynne przejścia dla pieszych, ale bez Was o świcei byłoby mi smutno.

Macie rację, że rozłąka ze ¦cianą to tylko 8 dni, ale przecież będą relacje Grejs może nie do końca wiarygodne, ale coś tam przemyci.

M.C. - nasze gołębie rozminęły się - Twój został już w nocy godnie chlebem i solą powitany, a mój pofrunął do Ciebie w sobotę - chyba też już jest (a może już o tym pisałam?). Jeżeli to jest kredensowy ogród, to sama widzisz, że brama zamknięta, chcesz przeciskać się między prętami? a może masz klucz? - czy to "Twój" ogród? - jest cudny.
U mnie te japońskie znaki mają formę kwadracików ew. prostokątów.
O Olgierdzie Łukaszewiczu napiszę i może w HP, ale przejrzę najpierw kroniki żeby uściślić kiedy był i może znajdę jakiś Jego sympatyczny wpis.
Mój wyjazd będzie krótki zaledwie 4/5 dni a będę nad jeziorem Narie. Wyjeżdżam dopiero na koniec września. Lubię tam jeździć, bo mam wspaniałe wspomnienia. Były lata, że wyjeżdżałam tam w maju a wracałam we wrześniu - wtedy była to dzika (prawie) przyroda a woda jeziora w maju była czystsza niż w ujęciach.

MarysiuB - dzięki za komentarz do Dylana.

Grejs - napis cudny, to Ty sama, czy wykorzystałaś dziecko?
pozdrawiam i idę "na trasę wyścigu"
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez znad maasu Pn, 12.09.2005 14:30

Usmiechy dla HP :)
Sciano, usciski dla Barta P. proponuje przekazac osobiscie, pewnie by sie ucieszyl ;)
Specjalnie dla Ciebie jeszcze jedna fotka tamze wyszukana :)
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez Ściana Pn, 12.09.2005 14:32

Witaj HP,

To znowu ja. Przybyli ulani pod okienko. Koniec cytatu. Chcialam sie tylko pozegnac. Jeszcze tylko jutro czyli futro, a potem to "Przygodo Ahoj". Wracam za 8 dni, potem znowu zarabiam na ryz. Do tego, zaraz po moim powrocie, przylatuje do mnie Turnus. Naprawde nie wiem, kiedy bede. Ale bede. Soon. Monsoon. Czekajcie tutaj na mnie, dobra? I wspominajcie tylko dobrze. Co zlego to nie ja (wiadomo KTO). A propos ---> Grejs: Paszport? Bilet? Pieniadze? Gotowas? No to w droge!!!!!

Pozdrawiam Was mocno. Adios amigas. Hasta luego. Wasza Tygrysica.

PS no nie moge, musze to napisac. Voila. BEDE ZA WAMI TESKNIC!!!! NA-RA!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez znad maasu Pn, 12.09.2005 14:33

.,
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez Ściana Pn, 12.09.2005 14:59

Cudne!

Znad maasu - podgladasz mnie w kredensie, czy jak? Dziekuje.

PS Czy to moj pies?
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez znad maasu Pn, 12.09.2005 15:11

Sciano, mam taka mala dziurke w kredensie..., nie powiem gdzie... i wszystko widze i slysze;)
Dobrej podrozy i dobrych wrazen :)
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez Magnolia Pn, 12.09.2005 15:12

HiP HiP HuPPa!

Skrótowo i telegraficznie słów następujących kilka do Was mam:

¦ciana! Porcelana czy Lake to jak przypuszczam... jedno i drugie tak samo uroczo się tłucze... hmm? Całusek back? W czółko, czółko ja chcę!

A. do mnie do pary? No, no... może kiedyś żarty swataniowe staną się real life, nie mam nic przeciwko ;) hihi...

A co do DNIA OTWARTEGO... proszę bardzo, oto i moja osobista opowieść:

Planowałam stawić się pod gmachem o 11, a plany jak wiadomo, no a zwłaszca moje, lubią pryskać, więc wszystko wskazywało na to, że 11 zamieni się w 12, bo miałam pewne interesy jeszcze do załatwienia łącznie z przebiciem się przez jakiś tam drobny koreczek. Byłam oczekiwana tak czy inaczej od 11 od strony Lalki. Lecę grubo po 12 w tamtym kierunku, kiedy słyszę: Maaagnooliaaaaaa.....! Rozglądam się i nic. Potem jeszcze raz: Maaagnoooliaa tu...! A to pewien młody miły człowieczek, z którym dla odmiany umówiłam się o 12, wołał mnie gdzieś z teatralnej góry... Pobiegłam więc po tę co na mnie czeka, w sensie siedzi i kwitnie, a na mój widok prawie mnie zabiła... wzrokiem rzecz jasna, że już dwie godziny tak kwitnie... W środku dołączyła do nas jeszcze jedna osobokobieta.. Więc mogliśmy już tylko czekać na wielkie wejście. W celu zabicie czasu, bądź co bądź cennego, pobiegłam z „kwitnącą” do „największego kościoła w Warszawie” /podpowiedź: Buty z MŻ/, gdzie psy i koty prezentowały się i lansowały, a dla własnych pociech można było otrzymać troszeczkę jedzonka...
Kiedy wróciłyśmy, już miałam wskoczyć w piękną suknię, kiedy okazało się, że już czas, że wycieczka wystartowała. Więc myk i już byłam na kamiennych schodach. Po drodze się okazało, że wśród uczestników wycieczki była obecna, wszem i wobec i ogólnie znana pewna pani nauczycielka...
Pierwszy przystanek był we foyer. Normalnie raj – kostiumy, peruki i dwie panie charakteryzatorki gotowe do wykonania odpowiedniego makijażu. I biedna nieśmiała Magnolia została wypchnięta... cóż miałam czynić dopadłam kostiumy buch – jeden, drugi, trzeci... no i peruka cud miód... czyli pokręcona, pomarańczowa i makijaż jak się patrzy...
Następnie zaprowadzono nas do pomieszczenia, gdzie wszyscy milczeli, bo niby jakie mieli inne wyjście, skoro byli zagipsowani... ale jak! Magnolia myślała, że to jej dziecko, ale ciężar wózka wyprowadził ją z błędu... Ludzie bardzo ciekawi, no ci zagipsowani, ale jednemu wyraźnie przewróciło się w głowie...
Potem poprzez tunele i zakamarki przeszliśmy i wylądowaliśmy na małej scenie, wprost na więźniowo-więziową scenerię... gdzie Magnolia nagle poległa na pryczy, ale szybko się poderwała... do pracy w więźniarskim ogrodzie. Całemu małej sceny zwiedzaniu towarzyszył pan dźwiękowiec, już miał coś dla nas specjalnie uruchomić, ale Magnolia postanowiła, że co jak co, ale że ona czyli ja zadba o pierwszy dźwięk... ;) hihi no co ja poradzę, że na schodach nie ma punktów świetlnych i nie wiadomo, czy nie ma tam jakiegoś zająca, więc postanowiłam sprawdzić... wiadomo z jakim skutkiem ;)
I to byłby prawie koniec, ale na dole musiałam w końcu wskoczyć w tę suknię (fotka w korespondencji u KJ), co to z tyłu nie dało się jej zapiąć, ale przecież z przodu mnie będą fotografować... potem jeszcze strój rycerski i domu, znaczy na spacer do Saskiego;)
I tyle. Pozdrawiam wszystkich i lecę, bo dziś ten wernisaż, och MC! I Ciebie nie będzie...
Pa!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Magnolia Pn, 12.09.2005 15:23

A oto i moje przebieranki kostiumowe....
Ostatnio edytowano Pn, 12.09.2005 15:26 przez Magnolia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Magnolia Pn, 12.09.2005 15:24

ale...
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez stranger Pn, 12.09.2005 15:40

Magnolia świetnie to zrelacjonowałaś...lepiej nie można ;)

sayo-nara!
Ostatnio edytowano Pn, 12.09.2005 16:01 przez stranger, łącznie edytowano 1 raz
stranger
 
Posty: 256
Dołączył(a): N, 11.09.2005 18:28

Postprzez Małgosia Sz Pn, 12.09.2005 15:42

¦ciana, tkwię w pracy po same uszy. Ale muszę na chwilę tu wpaść i napisać: udanej podróży! A ten Turnus potem to MC i ja?:))
Pa pa pa
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Magnolia Pn, 12.09.2005 15:43

DANKE - PROSZE_ STRANGER _POLECAM SIę NA PRZYSZŁO¦ć ;)
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez znad maasu Pn, 12.09.2005 15:56

PS. ..Grejs zapomniala biletow, suszarki i beretow...
PS 2. Ewentualnie mozna sie zalapac na perullllke od Magnolii ;)
Avatar użytkownika
znad maasu
 
Posty: 186
Dołączył(a): Pn, 16.05.2005 23:24

Postprzez gocha Pn, 12.09.2005 18:30

Sciana (moze jeszcze przeczytasz), pieeeeknych wrazen! A rob notatki, zeby ci od natloku wrazen co nie umknelo, bo my tu bedziemy czekac na dluuuuga relacje. Ja popojutrze do kraju-raju do obu dzieciakow, ktore nareszcie w tym samym miescie, a nawet kraju, po raz pierwszy od lat.

A co do "nierownania" SZTUKA<>NAUKA (symbol "nierownania" zapozyczony od Microsoftu), to widzialas zdjecia kosmosu przez Hubble'a zrobione? A niektore dowody matematyczne to tez czysta sztuka (dla koneserow).

A dla wszystkich chicagowski ogrod botaniczny (w Glencoe zreszta), ktory jest duzo bardziej naturalny niz strukturalny (i to lubie).
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum