Kochana Pani Krystyno,
W ostatnich dniach silnie identyfikuję się ze słowami (niestety ):
Trzęsie mnie taka leciutka febra, ale może to nawet miłe jest.
Kołdrę mi kupiłaś za krótką, ale może to taki dzień..
W każdym bądź razie miałam dziś bardzo miłą niedzielę.
Po pierwsze kolejne Och-Warsztaty, równie ciekawe jak poprzednie.
Jednak scenopisarstwem już kiedyś zaczęłam się interesować..
Natomiast z postacią Schillera nie byłam do tej pory obeznana i słuchając o nim ostatnio czułam się
jak dziecko zaciekawione czym nowym i niezwykle pasjonującym...
Ale wracając do dzisiejszego dnia - było bardzo interesujące, zwłaszcza dzięki tak nietuzinkowym gościom.
Cieszę się, że mogłam poznać ich spojrzenie na podstawowe zasady pisania scenariuszy..
Ale muszę przyznać, iż te warsztaty inspirują do dalszego zagłębiania się w poruszanych tematach...
Po drugie (również kolejne) spotkanie z Elżunią i "Białą Bluzką".
Jak napisałam na początku pewien cytat w ostatnich dniach, chciał nie chciał, jest mi wyjątkowo bliski..
Nie wiem na co dziś Pani "położyła nacisk"... ale mój odbiór był na smutno... może to takie dni.. i jeszcze
ta leciutka febra.. Ale tradycyjnie porwały mnie "W szeregu" i "Orszaki, dworaki" i jeśli się nie mylę...
(w tytule) to "Ja nie odchodzę".. jest tą piosenką, którą śpiewa Pani wprost przepięknie.
Dziękuję za dzisiejszą BIAŁĄ BLUZKĘ i w ogóle...
Ps. Może Pani napisać o swoich wrażeniach nt "Kreacji"?