przez o. Cz, 30.06.2005 19:24
Lwica wróciła z zakupów! Ale jakie to były zakupy! Na paragonie znalazłam 3 różnice w cenach. No OK, stanęłam grzecznie w kolejeczce. Ale za chwilkę sie okazało, że znalazłam jeszcze jedną! Bilans końcowy? 25% zakupionych produktów różniło się cenami z półek. O nie! I tu mi weszli na ambicję tym piwem, którego nie zauważyłam przy pierwszym podejściu. Poprosiłam grzecznie kierownika na rozmowę. Wyjaśniłam, że zostałam przez sklep okradziona i obrażona jako klientka, a 4 produkty na tak krótkim paragonie to lekka przesada. Ponieważ pan kierownik, jak to zazwyczaj każdy kierownik, bezradnie rozkładał łapki robiąc minę smutnego spanielka, że on nic nie może oprócz tego, że mnie przeprosi (bo pan zwracający różnicę nawet nie przepraszał), więc sprawa oparła się o główną siedzibę Carrefoura w Pl. Zostało wysłane podanie bezpośrednio z kanciapy tego zapyziałego kierownika. Zobaczymy jak to się rozwiąże. Postawiłam swoje żądania... Ach... takie letnie rozrywki to jak miód na moje serce! Uwielbiam takie zadymy i jestem w nich całkiem niezła!
A teraz gotuję rosołek. To mój pierwszy rosołek w życiu, bo ponieważ nie uznaję tego za zupę to nie jadam i nie umiem ugotować. Jedynie co robię to wywary do zupy, ale tego rosołem z prawdziwego zdarzenia nazwać nie można. Na szczęście Boska Kobieta mnie instruowała przez telefon, więc są szanse, że wyjdzie pyszniutki! A tak przy okazji - taki rosół kosztuje ponad 20 zł w sumie! Co za burżujstwo!!!!