przez Ściana Pt, 20.05.2005 02:59
Bosze....ile razy mam powtarzac, ze jak mowie "mowimy" to mam na mysli MY - Sciane i sama siebie. Takie rozdwojenie jazni, podwojna osobowosc, itp, itd. Za NIKOGO innego sie nie wypowiadam-my.
Czlowieczenstwa Ci u nas brak. U Sciany glownie, bo ja to jeszcze jakies okruchy bym z siebie wyskrobala. Wtajemniczeni jestesmy (znowu Sciana i ja) w niejedzenie miesa. I tyle.
Nikogo nie zmuszam-my do przejscia na weget. Prosze mieso jesc do woli. Nie martwic sie o smierc tych zwierzat (rzeznia to przeciez taka wesola impreza), ich krew na Waszym talerzu (kap kap z widelca), choroby ktore roznosza (np zwariowane krowy), sterydy, ktore kryja sie w tym miesku (mniam mniam....na sniadanko jeden sterydek, na obiadek - drugi). Prosze bardzo. Kazdemu wolno kochac! INACZEJ!
Zobaczymy tylko, KTO z nas osiagnie NIRWANE. Spotkam-my sie w Niebie? My ze Sciana pewnie tak ;-).
Pozdrawiam-my Miesozerne.
PS Co dzisiaj na obiad? Korzonki i kora?
**** didaskalia....w tle: diabelski chichot sciany.....