Szanowna Pani Krystyno!
Od kiedy pamiętam, gościła Pani w moim domu. Rodzice zawsze Panią studiowali, czytali, oglądali, słuchali. Nie rozumiałam tej fascynacji do czasu, aż sama nie zakochałam się w teatrze. Przełomem dla mnie okazały się Pani felietony, w których odnajduję siebie coraz bardziej. Okazało się, że teatr jest dla mnie magicznym miejsce, uwielbiam Marlenę D., ubezwłasnowiloniłam już mężczyznę, a i bywa, że jestem mężczyzną. Kiedy obejrzałam "Przesłuchanie", "Białą Bluzkę" i ujrzałam Panią w roli Heleny Modrzejewskiej oszalałam, zwariowałam a nawet nie boję użyć słowa zakochałam się w Pani - aktorce, kobiecie, człowieku. Mam 27 lat i próbuję dostać się do państowej szkoły teatrlanej - co po 3 egzaminach uważam za wyczyn nieosiągalny w naszym kraju. Wszędzie słyszę to samo - dlaczego tak późno, dlaczego teraz, ileeeeee ma Pani lat, co Pani strzeliło aby zdawać w tym wieku? Jestem 9 dzieckiem w rodzinie i nie miałam możliwości studiowania aktorstwa wcześniej, popełniłam największy błąd w życiu, gdyż brakło mi odwagi aby się sprzeciwić i skończyłam prawo. Od 2 lat jestem pełna determinacji, chęci i woli walki o największą pasję mego życia jakią jest teatr. Bardzo Pani dziękuję!! Za bycie natchnieniem, siłą i konsekwencją. Jest Pani moją Joanna d'Arc, która prowadzi, uczy, uświadamia, a nawet daje pewność, że to co robię ma sens. Przede mną ostani egzamin do szkoły, jeżeli usłyszę to samo sformułowanie - dlaczego tak późno? Nie będę bała się użyć stwierdzenia ODCZEPCIE SIĘ tak samo jak Pani stając w obronie Marleny D., a także wszystkich kobiet, które wystają jakkolwiek z kanonu przyjętego przez społeczeństwo, system czy kulturę.
Za to wszystko serdecznie dziękuję i pozdrawiam. Anna L.