przez Trzynastka So, 30.04.2005 23:03
E tam, Marysiu, rasowe, dostaly jesc pierwszego roku, w nastepnym sezonie beda juz bardzo nasze. Mnie milosc do tulipanow (nawet sie nie przynam ile setek cebulek mam) i innych kwiatow nie zabila, ale portfel uszczuplila niezle. Mam takiego kolege, zamoznego wiecznego kawalera, w statecznym wieku, ktory w sezonie wakacyjnym zawsze idzie od razu bokiem domu do ogrodu (tam spedzam z telefonem i notatnikiem wiekszosc dnia) i od lat wita mnie tak samo rozgladajac sie po ogrodzie: " o jasna cholera, ile tu jest wyrzuconych w bloto dolarow, serce boli". A ja zawsze odpowiadam:" Odczep sie, lubisz tu pic piwo, to siedz cicho, to moje dolary, ucisz swoje bolace serce". To juz kilka lat, jeszcze sie nie przyzwyczail, pijac piwo, kalkuluje, ciagle mnie podlicza.
Zawsze zbieram nasiona rzadkich roslin dla znajomych na nastepny sezon. W zeszlym roku sasiadka Hinduska zaczepila mnie i zapytala, czy zmienilam prace. Nie bardzo wiedzialam o co jej chodzi. Tyle razy mnie widziala zbierajaca rozne nasiona i przyszlo jej do glowy, ze moze wspolpracuje z jakas firma ogrodnicza. Jestem teraz na przedmiesciach, ale w Chicago natychmiast mozna rozpoznac gdzie mieszkaja Polacy- po pieknie wypielegnowanych, chociaz malych w tamtych warunkach ogrodkach. Przemyt sadzonek z Polski trwa. Kroluja bzy i jasminy, sentyment do tamtych odmian pozostal, zeby za plotem (ha, ha) bylo jak w Polsce.