Pani Krystyno,
dziękuję za dzisiejszy wpis w dzienniku ! Gdy podano wczoraj informację o donoszeniu i nazwisko "donosiciela", nie potrafiłam nazwac swoich uczuć, a tez czułam sie podobnie, jak Pani. Miałam ochotę zamknąć ten świat na klucz i po prostu sobie pójść gdzie indziej. Okropne rzeczy tu sie dzieją. Tylko jednak doprowadziłabym do konfrontacji stron : tego, co podobno donosił, tego, który przyjmował te "donosy" i obecnych władz polskiego Kkościoła, może jeszcze kogoś reprezentującego prawo. Jeżeli w Polsce jeszcze takie pojęcie istnieje.