Grejsiu, wszystkiego najlepszego – duzo zdrowia i niech Ci sie ciagle chce. Niech Cie ciagle nakreca wiele rzeczy, z pilka tenisowa na czele. Sto lat!
W prezencie zalegle
zdjecia z AO 2014, z meczu, na ktory tak bardzo tutaj:
viewtopic.php?f=5&t=74340&start=14340 sie cieszylam.
Lleyton Hewitt, zwany przeze mnie ‘chlopkiem-roztropkiem z Adelajdy’. Obiektywnie stwiedzam, ze po latach gryzienia trawy wyrobil sie.
Do boju!
Patrick Rafter, mon amour.
Naprawde, fajnie tu znowu byc. Bawmy sie i weselmy sie!
Grasz czy lecisz w kulki?
Skupmy sie!
Okay.
Co jest? Do boju!
Sorry, ale chyba jednak nie dam dzisiaj rady…
Naprawde, fajnie tu znowu byc. Bawmy sie i weselmy sie!
Taaa… A widziales, jak walil po rogach?
Pozniej ci powiem, co mysle o jego grze i wystepie.
Masz cos do mnie?
Naprawde, fajnie tu znowu byc. Bawmy sie i weselmy sie!
Pat, zrob cos z ta plyta. Ludzie, co za chlopek-roztropek z Queensland…
Pat, kocham cie, Twoja Kangusia. Wszystko.
Mecz przegrali, ale zwyciestwo bylo w ich zasiegu (wynik: 6:4, 7:5), na pewno nie odstawali poziomem. P. Rafter rzeczywiscie walil po rogach, walczyl i na pewno nie lecial w kulki. L. Hewitt za to byl wyraznie zmeczony i zrezygnowany po przegranym dzien wczesniej thrillerze z Seppim. Dodam, ze australijski duet zostal wykoszony przez Butoraca i Klaasena, ktorzy dotarli do finalu debla, gdzie jak wiadomo nasz czlowiek, Łukasz Kubot pomscil Raftera i Hewitta. Zwyciestwo, zwyciestwo, zwyciestwo!
A na stronie mojego ulubionego turnieju trwa odliczanie czasu do AO 2015. Zostalo jeszcze 76 dni, 8 godzin, 21 minut i 35 sekund. I to jest to na co czekam w moim tunelu.
Serdecznie pozdrawiam, U&U, bywajcie.