Droga Koleżanko z Warszawy,
Czy Pani też tak nie lubi latać?
tak mnie wytrzęsło nad Bałtykiem (oczywiście lecieliśmy przez jakąś burzę),
że jeszcze czuję się jak marmolada w proszku (brrr).
Jak już miałam żołądek i duszę w kieszeni marynarki,
to na pocieszenie kupilam sobie pluszowy samolot (tak tak wiem.. w moim wieku...)
uznałam ze jak sobie będę go sobie tak obejmować
i go polubie to może te zwykłe samoloty wydadza mi się milsze?
(tu słowa auto-krytyki)
No w tak poza tym to żałuję bardzo ze kończy Pani grać "Szczęsliwe dni"
(i że nie mogłam z przyczyn dystansu na nie przyjść.. po raz ostatni )
O tym że grając tylko twarzą i głosem "zajmuje" Pani całą przestrzeń
i skupia uwagę całej sali.. no już tu ktoś pisał.
chapeau bas!
To na prawdę był dobry ambitny spektakl.
No dobrze ciężki to był spektakl (dla widza a i dla Pani) ale lubilam go oglądać.
(choć wiem też że nie jest hitem kasowym jak to się mówi.. )
(niestety) Winnie mówi takie zdania w których sama siebie słyszę
i jakoś mi tak lżej było jak to usłyszałam "z zewnątrz".
Poza tym katharsis
to po prostu lubilam TE konkretne "Szczęśliwe dni"
... no takie cieplakowe a nie liberowskie
(rozumie Pani o co mi chodzi, prawda?)
I światlo! Wasze swiatlo. Ono wszystko mówiło.Dopowiadało. Podpowiadało.
A co? w Dramatycznym światło zapala się na początku aktu a na końcu gaśnie
(cóż za wyszukany poziom przekazu...)
No i ta sukienka. Ta czarna "spod koca". Cudowna.
Jakby chciała Pani rozdać brylanty biednym, to ja zapisuję się na tą sukienkę.
Ja chwilowo pilnie się uczę "poza domem". No względnie pilnie.
Wykłady w sumie super ciekawe. Nawet trafiają się elementy "literackie" jak wczoraj:
Pewna bardzo mądra pani prof. (ta co odkryła gen BRCA1 - ten od raka piersi)
zaproponowała określony model dziedziczenia chorób
i nazwała go... Anna Karenina (jak widać na załączonym obrazku):
Z tematów Panią bardziej interesujących w Göteborgs Stadsteater...aktualnie "nudy" znaczy się musicale (niecierpie musicali) bo lato, ale za to wszedzie reklamy-plakaty z nowej produkcji wg. Molière'a "Le Malade imaginaire"
(niezly plakat, prawda?)
O nawet filmik z prób jest: TUTAJ
Szykuje się u nich też premiera "Babel" wg. ksiazki Elfriede Jelinek pod tym samym tytułem.
U nas gra Teatr Polski w Bydgoszczy od marca tego roku (rezyseruje Maja Kleczewska)
http://wyborcza.pl/1,75475,7634941,Teatr_anatomiczny_wedlug_Jelinek__czyli__Babel__w.html
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100304/ROZRYWKA01/758359478
i chyba nawet mają niezłe recenzje.
W każdym razie w Słowenii i Austrii ta sztuka jak tam grali też recenzje miała dobre.
Choć jaka jest Jelinek w opisach... no wiadomo.
Trochę z tym straszno na scenę...
Reniferowo pozdrawiam ,
Ania M. C. (chwiliowo nie z Warszawy)