Droga Aktorko !
Jak dobrze, że i Pani i p.Marysia macie własne TEATRY !! Że odpada stres z użeraniem się z jakimś nawiedzonym reżyserem....JAK TO DOBRZE.
Co do innych zawodów i związanych z tym problemami międzyludzkimi - to ciszę się,że jestem poza tym. Na emeryturze. Chociaż brakuje mi czasem tego "pędu" - ale to było dawno, inne miałam siły, inne zdrowie,inną (większą) odporność na stres...
Cieszę się,że podjęła Pani swego czasu, na pewno szlanie trudną,decyzję o WŁASNYM teatrze...Jaki to teraz luksus dla Pani córki - móc skupić się na grze bez dodatkowych stresów z reżyserm....
Serdeczności wielkie !!!!
P.S. Obecny ŚWIAT nieco mnie przeraża....