Jacek Kaczmarski 22.03.1957 - 10.04.2004

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Jacek Kaczmarski 22.03.1957 - 10.04.2004

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 07:10

Dzisiaj pierwsza rocznica smierci Jacka Kaczmarskiego. Podobno barda "Solidarnosci". Nigdy go tak z mezem nie odbieralismy. Oczywiscie "Mury" i "Oblawa" rozbrzmiewaly w naszym domu, ale krolowaly jednak piosenki historyczne na styku Polski i Rosji, refleksyjne, przesmiewcze, ironiczne o zyciu, Polakach, wreszcie autoironiczne. I zasluchana do granic mozliwosci kaseta "Pijany poeta" - zartobliwa, chwilami obsceniczna. W wielu wywiadach JK usilowal walczyc z mitami, legendami na swoj temat, ze "Mury" to zupelnie o czyms innym i ze na bohatera sie nie nadaje. Ale czy w tamtych goracych, niespokojnych i jednoznacznych czasach mial szanse na wykrzyczenie siebie? Czasami o nim mysle. Nigdy go nie spotkalam. Mniej wiecej w tym samym czasie osiedlilismy sie w Australii. Nie przez przypadek, swiadomie. Ale tu mialam do niego dalej niz w Polsce. Z Melbourne do Perth jest ok. 3500 km. Nawet nazwa miejsca, ktore wybral - Dwie Skaly, jakby o nim i dla niego. I smierc symboliczna, dzien przed Wielkanoca.
Kiedy o nim mysle, to z calych sil staram sie nie wpasc w koleiny zuzytych, banalnych zwrotow, ze niepowetowana strata i ogromny zal. Bo nie w jego stylu. I tylko lzy, ktore mam dla niego pod powiekami, sa najszczersze, najprawdziwsze.
Jeszcze raz polecam strone o JK: www.kaczmarski.art.pl. Strona czesto uaktualniana. Duzo wiadomosci, wiersze, wywiady itp. Podziwiam autorow. I dziekuje. Czesto tam zagladam. Pisalam o niej kiedys w temacie: Rosyjski przy okazji W. Wysockiego. "Epitafium dla Wlodzimierza Wysockiego" JK uwazal za najwazniejszy utwor w swoim dorobku.
Chcialabym zamiescic dzisiaj kilka fragmentow utworow, wywiadow z JK i wspomnien o nim. Wybor oczywiscie nie jest przypadkowy. Jacek Kaczmarski byl mi bliski nie tylko w swojej tworczosci, ale rowniez w pogladach na zycie, czlowieka, Polske, Australie, siebie. Bliski w poszukiwaniach, jakis takich szamotaniach, zwrotach, niezgodzie i ucieczkach.
Na poczatek Pani, Pani Krystyno. Pozdrawiam serdecznie.

Jacek był osobą szalenie afirmacyjną - wspomina Krystyna Janda. - Miał poczucie humoru, umiejętność nazywania rzeczy bezpardonowo. Ciągle mam w głowie, co śpiewał i jak śpiewał. Wszystko, co się zdarzało w jego życiu, traktował pozytywnie. Zawsze widziałam go zakochanego. Nigdy nie czułam, żeby jego uczucia były letnie. Trzy lata temu spotkaliśmy się w Harendzie. Wtedy właśnie pierwszy raz odwołał koncert. Przyszedł do mnie na próbę i powiedział, że musiał to zrobić, bo stracił głos. Strasznie na niego nakrzyczałam. Powiedziałam, że przy tej ilości papierosów i nieprzespanych nocy musiało się to tak skończyć. Jeszcze się nie domyślałam, że za tą utratą głosu idą sprawy znacznie poważniejsze. Już później go nie widziałam.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez majka N, 10.04.2005 09:12

Pamietam ten dzien bardzo dobrze. Odszedl w czasie mojego krotkiego pobytu w Polsce . Po raz pierwszy zobaczylam go na scenie podczas inaugaracyjnego spotkania studentow pierwszego roku UW .
Ostatnio edytowano Cz, 05.05.2005 02:49 przez majka, łącznie edytowano 1 raz
majka
 
Posty: 38
Dołączył(a): N, 27.02.2005 23:20

niestety

Postprzez marzena.marcinczak N, 10.04.2005 09:36

Niestety nie wychowywałam się na poezji Pana Jacka Kaczmarskiego. Muszę nadrobić stracony czas. Jak się patrzy na jego twarz wydaje się taki wyciszony i spokojny.Ciepły.Jak jego śpiewanie.
Avatar użytkownika
marzena.marcinczak
 
Posty: 70
Dołączył(a): Cz, 17.03.2005 20:18
Lokalizacja: Zaborów

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 10:10

KONFESJONAL

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Formuły tej nauczył mnie przyjaciel.
Myślałem o spowiedzi w formie listu,
Lecz słowa napisane - brzmią inaczej.
Nie zmusza mnie do tego próżność, trwoga,
Ciekawość, nawyk, nastrój tej świątyni.
Nie wierząc w Boga - obraziłem Boga
Grzechami następującymi:


Za prawo me uznałem to, że żyję.
Za własną potem wziąłem to zasługę
I - co nie moje - miałem za niczyje,
Więc brałem, nigdy się nie licząc z długiem.
Uznałem, że mam prawo sądzić ludzi
Dlatego tylko, że mam tę możliwość.
Poznawszy sposób - jak sumienia budzić
Zbierałem obudzonych sumień żniwo.

Bogactwo zła, którego byłem świadom
Było mi w życiu - tylko za ostrogę.
Cierpieniem cudzym żyłem i zagładą.
Gdy cierpieć, ani ginąć sam - nie mogłem.
Stworzyłem świat - na podobieństwo ¦wiata
Uznawszy, że na wszystko mam odpowiedź,
Lecz nie wyjąłem misy z rąk Piłata
I nie uniknął swojej męki - Człowiek.

Wierzyłem szczerze w wieczne prawo baśni,
Co każe sobie istnieć - dla morału,
Że życie ludzkie samo się wyjaśni
I wola ma jedynie służyć ciału.
Więc nazywałem szczęściem nieodmiennie
To, co zadowoleniem było - z siebie.
I nawet teraz bardzo mi przyjemnie,
Że tak we własnych wątpliwościach grzebię.

Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -
Dla siebie ją samego wykonuję...
To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,
Ale tego jednego - nie żałuję!


Jacek Kaczmarski
7.4.1985
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Anna MM N, 10.04.2005 11:17

W różny sposób krzyżowały się moje drogi z Jackiem - posrednio i bezpośrednio. Jego utwory z cyklu "Muzeum" i inne historyczne byly piękne i wymowne. Zainteresowanie sztuka wyniósł z domu - oboje rodzice są artystami. (Z matką miałam zajęcia na UW).
Byłam na pogrzebie - lał deszcz. Spotkało się mnóstwo ludzi z dawnych lat.
Ostatnio edytowano N, 10.04.2005 12:06 przez Anna MM, łącznie edytowano 1 raz
Anna MM
 
Posty: 1808
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 20:53
Lokalizacja: ....

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 11:30

Marysiu - dzieki za przypomnienie- to jest niesamowite. Nawet zapomnialam o rocznicy.

Też miałam przyjemnośc spotkać sie z nim na pocztku jego kariery- zrobił na mnie wielkie wrażenie. To był bardzo skromny człowiek -prawdziwy artysta.
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 12:21

Ja "Mury" napisałem w 1978 r. jako utwór o nieufności do wszelkich ruchów masowych. Usłyszałem nagranie Luisa Llacha i śpiewający, wielotysięczny tłum i wyobraziłem sobie sytuację - jako egoista i człowiek, który ceni sobie indywidualizm w życiu - że ktoś tworzy coś bardzo pięknego, bo jest to przepiękna muzyka, przepiękna piosenka, a potem zostaje pozbawiony tego swojego dzieła bo ludzie to przechwytują. Dzieło po prostu przestaje być własnością artysty i o tym są "Mury".
I ballada ta sama siebie wywróżyła, bo z nią się to samo stało. Stała się hymnem, pieśnią ludzi i przestała być moja; np. sygnałem Radia "Solidarność" stał się refren, który w moim tekście umieszczony był w cudzysłowie. Trudno, tak się zdarza.(...)
Moim idealnym wyobrażeniem byłoby to żeby mnie traktowano jako człowieka który pisze, śpiewa, ale reprezentuje w y ł ą c z n i e s i e b i e.
W momencie kiedy przypisuje się mnie do określonego pokolenia, do mitologii "Solidarności", do mitologii narodowej, wyzwoleńczej, to z mojego punktu widzenia fałszuje to obraz moich piosenek, bo one nie są o kimś tylko są o mnie - jak ja o tym myślę i jak ja to widzę. One nie walczą pod żadnym sztandarem. Jeżeli ktoś się z tym identyfikuje - to dobrze, ale to nie znaczy że one są dla niego, one są o mnie.
W związku z tym bardzo bym chciał żeby ludzie odbierający mnie w kraju wiedzieli, że jest to wyraz moich przemyśleń, moich lektur, moich wątpliwości.

Wywiad "Jam po prostu jest rusofil - antykomunista" z 18 pazdziernika 1987r.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Krystyna Janda N, 10.04.2005 12:58

pamietam ten dzień pogrzebu, pamietam deszcz i pamiętam te ilości ludzi....wtedy to był trzeci pogrzeb w tamtym miesiącu dla mnie....okropne...
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 13:04

Marysiu - podalas link do strony o Jacku Kaczmarskim- dziekuje. Mam zamiar co nieco napisać o nim -dośc istotne sprawy. Napewno coś wiesz o jego pobycie w Australii. Mozesz to jakoś przyblizyc? Pozdrawiam
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 13:16

Ale miło - Pani Krystyna zajrzała na ten wątek. Tyle można by powiedzieć o tamtym okresie. Ktos pisze prace magisterska o Jacku K. Jak podzielic sie informacjami?
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 14:11

W 1995r. Jacek Kaczmarski osiedlil sie w Australii na stale. Mieszkal niedaleko Perth /stolica Zachodniej Australii/, w miejscowosci Two Rocks. Wybor swiadomy - byl tutaj kilka razy wczesniej. Mieszkal z druga zona / z ktora pozniej sie rozwiodl/ i corka Patrycja plus kot, psy. Nie slyszalam, zeby udzielal sie jakos w zyciu polonijnym czy koncertowal. Ale nalezy wziac poprawke na odleglosc miedzy Melbourne i Perth. Zawsze podkreslal, ze w Australii znalazl warunki do tworzenia, pisania, a do Polski jedzie z gotowymi rzeczami, koncertami itp. I ze taki uklad bardzo mu odpowiada. Napisal ksiazki o swoich emigracyjnych doswiadczeniach, np. "Zycie do gory nogami", "Plaza dla psow". Zyl glownie z tantiem, tlumaczen itp. Czasami chwilowe braki wyrownywal mu rzad australijski /zasilki socjalne. Australia jest krajem b.opiekunczym./ Kiedy zachorowal, powtarzal, ze tu wroci, ze choroba zmusila go do wyjazdu do Polski, Europy. To tyle. Pozniej zamieszcze cos z wywiadow na temat jego pobytu tutaj.

"Zycie do gory nogami" z 17 stycznia 1997r.

- Jest połowa grudnia, na dworze paskudnie, Ty zachrypnięty, zakatarzony, a tam...

- Cieplutko, codziennie rano pływam kilka kilometrów w basenie.

- Nie powiesz chyba, że masz basen przed domem?

- Niezupełnie. Mam w ogrodzie taką dziewięciometrową sadzawkę, ale ona służy właściwie tylko zabawom z córką. Ja pływam w takim basenie osiedlowy, normalnym, 25-metrowym. A czasem w morzu, które jest bardzo blisko - 10 min spaceru.

- Busz też masz blisko?

- Tam wszędzie jest busz. Nawet w środku miasta są takie enklawy. Przepisy nakazują, by w każdej dzielnicy zachować określony obszar zieleni. Nie z roślinnością sadzoną, przywożoną z Europy, ale z tą oryginalną, australijską, cenną ze względów ekologicznych. Tak samo jest w Perth.

- Jakie to miasto?

- Perth to stolica zachodniej Australii, leży nad Oceanem Indyjskim i liczy sobie 900 tysięcy mieszkańców. A w całej zachodniej Australii, która jest sześć razy większa od Polski, mieszka trzy i pół miliona ludzi. Jest tam naprawdę sporo miejsca, żeby sobie nie deptać po odciskach.

- Nie brak Ci publiczności, przyjaciół?

- Nie, tam też mam przyjaciół. A czy mam ich w Polsce, czy może mam słuchaczy, wielbicieli....to są zupełnie inne kryteria, inna kategoria. Poza tym prawdziwych przyjaciół, takich na całe życie można spotykać nawet raz na 10 lat i podjąć z nimi temat, który się niegdyś przerwało. Mam takich, i są rozsiani po całym świecie, niekoniecznie w Polsce.
Jak wcześniej mówiłem żyje mi się cudownie i bardzo sobie cenię właśnie to, że nie mam w Australii publiczności, że jestem człowiekiem prywatnym. Nikt mnie nie nagabuje, nikt nie dzwoni od 6 rano do 12 w nocy, nie narzuca mi się ze swoją miłością, uwielbieniem. Wprawdzie po tych 14 miesiącach, kiedy tu przyjechałem, kiedy na pierwszym, drugim koncercie poczułem niesłychanie gorący, emocjonalny odbiór, zwłaszcza ze strony młodych ludzi, było mi szalenie przyjemnie i śpiewało mi się wspaniale. Ale może również dlatego tak się działo, że nie śpiewałem ponad rok, że byłem wypoczęty i trochę tej koncertowej atmosfery spragniony? Wszystko stało się znów świeże, na własne piosenki patrzyłem jak na utwory kogoś obcego i śpiewanie sprawiało mi przyjemność. Ale to bardzo szybko minęło. Już po 2 -3 tygodniach zacząłem odczuwać uciążliwość życia publicznego, popularności, za którą nigdy zresztą nie przepadałem.

Dopisek: na jednym z czatow JK wspomnial, ze na poczatku pobytu w Australii koncertowal dla przyjaciol i charytatywnie, "dla sprawy".
Ostatnio edytowano Pn, 11.04.2005 02:41 przez MarysiaB, łącznie edytowano 4 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 14:22

Marysiu - dziekuje bardzo - nie zapomnijmy o nim!!!

Nie mozna o nim zapomnieć- wiec pisz co wiesz na temat jego pobytu w Australii -bo tu tylko jakies małe wzmianki- o bardzie "Solidarności"w telewizji. Pozdrawiam serdecznie
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 14:47

- Co miało decydujący wpływ na Twoją formację intelektualną i emocjonalną?

- Mówiłem to już bodajże w wywiadzie dla "Ładu". Moi rodzice są plastykami, malarzami, stąd moje uwrażliwienie na świat w przetworzonej formie. W dzieciństwie mieszkałem z dziadkami, nie tracąc oczywiście kontaktu z ojcem i matką. Mój dziadek był przed wojną zaangażowanym komunistą, po wojnie zaś komunistycznym dygnitarzem. Z zawodu nauczyciel, pochodził z ubogiej rodziny, był więc szczerze przejęty realizacją sprawiedliwości społecznej, tak jak ją rozumiał. Wierzył w dziejową misję partii itd. Po wojnie znalazł się więc w kręgach władzy, był ambasadorem w Kambodży, pełnił jakieś dyplomatyczne funkcje w Szwajcarii, potem pracował w ministerstwie oświaty. Z partii wystąpił w 1981 roku.
Jego żona, czyli moja babcia (obecnie ma 89 lat i trzyma się znakomicie) pochodziła z rodziny żydowskiej, co jak przypuszczam, nie pozostało bez wpływu na zesłanie mojego dziadka do ministerstwa oświaty po 1968 roku. Wychowując się u nich, byłem od dzieciństwa uwrażliwiony na krzywdę słabszych. Moje późniejsze zaangażowanie się w obronę pokrzywdzonych (koncerty na rzecz KOR) to był impuls z dzieciństwa.

"Chce konfrontacji" z 4 maja 1990r.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 15:05

Mija 1. rocznica śmierci Jacka Kaczmarskiego, wybitnego pieśniarza, poety, kompozytora. W latach 80. był bardem "Solidarności", śpiewał autorskie piosenki, w których odwoływał się do tradycyjnych wartości i symboli narodowych oraz krytykował władze socjalistyczne.

Zafascynowany był twórczością Włodzimierza Wysockiego i Bułata Okudżawy. Popularność przyniosła mu pieśń "Mury", która nawiązywała do utworu katalońskiego barda Lluisa Llacha. Inne znane piosenki to między innymi: "Obława", "Nasza klasa", "Głupi Jasio", "Zbroja", "Dzieci Hioba". ¦piewał je zarówno w ciasnych mieszkaniach przyjaciół, jak i w wielkich salach koncertowych. Twórczość Kaczmarskiego znalazła się na wielu płytach. Większość tekstów poetyckich Jacka Kaczmarskiego została wydana w licznych śpiewnikach i zbiorach z tekstami.

W latach 90. pisał także książki, często zwierające obszerny wątek autobiograficzny, między innymi: "Autoportret z kanalią", "Życie do góry nogami ", "Plażę dla psów " oraz "O aniołach innym razem ". W 2001 wydany został "Napój Ananków", powieść mówiąca o pracy w Radiu Wolna Europa.

Jacek Kaczmarski urodził się w 1957 roku. Debiutował w latach 70. w środowisku studenckim. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Trzykrotnie zdobywał nagrody Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Od 1981 roku przebywał na emigracji, pracował między innymi w Radiu Wolna Europa, dużo koncertował w Europie i Ameryce. Po upadku PRL wrócił do kraju, skąd wyjechał w 1995 roku na kilka lat do Australii. W 2000 roku Jacek Kaczmarski przyjął Krzyż Kawalerski Orederu Odrodzenia Polski, nadany mu przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

W 2002 roku u Jacka Kaczmarskiego wykryto raka krtani. Zmarł 10 kwietnia 2004 w gdańskim szpitalu na Zaspie
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 15:21

Ty po 10 latach emigracji wróciłeś, by - już z wolnej Polski - wyjechać do Australii. Nie ukrywam, że wprawiłeś mnie w osłupienie i myślę, że nie jestem osamotniony

- Nie jesteś. O motywach mojego wyjazdu mówiłem już wielokrotnie, powtórzę raz jeszcze. W 1987 r. po raz pierwszy zobaczyłem kraj, który jest ewenementem na skalę globu ziemskiego.
Inna przestrzeń, inni ludzie, inne myślenie. Wymyśliłem wtedy Australię jako ucieczkę przed "Wolną Europą", w której pracowałem. Ale także przed tym, czego wcześniej byłem świadkiem w Paryżu, potem w Niemczech i Ameryce: przed wyścigiem szczurów, przed tłumem, ksenofobiami - przed poczuciem zagrożenia. To jest syndrom Guliwera.

- Ale przecież wróciłeś do Polski, która okazała się tylko przystankiem na szlaku...

- Australia to jedyny sen w moim 40-letnim życiu. który przetrwał. Stała się dla mnie miejscem, gdzie mogłem sobie stworzyć taki jak chciałem warsztat myślenia, warunki pracy. Tam moja twórczość przestała być reakcją na to, co przynosi świat, a stała się wyszukiwaniem czy wydłubywaniem z samego siebie tego co najistotniejsze, co trwałe, a nie koniunkturalne lub związane z kontekstami politycznymi.

"Miedzy nami..." z 1 czerwca 1997r.


MIEDZY NAMI /fragment/

Między świtem a mgłą
Między okiem a łzą
¦wiat się rozszczepia.
Między sercem a krwią
Między Tobą a mną -
Zieje przepaść!


Znajdzie się słowo na każde słowo
Znajdzie się wiara na każdą wiarę
Znajdzie się robak na każdy owoc
- Na świecę - ogarek.
Znajdzie się wina na każdą karę
Znajdzie się niechęć na każdą chęć
Na każdy umiar - brak umiaru
Na każdą dłoń - pięść.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 16:09

O KROK...

O krok od źródła konają z pragnienia.
O krok od piekła szaleją z rozkoszy.
Trzeźwieją z marzeń o krok od spełnienia.
O krok od celu własny cień ich płoszy.
O krok od tryumfu opuszczają głowy.
Podnoszą głowy o krok od wyroku.
O krok od łaski tracą dar wymowy.
Krok od przepaści przyspieszają kroku.
O krok od zemsty nagle wielcy duchem.
O krok od drogi błądzą w próżnych sporach.
O krok od czynu wolą frazy kruche.
O krok od jutra przeżywają wczoraj.
O krok od zgody pusta złość ich bierze.
O krok od wiedzy wdychają zabobon.
O krok od Boga zaprzeczają wierze.
O krok od siebie nie chcą stać się sobą.
O krok od śmierci żywot im niedrogi.
O krok od życia śnią minione kaźnie.
Gromadzą księgi o krok od pożogi.
O krok od klęski czują się najraźniej.


Tak przez godzinę, dzień, miesiąc, rok
Aż zrobią ten jeden nieuchronny krok.


Jacek Kaczmarski
13.8.1997

Mój dzisiejszy bunt to nie krzyk, nie miotanie się od barykady do barykady lecz raczej cichy protest przeciwko temu, co jest naszym losem. Ale mój bunt nadal siedzi w środku, tylko już tak mocno się nie uzewnętrznia. Mogę zatem mieszkać w domu z ogródkiem i pisać książki - mój protest przeciwko kondycji człowieka, przeciwko temu, jak świat jest urządzony, trwa nadal. Można się na ten porządek zgodzić, jak robią ludzie głęboko wierzący, a ja się z tym nie zgadzam, ponieważ jestem człowiekiem niewierzącym.

"Artysta zawsze jest dzieckiem" z 13 maja 1998r.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 17:53

Z tego, co wiem - tak. Ale kiedys na forum na jego stronie przetoczyla sie wielka dyskusja, czy ochrzcil sie, czy zostal ochrzczony, czy bylo to swiadome itd. itp. Lacznie z cytowaniem Prawa Kanonicznego. Jak to na forum.

Mysli, refleksje JK rozproszone:

Ja jestem czlowiekiem bardzo emocjonalnie reagujacym na wszystko.
Szalenie podoba mi sie, ze czlowiek nie spelnia sie w zyciu, bo spelnienie jest nudne.
Samotnosc mnie regeneruje. Jestem czlowiekiem, ktory najlepiej czuje sie posrod ksiazek, z dala od ludzi.
Wole byc naiwny niz perfidnie podejrzliwy, wole byc oszukany niz oszukiwac. Kazdemu nowo spotkanemu czlowiekowi daje duzy kredyt zaufania, a ze czasem sie przelicze...
Jestem wychowany na intelektualistę i artystę, czyli na człowieka, który nie akceptuje kompromisów, który jest chory, kiedy musi iść na kompromis. W polityce kompromis jest istotą rzeczy, w sztuce jest katastrofą.

Gdyby dzisiaj miał pan napisać jakiś polityczny protest song, to przeciwko czemu byłby on wymierzony?

Przeciwko czarno - białemu widzeniu rzeczywistości, przeciwko zaściankowości myślenia, przeciwko wszystkiemu, co ogranicza prawo człowieka do decydowania o swoim życiu i, oczywiście, do brania odpowiedzialności za swoje życie.

Dzis jestem czlowiekiem wolnym i uswiadamiam sobie, jak wiele rzeczy mi ucieklo. Zylem chaotycznie i burzliwie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 18:04

Nigdy niczego nie żałowałem. Oczywiście, że warto było przeżyć to, co przeżyłem, doznania wielkie i małe, wzniosłe i obrzydliwe, być prorokiem i błaznem. To nieocenione skarby dla twórcy. Spełniłem największe marzenie - jestem człowiekiem pióra, który z dalekiej Australii opisuje ziemską kuleczkę... to żadna asekuracja. Nie jest prawdą, że wróciłem na stałe do Polski. Choroba "wróciła mnie do Europy" - nie wiem na jaki czas.

Ostatni wywiad z marca 2004r.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez dancerka N, 10.04.2005 19:36

To jest jedyne zdjecie ktore dzis pojawilo sie w Gazecie Wyborczej- więc posyłam. Też jedyna gazeta ktora cokolwiek napisała chyba o Jacku K.
dancerka
 
Posty: 718
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 12:16

Postprzez MarysiaB N, 10.04.2005 23:11

PIJANY POETA

Pijany poeta ma za złe że klaszczą
Że patrzą na niego ciekawie
Że każdy mu nietakt łaskawie wybaczą
Poeta wszak wariat jest prawie


Nie chodzi po ziemi współżyje z duchami
Ich mowę na wylot zna przecież
I cóż że ogląda się wciąż za trunkami
Alkohol nie szkodzi poecie


Kochają go bardzo drwiąc z rąk jego drżenia
Ta drwina współczucia ma nazwę
Ugoszczą przytulą ukoją cierpienia
A on im to wszystko a za złe


Do łez się zamartwią że znowu nic nie jadł
Że pali za dużo i nie śpi
Że w oczach mu tańczy szaleńcza zawieja
A oni pragnęliby pieśni


Zakocha się szczerze trzy razy na tydzień
I wstyd mu że tak zakłamany
Czasami w połowie wieczoru gdzieś wyjdzie
Lecz raczej się zdrzemnie pijany


A oni się wtedy po cichu rozzłoszczą
Że nie dba gdy w krąg niego siedzą
Lecz czegoś mu jednak naprawdę zazdroszczą
Lecz czego zazdroszczą nie wiedzą


Jacek Kaczmarski
1986
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Następna strona

Powrót do Korespondencja



cron