Druhny mówio do mnie głośno, bo nic nie słyszę!!! W uszach mam tylko przeraźliwy świst bolidów. Poszłam na Krakowskie, wiadomo po co, a tu patrzę i oczodołom nie wierzę. W samym centrum miasta, na Pl. Piłsudskiego - trybuny i najprawdziwszy tor wyścigowy. Ryk silników, pisk opon i muzyka z głośników na cały zicher. Hałas nie do opisania. Ostatni raz tak się czułam po koncercie Tiny Turner na Stadionie Gwardii. Nie słyszałam własnego głosu. Gdybym nie wiedziała, że mówię, to bym nie wiedziała, że mówię. Aż Dziadek sowie zafiurkał z tych nerw, bo to wszystko za jego plecami się działo:
Krakowskie Przedmieście na przeciwko Pałacu Prezydenckiego oszpecone jest po obu stronach metalowymi barierkami. Dużo straży miejskiej i policji, wozy transmisyjne stacji telewizyjnych z talerzami anten na dachach, szwendający się dziennikarze robiący wywiady z łapanki. Pod niedawno wmurowaną tablicą ludzie robią sobie zdjęcia na jej tle. Krzyż jak stał tak stoi, tyle że nikogo przy nim nie ma, bo wszyscy są po drugiej stronie ulicy. Przechodząc obok dwóch policjantów usłyszałam "Czekamy na rozwój". Pomyślałam sowie, że lepiej będzie się ewakuować przed rozwojem. Na rozwój to ja sowie mogę poszczekać na forumie, w zaciszu dziupli, popijając kolusię z lodem, co ne?
An-dorciu, ależ prosiemy jak najczęściej do kółeczka różańcowego!!! Jak tak wszystkie się zbierzemy do kupy i nie będziemy WOGLE myśleć, to dopiero nam pójdzie!!!
Emciu - Druhna ma syndrom końca wakacji, w skrócie SKW. Wiem o co chodzi, też przez to musiałam przejść. Syndrom końca wakacji minie wraz z końcem szkoły. Takim ostatecznym końcem. Wczoraj byliśmy z Miśkiem na zakupach nie na ten temat. Wszędzie oczywiście "Witaj szkoło" albo "Czas do szkoły", te sprawy... I chyba dostałam na chwilę syndromu końca szkoły, w skrócie SKS, bo mówię do Miśka: "Misiek, Ty nie potrzebujesz czegoś?". Misiek na to: "Nie, wszystko mam". Ja: "Na pewno? Przecież nic nie kupowałeś." Misiek: "Szablon parabola". Ale były tylko zwykłe ekierki, linijki i kątomierze. Wziął komplet, bo mu się przypomniało, że ten stary się rozpadł, ale trochę się zastanawiał, zanim wrzucił do koszyka. Misiek: "brulion A4". Wziął pierwszy lepszy z brzegu. Ja: "Dlaczego taki zwykły? Weź sobie może ten fajny, z kółkami". Misiek: "Dobra". Ja:"Tylko jeden? Kup może dwa". Misiek: "Nie, potrzebuję jeden". Ja: "To może chociaż do kompletu jakiś brulion A5? A nuż się przyda?". Misiek (po namowach): "No, dobra, niech bedzie". W sumie poszło jakieś 10 złotych. Ech...
Dzięki za zdjęcia. To ja kurna piszę, że nam KJ urządziła Hamerykę na forumie, a tu taki numer. Tak się zastanawiam, czy u nas w K-R są sklepy z latawcami? Chyba nie. Na starość otworzę sklep z latawcami. Dzięki Emciu za podpowiedź. Coś czuję, że to będzie strzał w 10! Hicior! Czy ja wierzę w cuda? Na chwilę obecnom nie, ale przecież szczekać mogę, co ne? A kto mi zabroni?
Czaczkes - okazuje się, że jeszcze dwa flamenca (jedno flamenco, dwa flamenca...?) są 30-go i 31-go. Idź!!!
Teremi - Misiek i Sowa Starsza wyściskani, że hej! W sprawie Twojego pytania: Misiek pyta, czy ten "modem" to aby nie jest "router". Jeśli to router, to z tyłu powinien być przycisk, który trzeba wcisnąć. Na bank nie jest to program antywirusowy (plus dla Druhny!!!). Może też być wina dostawcy internetu (najprawdodpodobniej, ale się nie przyznają, znamy ten ból).
Kangurzyco - kłaniam się dziobem do ziemi, a nawet niżej, za temat wątku. Przynajmniej tutaj nikt się do mnie nie przyczepi, że piszę nie na temat.