Kochana Pani Krystyno,
Na wstępie chciałabym stokrotnie podziękować za zaśpiewanie "Piosenek z Teatru", z całego serca dziękuję, że mogłam doświadczyć tych pięknych chwil... Byłam bowiem jedną z tych proszących osób
I od razu żywię nadzieję, że na kolejne nie przyjdzie mi czekać, jak teraz, 2 lata, tylko znacznie krócej.
"Piosenki z Teatru" są bowiem wyjątkowe, może Edmund Kean prywatnie... ale Pani.. była niesamowita!
Pani, swym śpiewem, porusza najdelikatniejsze struny mej duszy.. koi serce..
Moje pierwsze "Piosenki..", pamiętam, w 2004 w Teatrze na Woli.. Byłam wówczas pod ogromnym wrażeniem.. Każde następne tak samo wspaniałe.. Jednak, każde były dla mnie.. spektaklem, z którego wychodziłam oczarowana..
Do dzisiejszego natomiast, doszły moje emocje i przeżycia... I pomyślałam, że "Kobieta Zawiedziona" dla tych zawiedzionych kobiet musiała byś "straszna".. gdyż mnie dziś te piosenki z "Kobiety..." absolutnie wbiły w fotel, najbardziej "Jak to było"... Zrozumiałam też, jaki niewybaczalny błąd popełniła Monika
w "Kobiecie Zawiedzionej" oddając swoje życie.. komuś kto być może nie był tego wart, bo chyba jej nigdy nie kochał... Bo przecież jak ważne jest nasze życie... w którym pogadać z kimś inteligentnym się chce... Przetrwałam mocną część czyli piosenki z "Kobiety..." i generalnie poczułam, że dzisiejszego wieczoru nacisk był położony na siłę... i że jest tak cudownie szaro..
Dziękuję za dzisiejszy wieczór, był wyjątkowy, taki smutno-optymistyczny oraz dający siłę.
Przepraszam, jeśli mój dzisiejszy list wyda się Pani egzaltowany, ale było tak pięknie....