Cudny był wakacyjny dziennik, piękne zdjęcia, ale nade wszystko miło było zobaczyć Panią wczoraj na scenie. Wyjdę teraz może na egoistkę, ale dobrze, że już Pani jest, stęsknilam się

Wczorajszy Weekend z R. przezabawny. Jako że widziałam go dotąd tylko raz, a było to już jakiś czas temu, odświeżyłam sobie nieco przebieg tej "sytuacji", jak ją nazywa Clarice. Tak przy okazji świetnie się przy tym bawiąc


Teatr ma różne oblicza, różne są jego zadania, że tak to nazwę, czasami właśnie poprzez śmiech pozwala zapomnieć o naszym, nie wolnym od problemów życiu- tak jak Pani to świetnie ujęła w ostatnim wpisie w dzienniku. Można po prostu usiąść i się dobrze bawić. To było mi potrzebne. Taka odrobina radości i slońca w ten pochmurny dzień w zakorkowanej stolicy. Dziękuję. I mogę powiedzieć, że to taka podwójna radość, albo lepiej radość zwielokrotniona, bo Pani na scenie.
A ze mnie wyszła teraz zwielokrotniona wariatka


Pozdrawiam niezmiennie serdecznie i do zobaczenia
Ewa Sobkowicz