Pani Krystyno.
Podobne rozmowy słyszę u dziadków, dziadek każdej jesieni skrada się by wyciąć tuje, która jest z rodzaju rosnących "na boki", argumentując że przeszkadza ona w podjeździe do garażu. Zjawia się wówczas babcia, która własnym ciałem broni tui gdyż mimo, iż stoi sobie podobnie kretyńsko i za kilka lat zablokuje wjazd do garażu to ma tam rosnąć i tyle, a przesadzić też nie można bo może się nie przyjąć. Rozmowa kończy się zazwyczaj wysłaniem dziadka do swoich pomidorów i innych warzyw i ostrzeżeniem, że nie ma się wtrącać w babci skalniaki, tuje i inne clemakisty (to się chyba pisze inaczej ;)...najzabawniej jest jak dziadek się pyta gdzie są cebule tulipanów...a babcia mówi - zobaczysz jak wyjdą ;)) po prostu tajemniczy ogród. gratuluję wspaniałego, wielkiego, pachnącego ogrodu - to bardzo odpręża.
pozdrawiam,