Szanowna Pani Krystyno
Wracając do mojego pytania o konto na naszej klasie...ktoś Pani założył fikcyjne konto o nazwie fan club. Wygląda to niezbyt fachowo (nie przychodzi mi do głowy słowo bardziej odpowiednie). To tylko woli informacji. Nie ukrywam, iż poirytowało mnie to trochę, gdyż od dawna pracuję nad zawieszeniem w sieci własnej strony internetowej o podobnym założeniu, ale poważnej. Nie jest to łatwe tym bardziej, że łączy się to z dużą odpowiedzialnością. O porażkę łatwo, ale nie o to chodzi.
Obejrzałam Dancing w krakowskiej operze. Rzadko przebywam wśród krakowskiej publiczności, (większość przedstawień oglądałam w Warszawie) i musze przyznać, że do łatwych ona nie należy. Czego ja się nasłuchałam idąc ulicą z mężem o tym przedstawieniu i później jak usiadłam już na stołku... byłam zbulwersowana średnią wieku wypowiadających się i ich zachowaniem - karygodnym skądinąd. O kulturze bycia w teatrze czy w operze nie wspomnę. Zdumiewa mnie ten fakt – myślałam, że tylko w życiu codziennym krakowianie są „trudni”, ale nie sądziłam, że zapuszczają się oni również z nietaktem w miejsca o wysokiej wydawałoby sie kulturze. Trudno, ja się jednak na to nie zgadzam. Niestety tylko tyle mogę zrobić.
Patrzyłam, patrzyłam i chyba do końca życia się na Panią nie napatrzę. Nie ma takiej drugiej kobiety, która miałaby to wszystko w sobie co powoduje, że wpadam w totalny zachwyt. Tylko Pani. Dama w każdym calu. Perfekcja.
W jednej z rozmów Pani syn podkreślił, iż doświadczenie z wieku dojrzałego przydałoby się za młodu, bo wtedy można najwięcej zdziałać, a tak to zanim się je nabędzie, to już człowiek stary i niewiele może (trochę uprościłam). Lepiej bym tego nie ujęła. Ma stu procentową rację.