Dzień Dobry Pani Krystyno,
Pani dzisiejszy post o Ojcu, który się Pani przyśnił przypomniał mi dziwne sny związane z moim dziadkiem, czyli ojcem mojej mamy. Nie ma już go ze mną od 15 lat i w tym czasie wiele się wydarzyło a on śnił mi się tylko 3 razy. Dokładnie.
Nie pożegnałem się z nim, nawet nie pamiętam naszego ostatniego spotkania.
Nie wiem o czym rozmawialiśmy i nie pamiętam czy powiedziałem mu jak bardzo go kocham.
Pamiętam tylko, że w czwartek zabrali go do szpitala a w niedziele już go nie było. Jednak wrócę do snu.
Zawsze gdy mi się śnił nie mówił nic, milczał tylko i patrzył na mnie. Patrzył w sposób, którego nie umiem opisać. Nigdy nie wiedziałem czy jego spojrzenie wyraża smutek, żal, radość, dumę lub wstyd. Nie wiem. Tylko patrzył. Nic więcej. Może to spojrzenie mówiło to wszystko a może nie mówiło nic. Jednak jeden jedyny raz się odezwał. Odezwał się w czasie kiedy byłem bliski obłedu lub wyjścia przez okno z 10p. Powiedział tylko: "nie jest wart by tak płakać" i od tamtego dnia a raczej nocy zrobiło mi się jakoś tak lżej choć nie powiem, że łatwiej.
Podobno gdy ktoś nam się śni to znaczy, że myśli o nas. Jak dla mnie to taka mądrość rodem z salonu fryzjerskiego lub poczekalni dentystycznej ale myślę, że gdy śni się nam ktoś, kogo już fizycznie nie ma to znak, że jest z nami.
Pozdrawiam serdecznie
M.
Ps.
Chryste nie mówiłem o tym nikomu