Droga Pani Krystyno!
Spektakl Konstelacje widziany w miniony piątek tak glęboko "wdarł się" gdzieś w moje emocje, że chyba nie jestem w stanie napisać o nim nic ,co by się dało jakoś odczytać, jakiś jasny przekaz. Chyba nigdy dotąd żaden spektakl nie "zakradł się" do mojej głowy, do moich myśli o 5 rano w niedzielę tak, że nie pozwolił już zasnąć.
Piękny, poruszający do głębi, pootwierał jakieś moje dawno nieotwierane "szuflady", przestrzenie zakazane. Pewnie dlatego tak trudno mi to jakoś "pozbierać " . To dla mnie bardzo osobiste...Tekst niesamowity, na najwyższym poziomie wrażliwości. Wielki podziw dla aktorów- cudownego duetu Pani Marii i Grzegorza Maleckiego. Odnaleźć gdzieś w sobie i przekazać ten wachlarz emocji, w TAKI sposób, (nie tyle słowami, co twarzą, gestami) żeby tak "skraść duszę" widza ( a moją na pewno). To bardzo piękna ale i trudna praca, rola. Podczas ukłonów widziałam wzruszenie i radosć w oczach Pani Marii. Powiedzieć po prostu gratuluję to za mało. W przypadku tego spektaklu słowa wydają się malo adekwatne, zawsze jakieś nie dość. Wrócę za czas jakiś na pewno do tej historii, choć nie wiem czy kiedykolwiek zdołam ją "ubrać w słowa". Ale może najpiękniejsze jest to, czego nie da się opowiedzieć... Dziękuję.
Pozdrawiam najserdeczniej
Ewa Sobkowicz