Witam,
mam ogromny szacunek i podziw do tego co Pani robi, do Pani talentu i do tego jak mocno angażuje się Pani we wszystko co Panią zainteresuje i czego się Pani podejmie.
Wczoraj spotkał mnie jednak duży zawód. czy Pani naprawdę swoim nazwiskiem firmuje to co odbyło się w niedzielę na spotkaniu o Pani Osieckiej w Lądku? Wierzyć mi się nie chce. Pani Umer, której talent podziwiam od lat, której twórczość jest dla mnie wspaniała, kojąca duszę...-Pani Umer wyświetlała nam z rzutnika koncert , który odbył się po śmierci Pani Osieckiej. Zdębiałam...ale tak spędziłam wieczór- oglądając fragmenty koncertu i wywiad Pani Umer z Panią Osiecką nagrany parę lat temu dla TVP. Pani Umer powiedziała też parę słów o swojej Przyjaciółce, pięknie , jak zawsze...
Ale nie wzywałabym Niani do dzieci na niedzielny wieczór, nie jechałabym 60 km po to, by z innymi pooglądać telewizję, nawet z Panią Umer. Koncert, którego fragmenty oglądaliśmy wspólnie oglądałam wiele razy, wywiad również.
Nie zostałam potraktowana poważnie i mam o to żal. Nie pasuje to do Pań profesjonalizmu i zaangażowania.
Czy na prowincji angażujecie się mniej? Chyba nie , bo piątkowy koncert był przecież wspaniały.
Czułam , że powinnam wyjść, gdyż ktoś nie uszanował mnie i mojego czasu. Ze względu jednak na mój ogromny szacunek do Pań pooglądałam telewizję wspólnie do końca!
Dziękuję...
z wyrazami szacunku
Wielbicielka