przez Bromba Cz, 17.08.2006 09:46
Pół wieczora, a tu już nowe wierszenki!
MARYSIU, witaj!
Ocean /przecieram oczy i nie moge uwierzyc. Czy to mi sie sni?/(ocean w wierszence tez widze, jezeli to jest sen to moze oznaczc tylko jedno: zbiorowy sen o oceanie, hi hi) #nie każdemu śni się ten sam Ocean#
Ktoregos roku - czy to wazne - /jasne, ze to nie jest wazne! Wazne, ze w ogole zyjemy/(wazne ze zyjemy, bez w ogole) #żyjemy czy nam się wydaje?#
na statku, ktory toczy smierc, /Titanic? Gdzie sa drzwi? Prosze sie przesunac/(czy moge prosic o autograf zanim drzwi pojada na dno?) #autograf drzwi? Dobre! A Ty, ¦ciana, nie pchaj się tak, ani myślę się przesunąć, idę w tym samym kierunku#
pilismy długo, nieuwaznie... /a na kaca to wiadomo - najlepsza jest pajaca/(Sowa to jutro bedzie miala kaca po tej wielodniowej labie ze fiu!) #jakiego kaca? Wody piła dużo, Emci się słucha, tak sobie żartuję#
- I jeszcze raz... I jeszcze cwierc... /a KTO polewal? Na pewno nie Alberta, bo ta to pic nie umie/(phi, w sobote upilam sie dwoma lampkami wina, no co ja poradze, ze mam slaba glowe, ale wino bylo dobre!) #dużo pijemy w HP, nie? A spróbujcie upić Bronkę, ja to mam łeb!#
A siedzial tam Zabojczy Eryk, /no takie mial zabojcze spojrzenie, czili evil eye/(znalam Eryka, zakochal sie w dziewwczynie z Hiszpanii, wyjechal za nia do Nju Yorku i probowal zostac pisarzem, dziewczyna byla utalentowana lingwistka) #i już koniec? Żadnego – ale mu się nie udało rozpił się, a ona uciekła w dal z marynarzem, tłumaczyła mu ocean?#
i doktor był, i koty dwa, /doktor Frojd miala kota na punkcie kozetki/(i to byl kot podwojny a moze nawet poczworny!) #a żyć miał siedem#
starszy mechanik, gwiazdy cztery, /prosze spojrzec na gwiazdy. CZTERY! A czy ten mechanik to mial glask G. Pecka?/(czek, Captain Ahab we wlasnej osobie!) #mechanik czy kapitan, zdecydujcie się, porządek musi być#
zielona noc, i George, i ja. /zdecydowanie nie chodzi o Juniora Busha/(juz wole samotnosc w zielona noc) #co na to Eryk?#
Gdy słonce wzeszlo (Kicz? Poemat?) /Kiczowaty poemat! Ale nie czepiam sie, w koncu mam weekend. Naczepialam sie wczoraj tyle, ze az mi rece opadly/(a wierszenka to tez moze kiczowaty poemat, zaraz sie obraze!) #a wierszenka to też kiczowaty poemat, bardzo mi miło, wcale się nie obrażam#
i blady ksiezyc poszedł w kat, /Mashmun wylaz z kata, zrobie Ci chinsko-cesarski makeup, chcesz? Czytam wlasnie o sztuce chinskiego makijazu/(Maszmunie, ja nie jestem pewna czy sama teoria wystarczy zeby uczynic z tego makijazu sztuke...) #a jakiś plan podróży do Chin będzie?#
ktos nagle zaczal na ten temat: /a w HP to tyle tematow do tasiemki, ze nie wiem od ktorego zaczac/(moze od jakiejs kontrowersji?) #może po kolei, chronologicznie?#
"Co bedzie, kiedy bedzie lad ?" /bezludna wyspa bez atrap, phi! Pytania Oczywiste wcale nie prowadza do Prawd Oczywistych/(jakie pytania prowadza do prawd oczywistych?) #Prawdy Oczywiste same się prowadzą, bez pytań, phi#
Ach, kazdy setke miał idei! /dobre, co? "Setka idei". A co Druhny nie slyszaly o wodce Idea?/(teraz to juz sie jej i tak nie przemyci) #założymy się?#
Ach, kazdy sie do czynu rwal! /Alberta mowi, ze jak sie Hobbity napija, to sa narwane i sklonne do bojki/(Alberta udaje niewiniatko, phi, Hobbity maja mocna glowe!) #jestem Hobbitem...?#
I wypatrywal brzegu, kei... /ja tez wypatruje, zostal mi jeden dzien katorgi, w piatek wszystko sie skonczy i zycie wroci do normy/(Sciana, co z Toba ten miesiac zrobil, "zycie wroci do normy"????!!!!) #w ogóle się nie boiMY, piątek to już JUTRO#
- Wszystkiego, co tam w domu mial. /balagan, gary kupery, w ogole mnie to nie interesuje/(A dla mnie zmywanie naczyn to jak splyw rwaca rzeka wsrod wodospadow, a balagan to jak odkrywanie nowych ladow, phi. Zaraz dostane nagrode od Trzynastki za wlasciwe nastawienie!) #rwąca rzeka to taka metafora zmywarki? Tu stoję, proszę rzucać bumejabłkiem#
Eryk zalozy kram z lodami. /z zielonej herbaty...zaraz pojde na miasto, phi! Prorocza jakas ta wierszenka/(dorabia sobie, zycie pisarza w Nju Jorku nie jest tanie...) #i to było to, co Eryk robi najlepiej#
Doktor - szpitalik posrod kniej. /szpitalom raz i dobrze mowiMY NIET!!!/(O.K. Pozostaje nam wiec Hawajska chata a w niej znachorka obdzielajac wszystkich tubylcow siemieniem lnianym!) #znachorce mówiMY ...„dzień dobry”, a same sobie kupujemy siemię, kładziemy na półce i wpatrujemy się od czasu do czasu#
Pan Jerzy - bordel gdzies w Miami. /Alberta nie rozumie aocochodzi. Mashmun, czy w Twoim nowym mieszkaniu znajdzie sie jakas szuflada dla Alberty? Chetnie wysle ja na jakies wakacje/(Alberta do byle szuflady nie jedzie!) #zaraz znajdę wiersznkę, że nie ma Albertyny, ku przestrodze#
Ja - cicha przystan w puszczy zlej. /"cicha przystan" - turlam sie ze smiechu. Moj O. mowi, ze powinnam dostac specjalna nagrode za "niebyciecichaprzystania"/(Sciana, juz dawno chcialam Cie prosic o telefon do O., chce sie go spytac o....mozaike, hi hi) #i o wzorki#
Bedziemy chodzic na zajace, /tzn przygladac sie Matce Naturze, co nie?!/(moj szef zastanawia sie czy nie kupic sobie strzelby na zajace i wiewiorki, nie mam slow...) #Emcia, jak to nie masz słów – nauczyć Cię?#
bedziemy w swieta dzieci chrzcic, /mojego kolegi zona wlasnie ma termin porodu w niedziele/(A kolega juz filmy z narodzin dziecka przerobil?) #a rozkład świąt?#
i tylko czasem rece drzace /bo jak Druhna widzi wierszenke, to rece jej drza - czek/(Uwaga! Trzymac sie klawiatury!) #mnie się trzęsą, przyznaję się bez picia#
przypomna, jak to moglo byc. /i co nam ta wiedza da? Szkoda czasu na takie rozmyslania. Zeby i do przodu/(podoba mi sie "Zeby i do przodu"!!!) #dawno, dawno temu mój tato nazywał mnie „I”, ¦ciana skąd wiedziałaś #
Mijaja sierpnie, grudnie, wrzesnie, /Emciu! I znowu przyjdzie lato! Nie boj bumeranga/(Z dlugim urlopem na cale letnie wakacje? pytam niesmialo. Gdzie mozna sie wpisywac na grafik?) #bumeranga, bumerangu, ach te końcówki niesforne#
Pan Bozia rzezbi twarze nam, /PANI BOZIA!/(i wtedy wychodza arcydziela a gdy Pan Bozia sie dorwie do gliny to lepiej nie mowic, same maszkary!) #ale o czym jest ta wierszenka?#
i nagle - co to ? Choc tak wczesnie, /jakie wczesnie?! Alberta mowi, ze zawsze jest za pozno! Przynajmniej raz - dobrze gada! Polac Albercie!/(pan Tomek juz ruszyl na lotnisko wygrzebie jakas Idea ze smietnika) #podoba mi się fantazja pana Tomka, ale czy do Kredensu nie było bliżej?#
znow sie spotyka sklad ten sam. /sklad = Druhny w komplecie. Podpisano: Roszczeniowa/(byle nie zardzewiale jak zlom) #skład nierdzewnego złomu, hi hi#
Plyna za nami slowa rzewne, /tylko mi tutaj nie chlipac, cisza ma byc/(chlip, chlip, chlip, chlip, wolnosc ma byc!) #chlip, chlip, bezgłośnie – może być?#
zegna nas dom spojrzeniem tkliwym, /a Kredens to nas zawsze WITA spojrzeniem tkliwym, phi!/(hi hi, a w tym spojrzeniu pali sie blask slonca...) #(i snują mgły)
a my - znow w droge. Na niepewne. /czek - wakacje we wrzesniu, wakacje w grudniu, wakacje w lutym. Rece pelne planowania. 444 444 mysli glebi sie w mojej glowie/(znow w droge, czek, ale inna, taka codzienna podroz zycia, praca, szkola, dom. Ja sie nie skarze, ja tylko jestem troche niepewna...) #biorę sowie ten wers i idę#
Po oceanie niezyczliwym. /wypraszam sowie! OCEAN jest ZAWSZE zyczliwy. A jesli NIET, to sie GO zmusi, zeby byl. Co Druhny na korepetycje do Mashmuna nie chodzily? Ekhm..ekhm.../(Zmuszony ocean to jest jaki? Burzliwy? Hi hi hi....) #sztormowy?#
Wiec znow siadamy, jak nalezy, /na podlodze, prosze nie pokazywac wnetrza stop osobie siedzacej vis a vis. To byla lekcja manier azjatyckich # 1/(Sowa zaraz powie ze to jest powtorka i bedzie miala racje...W Kredensie panuje Amnezja, siostra Apoteoza spedza czas....ekhm, ekhm, z siostra Atrapa)
3przegoniwsy wcześniej siostrę Albertę#
nieladni troche. Starsi ciut, /za to piekni wewnetrznie, z naturalnymi pasemkami/(pasemka powstaly podczas specjalnych zyciowych projektow) #pasemka robią misie same, bez projektów#
i kazdy, kto w alkohol wierzy, /Druhny! Dobre co? Prosze sie wpisywac na liste/(a czy alkoho kredensowy czy we wlasnym zakresie?) #a to różnica jest?#
do szklanki wrzuca serca lod. /Emciu! Zdecydowanie to nie jest lampka kalifornijskiego wina/(no..... nie.....lod......to chyba .....nie.....ale.....jakis okruch serca....) #lodowate serce Eryka#
I nagle - jakby nam sie snilo, /"jakby"? Jakie jakby! To nam sie NA PEWNO snilo/(wiec ta oto wierszenka to jednak sen....wiedzialam.....pomocy nie moge sie obudzic...HELP! Bladze tylko miedzy wersami....) #ja
ci się obudzę!#
odplywa ladu piach i mech, /a tak sie wytarzac w jesiennym mchu, to Druhny by nie chcialy? Przestancie juz zegnac sie z latem/(a ja sie wytarzac nie moge bo mech jest pod ochrona, etyka zawodowa mi nie pozwala!) #ech jest pod ochroną? To teraz mi to mówisz!?!#
i na pytanie : " Jak tam bylo? " /ekhm....ekhm....gdzie? W malinowym chrusniaku?/(No wklejalam przeciez zdjecia z jezynami! Teremi ma racje drapia jak cholera!) ## a więc jednak jeżyny#
milczy sie tylko : "Et...", lub "Ech..." /albo po HP-owsku "ekhm...ekhm", przeciez mowie/(a ja to sobie pomilcze.....) #jakich Ech? Echo jest tylko jedno!#
Coz ci Atlantyk zrobic moze? /Trojkat Bermudzki, walnac w niego kochanka i po sprawie/(Sciana, znowu jestes agresywna!) #znowu? Hi, hi#
- Tyle, co biedna strachu cma... /w tej mojej ksiazce o Chinach, to Cesarzowe, oczekujac na przyjscie Cesarza (no co? Chlop mial tyle konkubin, ze musial sowie zrobic grafik wizyt wieczorno-nocnych), przygladaly sie kopulacji motyli nocnych i w najbardziej kulminacyjnym momencie oddzielaly kochankow, zeby patrzec na ich cierpienie. Do czego moze doprowadzic brak cierpliwosci, luuuudzieee!/(hmmmm, to moze i z nudow rozwijaly nici jedwabnikow przy ksiezycu...moze to jednak cesarzowa odkryla jedwab...) #zawieście czerwone latarnie!#
To tylko CZLOWIEK, ksiaze stworzen - /na kolana, czlowieku!!!! Troche pokory przed Matka Natura! I KTO tutaj jest roszczeniowy?/(czlowiek ma halucynacje az do czasu gdy go Matka Natura walnie po lbie i wtedy mamy environmetlistow/po polsku?/) #co to znaczy po polsku czy co chcę, żeby znaczyło...?#
ten ci, kochanie, baty da. /czlowiek jest najbardziej okrutna bestia. To powiedzialy Hobbity, wiedza co mowia, bo nie sa ludzmi, tylko Hobbitami/(KTO Hobbitom dokucza w szufladzie?!) #a co?#
Coz ten Atlantyk ci zabierze - /bezludna wyspe? Nie oddam!!!/(Z Pacyfikiem to by dopiero byla szarpanina!) #Atlantyk to mi może co najwyżej śmieci wynieść#
Kobiete, honor, wielka gre? /a niech zabiera w cholere! Wszystko mozna odbudowac z popiolow/(zeby obudowac wszystko z popiolow trzeba byc Kopciuszkiem i miec wrozke za chrzestna matke) #zostawmy popioły Kopciuszkowi, chodźmy dalej#
Tyle, co wiatru za kolnierzem, /wieje mi wlasnie air con prosto w kolnierz/(oczywiscie air con na solar energy?) #a na rain energy też są?#
tyle ci zla ocean sle. /a ja mu oddam DOBREM!/(a to byla zmylka bo ocean zna sie na riverse psychology, phi) #tyle ci, Zła, Ocean śle, jak się rozchmurzysz, to zobaczysz, że to samo dobro#
Na Atlantyku braknie hecy, /zaraz przyplyna Druhny i bedzie party na blocku/(niech mu gwiazdka pomyslnosci nigdy nieeeeee wygasnie...) #nigdy nieeee zagaśnie#
czasami nawet szczescia brak, /a jak brak, to trzeba sie uwaznie rozejrzec i COS sie znajdzie/(No przeciez mowilam, ze trzeba gwizdac na los w takich przypadkach! Mowilam?!) #Nie mówiłaś, pisałaś...#
lecz ci nie wsadzi noza w plecy /sie usmialam, moja rana - cieta, kluta i szarpana - jeszcze sie nie zabliznila/(dwa lata....powiedzmy...) #a te dwa lata to w temacie „człowiek” czy „miejsce”?#
zaden ocean. Czlowiek - tak. /piekne slowa! Prosze sowie wykuc na scianie/(luuudzie, Sciana, przeciez to najprawdziwsza z prawd! I do tego walkujemy ja tu od zarania oceanu! Czy Ty naprawde myslisz, ze Druhny sa niekumate?!) #człowiek oceanooki... Jakaś ugodowa dzisiaj jestem, co?#
Nikt ci nie powie tutaj : jazda /to gdzie jedzieMY? Na Hawaje? Trzynastka stawia!/(Tak sie nie bawie! Chwilowo nie mam urlopu!) #Emcia, w nosie mamy urlop, bawimy się!#
od dzis - na morzu nowy lad. /walec przejachal po drodze, wszystko przygotowane/(walce to juz mi sie dwoja i troja i czworza, hi hi, przed czterema oczami, to bedzie ich juz chyba z szesnascie?) #czterema oczami czy czterema parami oczu?#
I najchlodniejsza nawet gwiazda /bzdury! Gwiazdy sa gorace! Prosze spojrzec na gwiazde w Kredensie, hi hi/(jak wpada do chlodnego oceanu?) zaraz wpada, powierza się, powiedzmy, ekhm ekhm#
nie patrzy tak, jak on - twoj brat. /nie mam brata, ale moge go sowie wyobrazic/(caly swiat to moj brat, ladnie zarymowalam, co?) #starszy brat to jest to, Prawda Oczywista, Maszmun też potwierdza, prawda?#
Wiec chocbys wypil oceany, /zalezy CZEGO oceany/(zalezy NA CO jest pragnienie) #ocean to nie, bo ogórków by zabrakło, taki kawał był#
nie bedziesz taki chodzil struty, /klin klinem?/(pachnie konfrontacja z rekinem) #strutego człowieka rekinowi? Co na to Green Peace?#
jak kiedy czlowiek ukochany /a czy on kocha BACK?/(zawsze mozna powrozyc: kocha, lubi, szanuje, bedzie kochal, itd.) #będzie kochany#
da ci wychylic lyk cykuty. /snia mi sie rozne cykuty, koszmar/(tylko i wylacznie heliotrupy czili tomilki) #co na to Sokrates?#
Czy pan sie dziwi, kapitanie, /Kapitan sie nie dziwi, pije z Bosmanem (pan Tomek ma nowa ksywe)/(Kapitan czy Bosman?) #bliżej „pije” to będzie Bosman, hi hi#
czy pan tez widzial takie slonca, /phi! Cztery slonca wypalily oczodoly/(jezeli slonc bylo cztery to ile bylo oczodolow?) #jedna fatamorgana#
co zanim splyna na poslanie, /poslac dno na dno?/(hi hi , taki bardzo erotic ten wers jest...Maszmunie splywasz na poslanie?) #Mashmoon, Ty to masz przechlapane#
juz widzi sie poczatek konca? /ciemnosc, widze ciemnosc!/(Widze dokladnie, koniec lata laczy sie z poczatkiem jesieni robi sie tasiemka z jarzebiny i czosnku i jesiennych lisci splecionych promieniami slonca, ja to jestem malarka! Dzieki Teremi!) #nic nie widzę, mam spokój, trochę nuda#
Wiec choc na ladzie kwitna krzewy, /Emciu! To jest wers dla Ciebie. Ile jest rodzajow krzewow?/(sa dwa rodzaje krzewow, australijskie i nieaustralijskie) #wężykiem, wężykiem#
wracamy tu ze wszystkich stron, /normalnie HP - czek/(nie bede pokazywac palcami, bo tu nie Azja, ale NIEKTORZY sie ociagaja) #którzy?#
coz, ze nad nami mkna - nie mewy, /nie mewy, tylko SOWY/ (Juz ja widze! Sowa mknie do HP z nalesnikami!) #i tortem bezowym#
lecz stada zwyklych czarnych wron. /Sowa! Z KIM Ty sie zadajesz?/(no nie moge, Sowa, przeciez nalezniki nie byly dla tych panow) #ludzieeee! Sowa zadała naleśniki Miśkowi, wrony szlag trafił#
(Te wrony to jest metafora. /ufff...Tylko metafora, ale i tak sie pytam: Gdzie jest Sowa?!/(no przeciez mowie ze panowie, sowa zbiera kase do skarpety) #tak długo zbiera, że chyba do skarpet#
Niepokoj wroni. Zludzen brak. /mam tylko jedno zludzenie: niech ten weekend sie nie konczy/(ja bym powiedziala, ze to jest raczej pragnienie, zwane rowniez potocznie marzeniem scietej glowy...) #zmęczonej ¦ciany#
Nad ranem, w lustrze - twarz potwora. /unikam lustracji, przerazam sama siebie/(eeeee tam wszystko jest sprawa oswietlenia!) #uśmiechamy się do potwora, Sowa, odbiór!#
Sztorm nie zawinil. Ludzie - tak). /zawsze ludzie sa winni.....moglabym ciagnac te puente, ale obudzilam sie dzisiaj z mocnym postanowieniem, ze polubie ludzi. Chociaz troche/(Sciana, przeciez w HP sa ludzie nie Hobbity, chcesz przez to powiedziec, ze....wolisz Hobbity?????!!!!!) #obrażamy się?#
AO + /Tygrys/ +(Emcia, Tygrysy swietnie radza sobie w wodzie, wiedzialyscie? Bo ja nie.) + #Bronka, a Tygrysy gdzieś sowie nie radzą?#