Pan Janusz Zakrzeński. Ostatnie wspomnienie z teatru...

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Pan Janusz Zakrzeński. Ostatnie wspomnienie z teatru...

Postprzez ania1323 Śr, 21.04.2010 02:08

Droga Pani Krystyno,

ten list piszę i kasuję w przeciągu ostatnich kilku dni, już nie wiem który raz.
Ale jednak nie potrafię przestać myśleć. Proszę mi wybaczyć, ale nie znajduję w żadnej przestrzeni,
tej wirtualnej również, lepszego, bardziej "ludzkiego" miejsca niż to, by utrwalić ostatnie wspomnienie teatralne o Panu Januszu Zakrzeńskim. Na zawsze...

W piątek 9 kwietnia br. Janusz Zakrzeński stanął na scenie po raz ostatni. Po raz ostatni też wypowiedział te dramatyczne słowa zamykające spektakl "Dżuma" w Teatrze Polskim w Warszawie.
Wymiar tragedii narodowej z losem pojedynczego człowieka splata się w tych słowach tak wymownie
i nieprawdopodobnie, że jeszcze długo nie będę potrafiła przejść nad nimi do porządku dziennego.


Najlepsi odchodzą. Takie jest życie.

http://www.rdc.pl/index.php?/pol/artyku ... e_w_piatek
Janusz Zakrzeński zszedł ze sceny w piątek o godz. 21.00 na kilkanaście godzin przed swoją tragiczną śmiercią. Następny spektakl miał się odbyć w niedzielę. Niestety do spektaklu nie doszło.
Janusz Zakrzeński grał w spektaklu staruszka plującego na koty i przyglądającego się ludziom z milczącego i życzliwego dystansu.
W ostatniej scenie słowa Janusza Zakrzeńskiego zamykały spektakl. Były to słowa Alberta Camusa, o tym jak ludzie radzą sobie z wielką tragedią i z odejściem, pustką.
Tak naprawdę to słowa, którymi pożegnał się z publicznością w Teatrze Polskim. Cała scena to rozmowa staruszka z doktorem Rieux. Oto ona:



STARUSZEK:
Mają rację, że się bawią, trzeba wszystkiego na tym świecie. Co się stało z pańskim kolegą, doktorze? Lubił mi się przyglądać.

RIEUX:
Umarł.

STARUSZEK:
Tak! Najlepsi odchodzą. Takie jest życie. Ale to był człowiek, który wiedział, czego chciał. On mi się podobał. A inni? Jeszcze trochę, a poproszą o ordery.


RIEUX:
Niech pan nie zapomina o lekach. Jedna pigułka trzy razy dziennie, pamięta pan?

STARUSZEK:
Może być pan spokojny. Starczy mi sił na długo. Zobaczę ich wszystkich w trumnie. Ja umiem żyć. Widzi pan ich, co? Oni zawsze tacy sami. To prawda, że postawią pomnik ofiarom?

RIEUX:
Słup kamienny albo tablicę.

STARUSZEK:
Byłem pewien. I będą mowy. Słyszę ich: "To dżuma!!!". "Mieliśmy DŻUMĘ!". "NASI ZMARLI!!!". I pójdą na jednego. A co to dżuma? To życie, nagie życie, ot i wszystko.



Obrazek
"Dżuma" reż. Marta Ogrodzieńska, Teatr Polski w Warszawie, Janusz Zakrzeński (Staruszek)


Z rozedrganymi.. i gorącymi myślami dla Pani.
Ania

ps
Tęsknię za Panią.. Niech się Pani nie daje! Widzowie wciąż na posterunku...
Jeśli Bóg istnieje, wieczorami przechadza się po teatrze..
Avatar użytkownika
ania1323
 
Posty: 4381
Dołączył(a): Śr, 29.04.2009 21:05

Re: Pan Janusz Zakrzeński. Ostatnie wspomnienie z teatru...

Postprzez Krystyna Janda Śr, 21.04.2010 05:48

Nie znałam w zasadzie pan Janusza, nigdy się z Nim nie spotkałam w pracy. Bardzo lubiłam jak grał Witkacego. Żałoba nakłada się na żałobę, smutek na smutek. Pozdrowienia.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja