Kochana Pani Krystyno!
Dzisiejszy wpis na blogu to chyba jeden z najpiękniejszych jaki kiedykolwiek czytałem. Ile w nim dobra i bezinteresownej miłości! Cieszę się, że Sonia znalazła jednak dom. Bardzo mi szkoda tych wszystkich zwierząt tak niesprawiedliwie potraktowanych przez los. Ma Pani wielkie serce.
Moi rodzice - już emeryci, gdy tylko mieli więcej czasu na wszystko, przygarnęli najpierw pieska a potem kotkę. Teraz zwierzęta robią z moimi rodzicami co tylko chcą. Panoszą się po domu i egzekwują swoje wszystkie prawa - i te należące się im i te nie, co rodzice przyjmują z ogromną radością i uśmiechem. Oczywiście sypiają z nimi w łóżku a latem wszyscy pakują się do samochodu i wyjeżdżają na urlop. Nawet Kotka która na początku nie bardzo lubiła podróże samochodem, teraz pierwsza sadowi się na tylnym siedzeniu. Radość i szczęście - ile tego oni w sobie wszyscy mają...
Dziękuję Pani jeszcze raz i proszę ucałować Sonię.
Pozdrawiam gorąco!
Tomasz Ż.