Moja Ulubiona Pani Krysiu,
obejrzałam Teatr Telewizji "Od czasu do czasu" i jestem zachwycona. Wielu współczesnych reżyserów filmowych powinno czerpać inspirację z TeatruTv. Ostatnio na prawie każdym filmie przysypiam, a "Od czasu do czasu" oglądałam prawie że z wypiekami na twarzy. Momentami byłam przerażona tym, jak wiele można poświęcić dla pieniędzy i stanowisk, chwilami odstraszało mnie to, jaki człowiek bywa okrutny dla drugiego człowieka, by zaraz znowu uwierzyć, że jednak ludzie potrafią być dla siebie dobrzy i życzliwi. Spektakl dał mi jakąś irracjonalną wiarę w to, że nic nie jest jeszcze przesądzone, że wszystko może się zmienić, że nasza przyszłość zależy od nas...
Oglądanie Pani w "Od czasu do czasu" było prawdziwą przyjemnością, ucztą dla ducha. Scena, w której Lala wbiega do sypialni Pani postaci i oznajmia, że jest siłą dominującą, wypada karykaturalnie, bo od razu okazuje się, że to Ela panuje nad całą sytuacją. Stanowczość, w którą wyposażyła Pani swoją postać, czuć nawet przez szklany ekran. Nie znam drugiej aktorki, która z takim urokiem potrafiłaby zagrać złość i zdenerwowanie. Ciepło i empatia, z pomocą których konstruuje Pani rolę, sprawiają, że oczy stają się mokre ze wzruszenia. To szczęście, że spektakl mam nagrany, że mogę się cofnąć i zobaczyć jakiś fragment po raz kolejny. Dzięki temu mogę dokładnie analizować wszystkie Pani gesty, mimikę, spojrzenie...
Oj, chciałoby się mieć tysiące oczu, gdy się Panią ogląda! Bardzo dziękuję za tę rolę.
Przesyłam mnóstwo uśmiechów,
Nadia