Dobry Wieczór vs. Dzień Dobry,
Ja jestem cały czas myślami... w Kazimierzu..
wracając za oknem było tak:
Smutno mi było wracać... co najmniej jakbym z jakiejś Grecji wracała... ale w sumie zasadnicza tęsknota dotyczyła i tak tego, co się skończyło razem z moim wyjazdem, a mianowicie festiwalu... Byłam tam pierwszy raz i wróciłam zachwycona. Czuję niedosyt i żałuję, że nie spróbowałam jeszcze więcej filmów zobaczyć... Na festiwalu widziałam m.in. film "Achilles i żółw", zrobił na mnie duże wrażenie, opowiada on bowiem o chłopcu, a potem mężczyźnie, którego pasją jest malowanie, całe swoje życie temu poświęcił, nie miał wielkiego talentu, ale kochał malować... Uciekał się do ogromnych poświęceń i ekstremalnych pomysłów by wydobyć z siebie jeszcze więcej, by stworzyć coś wyjątkowego... Nie było granic których by nie przekroczył dla sztuki... A inny film, który mnie poruszył to "Żyłem 17 razy. Jerzy Kawalerowicz", opowiadał oczywiście o p. Jerzym Kawalerowiczu... Wzruszył mnie...
Trudno mi teraz wrócić do rzeczywistości.. po tych wszystkich filmowych uniesieniach...
A wracając do Warszawy czytałam trochę "Bez Piór" Woody Allena. Niespodziewanie odkryłam ostatnio, że książka kryje w sobie "Boga". Ciekawie mi się czytało... że tak powiem... przed oczami miałam sceny z Polonijnego Boga.. w mojej głowie zdania w sztuce mówił Kretynik, Schizokrates... w miejsce Diabetesa, Hepatitisa..
I jak mowa o czytaniu, to właśnie przeczytałam Pani adaptację "Ucho, Gardło, Nóż" (rychło w czas, prawda? ), którą umieściła Pani w dziale scenariusze.. Przeczytałam teraz, ponieważ po tym, jak kolejny raz zobaczyłam UCHO, spektakl stał się jednym z mych ulubionych, o ile nie ulubionym i zapragnęłam źródła...
Pani Krysiu, zamieszczony przez Panią tekst urywa się w trakcie II aktu w pół słowa.. Mogłaby Pani spojrzeć?
A w ogóle miałam czytać OBŁĘD, ale wielkość książki nie pozwala na noszenie jej wszędzie ze sobą... chyba zostawię ją sobie na moje wrześniowo-październikowe wakacje.
Przeczytałam Pani zapis o zmaganiach wokół "Ochu"... o matko! .. budowa od podstaw.. ale patrząc na Polonię jestem pewna, że znów gruz zamieni Pani we wspaniałe miejsce teatralne, a do tego z zielonym dachem! Życzę siły i wszystkiego udanego!
ps. nie było mnie dobry tydzień w Warszawie i się stęskniłam... za Teatrem Polonia , więc już pobiegłam go odwiedzić - akurat jak sobie zaplanuje... to ...To jest za każdym razem oberwanie chmury i autobusy wymiata! ... Leje jak z cebra. Włosy strąki.... ale co tam najważniejsze, że bilet na sobotnie "Ucho..." zakupiony
Pozdrawiam serdecznie,
jeszcze w festiwalowym obłędzie...