Brak mi dziś słów by opisać to, co czułam wczoraj podczas "Dancingu"
Motyw przewodni znałam, lubię słuchać utworów w Pani wykonaniu,
nie obce były mi też niektóre treści, ponieważ utwory Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej
czytałam swego czasu
Jednak takiej harmonii słowa, dźwięku i tańca nie miałam okazji doświadczać...
Spektakl niezwykły!
ale Pani Krystyno... co ja wczoraj przeżywałam w drodze do teatru!
2 tygodnie temu jechałam metrem, wysiadałam przy samej Marszałkowskiej a teraz prosto z dworca centralnego i choć to tylko jedną przecznicę od Marszałkowskiej to za nic nie mogłam się odnaleźć w tych podziemiach! Jak ja złorzeczyłam wczoraj na Warszawę!
Że brak przejść dla pieszych tylko podziemia i podziemia w tym centrum!
na powierzchni to ja i w lesie i w nocy odnajdę się bez problemu, ale to sprzeczne z naturą człowieka poruszać się pod ziemią! moja Mama miała ze mnie ubaw zwłaszcza, jak po wyjściu z podziemi stwierdziłam, że nie wiem gdzie jestem bo nie widzę Pałacu Kultury
Frustracje jednak nie zaburzyły przyjemności oglądania Pani oraz niesamowitych tancerzy na scenie.
Zaczynam żałować, że nie chodziłam na spotkania baletowe do teatru wielkiego w Łodzi...
Nie interesowałam się nigdy tańcem, zupełnie, ale balet... zachwycił!
Dziękuję za wszystko, co robi Pani dla ludzi
zarówno na scenie jak i poza nią.
Mam jeszcze pytanie...
czy znalazła by Pani kiedyś czas na przeczytanie kilku wierszy mojego autorstwa?
i gdzie ewentualnie mogłabym je przesłać?
Tutaj bym nie chciała... w zasadzie czytają je tylko moi najbliżsi.
pozdrawiam serdecznie
Ps.na wczorajszy spektakl zabrałam Mamę, był to prezent na Dzień Mamy - chyba najlepszy jaki dotąd dostała:)