Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Ita Wt, 30.05.2006 18:03

Dzieki Emciu, tylko Ty zwrocilas uwage na moj post z Dnia Matki (s.374) choc calej "maminej" SEKCIE zyczenia skladalam.
Ale, NIC TO.
Nie tak latwo mnie zniechecic.
Jutro zamierzam tu znow wpasc. Tym razem z okazji Dnia Dziecka

Pozdrawiam HP
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Małgosia Sz Wt, 30.05.2006 18:57

W przerwie między jedną skargą a zażaleniem przeczytałam wywiad z Wiesławem Myśliwskim w Tygodniku Powszechnym. Wklejam taki fragment:

"Słowo nas nawiedza, słowo jest łaską. Zwykliśmy myśleć, że nad nim panujemy, tymczasem to ono nami rządzi, my jesteśmy jego funkcją. Dzięki słowu stajemy się ludźmi. Słowu zawdzięczamy możliwość myślenia, odczuwania, wyobrażania. Przywykliśmy traktować je instrumentalnie, jako narzędzie komunikacji międzyludzkiej, a przecież to tylko jedna z jego ról.
Dzisiaj waga języka w naszym życiu ulega degradacji. Kiedyś zagrożeniem języka była nowomowa, teraz ustrój się zmienił, lecz język pozostaje nadal zagrożony, standaryzuje się, ubożeje. Chcąc nie chcąc nasiąkamy złą polszczyzną polityków, tkwimy w pajęczynie pism, okólników, mowy urzędowej. A niewola człowieka zaczyna się od niewoli języka. Wierzę jednak, że stawiając pytanie, kim jestem, mamy szansę ocalić swój język i swoje człowieczeństwo. Nie wolno się pogodzić z bylejakością słowa, bo byle jakie słowa – jak powiada bohater „Traktatu..." – to byle jaki człowiek, byle jaki świat, byle jaki nawet Bóg."


Całość: http://tygodnik.onet.pl/1548,1336920,dzial.html
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

/

Postprzez zla_kobieta1 Wt, 30.05.2006 19:19

Dzięki MalgosiuSz.
¦wietny wywiad.

Weszlam od razu na link i po przeczytaniu, chcialam wkleic dokladnie ten sam fragment. Ha.
zla_kobieta1
 
Posty: 920
Dołączył(a): Pt, 07.10.2005 17:25
Lokalizacja: Ksi

Postprzez ziuta3 Wt, 30.05.2006 20:07

Powiadasz ¦ciano że to kangurzyca rzuca bumerangiem? Hmm, co w takim razie powiesz o naszym krajowym znaku z sarną w podskoku? Widziałam takowy niedawno, od kilku miesięcy jestem kierowcą Czym rzuca sarna ¦ciano? Czymkolwiek by ona jednak nie rzucała zignorowałam znak, wrzuciłam piątkę i popędziłam stówą, czyn wielce ryzykowny zważywszy na markę i sędziwy wiek tego czym jeżdżę :-))
Ito, ten kot... niesamowite jakie to tajemnicze stworzenie, wspaniałe.
Pozdrowienia
ziuta3
 
Posty: 6
Dołączył(a): Śr, 03.05.2006 10:12

Postprzez GrejSowa Wt, 30.05.2006 22:38

Brywieczór!!! No, jestem...to ja, Sowa po ciężkim dniu...ktoś mnie rozpoznaje...? A jeszcze rano....no, nic...wystarczy pujść (proszę mnie nie poprawiać!!!) na robotę i od razu życie wraca do normy...Norma=DNO...I wcale nie jakieś tam marne denko, ale najprawdziwsze, dorodne, okazałe DNO...Dno jest do dupy, zdecydowanie...I zdecydowanie NIC nie powiem, czili dziób w mordę, tfu, w kubeł, bo musiałabym w tym miejscu skończyć mój post...a nie chcę, żeby KTO¦ podpalił się na rynku...oraz inne propozycje...

O czym to ja miałam...? Aha...przechodziłam sobie, tfu, sowie dzisiaj koło pubu (przestańcie, przecież mówię, że tylko PRZE-CHO-DZI-ŁAM!!!) i...no, nie mogłam się powstrzymać i rzuciłam okiem na stojącą na zewnątrz tablicę z napisanym kredą menu...Wiedziałyście może, że pierś jest rodzaju męskiego...? Kurna, czy ja się muszę zawsze dowiadywać o wszystkim ostatnia...???!!! ¦cianaaaaa!!!! Od czego ja Cię mam...????!!!! No, więc...menu...pierś z kurczaka zapiekanY na grillu...z czymś tam...ale to nieważne...liczy się TEN pierś...dzizys...chciałyśMY równouprawnienie - no, to mamy...To będzie tak...mianownik - ten pierś, dopełniacz - tego piersia, celownik - temu piersiu, biernik - tego piersia, narzędnik - tym piersiem, miejscownik - o tym piersiu, wołacz (trochę miałam z tym problem...) - o, ty piersiu!!! Przepraszam, jeśli uraziłam czyjeś uczucia...już zmieniam temat...Ale jakby na to nie patrzeć - najlepszy przypadek to piersiuwka!!! I tej wersji będę się trzymać do końca!!!

Dobra, otwieram piwo i lecę sową...Dziennik, to ja mogie sobie obejrzeć w tiwi...

¦ciana - jak Ty mnie czasem wkurzasz... "Czy tez tak macie, ze w weekend budzicie sie o swicie z taka wielka radoscia w sercu, ze zaczyna sie freedom? A potem zasiadacie przed komputerem i zaczynacie z tej radosci pracowac?" Kobito, puchu marny, Ty wietrzna istoto...ja wiem - KAŻDA piosenka jest o ¦cianie...dobra, już się z tym dawno pogodziłam, ale przecież PRZECIEŻ nie każda hapówka jest szefową-teacherem w Korea, która jak nie uczy to tłucze w laptuś, który ma na stanie w domostwie, KaPeWu...? Czy w ogóle słyszała, że są INNE zawody...? Dzizys...zwariuję z Tobą...No, więc, odpowiadam na pytanie pierwsze...nie, Sowa tak nie ma!!! Powiem więcej - Maszmun też tak nie ma, chociażby dlatego, że z własnej i nieprzymuszonej woli nie ma kompa w domu...Więc gdyby chciał w weekend z radością pracować, to musiałby pujść i obudzić T. (kiedy ten śpi w najlepsze), zerwać z niego kordłę (ekhm, ekhm) i zapytać: co świadek ma do powiedzenia w tej sprawie (świadek oczywiście z możliwością awansu na oskarżonego..bidulek...).
A tak nawiasem mówiąc (patrz nawias za chwilę), z radości to ja robię mnóstwo rzeczy, ale nie wszystkie nadają się do HP (ekhm, ekhm...).
Aha, dzięki...Cabaret to TEŻ jeden z moich ulubionych filmów...a Ty myślisz, że skąd ta piosenka, co...? NIKT nie jest w stanie zaśpiewać ją lepiej niż Lajza (nie mylić z łajzą...).Zgadnij, jaka jest moja ulubiona scena z tego filmu, a powiem Ci KIM jesteś!!! Dzięki za info w sprawie zdjęć...nie wiedziałam...życia się uczę od Ciebie...to znaczy uczę się patrzeć na życie okiem kamery...
P.S.Byłam dziś w Kit-Kat clubie. Stepowałam sama. Gdzie byłaś łajzo...???!!!!

¦ciana - to znowu Ty? Na prawo ściana, na lewo ściana, a dołem piwo płynie....Aha, masz weekend...dobra, ale ja nie mam nastroju do rymowania...Natomniast mam nastrój do szkła...i z tego powodu widzę artisticznie nieostro...jesteś tam...? W zarysie, choćby...? Szczekam na podtekst do opakowania po serze pleśniowym. Koreański oczywiście, że może być, jeszcze pytasz!!! A podtekst też będzie w koreańskim...? Ile kekcji już przerobiłaś...? No, dawaj, pochwal się - jak będzie po koreańsku...hmmm...tylko co....no, na przykład NALE¦NIK...????!!!! Może, mówię MOŻE będą naleśniki w HP w ten weekend...więc, wiesz...Zmywarce do naczyń zdecydowanie mówię nie, BOWIEM nie mam gdzie jej wstawić...ani też nie mam aż tylu garów kuperów...no, a jeśli jeszcze przy tym wykorzystują matkę, to czort z nią. Amen. Koniec tematu. Umówmy się, że to była wędka.

Przepraszam, że się WTRANCAM do Twojego odniesienia do Bromby, ale szuflada nie jest tylko Twoja...szuflada jest wspólna, bo Kredensowa...natomiast DNA szuflady się nie czepiam...
A teraz się wtrancam do odniesienia Maszowego i do listy wkurzających urzędów dodaję Urząd Pracy!!! Made in Poland.
A teraz się wtrancam do odniesienia Emciowego - Emcia, tasiemiec to się wije, a nie pisze, nie daj się nabrać!!! Kurka wodna!!! A do ¦ciany - no, nareszcie zakumałaś, ze bumerang leci naobkoło..więc się lepiej nie rzucaj, dobra...?
A teraz się wtrancam do odniesienia Trzynastkowego - uważam, czyli sądzę, że jeśli facet nie ma z kobitą "troubles" (po polsku - "przeboje"), to się przede wszystkim NIE UCZY!!! A skutek jest taki, że potem kobita śpiewa, że jest na zakręcie...dzizys...
A teraz się wtrancam do odniesienia Maciejkowego - aby oddzielić (niekoniecznie nagle...) serce od rozumu, należy...no, właśnie, co należy...? Zrobić plan...? Pytam nieśmiało...bo tak naprawdę, to pierwsza myśl: "Owinąć serce papierem toaletowym". Opcjonalnie można też owinąć rozum.
A teraz się wtrancam do odniesienia Miśkowego - łapy precz od Miśkowego naleśnika!!! Dziecku od ust odejmiesz...???!!! To może chociaż nie pojutrze, dobra...?

Bromba, to Ty...? Myślałam, że to znowu ¦ciana...wiesz, Ona ma weekend!!! Rozumiemy się...??? Aaaa, fajna ta piecowa piosenka...Raz mi zimno, raz gorąco...dziwne...

Masza - no, wiedziałam...jak JA się teraz dopiszę do tej piosenki, to już NIKT nie będzie w stanie tego odszukać, przeczytać, zrozumieć...a może o to właśnie chodzi...? Eh...

Emcia - jak to...? To groszki są PRZECHODNIE? Aaa, to sorry, nie wiedziałam...a kiedy moja kolej...? Pytam nieśmiało...W sprawie filmu, to oczywiście, że TAKICH filmów nie powinno się oglądać pod koniec trzydniowego weekendu, tylko na początku, co nie, ¦ciana, co nie???!!!
Słuchaj, przy tym Twoim odniesieniu Brombowym, to tak się wzruszyłam...dzizys, jak ty znasz życie...Jakie "no nie wiem..." Oczywiście, że wiesz...
Teraz naleśniki...ten cynamon to do sera czy kapusty...? Bo już gupia jestem...?
W kwestii latania to może być "jak na skrzydłach"...Czy to znaczy "skrzydłopodobnie"...? Bo jeśli o mnie się rozchodzi, to gołąbek freewolnie skrzydłopodobny zbiera się do odlotu...tak sowie myślę, że mu fruwa o to, żeby w końcu cholera jasna odlecieć...
Misiek ma PH zdecydowanie po mnie!!!! Skąd wiedziałaś...???!!! Ale dzisiaj to JA Go rozśmieszyłam...Po powrocie z pracy taka rozmowa:
- Mamuśka, co Cię gryzie...?
- Zgryzota, synku, zgryzota...(śmiech Miśka...ale JAKI!!! nie wiem czemu....)
Aaaa, jeszcze coś - z podróżowania to ja najbardziej lubię "bosko". Pozdrawiam Twojego P.
No, i to kredensowe dno, to faktycznie już takie nadużyte trochę...ale nie bój dna, Emcia, zaceruje się, załata i jeszcze posłuży!!! Stare, dobre dno...aż sie wzruszyłam...Denny fason trza trzymać, co nie?

Ita - wybacz starej Sowie...wszystko widzi, ale ostatnio zakręcona jak karuzela!! Dziękowałam Ci w myślach, odebrałaś..? Wpadaj jutro koniecznie!!! A Dzień Dziecka we czwartek, jakby co...Szczekam na lizaka ;-))) Trzymaj się!!!

Masza - to znoooowuuu Ty...ale dzięki za przytoczenie mojego ulubionego tygodnika...nie czytałam tego, bo ostatnio...no, wiesz...ale nadrobię w weekend...wszystko nadrobię...

No, to tyle...jak nie padnę, to może się jeszcze zapiszę dzisiaj do kabaretu...Aha...¦ciana, Maszmun, Emcia, Grejs...Wyszło mi "¦MEG"...Tys piknie, co nie...? Tak mi się jakoś szkolnie skojarzyło...teges śmeges trampes pepeges..."Trampes Pepeges" to oczywiście ukłon w stronę Greenw!!!

Dobrej nocy, HP i okolice!

Wasza Niebylejaka Sowa.

P.S. ¦cianulka, tak tylko chciałam Ci powiedzieć, że u Miśka w pokoju ostatnio coraz więcej książek o snach...Dzisiaj przybyły dwie kolejne...Czy maczałaś w tym może tynk...? Misiek mówi, że Go to interesuje coraz bardziej...dzizys, normalnie strach spać...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa Śr, 31.05.2006 00:39

No, dobra...teraz Sowa z kabaretowa...proszę się odsunąć..widzę, że nic nie widzę...Patrzę - a ja oczu nie mam...kurna...jak tu się dopisać do tego misz-maszu...hi hi...uwaga, wchodzę!!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
What good is sitting alone in your room? /jak to co? Cisza, freedom, weekend!/(odpoczynek, regeneracja i w ogole WOLNOSC KOBIETY W SWOIM POKOJU! wiem ze sie powtarzam, phi) {e tam... T wyjechał, z tego mojego siedzenia alone to nic dobrego nie wyjdzie... a już na pewno zapas nalewki pigwowej się zmniejszy} [piwo TYLKO dla mnie, ot, co!!!]

Come hear the music play. /pan Tomek non-stop, to jakas depresja depresji, dno dna. Uwielbiam takie klimaty/(Sciana, to moze Kredens przemalowac na jakis baaardzo cieeemny kolor, zeby juz bylo nastrojowo na maxa? Kulo kolorow/nastrojow gdzie jestes?) {a Emciu, zapomniałam Ci napisać, że w nowym mieszkaniu oprócz niebieskich ścian będzie jedna ciemno brązowa!} [mmmm....koczeladowa ściana...mniam....]

Life is a Cabaret, old chum, /zdecydowanie zycie w Kredensie jest KABARETEM: muzyka, piosenki, podteksty, wysokie PH. Fajne slowo "chum" - czek, 4 litery!/(nie, jestem w opozycji, za blisko mi od czterech do pieciu liter, tzn. od "old chum" do "old chump") {sprawdziłam sobie w słowniku co znaczy chum bo to jak podaje słownik old fashion słowo, nic dziwnego, że nie znałam phi!, Emciu a co jest złego w słowie chump hi hi hi to nie ja pytam jakby co hi hi hi} [ch(r)um, ch(r)um...]

Come to the Cabaret. /tylko rece precz od dywanu!/(a bosa stopa mozna dotknac?) {bosą można, w szpilkach zdecydowanie NIE, no chyba że w tych z różą, które dostałam na urodziny} [a to w Kredensie jest dywan..? pierwsze słyszę...]

Put down the knitting, /jak to? wlasnie zaczelam szalik...no co? zima zbliza sie wielkimi krokami..czlap..czlap/(Sciana, ja to bym wolala ponczo zamiast szalika, zaznacz sobie na grafiku, co?) {a ja czapkę, bo potem Grejs się czepia, że mam czapkę nie-halo} [a ja poproszę o ocieplacz do grzanego piwa...]

The book and the broom. /co czytacie? U mnie "Angels and Demons", pana Browna. Pachnie Nirwana?! Broom?! Hi hi....Mashmun, moze byc broom zamiast rury?!/(u mnie tez ksiazka o aniolkach i diabelkach, w porzadnym kredensie i broom i rura musza byc!) {broom może być pod warunkiem, że to miotła hi hi hi, a czytamy teraz nowego Myśliwskiego i jest great!} [a my, Sowa, czytamy teraz Biesy i Mistrza...na zmianę...Prowadzi Mistrz...a tak w ogóle to Sowa...]

Time for a holiday. /hip! hip! hura! Atrapy wszystkich krajow laczcie sie/(hura! Wakacje wszystkich krajow laczcie sie!) {jestem za a nawet.... nie nie przeciw, za zdecydowanie} [co to jest "holiday"...? pytam nieśmiało...]

Life is Cabaret, old chum, /Sowa ze Sciana stepuja na stole!/(no tak, jak sie doda Wasze lata to rzeczywiscie wychodzi z tego jeden starszawy stepujacy chum) {Kabaret ... Starszych... Pań!} [stół spokojnej starości...sssssssssssss, łajzy...]

Come to the Cabaret. /biletow niet, wystarczy przechadzac sie obok/(a usiasc nie mozna?) {można można, nawet na trampolinie!} [oraz na parapecie...]

Come taste the wine, /Emcia! No prawie jak Napa, co?! Wine tasting...luuuuudzieee...to dopiero byly weekendy/(ACHA! W Sonomie tez sa winiarnie, Chateau St Jean, Benzinger, Blackstone, Matanzas Creek, Valley of the Moon....wyliczac dalej?) {nie! Valley of the Moon i wystarczy!} [chciałam tylko delikatnie zwrócić uwagę na fakt, że "valley", zupełnie nie wiem czemu, kojarzy mi się z dnem...]

Come hear the band. /Trzynastko! Gdzie plyta Twojego A.? Ilez mozna szczekac?!/(zdaje mi sie ze mlody A ma teraz inne "rzeczy" w glowie niz plyty dla Kredensu...) {Kredens ma konkurencję?} [a może chodzi o bandę CZWORGA...?]

Come blow your horn, /prosze nie liczyc liter w tym wersie, phi!/(a niby dlaczego nie? Wlasnie policzylam, wyszlo mi 16) {Emciu, przecież to było jasne bez liczenia!} [jasne to było moje piwo, sorry Maszmun...]

Start celebrating; /obudzilam sie o szostej rano....tra la la la/(buuuu, moj dlugi pamietny weekend dobiega konca...) {kurcze, jak ja bym się obudziła o szóstej rano, to bym dopiero była wściekła, nie cierpię wcześnie wstawać!} [u nas wciąż świętowanie...od szóstej do szóstej!!!]

Right this way, /u nas w Korea wybory....right wing, left wing/(no i zawsze jest wrong wing) {nie mówiąc już o pikantnym .... ekhm...ekhm...wing!} [przepraszam, czy możecie przestać już o tych skrzydlach...?]

Your table's waiting /Sowa! Kazda piosenka jest o Sowie pod stolem - czek/(ooo ouuugh, sowa wlasnie odleciala...na lowy) {a gdzie jest elf?} [taaak, ¦ciana, na szczęście piosenka Sowie, a życie sobie...hi hi]

No use permitting /zaraz, zaraz...KTO tutaj rzadzi?/(jedno z pytan retorycznych, a raczej oczywistych) {anarchia panuje? hi hi hi} [chiba ¦cianarchia...bez hi hi...]

soem prophet of doom /"prophet of doom" - phi! trzeba trzymac sie trampoliny/nirwany/matki nadziei, co nie?!/("Prophet of Doom" by Muhammad?!Zdecydowanie NIE!) {Kasandra się gdzieś zabłąkała?} [trzymać to się trzeba, a jakże, a jeszcze lepiej - nie puszczać!!!]

To wipe every smile away. /mozna jeszcze smiac sie przez lzy, phi!/(albo zmywac rysunki z ZAMGLONYCH szyb) {można też się zmyć} [ręce precz od mojego uśmiechu! uśmiech's rights!!!]

Come hear the music play. /pan Tomek tak smeci, ze normalnie dobija mnie, ale katuje sie dalej/(ja jeszcze ciagle slysze rytmy bluesa z ubieglego piatku i nie jest mi od nich smetnie, czyzby opozniona reakcja?) {Sciana, taaaakie wyznanie, zaraz ktoś jakąś analizą poleci w HP} [a na Lizę to można liczyć...a ja mogę polecieć po piwo!]

Life is a Cabaret, old chum, /jest jeszcze male, takie maciupkie, DNO/(no to pielegnowac go trzeba, moze jeszcze cos z niego bedzie!!!) {właśnie T wyjechał i ja mam podlewać kwiaty! Żeby z tego tylko jakiegoś dna nie było!} [maciupkie DNO to "denko"...chuchać i dmuchać, może jeszcze będzie z niego dno...]

Come to the Cabaret! /lewa! prawa! lewa! prawa! Do Kabaretu marsz/(maszeruje HP lasem....tr la la la la) {oj... wątku generalsko-marszowego w HP nie lubię i już! co innego tra la la la} [czy mogę prosić o "spocznij"? chcę siku...]

I used to have a girlfriend /zaraz zaraz....Emcia! Czy ta piosenka zostala napisana w SF?/(poprosze numer telefonu do kolezanki, zapytam) {daj zn jak się dowiesz! też bym chciała to wiedzieć} [ta piosenka nie została napisana w SF, ale dzwońcie sobie...]

known as Elsie /witamy nowa kolezanke. Alberta z Mathilda oraz Martha troche niesmiale/(Alberta sie obrazila, bo jej smialosci nie brakuje, ale Mathilda i Martha niesmialo milcza) {nieśmiało milczą? Akurat! Już to widzę, hi hi hi} [a ja już nic nie widzę...widzę, że nic nie widzę...kto to powiedział...?]

With whom I shared /dzielic mozna wszystko w zyciu...chodzi tylko o to, zeby bylo z KIM/(a jak nie ma z kim, to i samemu mozna z nudy to i owo podzielic, np atom) {przechodziłam obok... patrzę atom...} [atomie nie dziwi...schodzę do kolekcji moich torebek, mogę...?]

Four sordid rooms in Chelsea /Hotel Chelsea w Nju Jorku. Luuuuudzie KTO tam nie mieszkal: Mark Twain, O.Henry, Sarah Bernhardt, Henri Cartier-Bresson, Leonard Cohen, Bob Dylan, Jane Fonda, Milos Forman, Jimi Hendrix, Dennis Hopper, Janis Joplin, Joni Mitchell, Vladimir Nabokov, Edith Piaf, Diego Rivera, Warhol "circle", Tennessee Williams, itd, itp. Ceny od 195$ za noc. Emcia! Wkladaj do brudnopisu opowiesc o tym Hotelu/("I remember you well in the Chelsea Hotel" Leonard C., tak jest Generale, strona 444!) {oj ¦ciana daj tę opowieść do HP, nie do brudnopisu pliiiiiz} [¦ciana, a ja myślałam, że oni tam wszyscy właśnie mieszkali...no, ale skoro TY mówisz, że nie....]

She wasn't what you'd call /ostatnio bylam swiadkiem trzech "meskich" rozmow. Czy Wy wiecie jak mezczyzni rozmawiaja o kobietach?! No normalnie zapisuje sie do feministek! Moj O. mowi, ze to jest najwiekszy komplement dla kobiety, jesli mezczyzni "zapraszaja" do TAKIEJ rozmowy kobiete. Oznacza to najwiekszy stopien wtajemniczenia. Nie dziekuje...wole pozostac w nieswiadomosci/(i Kolezanka Feministka tak spokojnie o tym pisze???!!! A gdzie manifestacja protestacyjna, transparenty???!!! No nie moge!) {gdzie jest ten przepis na transparent?!} [¦ciana, może i to oznacza największy stopień wtajemniczenia, ale komplement to dla mnie wątpliwy, sorry...to gdzie te zapisy...?]

A blushing flower... /"blushing flower" - tez podziekuje/("Blushing Beauty" to jest piekny tulipan! Pastelowy, zolto-rozowy, czek) {a na zdjęciu był?} [no, był, ale się zmył...taki flushing flower, hi hi....]

As a matter of fact /lingwistycznie bardzo lubie to powiedzonko/(a dlaczego?) {no ja cholera tego nie wiem} [też je lubię...tylko nie jestem pewna, czy lingwistycznie...]

She rented by the hour. /no i prosze, a nie mowilam, ze trzeba sie zapisac do feministek?/(mowilas, mowilas, Ty w ogole duzo mowisz..., ale to bardzo dobrze ze duzo mowisz, bardzo lubimy jak mowisz, co nie Druhny?) {TAAAAAK} [nie potwierdzam, nie zaprzeczam..., mogę...?]

The day she died the neighbors /a mnie sie marzy dom, bez sasiadow/(eeee tam zalezy od sasiadow, raz mielismy sasiadke....nazwalismy ja wielorybem....niestety opowiesc nie nadaje sie nawet do brudnopisu, tylko w zywe oczy i tylko po kilku lampkach wina...) {konkurs: czy był na forum temat „jak dobrze mieć sąsiada”?} [był. co wygrałam...? może dom bez sąsiadów...? Proszę mi nie dosyłać sąsiadów pocztą.]

came to snicker: /jednym slowem: cisza/(znaczy sie oddziela nas dzwiekoszczelna szyba?) {ja i bez szyby niektórych osób po prostu nie słyszę! Nauczyłam się!} [a ja to nawet i nie widzę...życie mnie nauczyło...niestety...]

"Well, thats what comes /sasiadom zawsze sie wydaje, ze wiedza lepiej? Gdzie w mozgu jest osrodek "sasiada"?/(a to pewnie bedzie ta czesc meska, bo sasiadka to chyba po przeciwnej stronie, tak?) ¦ciana taką przypadłość to mają nie tylko sąsiedzi} [odpowiadam: nie ma ośrodka "sąsiada" w mózgu...i wicewersal....]

from too much pills and liquor." /a moze cierpiala na bezsennosc i byla na dnie?! Zawsze w takich momentach mysle sobie o M.Monroe. A moze to bylo cos wiecej niz bezsennosc i depresja?/(samotnosc i tesknota?) {kupuję dla was bilety do Polonii na Marilyn i Papież} [¦ciana, w JAKICH momentach...?]

But when I saw her laid out like a Queen /Kazda Kobieta jest Krolowa, co nie Siostry Feministki?/(dzisiaj to ja jestem Spiaca Krolewna) {a ja Królową ¦niegu!} [a ja Królową Sów]

She was the happiest...corpse... /Sowa! Co Ty wyskoczylas z TAKA piosenka?! Chcesz mnie dobic?/(Shelly: They're dead. All they have are their looks.) {Emciu, wygrałabyś każdy konkurs na cytaty!} [¦ciana, nie naskakuj na mnie, dobra...? ciesz się, że masz co obrabiać..dzizys...wiecznie tylko awantura i awantura....]

I'd ever seen. /....pomijam milczeniem...../(....chwileczke, a ten film "My girl" Dan Aykroyd i Jamie Lee Curtis? Cieply film, moze nie arcydzielo ale cieply.) {a ja chyba nie widziałam tego....} [aaaa, to ja se też pominę...każdemu wolno milczeć, co nie...?]

I think of Elsie to this very day. /Sa TAKIE kobiety (czek), ktorych normalnie nie mozna zapomniec. Tutaj przychodzi mi do glowy jedno zdanie: "kazda piosenka jest o Scianie", phi!/(przepraszam ale w tym wersie najwyrazniej nastapila pomylka w druku i chodzi o Emcie, niektore wersy sa o Emci, PHI) {a tylko szczególne wersy są o Maszmunie phi!} [zaraz...czy mi się zdaje, czy KTO¦ tu próbuje zapomnieć o Sowie...? czy to pomyłka w druku...?]

I'd remember how'd she turn to me and say: /moj O. mi mowi, ze ja mam chorobliwa tendencje do mowienia o zmartwieniach/(ale czy to jest Jego obserwacja czy komentarz z podtekstem?) {hi hi hi pytanie retoryczne} [przybijam piątkę O. i dodaję od siebie: "oraz do pogłębiania dna".]

"What good is sitting alone in your room? /a co Cie to obchodzi?!/(a moze potrzebuje zamienic pare slow z czlowiekiem, tfu Sciana, nie badz taka z kamienia, dzizyz!) {wyobraziłam sobie taką piękną kamienną ścianę....do której można się przytulić .... ekhm...ekhm...} [Masza, czy Ty może przyjechałaś do HP bez samochodu...?]

Come hear the music play. /prosze sie czestowac/(slysze cisze i dobrze mi z nia @Emcia, zeby nie bylo) {chciałam coś napisać, ale chyba zrezygnuję, żeby ciszy nie zagłuszać} [szafa gra...a już myślałam, że echo...hi hi]

Life is a Cabaret, old chum, /jasne, ze tak. Prawda Oczywista/ (kabaret moze byc np. amatorski...) {czili Kredens to Kabaret?} [zdziwko, co...?]

Come to the Cabaret." /stepujeMY!/(a buty we wlasnym zakresie?) {mojego rozmiaru i tak nie mieli} [stepujemy, stepujemy...a czy można w trampkopepegach...? Pytam w imieniu Greenw...]

And as for me, /how about you?! A co? Tkwia we mnie resztki dobrego wychowania/(me???? ja tutaj tylko pisze teksty...) {meeeeeee????} [a jeśli o mnie się rozchodzi...to ja tu tylko piję...i nie wiem co we mnie tkwi....może też jakieś resztki...]

I made up my mind back in Chelsea, /a mnie ten hotel troche przeraza iloscia narkotykow, zbrodni, seksu, samobojstw, depresji i takich tam/(dlatego pozostal jeszcze Chelsea Physic Garden, back in London, ufff) {nie mówiąc już o drużynie piłkarskiej Chelsea, która zdaje się zdobyła mistrzostwo Anglii!} [mnie to nie przeraża ten hotel, bo nigdy w nim nie byłam...co innego mnie przeraża, ale mniejsza z tym...]

When I go, I'm going like Elsie. /a ja nie! Ja wybieram HOPES and DREAMS/(a ja po prostu lubie chodzic, od tego zaczyna kazdy dobry tancerz!) {no to idę...} [a ja na to: bądź sową, wybierz Pepsi! to była reklama...]

Start by admitting /zdecydowanie NIE! najlepsze sa sekrety, zagadki, niepewnosc/(aaaaa, Sciana Colombo....) {nie, czyta Downa Browna tylko...} [Phi tam, Colombo, od razu wiadomo kto zabił...]

From cradle to tomb /Sowa! Walne Cie w leb bumerangiem, ok?! Ja skacze na trampolinie, a Ty mi tu podsuwasz TAKIE teksty/(Sowa UWAGA! Leci bumerang, odbior!) {zgubiłam się: to jak ten bumerang w końcu leci? Od ściany do ściany czy od ściany do sowy?} [Bumerang leci naobkoło ¦ciany...¦ciana, żebym ja Cię nie walnęła, dobra? Było nie iść do kabaretu...do hotelu było pujść...]

Isn't that long a stay. /a potem jest Nirwana....luuuuudzie.....to proste....trzeba w cos wierzyc/(moje dzieci zadaja niekiedy bardzo trudne pytania o smierci....) {....} [ja wierzę w pianę...Sowa przecież wyszła z piany...co, nie wiedziałyście...? Idę po kolejne piwo...]

Life is a Cabaret, old chum, /uwielbiam Kabaret, a Wy? Dym, siwy dym, ostry makijaz, melonik, unisex na scenie, dobry tekst/podtekst/(a mnie sie wydawalo, ze ten dym to byl taki szary, siwa to jest mgla, phi) {a w wersji polskiej to Agnieszka Fatyga śpiewała?}[¦ciana, no normalnie się Ciebie boję...czy Ty musisz uwielbiać to co ja...?]

Only a Cabaret, old chum, /jest jeszcze DNO, ale ono wpisuje sie w Kabaretodno/(no i wychodzi nam ze Kabaret-to-dno) {klasyczne odwrócenie kota ogonem?} [aha, normalnie podręcznikowy przykład...]

And I love a Cabaret!" /mhm.....zycie sobie, a piosenka sobie, kurna, NIESTETY/(najbardziej to mi zal tego melonika) {koniec uffff} [życie sobie, a piosenka Sowie, stety...]

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. Czy Wy wiecie, co jest ostatnio na topie, trendy, szmendy...i gdzie ostatnio wypada bywać...? No jak to gdzie...? NA DNIE!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ita Śr, 31.05.2006 07:33

Jak zapowiadalam tak przychodze. Dzisiaj. W wigilie Dnia Dziecka.
Tak jak przyszlam w Dzien Matki, przed paroma dniami i napisalam (teraz będzie cytat z samej siebie):
„Tak pieknie piszecie o dzieciach (nie tylko wlasnych)
Z troska, z miloscia, z duma...”

Tym razem chce pozdrowic serdecznie Misków, Apollów, wszystkie piekne CORKI i wspaniałych SYNOW, ktorych zdjecia tu ogladalam.
Mam nadzieje, ze przekazecie pozdrowienia, dobre zyczenia i przytulicie jutro Wasze Dzieci rowniez ode mnie...

Nie daje mi jednak spokoju mysl o INNYCH DZIECIACH, ktore tez chcialabym przytulic.
TYCH, o ktorych NIKT NIE PAMIETA I JUTRO NIE POMYSLI !
Westchnijcie przez moment nad ich losem i porzytulcie chociaz wirtualnie, jak ja w tej chwili to robie...

A na koniec przytulam (na odleglosc) mojego Kubusia, ktorego dopiero w piatek bede mogla realnie usciskac, a tymczasem patrze na jego zdjecie, z ktorego ...
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Marysia Śr, 31.05.2006 08:41

Oj mamy, mamusie, mamuśki....
A teraz dzieciaki. Dzieckiem jest sie dotąd, dopóki zyją rodzice, potem...już niestety nie. Potem jest się tylko mamą do końca swoich dni.

Jak pisałam w innym temacie, niedawno byłam na przedstawieniu z okazji Dnia Matki w Zabrzu. Byl to Dzień Matki z Telewizja Katowice. I...rozczuliłam się bardzo, gdy przy piosence o matce, jeden z aktorów, Józef Polok (szwagier Bercika jakby kto nie wiedział) po prostu sie rozpłakał. Rozpłakał i wyszedł ze sceny.

Ita, synek ma spojrzenie jeszcze piekniejsze od Twojego ulubieńca zielonookiego!

Sowa grejsowa, jesteś wspaniałą mamą. Nalesniki już dziecko dostało?
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Rfechner Śr, 31.05.2006 13:28

Marysiu masz rzcje, dzieckiem sie jest dopoki sa rodzice .No to ja nim nie jestem ale mama tak A dzieci juz takie duze <33 i 24 lata> Wszystkim dzieciom lepszej przyszlosci, spelnienia marzen .
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Ściana Śr, 31.05.2006 14:31

Dobry wieczor. Klania sie Sciana wieczorowa pora. Co to ja chcialam powiedziec?! Eee tam..nic waznego...Obejrzalam wczoraj film "Przedwiosnie". Podobala mi sie tylko nasza KJ. TYLKO! Ech....Moze na starosc z filmowego gustu/milosci robi mi sie dno, ale jakos tak nie podobaja mi sie ostatnio filmy, ktore ogladam. Pogniewalam sie troche z filmem, zagladam wiec do tekstow.....gdzie jest kurna jakis tekst do obrobki?!

Zaczne od dziennika.

Renato i Marysiu z Gliwic - bardzo przepraszam, ale nie moge sie zgodzic. Dzieckiem jest sie zawsze! Tak sobie kombinuje, bo wtedy zycie jest latwiejsze. Bo jesli nie ma rodzicow i "jeszcze" nie ma dzieci, to niby KIM sie jest?! NIKIM? Veto! Tak wiec oglaszam, ze dzieckiem jest sie zawsze! Moze byc? Paulo Cohelo cos tam nabalamucil w swoich ksiazkach, ze niby "trzeba pielegnowac w sobie to dziecko" i takie tam! Wielkie mi odkrycie! Jasne, ze to jest Prawda Oczywista! Nie mozna sie odciac od przeszlosci.
PS Marysiu! Pozdrawiam Slask. Bardzo kocham te czesc K-R. Zostal tam kawalek mojego serca. Bardzo lubie "rodzinnosc" Slazakow, ich mowe, ich szczerosc, doslownosc. Mieszka tam wiele Waznych dla mnie Ludzi, Przyjaciol. Jakas taka sentymentalna sie robie.

Ita - dziekuje za Twojego posta. Mnie dzieci wzruszaja do granic zalamania nerwowego. W dzieciach widze sens zycia.
PS Pozdrowienia dla Kubusia.

Sowa - czek - wrocilam z kolacji, ale z jakims takim wiekszym DNEM. Trendy jestem znaczy sie?! T&T&T&T - git. Dziekuje Druhny! Czytanie podtekstow dziala jak kredensowa trampolina.
Sowa - luuuudzie!!!! Jasne, ze piers jest rodzaju meskiego! Piers tez byla kobieta!!!! Zalezy czyja piers! Tzn czy ten kurczak byl (tzn moglbym byc, gdyby narod przeszedl na wegete) kogutem czy tez kura! Kurczak, jak sama nazwa wskazuje, jest rodzaju meskiego. Ten kurczak, co nie? A nie - ta kurczaka! Wiec jego piers musi byc meska, taka na medale i takie tam. Czyli ten piers. Tak sobie analizuje lingwistycznie, luuuudzie....jak to dobrze, ze moj prof. z Hameryki nie czyta HP. Pewnie by sie bil w tego swojego hamerykanskiego piersia, za to ze dal mi dyplom.
Sowa - lubie jak Cie wkurzam, zaczaynasz wtedy szybciej mrugac, o tak: mrug, mrug, mrug, mrug..i zycie w Kredensie sie kreci.
PS Jaka jest Twoja ulubiona scena w filmie Kabaret? Phi! A jaka jest MOJA ulubiona scena?!
Znalazlam ser plesniowy w Korea, ale opakowanie bylo po angielsku. Moze byc? Oto tekst, w wolnym tlumaczeniu: ser plesniowy nalezy trzymac w lodowce, az pojawi sie plesn. A oto podtekst, w freewolnym tlumaczeniu: a zycie trzeba przetrzymac, az pojawi sie nadzieja, KaPeWu?
PS NA-LE-SNIK. Czek.
PS Tynku w niczym nie maczalam. Ja sie tylko przechadzam. Tup..tup..tup...tup...I juz mnie nie ma.

Przepraszam Towarzystwo Wzajemnej Adoracji. Zycie mnie wola, tak o: "DNO!!!!! DNO!!!!! Ku mnie!!!!!"

PS Gdzie sa: Teremi, Kangurzyca i Duska?! Maga - jasna sprawa- Groszek i te sprawy! A reszta niech wyyyyyyjdzieeee!

Dobranoc HP.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez selma Śr, 31.05.2006 14:57

Witajcie.

To, co czytam tutaj, przekracza różne granice. Poziom za to jest dość wyrównany. Zastanawiałam się kilka dni, czy napisać coś na ten temat.

Być może jesteście salonem, a być może dość zgodnym zbiorowiskiem skondensowanego kołtuństwa, które szuka alternatywnego świata, by znaleźć przestrzeń dla przeróżnych zakłamań i własnych subiektywnych wizji. Odpowiedź zależy od sposobu widzenia.
Wybieracie HP, może szerzej – wybieracie Forum, bo jest bezproblemowe, stworzone na Wasz obraz i według Waszych pomysłów. W ostateczności zawsze można się wylogować i po kłopocie. ¦wiat nigdy taki nie będzie, dlatego wielu z Was bedzie go mieć mniej lub bardziej w pogardzie.

Poruszałam tu drażliwe tematy, by poznać prawdę o Was. Po sile Waszego wycia orientowałam się, kiedy jestem tej prawdy najbliższa (czasem dość niespodziewanie).

Drzewa, ściany, inne stwory, umarli, a nawet żywi funkcjonujący nie jako bliscy, ale jako np. gwiazdy, jak Krystyna Janda, nie pytają o prawdę osobistego życia. Dlatego wielka jest w Was tęsknota za światem drzew i ścian, usilne próby włączenia wirtualnych zdarzeń internetu, teatru, filmu czy literatury do rzeczywistości. Za to jak najmniej żywych i bliskich ludzi, którzy są jacy są, raz mądrzejsi, raz głupsi, uczciwi lub kanalie i wszystko pośrodku, ale z którymi trzeba się w życiu zmierzyć i żyć pośród nich po prostu.
Dlaczego najczęściej pisałam o Brombie? Posługuje się jeszcze zrozumiałym językiem, a aluzyjność zamieszczanych przez nią periodycznie tekstów jest prosta do odczytania. Dopisywanie komentarzy czy kontekstów do wcześniej istniejących tekstów, co niektórzy tu uprawiają, ma sens podobny jak spacer kota po moim laptopie, ale dla niektórych to może rodzaj terapii, skoro sami lojalnie informują, że teksty nie służą analizie. Ich sprawa, mnie nie chciało się tego czytać. Mam nawyk analizowania, a w przypadku bełkotu to strata czasu.
Poobserwuję Was jeszcze. Jak mi się zachce, przywalę świeżą pigułę, po której będziecie musieli znów zelować koturny i filtrować ambrozję. Może lepiej mnie nie drażnić? Zycie jest brutalne, prawda też jest brutalna, zwłaszcza dla nieprzyzwyczajonych miłośników dekretowanej autorytatywnie poprawności. I w wirtualnym, i w realnym świecie widać bez trudu, jak wielu ludzi drży przed prawdą. Prędzej, czy później, ona zawsze ich dosięga, a upadek jest równy sile zakłamania. Wystarczy się przyjrzeć aferom życia publicznego. To samo dotyczy spraw bardziej prywatnych, jedynie grono zawstydzających świadków się zawęża. Zasada pozostaje.

Po mszy papieskiej w Warszawie spotkałam dawno niewidzianą znajomą, która m.in. opowiedziała mi treść Shirley Valentine. W największym skrócie to apoteoza małżeńskiej zdrady. Was to kręci. Nie dziwię się teraz, dlaczego nikt nie chciał na ten temat dyskutować. Do pewnych rzeczy wstyd się publicznie przyznać...

Na razie.
selma
 
Posty: 41
Dołączył(a): Cz, 26.01.2006 22:08

Postprzez Ściana Śr, 31.05.2006 15:15

Dobranoc HP. Niech Wam sie przysni cos milego. Pozdrawiam mocno. Wasza Koltunka.
PS Selma, wiesz co sie robi ze "swieza pigula"?! Taka sniegowa?! Ona sie roztapia. Takie sa prawa fizyki. Robi sie z niej woda, ktora splywa, np po scianie.
PS Nad reszta ziewam. Doslownie. Nie chce mi sie analizowac slownika wyrazow obcych. Od tego sa lingwisci. Ja mam weekend. Wybieram zycie.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 31.05.2006 16:29

Dzien, hi hi hi, dobry. Przepraszam za smiech nie moge sie powstrzymac. Oswiadczam autorytatywnie ze Selma ma najwyzsza w HP poczucie humoru (PH).

Ja dzisiaj tylko z malutka humoreska. Taka w temacie dzieci. Otoz czytalam wczoraj z moim starszym synem ksiazke "Charlie in the Chocolate Factory". Tzn. On czytal a ja sprawdzalam czy za bardzo nie przeskakuje paragrafow. To taki Jego wynalazek, czytanie na czas, hi hi. Ale wczoraj zaintrygowaly Go nowe, niezrozumiale slowa, zagrzebal sie wiec w slowniku, wyszukujac co one znacza. Przy "obsesyjnym", oczywiscie czytanie odbywalo sie po angielsku, czili "obsessive", zatrzymal sie na dluzej i zamyslil...."Mamo", powiedzial, "Ja to mam obsesje na punkcie Gwiezdnych Wojen". Nie moglam sie nie zgodzic, nawet gdy spi wydaje gwiezdno-wojenne pomruki, uhm. "No i mam obsesje na punkcie gameboya" ciagnal, to prawda, niestety (chociaz Go ograniczam, zeby mi tu nie bylo ze jestem zla matka!). "Ale Mamo, wiesz, co?!" Tu wyraznie sie ucieszyl. "Wcale nie nie mam obsesji na punkcie "Charlie in the Chocolate Factory"!". Hi hi hi. To prawda, doswiadczam ten Jego brak obsesji odkad zaczelismy czytac te ksiazke.

Pozdrawiam wszystkich, bede pozniej, bo u mnie dzisiaj w pracy lekkie urwanie glowy.

PS Moja opowiesc nie ma absolutnie nic wspolnego z obsesyjnoscia Selmy! Zeby nie bylo!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ita Śr, 31.05.2006 17:32

Przedwczoraj bylam na spektaklu "Shirley Valentine" w Teatrze Nowym w Poznaniu i na podstawie tego co widzialam i slyszalam na WLASNE oczy i uszy, stwierdzam stanowczo co nastepuje:

Powiedziec w skrocie, ze tresc Shirley Valentine jest APOTEOZA MALZENSKIEJ ZDRADY, to jest dopiero SKONDENSOWANE KOLTUNSTWO !

PS Moje stwierdzenie nie ma absolutnie nic z wspolnego z koltunstwem znajomej, która spotkala Selma po mszy papieskiej w Warszawie! Żeby nie było!
Avatar użytkownika
Ita
 
Posty: 1302
Dołączył(a): Pt, 24.02.2006 01:07
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Małgosia Sz Śr, 31.05.2006 18:34

Sowa ... jaki to był post! Ale jaaaaki! Jak Ty się wpiszesz to ... chciałam tutaj wrzucić cytat z Dnia świra, ale się powstrzymałam!
Niezły ubaw miałam z tym Twoim opisem poranka w weekend, wiesz? Chcesz kiedyś wpaść do nas w sobotę wczesnym rankiem? T. by się ucieszył, bo ja to przed 11 nie wstaję, jak nie muszę. Kołtunię się w łóżku z książką i kawą tak długo jak się da! Sprawa jasna, że tak nie mam tak jak pisze nasza ¦ciana (czy to nie było w ogóle retoryczne pytanie?). A właśnie. ¦ciana - Apoteoza ładne imię, nie? ... no pewnie, że dla dziewczynki...wiem przecież, głupia...To na które chcesz mieć Apoteoza, generale? Emcia ma rację, Selma to ma PH!
Aaa Emciu, biorę od Twojego W. pomysł z czytaniem na czas. Zamiast skakać po paragrafach, będę przeskakiwać paragrafy! Dlaczego, ja na to wcześniej nie wpadłam?
Tyle na dzisiaj. Idę do domu podlewać kwiatki i czytać Traktat o łuskaniu fasoli.
A Was pozdrawiam bardzo serdecznie!
Ps - Żeby nie było!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Śr, 31.05.2006 18:39

Witaj HP
po dłuższej przerwie, ale czekałam aż ktoś zauważy że mnie tu nie ma (hi hi hi) no i dzisiaj stało się a tak poważnie to miałam dużo zajęć różnistych i o tym kilka słów.
Jak już pisałam jestem dość "ruchliwą" osobą a w minioną sobotę stałam się szczęśliwą posiadaczką "Lauru ..." za działalność na rzecz kultury (a co mogę się pochwalić - tym, że to za całokształt to może nie powinnam?, ale co tam) - był też i koncert Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot pod dyr. Wojciecha Rajskiego a na skrzypcach (rewelacyjnie) grała Kaja Danczowska. Gwiazdę polskiej wiolinistyki zawsze traktowałam jako młodą kobietę a wręcz dziewczynę i wstyd się przyznać ale w pierwszym momencie nie poznałam - oczywiście gdyby od razu zaczęła grać, to co innego ale jak zagrała M.Góreckiego koncert na skrzypce "Concerto Notturno" to wiadomo było kto gra. Mnie osobiście podobał się też utwór skomponowany przez W.Kilara - "Orawa". Potem był też dalszy ciąg uroczystości a dzisiaj uczestniczyłam w uroczystości związanej z zakończeniem prac nad naukową syntezą dziejów miasta p.t. "Historia Elbląga". To dość duża publikacja. To takie najważniejsze i największe elementy mojego "wolnego" czasu. Ciąg dalszy oczywiście przede mną, ale dzisiaj jak zobaczyłam pytanie ¦ciany no i Selmę to pomyslałam sobie trudno muszę coś napisać - i tak to weszłam do elitarnego klubu kołtuńskiego.
Do HP oczywiście wpadałam i czytałam, ale nie miałam już sił jak dotąd na pisanie.

¦ciana przyłączam się do Twojej opinii na temat kiedy się jest dzieckiem - moi rodzice od dawna już nie żyją a ostatni prezent otrzymałam od Mamy na 3 miesiące przed Jej śmiercią - były to pieniądze na wycieczkę do Krakowa. Mimo mojego dostojnego wieku nadal uważam, że mam w sobie coś z dziecka i jutro zrobię sobie sama prezent i pójdę do kina na "Kota..." albo obejrzę na DVD film "O dwóch takich..." albo przypomne siostrze, że jest starsza i o młodszej powinna pamiętać.
Z dziećmi, ale tym razem w dużych ilościach będę miała do czynienia w najbliższą sobotę - "Muzykolandia 2006" a będą to dzieci ze świetlic środowiskowych.

Sowa - gratuluję zdanej matury i fantastycznego Niedźwiedzia zwanego Miśkiem - oj udał ci się On Ci, oj udał...

Emcia - masz rację, że Pani "S..." ma w tym gronie zdecydowanie najwyższe poczucie humoru ale inaczej
Opowieść o obsesjach Twojego syna świetna a jak Ci nie urwie w tej pracy głowy to wróć.

Ita skoro składasz życzenia z okazji Dnia Dziecka (a ja wciąż w jakiejś części czuję się dzieckiem) - bardzo dziekuję

Ziuta3 - ta sarna oznacza wyłącznie polanę na której HP-ówki zapraszają do ogniska i skaczą na trampolinie lub przez ognisko (było kilka stron do tyłu) - tak więc na przyszłość skręcaj w najbliższą polną/leśną drogę i uważaj na Sowy, które wyjątkowo skaczą wysoko.

Bromba już wspominałam, że wszystkie piecowe piosenki są dla mnie i o mnie (mam w domu piec) a jak jeszcze śpiewa M.Umer? - to nic tylko się grzać.

Greenw - nie kopię ale przypominam, że jak Ci będzie tęskno i smutno to wpadaj tu a otrzymasz od weteranek sporo rad jak przetrwać

Maszmunku no opowieść młodzieńcza urocza (prywatnie - dziękuję raz jeszcze - nadal walczę)

Wszystkich pozdrawiam a wymieniać nie będę bo jeszcze kogoś pominę i dzięki za urocze zdjęcia (czy zostały jeszcze jakieś wolne niezapominajki czyli kwiatki z bajki?) no i teksty, które są dla mnie terapią - taką kozetką u psychoterapeuty (a jakie oszczędności z tego wynikają).

P.S.
Emcia chciałaś tekstów o Elfie no cóż będzie z innej beczki:
śnić o Elfie - spotka cię wielkie szczęście
rozmawiać z Elfem - czekają cię wielkie zyski
kłócić się z Elfem - powiększysz swój majątek
rozmawiać z Elfem - zakochasz się

a tekst? no cóż Sławomir Mrożek też jest autorem tekstów piosenek, tym razem z repertuaru Edyty Gepert

"Paryski walczyk"

Wystarczy gramofon mi stary
I stara płyta
Ażeby znów ujrzeć bulwary
I most i wieżę Notre Dame.

I Paryż mnie znowu powita
Jak dawniej melodia brzmi ta
I czekam czy ktoś mnie zapyta
Jak dawniej z uśmiechem ca' va

W Paryżu to było jak wczoraj
Zostało tak niewiele
I wspomnień nadchodzi już pora
W tę smutną zwyczajną niedziele

Tę samą piosenkę słyszałem
Raz idąc paryską ulicą
I tylko z tą jedną różnicą
Że wtedy słuchałem nie sam

Mijają wciąż nowe miesiące
I nowe zimy
I ciągle przeżywać musimy
Te same zwyczajne dni

I chociaż wciąż niżej jest słońce
To jednak nadzieję tę mam
Że jeszcze zdążymy przed koncem
Raz jeden zobaczyć się tam.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Rfechner Śr, 31.05.2006 19:18

..Scianulko, kazdy ma cos z dziecka,Ale mi chodzilo o to ze nikt juz mi nie powie corciu, wroc wczesniej :przeciez cie uprzedzalam itp ...ito jest wlasnie smutne A dzieci sa dla mnie calym swiatem,,moje wlasne dorosle i te z ktorymi pracowalam tyle lat <przedszkole>
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Bromba Śr, 31.05.2006 20:48

Dobry wieczór, czy co tam kto ma!
Zrobiłam już kilka rzeczy w realu, żeby nie myśleć o jutrzejszym problemie, którego nie mogę dziś rozwiązać, a na deser zaglądam do HP i lecę.
Siedem, Wuju, dużo osób tu zagląda i czyta, niektórzy piszą, ale zwyczajnie nie sposób wszystkiego ogarnąć, więc przyjmij spóźnione gratulacje i pozdrowienia dla siostry!
Sowo, limit ucałowań na razie wyczerpany, ok.?
Teksty na cztery głosy to jest to, co Tygrysy lubią najbardziej, Bronki też.
Emciu, Bocianowa być może ma rację, że każe Bocianowi uganiać się za żabami – a gdzie był, włóczęga, jak ona sama uwijała się z gniazdem, co? I w ogóle zostawiłabyś małe dzieci pod opieką takiego latawca?
Ito i Reniu, oczywiście, że zwróciłyśmy (zwróciłam) uwagę na Wasze posty z okazji Dnia Matki, ale ja na przykład nie umiałam nic napisać, bo serce mi się ściskało. Byłam z Wami myślami…
¦ciana, kto Ci wybiera polskie filmy do oglądania? Może się nas tutaj najpierw spytaj, co? Jeszcze serce stracisz i jednego Widza będzie mniej…
Ita, Kuba i kot na jednym zdjęciu, takim zdjęciu, to po prostu cudo. C-U-D-O. Pozdrowienia.
Czy już pełna zgoda, że Dzień Dziecka to dzień absolutnie wszystkich? Ja zawsze mojej Mamie po Jej życzeniach 1 czerwca mówię „wzajemnie” i zawsze to Ją rozśmiesza. Dlatego i Wam, kochani, życzę żywego dziecka w Was, zawsze.
Laurowa Teremi, gratuluję nagrody. A jakoś mało piosenek o piecach, prawda? Muszę się przyłożyć.
I lecę dalej, coś jeszcze miałam napisać mądrego, ale to chyba innym razem
Myślę o Was ciepło
PA
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez kasia* Śr, 31.05.2006 22:10

WITAAM Kobitki kochane!!! Zaraz wrócę do was na stałe..i bardzo sie cieszę na moja półeczkę mam nadzieje ze jesze jej nie sprzedałyście na podpałke;) skończyłam pissac mgr o czym was zawiadamiam umieram ze szczescia średnio ( nieprawda bo sie cieszee że już pisanie odpadło bredze ze zmeczenia)bo jeszcze praca artystyczna czyli plakaty i cała resszta a to w rozsypce..no ale już koniec bliski,,POZDRAWIAM WAS NAJSERDECZNIEJ NAJCIEPLEJ JAK UMIEM!! I jeszcze chwilka i do was wracam..i nadrabiam wszystkie zaległości w czytaniu
Avatar użytkownika
kasia*
 
Posty: 119
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:56
Lokalizacja: Bielsko

Postprzez GrejSowa Śr, 31.05.2006 23:58

Szołem dzieciska, bąble, robale, mordy, pysie...oraz inne propozycje!!! Witam wszystkie dzieciaki w HP!!! Duże i małe, stare i młode, męskie i żeńskie!!! "Dziecko" - to brzmi dumnie!!! Zatem pierś do przodu!!! Tudzież cycek!!! Wszystkiego beztroskiego dzisiaj i zawsze i na wieki wieków!!! Być dzieckiem jest bosko!!!

Ita - dziękuję bardzo za pozdrowienia, życzenia i przytulenia...jutro wszystko powędruje do Miśka!!! Dla Twojego Kubusia również najlepsze życzenia wytrwałego i upartego kroczenia własną drogą!!! Za to właśnie lubię koty...

Marysiu i Reniu, no, niestety, staję murem za ¦cianą, bo też uważam, że dzieckiem się nie "bywa" ale "jest". ZAWSZE. Lub przynajmniej dopóty, dopóki rodzice żyją w naszej pamięci...
Marysiu - dziękujemY pięknie za miłe słowa!!! A naleśniki dziecko dostanie w weekend...w tygodniu, kiedy wracam z pracy, jest na nie za późno, niestety...
Reniu - dzięki za życzenia i odwzajemniamY!

Oooo, ¦ciana...Cześć, ¦ciana!!! Trendy prosiemy, trendy...Co to Ty chciałaś powiedzieć? "...jakos tak nie podobaja mi sie ostatnio filmy, ktore ogladam...". To może Ty oglądaj tylko te filmy, które Ci się podobają...? Jest pomysł...? No!!! Co ja z Tobą mam...
I co Ty się denerwujesz...? Tynk Ci odpadnie....Zaraz będzie tekst do obróbki...zaraz...
"Zacznę od dziennika"....dzizys...za każdym razem jak to czytam daję się nabrać...kulę się, chowam...a raz to chciałam nawet zgłosić nieprzygotowanie...aż się spociłam ze strachu...kurna, ¦ciana, Ty to potrafisz odstawić manianę...
¦cianulka - z kolacji wróciłaś z jeszcze większym dnem...? Niech zgadnę - wylizałaś talerz...? No, to już jasne, dlaczego niepotrzebna Ci zmywarka...
Dzięki za piersiowy wykład...Przyznam, że deczko mi rozjaśnił pod sufitem...ale niezupełnie...bo teraz naszły mnie pewne wątpliwości, a konkretnie jak się ma pierś do cycka...? Czy cycek też był kobietą...? TA CYCKA???!!! Jezu, jak ja sobie poszerzam horyzonta myślowego tu, w HP, czego wszystkim życzę, tak mi dopomóż ¦ciano!
Nie powiem Ci jaka jest moja ulubiona scena w filmie Kabaret! Powiem Ci tylko, że jak ponownie zawitasz do K-R, a ja wyjdę po Ciebie na peron (Uwaga, uwaga, pociąg z Korea wjeżdża na tor....) na stacji Nirwana, to Ci tam tę scenę odegram...może być...? Ale tak na niby, bo jak wiesz nie znoszę pożegnań...A TWOJA ulubiona scena to jest Phi. Też mi coś..
A oto mój podtekst do Twojego podtekstu: "A nadzieję trzeba przetrzymać tak, żeby nie dopuścić do powstania pleśni." KaPeWu?
P.S. ¦ciana, kto Ci wybiera polskie filmy do oglądania...?

Emcia - ściskam Cię w pasie obsesyjnie, mogę..? A opowieść cudna!!! Poproszę o następną...

Maszmun - wpaść do Was wczesnym rankiem w sobotę...? Kobito...litości...ja mogę wpaść w piątek wieczorem...to w sobotę rano będę jak znalazł...Tylko nie każ mi się rano zrywać...pliiiiiizzzzzz...

Teremi - no, wreszcie!!! Ileż można szczekać...?!Lauru/a (?) gratuluję, mogę nawet pogratulować ciałokształtu, tylko muszę najpierw zobaczyć ;-))) Dzięki za gratulacje!!!
Przepraszam, że się wtrancam do P.S. dla Emci, ale gdyby ktoś chciał teksty o mnie, to proszę zamiast "Elf" wstawić "Sowa". Reszta się zgadza.

Bromba - a ten limit to do kiedy...? Robię właśnie plan ucałowań na czerwiec...COPY.

Kasia - na podpałkę w HP to idzie całkiem co innego...W żadnym razie TWOJA półka...A w ogóle to coś mi sie przypomniało...Dawno, dawno temu...byłam z że tak powiem kolegą na żaglach, na Mazurach...zaplanowaliśmy ognisko na wieczór, ale nie mieliśmy papieru...Będąc w mieście zajrzeliśmy więc do kiosku i kolega poprosił o gazetę. "Jaką?" - zapytała pani kioskarka. "Wszystko jedno, bo to na podpałkę"- odpowiedział kolega bez namysłu. Koniec filmu.
No i na koniec wyrazy radości z powodu zakończenia pisania pracy! Wracaj prędko! Chwilkę to mogę poczekać...

No i to by było na tyle...W tym tygodniu wypada być kołtunem, pamiętajcie o tym! Proszę nie czesać myśli!!! Prosze nie karmić kołtuna!!!

P.S. ¦cianulka, bardzo szybko teraz mrugam...mówi Ci to coś...?
P.S. A te, które się chowają, niech WYJDĄ!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron