oswojone "Ucho.."

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

oswojone "Ucho.."

Postprzez ania1323 Śr, 24.06.2009 04:06

Droga Pani Krystyno,

jeszcze nie zdążyłam się otrząsnąć po wczorajszych Szczęśliwych Dniach i dzisiaj doznaję kolejnego szoku. W zasadzie te dwa moje listy, wczorajszy i dzisiejszy powinnam połączyć w jedną całość, ale może niech już tak zostanie, bo Szczęśliwe Dni były dla mnie wyjątkowo osobiste i dramatycznie je przeżyłam.

Ucho, gardło, nóż – byłam bardzo ciekawa jak poradzi sobie Pani z tą rolą..

Książkę Vedrany Rudan czytałam już jakiś czas temu i zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Pamiętam, że nie mogłam przebrnąć przez ten tekst przede wszystkim z uwagi na trudny w odbiorze styl , urywane, pozornie chaotyczne zdania, atakujące wypowiedzi. Odrzucałam ze złości tę książkę i po paru dniach znów do niej wracałam, Tonka wciąż „gryzła” mnie słowami i wołała do jej świata.
Sama często zachowuję się w ten sposób, wulgarnie nazywam rzeczy po imieniu, ale to moja historia, mam do tego prawo. No właśnie, takie samo prawo jak ona, jak każdy inny, tylko że nie tak łatwo otrzeć z twarzy wyplute słowa nie naszej prawdy.
Trudny i ważny temat, koszmar wojny i spaczona psychika człowieka, dziękuję że się Pani go podjęła,
w pewnym sensie jest to dla mnie ważne..

Doznałam natomiast szoku, jak napisałam we wstępie, interpretacją przez Panią tego tekstu.
A właściwie sposobem przedstawienia postaci i charakteru Tonki.
Nie wiem czy jasno się wyrażę, ale odebrałam to tak, jakby „wstawiła” Pani między słowa tekstu pełniejszy obraz tej kobiety. Jakby wypełniła się luka tego co dla mnie nie było dopowiedziane między zdaniami. Rozumiejąc cały ból życia w tych koszmarnych okolicznościach, jednocześnie nie potrafiłam scharakteryzować jej osoby, kim tak naprawdę jest. Pani dzisiaj uzupełniła mi ten obraz, z którego wyłoniła się bezkompromisowa, ale i też zabawna postać, podchodząca mimo wszystko z dystansem do wielu spraw.
Czytając książkę uśmiechałam się ironicznie i z politowaniem do jej atakujących wypowiedzi, dziś śmiałam się szczerze razem z nią. To jest dla mnie największym zaskoczeniem.

Gdybym zetknęła się z tym tekstem po raz pierwszy u Pani w Teatrze przyjęłabym od razu bohaterkę ze zrozumieniem, sympatią i akceptacją. Zupełnie inaczej niż to miało miejsce w moim wypadku podczas czytania, kiedy kilkakrotnie odrzuciłam ją czując się urażona. Bo prawda podana w tak atakujący sposób boli. I to jest zasadnicza różnica między żywym tekstem Vedrany, a Pani jego ujęciem.


Dziękuję za ten kolejny ważny wieczór z ważnym tematem.. I za wszystkie emocje i przemyślenia, których dostarczyła mi Pani w przeciągu ostatnich kilku dni. To był czas dla mnie niezapomniany i bardzo ważny z wielu powodów..

Dziękuję..
Jeśli Bóg istnieje, wieczorami przechadza się po teatrze..
Avatar użytkownika
ania1323
 
Posty: 4381
Dołączył(a): Śr, 29.04.2009 21:05

Re: oswojone "Ucho.."

Postprzez Krystyna Janda Śr, 24.06.2009 06:54

To ja dziękuję. Warto grać.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja