przez MarysiaB Cz, 03.03.2005 03:22
Na temat Pani dzisiejszego zapisu z dziennika, tzn. juz wczorajszego, bo trzeci raz pisze to samo. Poprzednie listy wcielo. Tak sobie mysle, ze wielu ludzi nie okazuje wdziecznosci ze wstydu. (Mam tu na mysli takie powazniejsze sprawy, a nie codzienne, zwyczajne sytuacje, kiedy mowimy "dziekuje". A kto tego nie robi, to po prostu gbur.) Sa ludzie, ktorzy sie wstydza, ze kiedys byli "slabi', ze ktos im pomogl, ze w jakis sposob byli od kogos zalezni itp. Oni nie maja krotkiej pamieci, wrecz przeciwnie. Z uplywem czasu unikaja swoich dobroczyncow, bo juz sam ich widok przypomina im, ze nie zawsze byli na wozie. Absolutnie do nich nie naleze. Jesli ktos jest dla mnie dobry, staram sie byc dla niego dwa razy lepsza. Tak jak Pani wierze w ludzi i ich dobre intencje. Nazywam to pozytywna naiwnoscia, ktora w miom przypadku zahacza o latwowiernosc. Te wrodzona, chyba, ceche bezskutecznie usilowala zwalczyc mama. Generalnie wpajala mi nieufnosc do czlowieka. Moze ze strachu o mnie? Do konca np. kiedy jeszcze mieszkalam w Polsce, ale bylam juz mezatka, ciagle mi przypominala, zebym nie otwierala drzwi obcym. Otwieralam. (NIKOMU TEGO NIE POLECAM!) Takie sytuacje. Pozny wieczor, jestem sama. Dzwonek do drzwi. Otwieram. Pan z teczuszka. Mowi, ze chodzi po blokach i bada opinie publiczna, no i czy odpowiem na pytania. Wpuscilam. Pan odtajal, wypil kawke, zadal pytania, pogadalismy. No, mialam przez chwile takie mysli, ze jakby mnie zdusil za chuda szyjke, to nawet suche by ze mnie nie zostalo. Ale na poczatku, w drzwiach - w zyciu. A na koniec powiedzial:"Bo ja to dzisiaj sporo mieszkan obszedlem i pani pierwsza mnie wpuscila." Wrocil po kilku dniach, bo chcial, zebym napisala o nim opinie. Jako o ankieterze, oczywiscie. Ale wtedy byl moj maz i pan jakos szybko sie zmyl. Czasami bylo milo. Otwieram drzwi, a tu mlody chlopak. "Czy moglabys zawolac rodzicow, bo ja tu kalendarze sprzedaje." (Mieszkalismy naprzeciwko pieciu akademikow. Historie! A ja w jednym z nich - przez trzy lata. To dopiero historie!) A ja:"Ale to ja jestem wlascicielka i nie mieszkam z rodzicami." W mlodosci wygladalam dosyc niepowaznie. (Na slubnym zdjeciu moj maz idzie do bierzmowania, a ja - dziecko z trwala na glowie.) Teraz by sie nie pomylil. Na koniec tylko dodam, ze "dobrzy ludzie" trzy razy ukradli mi portfel (raz na uczelni) i kilka razy wlamali sie do naszego samochodu przed blokiem.
Pani Krystyno, czy musi byc pytanie? Bo jesli tak, to ja mam takie: co Pani na to? A, i zapomnialam. B. mi sie podobaly Pani zapiski z ferii. Szczegolnie te o znajomej, co zrezygnowala z milosci i Francuza. Duuuzo przemyslen. Najpiekniejszy film o milosci (dla mnie oczywiscie) "The bridges of Madison County" (polski tytul?) z Meryl Streep i Clintem Eastwoodem o takich wlasnie b. trudnych zyciowych wyborach. Serdecznie pozdrawiam.