POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

[Waldemar]

.

[mocca25]

coraz więcej... znanych i nie... oby nie wszyscy...

[Agniś]

pamiętam



tegoroczny, z mojego ogrodu ... samosiejka ...

[HALINA BANASZEK]

Kocham słoneczniki ... i atmosferę panującą w tym wątku , macie racje - by nie zaginął - na pamiątke po wspaniałej założycielce. Mojego raka oswajałam dwukrotnie : co 5 lat . Właśnie mija kolejna pięciolatka. Jaka będzie ? Zdecydowanie bez wznowy !!!!!!!!!!!!!! Tak postanowiłam. Pozdrawiam. 3-majcie się.

[soulinka]

Będzie zdrowa Halino. Pozdrawiam Cię serdecznie.

[***monika***]

wlasnie przed chwila przeczytalam ze lubilas
"dzisiaj bedzie dobry dzien... "
to niesamowite
i ta jedna niepodwazalna prawda
ze ciagle tu z nami jestes NESS
dziekuje...
dbaj tam o siebie na górze
uważnie

[Waldemar]

.

[jolka]

No i jesteśmy po pierwszej chemii. Jasio czuje się nadspodziewanie dobrze,Dziś nas odwiedził
Niestety został przez nas brutalnie wygnany, bo pan domu ma ostry katar, a pani domu podejrzana wysypką.
Szcegółow, więc mało w trosce o jego bezpieczństwo.
Za 2 tygodnie następna chemia, prawdopodobnie juz w domu.
Pozdrawiam wszystkich chorujących, i jeszcze nie chorujących oczywiście też

[ciotka]

witajcie Kochani...buziaki dla wszystkich....
moja córa zapytała dziś czy czas leczy rany?....leczy ale blizny zostają....
oby jak najmniejsze ----trzymajcie się ciepło tej jesieni

[Ita.]

Pamiec zakleta w kamien...

[Rfechner]

Jestem ,pamietam .Wszystkich goraco pozdrawiam

[Waldemar]

.

[Marysia]

Jolu, z każdą następną chemioterapią Jaś będzie czuł się trochę gorzej...ale to normalne.Pozdrawiam Jasia! Mocno! Potem będzie lepiej. Zniknie smak metalu. A wogóle to potem zapomni, że coś takiego mu się w życiu przydarzyło.

[jolka]

Marysiu tak się w życiu przydarzyło , że dwóch przyjaciół walczy w jednym czasie. Jasio mieszka za płotem.
drugi bliski przyjaciel mieszka daleji w tych trudnych chwilach czekamy na kontakt od niego'
W całej tej historii, dla chorujących można stwierdzić,że rak grasuje, ale można go oswoić, chociaż na chwilkę

[Waldemar]

.

[Rfechner]

Pozdrawiam wszystkich . Piekny wiersz i taki prawdziwy .
Strasznie trudna jest ta walka z choroba o imieniu Rak.....strasznie ale nie mozna zwatpic ,trzeba miec nadzieje . Tylko czemu to spotyka naszych bliskich ,,,czas nie goi ran tylko przyzwyczaja do bolu .....ot tak mi skojarzylo .
W Szczecinie swieci slonce i tego slonca wszystkim zycze !

[jolka]

Myślę, ze kazda choroba jest straszna, i nie musi być smiertelna, zeby zamieniła , zycie w piekło.
Moja Mama najcudowniejsza osoba na swiecie, całe, zycie chora, Od przynajmniej 20 lat koszmarne bóle brzucha, tysiące badań, które nic własciwie nie nie wykazały
Ciągle mierzone ciśnienie, i 5 lekarstw,na obnizenie więc omdlenia. Wizyty w szpitalu, gastroskopie.
Codzienne relacje telefoniczne, o cierpieniu fizycznym i psychicznym.
15 sierpnia Mama spadła z fotela, i złamała sobie biodro, Szpital, operacja i od 24 sierpnia mieszka ze mną.I jest wreszcie wspaniale.
Z chodzeniem słabo, ale inne choroby poszły precz, Cierpienie było raczej psychiczne , ale dawało fizyczne dolegliwości, straszne.
Mając swiadomośc cierpienia mojej mamy z powodu tak banalnych dolegliwości, byłam pełna podziwu dla heroizmu Ness w walce z tak straszną chorobą.
Dziś urodziny mojego Bartusia, 17 grudnia rocznica śmierci mojego taty, Zapalę swieczkę za niego i Ness.
Trzymajcie się

[Rfechner]

jolu , buziaki ! pozdrawiam

[jolka]

Cieszę się, ze na tym forum, jest grupa osób, które pokochały Ness bo ją znały, i tych co jej nie znały ale zafacynowały się jej pogoda i heroizmem.Ja należe do tych drugich.
A wokół mnie przyjaciele . których tez dotknęła ta choroba. I tak patrzę na nich mimo, ze przyszłość niewiadoma. I jak magnes ciągnie mnie ten wątek, bo mimo , ze przegrany, to jakoś zwycięski.
Może przynudzam, ale nieszczęscie bliskich przyjaciół, jakos tak na nas spłynęło i trudno przejśc obojętnie

[Waldemar]

.