.

Zapisane na zawsze wątki forum.

Re: .

Postprzez sonja N, 17.07.2011 21:13

Milord napisał(a):No KJ takie ma zdanie o internautach (link ktoś wrzucił chyba wczoraj w innym wątku).
a tam, 57 sek nie wiadomo czego i z jakiego kontekstu wyrwane. Podejrzewam, ze nieprzemyslanego. Przeciez tutaj ( w internecie) kontaktuje sie z ludzmi, którzy słowami wyrazaja wiele uczuc i emocji z nia zwiazanych. Widac sami samotni.

Bo znów wkleiłaś wiersz.


to z braku umiejetnosci odbierania i wyrazania uczuc. Chyba.
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Re: .

Postprzez Milord N, 17.07.2011 21:40

Czy ja wiem czy wyrwane z kontekstu? Mówi wprost o internautach.
A tu przecież odchodzi marketing.
Avatar użytkownika
Milord
 
Posty: 10354
Dołączył(a): Cz, 26.08.2010 18:12

Re: .

Postprzez sonja N, 17.07.2011 21:43

aha.
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Re: .

Postprzez Mzimu Śr, 03.08.2011 01:07

Piotr teraźniejszość wyklina,
Wszyscy gniewają go ludzie:
Gniewa zalotna dziewczyna
I piesek, co szczeka w budzie.

Gorszą go nowe kierunki,
Potępia działalność cudzą,
Dzieci na łonie piastunki
Już jego odrazę budzą.

Wszędzie zepsucie go ściga,
Próżno sam stoi na straży,
Zwycięża w świecie intryga
Żydów i wolnych mularzy.

Zalewa ziemię wokoło
Rozpusty bezwstydny cynizm;
Jak hydra podnosi czoło
Socjalizm i jakobinizm.

Znikąd nie widać pociechy,
Więc przepowiada narodom,
Za wszystkie tych czasów grzechy,
Los straszny biblijnych Sodom.

"Dawniej - to wspomnieć aż miło -
Nic nie kosztował nas najem,
Wszystko się samo robiło
I życie było, ach, rajem.

Podatków nie gniotło brzemię,
A pan spokojnie sprzedawał,
Jeśli nie całą swą ziemię,
Przynajmniej dobry jej kawał.

Moralność kwitła na dole...
I niższa narodu warstwa
Kornie znosiła niedolę
Szukając w modłach lekarstwa.

Nie było pokusy próżnej,
Każdy się godził z swym stanem:
Kto żebrak, ten żył z jałmużny,
A pan - ten zawsze był panem.

Nauki zgubnego jadu
Nikt w dusze ludzkie nie szczepił,
Zepsucia nie było śladu,
Najwyżej - wioskę kto przepił".

Tak się wciąż skarży i zżyma,
I biada poczciwa dusza,
Aż przywdział ubiór pielgrzyma
I w drogę po nocy rusza.

Śród nocy - ciemno troszeczkę,
Więc w błocie kosturem grzebie;
Zapalił łojową świeczkę
I pilnie patrzy przed siebie.

"Gdzie idziesz? - pytam - człowiecze,
Czy szukasz po nocy czego?"
A on mi z dumą odrzecze:
"Ja szukam dnia wczorajszego".

"Jak sądzę, daleko zajdziesz;
Pospieszaj zatem, jegomość,
A jak wczorajszy dzień znajdziesz,
Przyślij mi pocztą wiadomość".


ASNYK......./ 8) /
...lecz ludzi dobrej woli jest więcej

Mzimu
 
Posty: 5220
Dołączył(a): Wt, 31.08.2010 11:14

.

Postprzez vivien Pt, 05.08.2011 11:10

Z głębiny nocy

Z głębiny nocy niepojętej
Sen modrooki na mnie kiwa
W postaci dziwnej wniebowziętej
Ku światom swoim mnie przyzywa
Wśród nocy dziwnej niepojętej
Ocknę się nagle w innym świecie
Gdzie sama dziwność w ludzkiej szacie
Niepodobieństwa straszne plecie
W metafizyczną głębię lecę
Zaświatów jedność trzymam w ręku
Wtem życie zezem ku mnie spojrzy
Budzę się w strasznym podłym lęku

(Witkacy)
vivien
 
Posty: 11942
Dołączył(a): Cz, 09.08.2007 19:38

Re: .

Postprzez Witkacy Pt, 05.08.2011 19:05

cudo
- Kłamstwa się mszczą.
Avatar użytkownika
Witkacy
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 05.03.2011 00:15

Re: .

Postprzez Witkacy Pt, 05.08.2011 19:08

Z głębiny nocy niepojętej
sen modrooki na mnie kiwa
w postaci dziwnej, wniebowziętej
ku światom nowym mnie przyzywa

Któż może być bardziej szalony
niż my, prócz nas nic nie istnieje
jesteśmy jedyni sami
gigantyczni

O wy znikomo małe fakty
w nieskończoności czarnych żądz
O jakże marne są wszystkie akty
tych co się puszą karki swe gnąc

Co do mnie nic nie powiem
mam wrażenie jakby mi zdumchnęło
wszystkie myśli spod czaszki
Jestem tylko przedłużeniem tego regulatora

Jakby mój mózg wbito niby na rożen na tę żelazną dźwignię
albo też cały utożsamiłem się z maszyną, cały utożsamiłem się z maszyną

To ja sam pędzę, to ja sam pędzę
przestrzeń jak byk
aby nadziać się na ostrze mego losu
Nie, chwila jest tak bardzo doniosła
Możnaby umieścić nad nami napis:
"Nie dotykać, wysokie napięcie grozi śmiercią"
Gdyby mnie dotknął ktoś nieruchomy i normalny
w jednej chwili runąłby jak rażony gromem

Któż może być bardziej szalony
niż my, prócz nas nic nie istnieje
jesteśmy jedyni sami
gigantyczni


Z głębiny nocy niepojętej
sen modrooki na mnie kiwa
w postaci dziwnej, wniebowziętej
ku światom nowym mnie przyzywa

Któż może być bardziej szalony
niż my, prócz nas nic nie istnieje
jesteśmy jedyni sami
gigantyczni

O wy znikomo małe fakty
w nieskończoności czarnych rządz
O jakże marne są wszystkie akty
tych co się puszą karki swe gnąc

Marek :wink:
- Kłamstwa się mszczą.
Avatar użytkownika
Witkacy
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 05.03.2011 00:15

Re: .

Postprzez sonja Pt, 05.08.2011 23:45

ŚWIĘTY OBRAZEK

W tym domu nie ma nikogo, w tym domu
jest święty spokój, niczyj krzyk, niczyj szept,
nic nie rozprasza ciszy; w oku cienie
przedmiotów się kłębią, okruchy zdarzeń,

fragmenty upadłego królestwa, zapisany
twą ręką, zmięty skrawek papieru w dłoni,
to krzesło, pusty wazonik, ten stół, obraz
na ścianie - w uszach tylko cisza dzwoni

na przerwę po końcu świata. Miałaś rację:
jest w nas, jest we mnie dalekie odludzie
i nie ma formy bardziej pojemnej

niż samotność: ciało, jedynie pustkę wokół
siebie mając, zajmuje w niej więcej miejsca
niż powinno, niż wolno mu zająć

Tomasz Majeran
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Re: .

Postprzez sonja Wt, 09.08.2011 19:23

Ludvík KUNDERA
Sen powtarzający się raz na pół roku

Jesteś za kulisami
pętasz się pośród aktorów i pracowników technicznych
w pewnej chwili ktoś cię wypycha
na scenę gdzie gra się przedstawienie
stoisz w blasku reflektorów
w konstelacji nieznanych ludzi w kostiumach
przed sobą widzisz
bezdenny wądół widowni
słowa po których masz się odezwać dawno padły
wszyscy na ciebie patrzą
czekając co powiesz
i jak się zachowasz
ty jednak absolutnie nie wiesz
w jakiej właściwie sztuce występujesz



Przekład Leszek Engelking
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Re: .

Postprzez Witkacy Śr, 17.08.2011 00:23

"Rozmowa z Kamieniem"

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chce wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.

- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.

Przychodzę z ciekawości czystej.
Zycie jest dla niej jedyna okazja.
Zamierzam przejsc się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.

- Jestem z kamienia - mówi kamień -
i z konieczności musze zachować powagę.
Odejdź stad.
Nie mam mięśni śmiechu.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam ze są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, ze sam niedużo o tym wiesz.

- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Cala powierzchnia zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leże odwrócony.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Moj świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rekami.
A na dowód, ze byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz slow,
którym nikt nie da wiary.

- Nie wejdziesz - mówi kamień. -
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnie.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.

- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.

- Nie mam drzwi - mówi kamień.


Wisława Szymborska
- Kłamstwa się mszczą.
Avatar użytkownika
Witkacy
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 05.03.2011 00:15

Re: .

Postprzez Witkacy Pn, 22.08.2011 12:13

Całujcie mnie wszyscy w dupę

Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,


Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)

I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.

I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !…



J. Tuwim
- Kłamstwa się mszczą.
Avatar użytkownika
Witkacy
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 05.03.2011 00:15

Re: .

Postprzez Witkacy Wt, 23.08.2011 15:53

Zacałuję Cię sobą ! W pierścieni
Splot drgający zakuję Twe ciało
I uśniemy rozkoszą zmęczeni
I nie pomni, że wszystko się stało


J. Tuwim
- Kłamstwa się mszczą.
Avatar użytkownika
Witkacy
 
Posty: 44
Dołączył(a): So, 05.03.2011 00:15

Re: .

Postprzez MarysiaB Pt, 26.08.2011 17:20

Noszę Twe serce z sobą

Noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)

i nie znam lęku

przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa

oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

/E. E. Cummings, tł. Stanisław Barańczak/
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: .

Postprzez bea So, 27.08.2011 09:21

Krzyk

Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?
Dlaczego drążą w świetle ciemne korytarze?
Dlaczego ciągle muszę biec nad samym skrajem?
Dlaczego z mego głosu mało tak zostaje?


Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!
A! Zatykam uszy swe!
Smugi w powietrzu i mój bieg
Jak prądy niewidzialnych rzek
Mój własny krzyk, mój własny krzyk ogłusza mnie!
A! Zatykam uszy swe!
Mój własny krzyk, mój własny krzyk ogłusza mnie!


Kim jest ten człowiek, który ciągle za mną idzie?
Zamknięte oczy ma i wszystko nimi widzi!
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję,
Wiem, że coś mówi, lecz zatkałam uszy swoje!


Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!
A czy ktoś zrozumie to?!
Nie kończy się ten straszny most
I nic się nie tłumaczy wprost
Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno!
A! Czy ktoś zrozumie to?!
Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte piąte dno!


Mówicie o mnie, że szalona, że szalona!
Mówicie o mnie, ja to samo krzyczę o nas!
I swoim krzykiem przez powietrze drążę drogę,
Po której wszyscy inni iść w milczeniu mogą...


Krzyczę, krzyczę, krzyczę, krzyczę wniebogłosy!
A! Ktoś chwyta, woła - stój!
Lecz wiem, że już nadchodzi czas
Gdy będzie musiał każdy z was
Uznać ten krzyk, ten krzyk, ten krzyk z mych niemych ust
Za swój!!!


Jacek Kaczmarski

http://michaleq123.wrzuta.pl/audio/akSC ... ski-_krzyk
bea
 
Posty: 51
Dołączył(a): Śr, 28.11.2007 01:32

Re: .

Postprzez krzyś1 Wt, 30.08.2011 00:03

Chory krajobraz

Chory krajobraz, horyzont mdły
Pełznie jak kobra gryzący dym.
Sypie płatkami popiołu deszcz
Spada na płaszcze wytartych drzew.
Piszesz w powietrzu ostatni list
Zanim nie znikniesz w szarości mgły.
Krajobraz szary, sen, mara, bóg
Wiara niczyja, zbyt wiele dróg.
Wiara niczyja, zbyt wiele dróg.
A nad miastem kołują najniżej...
Osiadł na twarzy płatek jak cień,
Zabrakło marzeń. Obejrzyj się.
Popatrz w to niebo, gdzie umilkł chór,
Spada deszcz szary spalonych piór,
Spada deszcz szary spalonych piór.
A nad miastem kołują najniżej aniołowie
Strąceni pod ziemię...
Niosą w dłoniach gałązki oliwne
I rozdają za darmo nadzieję
Małe skrzydła chcą ludziom przypinać,
Białe lilie i szaty błyszczące.
Do aniołów strzelają myśliwi,
Aż od krwi pociemniało słońce.
Chory krajobraz, horyzont mdły,
Pełznie jak kobra gryzący dym.
Sypie płatkami popiołu deszcz,
Spada na płaszcze wytartych drzew.
Piszesz w powietrzu ostatni list
Zanim nie znikniesz w szarości mgły.
Krajobraz szary, sen, mara, bóg
Wiara niczyja, zbyt wiele dróg.
Wiara niczyja, zbyt wiele dróg.
A nad miastem kołują najniżej aniołowie
Strąceni pod ziemię...
Niosą w dłoniach gałązki oliwne
I rozdają za darmo nadzieję
Małe skrzydła chcą ludziom przypinać,
Białe lilie i szaty błyszczące.
Do aniołów strzelają myśliwi,
Do aniołów strzelają myśliwi,
Do aniołów...

Słowa: Szymon Zychowicz
Avatar użytkownika
krzyś1
 
Posty: 85
Dołączył(a): So, 15.01.2011 02:23

Re: .

Postprzez sonja Pn, 05.09.2011 20:35

Julia Hartwig

GDY OPATRZY SIĘ ZIELEŃ

Jak to się stało, że dopiero teraz, wczoraj wieczorem, w nocy,
przeniknęła mnie tak ostro myśl, że to wszystko co się ze mną dzieje
jest niepojęte dla mojego umysłu.
Nie pojmuję życia, nie pojmuję śmierci,
nie panuję nad swoimi snami, nie potrafię powiedzieć
co jest mną, a co nie jest
i pobudki moich działań są dla mnie tajemnicze.
Z przeszłości nie da się ułożyć nic składnego,
wybór tylko z pozoru należał do mnie.
Rzucona między potrzebę stałości
a chęć przekraczania tego co mi znane,
na przemian z bólem, to znów z ciekawą ochotą
odrywałam się od tego co zastane,
raz w gwałtownych smutkach,
to znów w przekonaniu, że idę za wyznaczonym mi losem.

Samotność tylekroć błogosławiona kiedy zdobywana z trudem,
narzucona na zawsze stała się brzemieniem,
które gasi nawet radość oczu. Gdzie jest łaska zachwytu?
Pełne oddania uniesienie?
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

.

Postprzez vivien Wt, 06.09.2011 00:29

Ogród w Milanówku.
Dzikie mimozy przy furtce



Dzikie mimozy – żółty kwiat
To rośnie przy mnie już od lat

Tu na istnienia ciemnym dnie
W ogrodzie który jest we śnie

Co to jest nie wiem po co to
Ale to ze mną w nicość szło

Za furtką w lewo potem wprost
Mgła jak stawiany zmarłym most

To jest dokładnie to co wiem
Mimozy orszak czarnych ciem

W tym miejscu które widzę stąd
Gdzie nicość tworzy Wielki Kąt


(Jarosław Marek Rymkiewicz)
vivien
 
Posty: 11942
Dołączył(a): Cz, 09.08.2007 19:38

Re: .

Postprzez sonja Pn, 26.09.2011 00:36

Walt Whitman - O, żyć zawsze i zawsze umierać!

O, żyć zawsze i zawsze umierać!
O, pogrzeby mnie dawnego i teraźniejszego,
O, ja kroczący naprzód, materialny, widzialny, władczy jak zawsze,
O, ja i to, czym byłem latami, teraz umarły. (Nie płaczcie po mnie, bo
jestem zadowolony.)
O, uwolnić się od tych zwłok mnie samego, na które odwracając się patrzę
tam, gdzie je rzuciłem,
Iść dalej (O, żyć zawsze!) i zostawić zwłoki za sobą



Przekład: Czesław Miłosz
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

.

Postprzez vivien Cz, 06.10.2011 00:10

Czułość


Czułość bywa - jak pełny wojen krzyk;
I jak szemrzących źródeł prąd,
I jako wtór pogrzebny...

*

I jak plecionka długa z włosów blond,
Na której wdowiec nosić zwykł
Zegarek srebrny - - -


Cyprian Kamil Norwid
vivien
 
Posty: 11942
Dołączył(a): Cz, 09.08.2007 19:38

Re: .

Postprzez Mzimu Wt, 18.10.2011 23:21

P O R A N I E W Y R A Ż A L N E G O
Bogdan Chorążuk



Z uderzeń krwi do głowy, ze skurczów żołądka...
To było tak rozległe, że się musiało zmaterializować.
Nadziane oczekiwaniem,
błogosławione we wszystkich proroctwach.
To się musiało przecież w końcu zdarzyć
*
Zaczyna się pora niewyrażalnego.
Oto już kwitnie to wszystko, co było zaledwie przeczuciem.
I będzie można do zawrotu głowy wąchać, wąchać, wąchać
kwiaty alternatyw.
*
Przerwa zapuszcza korzenie.
Oto znów dzieje się to.
Rozpięte na teraźniejszościach.
Rozciągane przez oddalające się od siebie brzegi.
Odzyskam je.
Z nieświadomości mojej wije gniazdo pierwszy przedmiot.
*
Ten stan się ciągnie stąd kilometrami.
Jego niebieskie żyłki wrastają w moją wyobraźnie.
Tylko do tego miejsca docierają wyraźne wrażenia.
Gdyby to było możliwe, okazałoby się, że.
Niestety jednak.
*
Ach. piękne urojenie!
Wejść w nie tak bardzo,
żeby aż drzwi prowadzące
do niego skrzypnęły.
I zastać tam siebie.
*
Ogromne stężenie zainteresowania kwitnie łakomie przed lustrem.
Zrywa go Narcyz, karmi nim swój zachwyt.
Zdejmuje z siebie ciało, patrzy.
Z lustra się sączy jego zawrót głowy.
*
Mija kolejna minuta.
Po raz ostatni i pierwszy patrzę dookoła.
Na wszystko. Za chwilę
już tego nie będzie, i
już nigdy więcej nie powtórzy się.
Widziałem coś. czego nikt inny
nigdy nie zobaczy. Za chwilę. gdy skończę ten wiersz,
to, o czym piszę, nie będzie istniało
*
Chociażby raz zobaczyć,
raz w ciągu Wieczności,
chociażby jeden, jedyny raz
zobaczyć to miejsce,
to miejsce, i te wszystkie miejsca,
których już nigdy nie zdążę zobaczyć.
*
Poza sferą smakową.
Poza rejonem dotyku.
Poza okolicą widzenia.
Poza węchem i słuchem.
Poza.
*
Ważne mnie dzisiaj problemy rozwiązują.
Tak bardzo jestem zawiązany!
Bolą mnie wszystkie supły.
Z nadmiaru nóż mi kwitnie o zdecydowanych cięciach.
Jestem doszczętnie gordyjski.
*
W analogiczny sposób można otrzymywać
(wymieszać, zapoczątkować reakcję).
Ilość stworzonej w ten sposób substancji
powinna przemienić się w jakoś(ć).
Można by ją potraktować jako
wstępny produkt do produkcji na przykład.
...lecz ludzi dobrej woli jest więcej

Mzimu
 
Posty: 5220
Dołączył(a): Wt, 31.08.2010 11:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum