Przeczytałam o nim przed chwilą, bo mam tyle zajęć, że nie pamiętałam, kiedy tu wchodziłam. (jaki to język? Pytam sama siebie. Tak się pisze najłatwiej, ale co to jest?)
Odkąd je zobaczyłam, drzewo... Mam swoje. Takie samo. Rośnie w parku przy rzece. Mijam je, kiedy jadę do pracy. Po lewej stronie, w parku, który wygląda, jakby był wycięty i skopiowany z Pana Tadeusza. Takie ja mam skojarzenie. Mgły, słońce prześwitujące przez korony drzew. Norma. I ono. Nad brzegiem rzeki. Kwitnące na biało. Identycznie. Mam to skojarzenie z Pani drzewem. Widziałam je w tym roku. Bo przecież bywa, że rok mija, a ja go nie widzę. Patrzę w inną stronę.
Pozdrawian serdecznie
a